naturalna pielęgnacja kopyt

nie można palikami przegradzać miejsce gdzie ciągle przechodzą i jeździ traktor? w sensie wyznaczyć koniom jakiś korytarz. gdzie jest bardziej sucho?
dea   primum non nocere
30 października 2019 21:32
Cały ich wybieg to zbocze. Aktualnie to, co nie porośnięte lasem, jest praktycznie całe zryte. Nie ma opcji utwardzenia. Widziałam, że próbują gospodarze zebrać tę najbardziej rozluźnioną ziemię. Może coś z tego wyjdzie - choć na spodzie jest piasek, nie wiem czy będzie lepiej. Nie wiem czy jest opcja dokopania się do niego...

Butów nikt nie ogarnie, z tej samej przyczyny co wszelkie gipsy i inne stałe konstrukcje - odpada. Muszę chyba faktycznie pogonić wzrost i częściej strugać. A myślałam, że będzie w zimie trochę wolnego...
Zapytam tak może głupio trochę, ale cytując Diakonkę na pierwszej stronie:

"link do mapki forumowych naturalnych kopyciarzy:  (kliknij na ten obrazek wink)" - gdzie jest ten obrazek? Ja żadnej mapki nie widzę  👀
Dea, ja też teraz zrobiłam protezę kątów wsporowych z Equimix - niestety po tygodniu jeden glut mi dzis właśnie odpadł. Jutro rano kleję znowu. Natomiast rada Olorina jest naprawdę warta przemyślenia.
Latem siwa sie podbiła na PP. Nie udało się znaleźć ropy, poszła koronką z tyłu i dziura zrastała po zewnętrznym kącie wsporowym. Do jakiegos momentu to nawet wszystko funkcjonowało, w miarę wzrostu jednak, kąt zaczął się coraz bardziej oddzielac od reszty kopyta i przeszkadzać. Przyszedł czas by go , krótko mówiąc, urżnąć...🙂
Różnica poziomów była ok 1 cm (no, może przesadziłam, 5-8 mm) więc trzeba było coś wymyślić. Wówczas zaprzyjaźniłam się z Equimixem 🙂
Pierwsze klejenie wytrzymało tydzien z hakiem, kolejne - 6 tygodni. Łącznie z piłowaniem co 2 tygodnie. Kąt wyrósł przepiękny i jedyna jego wada to chęć migracji w bok, na zewnątrz kopyta.
Ogarniam temat 🙂
Dlatego zdecydowałam się na klejenie LP. W moim odczuciu to kopyto przekroczyło jakiś swój "punkt krytyczny" i kąty nie są w stanie się podnieść pomimo pilnowania pazura. Ponieważ jestem w stałym kontakcie net/tel z Olorinem, podążyłam za jego radą i kleję. Konica ruchowo zareagowała bardzo dobrze - niestety technika mnie zawiodła i nad tym musze popracować 🙂
Jeśli chcesz to wyślę Ci foto dokumentację na maila z odbudowywania PP i początków protezy kątów w LP.
Uwielbiam tego gluta Equimix  😍
Za kilka tygodni będę mogła powiedzieć coś więcej i zapewne to uczynię 🙂
Zapytam tak może głupio trochę, ale cytując Diakonkę na pierwszej stronie:

"link do mapki forumowych naturalnych kopyciarzy:  (kliknij na ten obrazek wink)" - gdzie jest ten obrazek? Ja żadnej mapki nie widzę  👀


tu masz link:
link do mapki
dea   primum non nocere
01 listopada 2019 00:04
Hmmm no, skoro to ma szansę się trzymać chwilę, to może warto by spróbować. Chętnie przyjmę dokumentację foto i wskazówki  :kwiatek:
Choć jednak Tobie, z koniem za progiem, jest pewnie łatwiej szybko zareagować, jak coś poleci. Ja się obawiam, bo planowo jestem u nich co tydzień. W praktyce, jak mi "słoń na głowę spadnie" (np. chore dziecko), to mnie i trzy tygodnie nie ma. I teraz niech masa puści z jednego kąta, a na drugim trzyma, i koń tak chodzi... Brr. No boję się, że nikt tego nawet nie zauważy, dopóki zwierz nie zakuleje, nie mówiąc o natychmiastowej korekcie...
milenka_falbana, a możesz wstawić na forum? To ciekawe co piszesz.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 listopada 2019 10:45
Też chętnie popatrzę na to :kwiatek: Milenka wrzuć tutaj.
Dea - no tu masz rację, trzeba tego pilnować... Z drugiej strony podkowy także trzeba pilnować 🙂 Choć teoretycznie powinna wytrzymać dłużej niż glut.
Zrobiłam takie zestawienie - ratowanie kata wsporowego w PP +  podnoszenie i wycofywanie kątów w PP i LP na przełomie 8 miesięcy tego roku (po rozkuciu).
Zdjęcia były robione do konsultacji także często są jeszcze PRZED ostatecznymi, drobnymi korektami. Ale jakiś pogląd jest 🙂
milenka_falbana, niezłe  😲
Ten brak kąta to robi wrażenie. A poprawa potem mega.
dea   primum non nocere
01 listopada 2019 20:29
No, bardzo fajnie wstały. Marzenie u nas. Ona pracowała przez ten czas? Ja widzę, że niestety brak ruchu wymuszonego mocno negatywnie się odbija na kopytach. Najbardziej to widać na tych, które miały najsłabiej rozwinięty tył (czyli przykurczowa noga gluta i wszystkie mojej kucki...)

Jak przygotowywałaś kopyto, oprócz nadbudowania kątów przesuniętych do tyłu? Coś poprawiającego przyleganie gluta?  Mocniejsze wycofanie istniejących? To jest największy problem, błędne koło - bo jak rosną do przodu, to jest coraz większa dźwignia i bardziej się kładą, i rosną do przodu... Skracanie pazura do tej pory utrzymywało status quo. Z tym ścieraniem kątów na mustang rolla - przestało wystarczać 🙁

W niedzielę jadę do nich. Wezmę trzeciego pod tarnik. Postaram się przy okazji fotki zrobić. Ciekawe czy też będzie mieć taki dramat.
Prawy przód wstał sam na szczęście - chociaż mam wrażenie, że ta kontuzja kąta wsporowego i klejenie mocno się do tego przyczyniły. Dlatego próbuję teraz na LP, który wstać nie chce...
W LP nie podcinałam kątów bardziej, nie wycofywałam mocniej - być może to błąd ale zobaczę co się będzie działo. Podciąć zawsze można 🙂
Olorin pokzywał mi kiedys foto jak z tyłu kąta zaczyna DORASTAĆ nowe tworzywo. Także wyglądało na to, że nie tyle podnosimy to co jest co RÓWNIEŻ prowokujemy nowe struktury do wzrostu. To było mega ciekawe! Nie wiem co będzie u nas, zobaczymy. Teraz jak patrzę na PP to myślę, że może rzeczywiście wycofanie kątów i ich skrócenie pod klej miałoby większą szanse powodzenia. Jest to jakiś plan B 🙂 Lepiej jednak stopniowo obserwować co kopyto na to wszystko powie. Już teraz zmieni się nieco układ sił działających, zobaczymy jak zareaguje - i czy w ogóle zareaguje.
W każdym razie mam pistolet i nie zawaham się go użyć 😀

Jeśli chodzi o przygotowanie to myłam i pakowałam w suchy opatrunek na noc a potem dosuszałam suszarką i bokiem tarnika robiłam nacięcia, które miały poprawić przyczepność.
Dzisiaj tylko wyczyściłam dokłądnie szczotą drucianą, przejechałam tarnikiem ściany i dosuszyłam suszarą.

Siwa musi regularnie się ruszać, jest za gruba i ...achhhh... co tu dużo gadać. Jak ma więcej niż dzień przerwy to jest strasznie sztywna.
Ogólnie kopyta są tylko jednym z problemów jakie mamy więc....  😵 Na nudę nie narzekam!  🥂

W każdym razie kucie nie przyniosło spodziewanych rezultatów, wręcz przeciwnie więc nie mam wyjścia. Musze eksperymentować.
Acha - na pewno zauważyłyście mega obrączki ( w lutym obrączek nie ma bo kowal ścierał ścianę...) - w maju ruszyła suplementacja "od Podkowy" i od tamtego czasu widać wyraźnie lepszy zrost, brak nowych flar-gigantów i zmiana kształtu kopyta + poprawa strzałki. Tego na zdjęciach nie widać bo wrzucałam rzuty z boku. Ale wierzcie mi, że z potwornego pantofla z mikro strzałką zrobiło się całkiem przyzwoite,  od strony podeszwy , kopytko 🙂
Olorina powinnam na rękach nosić i po piętach całować  😜
dea   primum non nocere
02 listopada 2019 07:19
No właśnie, fizyka wydaje się bezwzględna. Jak zostawisz dźwignię, cokolwiek na wierzchu dokleisz, będzie wgniatało ten bok kątów pod kopyto i bardziej je kładło (ten sam mechanizm co w podkowach). Dlatego jedyne co ma szansę powodzenia, żeby przerwać to błędne koło, to upitolić przy samych uszach i nadbudować we właściwym kształcie... Może i podkową dałoby się to zrobić, ale nigdy nie widziałam, żeby kowal to wykorzystał i tak zrobił. Zawsze zostawiali kilometr kątów. Za miesiąc mieli półtora kilometra...

Faktycznie obrączki i kapcie zwróciły moją uwagę. Tak po prostu, bez choroby, miała bez suplementacji? Ciekawe, mocno reaguje.

Olorin, nie chcesz nam tu poopowiadać i pokazać tego cofnięcia? Jak nie chcesz publicznie (choć pewnie więcej jest zainteresowanych jak widać), to ja chętnie na priv  :kwiatek:
Może i podkową dałoby się to zrobić, ale nigdy nie widziałam, żeby kowal to wykorzystał i tak zrobił. Zawsze zostawiali kilometr kątów. Za miesiąc mieli półtora kilometra...




Kwintesencja sprawy, nawet bez podkowy...


Ja się znów dałam 'zrobić' przez moje lenistwo nieststy. Bo już miałam naprawdę dobrze (pomimo śladów po ropie itd.) ale sobie pomyślałam: "ach, tyle roboty teraz, a ja się muszę oszczędzać, i ta ropa, pewnie tam coś trudnego i sobie nie poradzę" i dałam do zrobienia... i oczywiście "wysokie piętki" zostały "dla ochrony"...
I mam teraz znów sraczkę kopytową... i dziś przy obniżaniu tych kątów odpadł jeden z całą ścianą wsporową Bo pod spodem była dzira po ropie)...
Więc Milenka-falbana i jej dokumentacja mi spada z nieba!

Milenka_falbana napisz proszę jak możesz, który konkretnie prepatat używasz, bo tam są różne twardości i jak to wygląda praktycznie- jak szybko trzeba tym operować i na co uwagę zwrócić.


Dea - tak siwa, jest bardzo wrażliwa niestety... Dosyć długo leciałyśmy na Farrier Formuła zielonej ale i to okazało się za mało. Ja się śmieję, że widać jej na kopytach każdą pożartą marchewkę i saszetkę fenylbutazonu  😎 Co do dźwigni to zapewne masz rację chociaż nam do kucia orto na kliny (ścięgno) kowal dość mocno przyszykował kąty pod podkowę i efekt był taki, że one się jeszcze bardziej zdarły a nie urosły.... Nawet położone nie chciały rosnąć. Tak, kopyto w podkowie jednak pracuje...:P
W każdym razie mam zamiar najpierw poobserwować co się będzie działo z kątami pod glutem w takiej formie w jakiej są i na pewno nie będę nic kombinowac bez błogosławieństwa Olorina. On się na tym zna a ja jestem tylko wykonawcą 😀  Póki co wychodzę na tym bardzo dobrze 😀 Skoro nie zalecił mi zjechać kątów pod glut to widocznie miał ku temu swoje powody - jego musisz spytać jakie 🙂
Kluczowe jest u nas oczywiście pilnowanie pazura, który potrafi w 2 tygodnie urosnąć 5 mm... Tarnikowanie co tydzień - dwa po trochu, to tu to tam, powoduje, że koń nie ma wielkiego dyskomfortu - a podeszwy też ma wrażliwe. W ogóle cała jest jak ta księzniczka na ziarnku grochu  😎

Kotbury - używam equimix ultra fast (jest jedna twardość, są tylko dwie wersje kolorystyczne, ja wolę jasny glut na ciemne kopyto bo widzę co robię 🙂 a i tak przypomina to charakteryzację na Halloween...)
Vettec superfast jest podobno lepszy ale też dwa razy droższy 90zł - 180 zł). Pistolet jest drogi, ok 200 zł (Vettec) ale jak trzeba to trzeba. Do tego mieszalniki (takie rurki) ok. 3 zł sztuka - mnie schodzi ich dużo bo nie mam wprawy i klej już po chwili nie chce lecieć. Musi lecieć ciągle, twardnieje w ciągu 30 sekund ale już po kilku sekundach zapycha mieszalnik.
Ostatnio źle obcięłam końcówkę butelki i leciał mi tylko jeden z preparatów... Poprawiłam ale chyba też kiepsko bo strasznie dużo siły muszę wkładać by dziadostwo wycisnąć. To moja trzecia tuba a wciąż popełniam jakieś błędy 🙂 Na YT są jakieś poradniki, warto poszukać, zobaczyć - chociaż i taka cała się trzęsłam za pierwszym razem  🥂
I uwaga, bardzo ważna rzecz jeśli chodzi o dziurę po ropie! To może być wrażliwe miejsce a masa podczas mieszania i wysychania osiąga wysoką temperaturę! Nasza dziura była już co nieco zrośnięta a i tak Olorin ostrzegał mnie i zalecił żeby kłaść warstwy bardzo cieniutko i czekać aż wystygną (= co najmniej 5 mieszalników). Napisałam co wiem ale lepiej poradź się kogoś mądrzejszego  :kwiatek: Powodzenia!
dea   primum non nocere
02 listopada 2019 18:31
Ja się cały czas cykam robić to przy tak niskiej wiedzy, ale byłabym Ci bardzo wdzięczna, gdybyś dalej pisała wrażenia :kwiatek: Jeśli futra zostaną tu gdzie są, obawiam się, że będzie raczej narastał problem niż się zmniejszał 🙁 ech, z deszczu pod rynnę... A jak miały wybieg z ukształtowania idealny, to w ramach opieki dostawały po 7 kg siana na dobę na łeb, na wolnym wybiegu w listopadzie  😵
@Dea,



Olorin, nie chcesz nam tu poopowiadać i pokazać tego cofnięcia? Jak nie chcesz publicznie (choć pewnie więcej jest zainteresowanych jak widać), to ja chętnie na priv 

Tu nie chodzi o jedną prostą receptę czy procedure. Tu dużo zależy od budowy samej puszki kopytowej, położenia pęciny czy ogólniej budowy konia. Gdyby to było takie proste to od dawna istniała by recepta na każde kopyto. Bardzo często to i tak stosunkowo długi proces, podczas którego kopyto kształtuje się różnie. Mogę podpowiedzieć to i owo, ale do tego trzeba przynajmniej zdjęć.
Mam pytanie czy ktoś z forumowiczów werkuje swojego konia u Pani Doroty Bogusz? Jakie macie doświadczenia, opinie, polecacie? Poproszę odpowiedzi na priv.
Emanacja ja i jestem zadowolony. Moje szkapisko ma każdą nogę w inną stronę i każda próba ingerowania w jego naturalną postawę kończy się pęknięciem koronki, teraz nie mam takich problemów. Kilku znajomych również korzysta i zawsze bezproblemowo.
Moje drogie, mam taką sprawę: potrzebuję film, który gdzieś kiedyś tu krążył. A mianowicie przekrojone kopyto, i jak w struktury miękkie wbijaja się ściany wsporowe przy uderzeniu o twarde podłoże.
dea   primum non nocere
24 listopada 2019 15:00
Swedish hoof school pewnie. Tam poszukaj. Teraz lecę, nie dam rady znaleźć, może wieczorem.
BASZNIA   mleczna i deserowa
24 listopada 2019 16:30
Mam pytanie czy ktoś z forumowiczów werkuje swojego konia u Pani Doroty Bogusz? Jakie macie doświadczenia, opinie, polecacie? Poproszę odpowiedzi na priv.

Ja uważam, że beznadzieja. Jednej z klientek powiedziała, że skoro koń wyrywa nogi przy grzebaniu w strzałkach, to należy to zostawić w spokoju. Drugi z koni miał tak położone kąty, że miał obdartą skórę na piętce.
Dea to było to, dziękuję Ci bardzo  :kwiatek: :kwiatek:
Warto zainwestować w obcęgi? W sensie oszczędzania własnego kręgosłupa. Kiedyś kupiłam, ale 15 cali, nie umiałam ich nawet jakoś dobrze trzymać i wysłałam z powrotem. Teraz widzę w promocji 12 cali. Myślicie, że warto?
dea   primum non nocere
29 listopada 2019 15:20
Ja bym się już nie brała bez obcęgów za nic poza kucem/huckiem z dwutygodniowym przyrostem 😉 Czasami nawet rzeczonemu huckowi czy kucowi cęgami pazur zbieram. Ja mam 14" i dla mnie jest w sam raz. Nie wyobrażam sobie obsługi 15", z kolei 12" nie wiem czy nie będzie za mały...
Dea, dzięki. Zamawiam w takim razie. Może się z mniejszymi dogadam  🙂. Dzisiaj już miałam szczerze dosyć machania tarnikiem.
mniejszy rozmiar w calach to nie tylko krótsze rączki ale również mniejsza ,,główka,, więc i prześwit na jaki je rozewrzesz jest mniejszy, jak chcesz ciąć grubszy róg to może to być problemem , ja np 14" nie byłam w stanie obciać kopyt ślazaka.
dea   primum non nocere
29 listopada 2019 22:25
Mnie starczały te 14" na Ślązaka w rozmiarze XL (kantar 4, a reszta pasuje do głowy), kilka zimnioków też spokojnie. Jednej zapasionej grubej, nie struganej nigdy, trzeba było najpierw objechać brzeszczotem 🤣 ale też mi nie zabrakło tych cęgów na poprawkę. Natomiast 2" (5cm!) krótsze, to już jakieś kucykowe by były...

Czy w wolnowybiegówce w typie placu budowy :/ - rozjeżdżone przez maszyny błoto z gnojem - jest sens próbować ratować strzałkę cabi glue? Aha, raz na tydzień...
Jest, ja cabi stosuje z raz na tydzień, jak nie rzadziej, jak widzę, do coś się zaczyna paprać. Ładnie zasusza. W boksie jest średnio, bo czymś zapaprali beton i zrobili spad do środka, więc mokre stoi 🙄 i potrafi na jesieni zapaprać strzałki.
Wczoraj porównywałam kopyto mojej klaczy.
Miło mi się zrobiło.
Koń z chowu wolnowybiegowego i takie kopyta.
Strzałka jak patyk od loda, a na ścianach kratery, nie szczeliny.
Strzałek nie leczyłam, niczym nie smarowałam. Tylko suchy boks. Ruchu na pewno mniej, bo wcześniej żyła na dziesiątkach hektarów, a u mnie dużo dużo mniej. Ruchu wymuszonego też nie za wiele, bo większość roku albo pogoda nie dopisuje, albo zdrowie. Głównie werkowanie i czystość.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się