Wybór kierunku studiów

mi się wydaje, że fizjoterapia zrobiła sie jakiś czas temu "modna" i... Jest za dużo fizjoterapeutów, np. w rodzinnym mieście, malutkim są aż dwa gabinety. Chociaż w sumie to ja się nie znam na tyle aby oceniać- po prostu ten rynek wydaje mi się przesycony, ale skoro twierdzisz, z,e jest dużo możliwości to pewnie tak jest.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lutego 2015 20:48
Naturalsi, a kto Ci naopowiadał, że jak będziesz nie lubiła swojej pracy, to będzie Cię chciał ktoś zatrudnić? Jak Tobie już się nie chce, już się męczysz? Dobrą pracę mają ludzie, którzy są w swoim fachu dobrzy i którzy ciągle prą do przodu, dokształcając się, praktykując, rozwijając się. To da się zrobić nie lubiąc swojego fachu, ale koszt emocjonalny... Naprawdę zamierzasz spędzić życie z miną męczennika?
Dobrą pracę mają ludzie, którzy są w swoim fachu dobrzy i którzy ciągle prą do przodu, dokształcając się, praktykując, rozwijając się. To da się zrobić nie lubiąc swojego fachu, ale koszt emocjonalny... Naprawdę zamierzasz spędzić życie z miną męczennika?


Dobrze powiedziane!
mi się wydaje, że fizjoterapia zrobiła sie jakiś czas temu "modna" i... Jest za dużo fizjoterapeutów, np. w rodzinnym mieście, malutkim są aż dwa gabinety. Chociaż w sumie to ja się nie znam na tyle aby oceniać- po prostu ten rynek wydaje mi się przesycony, ale skoro twierdzisz, z,e jest dużo możliwości to pewnie tak jest.


Fizjoterapeutów jest naprawdę wielu. Mieszkam w Kołobrzegu, który jest uzdrowiskiem i jest pełno hoteli i sanatoriów. Wydawałoby się, że raj dla fizjoterapeutów. I rzeczywiście, jest ich pełno, ale po beznadziejnych szkołach, liczących tylko kasę i w większości przypadków nie zdających sobie sprawy na co się piszą i na czym polega ta praca. A później jest płacz, bo rączki bolą, bo jest się zmęczonym, bo pacjent nie był samodzielny, bo brzydko pachniał. Jestem poniekąd związana z branżą hotelową i miałam okazję to wszystko oglądać od zaplecza, pracowałam z nimi, mam stały kontakt.. Do tego zawody trzeba mieć powołanie. Inaczej jest to okropna mordęga .. A później się dziwią, że pracy dla nich nie ma.. Co z tego, że jest dyplom jak nie ma za grosz zaangażowania.
Gillian   four letter word
26 lutego 2015 09:05
dodaj jeszcze, że w większości sanatoriów zarabia się minimum krajowe albo tyra na kontrakcie ile ręce wytrzymają 🙂 a pracy nie ma 🙂
Mogę wiedzieć czemu się tak mnie i tej fizjoterapii uczepiłyście? Konkluzja jest jedna-mam to rzucić. Nie widzę jednak żadnego sensu w rzucaniu tego kierunku, by na tej samej zasadzie z przypadku brać kolejny. Za 5 lat wolę mieć mgr niż "zaliczone" 5x pierwszy rok na 5 kierunkach... Tak można w nieskończoność...
Za 5 lat wolę mieć mgr niż "zaliczone" 5x pierwszy rok na 5 kierunkach... Tak można w nieskończoność...
Problemem jest to, ze nie masz na siebie pomysłu. Szkoda męczyć się na studiach, które cię nie interesują z drugiej strony jednak skoro nie wiesz jakie Cię zainteresują- zostań, do licencjatu a potem zobacz co bedzie dalej. Na magisterke możesz iśc w innym kierunku, albo szkolić się na kursach przeróżnych. W każdym razie- powodzenia.
Naturalsi, Sama pisałaś wielokrotnie, że nie lubisz tych studiów, nie podobają Ci się, ale nie rzucisz bo chcesz mieć jakieś wykształcenie i pracę.
Niestety, teraz tak się nie da. Szybciej zatrudnią fizjoterapeutkę po 3 latach studiów albo np. w trakcie studiów, która naprawdę lubi to robić, niż Ciebie z magistrem i podejściem "muszę mieć jakąś pracę, nieważne jaką".

Nie musisz brać kolejnego kierunku. Nie musisz w ogóle studiować. Możesz pracować, możesz pracować i studiować.... Grunt, to zastanowić się w duszy i szczerze pomyśleć co chce się robić.
Gillian   four letter word
26 lutego 2015 09:46
Naturalsi, czemu rzucać? dobrze znać perspektywy po prostu. Fizjo to fajny zawód dla pasjonata swojej pracy, kogoś kto czerpie radość z kursów i wykorzystuje wiedzę na pacjentach. Już kiedyś pisałam - kursy są podstawą. Nisza jest w dzieciach, ale trzeba być dobrym. Nie, trzeba być zajebistym. Żeby być zajebistym trzeba mocno chcieć. Bez tego jest się zwykłym klepaczem "kotleta" na plecach, zmieniaczem wody w wannie od hydromasażu czy podpórką do chodzenia na oddziale szpitalnym. Nie ma znaczenia jaki zawód się wybierze byle to co się robi, było robione z serduchem.
dodaj jeszcze, że w większości sanatoriów zarabia się minimum krajowe albo tyra na kontrakcie ile ręce wytrzymają 🙂 a pracy nie ma 🙂


A to to tak przy okazji.  🤣
Ale na przykład w hotelach (wszystkie w Kołobrzegu mają również status sanatoria i obsługują pacjentów kuracyjnych z Niemiec) zarabiają może niedużo, ale można sobie dość fajną pensję zrobić dzięki prowizjom z zabiegów i napiwkom (jeśli Niemcowi się spodoba to naprawdę nie oszczędza). Dobry fizjoterapeuta potrafi w ten sposób wyrobić drugą pensję albo i nawet więcej. Ale pomimo tez ludzi nie ma, bo kiedyś wcześniej inaczej sobie wymarzyli sobie tą pracę i za takie pieniądze oni nie będą się przemęczać.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lutego 2015 09:58
Naturalsi, życie nie jest tak okropne jak uważasz. Nie trzeba koniecznie zrobic studiów jakich sie nie cierpi i pracowac z nienawiścią do zawodu i samego siebie. Jestes młodziutka, mozesz szukać i sprawdzać. Ba, mozesz nawet poszukać, posprawdzać i wrocic na Fizjo. Ale juz z innym nastawieniem.
Naprawdę cieżko jest byc dobrym w czyms, czego sie nie cierpi. I naprawdę nie musi tak wyglądać dorosłe życie. Można lubić co sie robi. I można to znaleźć, nawet powieciwszy troche "cennego" czasu.
Mogę wiedzieć czemu się tak mnie i tej fizjoterapii uczepiłyście?


Bo już ten temat z Twojej strony przewija się nie pierwszy raz i chyba w wątku sesja/studia też się napatoczył. 😉
Nie wiem czy będzie to jakieś pocieszenie, ja odkryłam, że moje studia mnie wciągają powoli w okolicy 4 semestru. W końcu jakieś konkrety, bardziej specjalistyczna wiedza i jakaś tam część tego jak to sobie wyobrażałam. Ostatnio bardzo dojrzałam do studiowania i wiem, że szanse na osiągnięcie czegoś w tej dziedzinie będę mieć jeśli będę drążyć, będę dobra, będę się szkolić i dokształcać także na własną rękę. Skończenie studiów i uzyskanie dyplomu to jedno, a cała reszta to drugie. Ja już widzę, że jakaś część ludzi u mnie na roku to będzie taka właśnie ,, no trzeba skończyć jakieś studia, no trzeba dostać dyplom, ale w zasadzie te studia mnie nie ciekawią i nie będę szukać nigdy pracy w zawodzie" takie odgórne podejście do sprawy uważam za totalne zmarnowanie czasu i energii.
Także Tobie życzę, żebyś gdzieś kiedyś, może nie koniecznie na fizjo znalazła swoje powołanie, bo nikt tu Ci źle nie życzy tylko myślę, ze większość chce Ci otworzyć oczy na rzeczywistość.
A perspektywa straty roku, dwóch czy nawet trzech wydaje się być niczym w obliczu reszty kariery zawodowej.
Ale mi naprawdę nie trzeba otwierać oczu. Wiem, że praca w szpitalu to głodowe grosze o ile się w ogóle ją dostanie, czy w jakiejś pracowni przy przychodni. Nie interesuje mnie kompletnie fizjoterapia i nie musi, uczę się tego i mam zamiar zostać w tym specjalistą, w przeciwieństwie do przeważającej części osób na roku wykazuję się zaangażowaniem i systematycznością w swoim procesie samokształcenia. Wymyśliłam sobie, że będę rehabilitować noworodki i całe to fizjobagno muszę przeżyć na studiach, by móc po nich robić odpowiednie kursy. Potem mogę starać się zrobić doktorat i wykładać na uczelni, zawsze jakiś grosz w kieszeni. Dotychczas wchodziła mi anatomia (co prawda już przestała, ale nie ma zmiłuj, nauczę się), mogłabym spokojnie być asystentem w prosektorium i prowadzić zajęcia studentom. A jeśli trafię do jakieś beznadziejnej pracy to mówi się trudno, w życiu nic nie ma nic zaraz- po studiach mgr będę próbowała się załapać gdziekolwiek i naprawdę obojętne mi jest gdzie, potem mogę rozkręcić własną działalność. Jak się uda zostać kimś, to się uda, jak nie- no zdarza się. I naprawdę nie muszę tego lubić, by się tego uczyć (z całkiem dotychczas niezłym skutkiem). Bardzo się cieszę, że cała re-volta jest na studiach ze swojego powołania, dziękuję wszystkim za rady, jednak pozostanę przy ścieżce kariery zawodowej która otwiera się przede mną...  😁 A może wyląduję na czymś zupełnie innym, bo przypadkiem coś się trafi- rozkręcę zupełnie inny biznes w innej branży bo będzie popyt a ja będę miała pomysł, nie wiem... zacznę pisać książki, cokolwiek.  😁
W każdym zawodzie tak jest, że trzeba się cały czas dokształcać i inwestować przede wszystkim w siebie.
Pracuję w centrum fizjoterapii, ostatnio z kolegą rozmawiałam, który stwierdził, że nie zarabia nawet na swoje kursy i szkolenia. (Żona go utrzymuje?  😉 ) Co za porąbane czasy...
To tak z innej beczki: jaki mam wybrać kierunek, żeby pływać w kasie, w dodatku ponieść najmniejszy koszt emocjonalny ze studiowaniem i wykonywaniem go?  🤣 Taki polecany przez re-voltę, rekomendowany i gwarantujący zadowolenie z wykonywania go. Poszukiwany kierunek marzeń...  :emota2006098: Trochę pytam pół żartem, a trochę pytam serio- kto z Was studiował coś co dało mu obecnie realną finansową satysfakcję (aspekt emocjonalny chwilowo pomijam).
kujka   new better life mode: on
26 lutego 2015 18:06
Naturalsi, nie ma takich studiow. same studia nie dadza nikomu takiej gwarancji. ZADNE.
No właśnie. Tym bardziej nie rozumiem męczenia się 5 lat. Po co?
Naturalsi wtf?! Chcesz iść na studia, które nie wymagają od Ciebie zaangażowania, czyli właściwie nie wymagają NIC, po których będziesz pływać w kasie?xD Sorki, ale w jakim świecie żyjesz? Żadne studia nie gwarantują pieniędzy, są tylko takie kierunki, po których łatwiej o dobrze płatną pracę, jak np. medycyna, stoma, budownictwo... Ale to nie są łatwe studia i właśnie dlatego ich absolwenci są poszukiwani.
Weź się w garść...jeżeli studiowanie jest dla Ciebie taką katorgą to olej temat i idź do pracy, a nie szukaj kierunku, który nie istnieje.
Zmierzałam raczej do tego, że nikt z Was nie ma gwarancji tego, czy będzie miał pracę i jaką będzie miał, więc idąc dalej -> czy skończę fizjo, czy cokolwiek innego -> efekt ten sam -> jedna, wieka niewiadoma. :emot4: Kończę już dyskusję na ten temat, nie rozumiem co ma na celu ta krucjata, skoro doskonale wiem na co się piszę.  🤔
kujka   new better life mode: on
26 lutego 2015 18:31
Zmierzałam raczej do tego, że nikt z Was nie ma gwarancji tego, czy będzie miał pracę i jaką będzie miał


Nie, ale są zawody których nie będziesz mogła wykonywać bez papierka z konkretnych studiów.
A są takie stanowiska i zawody do wyboru których nie ma to absolutnie żadnego znaczenia.
Wszystko zależy tylko od tego co ze sobą zamierzasz zrobić.
To nie jest krucjata. Marudzisz tu już którąś stronę, więc wszyscy starają się jakoś pomóc, ale nie będę pisać jaka to jesteś biedna, że nie wiesz co ze sobą zrobić, bo kurcze, życie nas po główkach nie głaszcze.
Smutne jest to, że chciałabyś/chciałaś? zostać lekarzem, a nie pójdziesz na medycyne, bo 'jesteś za głupia'. Nie przejmuj się tym, że możesz stracić rok, dwa czy trzy na tym, żeby poprawić maturę i się dostać, bo to jest kierunek, który w zasadzie spełnia wszystkie Twoje 'kryteria'
Jest kasa? Może nie kosmiczna, ale jest. Gwarantowane zadowolenie z wykonywania zawodu? Jeżeli lubisz pomagać ludziom, to jest. Zatrudnienie? Patrząc po tym, ilu pacjentów jest pozapisywanych do jednego lekarza, to zdecydowanie mamy ich za mało.
I uwierz mi, nie jesteś za głupia. Nie znamy się, ale jak to mawia mój ojciec 'nawet małpa jest w stanie skonczyc studia'. Wymaga to jedynie poświęcenia czasu i pracy - od jednych większego od innych mniejszego.
Jest jeszcze jakiś inny powód dla którego nie pójdziesz na medycynę, poza niską samooceną i brakiem wiary w siebie?
matura  😁
Najbardziej skłaniam się do rad Strzygi - i idąc bardziej tym torem- zrobić licencjat na początek, a potem zacząć szukać, ewentualnie wrócić z powrotem na mgr. Bo te studia naprawdę są beznadziejne i wśród nikogo z nas nie ma w nich pasjonaty- choć faktycznie, nie wszyscy pałają aż taką niechęcią jak ja. Na II roku podobno się rozkręca, ale co 10 miesięcy walki z każdym dniem jest, to jest.
By ukazać skalę swoistego zjawiska społecznego studiuję- bo nie dostałam/em się na x,y,z- na 30 osób zapytanych "kto z Was chciał być fizjoterapeutą?" nie odezwał się w naszej grupie nikt  😀iabeł:.
By ukazać skalę swoistego zjawiska społecznego studiuję- bo nie dostałam/em się na x,y,z- na 30 osób zapytanych "kto z Was chciał być fizjoterapeutą?" nie odezwał się w naszej grupie nikt  😀iabeł:.


Żal mi was i waszych pacjentów już teraz. Dziękuję za uwagę.
Co wcale nie oznacza, że wśród nas nie będzie dobrych specjalistów. Podejście do człowieka jest czymś odrębnym od podejścia do nauki o naprawdę średnio interesujących rzeczach, wkuwaniu teorii w zupełnym oderwaniu od praktyki. (Byłam bardzo ciekawa kiedy takie oburzone głosy się pojawią  :emoty327🙂.
No ale że co z tą maturą? Wystarczy się nauczyć i zdać. Rok korków z chemii i biologii i dostaniesz się na bank.
Ale tak to jest, że jak się czegoś chce, to się szuka sposobu, a jak się nie chce, to się szuka wymówek.

Bo te studia naprawdę są beznadziejne i wśród nikogo z nas nie ma w nich pasjonaty- choć faktycznie, nie wszyscy pałają aż taką niechęcią jak ja. Na II roku podobno się rozkręca, ale co 10 miesięcy walki z każdym dniem jest, to jest.
By ukazać skalę swoistego zjawiska społecznego studiuję- bo nie dostałam/em się na x,y,z- na 30 osób zapytanych "kto z Was chciał być fizjoterapeutą?" nie odezwał się w naszej grupie nikt  😀iabeł:.


Ręce, cycki, wszystko wzięło i opadło.

I nie, jeżeli nie zmienicie nastawienia, to nie będzie dobrych specjalistów, mogą powstać ewentualnie sprawne manualnie roboty. Swoją drogą mam faceta na fizjo i te studia mają bardzo mało przedmiotów oderwanych od praktyki...
Nie będzie, bo jeśli dokładnie wszyscy użalacie się tak nad sobą i bezsensem edukacji to nigdy do was nie dotrze, że niestety ale żeby się czegoś NAUCZYĆ i żeby było CIEKAWIE
to trzeba ruszyć swoje szanowne cztery litery na wolontariat i błagać starszych kolegów o przekazanie wiedzy! Nikt Ci nic nie powie i niczego nie nauczy jeśli będziesz chciała być 'specjalistą'.
Zabiją Cię śmiechem na wejście i każą podłączyć TENSa. Nie filozuj nie znając realiów. Jeśli nie jesteś fanatykiem tego co robisz to na nic Ci Twoja systematyczność we wkuwaniu regułek na studiach.
Życzę szybkiego zetknięcia z oddziałem paliatywnym.
No cóż, nie dogadamy się  😁. Moje ewentualne przyszłe podejście do pacjenta nie ma nic wspólnego z ogromem arcyciekawej pochłanianej wiedzy, bo z tego co zdążyłam się zorientować, to i tak wszystko dają kursy, a studia to tylko start na sam początek (i wiedza zaczyna się od II roku, na I są same zapychacze i początki wstępu do dalszej nauki). Naprawdę nie muszę marzyć od dziecka by wybrać daną ścieżkę zawodową i być w niej dobra.  😁 Wolontariat jest doskonałą drogą zdobywania wiedzy, ale nie piszcie tego tak publicznie bo reszta mojego roku się uświadomi, też będą chcieli i się pozabijamy o miejsca  😁.

Dziękuję za zaangażowanie w bądź co bądź jednak- aktywnej dyskusji.  😉
Z takim podejściem i głupio-mądrymi filozofiami raczej nikt by wam pacjenta nie dał, więc nie masz się czym przejmować.  😉
Na każdych studiach są zapychacze, a na pierwszym roku to już w ogóle. Ja też mam póki co mało interesujące przedmioty, które nie za bardzo przydadzą się w wykonywanym zawodzie ale jestem na wymarzonych studiach, jaram się nimi i nie jestem ani trochę zła jak muszę się tych głupot uczyć (no może czasami  😁 ). Są u nas ludzie, którzy nie dostali się na medycynę i u nich podejście jest takie samo jak u Ciebie. Wszystko ich wkurza, wszystko jest bez sensu. Nie rozumiem w takim razie po co miejsce zajmują.
Jeśli dany kierunek podobał Ci się jeszcze za nim na niego poszłaś to naprawdę dużo łatwiej i przyjemniej się uczy. I nagle okazało się, że potrafię nauczyć się dużo więcej i szybciej niż na przykład w liceum, gdzie kompletnie nie interesowało mnie to.
Emilia nie rozumiem czemu się tak zachowujesz- bądź co bądź nie znamy się jeden dzień i nie tylko via net. Rozumiem, że dla Ciebie jest to wybraną drogą życiową i fajnie, że się spełniasz, ale naprawdę nie trzeba być pasjonatem by coś robić- w dodatku robiąc to dobrze. Skoro chciałam być lekarzem to myślę, że podołam aspektowi ludzkiemu.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się