Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Cariotka nie daj się! Nie wracaj,  siedź i walcz póki masz możliwość. Teraz musisz spiąć poślady, nie tracić czasu na forum tylko lecieć podrukować miliard CV i poroznosić, siedzieć NON STOP na stronach internetowych(na pewno są jakieś wiodące strony na których pojawia się większość ofert, w Hiszpanii np infojobs) i zapisywać się na każdą ofertę. Dodam, choć może to niezbyt etyczne że jeśli masz doświadczenie w jakimkolwiek sektorze, zmyślić ileś tam innych miejsc w których ,,pracowałaś" na podobnym stanowisku aby dodać pozycje, bo to się liczy w miejscach gdzie jest spora konkurencja.

Co do dyskusji o autochtonach - to jest bardzo przykre mieszkać w miejscu, gdzie nienawidzi się rdzennej społeczności. Ja do Hiszpanów czuję coś na kształt siostrzanej czułości pomieszanej z uprzejmym politowaniem biorąc pod uwagę niektóre aspekty. Ale tak generalnie to bardzo ich lubię.
Natomiast bardzo ubolewam nad faktem, że tego lata muszę powrócić na Formenterę, która jest miejscem pokojowo skolonizowanym przez Włochów i to najgorszego, najbardziej rozpuszczonego gatunku ,,bogaczów". A Włosi to w mojej opini w 95% paskudne typki, cechujące się nad wyraz często fałszywością, snobizmem, wrzaskliwością oraz dusigroszostwem. Zaznaczam, że poznałam nie jednego, nie dwóch, a całą wyspę - choć małą - natomiast w Barcelonie w której mieszkam od roku co drugie słowo które można usłyszeć na ulicy to ,,kazzo".
Cariotka   płomienna pasja
19 kwietnia 2015 22:33
feno tak tak spinam i rozsyłam gdzie się da tylko że nie mam możliwości np rozmowy o pracę w tygodniu bo do 3 maja pracuje od 8 do 17. Jeżeli chciałabym jechać porozmawiać z przyszłym pracodawcą to bez samochodu jest ciężko🙂 dlatego póki co ślęczę na necie.
Feno, "cazzo", a nie "kazzo" 😉
z Twoją opinią na temat Włochów sie nie zgadzam, ale raz, że to twoja opinia więc masz do niej prawo, a dwa, że złoci to oni nie są, więc bronić ich zażarcie nie będę. nie są złoci jak każdy naród, ale nie ma co generalizowac z tym snobizmem, fałszywością itd. Naród składa się z jednostek, a osobiście znam masę fantastycznych włoskich jednostek 😉 Z Włochami mam do czynienia od kilkunastu lat, pracowałam w dwóch włoskich firmach, prywatnie znam ich wielu. Mój najlepszy przyjaciel (mężczyzna) to Włoch, jeszcze Sardyńczyk, olaboga. A uwielbiam go jak brata. Fakt, że człowiek który najbardziej mi na skórę w życiu zalazł również był "italiańcem", ale cóz... Zdarza się 😉 Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność...
Ja to w ogóle nie zgadzam się z większością opinii na temat narodowosci. Ale ja po prostu lubię ludzi. Mieszkałam 1,5 roku w Wiedniu i nie zauwazyłam jakiejkolwiek wrogości ze strony Austriaków o ktorch takie legendy chodzą... Lubie Rosjan, Niemców i Czechów 😁 Ja chyba dziwna jestem...
wendetta, właśnie nie, nie jesteś dziwna, po prostu masz w życiu szczęście i przyciągasz do siebie dobrych ludzi 😉
moj maz kumplowal sie w Wlochem, baaardzo fajny, uczynny, pracowity gosc. Sama nie mialam blizszych kontaktow, ale jak jedziemy do Wloch to mi sie zawsze geba cieszy - maja taki luz w sobie i taka fajna "prostolinijnosc", bardzo lubie ten klimat 🙂
no właśnie Nerechta, ja też to bardzo lubię we Włochach: luz, radość życia, hedonistyczne podejście do niego, uśmiech, otwartość... nawet ich powierzchowność można im wybaczyć 😉
ikarina, masz rację, raczej przyciągam dobrych ludzi do siebie (chociaż oczywiście nie zawsze, nie ma tak rózowo), ale nie powiedziałabym, że to kwestia szczęścia...

Swoją drogą osobą, która najbardziej mi uprzykrzała życie na emigracji była... Polka, moja była szefowa 🤔
wendetta oczywiscie, ze w kazdej narodowosci istnieja jednostki takie i siakie. Zaskocze Cie, ale moj aktualnie najlepszy przyjaciel(zaraz po moim wlasnym chlopie) tez jest Wlochem. Jestem jednak bardzo daleka od poprawnopolitycznosci i asekuracji, ktora nie pozwolilaby mi na wyciagniecie wnioskow oraz cech wspolnych z szerokiego spektrum przypadkow. Jest dym to znaczy, ze sie pali. Nie przeklada sie to jednakowoz na bycie uprzedzonym w momencie zawierania znajomosci, bo kazda nowo napotkana osobe traktuje jako tabula rasa, aczkolwiek jak juz napisalam NAD WYRAZ CZESTO owa czysta tabliczka zapisuje sie dosc szybko wczesniej juz wyciagnietym wzorem.
Choc jak tak teraz mysle moze byc tez i tak, ze sa tacy ,,na wynos¨. Zwlaszcza wysokie warstwy spoleczne Mediolanu, wsrod ktorych mialam nieszczescie sie obracac mieszkajac na wyspie. Juz samo czeste przebywanie na przyjeciach w restauracji ktora otworzyl w zeszlym roku moj facet i klientela w moim sklepie vintage daly mi material do analizy na kilka lat co najmniej. Plus 3/4 wspolpracownikow z aktualnego miejsca pracy w Bcn.

Natomiast nie przyszlo by mi do glowy ocenianie na podstawie pobytow wakacyjnych, poniewaz mysle ze akurat to jest calkiem niemiarodajne. Zazwyczaj jestesmy zrelaksowani, mamy czas i wszystko widzimy przez rozowe okulary. Kiedy przychodzi do spraw zycia codziennego, to ten ,,luz i prostolinijnosc¨ czesto przestaje bawic.  Pomimo calej sympatii i czulosci jaka ich darze, gdybym nie umiala egzekwowac zalatwienia czegos od Hiszpanow, ktorzy wszystko zrobia ,,luego¨ albo wrecz ,,manana¨ to nie wiem gdzie bym sie teraz znajdowala.  😉
Feno, bo wiesz, w Mediolanie mało kto pochodzi z Mediolanu 😉 to jest mix ludzi ze wszystkich regionów Włoch, także głębokiego południa, którzy przyjechali robić karierę. Gdybym nadal miała w sobie złość na mojego ex, to bym Ci przyklasnęła, że wysokie warstwy społeczne Milano to snoby i interesowne dranie. Ale z drugiej strony ze wszystkich pobytów w Mediolanie zostało mi kilka fajnych znajomości z miejscowymi, którzy są bardzo uczynnymi i ciepłymi ludźmi i nie raz okazywali się bardzo pomocni.
Mogłabym powiedziec równiez, że ludzie z regiony Veneto są super, bo mam tam kilku dośc bliskich znajomych. Z drugiej strony pochodzi stamtąd moje ex szefostwo i nie powiem, że współpraca z nimi to była bajka 😉 Zresztą, Włosi generalnie jako współpracownicy / przełożeni i Klienci są sredni, szczególnie Ci z południa. Ale według mnie podobnie jak Niemcy i Francuzi. Z tym, że na każdego można znaleźć sposób.

Nie wiem z czego wynika, że akurat na Formenterze taka "śmietanka" się skumulowała. Wiesz, z kim przestajesz takim się stajesz... Może "normalni" Włosi tam po prostu nie jeżdżą?
Nie kłócę się, że Włochów nie można podciągnąc pod jakichs wspólny mianownik, bo na pewno można. Tak samo jak i nas, Polaków 🙂 Spójrz jaką my mamy opinie na świecie- i tam, gdzie jeździmy do pracy i tam gdzie na wakacje. Ale idę o zakład, że nikt tutaj by nie powiedział o sobie "tak, ten obrazek typowego polaka to ja" 😉

a tak swoja drogą, ja to wiem, że ja prędzej czy później wyląduje we Włoszech na dłużej/ na stałe. No jakoś mnie wyjątkowo w tamtą stronę ciągnie od lat.
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 15:07
Apropos mnie  🥂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 kwietnia 2015 16:13
Ode mnie kolejna anegdotka o łamaniu języka przy obcokrajowcach:
-What's your name?
-Marta
-i'm sorry
-MARTA
- no no, my name is Sori 
To zrobiłam z siebie idiotkę  😂
hahaha jak ten kawał: "Address? - A dres firmowy! Adidasa!"  😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 kwietnia 2015 16:51


"- And... what's your address?
- Zamszyk.
- ???
- Zamszyk. ZAM-SZYK."
😁
Ostatnio idąc z koleżanką spotkałyśmy jej kolegę. Chciał z nią o czymś pogadać ale wyraźnie się spieszył, zapytał ją w pędzie 'what's up', na co ona odpowiedziała "thanks, I'm fine". Gościu pyta po raz drugi i trzeci o to samo, koleżanka udziela tej samej odpowiedzi nie bardzo wiedząc o co chodzi. Ostatecznie chłopak wyjął telefon i zapytał po raz czwarty - WHATSAPP. Chodziło mu o to, czy ma aplikację 😀
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 17:14
Ej dostałam chyba job w doiczlandii u młodego Niemca przy koniach jako luzak...pchać się teraz do Niemiec czy lepsza juz angielska gościnność?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 kwietnia 2015 17:17
Cariotka wiesz... ja bym pojechała. Ale ja jestem powalona jak Lato z Radiem 😀 Zobaczyłaś Anglię, zobacz Niemcy, potem może zobaczysz jeszcze coś innego- i sama ogarniesz, gdzie Ci jest najlepiej 😀
Zwłaszcza, jeśli już masz "pewną" pracę 😉
Cariotka a gdzie, jeśli można wiedzieć? (niekoniecznie nazwisko, raczej pytam o region 😉 )
Cariotka, jeśli to coś pewnego to dawaj. Pracować trzeba wszędzie, co za różnica czy w Niemczech czy Anglii? I tu i tu zarobki są spoko, poznasz nowe miejsce, nowych ludzi. Inaczej by było, gdyby coś/ktoś trzymał Cię tam, gdzie jesteś teraz. Zaletą Twojej sytuacji jest to, że możesz jechać gdzie Ci się podoba.
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 17:37
Ja tam żyje na luzaka. Docelowo planuje żyć kiedyś oczywiście w Polsce ale jeszcze chce przerobić cały świat  😁

edit. region to Köln
Jedyne czego bym sie bala to bardzo wymagajacych szefow w Niemczech. Ponoc bywa bardzo ciezko, a jak na poczatku sprobujesz sie "popisac" ile jestes w stanie ogarnac to masz juz to robic codziennie. Kolezanka pojechala do pracy jako reiter, w pierwszy dzien chciala pokazac jaka jest obrotna, spiela tylek i pojezdzila 10 koni. No wiec miala tak pracowac codziennie - dlugo nie wytrzymala  🤣
W Anglii jest od cholery stajni i mysle ze praca moglaby byc lzejsza. Zobacz sobie na yardandgroom, chyba ze ta praca w Niemczech jest atrakcyjna.
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 21:11
haha mam ochotę odejść już teraz w Tym momencie po rozmowie z moim szefostwem.
Niestety nie mam kasy za kwiecień i walizkę na strychu 😎
nerechta, to prawda. Ja od kilku ładnych lat pracuję mniej lub bardziej sezonowo w Niemczech (nie przy koniach) i jest dokładnie tak jak piszesz. Na początku starałam się za bardzo, pomagałam dużo innym współpracownikom, z czystej sympatii, przez co nagle te 'przysługi' stały się moimi obowiązkami. Trzeba bardzo uważać żeby nie przesadzić, nie pokazywać zbyt wiele - tylko tyle ile od ciebie wymagają. Dla własnego dobra.

Cariotka, ja siedzię w Köln, całkiem miła okolica. Dużo sporych miast 'na kupie', sam region jest stosunkowo tani. No i ponoć Niemcy są tu najbardziej wyluzowani w całym kraju 😀
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 21:20
no mam nadzieję że się uda.
No jaja. Okazało się że zapłacą mi nie całą kasę za maj tylko tyle ile miałabym przepracować do 18. I to nie z 450 a z 400 funtów. Iii powiedzieli mi że jakby chcieli to coś by wymyślili i musiałabym już się wynieść 😁 tylko czekam na ich pomysły 😵
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 kwietnia 2015 21:26
Cariotka, ale masz normalną umowę spisaną? Czy oni dopełnili wszystkie formalności? Bo jak masz umowę, to muszą się z niej wywiązać. Jak nie, to możesz ich uprzejmie zawiadomić, że ich zgłosisz do odpowiednich służb.
no mam nadzieję że się uda.
No jaja. Okazało się że zapłacą mi nie całą kasę za maj tylko tyle ile miałabym przepracować do 18. I to nie z 450 a z 400 funtów. Iii powiedzieli mi że jakby chcieli to coś by wymyślili i musiałabym już się wynieść 😁 tylko czekam na ich pomysły 😵


Totalna masakra! Jak masz umowę to może jakieś pl biuro prawnicze by ci pomogło dostać to co ci się należy?
slojma   I was born with a silver spoon!
20 kwietnia 2015 21:35
Jak masz umowe wymagaj wywiazania. Napisz to z czego mieli sie wywiazac I zaplacic na pismie.  Jak nie to ACAS - Advisory, Conciliation and Arbitration Service (infolinia: 08457 47 47 47) Ich zglos. To bezplatny mediator. Jak nie to do Employment Tribunals I jeszcze cos przydatnego http://www.citizensadvice.org.uk/ tu mozesz przedstawic sprawe I powiedza ci co robic.
Cariotka,

http://www.suemyboss.co.uk/breach-of-contract/

http://www.adviceguide.org.uk/england/work_e/work_rights_at_work_e/basic_rights_at_work.htm

Możesz też poszperać w prawnikach, w UK można sobie załatwić kogoś na zasadzie "no win, no fee", czyli płacisz im dopiero, jak uda się wygrać jakąś kwotę i jest to jakiś tam procent od wygranej. Niech sobie cwaniaczki nie myślą, że mogą ciebie zmieszać z błotem
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 21:38
hmm jest problem bo mam kontrakt taki niby podpisany ale dałam jej tydzień temu jak szłyśmy do banku i mi nie oddała. No głupia i naiwna byłam....bo było różowo. Powiedziałam im że chce mieszkać, pracować do 18 maja tak jak w umowie...nie bo babcia przyjeżdża 🏇
slojma   I was born with a silver spoon!
20 kwietnia 2015 21:44
Nie daj sie dziadom zadzwon do citizens I przedstaw sprawe.  Powiedz im ze ich zglosisz.  Nie odpuszczaj to ze u nich teraz mieszkasz nie oznacza ze masz im byc cos winna.  Walcz o swoje. Za zatrudnianie na czarno moga niezle beknac.
Cariotka   płomienna pasja
20 kwietnia 2015 21:47
chyba jako au pair to normalne że na czarno?
slojma   I was born with a silver spoon!
20 kwietnia 2015 21:50
No nie powinni. I dla uk government nie normalne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się