Odchudzanie - wszystko o ...

ash   Sukces jest koloru blond....
02 kwietnia 2012 09:44
nie pije żadnych napoi light. Nie smakują mi i są niezdrowe.
Piję głównie herbatę (zieloną, smakowe) bez cukru, wodę niegazowaną. Raz na jakiś czas zwykłą colę, nestea.
W weekendy pozwalam sobie na trochę luzu 🥂
Jakieś ciacho, kawa z syropem.
Nadal -5 kg na wadze 🏇
napoje typu light podobnie, o tych zwykłych słyszałam jakiś czas temu, że sypią do nich mnóstwo soli, żeby jeszcze bardziej chciało się pić i zabijają jej smak cukrem 😉 ja ostatnio piję około 2-3 litrów herbaty dziennie (głównie zielone, owocowe) i 1,5-2 litry wody. Dużo lepiej się czuję 😀
Biorę się za odchudzanie mojego Misia. Piszę, że JA się za to biorę, bo Misio trochę się zagubił i nie radzi sobie. Do rzeczy:
Raz spróbował diety dukana. Efekt bardzo szybki, schudł 18 kg i było w sam raz. Niestety pod koniec poluzował i znów wrócił do swojej wagi. Po tej diecie zostały mu jakieś dziwne przyzwyczajenia, tzn. myśli że może wpierniczać mięcho bez ograniczeń, a następnego dnia zapomina że chce schudnąć i wciąga kawał ciasta z toffi. Ja już nie mam siły, trzeci raz podchodzi do diety trzeci raz nieskutecznie 🍴
Jak mam go przekonać żeby poszedł do dietetyka  🙇  Facet jak to  facet - uważa że nie będzie mu jakiś lalusiowaty doktorek mówił mu co może jeść. Zresztą on zna na pamięć te frazesy: Mniejsze porcje, mało tłuszczu, 2 L wody dziennie, warzywa i owoce. Oliwy do ognia dolewa MAMUSIA. A to paszteciki, a to żeberka. A synuś po prostu dobrze wygląda, nadwaga to nieuleczalna choroba. Na dodatek ruch i aktywność fizyczna jest wrogiem - jeszcze się potknie i coś mu się stanie.
argh. Szlag mnie trafia, musiałam gdzieś się wyżalić.
Więc gdzie w Warszawie znajdę dietetyka?  :kwiatek:
a co ze smakowymi wodami? Np. Żywcem truskawkowym? Można czy nie?
ash   Sukces jest koloru blond....
02 kwietnia 2012 11:41
a co ze smakowymi wodami? Np. Żywcem truskawkowym? Można czy nie?


ja piłam często, ale teraz już mi nie smakują 🤔
maiiaF , jak ty dajesz rade tyle wypić? 🤔 Ja to w siebie wmuszam, żeby chociaż ten litr wyszedł.. A swoją drogą, to nie za dużo te 4-5 litrów? Słyszałam, że za dużo wody nie jest dobre i bardzo obciąża nerki i więcej niż 2,5 litra pić się nie powinno.

edit: lit.
rtk z tego, co pamiętam (bo namiętnie piłam żywca cytrynowego) tam jest cukier, więc chyba odpada  🤔
Ja tym razem zmieniłam troche podejście. Nie jestem na żadnej konkretnej diecie, tylko troche rozsądniej się odżywiam.
Codziennie było min. 0,5 l coca-coli, a od święta jakaś woda. Teraz zamiana mała. Codziennie w pracy 2 butelki soku marchewkowego jednodniowego, także niesłodzony, niepasteryzowany, a calkiem dobry, do tego woda lub zielona herbata. Coca-cola zazwyczaj troche w weekend lub gdzieś w knajpie. Staram się częściej jeść ciemne pieczywo, sałate, ogórki itd, czasem jogurt naturalny albo kefir. Ale raz, dwa razy w tygodniu nie pogardze jakimś śmieciowym żarciem.
No i słodycze też ograniczyłam mocno.
A przede wszystkim- motywujemy sie z kumpelą i raz w tygodniu chodzimy na 2 godz. na siłkę i raz na fitness.
Waga co prawda podskoczyła chwilowo o 3 kilo  😎 ale sie absolutnie tym nie przejmuje bo w ciuchy się mieszcze normalnie. To na bank jakieś mięśnie  😁
gllosia, ja bardzo lubię herbatę 😀 mam taki pół litrowy kubek i piję po kilka herbat z takiego. Wody nie piję dużo, więc ta herbata mi uzupełnia. Chętniej ją piję, wolę teraz pić trochę za dużo niż tak jak kiedyś cały dzień piłam pół litra wody i więcej nie mogłam  🙄
Polecam zieloną herbatę z pigwą. Jest pyszna, mogę pić ją litrami. W ogóle można pokombinować z tymi odchudzającymi herbatami (zielona i czerwona bodajże) plus dodatki. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Spadł mi 2 kilogram,  ale teraz mam już wszystko rozpisane na kartce i mam nadzieję, że pójdzie mi trochę szybciej. Za to powoli wyłania się mój skrzętnie przez lata ukrywany kaloryfer. Nikt mi nie wierzył, a on naprawdę tam był 😎
a co ze smakowymi wodami? Np. Żywcem truskawkowym? Można czy nie?

nie można 😉 to nie są wody tylko napoje.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
02 kwietnia 2012 19:17
A jakie macie doświadczenia z napojami typu light? Moi rodzice po Dukanie (mama schudła 25kg już 1,5 roku temu) piją ogromne ilości Pepsi Max i Coli Zero. Czy przestawienie się na takie napoje w moim przypadku przyniesie skutek? 🙂


Wbrew wszystkim powyższym wypowiedziom, ja mam bardzo dobre doświadczenia z napojami light podczas diety. Sama zapycham się Colą Zero kiedy mam ciśnienie na słodycze, oprócz tego piję zwykłą wodę gazowaną.
Nie jestem fachowcem na tyle, żeby wypowiadać się o złym wpływie napojów light na zdrowie (aczkolwiek nie jedząc junk foodów, nie pijąc i nie paląc mogę sobie pozwolić), ale negatywnie na wadze nie odbijają się z całą pewnością. Jeśli jesteś przyzwyczajona do śmieciowego picia i przestawienie na zielone herbatki wydaje Ci się trudne, może to być dobra alternatywa.
Co tak ucichło? Jak wam idzie dziewczyny? Czy przed świętami wolicie nie myśleć o diecie  🤣

Ja jestem prze szczęśliwa,bo wróciła mi motywacja (dość długo czekałam, jakieś 4 miesiące.. 🤔wirek🙂 i od 2 dni się dietuję 😀 Jem 3 posiłki + mini kolacja, bardziej w formie przekąski. Więcej warzyw, jak najmniej słodyczy, wywalony prawie cały cukier z herbaty (do niektórych dodaję pół łyżeczki miodu), mniejsze porcje.
Wiem, że dość kiepski moment sobie wybrałam, ale  muszę korzystać, póki tą motywację mam, poza tym nie widzę sensu odkładać 😉
Wciąż nie mogę się zmobilizować do abs.., ale legsy robię codziennie 😀 Te ćwiczenia na nogi są nie sa mo wi te!
Motywacja - jest. Wyniki - są? Strach przed świętami - żaden, nie obchodzę. Strach, że zjadłam za dużo - okropny.
W anoreksję nie wpadnę, za bardzo kocham lody, torty, owoce itp. ale na Dukanie ciągle mam wrażenie, że przekroczyłam normę (której nie ma) i że przez to zamiast schudnąć - przytyję. Że za dużo sypię otrąb (choć jem je od święta), że za dużo syropu z agawy (zamiast słodzika, też bardzo rzadko dodaję), że to już trzeci jogurt do picia 0%. Straszne. Przez to ciągle żuję gumę i piję herbatę - żeby zabić głód, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że jem po 19.  🤔wirek:
Całe szczęście jeszcze jem. I nie zamierzam dołączyć do "motylków".
I czekam do poniedziałku - będę mogła się zważyć i zmierzyć.
O mamo, ale mi się na mózg rzuciło  😂
A do ćwiczeń motywacja jest tak mała, że chcę ale nie mogę  😂 moja ciężka pupa trzyma mnie w miejscu.
Anderia   Całe życie gniade
05 kwietnia 2012 20:43
Ooo właśnie, nasunęło mi się pytanie - czy jeśli ustaliłam sobie, że nie jem po 18 (trzymam się!), to i gumy nie mogę po tej godzinie żuć? Czy to nie jak jedzenie?
Ja się trzymam w niejedzeniu słodyczy, ale co roku na Wielkanoc piekę tort orzechowy i rodzina na mnie liczy także teraz, a nie wiem, czy nie dam się złamać jeśli chodzi o konsumpcję  🙄 Zawsze przecież zostaje mi trochę kremu i nie idzie się nim nie zaopiekować. Cóż... w tym roku nie wolno zrobić za dużo albo szybko zawołać brata  😁
Niestety nie biegam, bo kapryśna i niestabilna pogoda nie bardzo pozwala  👿 Ale dużo chodzę z moją jamniczą bestią na spacery, i to dość żwawe. Bywają dni, że mam dwie rundki tego, co chodzę z jamniczką, bo szwagierka czasem podrzuca swojego niewyżytego sznaucera, żeby go wymęczyć. Także 2 km dziennie robię na pewno, jak są dwa psy do ruszenia to ze 4. Pytanie tylko, czy takie energiczne spacery coś w ogóle dają.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
05 kwietnia 2012 20:50
Energiczne spacery dają bardzo dużo, aczkolwiek te skuteczne w moim wykonaniu to jednak 10km, a nie 2-4.

Co do biegania - i od razu podkreślam, że piszę to bez jakiejkolwiek złośliwości - na mojej codziennej trasie spacerowej biegacze trenują każdego dnia, niezależnie od pogody. Więc jeśli się chce, to można się stosownie ubrać zamiast szukać wymówek.  😉
Anderia   Całe życie gniade
05 kwietnia 2012 20:54
Spoko, dla mnie nie ma w tym złośliwości. Może coś w tym jest, że ciągle odkładam start z bieganiem, bo zaczynam, zaczynam i coś zacząć nie mogę. Teraz dodatkowo popsuły mi się słuchawki, więc chyba bym się na tym joggingu zanudziła bez nich  😂 Jak przyjdą nowe, to nie ma bata, ruszam. Sznaucer lubi też biegać  😎
edit: A co działają takie spacery? Na 10 km pewnie nie będę miała ani czasu, ani chęci, ale w sumie lepsze te 2-4 niż nic, nie? Najważniejsze, żeby to było regularne...
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
05 kwietnia 2012 22:17
Efekt szybkiego marszu jest bardzo zbliżony do długodystansowego biegu, jedynie w jeszcze mniejszym stopniu rozbudowujesz muskulaturę, natomiast obciążenia dla stawów są mniejsze.
Regularność faktycznie jest bardzo ważna, a 4km to też przyzwoity dystans. Ja na te 10km (de facto 9.6) muszę jednak poświęcić 100 - 120 min.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 kwietnia 2012 08:46
Anderia, guma do żucia  nie jest posiłkiem/jedzeniem, natomiast żucie gumy może wywoływać uczucie głodu u niektórych osób z tego powodu iż pobudza się enzymy trawienne
jeśli żując gumę nie burczy Ci zaraz w brzuchu i nie masz uczucia głodu, ssania w żołądku, ja nie widzę żadnych przeciwwskazań do jej żucia
Energiczne - to, o ile wiem, powyżej 7 km/h.
Tzn. podobno dopiero od tej granicy to w ogóle ma sens.
Scottie   Cicha obserwatorka
06 kwietnia 2012 10:41
Co do gumy to rzując ją połykamy powietrze, przez co brzuch robi się dosłownie jak balon i mamy błędne wrażenie, że trochę nas przybyło. Ogólnie gumy nie są polecane przy dietach właśnie z tego powodu.
legsy robię codziennie 😀 Te ćwiczenia na nogi są nie sa mo wi te!
jakie to są ćwiczenia?  właśnie szukam na nogi;
Co do gumy to rzując ją połykamy powietrze, przez co brzuch robi się dosłownie jak balon i mamy błędne wrażenie, że trochę nas przybyło. Ogólnie gumy nie są polecane przy dietach właśnie z tego powodu.


Niemożliwe. Żuję namiętnie i nie zauważyłam balona jak np. po gazowanych napojach. I w sumie ciężko mi połknąć powietrze bo żuję zawsze przy zamkniętej jadaczce. Połykam ślinę, bo coś połykam, przyznaję, ale żeby powietrze  🤔
Ja na 3 dni zawieszam liczenie kalorii, nie mam zamiaru jeść ciast i tłustych potraw, ale owoców, ciemnego chleba i serów do bólu  😜
Colt- a jednak możliwe, mój brzuch jest przeogromny po całym dniu żucia gumy. 😉
Wzdęcie brzucha po gumie może być spowodowane nadmiernym spożyciem słodzika, który gumy zawierają. Ja tam mam. Nie muszę rzuć gum. Starczy, że je ssam i międlę dla smaku. I mam bóle i wzdęcia brzucha.
( a jestem pewna, że to substancja słodząca, bo podobnie mam jak zjem zbyt dużo cukierków 0 kalorii na aspartamie)
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
06 kwietnia 2012 17:15
Energiczne - to, o ile wiem, powyżej 7 km/h.
Tzn. podobno dopiero od tej granicy to w ogóle ma sens.


To jednak spore uogólnienie, i bardziej pasuje mi do nordic walkingu niż normalnego maszerowania.
Fizyczne parametry jednak robią swoje - ja mam żelazną kondycję, ale przy niskim wzroście i drobnej budowie muszę najzwyczajniej zacząć biec, żeby przesuwać się szybciej niż ok. 6 km/h.
Oczywiście, że uogólnienie 🙂
Tylko tyle - że spacer musi być żwawy, żeby "się liczył".
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
06 kwietnia 2012 17:48
Zgadza się, ale 5.5 km/h to już jak najbardziej wystarczające tempo.

Chociaż myślę, że jeśli ktoś ma się nie ruszać wcale, to już niech się lepiej przejdzie z dowolną prędkością.  😉
RioBrawo, wpisz sobie na youtube '8 min legs', a wyskoczy ci filmik z tymi ćwiczeniami 😉

Ja gumy nie lubię żuć właśnie z tego względu, że mam po niej taki ssanie żołądka, że nie idzie wytrzymać. Natomiast wzdęcia brzucha to ja mam po wszystkim 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się