Lonżowanie

Pedrutka, napiszę tak: masz słodkiego i dobrze rokującego konia. Bo z normalnym koniem nie da się "na siłę", a jeszcze inny już dawno by cię uszkodził.
Powiedz, czy pisać też próbujesz bez długopisu/kartki/klawiatury/ekranu? A w czasie obiadu odrabiasz lekcje?
Zapewnij sobie sprzęt i warunki. Pracę zacznij od długich spacerów w ręku. Itd.
Szlachta mam swojego osobistego mistrza ds. końskich ale pracuje 24/7 na końcu świata i daje złote rady jedynie telefonicznie. Czasem ja przyjeżdżam do niej i wtedy co-nieco się edukuję. Ale na okres wakacji planujemy zajażdżkę Księcia, wtedy po prostu będę prosić nie tylko o pracę z siodła a jeszcze dodatkowo o konkretną naukę lonżowania.

Misskiedis więc dzisiaj spróbuję powolutku i po kolei. Wszystko robię za szybko, prawda? :C Bo on zazwyczaj bardzo prędko łapie "nowości", parę prób i ma ogarnięte - z automatu przyjęłam, że tak będzie zawsze i w każdej sytuacji.

Halo Z lekcjami to u mnie nie wygląda ładnie,  bo jestem zdecydowanie anty-szkoła, ale to tam nieważne. :P

Dzięks za rady. Spróbuję dzisiaj tak jak mówicie i zdam relację. ^___^
dodzilla, Miśkiedyś i Grzesiek odpowiedzieli za mnie. Generalnie koń powinien się poruszać "z życiem", uginać nogi, a nie szurać nimi po ziemi i wkraczać tylnymi nogami głęboko pod kłodę. Radośnie, ochoczo i rytmicznie. Ale bez przesady w drugą stronę - nie "na łeb na szyję". 😉

Pedrutka, Czemu zmieniłaś avatar? Tamten był boski! 😀

Z rzeczy najważniejszych:
1. Nie dyskutuj z wystanym, podjaranym koniem. Upewnij się przed lonżowaniem może się wyszumieć i wybrykać do woli na padoku, łące, czy co tam macie... Jeśli sam z siebie nie biega, to możesz mu w tym troszkę pomóc. Ale absolutnie nie chodzi o jakieś szaleńcze ganianie konia z batem, aż będzie mokry! Tylko o to, żeby sobie raźnie pokłusował i pogalopował, co można mu delikatnie zasugerować cmokaniem.
2. A jak już się wyszumi, zacznij od pracy w ręku. Krok pierwszy - ustępowanie od nacisku. Musisz umieć go przesunąć z każdej strony w każdą stronę w stój. Potem przesuwanie w czasie prowadzenia. Potem dopiero lonża.
(Chyba o tym pisałam o tej pracy w ręku kilka-kilkanaście stron temu w tym wątku).
Proszę, Julie. Jak tak się podobał... 😀

Dzisiaj było już w miarę dobrze. Na początku spacerowałam z nim troszkę, no i na koło. Dałam mu iść własnym tempem i, o dziwo!, po dwóch kółkach niezbyt dzikiego kłusa przeszedł do stępa i wszystko było w porządku. Nie wiem, co to za magia - miał dobry dzień, wydzikował się po wszystkie czasy wczoraj, podziałała na niego wizyta właścicielki czy to dzięki wprowadzeniu w życie tych paru rad, he. W każdym razie nieważne, jestem z niego przedumna. Tylko raz na swojej gorszej stronie jak kłusował to zaczęło mu odwalać, bo po prostu zaczął robić ciągi, chodzić bokiem, no i oczywiście standardowy problem przy zagalopowaniu (samoistnym), czyli ustawienie się przodem do mnie i mina "nigdzie mnie stąd nie ruszysz!"

Spróbuję go wybiegać, ale jest to kłopotliwe bo pastwisko na którym "pracujemy" jest olbrzymie i ciężko go tam ogarnąć - jak już się go pogoni, to przechodzi w tryb bojowy turbokuli - mówiąc krótko zaczyna zapieprzać ile fabryka dała po całym terenie. A jak się zmniejszy obszar pastuchem, to po prostu bierze go na klatę i zwiewa.

Ustępować od nacisku umie. Raz wystarczy go lekko pchnąć, raz machnąć liną, raz trzeba się na nim położyć... Wszystko w zależności od tego, jak mu czapka leży. Ale będę pamiętała i starała się to dopracować do perfekcji! 😀

Przepraszam, że się nie cofnęłam o te parę stron. 😡 Potrzebowałam rady na szybko, nie zdołałabym w jeden wieczór nadrobić całego wątku. :C

Nie no spoko, mi by też się nie chciało cofać więcej niż 5 stron 😉.
Skoro umie ustępować od nacisku, to tylko kwestia respektu na odległość lonży i pewnie też kwestia wprawy, czyli Twoich umiejętności lonżowania. Może Twój "język ciała" i posługiwanie się batem nie są dopracowane. Jak trzymasz bat? Pytam, bo bardzo częsty błąd, to trzymanie bata za bardzo za koniem. Przy problemie z odwracaniem się konia do lonżującego należy być w każdej chwili gotowym na skierowanie bata bardziej w stronę łopatki, żeby pokazać koniowi "przodzie, odejdź ode mnie". 😉
No i oczywiście koń musi umieć ustępować/odsuwać się od tego gestu wykonywanego batem. To warto dopracować w czasie prowadzenia w ręku.

Avatar dobry!  😁
Bat mam nisko przy ziemi (chyba, że go poganiam do żwawszego kroku - wtedy nim macham) albo wyżej (kiedy strzelam, żeby przeszedł do szybszego chodu) i tak... nie wiem, za nim, czasem przy jego boku, czasem przy łopatce - jak skraca. Bat jest ciągle w ruchu, nie wiem czy to dobrze. 😡 Ale on to zazwyczaj ogarnia. Czasem tylko jak machnę to sobie podkłusuje, ale wtedy delikatne szarpnięcie lonżą, "prr" no i idzie go doprowadzić do porządku.

Ogólnie jak się odwraca to zawsze próbuję machnąć mu tym batem przy łopatce, ale wtedy odsuwa się jakoś ukosem do tyłu z miną "przecież widzisz, że nie rozumiem więc daj mi już spokój". Czasem mi się udaje ruszyć go takim sygnałem w bok, ale wtenczas koń tak jakoś dziwnie się wygina, bryknie sobie i dalej jest to samo, tyle że z jeszcze większą ilością złości :P... Ale spróbuję wtedy to ulepszyć na sucho, bez całego kramu do lonżowania. Może pójdzie nam łatwiej. 😀

Dziękuję  :kwiatek:
Machanie batem i szarpanie lonżą to błąd.
Wprowadź "kocie ruchy" w zwolnionym tempie. To bardzo ważne, zwłaszcza z wesołym, młodym koniem. 😉
Bat jest przedłużeniem ręki, która może i pogłaskać i pokazać coś (kierunek, tempo) i tylko w ostateczności dać klapsa. Koń nie może się go bać, niczym nie machaj i nie szarp. Potraktuj bat jak taką wskazówkę, którą nauczyciel przy tablicy pokazuje ważne rzeczy. Trzymaj bat skierowany w stronę konia - zadu, a czasem łopatki. Jeśli koń reaguje na gesty batem histerycznie, pobaw się najpierw w głaskanie batem. Udawaj, że to szczotka. 😉
Zawsze byłam uczona, że jak chce się zatrzymać konia na lonży to właśnie trzeba nią szarpnąć, jeśli nie zadziała sygnał głosowy.
Jak inaczej mam go wtedy zatrzymywać? Bo chyba nie potrafię na nic wpaść. 🙁 

Przepraszam za tępotę umysłu, ale na czym dokładnie polegają "kocie ruchy"? Nie spotkałam się jeszcze z takim stwierdzeniem.  😡
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
29 maja 2013 20:15
Pedrutka, lonżą działamy podobnie jak wodzami, jak siedzisz w siodle i chcesz konia zatrzymać to szarpiesz? Konia, zwłaszcza na wędzidle, nie mamy prawa szarpać! To sprawia ból, dyskomfort, koń zaczyna się bać o pysk i wtedy to dopiero masz jazdę bo nawet jak chcesz lekko zadziałać to koń panikuje, nie ma zaufania.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
29 maja 2013 20:55
No ale przecież jak szarpniesz to koń się wkurzy i będzie biegł jeszcze szybciej..
Kocie ruchy to chyba chodzi o to żeby ruszać się płynnie i spokojnie bez gwałtownych ruchów? 🙂
Julie,bardzo mnie zaciekawiło co napisałaś z tym batem,w sumie dlatego się w wątku odezwałam.A co z koniem który nie "działa" normalnie?Żeby ułatwić sobie tłumaczenie powiem konkretnie-kobyła lat 16 z czego 10 w szkółce,bez bata w ręce nawet by nie ruszyła,jak się go już ma to sporo poganiania i w sumie na tym się cała robota kończy bo wiele z takim koniem się nie zrobi..Dodam,że pod siodłem jako tako chodzi(nie powiem pracuje bo to za duże słowo)-jak na konia w tym wieku i z takimi nawykami reakcje na łydkę ma-fajne,równe tempo,przejścia bez problemu,nie trzeba poganiać (to zmiana bo w szkółce była najgorszym mułem świata a teraz jeżdżę bez bata w ogóle).Tak samo gdy jest "lonżowana" bez lonży,przy pierwszym kłusie zawsze trochę oporna ale później bez problemu reaguje na komendy głosowe,wygląda to tak przez większość czasu:







Ale oczywiście są takie momenty,szczególnie na początku "pracy":



Wtedy staram się konia "rozbujać" i strzelam batem na co koń reaguje i po kilku okrążeniach zaczyna iść aktywniej i tak jak chcę.
W momencie przypięcia lonży koń automatycznie załącza śpiocha i nie da się zrobić absolutnie NIC.Nie reaguje na żadne przyspieszające komendy a "klaps" kończy się brykiem z czterech po czym dalej idzie tak samo..
Więc co zrobić z koniem który gdyby się bata nie bał,zwyczajnie nie ruszyłby z miejsca?Nie zawsze da radę ruszyć konia bez lonży,na padoku bywa za twardo a placu nie mamy.Powtarzam u nas o żadnej pracy nie ma mowy,jestem tego świadoma ale to chyba nie przeszkadza starać się aby koń szedł poprawnie i reagował na moje komendy?
Tak, chodziło mi o takie miękkie, delikatne ruchy, w zwolnionym tempie. 😉
Oczywiście dotyczy to pracy z koniem zbyt energicznym.
A jeśli kobyła jest leniuchem, to oczywiście trzeba trochę więcej energii użyć. Poćwicz celne trafianie batem na sucho, bez konia i naucz się trafiać w wyznaczone miejsce na płocie, na wysokości zadu.
A potem użyj tej sztuczki na zadku lenia. 😉
Pedrutka, Nigdy, never w życiu nie szarpiemy wodzami, ani lonżą. Delikatne napięcie lonży jak już. I głos. Ja stosuję "prrrrr", ale może też być  z kowbojska "whoooaaa". 😉
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
30 maja 2013 10:11
Julie, a co z koniem który nie uznaje stępa na początku lonży? Kobyłka jak tylko wyjdzie na koło rusza kłusem. Stępa da się uzyskać dopiero po porządnym przelonżowaniu w kłusie i galopie jak się "wybiega". Stępować uparcie na początku każdej lonży po małym kole i stopniowo powiększać jak koń zakuma że ma być stęp? Stępuje tylko po małym kole na początku lonży. Jak wyjdzie na takie wielkości "na pół lonży" to już jest kłus a nie chcę jej trzymać na ciasnym kole bo to zdrowe dla nóg nie jest przez 10 minut chodzić po małym kółeczku :/ Na koniec "jazdy" stępuje po dużym kole bez problemu. Kobyłka raczej energiczna, przejścia w górę bez problemu, gorzej z przejściami w dół (galop- kłus, kłus-stęp), mogę sobie robić "półparady" na lonży, robić prrrr, łoooo, opuszczać energię tak że prawie kucam, nie patrzę na nią itp a ta dalej zasuwa kłusem 🙄
Misskiedis, a nie możesz jej występować w ręce wcześniej? Nawet na kole, chodząc po lonżowniku.
Nic na siłę. Przejść się chwilę stępem w ręku i pozwolić trochę pokłusować od razu na początku lonży. Ważne, żeby koń miał wrażenie, że to Ty o ten kłus poprosiłaś. 😉
A jak już postanowisz po chwili, że nadszedł czas na przejście w dół, to konsekwentnie do niego doprowadź. Można stopniowo zmniejszyć koło, można też zrobić hamowanie awaryjne na ścianie, jeśli koń ewidentnie nie słucha, a my chcemy go zatrzymać koniecznie. Rozumiesz? Skierować centralnie, prosto na ścianę. Ale to musi być albo ściana hali, albo wysokie ogrodzenie, którego koń na pewno nie przeskoczy. Ale ta metoda w ostateczności.
A można mieć bat skierowany zamiast na zad to przed konia?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
30 maja 2013 10:29
epk, stępuję w ręku ale chciałabym żeby koń potrafił stępować przed pracą a nie tylko po, pytanie jak do tego doprowadzić tak żeby zrozumiał o co mi chodzi 😉

Julie, czyli jak myślałam, konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja. Czasem przy zmniejszeniu koła szybko załapuje że chodziło mi o przejście  w dół ale jak tylko powiększę koło o pół metra to ona stwierdza że "stęp już był" 😁
Zamiast hamowania na ścianie działa też naturalsowe odangażowanie zadu, nie zawsze miałyśmy ścianę a kobyła po kursie naturala więc wiedziała o co chodzi. Tylko zadziorna bywa i złości się jak nie dostaje tego co chce 😉 Będziemy ćwiczyć :kwiatek:

Pantofel, mnie uczono że bat przed konia to do zatrzymywania 😉
A można mieć bat skierowany zamiast na zad to przed konia?

No można niby... ale ja raczej jestem zwolenniczką używania bata jako pomocy popędzającej i przesuwającej.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
30 maja 2013 14:45
Bat z przodu stosowałam u mojej kobyły, jako hamulec. Ze ścianą też kilka razy się spotkała, gdy włączała opcję "zapierdzielam", a wyłączała opcję "mózg". W tej chwili chodzi na lonży raczej bez zarzutu.

Co do stępa, to jeden z moich podopiecznych był nauczony, że na lonży jest tylko jedna opcja - galop. Nie było rozstępowania przed, czy po lonży (w prawo nie było też opcji dobrej nogi). Dwa miesiące zajęło nam ogarnięcie, że ze mną ten numer nie przejdzie. Najpierw stępowałam w ręku, później wydłużałam lonżę. Teraz rozróżnia, że przy mnie istnieją trzy chody i mają swoją kolejność, a z właścicielem się biega, bo tego chce. Jeśli zdarzy mu się zagalopować ze złej nogi w prawo, to lekkie smyrnięcie batem powoduje zmianę.
Dzięki wam  :kwiatek:
Co prawda teraz nie mogę już z nim nic robić, ale może jak wrócę do łask to lonżowanie nie będzie aż takim horrorem dla postronnego widza, dla mnie i dla konia.
A co do lekkiego napięcia lonży to czasem to nie działało. A jak zwiększyłam nacisk to od razu przychodził do mnie (nauczony, że jak mocniej pociągnę za lonżę to ma przyjść do środka, żeby zmienić kierunek albo coś poprawić itp) ale postaram się odnaleźć ten złoty środek i nauczyć go poprawnie. ^ ^"

No to my mamy ten problem z kłusem; on automatycznie zaczyna biec, choć już nie jest tak tragicznie jak było. Wcześniej stęp dla niego nie istniał. Uczy się chodzić coraz ładniej podczas w miarę systematycznej pracy.
Ronin.   Każdy orze jak może.
31 maja 2013 14:13
Jaki jest cel lonżowania konia na 2 lonżach ?
Ten sam co na jednej.  😉
ale samego lonżowania, czyli koń idzie na lonży, a druga osoba przypina lonże z zewnętrznej strony i 'pilnuje' konia, czy dwie lonże i ktoś idzie z tyłu za koniem ?
ale samego lonżowania, czyli koń idzie na lonży, a druga osoba przypina lonże z zewnętrznej strony i 'pilnuje' konia
Że jak?! Co ta druga osoba robi?
bo spotkałam się i z takim lonżowaniem, konia, który nie szanuje człowieka i atakuje podczas lonżowania, druga osoba, przypinała lonże od zewnątrz do kantara i w momencie, gdy koń chciał zaatakować osobę w środku, pociągała lekko lonże, dając sygnał żeby koń wrócił na miejsce
Nie bardzo rozumiem. Niezłą kondycję musiałaby mieć ta osoba od zewnętrznej, żeby robić jeszcze większe koło niż koń.
No, ale na pewno nie o to Ronin. chodziło.
Ronin.   Każdy orze jak może.
31 maja 2013 15:43
Julie ,to chyba chodzi o to ,że ta osoba też stała w środku i w momencie kiedy koń chciał się rzucić odginała go w drugą stronę ,czyli lonża była przypięta do kółka i musiała chyba przechodzić jakoś za zadem. Skoro cele jest ten sam to co to za różnica czy lonże są dwie czy jedna ? Mi się zawsze wydawało ,że to zapobiega wypadaniu zadem. Sama chcę się tego nauczyć (oczywiście pod okiem fachowca) i chciałam poznać cele i zastosowania głębiej..
Są plusy i minusy. Na dwóch lonżach można o wiele bardziej precyzyjnie kierować koniem, ale za to o wiele trudniej dwie lonże ogarnąć. Najpierw trzeba sobie doskonale radzić z jedną.
Był gdzieś jeszcze artykuł, że na jednej lonży koń próbuje przeciwstawić się działaniu ściągania do środka przez ciężar lonży i przez to idzie z łbem do zewnątrz i że lepiej jest na dwóch lonżach śmigać, bo wtedy koń idzie normalnie po łuku, bo nie musi "równoważyć" lonży tylko z jednej strony.. Mam nadzieję, że rozumiecie mój przekaz  😁
Często tak się dzieje. Ale prawidłowe lonżowanie, z koniem zgiętym zgodnie z kształtem koła jest możliwe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się