Odchudzanie - wszystko o ...

Garfield6369, gratuluję wyniku! 50 kg mniej to niesamowite osiągnięcie! może mogłabyś opisać jak doszłaś do takiego wyniku, tak obszerniej? :kwiatek:
Tak naprawde to na temat mojego sposobu moglabym napisac ksiazke. Nie byl to jeden sposob tylko roznosci przez 1.5 roku. W sumie zaczelam 1go stycznia 2012. Na poczatek standard- dieta plus silownia.
Jesli chodzi o diete to dostalam kiedys taka "dzialajaca cuda" a mianowicie:
Dzien 1- owoce, warzywa plus woda (w dowolnych ilosciach, caly dzien)
Dzien 2- owoce, warzywa plus woda (w dowolnych ilosciach, caly dzien) Plus na obiad- jeden kawalek gotowanego lub grillowanego kurczaka lub indyka
Dzien 3 - jogurty naturalne plus woda ((w dowolnych ilosciach, caly dzien)
Dzien 4 - owoce, warzywa plus woda (w dowolnych ilosciach, caly dzien)
Dzien 5 - jogurty naturalne plus woda ((w dowolnych ilosciach, caly dzien)
Dzien 6 - owoce, warzywa plus woda (w dowolnych ilosciach, caly dzien)
Dzien 7 - glodowka - woda

Logiczne dla mnie bylo, ze na tym nie wyzyje, bo jest to slaba dieta i jest za malo skladnikow potrzebnych zeby zdrowo funkcjonowac, ale zrobilam sobie z tego taka podstawe do mojego stylu zycia.

Pierwszy tydzien zrobilam ta diete, tak na przeczyszczenie organizmu. I pozniej zaczelam dodawac do niej produkty. Przede wszystkim sniadania ( platki z mlekiem oddluszczonym lub owsianka wymieszana z siemiem lnianym) DO tego obiady tylko na grillu, ryba lub kurczak. Ryz ciemny, makaron tak samo. Ogolnie przez caly czas trzymam sie zasady, ze moge jesc wszystko oproc smazonego i slodyczy. I wieczorami nie jem. Dzien uwazam za sukces jesli klade sie spac z pustym brzuchem.

I tak do dzisiaj jem w sumie, podstawa sa wlasnie te dni dietowe plus inne rzeczy na co mam akurat ochote, ale zawsze mi w glowie te dni siedza.

Jesli chodzi o cwiczenia, to akurat czesto zmienialam, Na poczatku (jakies 6 miesiecy) Biegalam po 30 minut codziennie przez 5 dni w tygodniu i przerwa na weekend. Wiec nie bylo to tak duzo. Zadnych przelewan potow godzinami na silowni. Malo ale systematycznie. Zawsze bylam takiego zdania, ze jak ludzie zaczynaja po 2-3 godziny chodzic to szybko sie poddaja.A ja wiedzialam ze musze moje pol godziny zaliczyc i tak zawsze psychicznie sie nastawialam. Ze szybko zalicze i koniec, z glowy. Polecam tez cwiczenia hula hopem (sa takie z metalami na bokach) Pomoglo mi to na talie i brzuch.
Basen plus sauna tez uwielbiam.
Hmmm wiecej mozna pisac i pisac. Jak macie jakies konkretne pytania, to chetnie pogadam.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
30 czerwca 2013 10:59
zdałam sobie sprawę, jak bardzo bez sensu jest ważenie (jeśli ktoś ćwiczy).
ważę tyle ile rok temu, a jestem dużo szczuplejsza.
powoli uczę się odpowiednio jeść. biegam, teraz będę miała więcej czasu, to wrócę do Chodakowskiej.
coraz bliżej celu  🏇
poradźcie gdzie ja robię błędy, że nie chudnę. trzymam się ok.1000kal dziennie. jem: maks, jedną kromkę razowca z masłem dziennie lub wcale chleba, jogurty owocowe+musli/płatki kuk.lub owsianka; na obiad warzywa z woka, ryby, mięsa nie jem od 30 lat; teraz jem sezonowe owoce; makaron(rzadko), częściej ryż, kasza gryczana; twarogi półtłuste; żółte b.rzadko; zero słodyczy, lodów, ciast, żadnych nap.słodzonych, coli itp. Nie wiem czemu, ale od 2 mcy waga stoi, a jest w dolnej granicy nadwagi IBM. chcę schudnąć 10 kg, nie wiem jak...aktywność: tylko j.konna... czy to powód? że muszę ćwiczyć, żeby schudnąć?
Czy NA PEWNO jadasz tylko 1000 kcal? Na pewno, na pewno? Liczysz i ważysz wszystko? Także gryza zapiekanki, jednego pieroga z talerza mamy/męża?
Zacznij najpierw ważyć, liczyć i zapisywać. I dopiero wtedy zobacz czy to na pewno tylko 1000 kcal.
( głupie jedno ciastko ma 50 kcal. I tak czasami ziarnko do ziarnka i nawet nie wiesz kiedy masz 400 kcal dodatkowo)

Druga sprawa- może masz słaby metabolizm. Pytanie CZEMU? Czy trzymasz regularność posiłków co 3- 3,5 godziny? To pozwala na podkręcenie metabolizmu. Nie wolno ci robić dłuższych przerw. BROŃ BOŻE nie wolno ci głodować pół dnia. Bo wtedy twój metabolizm zwalnia a kolejny posiłek zamiast się spalić wlezie ci w tyłek.

Trzecia sprawa- zdrowie., Nie masz niedoczynności tarczycy? Nie przyjmujesz leków antykoncepcyjnych np? Itd itp

Czwarta sprawa- czasami jeśli organizm się przyzwyczai do mniejszej podaży żarcia i zatrzymuje się chudnięcie, to trzeba ten organizm metabolizm ruszyć. Czym? Najlepiej ćwiczeniami. Tzw "aerobami"- one spalają tłuszcz i przyspieszają metabolizm. Poczytaj co to są aeroby. W skrócie- roweerek, bieżnia, orbitrek, bieganie- trwające co najmniej 45 minut- do 60 minut i wykonywane przy odpowiednio wysokim tętnie. Tętno wyliczasz np z netu. A mniej więcej- 135-145/min.
Mam niestety nied.tarczycy, leczoną, ale jeszcze nie wyleczoną...i lekarka mówi, że dlatego ciężko mi schudnąć...🙁
Wydaje mi się, że zapisuję, co jem liczę kalorie, ale przyznam, że na oko.., spróbuję teraz dokładniej to robić.
Nie zawsze trzymam te odstępy między posiłkami 😡 np. jem o 8 i zamiast poczekać do 10, jestem głodna i jem o 9, a potem o 12 obiad...
Dzięki za rady, jak zawsze można na ciebie liczyć :kwiatek:
efeemeryda   no fate but what we make.
22 sierpnia 2013 11:16
Wyszukiwarka nic mi nie wypluła, także mam nadzieje, że nie dubluje pytania.
Czy któraś z Was mogłaby coś mi powiedzieć na temat diety chilii? albo odesłałaby mnie do jakiejś rzetelnej strony? Bo póki co znajduję same blogi i oferty reklamowe 🙁
Czy stosowałyście może zieloną kawę?? Jakie są wasze opinie?? Czy działa??
czy ktoś może był na diecie bez pszenicznej? może podzielić się wrażeniami? skutkami? opiniami?

Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 listopada 2013 17:41
Ja od maja nie jem nie tylko pszenicy, ale też innych zbóż, makaronów, ryżu, kasz, ziemniaków, chleba i innych węglowodanów poza owocami. Im więcej wiem o glutenie, tym bardziej jestem przekonana, że to prawdziwa trucizna, nie tylko dla uczulonych, a dla każdego. Czuję się o wiele lepiej, zapomniałam, co to wzdęcia, zaparcia, łatwiej mi utrzymać stałą wage, nie mam napadów głodu itd.
Polecam książkę Robb'a Wolf'a "Dieta Palea", a dla angielsko-języcznych również jego bloga i podcast'y, kopalnia wiedzy.
Lotnaa, a dlaczego nie jesz też tych węglowodanów, które nie zawierają glutenu?
Averis   Czarny charakter
11 listopada 2013 18:07
Lotnaa, akurat kasza jaglana, komosa i kaszagrycza są bardzo zdrowe. A właściwie są jednym ze zdrowszych produktów spożywczych. Obie są bezglutenowe. Z resztą ryż też nie ma glutenu.
czy ktoś może był na diecie bez pszenicznej? może podzielić się wrażeniami? skutkami? opiniami?
Ja dla odmiany jestem bezglutenowym wege. Jeśli pytasz o odchudzające właściwości odstawienia pszenicy, to nie zauważyłam 😉 Lepiej mi bez glutenu, bo mam na niego nietolerancję. Ale na początku to wręcz przytyłam, nie schudłam. [Edit: Ale to kwestia całości diety na pewno, trudno wyjmować jeden kawałek i go analizować oddzielnie. Jeśli ktoś np. przy okazji pszenicy odstawi wszelkie ciastka, przetworzone jedzenie napychane pszenicą - to na pewno wyjdzie mu to na zdrowie]
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 listopada 2013 19:00
zonk, bo generalnie rzecz ujmująć, węglowodany to nic dobrego...

Averis, hm, określenie "bardzo zdrowe" jest bardzo subiektywne.

Polecam przeczytać "The Diet Delusion" (lub skrócona wersja) "Why we get fat" Gary'eg Taubes'a - bardzo wyczerpująca pozycja, która analizuje, skąd wzięły się obecne zalecenia żywieniowe; lub obejrzeć np.

Dobrze pamiętam, że jesteś po jakiejś dietetyce czy czymś w tym rodzaju? Chyba warto więc zgłębić temat. 
 
Loren Cordain:


A tu fajny podcast, czyli co łączy węglowodany z np, Alzheimer'em.
http://llvlcshow.libsyn.com/725-dr-david-perlmutter-blames-carbs-for-brain-health-decline-in-grain-brain
Averis   Czarny charakter
11 listopada 2013 19:04
Lotnaa, nie, nie jestem, ale mój żołądek bez problemów przyswaja zaledwie kilka produktów, więc musze się tym interesować. Dlatego nie rozumiem co ma gluten do niejedzenia węglowodanów.
Zawsze mnie zastanawia przy czytaniu o różnych dietach eliminujących wszelakie węglowodany dlaczego nasz organizm naturalnie obrał sobie je jako podstawowe źródło energii skoro wszystkie są takie niezdrowe i trujące. Ta dieta paleo to kolejna dieta oparta na białku tylko z warzywami i bez nabiału. Jakoś teksty typu "jaskiniowcy nie mieli problemów z otyłością" mnie nie przekonują, może nie byli grubi, bo latali  z włóczniami za jakimiś mamutami, a nie siedzieli na tyłku przed TV.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 listopada 2013 19:26
Dlatego nie rozumiem co ma gluten do niejedzenia węglowodanów.

Chciałam tylko powiedzieć, że sam fakt niezawierania przez np. płatki owsiane czy ryż glutenu nie oznacza, że ów płatki czy ryż są zdrowe. 

zonk, niestety jest gorzej niż myślałaś - paleo jest w dużej mierze oparte na tłuszczu, nie tylko białku  🤣
Nie, jaskiniowcy nie mieli problemów z otyłością (podejrzewam, że ich większym problemem była codzienna walka o przetrwanie) - cóż to w ogóle za głęboki argument za lub przeciw? Przed rzucaniem takich komentarzy może lepiej byłoby przeczytanie jakiejkolwiej książki napisanej na ten temat przez naukowca/biochemica/lekarza, a nie pani z vitalia.pl.
Jest to cytat z pierwszej strony z google po wpisaniu "dieta paleo" http://www.dietapaleo.com.pl/

Analitycy diety paleo postanowili odpowiedzieć sobie na pytanie o to, jak odżywiali się ludzie pierwotni, a w związku z tym również, dlaczego nie mieli problemów z nadwagą?
To po co nam organizm naprodukował tyle enzymów trawiących węgle i białko?
Żeby nie czytać wszystkiego, bo długie, starczy spojrzeć na samą tabelkę.  🙂

[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Enzymy_trawienne_uk%C5%82adu_pokarmowego[[a]]
U mnie niestety jak to nazywam tzw"dupny" problem czyli jak już chudnę to leci z talii,i ogólnie z całości za to moje szanowne poślady ani myślą schudnąć. Macie jakiś sprawdzony sposób na zrzucenie właśnie z tej partii? Ćwiczenia niestety powodują tylko to że z tłuszczyku zmiana idzie w mięśnie za to objętość ni drgnie 😕,próbowałam już czego się dało od biegania przez rowerek oczywiście więcej jazdy konnej,ćwiczenia i za każdym razem ten sam efekt 😵
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 listopada 2013 08:00
zonk , dziwna nieco jest ta strona, polecałabym raczej http://robbwolf.com/.
 
Dieta paleo to nie jest jakaś sztuczna dieta stworzona przez dietetyków, opracowano ją raczej na podstawie tego, co jedli nasi przodkowie, co sprawiło, że nastąpił sam skok ewolucyjny, np. taki jak rozwój mózgu. Na podstawie badań archeologicznych i antropologicznych ustalono, że zanim nasz gatunek wszedł w fazę rolniczą (czyli zaczął jeść ziarna i o wiele więcej węglowodanów), ludzie byli o wiele zdrowsi - np. brak śladów po osteoporozie itp. Wyrzucenie ziaren z diety w zaskakujący sposób pomaga np. ludziom z cukrzycą, z problemami z hypertension (jak to jest po polsku??  😡 ), tarczycą itd. I nie tylko tych ziaren, które zawierają gluten. Po prostu z ewolucyjnego punktu widzenia, nie zostaliśmy zbyt dobrze przystosowani do ich jedzenia.

tunrida, nikt nie twierdzi, że nie potrafimy trawić węglowodanów. W końcu w takiej marchewce, jagodach czy jabłku też one są. Pytanie tylko, czy taka wielorazowa bułeczka faktycznie służy naszemu zdrowiu (już abstrahując od odchudzania).
http://robbwolf.com/2013/11/04/diagnosed-ms-stronger-healthier-ever/
http://robbwolf.com/2013/09/30/multiple-sclerosis-paleo-meds/
Wiesz...do mnie zupełnie nie przemawia, że jakaś osoba coś "wymyśliła" i opisała. Jak świat światem ludzie siedzą i wymyślają. Jedni mądrzej, drudzy głupiej. Badania, które się przeprowadza aby podeprzeć swoją tezę są często niewiarygodne. Masa osób zaburzonych produkuje masę durnych artykułów. Wszystko obecnie można znaleźć. Teorie przekonujące, że X jest BEZWZGLĘDNIE super i teorie, że X to śmierć. I wszystkie podparte badaniami, artykułami, przykładami i mające swoich zagorzałych zwolenników.
Kto tylko chce produkuje co mu mózg wypuści. I nie tyczy to tylko zwykłych śmiertelników, ale i osoby z wykształceniem naukowym.
Zdrowa dieta?  🙂 Jest ich tyyyle, a każda ponoć najlepsza. I często totalnie się wykluczają. Która jest właściwa?
To coś na zasadzie... czy jedynym Bogiem jest Allah, Jahwe, czy jeszcze inny Bóg?  😉 NIKT NIE WIE.

Jeśli pasuje ci nie jedzenie ziaren to nie jedz.  :kwiatek:  Organizm ludzki jest na tyle dostosowany, że wiele zniesie. Wiele osób również ma róznego rodzaju problemy z trawieniem poszczególnych produktów. Ktoś nie chce jeść mięsa, ktoś nabiału, ktoś je tylko banany, albo surowe warzywa.... Trzeba robić wszystko z głową i pilnować, żeby nie zafundować sobie niedoborów. Bo im bardziej ograniczamy spożywanie różnych produktów spożywczych, tym większe ryzyko niedoborów. A organizm jednak potrzebuje mieć różne elementy do budowy i funkcji.
Wolnoć Tomku w swoim domku. Aby Z GŁOWĄ !  :kwiatek:
a czy jest udowodnione gdzieś, że ci jaskiniowcy byli zdrowsi bo się inaczej odżywiali, a nie dlatego, że środowisko w jakim żyli było zupełnie inne?
To co się teraz dzieje na świecie (kataklizmy, skażenia, we wszystkim chemia) sprawia, że społeczeństwo jest słabsze i nie wiem czy to taka oczywista oczywistość, że to jest wina żywności. Ciekawe czy jakby ci jaskiniowcy żyli w dzisiejszych czasach to też by byli tacy zdrowi mimo "swojego" sposobu odżywiania.
Na pewno tryb życia na zdrowotność ma wpływ.

Sorry, ale dla mnie to kolejna rzecz, której udowodnić się nie da.

Lotnaa to co Ty jadasz? Pytam niezłośliwie. Po prostu jak ktoś mi mówi, że nie je tych wszystkich rzeczy to się zastanawiam czym się żywi.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 listopada 2013 08:23
tunrida, AMEN! Zupełnie się z Tobą zgadzam! Do mnie też nie przemawia, że ktoś sobie coś "wymyślił". Ale jeśli w określony sposób mówi kilkudziesięciu naukowoców, lekarzy itd, to zaczynam się zastanawiać, czy faktycznie pijąc mleko będziesz wielki  🤣
Ja wiem, że do pęczaków i "zdrowych" bułeczek już nie wrócę. Przeczytałam wiele książek i artykułów na ten temat, wysłuchałam kilkudziesięciu podcastów, przeanalizowałam, jak się po czym czuję, i wiem, jak chcę jeść.
I żadnej krucjaty prowadzić nie zamierzam. Wolność Tomku w swoim domku. Ale czasem warto się zastanowić, czy mainstream ma zawsze rację...



Ja po prostu słucham mojego organizmu. Mój organizm może jeść wszystko. Nie mam żadnych objawów po niczym. Ani po nabiale, ani po węglach, ani po mięsie. Jem wszystko, tyle, że staram się to robić z głową. Mój układ pokarmowy jest chyba typowym układem wszystkożercy. Wszystko strawię bez problemów.
Jedyne co muszę mieć, to intensywny ruch. I tyle.
Nie będę więc słuchać ani 1) diety plaż południa, ani 2) diety śródziemnomorskiej, ani 3) diety opartej na grupach krwi, ani 4) diety Ducana, ani 5) diety niełączenia, ani 6) diety wegetariańskiej. To wszystkie które mi się nasunęły od razu, bez trzepania netu. A każda z nich ma miliony zwolenników i tysiące artykułów, że TYLKO ONA jest jedynie słuszna! A jak sama widzisz jest ich więcej- chociażby Twoja dziwna dieta, o której nawet nigdy nie słyszałam. 
Wiesz...życia by zabrakło, żeby je wszystkie wypróbować na sobie.  😁
I jeśli ktoś ma jakieś problemy z trawieniem, ze zdrowiem to szuka. Szuka dla siebie rozwiązania. A jeśli ktoś trawi wszystko i strawiłby pewno smar z motocykla, nie ma potrzeby szukania co może mu szkodzić a co nie.
W wielu dziedzinach życia sprawdza się powiedzenie, by zachować umiar i zdrowy rozsądek we wszystkim. I to samo się, moim zdaniem, zwykle tyczy żywienia.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 listopada 2013 09:37
tunrida, a czy Ty nie pisałaś kiedyś, że niemal zawsze jesteś głodna i ciągle myślisz o jedzeniu? Myślisz, że to jest zupełnie normalne?

akzzi, na pewno masz rację, że nie można porównywać naszego obecnego środowiska z tym zupełnie nieskażonym tysiące lat temu. Promieniowanie, zanieczyszczenia, pestycydy i masa chemii - trudno tego obecnie uniknąć. Badania o których wspominałam, porównywały kości z czasów myśliwych-zbieraczy, i z czasów już rolniczych. I trudno powiedzieć, że np. 4 tyś lat temu ziemia była jakoś strasznie zanieczyszczona. A różnice w tych szkieletach były spore.
Zresztą, co tu daleko szukać. Jest bardzo dużo dowodów na to, że taka dieta częto pozwala na remisję cukrzycy, MS, syndromu metabolicznego, nadciśnienia, osteoporozy, chorób reumatycznych itd itd. I nie ma to stricte związku z utratą wagi, a ze zmianami biochemii organizmu.

Co jem? Mięso wszelakie, jajka, ryby, warzywa, troche owoców (chociaż lepiej unikać większych ilości), orzechy, olej kokosowy, masło ghee, itp. Oswoiłam tłuszcz i dobrze mi z tym. Niestety często grzeszę serami, ale staram się jeść te kozie, bez laktozy.
W skrócie: http://robbwolf.com/what-is-the-paleo-diet/

Fajne jest to, że kiedy nie podnoszę sobię wciąż insulin poprzez węgle, mam stały poziom energii i nie mam potrzeby podżerania, jedzenia 58 przekąsek i wiecznego myślenia o jedzeniu. Rano zjadłam jajeczniczę na boczku, następny posiłek zjem pewnie około 16-17, i nie sądzę, żebym była głodna. 
Bo kocham jeść. Sądzisz, że gdybym odstawiła np swój kochany nabiał i pieczywo, to nagle bym przestała kochać jeść? "Głodna"nie na zasadzie, że nie mogę się najeść, tylko na zasadzie, że "na pyszności zawsze się znajdzie w brzuszku miejsce". A jeśli chodzi o wyrównywanie wyrzutu insuliny, to owszem..jest to problem. Ale starczy, że nie będę jeść cukrów prostych typu słodycze, owoce. Nie muszę odrzucać ziaren, poważnie. Sprawdziłam to będąc na diecie odchudzającej. Działa.

I wiesz...nie chciałabym zjeść śniadania tak jak ty, a kolejny posiłek mieć dopiero o 17😲0  🤔  😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 listopada 2013 09:55
tunrida, ale wierz mi, ja też kocham jeść! I miałam chyba nieco podobnie jak Ty, zawsze bym mogła jeść, non-stop!
Ale teraz o tyle mi się zmieniło, że nie mam tego poczucia, że MUSZĘ 😉 I że nie mogę myśleć o niczym innym.
Chociaż jak się na orzeszku rzucę, to 150 g też potrafi zniknąć 😉  😁
Na dietę opartą głownie na tłuszczu i białku, z odstawieniem węgli ( chyba zasady podobne do tego o czym piszesz) chciał mnie namówić trener, żeby wypróbować na mnie to, czego ich uczą na studiach. Mają zajęcia z dietetyki i uczą się o różnych dietach i różnych podejściach do jedzenia. I chce to wypróbować na kimś.  😀iabeł: Powiedziałam mu, że bez węgli..to nie dla mnie. Znalazł inna swoją podopieczną, chętną wypróbować taką dietę.
Będę obserwować jak im idzie.  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 listopada 2013 10:16
tunrida, a to bardzo ciekawe 🙂 W takiej ekstremalnej formie taka dieta prowadzi to ketozy - czyli Twój organizm zaczyna polegać głównie na tłuszczach. Je się mniej więcej tak: 80% kalorii z tłuszczy, 15% z białka, 5% z węglii (tych zawartych w pokarmach białkowych). Dla mnie to zbyt ekstremalne, ale o dziwo, ci którzy wypróbowali, bardzo sobie chwalą.
To taki mój ulubiony "wariat", o zgrozo - lekarz 😉
http://eatingacademy.com/why-i-decided-to-lose-weight (czyli rzecz o tym, że "fat doesn't make you fat"  🙂 ).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się