naturalna pielęgnacja kopyt

Tak w sprawie tego żywienia. Moja od 3 miesięcy nie dostaje owsa. Same pastwisko. Wypuszczana całą dobę. Dzień, noc, słóńce, deszcz. Jeżdżę regularnie, min. 4 razy w tygodniu, tereny, ujeżdżenie, skoki ... więc niezły wysiłek. Klacz wygląda natomiast tak:







Nasz problem leży bardziej w odchudzaniu niż przytyciu 😉. Czyli te opisane konie w Niemczech to nie żadne mutanty... mamy takie pod Olsztynem.
dea   primum non nocere
23 września 2010 09:19
Niesamowita maść... nawet emotki brakuje 🙂

Przychylam się - nasze są, nazwijmy rzecz po imieniu, otyłe... OK, nie przepracowują się, ale w lecie nawet siana nie dostawały. W nocy na słomie, w dzień na trawie. Baryłki. Zimą były na słomie i sianie. Jakoś nie chcą schudnąć.

Cukier i owies to słabe metody tuczenia, chyba że ktoś chce miec wyjątkowo wypasione słupkowce/tasiemce 😉
Właśnie- odkąd owies jest paszą tuczącą ? 😀

Zawsze myślałam, że wysokoenergetyczną.
dea   primum non nocere
23 września 2010 09:35
Zgadzam się z guli <koniec_świata>
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 września 2010 09:45
Właśnie- odkąd owies jest paszą tuczącą ? 😀

Zawsze myślałam, że wysokoenergetyczną.

przecież to to samo!
grupa młodzieży i matek w tym źrebne i karmiące, 24h na dworze, samo pastwisko od wiosny do jesieni, zimą siano do woli i lizawki

a zyby nie było,że to małe konie to
poniżej zdjęcie podobnie żywionych koni
od zadu ponad 21 letnia klacz, matki 11 xrebiat, od 3 lat na emeryturze, utrzymywana tym samym systemem co kuce, w oczy patrzy nam Bawarian, użytkowany podobnie jak koń Falabamy.

Wobec taakiej  😉aprobaty rozgadam się 🤣
To siano i słoma daje wiszące brzuchy u konia.
Nawet trawa nie powoduje wiszących brzucholi .
Moje po tygodniowym obżarstwie na cudzej łące wracają powoli , wpełzają do stajni i zasypiają - siano ich nie interesuje.
Ja uważam, że lepiej dawkowac owies, żeby konie schudły.
Bo wtedy mają więcej energii do biegania, więc chudną 😀

Dopisuję.
Tucząca, a wysokoenergetyczna pasza  to wcale nie to samo, zwłaszcza w odniesieniu do owsa.
To ziarno daje energię błyskawicznie i jest spalana szybko.
Siano, czy inne objętościowe uwalniają energię powoli i  dodatkowo zamieniają się w tłuszcz.
To jęczmień, czy kukurydza ( ze zbóż)  jest tucząca- nie owies.

A najlepiej tuczyć konie duzą ilością marchwi  ( tak do 10- 20 kg) albo gotowanymi ziemniakami. 😉
A ja nie całkiem się zgodzę. Siano też dość kiepsko przechodzi w tłuszcz. Konie stojące tylko na sianie, tracą tłuszcz ale zyskują rozepchany brzuch.
Kolejna sprawa, że wiszenie brzucha wynika głównie z braku odpowiedniego tonusu mięśni trzymających brzuchal wyżej 😉 Żaden koń nie będzie miał brzucha podciągniętego bez pracy.. Chyba że skrajne objawy zabiedzenia, a i to nie zawsze bo i dzieci w afryce rozdęte brzuszki mają..

Kukurydza - jak najbardziej, jest wysokobiałkowa + zawiera dość dużo cukrów więc i w tłuszczyk idzie.
Tuczenia ziemniakami nie skomentuję 😉
Moja Heroina moim zdaniem jest w dobrej kondycji, brzuch nie wisi, żeber nie widać jest na minimalnej dawce owsa, 1 miarka 2x dziennie plus zwykłe, najzwyklejsze witaminy i od października ziółka, od 7 do 16 na pastwisku, poza tym słoma, siano i sianokiszonka. Trening minimum 4x w tygodniu, głównie ujeżdżenie, skoki jak warunki pozwalają. Na brak energii nie narzekam, nawet jest jej za dużo.
dea   primum non nocere
23 września 2010 10:18
Zgadza się, rozepchany brzuch to efekt (z moich obserwacji) albo robaków, albo braku mięśni. Odrobaczenie i trochę roboty i brzuchol się podciąga.

k_cian - to powiedz, z czego nasze konie mają niebagatelne zasoby tłuszczu? No bo mają, toć to nie mięśnie <lol> Żadnego ziarna od dawna nie widziały. Siano, trawa, słoma - tyle.

dea, czemu nie Safe & Sound Dodsona?


Bo jest (delikatnie) melasowany  😁 Serio. Tak, wiem, że dla "laminityków"... Teraz próbuję Just Grass. Nigdzie nie widziałam, żeby zawierał melasę. Sprawdzę i zrecenzuję 😉 Jeszcze jedno cudo będę testować. Już przytupuję z niecierpliwości, ale jeszcze Wam mówić nie mogę...
Co do  wartości siana, to pewnie zalezy od jego składników 😉

Natomiast co do  słabych mięśni - pełna zgodność.
Ja nawet myślę, że powinnam Kubie przysposobić jakiś wózek do podtrzymywania brzuchola. 🤣

Jest też sprawa pór roku.
Zauważam, że w tym roku wcześnie , bo już od sierpnia zaczęły wymieniać sierść i gromadzić zapasy tłuszczu na zimę.
Chyba faktycznie będzie sroga.
dea   primum non nocere
23 września 2010 10:25
Co do  wartości siana, to pewnie zalezy od jego składników 😉


No żesz, i znowu nie wypada się nie zgodzić 😀 Co za dzień 😉

U nas trawa na pastwisko i na siano robiona "pod krowy". Sporo koniczyny i wysokokalorycznych, słodkich traw. Kopytne tyją, większość lokalnych kopyt ma co najmniej okresowo bardziej lub mniej widoczne objawy ochwatowe, do tego to cholerne żelastwo w wodzie (i pewnie nie tylko). Ciężko dobre kopyta wyhodować w tej stajni.
dea, IMO zdecydowanie przede wszystkim trawa.
Nie twierdzę że siano jest bezwartościowe. Szczególnie jeśli jest dobrej jakości. Ale mówię o przeciętnym sianie, które moim zdaniem nie jest głównym elementem budującym tłuszczyk. Tą rolę przez okres letni spełnia trawa, siano zaś może podtrzymywać ten stan przez zimę, ale samym sianem się koń nie utuczy.. No, w sumie jeszcze zależy z czego sianko. Lucerna a zwykła trawka to różnica.

Nie zgodzę sie, że trawa utuczy konia, który ma dużo ruchu.
Bo tak naprawdę , to ruch jest najważniejszy.
Pisałam kiedys, że w tym roku w maju kuc był tak szczupły jak nigdy dotąd 😲
Bo otworzyłam im stajnię w nocy już w lisopadzie.
I ta szczupłość utrzymała sie do końca lipca, a w tym akurat okresie stały jak zamurowane pod wiatą, ze względu na ogromną ilosć owadów.
Brak ruchu - i znowu zaczęły tyć.
Teraz po dużej ilości trawy mają przez kilka godzin brzuchy , ale w nocy znowu ruszają w poszukiwaniu zielonego.

Gromadzą tłuszcz na zimę , ale jak każde zwierzę , które biega swobodnie po dworzu.

Dea- zapewnij im ruchu więcej, a nie będą tyły. 🙂
guli, ale to to chyba już najbardziej oczywiste, że przy odpowiedniej dawce ruchu w stosunku do ilości i jakości jedzenia koń nie utyje 😉 Ani od marchwi, ani od kukurydzy, ani od trawy. Wszystko zależy od proporcji jednego do drugiego. To samo dotyczy i człowieka 🙂
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 września 2010 10:51
Guli co to znaczy więcej ruchu?
Nasze trzaskają dziennie kilometry po pastwisku, 3 razy dziennie mają przebieżkę, kiedy spędzamy je za pomocą psów do pojenia. Codziennie przed wieczorem odbywają się dzikie galopady z udziałem całego stada.
W porównaniu z tym co widziałam ostatnio na zawodach, nasze konie maja bardziej niż przyzwoite kopyta, a jedyny sposób na brak bandziocha, to przestawienie konia na duże dawki treściwych i zejście z siana do niskich dawek plus coś niejadalnego pod nogi.
Ponieważ, wolę jak moje konie są zadowolone i cenię sobie spokój [nie lubię kolek] muszę pogodzić się z tym,że są bardziej okrągłe niż biedne szportowce chodzące zawrotne wysokości LP. Co innego wysoki wyczyn.
dea   primum non nocere
23 września 2010 10:52
guli - łatwo powiedzieć, trudniej zrobic, niestety doba ma tylko 24h a dzień ze swiatłem słonecznym coraz mniej - ale pracujemy nad tym 😉 Liczę na to, że trochę energii zużyją na termoregulację w zimie, będziemy im robić krioterapię metodą zostawiania na całe dnie na mrozie  😀iabeł:

k_cian - u nas siano z TEJ trawy, a na TEJ trawie one tyją "z powietrza". To siano naprawdę tuczy. A dostają go sporo - w okresie wiosennym miały na padoku do woli (w siatkach). Da się utyć, nawet jedząc przez dziurki wymiaru 4x4cm 😉

Co do odpowiedniej proporcji - z człowiekiem (kotem, psem) jednak łatwiej, bo można ograniczyć żarcie, jak nie ma możliwości solidniej ćwiczyć. A z koniem? Na pastwisko w kagańcu? Zabrać słomę z boksu? Objętościówkę musi mieć praktycznie non stop, żeby się wrzodów nie dorobić (dla mnie opcja "głodzenie na trocinach" jest nieakceptowalna).

edzia69 - oceniałaś jak się Twoje "grubasy" plasują w skali (nie pamiętam nazwiska) tej dziewięciostopniowej (norma jest w oklicy 4-5)? Bo u nas jest tak: dwa są koło 7, to są te szczupłe i spoko, a dwa są na 9 i to jest dramat 🙁 Jeszcze młody folglut z chorą nóżką, nie pasiemy go, bo ze względu na tę nogę nie moze utyć ani za szybko rosnąć - siana śladowe ilosci, marna trawka (ma osobny wybieg) i słoma. Do żłoba pół miarki sieczki polanej probiotykiem. Tyje i się błyszczy. A był chudy jak badylek, kiedy przyszedł (i zagrzybiony i ogólnie marny). Fakt, odrobaczyłam go na wejściu KONKRETNIE. Teraz się obawiam, czy odchudzać nie będzie trzeba.  😵

Jak ktoś chce zobaczyć otyłośc podpadającą pod pornografię, to mogę pstryknąc fotkę Campinie 🙁
dea, tak jak pisałaś, macie "dobry" skład  pastwisk 🙂 Więc stąd pewnie te z powietrza. Znamy to.
dea   primum non nocere
23 września 2010 11:00
Ano... najgorsze, że nie bardzo coś się z tym da zrobić. Chyba tylko konie doić 😉 Nie wyobrażam sobie takiego treningu dla rekreantów, żeby spaliły TYLE kalorii. Musiałyby tyrać w szkółce po parę godzin albo być w treningu sportowym. A to wszystko - trawa i siano.
dea, a może terapia grupowa? Znam delikwenta, który wyszedł sobie na traweczkę z moim pączusiem i... mój pączunio wie co z nią robić, natomiast kolega, 10 min przeżuwał po czym resztę dnia przespacerował po smakowitościach :P I tak, ten koń jest problematyczny w odkarmieniu. 😉
dea - nic nie pozostaje tylko zagonić futra do roboty 😉
Moja kobyła była w treningu sportowym w poprzedniej stajni, skoki nawet 3x w tygodniu plus 3-4x w tygodniu ostra praca ujeżdżeniowa, była szczuplejsza ale dostawała duużo mniej siana i więcej owsa. Wyglądała dobrze, jak "szportowiec".
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 września 2010 11:30
guli - łatwo powiedzieć, trudniej zrobic, niestety doba ma tylko 24h a dzień ze swiatłem słonecznym coraz mniej - ale pracujemy nad tym 😉 Liczę na to, że trochę energii zużyją na termoregulację w zimie, będziemy im robić krioterapię metodą zostawiania na całe dnie na mrozie  😀iabeł:

k_cian - u nas siano z TEJ trawy, a na TEJ trawie one tyją "z powietrza". To siano naprawdę tuczy. A dostają go sporo - w okresie wiosennym miały na padoku do woli (w siatkach). Da się utyć, nawet jedząc przez dziurki wymiaru 4x4cm 😉

Co do odpowiedniej proporcji - z człowiekiem (kotem, psem) jednak łatwiej, bo można ograniczyć żarcie, jak nie ma możliwości solidniej ćwiczyć. A z koniem? Na pastwisko w kagańcu? Zabrać słomę z boksu? Objętościówkę musi mieć praktycznie non stop, żeby się wrzodów nie dorobić (dla mnie opcja "głodzenie na trocinach" jest nieakceptowalna).

edzia69 - oceniałaś jak się Twoje "grubasy" plasują w skali (nie pamiętam nazwiska) tej dziewięciostopniowej (norma jest w oklicy 4-5)? Bo u nas jest tak: dwa są koło 7, to są te szczupłe i spoko, a dwa są na 9 i to jest dramat 🙁 Jeszcze młody folglut z chorą nóżką, nie pasiemy go, bo ze względu na tę nogę nie moze utyć ani za szybko rosnąć - siana śladowe ilosci, marna trawka (ma osobny wybieg) i słoma. Do żłoba pół miarki sieczki polanej probiotykiem. Tyje i się błyszczy. A był chudy jak badylek, kiedy przyszedł (i zagrzybiony i ogólnie marny). Fakt, odrobaczyłam go na wejściu KONKRETNIE. Teraz się obawiam, czy odchudzać nie będzie trzeba.  😵

Jak ktoś chce zobaczyć otyłośc podpadającą pod pornografię, to mogę pstryknąc fotkę Campinie 🙁

u nas najbardziej zapasiona jest chyba Tekila, tu na focie z zeszłorocznym i tegorocznym pacholęciem, ale zrobię fotki jednej takiej po Bachmacie. Ta chyba jednak pobije wszelkie rekordy.
Na dzień dzisiejszy 90 % jest w górnej części owej skali.

Nie mogę ograniczyć chyba,że kagańcem. Zresztą jako utrzymywane w zimnym wychowie przyda im sie tłuszczyk w zimie.
Dea była uprzejma podrzucić mi swój sposób na robale i teraz nawet te  co odstawały od stada wyglądają podobnie.

fot Magdalena Stasiak


No to podzielcie sie 🙂
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 września 2010 11:35
coś się narozrabiało.
w sprawie robali trzeba pytać Deę, bo to jej autorski program.

foto Magdalena Stasiak
Macie jakiś patent na zabezpieczenie maści w rowku środkowym, żeby się zaraz nie wytarła? Upchać watą się nie daje – jakiś taki ten rowek, że wata natychmiast wypada, nie ma siły, żeby się tam utrzymała. Zaklejać plastrem? 


Żadnych pomysłów?   
Ktoś tu? pisał: żwirek dla kota, taki szary.
Ktoś tu? pisał: żwirek dla kota, taki szary.


To odpowiedź dla mnie? Jeśli tak, prosze o rozwinięcie, bo nie kumam. 
Żwirek dla kota pod wpływem wilgoci skleja się w bryłkę, ale nie wiem czy było by to wystarczające do zatkania rowka.  🙂 Chociaż.....ziarenka żwirku oblepią się maścią i może jakaś ich część się utrzyma wewnątrz? (oczywiście po dokładnym zdezynfekowaniu rowka)
Cóż nam jeszcze zostaje? Plastelina? Glina? Koński but? 
moim zdaniem nie calkiem bez sensu jest oklejenie kopyta w takiej sytuacji bandażem samoprzylepnym np takim: http://www.awilhorse.pl/product.php?id_product=531 u mnie skutkowało zabespieczeniem kopytka na jakaś godzine moze wiecej bo na bandaż dawałam jeszcze warstwe taśmy izolacyjnej. oczywiscie to tylko jako okład na pare godzin. Tyle ze mój był okuty wiec bandaż sie przecierał szybciej.
Guli co to znaczy więcej ruchu?
Nasze trzaskają dziennie kilometry po pastwisku, 3 razy dziennie mają przebieżkę, kiedy spędzamy je za pomocą psów do pojenia. Codziennie przed wieczorem odbywają się dzikie galopady z udziałem całego stada.
W porównaniu z tym co widziałam ostatnio na zawodach, nasze konie maja bardziej niż przyzwoite kopyta, a jedyny sposób na brak bandziocha, to przestawienie konia na duże dawki treściwych i zejście z siana do niskich dawek plus coś niejadalnego pod nogi.
Ponieważ, wolę jak moje konie są zadowolone i cenię sobie spokój [nie lubię kolek] muszę pogodzić się z tym,że są bardziej okrągłe niż biedne szportowce chodzące zawrotne wysokości LP. Co innego wysoki wyczyn.


Edzia , Ty masz inna sytuacje, bo hodowlę i całe mnóstwo ogonów 😲
Inna im kondycja potrzebna.

Hucuły maja inne wymagania paszowe i środowiskowe, bo to konie z gór .
A dea przecież ma tą rasę , która może życ powietrzem.

Ja jestem bardzo przekonana do otwartej stajni i racjonowania sobie paszy przez same konie.
Jak mają pod dostatkiem i przede wszystkim wybór, to wcale nie obżeraja się  , za to ciagle przemieszczają w poszukiwaniu  potrzebnej.
Powiem, że w ostatnim miesiącu pożerały naprawde duzą ilość jabłek, czy ich odpadów- mysle, ze duzy jadł nawet do 4 kg dziennie.
I żadnych sensacji pokarmowych.
Odpukać, ale zadnej kolki , czy bóli brzucha nie miały od lat.

Sama nie mam zbyt duzo czasu, bo dodatkowo przez powódź musze dwa razy dziennie prowadzic je do sąsiada kawałek ulicą - a tam pastwisko niezbyt duże .
Ale i tak nauczyły sie, że najpierw biegają w koło , a potem dopiero jedzą.
To wszystko mało , ale woda wycofuje się , więc  może będę na własnych smieciach zapewnić im więcej ruchu.
I zacznę spacery po górkach, bo juz patrza na nie tęsknie.
Co do maści.
Lepiej przejśc na płyny lub areozole 😉




 
Żwirek dla kota pod wpływem wilgoci skleja się w bryłkę, ale nie wiem czy było by to wystarczające do zatkania rowka.  🙂 Chociaż.....ziarenka żwirku oblepią się maścią i może jakaś ich część się utrzyma wewnątrz? (oczywiście po dokładnym zdezynfekowaniu rowka)
Cóż nam jeszcze zostaje? Plastelina? Glina? Koński but? 


He, he, kota nie mam, żwirku dla kota nigdy nie widziałam, stąd moje zdziwienie.  🙄

Glina mi sie podoba, bo oczami wyobraźni widzę plastelinę pożartą przez konia. Glinę chyba można kupić w sklepach dla plastyków? 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się