Odchudzanie - wszystko o ...

Ja jedząc dużo warzyw z ryżem czasami gotowana pierś z kurczaka, rano jogurt /duży/ z otrębami pszennymi, do tego owoce, ciemne pieczywo chociaż rzadko - generalnie warzywa a do picia czerwona i zielona herbata w dużych ilościach. Najadam się do syta, nie głodzę i schudłam w miesiąc prawie 5 kg. Może za szybko ale mój organizm sam sobie tak wyregulował, absolutnie nie są to żadne katorgi bo jedzenie smaczne.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 grudnia 2010 09:18
tunrida dzieki spróbuje  😉
liberian girl nie mam stepera,ale moze po swietach nabęde i wtedy zobacze czy cosik pomoze 🙂
Strucelka, won z sokami i z mlekiem. Musli wbrew pozorom też za dobre nie jest 😉 Ma owoce, cukier w sobie, pszenicę...

ciemny chleb, biały ser półtłusty albo chudy, chuda wędlina (indyk, kurczak), drób, wołowina chuda. Mięso na parze albo gotowane. No i zieloności do tego ale żadnych fasolek, marchewek itp. - sałata, pomidory, ogórki, i takie tam.

Ja wracam na dietę. Dziś jeszcze tak trochę pół na pół, ale od jutra max dyscypliny... muszę się zaopatrzyć w produkty i już... Bo nie mogę na siebie patrzeć 😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
10 grudnia 2010 12:14
Anaa z sokami może jakoś się jeszcze rozstanę, ale z mlekiem... pępowiny nie odetnę 😵

Taa, ciemny chleb, chudą wędlinę, lekkie serki jem już huhu i jeszcze trochę.
Dla mnie to po prostu zdrowe odżywianie, nie dieta 😉

Cóż, muszę zaopatrzyć się w produkty i zacisnąć pasa, spróbuję tej diety Dukana. Choć na otręby chyba już nigdy nie będę patrzeć pod kontem meszu 😁
Strucelka, to jak jesz chudo to powinnaś chudnąć 😉 ew spróbuj regularniej niż dotychczas + małe porcje...
Znalazłam ostatnio - Nie wiem gdzie to wstawić, może niekoniecznie odchudzające 😉, ale fajna alternatywa dla zwykłych płatków śniadaniowych. I w ogóle fajne produkty - otręby, siemię lniane, amarantus, gryka, kasza gryczano-jaglana z amarantusem, ciasteczka, ziarenka itp..

http://www.dobrakaloria.com/

Można kupować w Stokrotce i w Almie

Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
10 grudnia 2010 16:32
W Piotrze i Pawle też.

Ja jestem zszokowana tym, co ostatnio dzieje się z moim organizmem: jem tak, jak zwykle (a w tej chwili nawet mniej), ruszam się też jak zwykle, a nieprzerwanie przybieram na wadze. Przy tym wahania wynoszą nawet 2kg na przestrzeni dwóch dni (1kg różnicy to norma). Wtf?!  🤔
Coś z hormonami może? Te różnice wagi to nie sprawa cyklu?
Tunrida, o wow 🤔 Świetnie wyglądasz! (i włosy mam takie dłuuugie 😜 to tak trochę nie na temat 😉)
Ale zaskoczyło mnie jedno... Jak to możliwe, że ważysz 72 kg? Ja w chwili obecnej zeszłam do 60 kg i spójrz sama, według mnie wyglądamy niemal identycznie (a wzrost mamy dokładnie ten sam, 170 cm):



Może u Ciebie biust waży te 12 kg? 😁 Bo u mnie pod tym względem bida z nędzą...

Swoją drogą, jak się odważę to wstawię zdjęcie sprzed ~15 kg więcej. Chociaż ciężko mi się na nie patrzy.
Ja przy 174 cm ważę teraz 62 kg i nie powiem, żebym wyglądała aż tak dobrze, jak tunrida. Cóż, co organizm to inaczej 😉 Niestety mój już chyba poniżej tej wagi nie zejdzie, niby chciałam do 60, ale zastanawiam się, czy nie zadowolić się tym co jest i nie przejść do III fazy. W sumie od 3 tygodni "stoję" na tej wadze.
wendetta- tym się różni organizm grubokościsty od drobnokościstego.

Dlatego rozstaw BMI prawidłowego jest tak duży. I tak dla osoby o wzroście 170 cm waga prawidłowa to mniej więcej od 54 do 72. ( oczywiście wiek też się tu liczy)
Ważą nie tylko kości. Mięśnie sporo ważą. Tłuszcz jest najlżejszy tak naprawdę.  😉
Dlatego nie sama waga mówi nam o tym, czy trzeba się odchudzać czy nie, ale głównie chyba wygląd człowieka, nie?

Ja dziś malutka dyspensa. Cukiereczki toffi. Ale za karę jutro poćwiczę calanetics.  😉


ps. Wendetta- jesteś duużo szczuplejsza. Ja mam szpilki na obcasie chyba z 10 cm i korzystną kieckę.
Ja tam współczynnikowi BMI nie wierzę, Mierzyłam się ostatnio i ważyłam przy wzroście 172 ważę 55 kg. Niby mam niedowagę a wcale tego nie widać  🙄
No.....ja ledwo co wyszłam właśnie z nadwagi. Pół kilo więcej i ..nadwaga.  😲 😁

To coś jak powiedzenie lekarskie- "Nie leczymy wyników, tylko..pacjenta".
busch   Mad god's blessing.
11 grudnia 2010 18:31
wendetta- tym się różni organizm grubokościsty od drobnokościstego.

Dlatego rozstaw BMI prawidłowego jest tak duży. I tak dla osoby o wzroście 170 cm waga prawidłowa to mniej więcej od 54 do 72. ( oczywiście wiek też się tu liczy)
Ważą nie tylko kości. Mięśnie sporo ważą. Tłuszcz jest najlżejszy tak naprawdę.  😉
Dlatego nie sama waga mówi nam o tym, czy trzeba się odchudzać czy nie, ale głównie chyba wygląd człowieka, nie?

Ja dziś malutka dyspensa. Cukiereczki toffi. Ale za karę jutro poćwiczę calanetics.  😉


ps. Wendetta- jesteś duużo szczuplejsza. Ja mam szpilki na obcasie chyba z 10 cm i korzystną kieckę.



Z moją wagą jest jeszcze śmieszniej. Generalnie najniższa odnotowana waga na moim koncie to 65 kilogramów, a zwykle oscyluję w okolicach 67-70 kilogramów przy wzroście 170cm. Najszczuplejszą osobą na świecie zdecydowanie nie jestem, ale generalnie trzymam fason i jakichś przesadnych zwałów tłuszczu też nie hoduję.
Najśmieszniejsze z tego wszystkiego jest to, że z jakąś zadziwiającą determinacją ludzie chwalą mnie że schudłam akurat wtedy, gdy mi waga znowu podskoczyła do 70 kilo  😁 - nie wiem jak to działa, ale bez kitu wyglądam lepiej gdy ważę więcej  😵
ovca   Per aspera donikąd
11 grudnia 2010 18:47
Jak ja schudłam 10 kg, to pierwsze co powiedziała moja koleżanka, która nie widziała mnie 3 miesiące: "Słuchaj...Ty chyba troszkę...no...przytyłaś? "  😂
Mój brat właśnie zaczął taką dietę:
http://www.wygodnadieta.pl/

Polega to na tym, że dowożą mu codziennie we wskazane miejsce 5 posiłków. Menu jest podane na stronie. Brat chcę tę dietę trzymać przez 5 miesięcy, do czasu swojego ślubu 🙂
Ktoś próbował? Jego koleżanka z pracy podobno schudła bardzo dużo nie jedząc nic spoza tego co jej dowozili.
Dzionka- ja myślę, że to bardzo wygodny sposób odchudzania dla osoby zaganianej, nie gotującej. Ważne tylko, by posiłki były świeże, z porządnego żarcia ( a nie z jakichś warzyw 2-gatunku) i przygotowane z uwzględnieniem zapotrzebowania na różne wartości odżywcze.
Chodzi mi o to, że dieta 1000, 1500 kcal to bardzo rygorystyczna dieta, prawda?  I ważne, by ułożył ją ktoś, kto się zna na tym. Tak, by procent tłuszczu, węglowodanów, białka, wszystkich witamin i mikroelementów był odpowiedni.
Jeśli tak jest, to uważam, że to bardzo wygodny sposób odchudzania.
Gdybym miała zaufanie do takiej firmy, to możliwe, że też bym się skusiła.
wendetta- tym się różni organizm grubokościsty od drobnokościstego.

Dlatego rozstaw BMI prawidłowego jest tak duży. I tak dla osoby o wzroście 170 cm waga prawidłowa to mniej więcej od 54 do 72. ( oczywiście wiek też się tu liczy)
Ważą nie tylko kości. Mięśnie sporo ważą. Tłuszcz jest najlżejszy tak naprawdę.  😉
Dlatego nie sama waga mówi nam o tym, czy trzeba się odchudzać czy nie, ale głównie chyba wygląd człowieka, nie?

co jak co, ale mnie na pewno drobnokościstą nazwać nie można 😉 Ogólnie jestem osobą dobrze zbudowaną, o "mocnej konstrukcji" i do tego (z czego jestem najbardziej dumna) dosyć dobrze umięśnioną (lub jak to mówią "ubitą" :hihi🙂. W życiu nie chudłabym na siłę, np. kosztem masy mięśniowej, byle tylko mniej ważyć. Oczywiście wiem, że mięśnie ważą więcej, niż tłuszcz, dlatego moja osobista teoria głosi, że te mięśnie to miałam zawsze, tylko teraz znika zakrywający je tłuszcz 😁. Celowo mówię "znika", bo w sumie to przypadkowe odchudzanie bardzo mi się spodobało i marzy mi się jeszcze -5 kg.

Ale całkowicie zgadzam się z Tobą, że wskazanie wagi nie jest wyznacznikiem. Po prostu tak czy siak wyglądasz mi teraz na osobę ważącą dużo mniej😉

Busch, a może ta Twoja dziwna przypadłość ma związek w nabieraniem masy mięśniowej (waga w górę, wygląd na plus) i jej utratą (odwrotnie)?
tunrida, ja się właśnie zupełnie na tym nie znam, ale myślę że wszystko będzie lepsze od jego aktualnego sposobu odżywiania :/ Dużo pracuje, nie gotuje, jego narzeczona też nie gotuje - jedzą więc praktycznie wyłącznie na mieście. Tak naprawdę dużo drożej to nie wychodzi, a  ile czasu zaoszczędzonego 😀
Gratuluję ci zmiany, normalnie wyglądasz pięknie 🙂
Dzionka rozważałam kiedyś ten catering dietetyczny i byłam właściwie zdecydowana, w ostatniej chwili zobaczyłam reportaż o tym w jakich warunkach to jedzenie jest przygotowywane,
http://uwaga.onet.pl/32057,news,,catering_nie_do_polecenia,reportaz.html
dziewczynka, niestety - żeby się w 100% zabezpieczy przed tego typu historiami trzeba mieć swój ogródek, swoje krowy/świenie/kury i wszystko przygotowywać własnoręcznie... 🙁 Staram się nie czytać tego typu artykułów, bo sama sporo jem na mieście i domyślam się że nie wszystko jest przygotowywane sterylnie :/
Wiadomo, że nie wszędzie jest sterylnie ale myślę, że między własnym ogródkiem warzywnym, a tym co pokazują w tym reportażu jest wiele różnych poziomów sterylności. Ja w każdym razie nie skorzystałam.

Byłam dzisiaj u dietetyczki i zaczynam odchudzanie od jutra, chciałabym zrzucić 15 kg ale 10 też będzie ok, trzymajcie kciuki 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
12 grudnia 2010 19:48
tunrida, wspomniałaś coś o ludziach grubokościstych- drobnokościstych. Jak to jest? Ludzie o drobnej kości przy tym samym wzroście i wadze wyglądają grubiej, niż ludzie o grubych kościach?
Nie są to jakieś wielkie odchylenia, raczej na granicy kilograma. Mój kościec waży niecałe 3 kg, mojej siostry (mimo, że jest niższa i mniej waży)- już 3,4.

Cały czas się zastanawiam jak to jest z tymi kaloriami- moja 'dieta' (raczej styl odżywiania) jest na granicy 1500 kalorii i  autentycznie bywa, że nie jestem w stanie wszystkiego jeść. Pilnuję 5 posiłków dziennie, nie opuszczam żadnego, nawet jeżeli oznacza to, że zjem 1/3 przewidzianej porcji. Natomiast z rozpisaną dietą nie jestem w stanie zejść poniżej mojej wagi i tyle. Nie jest czasem tak, że po prostu przy normalnej diecie waga zwyczajnie stanie i już się nic nie ruszy? Pamiętam, że ja muszę walczyć ze swoim ciałem o każdy zgubiony kilogram. Chudnę (jak mam z czego) powoli. Bardzo powoli. Sukcesem jest 1 kg na dwa tygodnie 🤔 😵
Scottie   Cicha obserwatorka
12 grudnia 2010 20:11
zen, obserwowałam jakiś czas u siebie coś podobnego. Nieważne jak "chudo" bym jadła, to i tak nie mogłam zejść poniżej 58 kg (174 cm wzrostu). Organizm sobie tę wagę ustawił jako idealną i musiałam się z tym pogodzić.

Dopiero jak się zaczęłam jeść posiłki anorektyczki, dużo się ruszać i do tego doszedł ogromny stres- poszło niezdrowo w dół.
A własnie, najlepsza 'miarka' budowy kośća to obwód nadgarstka. W zależności ile możesz objąć nadgarstek, taką masz budowę. Muszę gdzieś poszukać tego obrazka i wyjaśnień, jak znajdę to zaraz wstawię 🙂
busch   Mad god's blessing.
12 grudnia 2010 22:55
Mi zawsze mama mówiła, że jestem bardzo "nabita"  😂  - co może być prawdą bo np. do objęcia nadgarstka brakuje mi co najmniej 3 centymetrów, ogólnie mam bardzo szeroki nadgarstek, podobnie jak kostki, potężne łydki. Ale naprawdę potężne - jak je sobie ostatnio mierzyłam, to mają szerokość równą długości, a np. takie Petrie w standardzie może moim łydkom zaproponować rzeczy na rozmiar stopy 46  😁 .

Chociaż inna sprawa jest taka, że wcale jakaś niesamowicie szczuplutka nie jestem, więc do budowy ciała dochodzi jeszcze tłuszczyk - chociaż i tak mój metabolizm jest dla mnie niebywale litościwy, przy ilości cukru, jaką w siebie wrzucam, powinnam mieć solidną nadwagę  😀
cieciorka   kocioł bałkański
12 grudnia 2010 23:09
u mnie porażka na całej linii- w tym tygodniu ciastko i.... czipsy!
tłumaczę sie tym, że to z dużych nerwów... 🙁

swoją drogą, jak po wakacjach zaczęłam chodzić na basen i w szatni widziałam się w lustrze miałam jedną fałdkę, teraz mam już dwie 😤
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
13 grudnia 2010 08:42
Zen, ja też tak mam, że jem w granicach 1200 kcal dziennie, do tego całkiem sporo się ruszam, a mimo to -nic! Waga jak stanęła, tak stoi, i to już tak od kilku miesięcy  🙄 Poważnie się zastanawiam nad głodówką, ale z kolei na głodówce mam zawroty głowy.
Ja od roku mam cały czas tę samą wagę - ile bym nie jadła. Kiedyś musiałam się starać żeby ważyć te 49 kg, a teraz jem na mieście, w ogóle nie zastanawiam się głębiej nad posiłkami a cały czas ważę właśnie 49. Super, myślałam, że będzie coraz ciężej z wiekiem,  a tu proszę. Ciekawe, czyżbym się starzała i okres zawirowań już za mną 🙂?

cieciorka, ty jesteś chudzielec! Ile chcesz schudnąć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się