naturalna pielęgnacja kopyt

Jeśliby to mierzyć grubością podeszwy , to wg RTG miał 2 miesiace temu w LP ok 1,5 cm z przodu kopyta , a PP ok 1,2 cm ....

dominoxs może zmierz teraz? 🙂

P.S. Jest i mój loop  😍
Zrobię RTG w poniedziałek , ale skoro włączyłam suplementację odkąd koń jest u nas , kopyta zaczęły intensywnie rosnąć i od przyjazdu nie miał ani razu wybranej podeszwy, to chyba nie powinnam zakładać , że jest jej mniej ?

Ze strony osoby werkującej : pulsowanie kopyt i taki stan przedzapalny to normalna reakcja po bardziej zaawansowanej korekcie i
oznacza , że do kopyta wraca prawidłowe krążenie . Ale czy to również oznacza , ze przez ostatni miesiąc tego krążenia nie było ? Bo to nie jest sytuacja ze rozkuwamy i od razu koń kuleje . Tylko rozkuwamy , koń przez miesiąc sobie radzi , a teraz mocno ucierpiał po struganiu . Czy z takiego stanu rzeczywiście mógłby rozwinąć się mechaniczny ochwat ? Wszystkie początkowe objawy były ( na przodach ) . Teraz jest wyraźnie lepiej niż dzień wczesniej , po chłodzeniu , przeciwzapalnych i... mazaniu dziegciem żeby utwardzić podeszwę
dominoxs, Na moje to kopyto nie było jeszcze gotowe na takie obcinanie, jednak jeśli koni sobie dobrze radził, a sama piszesz, że nie wyglądaja na przewerkowane,  to mogło sie zdarzyć. Ochwatu bym nie podejrzewała, jedynie kon został zrobiony za mocno i taka reakcja wystąpiła. Jeśli jest możliwość to radziłabym buty zakupić. Zależy jaki meksyk jest w kopytach i jak często mozna werkować ( im częściej tym można zbierać mniej ) ale jesli np co 6 tyg to nie można zebrać 3 mm bo kopyta sie posypią. Pogadaj z osobą werkująca jakie widzi rozwiązania. 
...I żadnego dziegciu na podeszwę! Dziegieć odcina dopływ tlenu i wysusza podeszwę, przez co staje się krucha.Ma też dzialanie keratolityczne -rozpuszczające tkanki, przy dłuzszym stosowaniu powoduje obumieranie tkanek. W leczeniu stosuje się dziegiec ale b.rozcieńczony -np w kosmetykach może go byc do 20%.
Podeszwa sama narośnie, ew. można ją wzmocnić stosując mieszankę jodyny z cukrem pudrem i nałozyc na podeszwę 😉
Wiem o tym  dziegciu , to  rada kowala wdrozona zapobiegawczo mimo mojego sceptycyzmu ,  zeby na bieząco koniowi ulzyc bo nie było nic innego pod ręką .
Edit. jeszcze zdjecie stanu wyjsciowego załączę -temat mega trudny; kazde kopyto inne- i ksztalt i wysokośc
ew. można ją wzmocnić stosując mieszankę jodyny z cukrem pudrem i nałozyc na podeszwę 😉

Na jakiej zasadzie działa to "wzmocnienie" ?  👀
Nie mam pojęcia. Prawdopodobnie utwardza podeszwę, bo jodyna  robi z cukrem taki klajster, który zasycha. Przy okazji odkaża. Przepis od starego masztalerza 😀
dea   primum non nocere
21 lipca 2017 20:49
Na barefoothorsecare polecali tę miksturę do strzałek, sugardine 🙂
Ostatnio byliśmy u przypadku konia, który rozkuł się w terenie i zaczął znaczyć na twardym, był wet i kazał moczyć bo ropa lub podbicie, minął miesiąc a koń dalej kulawy. Wezwali kowala, żeby ropy poszukał. Ropy nie znalazł. Zrobiliśmy rtg, a tam podeszwa grubości 4mm. Czad.
Zapytam tutaj, pewnie kilka osób tutaj korzystało: czy istnieje jakaś minimalna długość włosów z grzywy do analizy? Czy to nie ma jakiegoś istotnego znaczenia ?  👀 

Odpowiadam, dotyczy badania włosy zlecanego przez sklep Podkowa:
Laboratorium zawsze bada pierwszy milimetr od cebulki czyli około 2-3 tygodnie wstecz w życiu konia.

Zastanawia mnie jedna rzecz, badałam krew 06.06., włos do badania zbierałam 01.07. Z krwi wyszedł niedobór cynku (wartość 7.4 przy normie 9.2 - 19.9). Z włosa nie wyszedł (wartość 0.51 przy normie > 0.12).
Jak mam to rozumieć?
dea   primum non nocere
23 lipca 2017 21:45
Nie wiem jak akurat z cynkiem, ale generalnie krew pokazuje wartości chwilowe i mogą być większe wahania, to raz. Dwa, jeśli chodzi o kluczowe składniki, może się zdarzyć, że organizm najpierw mobilizuje zapasy, we krwi nie widać braków tak od razu (klasyczny przykład to wapń). Pewnie bym powtórzyła... i spojrzała jeszcze na konia, jak kondycja skóry i włosów? jakość rogu kopytowego? tam cynk widać gołym okiem. Zawsze należy "leczyć pacjenta, nie jego wyniki".
No i myślę z tymi 2-3 tyg wstecz - włosy są w różnych fazach wzrostu. Nie wiem ile one u konia trwają, ale jeśli do badania pójdzie więcej tych z fazy uśpienia/wypadania, nie wzrostu, to będzie to więcej niż 2-3 tygodnie wstecz. 20 włosów to jeszcze nie próbka starystyczna 😉
dea, zrozumiałabym na odwrót. Nie rozumiem natomiast czemu niedobór wyszedł we krwi, a we włosie nie. Cynk badałam poprzednio rok wcześniej, tam niedoborów nie było.
Z grzywą jest problem, bo wypada. Cały czas. Jak rok temu wyniki były ok, to też wypadała. Grzywka bujna i ok, ogon bujny i ok. Kopyta suplementuję dając Formula 4 Feet - mają się lepiej niż miały. Co istotne: koń to haflinger z w miarę długą grzywą - na pewno długość włosa nie pomaga w jego trzymaniu się na miejscu. I pewnie będę musiała ją ciachnąć, bo przestaje ładnie wyglądać. Ale to dopiero jak się sezon owadowy skończy.
Sierść jest elegancka, błyszczy się. Koń ma jabłuszka na brzuchu.
dea   primum non nocere
24 lipca 2017 22:20
Pewnie każdy pierwiastek ma swoją specyfikę, więc nic na pewno nie wiadomo. Dobrze mieć ogólny obraz. Może się tež zdarzyć, że badanie z jakiegoś powodu jest przekłamane.

Mojej klaczy też w pewnym momencie wylazła grzywa. Był to czas bardzo kiepskiego siana w ówczesnej stajni. Utyła też wtedy mocno. Poza tym się błyszczała. To było 7 lat temu i w sumie teraz mooooże jej ta grzywa odrosła trochę, ale do zachwytów wszystkich wokół sprzed tej awarii jeszcze trochę brakuje... Do tej pory myślę, czy się czymś podtruła, czy to jakiś niedobór.
Potrzebuje pilnej porady,wet nie odbiera.Nie wiem czy ten wątek się nadaję,jesli nie- z góry przepraszam.Koń w jakiś tajemniczy, znany tylko sobie sposób pięknie zranił się nad kopytem, rozcięcia z 2-3 cm i na 1 cm głebokie, obstawiam jakieś niezlokalizowane szkło lub ostry kamień -nie mam pojęcia gdzie..na pastwisku być może.. 🙁  Nie ma ropy, nie krwawi ale miejsce niezaciekawe-boję się, że pójdzie infekcja od podłoża, wystarczy że wejdzie w coś miększego i brud w to włazi.Wstawiam fotkę, wygląda drastycznie TO NIE JEST KREW ale powidon jodowany,dzisiaj wyczyściłam dokładnie i przemyłam-Octaniseptem a potem ze strzykawki powidon.Nie boli, nie puchnie, infekcji na razie nie ma.Czym jeszcze mogę to potraktować?Pomóżcie
Ja ostatnio stałam sie fajną Ranseptu na takie rzeczy 🙂
Ransept?dzieki branka!nie miałam nigdy.zrobię dziś zaopatrzenie w aptece kupie wiecej octaniseptu ten ransept co jeszcze? :kwiatek:
Ja w takim przypadku zasypuję ranę antybiotykiem (jakikolwiek, ludzki, z kapsułki jak jest lub rozgniatam tabletkę), potem gaza i bandaż. Pod opatrunkiem lepiej sie goi ale nie za długo, bo rana musi "wyschnąć" czyli trzymać potem w sterylnych warunkach -najlepiej na suchym padoku, trawie, itp. A w stajni -zero kupek i moczu pod kopytem 😉
Ja bym zapsikala antybiotykiem w stylu animedazon, ctc, fatroximin zawsze dobrze daje rade na takie paskudy i ładnie się goi.
Po konsultacji z wetem będę zakładać opatrunek aż sie zasklepi i podgoi.mam nadzieję,ze jak go obkleje szara tasma to nie spadnie po chwili.Trzymajcie kciuki!
Andzia zaopatrz się w takie bandaże "samoprzylepne"  klik Ja takich używałam do kopyt tylko, że 10cm. Najpierw "chwytałam" opatrunek takim bandażem klik on jest jak zwykła dziana opaska tylko jest elastyczny. To owijałam potem (jak już prawie zbankrutowałam na te opatrunki  😁 ) połową tego przylepnego i dopiero na to bucik z taśmy. 🙂
dea   primum non nocere
28 lipca 2017 17:06
Ja dla odmiany nie lubię antybiotyków  😀iabeł: jak coś się zaczynało ślimaczyć w takich ranach, to bladoróżowy roztwór nadmanganianu w strzykawkę (bez igły) i płukanie, jak się da to parę razy dziennie. Sporo ranek się udało w ten sposób załatwić (nadmanganian utlenia - bakcyle powodujące ropienie nie lubią płukania i nie lubią utleniaczy).
Alaska,dea dziękuję za rady.na pewno skorzystam.właśnie wróciłam ze stajni.Przemylam i założyłam opatrunek,najpierw gaza potem bandaz zwykly potem troche elastycznym a na koniec obkleilam taśmą,mam nadzieję ze się nie rozwali do jutra..
Do ogłoszeń wrzuciłam Nóż elektryczny do werkowania, gdyby ktoś chciał odciążyć swoje ręce 🙂
Mam pytanie odnośnie moczenia w armexie  :kwiatek:

Całości. Lejesz armex i aktywator do butelki i dopełniasz wodą do pół litra roztworu. Chwilę możesz poczekać, żeby zaczęło reagować (żółte się robi), ale nie zostawiaj wymieszanego bez wody. Gaz Ci ucieknie, zamiast się w niej rozpuścić. Jeśli Ci się spieszy, to raczej zalej letnią wodą i postaw w cieple (ale też bez przesady, gorąca woda słabo gazy rozpuszcza => ciepła cola czy piwo się odgazowuje, a siła armexu to ten gaz rozpuszczony).


10 ml armexu, 10 ml aktywatora, dopełniam do pół litra wodą i… ? Czekam tak jak na opakowaniu jest napisane 12 godzin????? Czy lać od razu w kopyta?

Jak często moczycie? Przy infekcji w linii białej i pęknięciu na kopycie - 3 razy w tygodniu? Codziennie?
dea   primum non nocere
07 sierpnia 2017 22:39
To zależy od temperatury. W zimie 12, może i 24 trzeba. W lecie jest szybciej gotowe. Jak chcesz lać od razu, to:
- wymieszaj bez wody i moment poczekaj, ale dosłownie moment, nim rozcieńczysz - jak przesadzisz, to gaz ucieknie. Ma złapać kolor. Jak zacznie "dymić" to tracisz gaz.
- dodaj ciepłej wody (nie gorącej, ten sam powód - stracisz gaz) i odstaw w ciepłe miejsce.
- nie wstrząsaj niepotrzebnie (j.w.)
Poobserwuj. Ogólnie gotowy jest kiedy ma kolor hmmm moczu i bąbelki na ściankach. Zaczyna się od przezroczystego-bialego i na takim samym kończy (kiedyś zostawiłam na naprawdę długo zrobiony roztwór).

Jak możesz codziennie, mocz codziennie, ale najważniejsze - przy tego typu problemie moczyłabym dłuuuuugo (godzina+). Na strzałki wystarcza 15 minut. Jak nie masz dość czasu to szkoda preparatu - lepiej trochę rzadziej i dłużej. Próbowałabym minimum dwa razy w tygodniu. Musi mieć czas spenetrować. Dobrze oczyść i umyj kopyto przed zabiegiem. Leczenie może trochę potrwać, bo dopóki uszkodzony róg nie zrośnie, może wejść w to miejsce nowa infekcja.
dea dziękuję bardzo za wyjaśnienie  :kwiatek:

Ogólnie to jest już lepiej - odkąd bardzo pilnujemy częstych terminów to nie pęka wyżej, tylko zrasta. Jednak od dołu kopyta w miejscu gdzie jest pęknięcie linia biała jest czarna - widać że siedzi tam jakaś infekcja. Wydłubałam to trochę nożem i póki nie miałam armexu to myłam manusanem, spryskiwałam octeniseptem (od spodu i po wierzchu ściany).
LatentPony   Pretty Little Pony :)
09 sierpnia 2017 02:13
Jutro postaram się zrobić zdjęcia, na razie rzucam luźno temat, może komuś przyjdzie jakiś pomysł do głowy.

Klacz, 8 lat, folblutka po torach, oczywiście jak wszystkie wyścigówki kuta w młodym wieku, a folblucie geny i "wyścigowe" prowadzenie kopyt (na zasadzie okuć, byle się podkowa trzymała, aby przebiegała chociaż te 2-3 sezony) zaowocowały pięknymi platfusami.
Flary na całym kopycie, pierścienie, na lewym przodzie moim zdaniem wręcz "kapeć" ochwatowy. Weterynarz po wykonaniu rtg (również postaram się jutro wstawić jak tylko dostanę) nie stwierdził ochwatu, ale zdiagnozował zapalenie czubka kości kopytowej (bez rotacji kości zapalenie raczej by się chyba nie zrobiło?)...

Kobyła przyjechała do mnie do stajni rekreacyjnej około 2 lata temu. Po przyjeździe została rozkuta, niestety nie była w stanie w żaden sposób poruszać się o własnych siłach po rozkuciu. Leżała na padoku, nie mogła w ogóle ustać na nogach.
Podjęta została decyzja o kuciu, niestety stajnię "obsługiwał" kowal kujący konie na wyścigach, rozczyszczał i kuł wszystkie konie u nas "na jedno kopyto", więc kopyta folblutki w żaden sposób się nie poprawiały.
Po zmianie kowala klacz została okuta ze skróconym pazurem i skórzanymi wkładkami mającymi za zadanie amortyzować wstrząsy oraz chronić podeszwę.

Obecnie klacz po 2 latach znowu została rozkuta, ponieważ... Nie ma do czego przybić podkowy. Niestety jej puszka kopytowa jest w masakrycznym stanie, flary są coraz większe i obecnie podkowiaki trzeba by było wbić przed linię białą aby podkowa miała jakąkolwiek szansę się trzymać.

Problem polega na tym, że koń kuleje na oba przody, co mnie wcale nie dziwi, bo samo patrzenie na jej kopyta boli. Plus jest taki, że porusza się samodzielnie po padoku, nie leży (przynajmniej nie więcej niż standardowo), jednak w ruchu widoczna jest wyraźna kulawizna.

W jaki sposób można jej doraźnie pomóc?

Kopyta nie zostały zbyt mocno wystrugane. Wczoraj sprawdzałam czy buty cokolwiek zmienią - pożyczyłam jej moje dallmery, po dopasowaniu pasków leżały nawet przyzwoicie, ale niestety - kulawizna wciąż się utrzymywała, nie została nawet w żaden sposób zminimalizowana.


Jedyne zdjęcia jakie mam w tej chwili przedstawiają stan z chwili prowadzenia przez kowala wyścigowego. Jutro postaram się zrobić aktualne, bose zdjęcia. Jedyne co mogę dodać to to, że kopyta moim zdaniem stanowczo się pogorszyły zamiast polepszyć.
Nie oczekuję złotej rady po której koń zacznie radośnie brykać i puszczać się galopem po kamieniach, ale każdy pomysł jak na chwilę obecną poprawić jej komfort życia będzie dla mnie bardzo cenny.





Ale placuszki, ja bym w buty wsadziła.
Juz tu pokazywalam: moje kopyta przed i po  -podobne do Twoich. Platfus do dzisiaj, ale mniejszy. Niestety, to lata rehabilitacji. Cały czas odpowiednie żywienie (minimum owsa, garść), werkowanie co 2-3 tygodnie, ruch. Suplementacja- cały czas daję mieszankę Podkowy z tlenkiem magnezu. Werkowanie niestety -nie zachowawcze, ale bardziej inwazyjne. Znaczy sie: krótki pazur (jak jest klin rogowy -to nawet przez linię białą). Niskie piętki, łuczek na przedkątnej nawet "na siłę", tzn przez  podeszwę, jak trzeba. Tarnikowanie puszki "do tarnika" aby zlikwidować flary.Niskie ściany wsporowe. Podeszwy nie ruszałam, ale różne "wspory" i wybrzuszenia likwidowałam. Zostawiałam ciut wyższe 4 "filary" czyli 4 punkty podparcia na podeszwie : na 10-tej, 14-tej i 2 kąty wsporowe aby kon mógł na czymś stać, jak boli. No i buty -nawet jak koń kuleje, to i tak dają wygodę. Lub miękki padok piaszczysty na początek, a dłuższe spacerki w teren -w ręku.
Moja klacz chodzi już nawet po kamieniach, choć zaraz po rozkuciu (zimą) nie mogła chodzić nawet po śniegu.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się