naturalna pielęgnacja kopyt

latent pony - z tego co piszesz, to zaczynam podejrzewać, że mogą to winić nie tylko kopyta. Widziałam konie o jeszcze gorszych które na miękkim chodziło względnie, a Ty piszesz, że na miękkim zdarza jej się kuleć, poprawa po 10-15 min stępa po twardym (w butach, ale jednak)... nie podoba mi się to.
Tez zwrócilam na to uwagę 😉 Jak kon kuleje na miękkim -to uraz gdzieś wyżej (łopatki?). Może trzeba byłoby wezwać jakiegoś masażystę -fizjoterapeutę? Zdjęcia termograficzne -gdzie może byc stan zapalny, akupunktura, masaż? A rtg kopyt był?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
18 sierpnia 2017 10:27
rzepka, rtg było jakieś... pół roku temu? Wykazało zapalenie czubka kopytowej w prawym przodzie, czyli tym na który mocnej kuleje. Nie sądzę aby zapalenie magicznie zniknęło, zwłaszcza że stan kopyt od tamtego czasu uległ jedynie pogorszeniu, na pewno nie polepszeniu.
Rentgen będę miała po niedzieli, ponieważ weterynarz który go wykonywał jest na urlopie. W niedzielę ma do nas przyjechać i poproszę o przesłanie tych zdjęć jeżeli je jeszcze posiada.
Jeżeli będzie potrzeba to oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie aby powtórzyć rentgen, nie ukrywam jednak że z takimi decyzjami chciałabym się wstrzymać do przyjazdu Kasik. Chcę aby oprócz mnie konia obejrzała na żywo jeszcze druga, obeznana w temacie kopytnym osoba, być może zauważy coś, czego ja nie zauważam. Po wspólnej burzy mózgów będziemy dalej podejmować wszelkie możliwe czynności aby kobyłce pomóc.

Pomijając fakt, że każdy koń zasługuje na życie bez bólu i możliwość komfortowego poruszania się na własnych nogach, to dodatkowo Princess jest dla nas naprawdę bardzo cennym koniem pod względem charakteru. Pomimo wyścigowej przeszłości doskonale odnalazła się w pracy w szkółce, zarówno pod osobami mocno początkującymi jak i zaawansowanymi. Jest koniem wszechstronnym, przede wszystkim bezpiecznym, pracującym z dziećmi i z dorosłymi i chyba skradła serca wszystkich - zarówno klientów jak i instruktorów 🙂
Żeby nie spamować jeszcze bardziej, to wrzucę w linku zdjęcie z czasów masowania problemów kuciem: http://re-volta.pl/galeria/foto/168744

Fizjoterapeutka będzie, mamy bardzo fajną dziewczynę którą serdecznie polecam w okolicach Warszawy - Anna Wolf. Opiekuje się naszymi końmi, zarówno prywatnymi jak i szkółkowymi, zna dobrze Princesskę i z pewnością do nas przyjedzie najszybciej jak będzie dostępna, niestety w chwili obecnej również przebywa na urlopie. Ania ukończyła szkołę masażu i fizjoterapii koni Karoliny Puchały we Wrocławiu i naprawdę ufam jej wiedzy i doświadczeniu.

🚫 Te konie to mają jakiś porąbany kalendarz... Praktycznie zawsze jak coś się poważnego ma stać, to wybierają sobie moment świąt, urlopów, albo dziwnych godzin o których ściągnięcie kogokolwiek graniczy z cudem...  😵
I to jest też jeden z powodów dla których od 6 lat nie wyjechałam nigdzie na dłuższe wakacje, nie licząc 2-3 dniowych wyjazdów. Może i wpadam w paranoje, ale pamiętam jak niedługo po kupnie swojego konia wyjechałam na mniej więcej 1,5 tygodnia, a po powrocie zastałam mojego konia z oskalpowanymi wszystkimi czterema nogami i pyskiem i dodatkowo kulawego, bo... wymyślił sobie, że akurat pod moją nieobecność wyskoczy sobie z boksu, a na dokładkę wyskakując zaczepił się o coś (do tej pory nie wiem o co) kantarem... Kantar cały w strzępach, koń na L4. Po tym doświadczeniu autentycznie zrezygnowałam z dłuższych wyjazdów gdziekolwiek, a obecnie mając pod opieką 8 koni (+ doglądanie jeszcze 6 koni pensjonatowych) już w ogóle mogę zapomnieć o urlopie  😂 ale na chwilę obecną nie narzekam i naprawdę dobrze mi z tym, pomimo młodego wieku czuję że robię to, co naprawdę kocham, łączę pracę z pasją i nie czuję "zmęczenia materiału" 🙂 🚫
jak kulawy na miękkim, to widocznie ścięgna mogą nie dawać rady z tak położonymi kątami wsporowymi, na dzień dobry strzelilabym RTG i skrócila maxymalnie pazur, by odciążyć ścięgna.
tajnaa - też przyszły mi na myśl ścięgna, ale to tylko jedna z wielu możliwości - zwłaszcza jeśli LatentPony pisze o wyścigowej przeszłości konia. Tak czy inaczej, szukałabym problemu nie tylko w kopytach (chociaż trzymam kciuki by gdzie indziej go nie było).
Dzięki za info o narzędziach 🙂 czy mógłby mi ktoś jeszcze podpowiedzieć czym różnią się rożne modele tarników mustada (Heller, Red Tang, Black Heller, Black Master)?
LatentPony w kwestii butów to można je wypożyczyć również od butydlakoni.pl 🙂
LatentPony   Pretty Little Pony :)
23 sierpnia 2017 18:19
Uwaga, uwaga... Princess zaczęła działać! Oczywiście cudów nie ma, nie ma co się oszukiwać, przed nią jeszcze dłuuugaaa rehabilitacja, nadal chodzi sztywna i nadal ledwo chodzi, ale po wczorajszych konsultacjach jest zdecydowanie lepiej, a kulawizna jest wyraźnie o wiele mniejsza.

Spójrzcie do czego Kasik się dokopała:


Ogólnie chciałam bardzo polecić i jednocześnie podziękować Kasik za wizytę u mnie. Dzielnie wystrugała 5 naszych koni (w tym mojego któremu przy kopytach się małpi rozum włącza), udzieliła mi wskazówek jak je dalej prowadzić i co zrobić, aby zaczęły działać. Efekty mogłam zobaczyć już dzisiaj - cała czwórka koni chodzi zdecydowanie lepiej, jedynie mój kuc porusza się bez zmian, ale on jako jedyny nie miał żadnego poważnego życiowego problemu i jego struganie miało jedynie uspokoić moje sumienie 🙂
Krew się leje. Spoko. Co tam takiego było? Tu puste, tam ma wyleźć i wyplynąć? Dziwne techniki.
A to nie jest jakiś giga i do tego świeży ślad od wyłożonej/przerośniętej ściany wsporowej... zwanej na filmie "bułą"?
Stawiałbym na krwiaka w przypadku tak wyłożonej ściany wsporowej. Tyle ze patrząc na filmik można odnieść wrażenie, ze tam z podeszwą było bardzo słabo, z jej grubością, albo jakiś długotrwały stan zapalny ją "nadtrawił". W sumie ciekawe to😉
dea   primum non nocere
24 sierpnia 2017 18:05
Heh, nie przepadam za krwią w trakcie strugania... ale faktem jest i ktokolwiek mnie kiedykolwiek na jakimkolwiek typie szkolenia/seminarium słyszał, to (mam nadzieję) zapamiętał: struganie ocenia koń. Jeśli kobyła chodzi lepiej, to może było jej to potrzebne. Jak to nie będzie rutynowe, to może taki jednorazowy setup jest lepszy niż męczenie się z ugniatającą i robiącą nowe krwiaki (obstawiam, że to krwiak/podbicie) skompresowaną z powodu braku jakiegokolwiek oparcia na ścianie podeszwą...
...co nie zmienia faktu, że ja bym nie miała odwagi tak ciąć (może błąd). Kiedyś mieliśmy takiego podobnego "pacjenta" dość obojętnego (noga na kursie). Mówiłam kursantce, że widać, że kopyto się broni (beton, podeszwa płaska i twarda), no, ale że koniowi już wszystko jedno, to wystrugajmy i zobaczymy co z tego wyniknie. Obrazek był bardzo podobny - w okolicy kata wsporowego poszła krew. Potem wypreparowaliśmy to kopyto i generalnie podeszwa była grubości pergaminu.
W sumie jeśli kobyła się teraz nie podbije (chyba bym zapakowała w buty choćby pożyczone na miesiąc), a ściana przejęła część obciążenia, to ma szansę się fajnie zregenerować - bo zniknął nadmierny ucisk na tworzywo.
Mam takie samo zdanie jak dea
Z wątku o codziennej pielęgnacji przychodzę tutaj, jak mi doradzono.
Po urazie koronki mojemu podopiecznemu popękało kopyto. Kowal dopiero na początku września.
Miał ktoś do czynienia z czymś podobnym i podpowie jak długo się leczyło i jakie rokowania. Wiem, z kopytami nigdy nie można być pewnym co się zadzieje.
No i może coś mogę zadziałać do czasu przyjazdu kowala, żeby nie rozeszło się bardziej?
Tak to wygląda:





Moim zdaniem, jeśli to tylko od uderzenia to nie jest tak źle, ja pilnowalabym tylko aby strugać regularnie, nie doprowadzając do flar i powinno zrosnąć bez komplikacji. Przydałaby sie jeszcze fotka z boku.

A ja mam pytanie do osób strugajacych sztorcowe kopyta, a mianowicie czy takie kopyta mają,  że tak powiem, z natury, podeszwę wysklepioną ładnie , w miseczkę czy nie ma szansy na taki stan rzeczy? I na co zwracać uwagę podczas strugania takich kopyt?
Moim zdaniem, jeśli to tylko od uderzenia to nie jest tak źle, ja pilnowalabym tylko aby strugać regularnie, nie doprowadzając do flar i powinno zrosnąć bez komplikacji. Przydałaby sie jeszcze fotka z boku.


To było mocne zakłucie, takie z poszarpaniem i sporym krwawieniem. Rozeszło się po ostatniej jeździe (lekki spacer, dwa tygodnie nie chodził). Żeby się dało ściągać kowala częściej to ja bym chętnie pilnowała częstego strugania... Swoim pomiędzy wizytami coś tam poprawię jak trzeba, ale to nie mój koń, do tego nie wychowany i fizycznie nie jestem w stanie utrzymać kilkusetkilogramowego cielska kładącego się na mnie całym ciężarem  😵
Amelia , z natury miseczka jest, ale czy da sie ją utrzymać to zależy od prowadzącego takie kopyta 🙂
Pytam, gdyż wczoraj oglądałam konia ze sztorcowym  kopytem, podnoszę nogę aby zobaczyć jak ono wygląda od spodu a tam piękna miseczka i tak się zastanawiam na ile to robota kowala (bo oczywiście strzałka cięta na maksa) a na ile to praca natury??? Choć teraz ta sobie myślę czy na to ładne wysklepienie nie wwpływa fakt, iż takie kopyto posiada z natury krótki pazur,  bo raczej nie widuje się sztorcowych kopyt z długim pazurem??A więc krótkie kopyto=ładna miseczka.. Chociaż ja u mojego konia nie mogę osiągnąć takiego efektu, jedynie zimą tworzy się niewielka miseczka ale latem najczesciej podeszwa jest płaska. I zaraz nasunęło mi się pytanie jak prowadzić takie kopyta (nigdy z takimi nie miałam doczynienia) rozumiem, że nie powinno obniżać się kątów wsporowych na silę bo ścięgna nie wytrzymają, ale tak poza tym to nic mi do głowy nie przychodzi. No chyba ze nie ma tu żadnego specjalnego strugania,  traktować tak jak prawidłowe kopyto..
Ładna miseczka nie zależy od długości kopyta tylko od jakości połączenia kości  z puszką kopytową. Jak to połączenie jest mocne to kość kopytowa jest "podciągana" w górę puszki i pojawia sie miseczka. Widywałem konie sztoracowe z praktycznie płaską podeszwa.
Ciekawe jest to, ze sztorce, które strugałem miały zawsze głębokie tylne rowki przystrzałkowe. Choć w sumie to nie jest takie dziwne mając na względzie to jak ułożone są elementy tworzące "wewnętrzną stopę".
No ale czy tego jak jest zawieszona kość kopytowa nie rozpoznajemy po głębokości rowków przystrzałkowych ? Mój koń ma dość głębokie rowki, strzałki też ładne a mimo to podeszwa płaska albo minimalnie wklęsła,  za to mam tendencję do wyjeżdżania pazura i kładzenia się ścian wsporowych. Od wiosny do jesieni przebywa na łąkach i porusza się b . dużo,  tym samym kopyta szybciej rosną i nie zawsze jestem w stanie skracać pazur tak często jak by tego potrzebowało kopyto, zimą jest lepiej gdyż przyrost rogu jest mniejszy.I to właśnie zimą mamy ładniejszą miseczkę. Dlatego skojarzyłam krótki pazur=ładna miseczka. Może powinnam bardziej się zmotywować do częstszego strugania latem, ale kiedy kopyta są wysuszone to ciężko mi to idzie, zdecydowanie wolę strugac zimą  🙄
I jeszcze to, a jak jest ułożona kość w kopycie sztorcowym względem podłoża?  Czy zawsze pikuje w dół?
Latem strugam, co miesiąc. Zimą i owszem, mniej.
Ale na pewno częściej zbieram na grubość w porze ciepłej, inaczej pazur miałabym kilometrowy itd.

No ale czy tego jak jest zawieszona kość kopytowa nie rozpoznajemy po głębokości rowków przystrzałkowych ?

Nie, głębokość rowków, tych przy grocie, pokaże grubość podeszwy. "Zawieszenie kości " to trochę co innego. Znajdź sobie zdjęcie sekcji kopyta i przyjrzyj sie dokładnie jak wygląda połączenie podeszwy z kością kopytową oraz w jaki sposób zbudowana jest podeszwa, z czego i jak rosną "rureczki z tkanki która pokrywa spod kości kopytowej (kąt pod jakim te rureczki wyrastają).

Mój koń ma dość głębokie rowki, strzałki też ładne a mimo to podeszwa płaska albo minimalnie wklęsła, 
Moze być tak, ze masz upakowaną dużą ilość podeszwy w miejscu wklęsłym i  stąd "wydaje się" ze wklęsłości brak. Pomierz sobie orientacyjną grubosc podeszwy, a będzie więcej wiadomo.

I jeszcze to, a jak jest ułożona kość w kopycie sztorcowym względem podłoża?  Czy zawsze pikuje w dół?

Zawsze😉 Kość kopytowa będzie miała tendencje układania  sie pod większym kątem względem podłoża niż w kopycie "zdrowym".
dea   primum non nocere
28 sierpnia 2017 21:46
olorin ale jak grubość podeszwy? możesz to jakoś rozrysować? z moich studiów nad sekcjami oraz czytanych materiałów i obserwacji własnych wynika właśnie taki wniosek - podstawa strzałki jest równoległa do dolnego brzegu kości kopytowej, tzn tworzywo strzałki zawsze jest w określonej odległości od kości kopytowej. To się też zgadza z tym, co Cię dziwi - sztorc ma głębokie rowki z tyłu, bo wyrostki dłoniowe kk (jej tylne "ramiona"😉 są uniesione w górę.

Grubość podeszwy pokazuje nam rowek pośrednio - jeśli rowek głęboki, to podeszwa jest, bo nigdy nie zrobi się sama miska głęboka przy cienkiej podeszwie. Najwyżej taki "coś" co może niewprawnemu oku się z miską pomyli, ale kto to widział, rozpozna (dno miski prawie płaskie - i nagle ostro w górę, przy tym zagięciu podeszwa jest najcieńsza i często miękka).

Sztorc z miską to sztorc z krótkim pazurem - czyli dobrym połączeniem listewkowym 😉 Jak pazur ucieka wprzód, oderwanie się robi, kopyto od góry wyglâda "normalniej", ale robi się płaszczak. No i jeszcze - sztorc chodzący z piętki będzie miał miskę (czyli skompensował co mógł i jakoś działa), szurający pazurem ma większą szansę go zedrzeć i pielęgnować płaszczaka z przodu kopyta. Wystarczy posłuchać lądującego kopyta - na tyle kopyta będzie to stuk, na przodzie - szszszuuur...

Co robić ze sztorcem, to temat rzeka. Pete Ramey ma fajny artykuł o tym. W skrócie - sztorc ma swoją przyczynę, żeby decydować czy w ogóle coś z nim robić, trzeba wiedzieć co jest przyczyną skracania wykroku - bo to z tego mechanicznie bierze się kopyto sztorcowe.
Dea,
zabrakło mi precyzji w tym co napisałem (i troche się rozpędziłem tym postem w kwestii podeszwy i pomiaru jej grubości, ale o tym dalej😉, a pisałem to w odniesieniu do posta Amelii i jej zapytania: "No ale czy tego jak jest zawieszona kość kopytowa nie rozpoznajemy po głębokości rowków przystrzałkowych ?"

Zgadzam się oczywiście, że pomiar grubości podeszwy za pomocą głębokości rowków przystrzałkowych to pomiar pośredni i że rowki przystrzałkowe znajdują się w stałej odległości od kości kopytowej, nawet w tym wątku jakiś czas temu o tym pisałem. Zgadzam się także praktycznie z całym Twoim postem, tyle że są sytuacje takie, gdzie na skutek wyjeżdżającego pazura część połączenia listewkowego słabnie, zaczyna "puszczać". Nie dzieje się to w jednej chwili (choć oczywiście i może się to stać gwałtownie), a jest rozłożone w dłuższym czasie. Podczas takiego procesu, podeszwa na obwodzie kopyta (ja to nazywam "sole ridge"😉 wędruje za wyjeżdżającym pazurem (to charakteryzuje kopyta z flarami). Budulec podeszwy, rureczki, tubule, czy jak je tam zwał, zmieniają kąt pod jakim rosną i podewszwa w rejonie "sole ridge" zaczyna się wypłaszczać, staje się cieńsza i zmienia się jej konsystencja, często jest twarda, połyskliwa, ale jest stosunkowo cienka (to tak w opozycji do tego => " nagle ostro w górę, przy tym zagięciu podeszwa jest najcieńsza i często miękka"😉. Ten proces prowadzi do zaniku miseczki, czy zmniejszenia jej głębokości czy wklęsłości, ale podeszwa pod sklepieniem pozostaje względnie gruba.

Weźmy teraz sposób pomiaru grubości podeszwy wzięty chociażby z artykułów Peta Rameya. Powiedzmy, że będziemy mieli rowek przystrzałkowy głęboki na powiedzmy  1cm, ale  nie będziemy mieli miseczki, to taki pomiar pokaże nam patologie kopyta, ale to nie oznacza, że grubość podeszwy jest jednakowa na jej całej powierzchni; w tym przykładzie na obwodzie kopyta nie będzie jej prawie wcale, ale w miseczce, będzie jej "troche" więcej. Z resztą, problem podeszwy i jej pomiaru po rowkach przystrzałkowych jest bardziej skomplikowany i mylący, bo rowki także mogą przekłamywać, przykład: przez okres powiedzmy 2 miesięcy głębokość rowka przystrzałkowego mam kilka mm. Nagle, w jeden dzień podczas rozczyszczania kopyt kopystka wpada mi w rowek robiąc w rowku dosłownie rów. Nie ma to nic wspólnego z infekcją bakteryjno-grzybiczą, a raczej z wcześniejszym "zarośnięciem rowka" (przepraszam za to określenie, ale nie wiem jak to nazwać). Czy to oznacza, że z dnia na dzień grubość podeszwy się zwiększyła?😉

"Sztorc z miską to sztorc z krótkim pazurem - czyli dobrym połączeniem listewkowym wink" - i tu są odstępstwa od reguły:P
I tak już kończąc: z tym sztorcem i większą głębokością rowków w tyle kopyta to też temat ciekawy i często nie taki prosty jak to opisałaś, ale to już na inną dyskusje. (choć nie żebym się, tak ogólnie, z Tobą nie zgadzał).
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
29 sierpnia 2017 14:35
Skończył mi się aktywator armexu. Czytałam, że można użyć kwasku cytrynowego. Proporcje zachować takie same?
dea   primum non nocere
29 sierpnia 2017 21:24
Na biegunach - zrób kwas o takim stężeniu jak w oryginale - to chyba było 35%, ale nie pamiętam. Wydaje mi się też, że używają właśnie cytrynowego. To dość kluczowe, bo tak naprawdę to masa molowa jest istotna, nie procent wagowy. Inny rodzaj kwasu może wymagać innego stężenia, trzeba by policzyć ile to moli każdego 😉 haha, chemia też się czasem w zagrodzie przydaje  😎

olorin - od praktycznie wszystkiego w kopytach są wyjątki. Jeśli jednak próbujesz uwzględnić je wszystkie, to przekaz staje się nieczytelny, a czasem i tak nie uwzględnia czegoś... jak kiepskie prawo 😉
Dea krwiak powstał w tym miejscu według mnie z powodu wybrzuszenia na podeszwie. Ściana wsporowa tam nie sięgała natomiast miska nie była symetryczna. Ściany odpadły po rozkuciu więc cały ciężar spoczął na strzałce i wypukłej podeszwie., co spowodowało odgniecenie tworzywa. W takich przypadkach zawsze dążę do tego, by powstała choćby najmniejsza miseczka. Podeszwa Princess jest cienka ale nie tak cienka by uginać się pod naciskiem noża. Z resztą dokładnie czułam obszar pod jakim ukrywał się płyn (nie byłam pewna początkowo czy to ropa czy krew). Chwilę się wahałam czy zostawić, czy też przebić podeszwę. Wystarczyło lekko, dosłownie milimetr zatopić czubek noża, by wypłynęła prawie cała zawartość.
Odnośnie sztorców, to doświadczenie pokazuje mi, że niewiele koni o stromych kopytach ma przykurcz ścięgna zginacza głębokiego palców, większość ma po prostu nieprawidłowo strugane kopyta 🙁
Jak czas pozwoli wrzucę Wam moją fundacyjną podopieczną
dea   primum non nocere
30 sierpnia 2017 23:10
Podejrzewałam, że taka właśnie była historia i motywacja. Co by o Strasser nie mówić, coś w tym kształcie miski jest - rozkład obciążeń fizjologiczny...
Chciałam bardzo podzielić się zdjęciami kopyt mojej podopiecznej, niestety galeria nie chce przyjąć tak dużego rozmiaru. Zawsze po prostu zmniejszała, teraz jakaś lipa. Macie pomysł jak tego dokonać?? Sorki za zaśmiecanie wątku  :kwiatek:
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
30 sierpnia 2017 23:53
kasik, próbowałaś "użyj starej wersji"?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się