Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

delta   Truth begins in lies.
02 kwietnia 2016 20:24
Zbieraj wszystkie rachunku, wszystko co się da - za paliwo, za odzież roboczą, nawet za rękawiczki, które kosztują parę euro, soczewki czy okulary. Jednym słowem wszystko po za wyżywieniem i najlepiej jak np. kupujesz buty do pracy w realu i przy okazji robisz zakupy spożywcze to niech rachunek za buty będzie osobno. Tak samo wszelkie leki (na receptę), ale dotyczy to nawet środków przeciwbólowych, które możesz kupić bez recepty, ale jak masz receptę to należy ci się za nie zwrot. Tak samo ubezpieczenie samochodu, siebie czy domu, koszty wynajmu mieszkania , opłata ZDF - jak powiada mój księgowy lepiej zebrać więcej niż mniej, później on przegląda i jak coś się nie da to trudno. Ale bez rachunków za podróż do Polski możesz odpisać 4 wyjazdy w roku, jak byłaś więcej to musisz mieć już paragony (samolot czy autokar też się pod to podpina), ale też nie częściej niż 1x w tygodniu. Mój znajomy dzieciakom robi zakupy do szkoły tutaj, bo tutaj odpisze to od podatku, a koszty podobne.
Dzieki za radę  :kwiatek: zaczynam gromadzić  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 kwietnia 2016 21:41
delta, a wyjazdy to PL odliczasz z jakiego tytułu?
delta   Truth begins in lies.
02 kwietnia 2016 22:10
Prowadzenia podwójnego gospodarstwa, nie wiem jak to się ma do tego, że nie mam w Polsce ani dzieci ani męża,  jedynie rodzeństwo i dziadków, ale po to mam obytego księgowego, meldunek w Polsce dalej mam, nawet firmę w PL, chociaż zawieszoną. No, ale księgowy ma łeb na karku i dzięki niemu od kilku lat mam 13 pensję. A w Niemczech jest trochę inaczej niż w Polsce z rozliczaniem, w Polsce rozliczasz się i wpisujesz ty ile ci się należy zwrotu, a urzędnik sprawdza czy to prawda, albo i nie sprawdza od razu. Natomiast w Niemczech jest tak, że wykazujesz swoje koszta, a czy one zostaną zaliczone to zależy od urzędnika. I żeby pokazać ile zależy od obeznanego księgowego to w tym roku przyszedł do mnie znajomy, że rozliczenie już poszło i dostał pismo, że należy mu się 400e, po wizycie u mojego księgowego zwrotu dostał 800 e.
emptyline   Big Milk Straciatella
18 maja 2016 19:10
Czy mamy tu kogoś kto na stałe przeniósł sie do Szwecji? Bede potrzebowała ciutke pomocy.  :kwiatek:
emptyline, siostra mieszka, jeśli sprawy niekońskie to dawaj 🙂
I mój przyjaciel też. 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
18 maja 2016 21:05
Zdecydowanie nie końskie. Odezwę sie do Was, dzięki. Planuję przeprowadzkę, koń dopiero później.
Czy mamy kogoś z okolic Cardiff? Koleżanka szuka przyjaznej stajni rekreacyjnej dla siebie i dziecka. Może ktoś coś poleci?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 maja 2016 18:07
Ja mieszkalam rok w Cardiff i pracowalam w stajni, ale pensjonatowo-skokowej, wiec rekreacji nie polecę.
Ehh, odwiedzilabym znów chętnie tych ludzi i to miejsce...
Hej Wyspowicze! Jak tam nastroje po referendum? Myslicie, ze cos sie rzeczywiscie zmieni dla tych, ktorzy nie maja jeszcze pobytu stalego?
Planuję wyjazd za granicę i rozważam UK. Ale czytając o nastawieniu brytyjczyków do Polaków i o tym się dzieje po referendum, nie wiem czy to dobry wybór. Może ktoś, kto mieszka w Wielkiej Brytanii wypowiedzieć się na temat tego czy Polacy są tam naprawdę tak bardzo niemile widziani?
Polacy chyba wszedzie sa niemile widziani. Albo moze nie polacy, ale emigranci.
Ja sie w ostatnim czasie spotkalam z 2 przejawami hardcorowego rasizmu w moja i mojego faceta strone. Z czego za 2 razem , mało sie nie posikałam w gatki ze strachu... 🙁((
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 czerwca 2016 18:47
Siedząc w Irlandii Północnej w dosyć małym mieście nie doświadczam póki co żadnych przejawów rasizmu czy negatywnego doświadczenia(choć krótko jestem, bo prawie 2 lata). Ludzie są w sumie dosyć pozytywnie nastawieni, często zagadują, spotykamy ludzi którzy byli kilka razy w Polsce nawet.
Ale już w większych miastach jak Belfast czy Dublin zdecydowanie częściej można spotkać się z niechęcią, co rusz natrafiam na jakieś artykuły o napaściach kulturowych. Więc tak naprawdę ciężko stwierdzić... bo można na to trafić wszędzie.
KaNie DE? Niemcy? Tam się nie spodziewałam... oni akurat wydawali mi się bardzo tolerancyjni
KaNie Naprawde?? Co sie takiego stalo i dlaczego? Tyle lat mieszkam w Niemczech i ani razu nikt sie nie przyczepil do mnie/nas. Nawet na naszej malej wiosce pelnej starych dziadkow i mlodziezy o skrajnych pogladach.

delta Dopiero teraz doczytalam tekst o podatkach. Kurcze! Myslalam, ze mamy bardzo obeznana ksiegowa, a tu prosze. Az jutro zadzwonie i zapytam jak to z tymi wyjazdami do Polski! Chociaz my i tak zawsze dostajemy bardzo duzo zwrotu. W tym roku skarbowka sponsoruje nasze wypasne wakacje  😉  A dziadow z ZDF z jakiego tytulu mozna odliczyc??
delta   Truth begins in lies.
27 czerwca 2016 22:33
Pandurska, mafii ZDF nie da się nijak odliczyć, choćbyś nie miała radia/telewizji/komputera to płacić im musisz 😀
Z Irlandią jest trochę inaczej, bo Irlandczycy, zwłaszcza ci starszej daty, sami pamiętają jak wyjeżdżali za pieniędzmi do USA, więc rozumieją.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
27 czerwca 2016 23:20
Hej Wyspowicze! Jak tam nastroje po referendum? Myslicie, ze cos sie rzeczywiscie zmieni dla tych, ktorzy nie maja jeszcze pobytu stalego?

Noo, nastrój nie najlepszy, biorąc pod uwagę nagły wysyp historii w mediach/social media o Anglikach krzyczących "fuck off back to your country" na obcych sobie ludzi, karteczki "go home Polish vermin" zostawiane przy drzwiach, itd. (żeby nie było, ten wysyp nie dotyczy tylko Polaków/ludzi ze wschodniej Europy, ale również ludzi z Azji i ogólnie wszystkich obcokrajowców).
Aż mój boss kazał traktować hate crime jako priority
Niestety wygląda na to, że większość zwykłych, typowych nicniewiedzących Anglików zagłosowała za wyjściem z powodu... imigracji. :/

Byłam w szoku jak rano zobaczyłam wyniki, bo byłam święcie przekonana, że za zostaniem będzie spokojnie ponad 50%. No ale, jak zwykle - wyprano ludziom mózgi I guess.

Tak jak pisałam w poprzednim wątku, większość moich znajomych, tj. młodych ludzi, jest doszczętnie zrozpaczona, bo chcieli w Unii zostać, chcieli wolności podróży, pracy, kraju przebywania, studiowania, pracy naukowej, itd. Bardzo im współczuję, ale jednocześnie się cieszę, że nawet jeśli to się stanie, to mnie to nie będzie dotyczyć, ja dalej będę miała swoje polskie obywatelstwo i wolność poruszania się.

Czy coś się zmieni?
Po pierwsze, na razie nie wiadomo, czy UK faktycznie wyjdzie z Unii. Cameron umył rączki i powiedział, że ruszenie z procesem będzie w gestii jego następcy. Czy ktokolwiek odważy się to faktycznie zrobić, wziąć na siebie tak wielką odpowiedzialność za coś, co może okazać się paskudną katastrofą?
Po drugie, wyniki referendum nie są wiążące i decyzja wciąż musi przejść przez parlament, który może się nie zgodzić...
Po trzecie, wiele typowych nicniewiedzących Anglików dopiero się zczaiło, na co się zdecydowali i wiele by chyba chciało cofnąć swój głos... jestem święcie przekonana, że gdyby zrobić teraz, w tym momencie, drugie referendum, wyniki byłyby odwrotne, i to dość mocno.
Po trzecie, ten wynik zaczyna robić prawdziwy burdel w słowie "Zjednoczone" jeśli o Królestwo chodzi. Szkocja będzie najprawdopodobniej walczyła o drugie referendum niezależności (i tym razem są spore szanse, że wygrałby głos za niezależnością, bo w pierwszym wiele ludzi zagłosowało za zostaniem w UK dlatego, że chcieli dalej być w Unii), są szanse że szkocki parlament może zablokować decyzję westminsterskiego parlamentu, Irlandia zaczyna coś burczeć o zjednoczeniu Północnej z Irlandią jako krajem...

Póki co, Niemcy, Francja i Włochy odmówiły jakichkolwiek nieformalnych negocjacji i powiedziały, że albo UK zaczyna proces formalnie, albo niech spada na drzewo. Czyli UK nie może (tak jak pewnie chcieli od początku, zresztą) używać Brexitu jako szantażu i tupania nóżką, żeby dostać to co chcą, tylko albo niech spada z UE, albo niech się zamknie i wróci do szeregu.

Co do pobytu stałego - ja się w ogóle nie martwię. Nie ma możliwości, żeby wykopali stąd ludzi, którzy już tu są, pracują i mają życie. Nie ma szans. IMHO wszystkim takim osobom z automatu przyznaliby prawo do pobytu i pracy, i regulowane byłyby osoby dopiero przyjeżdżające.
W każdym razie nie lecę w panice załatwiać obywatelstwa, jestem bardzo spokojna o to 😉

Planuję wyjazd za granicę i rozważam UK. Ale czytając o nastawieniu brytyjczyków do Polaków i o tym się dzieje po referendum, nie wiem czy to dobry wybór. Może ktoś, kto mieszka w Wielkiej Brytanii wypowiedzieć się na temat tego czy Polacy są tam naprawdę tak bardzo niemile widziani?

wiorek, poczytaj przeszłe moje i ikariny wypowiedzi w tym, może jeszcze w kilku innych wątkach, dyskutowałyśmy o tym kilka razy i nie ma sensu powtarzać, nic się nie zmieniło. Większość Anglików jest dla "obcych" miła i na codzień nie ma problemu. Ale IMHO wiele z nich w środku ukrywa wiele niechęci do imigrantów, tylko trzymają mordy w kuble bo wiedzą, że to nie jest akceptowalne. Ale wystarczy nagła zmiana nastroju jak Brexit, ludzie nagle nabierają jaj i zaczynają śmiało pluć jadem normalnie kisnącym w środku, bo im się wydaje "że teraz można", vide wysyp tych historii teraz.
W każdym razie jestem tu już 9 lat, w połowie się tu wychowałam, w żadnym razie nie kisnę w polskim środowisku, jestem mega zintegrowana, mam angielską pracę i prowadzę angielski styl życia, a jednak jak od początku czułam, że "nigdy nie będę jedną z nich", tak dalej czuję. Tzn. że takie jest ich nastawienie, że DLA NICH nigdy nie będę jedną z nich.
Averis   Czarny charakter
27 czerwca 2016 23:27
Norwwscy Re-voltowicze. mam w planach wyjechać pod koniec roku do pracy. Już uczę się podstaw norweskiego, bo celuję w kawiarnie/ sieciówki. Jakieś rady, wskazówki, cokolwiek?
Pandruska
W wielkim skrocie.
Pierwsza sytuacje mialam z lekarzem, ktory powiedzial ze w DE rozmawiamy TYLKO po niemiecku i on po angielsku do mnie nie bedzie mowił. Poza tym odsylal mnie do Polski jako ze nie umiem jezyka i mam smialosc korzystac z ich sluzby zdrowia  🤔

A 2 sytuacja to kilka dni temu gonił nas (doslownie ) miejski autobus. 20 minut probowalismy sie go pozbyc na drogach miedzy domami jednorodzinnymi i polami. Bo sie balismy zatrzymac. Koles w busie wygladal przerazajaco i darl tam morde ciagle. W efekcie i tak sie zatrzymalismy, to sie okazalo ze jestesmy zasranymi polaczkami i nie wiemy co to migacz (nie przypominam sobie zebysmy o nim zapomnieli ). Koles sie darl, uderzal w nasze auto i szczekał ze zadzwonił na policje i zrobi wszystko zeby nas odeslac do kraju... .

W przypadku tej 2 sytuacji, nosze sie z zamiarem napisania pisma do firmy w jakiej on pracuje. Ale boje sie ze bedzie to wymagalo jakiegos spotkania z nim raz jeszcze... 🙁

Ogolnie nie rozumiem do konca o co mu chodzilo i co zrobilismy nie tak na drodze ( moj facet jezdzi bardzo normalnie i przepisowo ), wiec odbieram to jako atak rasistowski.
pff, dziewczyno, na jednego i drugiego skladajcie skarge i w ogole nie ma o czym mowic! Nawet jesli sie boicie, ze sobie np jezykowo srednio radzicie - takie zachowania sa po prostu niedopuszczalne i kropka!

Ludzie mowiacy plynnie i wpasowywujacy sie w dany kraj (i np wykonujacy "normalne" zawody) nie budza takiej niecheci jak ci, ktorzy nie mowia w danym jezyku za bardzo, pracuja gdzies gdzie nie musza uzywac go za duzo. I ja sie szczerze mowiac temu nie dziwie, bo nie wyobrazam sobie sytuacji ze imigranci nijak sie porozumiewaja po polsku. Tak jak ostatnio maz robil szkolenie bhp dla 2 ukraincow, ktorzy nie rozumieli nic a nic - no porazka i bezsens - w pracy ktos bedzie musial mowic po ukrainsku, zeby wiedzieli co robic i dla mnie to absurdalne 🙂 Tylko, ze nie daje to nikomu prawa do agresji w strone "obcych", mozna sobie popsioczyc pod nosem i puscic.
A czym mam w Anglii szansę znaleźć porządną pracę jeżeli mój angielski nie jest perfect? Są wyrozumiali w tym temacie? Czy odrzucą mnie od razu bo Polka i bo nie zna angielskiego bardzo dobrze?
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 czerwca 2016 10:12
Co rozumiesz przez "porzadna" prace?

KaNie, zglos obydwie sytuacje na policje. Obiecuje, ze potraktuja Cie serio i sie tym zajma, Niemcy maja prawdopodobnie bardzo podobne prawa do UK i obydwie sytuacje jak najbardziej kwalifikuja sie pod hate indcidnets, drugie nawet jako hate crime. :kwiatek: pierwsze rowniez glos do niemieckiej sluzby zdrowia jako skarge, lekarz na pewno za to beknie.
Porządną pracę czyli nie jakieś zmywaki, chociaż pewnie będę tam dorabiać. Ja ogólnie nie chcę jechać w celach zarobkowych, mam osobiste powody. Ale fajnie by było jakby mi się udało znaleźć pracę pod mój kierunek, czyli w budownictwie. Najchętniej w biurze projektowym. Nie wiem czego się spodziewać, jak zacznę startować do takich ofert. Boję się, że będę miała problemy ze zrozumieniem brytyjczyków.
KaNie mi się wydaje, że ma to jakiś związek z tym, że jesteś w byłym NRD, prawda? Niestety, ale mimo że Niemcy są już jednym państwem, róznice nadal są kosmiczne pomiędzy NRD a RFN. Sama spotkałam się z tym, że ludzie ze wchodu nie chcą mówić po angielsku, według nich wszyscy mają mówić po niemiecku i koniec. A jest to trochę nie w porządku, biorąc pod uwagę, że masa tych ludzi przyjeżdża do Szczecina robić zakupy. I zachowują się okropnie. Oczywiście wiadomo, że nie wszyscy, ale tendencja jest. Mój tata mieszka i pracuje w Hamburgu już około 30 lat i tam się z czymś takim w ogóle nie spotkał.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 czerwca 2016 11:04
Porządną pracę czyli nie jakieś zmywaki, chociaż pewnie będę tam dorabiać. Ja ogólnie nie chcę jechać w celach zarobkowych, mam osobiste powody. Ale fajnie by było jakby mi się udało znaleźć pracę pod mój kierunek, czyli w budownictwie. Najchętniej w biurze projektowym. Nie wiem czego się spodziewać, jak zacznę startować do takich ofert. Boję się, że będę miała problemy ze zrozumieniem brytyjczyków.

wiorek, przepraszam za brutalną szczerość, ale nie chcę kłamać :kwiatek: - nie ma szans. Angielski rynek pracy i tak jest już bardzo przesycony kandydatami na właśnie takie prace (wiesz ile ludzi z całego świata wali do np. Londynu, żeby wbić się ten potencjalnie bardzo ekskluzywny biznes?), nie mówiąc o tym ile jest tutaj młodych ludzi po studiach, którzy wręcz się zabijają o wkręcenie się w kariery.
Akurat chwilowo mieszkam z dziewczyną, która jest project managerką w budownictwie/architekturze, zrobiła kilka lat studiów, teraz haruje od rana do nocy na praktykach i czeka ją kolejne kilka lat studiów, żeby móc piąć się wyżej.

Bez znajomości, z góry załatwionej pracy w tym biznesie, bez pokaźnego portfolio (które wybiłoby Cię z tłumów) - nie ma szans raczej.

Jeśli Twój angielski nie jest najlepszy, i boisz się że możesz ich nie rozumieć, to raczej znajdziesz tylko prace zmywakowe/w fastfoodach/w sieciach kawiarniowych (to akurat bardzo dużo Polaków tutaj robi)
KaNie  W drugim przypadku absolutnie bym skladala skarge. W pierwszym przypadku nie masz za bardzo do kogo jej napisac. Z drugiej strony nie dziwie sie reakcji, ze nie chcieli mowic po angielsku- nie musza! Oczywiscie, ze lokalnym jezykiem jest niemiecki i tego sie beda trzymac. U nas zazwyczaj jest info, w jakich extra jezykach mozna sie porozumiec u lekarza.

Co do wschodnich Niemiec, to sie za bardzo nie zgodze. Od lat mam mnostwo intensywnych kontaktow z ta czescia narodu  i mam wrecz odwrotne wrazenie. Owszem, angielski u nich kuleje podobnie, jak w pokoleniu naszych rodzicow. Bylam jednak zawsze zdumiona ich checia porozumienia sie z Polakami w ogole! Ba! Znam kilkoro uczacych sie polskiego, bo im wstyd, ze mieszkaja tak blisko, a nie znaja jezyka sasiadow.

delta Wiem, ze trzeba placic :/ Od 7 lat nie robie nic innego, choc najpierw oplacalam tylko radio, jak mnie zdybali. Teraz juz sie nie da. Pisalas po prostu, ze ci kazal zwoj pan zbierac nawet takie swistki, wiec pytam. Mnie bierze k..ca, jak w roku oddaje im ponad 200euro. Chetnie bym wplacila na konto jakiejs fundacji, a nie zasilala programy-gnioty. Zreszta i tak nie ogladamy TV. Wrr.

Becia23 Dzieki za opis wydarzen. Wlasnie sie zastanawialam, jak wygladaja sprawy. W sumie sie troche nie dziwie nastrojom Anglikow, bo wielu Polakow dalo im popalic. Z drugiej strony oni wielu rzeczy wydaja sie nie zauwazac sami. Ciekawa jestem, jak sie sprawa rozwinie!
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 czerwca 2016 11:09
Pandurska, co masz na myśli, że wiele Polaków dało im popalić?
Ja niemieckiego uzywam i mowie coraz lepiej. Wiekszosc rzeczy zalatwiam po niemiecku, ale np w przypadku lekarza, terminologia medyczna mnie przerosla. Lekarz umial angielski plynnie , a mimo to nie chcial rozmawiac. Poza tym nie jest ten moj niemiecki az tak plynny i dobry jakbym chcial? Ale sie ucze.

Flygirl
Tak jestem w bylym NRD. Ja sie niejednokrotnie tutaj spotkalam ze stwierdzeniem ze w DE mowimy po niemiecku i koniec. Zero angielskiego.

Z powodu narodowosci mam tez problem z wynajeciem mieszkania. Szukam mieszkania od lutego. I w 80% przypadkow mowia wprost ze dla polakow nie, lub jak sa bardziej mili to ze nie chca dla obcokrajowcow. Co lepsze moi znajomi z portugalii, wloch i francji nie mieli problemu z wynajeciem tych samych mieszkan ktore ja  chcialam 🙂

Najwieksze problemu maja polacy, rumuni, litwini.
Rumuni to sie nawet nie przyznaja tutaj skad sa. Czesc z nich mowi ze z Mołdawii ( i tak malo kto wie co to za kraj ).


W temacie kierowcy chyba serio napisze, albo tam nawet pojade. Ale lekarz byl juz kilka miesiecy temu, wiec mu odpiszcze.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się