Lonżowanie

Może lepiej byłoby zacząć z nim pracować od tyłu? Nic nie piszesz o celach jakim ma służyć to wypięcie. Zdjecia nie najlepsze, ale mam wrażenie że koń trochę odgina się szyja na zewnątrz - światło może jednak mylić.
melehowicz-kwestia światła, choć w niektórych momentach patrzyła na ściany hali, bo dookoła jeździł traktor :P Dopiero próbuję na własną rękę uczyć się bardziej świadomego lonżowania, które by nie polegało na podpięciu wypięcia i hajda w długą. Wypięcie miało na celu zachęcenie do zejścia z łeb w dół, rozluźnienia. Wszystkie rady chętnie przyjmę, na co zwrócić większą uwagę itd.
Windziakowa, jak dla mnie jest nieźle, ale byłoby lepiej, gdyby koń miał szansę pociągnąć się szyją do przodu, co pociągnęłoby za sobą plecy w górę. Takim wypięciem skutecznie mu to blokujesz.
Zacząłbym od aktywizacji zadu, wypięcie na początku bym usunął , a jak już ogarniesz większy impuls ale bez zasuwania na złamanie karku to dopiero wtedy wypinać.
To co chcesz uzyskać skuteczniej zrobisz lonżując konia na drążkach/koziołkach/kawaletkach. To też pomoże aktywizować zad. Najpierw drążek lezący na ziemi a potem stopniowo podnosisz i rozsuwasz - zasadniczo w kłusie (praca w galopie dużo później). Dużo konia obserwuj jak reaguje na przesuwanie twojego spojrzenia po jego ciele z przodu do tylu i z powrotem, pamiętaj o ustawieniu osi ramion pok kątem 45 stopni do kłody konia - ramię wysunięte z batem. Nie pracuj dłużej na jedna rękę jak 5 minut przynajmniej na początku np step w prawo, step w lewo, kłus w prawo, kłus w lewo, kłus w prawo na drążkach , kłus w lewo na drążkach, step w prawo, step w lewo i dziękujemy =40 minut. Na początku twoim ulubionym przedmiotem powinien być metronom - koń ma chodzić jak wahadło metronomu - tak rytmicznie, nawet jak dziura w podłożu (wtedy pomóż półparadą😀elikatnie zamykasz dłoń na lonży i minimalny ruch bacikiem, za czas jakiś zamiast bacikiem zmienisz punkt na ciele koni ana  który patrzysz). I jeszcze jedno wewnętrzne ucho konia patrzy na ciebie , a zewnętrze ustawione do przodu - tak musi trzymać, jak nie to odezwij się do niego pobudzająco (czasem może się rozkojarzyć - to nie maszyna) lub półparada. Jak zaczniesz się wyłączać z otoczenia podczas lonżowania , to znaczy że jesteś na dobrej drodze - w sensie że za koniem nie ma NIC, świat jest malutki i kończy się za pyskiem konia!!
Witam, przeglądam forum oraz czytam ten wątek już praktycznie całą noc. A niestety nie udało mi się odnaleźć konkretnej odpowiedzi na nurtujące mnie ytanie. Mianowicie czy lonżowanie 24 letniej kobyły to zły pomysł, czy może jednak wcale nie ? Chodzi mi o to, żeby kobyła miała trochę ruchu do momentu, możliwości bezpiecznego wyjazdu w teren... Dodam, że jeżdżenie po hali/ujeżdżalni czy poprostu zamkniętej przestrzeni nie sprawiało/ nie sprawia jej żadnej przyjemności, a co za tym idzie chęci też nie ma. Po zatym, co również idzie w parze mi też nie przynosi to żadnej przyjemności. Całkowocie jej odstawić nie chcę bo już zauważam, że jej brzuch przestaje walczyć z grawitacją 🙂Puszczanie natomiast jej luzem doprowadza mnie do zawału,
Ponieważ z roku na rok odkąd ją mam na własność, to chociaż seniorka ciałem ale 3 latkiem zachowaniem.
Potrzebuje realnej odpowiedzi jak to naprawdę wpływa na konia ?Albo chociaż pomysłu co z nią można porobić do wiosny 😉Wstawiam zdjęcia z kwietnia 2016. 🙂
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Gigantyczne zdjęcia
Cześć, blendzior, podziwiam cierpliwość w czytaniu wątku, szacun 😀

Co do lonżowania Twojej klaczy - jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych ze strony nóg to czemu nie? Ale trzeba to robić z głową oczywiście. Nie wiemy, w jakiej kondycji jest klacz, poza tym, że utyta i z nadmiarem energii 😉 Jak wygląda jej ruch w ciągu całego tygodnia? Dlaczego koń "nie lubi" pracy na ujeżdżalni?

Pomysły na bezpieczne, rozwijające lonżowanie
- lonżowanie na dwóch dużych (dużych!!) kołach i połączenie ich dwiema stycznymi prostymi, które te koła łączą (to ćwiczenie może być trudne do wykonania, ale jest to coś innego niż monotonne koło, wprowadzamy też proste dla odciążenia wewnętrznej nogi). Możesz to jeździć np. 2-3 okrążenia na jednym kole, prosta, wjeżdżacie na drugie, znowu 2-3, prosta, wjeżdżacie na pierwsze, potem zmiana kierunku.
- lonżowanie na drążkach - na początek leżących na płasko, dobierz odległości pod możliwości swojej klaczy, nie wpędzaj jej na drążki, powinna wchodzić na nie spokojnie, bez zmiany rytmu. Drażki można układać w różne układy, w necie jest sporo przykładów 🙂
- przejścia - początkowo np. co dwa koła, potem co jedno, wreszcie w miarę postępów możesz robić przejścia kilka razy w ciągu jednego koła
- zmiany kierunku w kole (tak jak byś narysowała literkę "s" w środku koła) - pod warunkiem, że lonżujesz np. na kawecanie do kółka na nosie, bo jak lonzujesz za wędzidło to musisz przepinać i wtedy to ćwiczenie siłą rzeczy nie jest możliwe. Ćwiczenie fajnie rozluźnia konia i wyczula na sygnały od lonżującego, możesz zmieniać kierunek nawet co 1-2 pełne koła
- pomniejszanie i powiększanie koła - super ćwiczenie rozluźniające, ale też uczące podstawiania zadniej nogi. Cała trudność tego ćwiczenia polega na tym, żeby koń nie stracił wygięcia i wchodził do środka koła bardzo stopniowo i delikatnie, potem bardzo stopniowo i delikatnie wysyłamy konia na zewnątrz, ale też bez utraty wygięcia!
- ustępowanie na kole - gdy masz konia na kole w pewnym momencie wysyłasz go na zewnątrz swoją postawą ciała, energią, batem (zależy na co zareaguje, na początku prawdopodobnie te 3 rzeczy na raz) - koń robi 2-3 kroki ustępowania (krzyżuje tylne nogi i przednie) i wychodzi na większe koło, tam lonżujesz sobie dalej, aż za jakiś czas znowu robisz ustępowanie.

Pamiętaj, że pracę na lonży trzeba wprowadzać delikatnie, najpierw od kilkunastu minut, aż dojdziesz do 30-40 minut, wszelkie patenty bym sobie odpuściła, po prostu rzetelna, urozmaicona praca na lonży - nie wiem, czy zauważyłaś, ale tak poprowadzona lonża jak opisałam wyżej przypomina normalną pracę na ujeżdżalni, tylko bez jeźdźca na górze, także ten... 😉
Uważam że lonżowanie konia w tym wieku jest szkodliwe dla jego zdrowia. Ruch swobodny na wybiegu lub pastwisku najlepiej w towarzystwie innych koni i to bez siana przy którym można zaparkować. Najlepiej w lekkiej derce podczas niepogody (deszcz, śnieg i wiatr).
blendzior95 a dlaczego puszczenie jej luzem doprowadza cię do zawału? Czy to znaczy, że poza tym czasem, kiedy ją lonżujesz lub jeździsz to pozostałe 23 godziny na dobę spędza w boksie? W ogóle nie wychodzi na padok/pastwisko? Jeśli tak to nie dziwię się, że chce się wyszaleć przy każdej okazji. A próbowałaś ją puszczać luzem po pracy jak już spuści trochę pary? I to chociaż na godzinę
fanelia, Zgadzam się z Tobą, fajnie opisałaś jak można pracować na lonży, tylko z ostatnim nie do końca się zgadzam.

Pamiętaj, że pracę na lonży trzeba wprowadzać delikatnie, najpierw od kilkunastu minut, aż dojdziesz do 30-40 minut, wszelkie patenty bym sobie odpuściła, po prostu rzetelna, urozmaicona praca na lonży - nie wiem, czy zauważyłaś, ale tak poprowadzona lonża jak opisałam wyżej przypomina normalną pracę na ujeżdżalni, tylko bez jeźdźca na górze, także ten... 😉
Raczej nie lonżowałabym dłużej niż 30 minut. Żadnego konia, a tym bardziej w tym wieku.
I nie wiem jakie patenty masz na myśli, ale najczęściej lonżowanie bez wypięcia w zasadzie mija się z celem.

Inna sprawa, żeby jakiekolwiek lonżowanie miało sens, to trzeba umieć lonżować.
Zarówno lonżowanie takie jak opisałaś (z podróżowaniem po całej ujeżdżalni i różnymi figurami) jak i lonżowanie na wypięciu wymaga umiejętności i doświadczenia.
Więc pytanie do blendzior95, Umiesz lonżować? Czy koń był wcześniej lonżowany, czy to by dla niej było coś zupełnie nowego?

No i to samo pytanie, które zadała Tusia2012,. Możesz wyjaśnić o co chodzi z tym puszczaniem luzem? Co ten koń robi całą dobę?

Generalnie też mam wątpliwości czy lonżowanie konia w tym wieku w ogóle ma sens. To zależy od wielu czynników, ale raczej bym była na nie.

Podam za przykład naszą klacz, która w kwietniu skończy 22 lata i wygląda tak: , https://www.instagram.com/p/BJGBcQoh2Pt/?taken-by=matka_rocku (minionego lata) i tak: (tydzień temu).
Jest to koń wolnowybiegowy, tylko zimą na noc jest w boksie, poza tym większość roku całą dobę łazi.
Nadal jest użytkowana pod siodłem od wiosny do jesieni chodzi w tereny na plażę, sporadycznie na maneż.
Całą późną jesień, zimę i wczesną wiosnę w ogóle siodła na oczy nie widuje.
Wiosną się po prostu wsiada i jedzie w teren, bez żadnego wcześniejszego przygotowania, lonżowania, nic.
Chów wolnowybiegowy stanowi jej trening i utrzymuje ją w takim rewelacyjnym stanie.
Polecam, zamiast lonżowania.  😀
Fanelia, Tusia2012, Julie bardzo dziekuje za odpowiedź 😉 Koń stoi cały rok na wybiegu do oporu. Od rana do wieczora. Stoi sama na padoku, bo wprowadzania jej jakiego kolwiek towarzystwa doprowadzało do ciągłego kopania, i próby wyrzucenia go z swojego terytorium. Odkąd pamiętam była zawsze alfą w stadzie, na bardzo dużym pastwisku konie tolerowała do momentu sprowadzania jej z padoku bądź spotkania przy wodopoju. Niestety im starsza jest tym bardziej agresywna do koni niestety do większości ludzi również. A to drugi powód dlaczego mój koń chodzi sam na bardzo dużym padoku. Żeby dobrze zrozumieć to nie kwaterka tylko duży padok. Właśnie zdania są podzielone, zresztą wiadomo jak wielu jeźdźców tak dużo odpowiedzi. Nie zależy mi na tym żeby na niej jeździć, ale wiele osób mówi mi żebym wsiadała i chodziła 6 razy w tygodniu. Kiedy mogę jadę w teren na spacer i jedziemy jak ona chcę. Chodzi mi tylko o to, że jak roznosi ją do przesady czyli np. Wyłamuje ogrodzenia z padoku, bo ona nie będzie już dłużej stała na Dworu, przy zabiegach pielęgnacyjnych próbuje mi udowodnić, że jej się dziś nie chcę i żebym zostawiła marchewki i sobie poszła (kopię, akurat mnie tylko straszy. Ale widziałam nie raz kiedy celowała w człowieka by trafić i w 95% trafia. A i celuje w klatkę piersiową u mnie akurat porostu macha nogą)  To czy lonża może być prawidłowo i raczej chodzi o to żeby trochę się poruszała bo zawsze później ma większy szacunek do człowieka a kawał z niej baby, do tego dobrze zdaję sobie sprawę ile ma siły w porównaniu do człowieka. A dużo bym mogła pisać chodzi mi tylko o to żeby była szczęśliwa, dla mnie może wgl nie chodzić i być tylko kochanym przyjacielem. Porostu sama nie wiem czy wyłączyć ją z ruchu do wiosny a tylko ją oprowadzać w ręku czy to może jest bardzo złe i mam tego konia ruszać jak najwięcej w tygodniu. A jeżeli chodzi o ujeżdżalnie nigdy nie miała wielkiej ochoty na niej chodzić koń do pchania a raczej stania, natomiast w terenie porostu widać, że odżywa 😉 Nie wiem co mogę wam jeszcze napisać ?
Uważam, że nie powinnaś odstawiać konia od pracy. Wydaje mi się, iż wysiłek fizyczny w przypadku tego konia zmniejszy w pewnym stopniu jej kombinatorstwo. Z opisu wynika, że to babka "hej do przodu", więc wieczne lenistwo może tylko pogorszyć sprawę. Rzecz jasna wraz z zadaniami do wykonania trzeba ją uczulić by je dobrze realizowała i pilnować, co by się za bardzo nie stawiała ze swoim zdaniem.
I nie wiem jakie patenty masz na myśli, ale najczęściej lonżowanie bez wypięcia w zasadzie mija się z celem.

Możesz rozwinąć?
Absolutnie się nie zgadzam z takim stwierdzeniem. Dla mnie lonżowanie mija się z celem w przypadku, kiedy ktoś uważa, że lonżowanie bez wypięcia mija się z celem. To znaczy, że kompletnie źle się za to zabiera.
Moona - dzięki 🙂 akurat uważam, że można konia lonżować bez patentów i osiągnąć to samo lub więcej, wszystko zależy od tego, jak się kto do tego zabiera. Nawet jak nie umie lonżować to mniej problemów narobi bez patentów. Inna sprawa, że temu koniowi nie trzeba wyrabiać nie wiadomo jakich mięśni, tylko go porządnie zmęczyć, ale w sposób prawidłowy i bezpieczny - stąd podałam ćwiczenia, które można w ramach lonżowania wykorzystać.

Julie - miałam nadzieję, że swoją wypowiedzią jasno zaznaczyłam, że lonża nie polega na opędzaniu na kółku przez 40 minut, tylko na różnych ćwiczeniach - z tym, że koń jest na "sznurku" czyli lonży, w pewnej odległości od nas. I ćwiczenia zadaje mu się z odległości, tymi ćwiczeniami nie jest tylko koło przez 40 minut szybkim kłusem czy galopem, można wplatać bardzo dużo przejść, stępa, prostych, slalomów, zmian kierunku, ustępowań, drążków, zatrzymać, ruszania itd. Tak rozumiem prawidłowe lonżowanie. Ważne jest też stopniowe wdrażanie, na początku np. 20 min i bardzo powolne wydłużanie tego czasu.

Moim zdaniem koń jest otyły i całkowite odstawienie od zajęć może narobić więcej zła niż pożytku, tym bardziej jeśli dziewczyna jest charakterna 😉 Blendzior na pewno dobrze znasz swoją klacz i szybko zorientujesz się, ile ruchu (ile minut i jaka intensywność) będą dla niej najlepsze. Celowałabym jednak w zapewnienie jej ruchu 5-6 dni w tygodni, nawet jeśli będzie to godzinny spacer w ręku. Jako właścicielka konia-leniucha wiem, że niektóre konie mimo pastwiska cały dzień głównie stoją 😉
Moona - dzięki 🙂 akurat uważam, że można konia lonżować bez patentów i osiągnąć to samo lub więcej

Większość koni jest asymetrycznych, czasami nawet bardzo. Wiele (większość) koni ma swoje napięcia, usztywnienia konkretnych części ciała. Wiele ma nieprawidłowe i utrwalone wzory własnej motoryki. Naprawdę chciałabym wiedzieć, jak takie rzeczy zmieniać i poprawiać lonżując konia luzem.
Jak osiągnąć to samo - a nawet więcej - jeśli masz na przykład casus konia, który jest przykładem typowego "prawego banana" - na lewo ustawia głowę lekko na zewnątrz, krzywi potylicę, wygina do środka brzuch, usztywnia w tym wygięciu kłodę (bo taką krzywiznę koń przecież musi sam trzymać), a jego lewa przednia wewnętrzna noga nie jest prowadzona z łopatki przed siebie, tylko na zewnątrz i pod siebie. Przejścia i slalomy? Przecież każde przejście koń zrobi w jedynej możliwej sylwetce, jaką zna i utrzymuje jego ciało, czyli niepoprawnej. Jaki sens ma robienie ustępowań, jeśli koń nie radzi sobie z chodzeniem prosto? Ja bym zaczęła od gięcia i rozluźnienia kłody przez odsuwanie jej wycelowanym w rojony łydki batem do lonżowania, ale z równocześnie założonym i dopasowanym zewnętrznym wypinaczem po to, żeby koń znalazł w nim oparcie i odważył się wyprostować i rozluźnić boki. To jest przecież analogia, kontynuacja i wsparcie pracy pod siodłem - działania łydki i zewnętrznej wodzy. Jeździec też jest "patentem" - przecież nadaje koniowi sylwetkę, rozluźnia go i pozwala mu zrozumieć, że nowy sposób pracy ciałem zaoferuje mu większy komfort, niż dotychczasowy.

Mam w stajni dwa konie, które pod siodłem pracują sporadycznie lub lekko (jeden pod drobniutką, 7-letnią dziewczynką, a do drugiego właścicielka z racji odległości miejsca zamieszkania zagląda naprawdę rzadko). Dla obydwu codzienność to właśnie lonżowanie bez żadnego wypięcia, w trzech chodach na ogłowiu. Przejścia sobie robią, slalomów nie zaobserwowałam 😉 ale śmiem twierdzić, że przez ten cały czas, kiedy je obserwuję (jeden rok, drugi dwa lata) nie zmieniło się u tych zwierzaków absolutne NIC jeśli chodzi o motorykę ruchu, muskulaturę, elastyczność, wyprostowanie i to, co jest ważne pod siodłem: jezdność, przepuszczalność, poprawę kontaktu. Obydwa nieźle reagują na głos 😉 ale nie są to jakieś szczególnie zachwycające rezultaty dwóch lat pracowania z koniem...
Quanta cenny wpis 🙂
1 - nie jestem przeciwnikiem patentów, żeby było jasne 🙂 Twój opis z wypinaczem jest jak najbardziej przydatny (i dokładnie o to samo chodziło mi przy wprowadzaniu ustępowań - przesunięcie kłody z wykorzystaniem bata do lonżowania). Co do przypadku, z jakim zgłosiła się Blendzior uważam, że patenty nie są konieczne - koń nie jest w kwiecie wieku, jest otyły, potrzebuje spokojnego, bezpiecznego ruchu póki nie zrzuci trochę kilogramów i nie przywyknie do pracy. Na ten etap tego konia nie używałabym patentów, by koń bardziej się nie usztywniał i nie zraził do pracy (zwłaszcza, że przyzwyczajony do spacerów w terenie). Jak dla mnie, być może błądzę 😉, ale wypinacze są patentem dla zaawansowanych - osób, które tak jak Ty (przypadek, który wspomniałaś z zewnętrznym wypinaczem), które wiedzą jak i po co je stosować. W użyciu przeciętnego człowieka patenty przeważnie nie spełniają swojej roli tak jak powinny, a wręcz mogą zaszkodzić, więc po co?

2 - osobiście od kilku miesięcy eksperymentuję z prostowaniem konia bez użycia patentów. Póki co efekty są, koń bardzo się poprawił. Kluczowe jest pilnowanie każdego najmniejszego kroku oraz nieprawidłowości i najpierw z bliskiej odległości, a potem stopniowe wysyłanie od siebie na większe koło, gdy koń idzie poprawnie, w rozluźnieniu i aktywnie. W momencie kiedy się posypie, podchodzę bliżej i koryguję z bliska, oddalam się od konia, kiedy jest lepiej. W tej chwili jestem na etapie stępa i wprowadzania kłusa, więc szału nie ma, ale jestem sama ciekawa, do czego doprowadzi mnie to dalej.

Podsumowując - patenty nie są złe 😉 jeśli wie się po co ich używać i w jakim momencie i jak długo. W przypadku klaczy Blendziora myślę, że lepiej byłoby zastosować spokojny ruch, dużo stępa, ale właśnie tak jak wspomniałam, nie bezsensownie po kole przez x czasu, tylko wprowadzać ćwiczenia, drągi, zatrzymania itd. Z tego, co Blendzior wspomniała, chodzi jej o zapewnienie koniowi trochę ruchu, a nie kompleksowego treningu.
[quote author=Julie link=topic=1300.msg2639595#msg2639595 date=1485074956]
I nie wiem jakie patenty masz na myśli, ale najczęściej lonżowanie bez wypięcia w zasadzie mija się z celem.

Możesz rozwinąć?
Absolutnie się nie zgadzam z takim stwierdzeniem. Dla mnie lonżowanie mija się z celem w przypadku, kiedy ktoś uważa, że lonżowanie bez wypięcia mija się z celem. To znaczy, że kompletnie źle się za to zabiera.
[/quote]

Oczywiście że się nie mija z celem, jesli cel jest jeden: poruszanie konia który nie ma możliwości wyjścia na padok ani nie chce się/nie można wsiadać. quantanamera, już ładnie opisała dlaczego, wiec nie będę powtarzać.
Tak, dokładnie chodzi mi tylko i wyłącznie o zapewnienie jej jakiegoś ruchu. 😉 Wspomnę tylko, że kobyłka chodziła bardzo długi czas pod rekreacją, moje jazdy na niej zaczęły się jak miałam 9 lat i miałam za sobą konia, który zrzucał mi przy każdej okazji i chyba na każdy sposób, który konia jest znany. To ona na nowo pozwoliła mi bez stresu, strachu jeździć. Strach jaki mnie ogarniał był olbrzymi ale jeszcze bardziej kochałam jeździć. Ale do wątku... Chodziła dużo w rekreacji i to przez wiele osób. Po jakimś czasie  ją, potem z wyników losowych na ponad rok dostałyśmy rozdzielone. W tym czasie doznała kontuzji łopatki, a właściwie praktycznie śmieśnie zanikł. Po nie długim czasie od tego zdarzenia stała się moim koniem. Oprócz łopatki, ma nakostniaki z niewiadomego mi pochodzenia, rozcięty język i wiele innych rzeczy... Jeżeli o jakieś "patenty" chodzi to mija się to trochę z celem. Wydaje mi się, że przez długi czas były one źle używane gdyż, czego kolwiek próbowałam efekt był zawsze taki sam. A mianowicie: koń najpierw bardzo mocno chowa się, po momencie bardzo mocno napiera na wędzidło co za tym idzie dziwacznie wygina się w szyi, mięśnie grzbietu napinają się, a zad momentalnie zaczyna się wlec za ciałem, do tego dochodzi wykrzywienia się Ciała szukania ucieczki. A każda prowokacja aktywacji zadu kończy się kopaniem w stronę bata i jeszcze większe usztywnienie całego ciała. Nie jestem specjalistą ale bez względu jak długo spędzam nad tym czas, to co najwyżej poddaje się i idzie w rytmie ale postawa ciała się nie zmienia.

Ja obrałam inny patent jest to prze olbrzymi łakomczuch i dla smakołyków zrobi wszystko. Więc lonże zaczynam od oprowadzania jej np.  po hali z marchewkami, które używam przy rozciągania jej Szyjki i innych mięśni, cofania się, stania i wielu innych urozmaiconych ćwiczeń. Co powoduje,że dość szybko i chętnie wykonuje ćwiczenia co za tym idzie rozluźnia się. Jeżeli o czas lonży to zależy czasem wystarczy 20 minut stępa i widać, że chodzi bardziej elastycznie a czasem 40 minut i dopiero zaczyna być widać. Chodzi mi właśnie o to, czy takie lonżowanie dla rozruszania nie zrobi jej żadnej krzywdy ? Jeżeli nawet ją lonżuje to zawsze z nią chodzę po całym placu by coś zmieniać urozmaicać, jeżeli o ćwiczenia które napisała fanelia znam, i chętnie z nich korzystałam przy odbudowie łopatki.

A jeżeli chodzi o drążki i inne tego typu rzeczy na ziemi dla mojej księżniczki są niezauważalne, no może za pierwszym razem jak jest nisko ustawione wszystkie kopytka lądują na drągach bez względu na odległość. Nawet jak położę jeden to i tak go nie przejdzie bez szturchania 😉 Po zatym pytam dlatego, że jest to dla mnie najważniejsza istota na świecie i obiecałam sobie kiedyś, że nie dam jej zrobić krzywdy a tym samym sama też tego nie chcę zrobić. A na re volcie jest wiele osób i stwierdziłam kto pyta nie błądzi, a nóż może ktoś mi podpowie 😉 Dziękuje tak po zatym za wszystkie odpowiedzi są dla mnie bardzo cenne  :kwiatek:
Dodam dwa zdjęcia jedno z dziś a drugie z końca września.  Oraz wstawiam link do folderu z kwietnia 2016 http://re-volta.pl/galeria/album/6966 Oceńcie same jak wygląda i czy nad czymś mam skupić najbardziej lub co powinnam zmienić ? 😉 Mam nadzieję, że źle nie zrobiłam wstawiając to... Jeżeli tak to przepraszam i usunę 😉
Moona, quanta odpowiedziała lepiej niż ja bym to zrobiła. ( :kwiatek: )
Teoretycznie można "ręcznie" ustawiać konia w ruchu bez wypięcia, "lonżując" chodząc razem z nim, na wyciągnięcie bata ujeżdżeniowgo, którym dotyka się różnych części ciała konia. Taka ujeżdżeniowa praca w ręku, widziałam na filmach.
Ale lonżowania w "normalnym" tego słowa znaczeniu, bez wypięcia, które by cokolwiek w jakimkolwiek koniu poprawiło, nigdy nie widziałam.
Jak zobaczę, to uwierzę. 😉

blendzior95, Ja obstawiam, że ona sobie Ciebie wokół kopytka owinęła i że ściemnia. 😉 Prawdopodobnie dałoby się ją zmusić do ruszenia zadu na lonży, ale czy jest sens... Chyba bym sobie darowała, a zamiast tego w celu utrzymania jej w kondycji bardzo-lekko-użytkowej wsiadałabym kilka razy w tygodniu po tych ćwiczeniach naziemnych na 15-20 minut AKTYWNEGO stępo-kłusa z przeważającą ilością kłusa.
Wygląda bosko jak na swój wiek! 😍
Ma szczęście, że Ciebie ma. 😉
Teoretycznie można "ręcznie" ustawiać konia w ruchu bez wypięcia, "lonżując" chodząc razem z nim, na wyciągnięcie bata ujeżdżeniowgo, którym dotyka się różnych części ciała konia. Taka ujeżdżeniowa praca w ręku, widziałam na filmach.

Można to robić z o wiele większej odległości niż na wyciągnięcie bata ujeżdżeniowego, jeśli koń reaguje na mowę naszego ciała (czyli podstawowy sposób komunikacji dla konia).
Konia, z którym nikt nigdy nie pracował w ten sposób, daje się dość szybko na to otworzyć.
Wtedy w zależności od tego, w którym miejscu się stoi, jak się stoi, gdzie się patrzy, jakie ruchy się wykonuje, można znacząco wpływać na sylwetkę konia, osobno prowadzić jego przód i jego tył.

Jak mi się kiedyś uda nakręcić film jak trenerka lonżuje (pewnie dopiero w wakacje), to Ci podeślę. Żebyś uwierzyła  🙂
Moona, ja również bardzo chętnie zobaczę. Tylko nie jednego, swojego konia tylko chciałabym zobaczyć że taka metoda się sprawdza, na chociaż kilka przypadkach, że można uzyskać odpowiednie zgięcie, pracę zadu, pleców bez jakiegokolwiek wypięcia. Serio, bez złośliwości, skoro można szybko tego konia nauczyć, toć to przecież dużo wygodniejszy sposób pracy.
Adam Susłowski organizuje kursy lonżowania. U niego też to można zobaczyć.
Oczywiście, że to jest dużo wygodniejszy sposób pracy, dlatego szczerze mnie dziwi, że ludzie z niego nie korzystają  🙂 Dlaczego nie próbują z koniem komunikować się w najbardziej zrozumiałym dla niego języku.
Moona, może dlatego że to wcale nie jest takie proste i oczywiste? I że trzeba mieć jeszcze odpowiednie warunki?
Myślę, że to trochę zależy od osobowości człowieka i jego umiejętności dostrzegania różnych zależności. Na ile naturalnie umie dostrzec w jaki sposób koń na niego reaguje. Jeśli umie, a nikt mu nie pokazał takiego sposobu pracy z koniem, żeby koń reagował na mowę jego ciała, to sobie i tak sam trochę wymyśli.
Jeśli nie ma takiego naturalnego wyczucia (a większość ludzi nie ma), no to musi się najpierw tego nauczyć. Wyczuwać kiedy koń napiera, z jakiej pozycji najłatwiej go przesunąć, jakie ułożenie ciała jak wpływa na konia (skulenie/wyciągnięcie się do góry). To trochę trwa. Jak już się załapie, to nagle robi się prosto  🙂
Natomiast nie wiem o jakich odpowiednich warunkach piszesz.
Julie masz rację z tym owinięciem 😉 Bardzo mnie cieszy, że uważasz, że dobrze wygląda. Wypróbuje twoją propozycję wsiadania od czwartku i zobaczymy jakie będą efekty  :kwiatek:
Moona, miejsce do lonżowania. Na tyle spokojne aby koń miał w ogóle szanse skupić się na osobie lonżującej.
Mam taki problem, może ktoś zna rozwiązanie. Koń na wypięciu roluje mi się w precelek.  Obojętnie na czym go wypnę, im luźniej tym bardziej jest poza pionem. W niskim ustawieniu, w wysokim ustawieniu, wolno, szybko, w przejściach, w stepie, kłusie i w galopie. Na lewo mniej, na prawo bardziej. Im wolniej tym mniej. Nie chowa sie jedynie wtedy kiedy jest bardzo mocno wypięty i nie ma pola manewru. Generalnie zarzuciłam praktycznie całkowicie nasze lonżownictwo z tego powodu, ale ostatnimi czasy jestem trochę zmuszona przez dziwne warunki pogodowe i doprowadza mnie to do szewskiej pasji bo nie umiem wymyślić gdzie jest problem.  Nie mogę go tak mocno wypinać bo ma problemy z szyją (to nie jest powód precelkowania, szyja kuleje od 5 ms, a problem mamy od zawsze).
POMUSZCIE!  🙁
A pod siodłem idzie poprawnie na kontakcie?
Generalnie jakby miał wybór to też by się rolował. Zdarza mu się to w nowych i trudnych elementach albo jak jest zmęczony. W pierwszym przypadku pozwalam mu na to bo widocznie jest mu łatwiej ( a że nerwus to co się będę z nim biła- poprawiamy to na późniejszym etapie pracy), w drugim poprostu nos w dół i kończę pracę. Z tego wnioskuję, że jakimś sposobem jest to dla niego wygodna pozycja, a że na lonży nie mam takiego arsenału jak pod siodłem to to wykorzystuje.
zęby były sprawdzane?
Podejrzewam, że mięśnie grzbietu słabe i koń sobie tak pomaga (plus mówisz, że macie problemy z szyją). Ja bym olała to rolowanie jeśli koń w tym jest w miarę luźny i tylko pilnowała pracy zadu. Aktywny zad (to nie to samo co pędzący koń) + milion przejść. Milion. Albo 2 miliony. Jak ci się wydaje, że jest dużo to ma być 3 razy więcej (serio z moich doświadczeń tak wynika 😉 ). Jak koń jest mało do przodu to taką lonżę zaczynałabym od ruchu bardzo do przodu bez wypięcia. W ogóle to jestem zwolennikiem lonż intensywnych bardzo i krótkich. Konie łatwo  się na lonży męczą (szczególnie jak praca intensywna) i można sobie zrobić gorzej zamiast lepiej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się