naturalna pielęgnacja kopyt

Znam kowala, co do ogona podwiązywał nogę. Jak koń miał długi ogon, to włosiem okręcał pęcinę i tak trzymał.  A jak ogon był krótszy, to pasek skórzany wplótł w ogon, drugi koniec owinął wokół pęciny, a pomocnik podciągnął i trzymał nogę i końcówkę paska. Jak koń próbował wyrwać nogę, to jedynie bujał ją na ogonie, nie miał możliwości ani wyrwać, ani kopnąć. W razie czego mógł zawsze puścić pasek i wszystko się rozluźniało. Nie było konia, żeby nie wywerkowali.
No, ale do tego jest potrzebna druga osoba do pomocy.
korbury - kiedy mój ukochany hoof-taborecik miękko wyściełany wziął i umarł, zainwestowałam w końcu w hoof jacka - HOOF-it.  Niedawno się pojawił, drogi ale jednak prawie połowę tańszy od profesjonalnego. Mnie się sprawdza bardzo dobrze i doceniam jego możliwości także przy przodach 🙂 Najlepiej gdybyś pozyczyła sobie od kogoś i sprawdziła czy Ci pasuje - ja mieszkam w okolicach Łodzi, gdybyś była przejazdem to zapraszam  :kwiatek:
Acha, przez allegro można w Arcusie kupić na raty - oczywiscie stówkę trzeba wtedy dołożyc :/
Są jeszcze takie składane EcoFlex Kerbl za ok 300 zł ale bałam się, że przy mojej grzmot - kobyle się nie sprawdzi. Ale może niesłusznie się obawiałam?

O szlag! Staniały czy co? W Arcusie TAKI wybór...  👀 Jeszcze miesiąc temu jak szukałam to nie mogłam znaleźć niczego poniżej 1400 zł...  🥂

Witam wszystkich 🙂😉) mam prośbę czy ma ktoś odsprzedać lub pożyczyć aby skierować książkę KOPY
TA DOSKONALE JAKUBA GĄŁĘBIA????🙂😉)BO JEST NIE FO ZDOBYCIA🙁((BARDZO MI ZALEŻY BO. MAM KLACZKE TRZESZCZKOWA I TO NASZ RATUNEK!!!! 🙂😉)
polecam raczej skontaktować sie z doświadczonym strugaczem, niż strugac problematyczne kopyta na podstawie ksiażki, no ale jakby co mogę odsprzedać.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
30 lipca 2019 15:57
AniaAmira, pytałas bezpośrednio w ranczo stokrotka? Gdzieś na fb na grupach sprzedażowych mi ostatnio mignęła używana.
Hej dzięki za podpowiedzi.

Kładzenie nogi na udzie odpada- około 700 kg wagi, które nie wspólpracuje. W sensie jak się musi podrapać to się podrapie a jak coś przeszkadza to podskoczy w górę i spada w takim rozkroku. Ot takie jeszcze kic - kic młode głupie. Z tego samego względu muszę mieć nogę podniesioną stabilnie - nisko nic nie zrobię. Duże kopyta- trzeba się zaprzeć. Ja nie podnoszę mega wysoko- ja mam 163 cm a koń coś koło 180.
Wiązanie ogona też odpada- szkoda tracić włosy ( w zasadzie cały ogon)- za duza siła. Włosy pękają.

Tanja napisz więcej o patencie z liną- bo nie kumam jak to ma być zrobione.


kotbury chyba tajnej chodziło o ten patent 🙂

Osobiście polecam na niebezpieczne konie lub takie co znienacka lubią trzasnąć w tył
dea   primum non nocere
30 lipca 2019 18:33
Ja młode i większe i silniejsze - własne - nauczyłam trzymać. Bałabym się stawiać jeszcze coś pod koniem, który robi kic. Że zrobi kic i dostanę tym stojakiem po nogach.
Rozumiem, że można nie chcieć ogarniać cudzego konia i na to czasu żałować, ale własnego - nie warto?
To nie jest kwestia nieogarniania własnego konia tylko jego cieżaru i siły którą ma i jest jej świadoma, a do tego niesamowitej elektryczności.

Ja mam zero strachu, że ten koń mnie kopnie, ugryzie itd. bo pod względem ogólnej delikatności i bezpieczeństwa to jest najbezpieczniejszy koń jakiego widziałam.
Wiecie co ona robi z tą moją kobyłką (podnośnikiem)? Ona delikatnie przesuwa cieżar w przód na tych długich girach, tak, że sobie sama ta nogę luzuje, kobyłka sie przewraca a ona jest dokładnie świadoma tego, że ja przewróciłą więc nie stawia w to nogi - tylko ją jednym ruchem spod siebie wykopuje. I wtedy nogę stawia. I wtedy może się podrapać tą zadnią nogą po brzuchu- bo to był pierwotny plan.

Gdy nie ma kobyłki to po prostu gdy ma potrzebę (np. mucha chodzi po przedniej girze i trzeba się pyskiem tam podrapać) to robi taki krok w bok- stawia noge nie pod siebie ale w moją stronę, bo normalnie to przy skręcie głowy w dół i daną stronę tak by się podparła... więc sie podpiera. I choćby skały srały ja tego nie utrzymam.
Próbowałam krócej wiązać- nie sięgnie pyskiem nie zrobi rozkroku bo nie gtraci równowagi przy schylaniu (jeszcze nie ma równowagi)-  tak sobie dedukowałam. To podniosła przód do pyska gdy ja miałam tył na udach. ... Do dziś nie jestem się w stanie położyć na prawym boku...bo nie wstanę z łóżka.

Ja nie należę do pańć, które konika tylko po pyszczku leleją. Dla mnie bezpieczeństwo przede wszystkim i wiem, że czasem trzeba futro przetrzepać żeby do mózgownicy co nieco dotarło. Tylko tutaj siła i gabaryty robią to, że to co u jednego konia jest zachowaniem delikatnie niewygodnym, tu jest niebezpiecznym - męczącym.
2 miesiące temu np. myślałam, że będe musiała usg wetowi odkupić już.... bo koń stwierdził, że nie da nogi do badania. .. Nie zdazyliśmy zsedować bo wyszła ze stajni z laską która trzymała dudkę ( uwieszoną do tej dudki). Nic się nie dzieje, koń się trochę wierci, ok uspokajamy, vet dotyka nogi i jest takie "hold my beer" - i konia nie ma. Nie że galopuje w panice- nie musi- po prostu idzie.

Tak więc w tym wypadku jest to pewnie kwestia zarowno nabrania przez konia równowagi, jak i jego dorośnięcie emocjonalne jak i praca nad zachowaniem razem wzięte. ale to się nie zrobi z tym konie w miesiąć czy nawet dwa.
Dlatego próbuję sobie ułatwić życie szukając lepszego sprzętu, mniej wywrotnego niż ta fajansiarska kobyłka, i pozwalającego mi na robotę tyłów bez trzymania ich na sobie.

Lina za zadem na razie nie przejdzie. Raz nas dotknął wąż na myjce po zadnich pęcinach. A myjkę mamy ogrodzoną takimi grubymi rurami stalowymi na wysokość mnie więcej 110cm - mój koń wyszedł po prostu nad tymi rurami. To nie był skok - przłożyła jeden przód, drugi, ślizgła brzuchem i wyszła zadem... i tyle było konia. Na zasadzie - to mi się nie podoba- ide sobie stąd.
Ja się np. nie boje jej wiąząc na "hard" (bez bezpiecznych karabinków, węzełków itd.) bo jedno machnięcie głową gdy "mucha gryzie" i koniec - uwiąz się zrywa- nie karabińczyk tylko ta linka pęka w połowie. Kantar tak samo. Pierwszy raz widzię pękniętą taśmę nlonową a za kolejnym razem uwiąz rozerwany w połowie, a to moment był, zero szarpania. stoję obok i nawet nie zanotowałam, że coś się wydarzyło, bo koń się nie spłoszył tylko chciał sobie głową machnąć.

A równocześnie moja 5 letnia córka gdy ja czyszczę to sobie przynosi schodki, siada na nich i one się miziają. Koń sobie daje wsadzać palce WSZĘDZIE - do oka, do ucha, ćwierkać w te uszy. Jeszce wsadzi głoowę jej w kolana i zadowolony.
Taki egzemplarz. Dlatego szukam sprzętu, który życie ułatwi.

Chyba zainwestuję w tego hoof jacka bo jednak ta okrągła podstawa daje bardzo dużo stabilności.
kotbury, ile lat ma ten koń? W ogóle wygląda na ciekawy egzemplarz  🤣.

Raz widziałam takiego dużego mega stabilnego hoof jacka, myślę, że przy takim dużym koniu, mógłby się sprawdzić. Ja ogólnie prawie nigdy nie trzymam kopyta na udzie, wystarczy że nawet mały koń nogą machnie i jakieś ścięgno w kolanie może strzelić, specjalnie kiedy cały czas je coś gryzie. Machnąć nogą może każdy koń.
kotbury, badaliście konia pod kątem shiveringa?
Unity kupiła m ją jako 6-cio latkę. Mam już ponad rok. Problemu nie ma aż takiego gdy nie ma much. Owszem wcześniej były niesubordynację np. przy struganiu na dworze -a tam w oddali lata stado- to kobyła się nakręcała.
Ona taka strasznie humorzasta. a jak ruja to już w ogóle.wiosną był dramat bo miała niekończącą się ruję. Została oddzielona od stada- chodzi sama z innych powodów- i przy okazji problem się skończył.

Tajnaa - to nie shivering. Nie ma problemów z ruchem, z cofaniem (a szkoda bo właśnie nauczona była durnego wspinania i cofania) Ona jest duża i jak się musi podapac to ma w tyłku wszystko. Ona się potrafi z pełnego galopu zatrzymać i podrapać i zagalopować dalej sama. Straaasznie wrażliwa na muchy.

Po prostu lepszy sprzęt mi potrzebny- większy i bardziej stabilny.
Rozumiem. Pierwsze co przyszło mi na myśl odnośnie problemów z podawaniem nóg to właśnie shivering. Dytke zakreć to odwrócisz jej uwagę od much. Jest mnóstwo sposobów, mniej lub bardziej miłych. Ja ostatnio zastosowałam zawinięcie zadniej nogi ogonem pewnego jegomościa, który się uwalał i kładł. Szybko zrezygnował po pierwszej próbie.
Witam wszystkich 🙂😉) mam prośbę czy ma ktoś odsprzedać lub pożyczyć aby skierować książkę KOPY
TA DOSKONALE JAKUBA GĄŁĘBIA????🙂😉)BO JEST NIE FO ZDOBYCIA🙁((BARDZO MI ZALEŻY BO. MAM KLACZKE TRZESZCZKOWA I TO NASZ RATUNEK!!!! 🙂😉)


AniaAmira jeśli dalej potrzebujesz tej książki, to TU jest post na Facebooku w którym ktoś sprzedaje. Jeśli Ci się nie wyświetla to zapisz się do grupy i w wyszukiwarkę wpisz "kopyta doskonałe".
Widziałyście proszkującą się zdrową strzałkę?
Zdjęcia kopyta z drożdżycą, a jakaś małpa w grupie o wetach i kowalach pisze, że to normalne, bo róg strzałki się tak oddziela jak jest jej za dużo, tak jak w przypadku podeszwy.
Aż mnie telepie, jak czytam takie rzeczy. I ona taka oh ah bo widziała milion kopyt. Jest pomocnikiem kowala.  :oczopląs:
Widziałyście proszkującą się zdrową strzałkę?
Zdjęcia kopyta z drożdżycą, a jakaś małpa w grupie o wetach i kowalach pisze, że to normalne, bo róg strzałki się tak oddziela jak jest jej za dużo, tak jak w przypadku podeszwy.
Aż mnie telepie, jak czytam takie rzeczy. I ona taka oh ah bo widziała milion kopyt. Jest pomocnikiem kowala.  :oczopląs:


Widziałam to... Masakra :/
i to są infekcje najgorsze do leczenia.
Aż zajrzałam... Tajnaa - to Ty jesteś Lucyną? 🙂
Nawet nie wiedziałam, że taka choroba istnieje - dobrze jednak zaglądać do wątku! Rzeczywiście tworzywo strzałki na obydwu zdjęciach wygląda zupełnie inaczej. Nigdy czegoś takiego nie widziałam na żywo - i obym nie zobaczyła.
paskudne to. jak infekcja wlazła głęboko to całą strzałkę można zeskrobać kopystką 🙂
A.kajca   Immortality, victory and fame
01 sierpnia 2019 12:52
tajnaa, daj linka do dyskusji na fejsie 🙂
Widziałam to  😵
Napisałam, że to infekcja grzybicza, ale własnie jakś dupa odpisała, że nie... bo ona widziała... 👀
Dramat.
Nie chce mi się tam w dialogi angażować, bo świata zbawiać nie będę, a na osbę "poszkodowaną" wpływu nie mam - co jej i jej koniowi pisane i tak się wydarzy. Trudno.
Sporo osób tam pisze, że to grzyb.
Oczywiście poza ekspertkami- "jeste kowale" jest też cała fura "Panienek preparacik" - posmaruj tym, wypoleruj sramtym.

W ogóle to jest taka grupa "preparacik" albo "wezwij veta" (choć często ktoś pisze, że wet był i zdianozowła cośtam, cośtam ale nie ma porawy więc dlatego pytają może ktoś podobny problem miał).

EDIT:
A jednak odpisałam.. elaboracik🙂 po obejrzeniu wstawionych fotek...
A.kajca, https://www.facebook.com/groups/583178458365058/2894881360528078/?comment_id=2897830973566450&notif_id=1564653569535286&notif_t=group_comment_follow

ale generalnie to się nie odzywaj bo nie jesteś podkuwaczem!

Nie ważne są badania naukowe, ważna jest jej wieloletnia praktyka.. trzymania nogi podkuwaczowi.  🙇  😁
dea   primum non nocere
01 sierpnia 2019 21:54
Jak ja nienawidzę czytać na fejsie, czemu on tak miesza wątki? Durne to. Moim hitem jest "to jest ochwat"  🤣

Tak szczerze to nie jestem pewna, czy to faktycznie przestraszna choroba, która zaraz pożre tego konia. Widziałam kilka razy takie coś (np. u naszego hucka się zdarza - czasem się w wyniku tego robi pokaźna, choć zawsze szeroka dziura w miejscu bruzdy środkowej) - pewnie jakieś grzyby to żrą, ale czy to nie jest wtórne, czy to nie jest i tak martwa tkanka (faktycznie podobnie jak podeszwa "niedość uciśnięta"😉? widywałam coś podobnego na przerośniętych kopytach, szczególnie jak się po suszy mokro robiło albo koń miał mniejszą ilość ruchu niż wcześniej. Po wystruganiu kilka razy po prostu znikało. Możliwe, że dlatego, że drożdżaki się poddawały wystawione na powietrze i "ścierane", ale jednak komentarze o tym, że tu skrobnąć i zaraz krew będzie... To kopyto nie wygląda mi na taki stan. Jednak pod tym proszkiem zwykle jest normalny róg (UWAGA: nie tworzywo :P tworzywo to z krwią i jest dużo głębiej) i on jednak trzyma kształt strzałki. Jakby to taka ciężka infekcja była, to by drążyło, robiłyby się dziury - podobnie jak w infekcji grzybicznej lub bakteryjnej.
Zwykle po prostu wywalam tyle tego, ile schodzi i zostawiam konia bez szczególnej pielęgnacji. Zauważyłyście tkliwość takiej strzałki, problemy w ruchu?

W każdym razie zwrócę uwagę teraz jak się spotkam z takim czymś, właśnie pod kątem ew. dyskomfortu konia. Ciekawe.
"czy to nie jest i tak martwa tkanka (faktycznie podobnie jak podeszwa "niedość uciśnięta"😉? widywałam coś podobnego na przerośniętych kopytach, szczególnie jak się po suszy mokro robiło albo koń miał mniejszą ilość ruchu niż wcześniej. Po wystruganiu kilka razy po prostu znikało"

Spotykam takie stany grzybiczne bardzo często u koni zimnokrwistych i bywa z tym różnie. Najczęściej jeżeli klient zaczyna stosować się do w miarę regularnych wizyt to po wycięciu i dokładnym oczyszczeniu oraz przelaniu jodoformem toto znika, ale i miewam takie konie gdzie regularnie grzyb nawraca. U "zminiaków" nie ma z tym problemu, bo po usunięciu martwej strzałki pozostaje jej na tyle dużo, że nie bardzo nawet widać że tam był jakikolwiek problem. Ten rodzaj grzyba lubi bardzo trawić rowek centralny i to dość głęboko, ale nie atakuje "kręgosłupa strzałki".

Z końmi "gorącokrwistymi" bywa inaczej. Zaatakowana strzałka potrafi zwyczajnie marnieć i wyglądać jak cień samej siebie w przypadku takiej infekcji grzybicznej. Można spokojnie wszystko usunąć, ale ze strzałki niewiele pozostaje. Myślę sobie, że problem jest złożony, ale mocno uzależniony od diety konia (cukry) i stanu systemu immunologicznego na dany czas (oczywiście warunki w jakich konik mieszka w nocy mają tu także ogromne znaczenie no i nasz klimat).

Dla kogoś kto werkuje duże ilości koni to jest poniekąd "norma", ale oczywiście nie jest to stan dla strzałki normalny. To jest infekcja grzybiczna i nie ma to nic wspólnego z normalnym zrzucaniem martwej strzałki.

Dyskomfortu u koni, u których spotkałem ten problem, nie zauważyłem, ale jak to to zeżre wystarczającą ilość strzałki to i ból pojawić może, to w sumie normalne😉
dea   primum non nocere
02 sierpnia 2019 05:57
Właśnie osobiście nie zauważyłam korelacji ze znikaniem strzałki jakimś długoterminowym. Albo inaczej: Raczej wydawało mi się to efektem niż przyczyną. Jak widzę znikanie strzałki, to zawsze pytam o ruch - i okazuje się, że koń chodzi wyraźnie mniej. Do tej pory nie spotkałam się z sytuacją, żeby normalnie pracujący koń z powodu czegoś podobnego miał problem. Wracała praca - wracała strzałka. Nigdy nie widziałam dyskomfortu. No ale zwrócę uwagę, dzięki za ciekawy wątek. Po tylu latach to już można wpaść w rutynę, a zawsze tępiłam bezmyślne "ten koń tak ma"... Z drugiej strony wyszukiwanie problemu, gdzie go nie ma też nie jest dobre... Ja naprawdę rzadko teraz cokolwiek ze strzałkami robię - zaczynałam od doprowadzania do wyglądu jak z obrazka. Dyskomfort widziałam tylko przy pogłębionej bruździe środkowej, i to leczę. Resztę zostawiam zazwyczaj albo przycinam co wisi i zgniłe. Konie chodzą dokładnie tak samo, strzałka nie degeneruje się bardziej z czasem. Jest raz lepiej, raz gorzej (z wyglądem strzałki).
miałam takie dwa przypadki póżną jesienia tamtego roku, wystapiły u 2 koni ze stadka 6 szt struganego przeze mnie od ponad 2 lat , stadko utrzymywane wolnowybiegowo wiec ruch był, wszystkie do jedzenia dostawały to samo, żaden nie miał ani przed ani po  problemów z ruchem, nawet rasa był odmienna 🙂 jedna tinkerka druga xx, taki stan na strzałce zastałam podczas jednej wizyty podczas następnej za 4 tygodnie juz tego nie było, więc ja sie tym nie przejmuje o ile nie utrzymuje sie przez jakiś czas.
Ponieważ temat mnie mocno zaintrygował, napisałam priv do właścicielki - po rozmowie z Tobą Olorin  :kwiatek: Przesłała mi foty po 3 dniach od zeskrobania tego proszku i podlewania dwutlenkiem chloru. Sama sobie na taki pomysł wpadła. No i nie ma śladu!  🏇 Miejmy nadzieję, że ten stan się utrzyma 🙂
Z tymi zimniokami to faktycznie coś musi być na rzeczy. Miałam dwa fryzy, które po takiej infekcji strzałki nie miały wcale, palcami zdjęłam ten proszek i strzałki rogowej nie było prawie wcale. Blee
Pozwolę sobie zmienić temat. Miałam dzisiaj strugacza i mam pytanie. Chodzi o to, że ostatnio mam bardzo duży problem, żeby u nas ktokolwiek dotrzymywał termin i przez to się koniom rozjechały kopyta - niestety nie ogarniam sama na bieżąco. I właśnie wydaje mi się, że kowal dzisiaj kopyta wystrugał za mało. Chodzi mi głównie o kąty wsporowe lub bok kopyta, który jest mocno rozjechany (załączam też zdjęcia z przodu) u obu koni i kowal go zostawił. Normalnie przy takiej sytuacji biore tarnik i ciacham po kowalu. Ale mieliśmy w ostatnim czasie rehabilitanta, który stwierdził, że jeden koń ma za niskie piętki i może to powodować problem. Koń na takich piętkach człapię latami, po wszystkim i nigdy nie miał problemów zdrowotnych z przodami. Nie wyglądają idealnie ale nigdy nie było dyskomfortu - właśnie pomimo sytuacji, kiedy było zostawiane za dużo ściany kiedyś tam dawno temu.
Jednak dało mi to do myślenia i chcę się upewnić czy mogę ciachać i ewentualnie ile tych ścian wsporowych zostawiać. Normalnie zostawiam parę mm nad podeszwą, ale np. taki rozjechany róg no bokach kopyta jak na zdjęciach, staram się ściachać całkiem. Bo mimo wszystko wydaje mi się, że po żwirze człapią lepiej bez takich długich ścian po bokach.

Załączam zdjęcia i będę wdzięczna za wszelkie sugestię.  :kwiatek:
Znacie jakieś dobre anglojęzyczne lub niemieckojęzyczne  artykuły o opuszczeniu kości kopytowej?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się