Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

budyń, a moja siostra mieszka w centrum i musi iść do pralni. W poprzednim mieszkaniu też musiała i było to dalej od centrum.
Ja bym tak nie mogła mieszkać, bo sobie nie wyobrażam tego. Pralka u mnie chodzi codziennie,albo co 2 dzień, nawet teraz o 22:30, bo teraz mam czas wrzucić pranie.
Ja nie neguję segregowania,mi się to podoba, ale nie lubię kapowania na ludzi. Różne są sytuacje w życiu, nie wyobrażam sobie bym musiała się stresować śmieciami.
A podobne akcje są z parkowaniem, zaparkowaliśmy auto normalnie przy ulicy, tam gdzie można. Zaraz kartka za wycieraczką, napisana odręcznie, że musze zapłacić ileś tam, bo to czyjeś prywatne miejsce😁 myślałam, że umrę ze śmiechu.
Fakt, że życie jest tam łatwiejsze, bo tracisz pracę to masz full czasu na znalezienie nowej, więc masz komfort. No, ale ja bym się nie zamieniła , choć moja firma ma LT tam, to europejskie, więc po awansie jest mus tam mieszkać😂
Ach nie, mogłabym mieszkac w jednej z pięknych wilii nad jeziorem🙃

blucha, Airbnb.

KaNie, o tym właśnie mówię, mamy rok 2022, a tu internet jak w 1995.
Co do płacenia kartą, w sobotę byliśmy w restauracji i kelnerka się oburzyła, jak chcieliśmy kartą zapłacić, bo przecież to normalne, że płaci się tylko gotówką 😒
Zadzwoniłam do lekarza z prośbą o receptę, to się dowiedziałam, że mogę odebrać osobiście albo mi pocztą przyślą… Załatwiałam dziecku paszport (niemiecki) to przyszedł list, że jest gotowy do odebrania… Ginekologa szukałam x miesięcy, bo wszyscy mają pełno i nie przyjmują nowych pacjentów, nie ma też list oczekujących, więc trzeba raz na jakiś czas dzwonić, żeby znów usłyszeć to samo…
Mieszkałam tu 10 lat temu, od 2 mieszkam znowu i mam wrażenie, że ten czas został rozwojowo zmarnowany. Kraje rozwijające się poszły do przodu, a Niemcy zostali w miejscu. Niestety
Briliante, O proszę, tylko potwierdziłaś moje przypuszczenia.
W zeszłym roku byłam kilka dni w Niemczech i zaszokował mnie nieco brak znajomości angielskiego... no ale tak nidyrydy... Pani kelnerka nawet nie próbowała, tylko założyła, że jeśli będzie mówiła po niemiecku baaardzo głośno, wolno i wyraźnie, to ją zrozumiemy. 😉 Na szczęście ja coś tam gadam, niewiele, bo niewiele, ale starczyło. No, ale mniejsza, Polacy & Wschód też słabo po angielsku gada.
Natomiast w jednej knajpie, w miejscu, wydawałoby się jakoś tam jednak turystycznym, był faktycznie mega problem z płatnością kartą. W ogóle na całym obszarze (ogólnie Saksonia) był nieziemski problem z zasięgiem, no naprawdę... Internet w telefonie działał mega słabo, ale i połączenia też nie były jakieś niesamowite.
Jak się zdzwaniałam z okolicami Monachium to też w kółko coś przerywało, ja nie wiem. Myślałam, że problem jest po mojej stronie, ale, no, kurczę, z wieloma krajami gadam i żadnych akcji nie było, a tam wiecznie coś.
W takim Bukareszcie internet śmiga lepiej niż w Warszawie. Szybko, wszędzie, nawet podobno na wsiach internety łapią...

Co do uzupełnienia tematu pralek, moja siostra dała ogłoszenie o wynajmnie swojego mieszkania w Zurychu, gdzie wiadomo opisuje atuty mieszkania, którymi są prócz ogrodu i tarasu na dachu ( co zrozumiałe) to właśnie pralka w pralni na dole, dzielona tylko z 3 rodzinami bez grafiku, do uzytku 24/7🙃
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
01 listopada 2022 08:36
Briliante, mieszkając na miejscu to chyba norma, ze paszport odbierasz. Zawsze odbierałam dokumenty osobiście. A ambasada dopiero wysyłała mi paszport do domu.

Mieszkamy chyba w innych Niemczech i innej Szwajcarii. Fakt, Niemcy sa o wiele gorzej zdigitalizowane, maja słabszy internet. Ale w miastach naprawdę nie ma problemów zapłacić karta w knajpie. Na małych wsiach to moze byc inna sprawa, ale trzeci świat to nie jest. Przynajmniej sa jeszcze knajpy, w Polsce na zadupiz to najwyżej kupisz w Dino jedzenie 😉 Angielski w pierwszej klasie nie jest norma i nie musi byc, tymbardziej w przedszkolu (podobno w Polsce jest, ale nie wiem czy wszędzie bo nie mieszkam od 20 lat). W Szwajcarii w mojej gminie tez nie ma, jest od trzeciej klasy, od piątej francuski. A jak chciałabym zapisać dziecko prywatnie na angielski to musiałabym jechać 30 min do dużego miasta, ale wtedy ma akurat ma pływanie 😉 Za to dostęp do pływalni maja lepszy, ale oni tu stawiają bardzo na rozwój fizyczny.

W Szwajcarii mieszkam w drugim mieszkaniu, mam pralkę z suszarka w mieszkaniu i śmieci wyrzucam do śmietników, które sa pod ziemia i przynajmniej nic nie wali na zewnątrz (wrzucam z góry). Raz na miesiąc moge wystawić karton i papier, mega serwis bo inaczej musze je wywozić autem. I tak, papier powinien byc związany sznurkiem, co na wielu polskich grupach wywołuje oburzenie. Chociaż jest logiczne. Jak zaparkuje komuś na prywatnych parkingu to bedzie miec waty, tak samo jak ja, jak mi ktoś zaparkuje na moim.

Żyje w miłej i bardzo szwajcarskiej gminie i nikt na nikogo nie narzeka i nie skarzy. Ale fakt, trzeba robic dobry risercz, co w Szwajcarii jest bardzo ułatwione. Oni maja statystyki wszystkiego! Śmiałam sie, ze wiedza ile kup spływa na dobe w kiblach danej gminy :p oczywiscie trzeba wiedzieć co jest ważne i jak i gdzie szukać. Tu przerażeni expaci bez języka maja swoje problemy. Dlatego pierwsza miejscówka moze rozczarować (i to idzie w świat!) ale potem na spokojnie mozna na nowo sie rozejrzeć i zmienić mieszkanie.

Ale ogolnie to chyba warto miec podobne podejście do zycia jak Szwajcarzy, inaczej moze sie komuś tu ciezko żyć.

Gienia-Pigwa, na prywatnym to sie zgadzam, ale przy ulicy ? No bez jaj …
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
01 listopada 2022 09:18
Przy ulicy masz bardzo duzo prywatnych miejsc parkingowych.

https://www.myswitzerland.com/en-ch/experiences/experience-tour/car-motorcycle-grand-tour/facts-about-the-grand-tour-of-switzerland/parking/

Jak zaparkowałas na żółtym to masz problem 😉 na niebieskim bez tarczy parkingowej tez (a jak za długo to juz w ogóle), na białym musisz płacić i tez czesto tylko mozesz stać godzinę.
No i dlatego tyle polaczkowania na grupach, nikomu się nie chce poczytać o zasadach kraju do jakiego jedzie, a potem wielce obrażony jaśnie pan/pani xD
Gienia-Pigwa, ale tam nie było płatnej strefy i nie było miejsc prywatnych. Jakiś mieszkaniec stwierdził,że zarobi bo w jego mniemaniu to jego miesjce było , a było dostępne dla każdego bo siostra nas poinstruowała gdzie możemy parkować.
Więc napisał sobie odręczny list.
budyń, Dziwne masz podejście do Polaków, bo zachowanie tego mieszkańca Szwajcarii bylo typowo „polaczkowe” właśnie , a Polak to nie był.
Żesz, posta mi zjadło...
Gienia-Pigwa, W Polsce angielski jest obowiązkowy od przedszkola i generalnie przewija się przez całe szkolnictwo niższe i wyższe😉 tj chyba jeszcze są szkoły, gdzie są 2 inne języki (niemiecki & francuski na przykład, a nie para "angielski + jakiś inny język"😉, ale ten angielski jednak prym wiedzie. Jakie są efekty - nie wiem, pewnie zależy od szkoły (choć na spektakularne efekty też bym nie liczyła).
Chociaż jak tak teraz myślę, to zastanawiam się na ile Niemcom do przetrwania jest potrzebny ten angielski tak naprawdę... Niemiecki to nadal popularny język, biznesy poza Niemcami są i tam pewnie szybciej, lepiej, taniej, znaleźć lokalsa gadającego po niemiecku niż prowadzić ów biznes w Niemczech...

W ogóle język to jest klucz do wszystkiego... Gdziekolwiek emigrujesz, więcej osiągniesz znając język lokalsów...

btw, jakie to "podejście Szwajcarów"? Ciekawa jestem. 🙂
Skoro obowiązek szkolny w Polsce jest od 7 roku życia to jakim cudem angielski jest obowiązkowy w przedszkolu?
magda, Czy coś jest niezrozumiałe? Ten angielski dla dzieci w przedszkolu to zabawa, śpiewanki, pokazywanie kart z np. jabłkiem i mówienie "apple!"... Z tego co wiem, co cała akcja trwa z 30 minut maks. Nie znam aktualnych przepisów - natomiast znam kilku nauczycieli, którzy prowadzą takie "zajęcia" - może termin "zajęcia" nie jest zbyt fortunnym określeniem, ale to tak właśnie wygląda - śpiewanie, tańczenie, rysowanie, bajeczka po angielsku...
Sankaritarina, myślę, ze chodzi o słowo obowiązkowe. Przedszkole nie jest obowiązkowe, wiec i jakiekolwiek prowadzone tam zajęcia nie są obowiązkowe 😉 To, że dzieciaki mają "zajęcia" to inna kwestia, bo to jest już zależne od placówki.
xxagaxx, Nie no. Samo przedszkole obowiązkowe nie jest, ale już prowadzenie tego angielskiego w przedszkolach tak. Przynajmniej o ile się orientuję, to każda placówka miała jakieś zabawo-zajęcio-cokolwiek przeprowadzać. O to mi chodziło. No, ale nie znam aktualnych przepisów.
magda, tak jak wyżej napisane z tym angielskim w przedszkolu. Jego obowiązkowość polega na tym, że jeśli dziecko chodzi do przeczkola i są zajecia to bierze w nich udział, nie ma opcji pójscia sobie do innej sali z częścią grupy i robienia sobie w tym czasie innych rzeczy. Dla porównania zajęcia z religii nie sa obowiązkowe i dziecko, które nie uczestniczy idzie do drugiej sali i robi w tym czsie coś innego, będąc pod opieką pań oczywiście 😉
Sankaritarina, myślę, ze chodzi o słowo obowiązkowe. Przedszkole nie jest obowiązkowe, wiec i jakiekolwiek prowadzone tam zajęcia nie są obowiązkowe 😉 To, że dzieciaki mają "zajęcia" to inna kwestia, bo to jest już zależne od placówki.


dokładnie 🙂 nie wnikam jakie zajęcia są w przedszkolach, zdaję sobie sprawę że dla dzieci to zabawa, ale pisanie że jest to obowiązkowe to niezbyt trafne przy braku obowiązku szkolnego 🙂
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
02 listopada 2022 09:06
Przedszkole jako placówka faktycznie nie jest obowiązkowe, ale jednocześnie pamiętajcie, że przepisy mówią tak:

Dziecko w wieku 6 lat jest obowiązane odbyć roczne przygotowanie przedszkolne w przedszkolu, oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej lub w innej formie wychowania przedszkolnego.

Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 listopada 2022 10:07
Sankaritarina, o podejściu szwajcarow i ogolnie jak ten kraj funkcjonuje powstało mnóstwo książek. Jak Cie temat głębiej interesuje to znajdziesz pare pozycji, nawet w ostatnich latach po polsku. Ale osobiście nie czytałam nic polskiego, wiec specjalnie nie moge polecić nic. Do tego zależy duzo o jakiej części Szwajcarii sie mówi. Do tego stopnia, ze w wynikach referendum miedzy niemieckojęzyczna a francuskojęzyczna jest przepaść 😉jedni głosują na tak, inni nie. Jedni żyją zeby pracować, drudzy pracuja zeby żyć.

A odnośnie obowiązkowego angielskiego, to on tez jest obowiązkowy w Niemczech i Szwajcarii ale nie tak szybko. I patrząc tak z zewnątrz na to, to sobie mysle, ze te dzieciaki w niemieckojęzycznej Szwajcarii miałyby naprawdę ciezko z angielskim w pierwszej klasie. Nie dość, ze ida do pierwszej klasy rok wcześniej to idąc do szkoły najpierw musza nauczyć sie niemieckiego. Niektóre sa osłuchane, bo znają bajki niemieckie. Ale znam takie to mówiły i słuchały do tej pory tylko w dialekcie i rodzice nawet czytając im książki zmieniali tekst niemiecki na dialekt. Za to w Niemczech jest niestety w pierwszej klasie czesto przepaść miedzy dziećmi niemieckimi i dziećmi migrantami. Te drugie musza nadgonić niemiecki. Dlatego inwestycja w niemiecki tu jest tak ważna i potrzebna. Ja osobiście bym bardzo na angielski w pierwszej klasie sie ucieszyła, ale moje dziecko ma teraz ogromna przewagę nad innymi dziećmi szwajcarskimi bo jego językiem jest wlasnie czysty niemiecki, a dialekt juz na szczescie rozumie (w przeciwieństwie do mnie, chyba nigdy go nie zaczaje do konca 🙈😉. Ale tu nie mam nic do gadania, moge sobie we własnym zakresie zorganizować ten angielski.

Perlica, to jak to jakas zagrywka była to oczywiscie olać i sie śmiać mozna. Normalnie jednak w Szwajcarii, a szczegolnie w miastach wszystkie oficjalne miejsca parkingowe sa opisane, prywatne sa tez przy ulicy (na żółto). Na dziko, przy ulicach bez wyznaczonych miejsc, gdzieś na trawie etc to sie raczej nie parkuje. Dlatego jak jadę do Lucerny czy Zurychu to jadę najcześciej pociągiem i potem komunikacja miejska (mimo duzo większych kosztów niz autem), bo jak pomyśle ze mam tam zaparkować to robi mi sie zle. Kocham jednak swoją wiochę 😜
Gienia-Pigwa, było to w jednej z dzielinic Zurychu, ale daleko od centrum.
Moja siostra mieszka w Zurychu 10 lat i mówiła, że normalka, że mają różne zagrania itp.
Przez kilka lat miała też rdzennego Szwajcara za narzeczonego, z bardzo dobrze sytuowanej rodziny i opowiadała z kolei dużo o tym, że wbrew pozorom mimo, że to kraj, gdzie ludzie chętnie emigrują , to że sami rdzenni Szwajcarzy nie są zbyt otwarci tak naprawdę, jak patrzy się na nich "od środka" .
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
02 listopada 2022 14:03
Ej no takie kartki, pogróżki czy wystawianie krzeseł/pachołków (jakze popularne u mnie rodzinnym polskim mieście) to nie tylko Szwajcaria 😀

Mi zdarzyło się (i to nie raz!) że sąsiad miał wąty bo zaparkowałam koło jego domu (na ulicy gdzie każdy może, nic mu nie blokowalam ani nie utrudniałam życia, ba - miał nawet swój podjazd którego nie używał xD). Do takiego stopnia że zaczął mi grozić że porysuje mi karoserię jeśli jeszcze raz zobaczy tam moje auto. Już nie wspomnę ile razy na mnie mordę wydarł i miał pretensje że w ogóle pyskuje (chyba nigdy nie widział w życiu jak kobieta pyskuje ale to zrozumiałe bo sąsiad z bliskiego wschodu więc może nie wie) i nie dał mi nawet dość do słowa tym samym

Także tego, tacy ludzie są wszędzie. Podpier*alaczy i utrudniaczy też nie brakuje - a to że ktoś stanął chwilę na żółtej linii, a to że budujesz sobie aneks i sąsiadce wpada mniej słoneczka rano do kuchni, a to że pękła rura i trzeba było rozkopać podjazd sasiadowi bo ten położył asfalt na zaworze, a to że kubeł na śmieci nie zawrócony do domu a już południe (a śmieciarze byli rano, jak śmiesz nie priorytetyzowac SMIECI 😀)... I potem wieczne animozje i pogróżki, pasywna agresywność... Polska? Szwajcaria? Nie, UK 😉
donkeyboy, fakt, że pewnie w wielu krajach można trafić na takich miłych sąsiadów.
Jakoś zawsze miałam szczęście w PL, że sąsiadów mam bardzo ok, czy w bloku czy obecnie w szeregówce. Mamy swojego fb wspólnego z ulicy i nawwet umiemy się doagadać odnośnie naprawy bramy, bo nie mamy zarządcy.
Najgorzej zachowują się "anglicy", ale to Polacy co wrócili z UK po prostu, no ale temat odrębny, bo Pani żona po pijaku postanowiła jechac do Żabki i cofając rozwaliła sąsiadowi na przeciwko auto i nie zauważyła, ale akurat ja to zauważyłam bo stałam w oknie( nie że stalkuje ludzi, tylko zasięg lepszy). Tak czy siak nie poleciałam od razu od razu do sąsiada, rano napisał post na grupie kto to zrobił i czy się przyzna łaskawie. Ja stwierdziłam, że kapowac nie będę , bo może Pani ma gorszy okres czy coś i dam jej szansę, że sama sie przyzna. No i tak się stało, przyznała przeprosiła, okazało się że się rozwodzili i dlatego taka akcja wyszła.
Czy mamy tu kogoś z Luksemburga?
A czy jest ktoś obecnie w Holandii i mógłby odpłatnie odebrać paczkę i nadać ją do mnie do Polski ?
Czy w Holandii jest tak rozpowszechniona jak u nas dieta pudełkowa z dowozem? Nic mnie bardziej nie stresuje w związku z przeprowadzka tam niż jedzenie.🤦 Ja gotować nie lubię i szkoda mi na to czasu, a za każdym razem jak byłam w Holandii to tyłam na potęgę na tych ich gotowcach, wolałabym tego jednak uniknąć.😅 Najbardziej bym chciała właśnie mieć pudełka, a jeśli nie będzie takiej opcji, to macie jakieś tipy jak nieskomplikowanie jeść w Holandii, ale jednocześnie zdrowo?
flygirl, może nie na temat, ale dlaczego emigrujesz?
Lubiłam Twoje posty o obecnym miejscu pracy i mi smutno teraz , bo myślałam że jesteś zadowolona😕
Byłam, jestem i zawsze będę zadowolona z tego roku tutaj. Publicznie nie będę pisać, dlaczego. Myśle, że kwestia czasu aż cały świat jeździecki będzie plotkować. 😉
Gillian   four letter word
14 września 2023 11:26
No i teraz to jestem ciekawa 😜😁
No ja też jak Perlica.
Moja ciekawość teraz sięgnęła gwiazd
już Świat Koni rzucił pierwsza cegiełkę informacji 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się