klub oldbojów czyli koniarze po 30.....

A. jesteś niemożliwa. Podziwiam za całość.  🙇
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 12:07
Dziekuje  :kwiatek:
To fajnie, że z tą "samotnością" różnie bywa. Fakt, że na co dzień można tego nie zauważać (nie mam kłopotu z końskimi ciuchami etc. bo mieszkam w miejscowości, gdzie przez kilkadziesiąt lat to konie były najważniejsze, to konie utrzymywały ludzi i całą okolicę). opowiadanie tani tak mnie zainspirowało. Nadal mi się wydaje, że koniarze... trudno to określić. No - często pogodni, roześmiani, "oblatani" - a jednak - jakby z nutką... tajemnicy? Coś jednak wpływa na potrzebę zwierzęcego towarzystwa 🙂, że ludzie nie wystarczają.
Wśród koni czuję się - pewna siebie i... bezpieczna  💃 A czasem w zwykłym sklepie - nie  🙁
Wypadków się nie boję - mogłabym zwariować gdybym się bała. Zawsze (podobnie do A.) miałam dużo szczęścia i pewnie nadal na to liczę  😀iabeł: Dobrze pamiętam paniczny strach (później - lęk) po poważnym wypadku - i to ten strach był straszny  😎 - więc, dziękuję - postoję - żadnych strachów.
Nerwy to trzeba mieć (dość często) gdy się uczy innych - czasem to chciałoby się oczy zamknąć - bo przecież nie ma żadnej gwarancji, że adept sobie akurat z tym zadaniem i teraz -  poradzi.
Nerwy to będzie musiał mieć mój mąż (i trener) gdy będę jechała pierwszy w życiu kros odkąd jestem pod jego opieką  😁 - termin już ustalony  🏇 Ale myślę, że się zdążył przyzwyczaić - np. w czasie odrabiania koni, które miały zwyczaj nagle stawać tuż przed przeszkodą albo starały się pozbyć jeźdźca dziesiąt razy w trakcie jazdy.
Jemu - to czasem współczuję  😕
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 12:14
Nadal mi się wydaje, że koniarze... trudno to określić. No - często pogodni, roześmiani, "oblatani" - a jednak - jakby z nutką... tajemnicy? Coś jednak wpływa na potrzebę zwierzęcego towarzystwa 🙂, że ludzie nie wystarczają.


Zdaje sie, ze trafilas w samo sedno  👍
[quote author=halo link=topic=13558.msg977393#msg977393 date=1302865851]
Nadal mi się wydaje, że koniarze... trudno to określić. No - często pogodni, roześmiani, "oblatani" - a jednak - jakby z nutką... tajemnicy? Coś jednak wpływa na potrzebę zwierzęcego towarzystwa 🙂, że ludzie nie wystarczają.


Zdaje sie, ze trafilas w samo sedno  👍
[/quote]
Tak. W samo sedno.  :kwiatek:
Wiecie co dziewczyny wszystkie jesteście dzielne  👍 za sam fakt jeżdżenia, godzenia z obowiązkami domowymi itp., może jednak skończmy już ten temat o upadkach, wypadkach i kontuzjach  :kwiatek:, bo ja zaraz lecę do stajni a psychiczne pozytywne nastawienie zawsze dobrze robi  😀
Poza tym ja tak mam, że jak trener na ziemi i obok to jak mówi skacz to skaczę nawet jeśli gdzieś tam w środku coś mówi, kurcze trochę wysoko. Jak jestem sama na placu to już nie jestem tak odważna. Ale i tak się cieszę, że pokonuję własne lęki i chociaż późno uczyłam się jeździć a skakać od jakiś 3-4 lat z dużymi przerwami to początkowe wysokości nie robią już na mnie takiego wrażenia.  😀
dzięki za ten wątek, bo tu czuję się bardziej u siebie niż w innych  😁
PS Mnie to już nawet nie przeraża fakt upadku, bólu itp, tylko ewentualnego unieruchomienia i związanych z nim niedogodnień. No i oczywiście niemożliwości wsiadania na konia. Miałam już taki incydent nie związany z końmi - pół roku z żelastwem na nodze, 2 operacje, rehabilitacja. Nie już za coś takiego naprawdę dziękuję. Ale i tak się cieszę, że chodzę  😅
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 12:21
Cedryk

ale u mnie jazda bardziej wypadko- i kontuzjogenna, bo to konie wyscigowe  😁  Sportowe staly sie za wolne i za ... spokojne! ponad 20 lat temu.

Musze miec te troszke adrenaliny... choc po tylu latach adrenaline trudno wywolac, wiec kupilam sobie sportowe auto  😁
A. no nie dziwne, że twoja końska adrenalina stała się codziennością.  😁
Uważaj prowadząc w związku z tym, chociaż tam masz dobre drogi do osiągnięcia prędkości światła  😀
Taaa... ja chyba też skaczę po to, żeby mieć adrenalinę i udowodnić sobie, że jeszcze mogę  😁
Bo ludzie są różni.  😀 I to jest piękne.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
15 kwietnia 2011 12:26
🏇
no to pędzę do stajni pakować konia na zawody 🏇 🏇
kurczę-tyle lat przerwy 😵
pa pa 😀
A.... samochody i szybką jzdę to ja...uwielbiam. Nie wiem co to jest ale za kółkiem to ...eh, gdyby nie radary (staram sie je omijac no i ma cb).Do pracy codzien jezdzę ponad 80 km, w tym po Warszawie 15. W pracy jestem w godzine i to w korkach. No ale nie polecam innym takiej jazdy. Gdy wiozę rodzinę staram się jezdzic grzecznie.
Tunrida jak miło, że jesteś w moim przedziale wiekowym  😀
Po tamtym incydencie ze zdjęciami myślałam, że masz pewnie coś about 20 lat  😁
A.... samochody i szybką jzdę to ja...uwielbiam. Nie wiem co to jest ale za kółkiem to ...eh, gdyby nie radary (staram sie je omijac no i ma cb).Do pracy codzien jezdzę ponad 80 km, w tym po Warszawie 15. W pracy jestem w godzine i to w korkach. No ale nie polecam innym takiej jazdy.
A ja się zawsze zastanawiała co to za wariatka mnie mija z prędkością światła w drodze do Wawy a to ty Faza, no popatrz  😁
😉 ciii tylko nikomu o tym nie mów.
majek   zwykle sobie żartuję
15 kwietnia 2011 12:35
Swojego konia ani trochę się nie boję. Swojego motocykla już tak. Zwłaszcza tego, że ktoś najedzie na mnie. A mimo to jeżdżę. Choć się boję. Ale jeżdżę, bo to lubię. Z tym, że cały czas gdzieś czuję respekt i czasami lęk.


hihi tunrida, jutro muszę gdzieś dojechać, a nie będę miała samochodu... Mam wybór między rowerem, skuterem i koniem i koń mi się wydał najodpowiedniejszy w moim stanie, bo przecież na tych wertepach  na skuterze to ja mogę zaraz się za bardzo wytrząść...

No cóż, ale ja jeszcze nie czuję się oldbojem. Jak można być oldboyem dopiero po 30? 
(przeżywam w głowie katusze, jak słyszę, że na czworobok wyjeżdża doświadczona seniorka lat 24)

Z innej strony nie wyobrażam sobie, żeby np. 12 latka mówiła mi na `ty`...  Tak samo jest mi trudno powiedzieć `cześć` do szefa czy do koleżanek mamy... Zawsze mówię `dzień dobry`...
Faza Nie wydam Cię  😀 a teraz sama się ewakuuję do stajni.
Majek, bo rzeczywiście ta nazwa nie jest najszczęśliwsza, oldboy kojarzy mi się z gościem w wieku 65 lat i dużym brzuchem  😁
Mam nadzieję, że teraz wiek zaliczany do młodzieży przesunął się z 40 do 50  😀
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 12:43
A.... samochody i szybką jzdę to ja...uwielbiam. Nie wiem co to jest ale za kółkiem to ...eh, gdyby nie radary (staram sie je omijac no i ma cb).Do pracy codzien jezdzę ponad 80 km, w tym po Warszawie 15. W pracy jestem w godzine i to w korkach. No ale nie polecam innym takiej jazdy. Gdy wiozę rodzinę staram się jezdzic grzecznie.



ekhm... w zeszlym roku dojezdzalam do pracy w Cambridge (raz mi sie zdarzylo pracowac nie przy koniach a przy... diamentach  :hihi🙂 to po trasie wyciagalam 80 ale mil... licznik mam w km bo autko import z Japonii wiec tak lekko 160...  😁  moj biedny manager byl zszokowany, mowi ja jade 80 a ona mnie jeszcze wyprzedza  😲

a ograniczenie predkosci jest 70 mil/h  😁
Hehe
Jednak nie takie staruszki z nas. Ja też uwielbiam szybką jazdę. Ostatnio ścigałam się z moim chłopem na skrzyżowaniu spod czerwonego światła jak szalony nastolatek. Je byłam autem a on naszą VFRą. Czad. 🏇
Ja też jestem pirat drogowy.  😀 Ale tylko w moim mieście. W stolicy jestem mały żuczek.

Wiecie co? Musimy częściej pisać w tym wątku. Małolaty w swoim piszą, a my co?  😉
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 13:19
tunrida

bardzo prawdziwa prawda  👍  piszmy!

a tu video z "mojej" stadniny, to gniade, male i umiesnione co wali zadem to moja szalona kobylina  😉
a wielki kasztan to ten sam na ktorym jestem na zdjeciu na poprzedniej stronie
a tak sie pochwale  😎

A 160KM/H?  I... ja nierzadko przekraczam 190 i 200 na godzinę. Mnie szkoda czasu , ciągle się spiesze.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 13:25
ale moj to automat, ma tylko 180 w sumie  😕

PS mial nitro kiedys, zapewne w Japonii, ale zdjeli  😕 😕 😕
mnie raz moja kobyłka uratowala przed utrata prawka. A było to tak jechałam sobie jak to zwykle ja, a tak ponad 160km (nie pamiętam ile wtedy miałam na liczniku) i kurcze zamysliłam się i ta przejechalam przez jakąs wioskę. No i stało się - Policja. Pani władza,że to i to i ,że to tyle a tyle punktów a ja..w ryk. Normalnie się popłakałam. Pani władza do mnie "co się stało pani Moniko" a ja "własnie wracam ze szpitala" pani władza "pani Moniko a to Ktos bliski" a ja ,że baaardzo bliski. To pani Moniko, niech pani jedzie ale gora 90 a po wsiach 50. Bo się pani zabije a tej osobie i tak pani nie pomoże , ona jest w dobrych rękach w szpitalu.
No kurcze, wsiadłam w samochód i jadę wolniutko i .. w smiech. Wiecie co?Ja rzeczywiscie wracałam ze szpitala i rzeczywiscie myslałam o pacjencie ale...tym pacjentem była moja Sonia. Gdyby władza wiedziała o kim ja mówiłam to chyba ...skonczyłoby się na sądzie grodzkim.
A 160KM/H?  I... ja nierzadko przekraczam 190 i 200 na godzinę. Mnie szkoda czasu , ciągle się spiesze.

No właśnie dziewczyny jak sobie dajecie radę z tym wiecznym pośpiechem, ja czasami mam już dość, ale nie wiem czy to tylko my Wawa i okolice żyjemy w tym ciągłym pędzie? Czy reszta świata też? Zawsze się wkurzam jak mam mało czasu dla konia, zauważyłam, że wtedy jazda jest przeważnie do d....py.  🙁
Ja jestem jak perszing. Pracuję w wielu miejscach, latam jak torpeda między kolejnymi pracami. W pracy również torpeda. Dzięki temu daję rady i z koniem i z motocyklem i z dzieckiem.
Ale już niestety dom leży odłogiem i czeka na zmiłowanie męża.

W stajni zwalniam obroty. Zwłaszcza kiedy jadę do lasu. Tam jest reset.

Ale ja nie dałabym rady żyć na wolniejszych obrotach, bo najnormalniej w świecie nie wyrobiłabym się.

Co do prędkości samochodami - aż takich, to ...czapki z głów. Ja się w sumie chyba jednak boję prędkości.
W swoim mieście jestem nie tyle szybka, co niesamowicie zwinna. Samej prędkości się boję. Pdziwiam Was za prędkości
dempsey   fiat voluntas Tua
15 kwietnia 2011 16:32
może się wtrącę z gderaniem starej baby (w zasadzie może i się łapię 😉 zgodnie z tematem wątku  😁 ) ale jak mowa że ktoś zapiernicza po mieście, to od razu przypomina mi się ten film
jest tam też o zwinności


Ponieważ nie jestem tu tak długo jak wy (w sensie na forum) może zmienić nazwę wątku, albo przynajmniej wywalić tych oldboyów, co wy na to?
Tunrida mi też się wydaje, że bez tego pędu nie umiałabym normalnie żyć, ale jak wpadam na taką chwilę do stajni i wszystko robię też biegiem to się wkurzam a już najgorzej jak jeździmy równolegle z córką i wiem że mamy mało czasu, bo kolejne np. zajęcia czekają. Fakt ja też bardzo lubię wyjazdy do lasu, dla totalnego wyciszenia lubię też jeździć sama  😀 I pojadę we wtorek pierwszy raz od półtora roku  😅 taki przynajmniej jest plan. Zeszły rok stałam w stajni gdzie nie było terenu, psychicznie mnie to bardzo zmęczyło, nie było gdzie się schować przed innymi ludźmi  😉, bo rzadko się zdarzało być samemu na placu bądź hali.
Dempsey dlatego jak prowadzę i zaczynam zbliżać się do zbytniej prędkośc,i zaczynam sobie wyobrażać takie sytuacje i noga od razu schodzi mi z gazu, szczególnie jak przejeżdżam przez małe miejscowości. Na drogach gdzie można trochę docisnąć też lubię poczuć wiatr w grzywie, ale po takich niestety rzadko mam przyjemność jeździć  🙁
eeee......    🙁 Dobra Dempsey- wygrałaś. Nie powinno się.
Ale jak mi ktoś jedzie 30 na godzinę, to po prostu nerwowo nie wytrzymuję.
Ło jezu ja też  👿
Najgorzej jest w soboty rano, gdy jadąc do stajni przejeżdżam przez miasteczko gdzie jest targ, no wysyp niedzielnych kierowców  😁
Noo proszę... Ja też jestem szaloną kierowniczką pojazdów wszelakich. Uwielbiam szybko jeździć!  💃
Niestety trochę mnie to ostatnio kosztowało, bo moja kochana mama odebrała listy polecone z mojego adresu zameldowania i zapłaciła komornikom moje mandaty  😵 Jestem jej winna 500 euro. Załamka...
A to przez to, że jak jeszcze mieszkaliśmy z moim ukochanym w różnych miastach (tudzież wsiach) to jeździliśmy do siebie w te i we wte pędząc jak na skrzydłach... no i tak wyszło  😁

Co do rozsądku przychodzącego z wiekiem:
Właśnie zamówiłam sobie kask! Sama w to nie wierzę. JA W KASKU  🤔
Po pierwszym dwugodzinnym terenie w nowej pracy doszłam do wniosku, że araby to trochę szybsze konie od innych, małe i zwrotne, więc o glebę trochę łatwiej, a teren górzysto-kamienisty, kłusuje się i galopuje dużo i wszędzie, więc to już nie przelewki.

Ponieważ nie jestem tu tak długo jak wy (w sensie na forum) może zmienić nazwę wątku, albo przynajmniej wywalić tych oldboyów, co wy na to?


Ja jestem za! Wymyślmy sobie jakiś fajniejszy tytuł  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się