naturalna pielęgnacja kopyt

było kiedyś dostępne w sieci tłumaczenie artykułu Rameya na temat syndromu trzeszczkowego (Poszukiwanie prawdy na temat syndromu trzeszczkowego). Są linki, ale nie znalazłam artykułu w całości po polsku. Potrzebuję, aby komuś podesłać ? Ktoś ma i mógłby ?
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
25 stycznia 2020 11:47
Mojemu stworkowi posypały się troszkę kopyta...
Zwęziła sie strzałka, a sam rowek stał się znacznie głębszy niż normalnie :/ do tego podeszwa się trochę kruszy przy mocniejszym przejechaniu kopystką..
Czynników nałożyło się chyba wiele, bo nie mamy zimy tylko duuużo błotka na padoku, koń tez przez ostatnie 2 miesiące nie pracował tak intensywnie jak wcześniej. Strzałki nie gniją, puszka z zewnątrz mocna
Czym można by wspomóc od środka? Jaki suplement możecie polecić?
dea   primum non nocere
25 stycznia 2020 12:55
http://hipologia.pl/poszukiwanie-prawdy-na-temat-syndromu-trzeszczkowego/

Pati - jak podeszwa się kruszy, to kopyta proszą o struganie. Strzałce najlepiej robi ruch.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
25 stycznia 2020 14:24
Były zrobione 2 tygodnie temu :/
No nic bierzemy sie intensywnie do robienia kilometrów😉
dea   primum non nocere
25 stycznia 2020 17:15
Nie wyklucza to, że aktualnie chcą być zrobione ponownie 🤣 szczególnie na wiosnę to się często zdarza. Przyjeżdżam, podnoszę nogę, normalny przyrost. Robię. Przyjeżdżam za dwa tygodnie, podeszwa płatami schodzi i kopyta wyglądają jak nie robione dwa miesiące 😉
Kilometry zawsze dobre 🙂
U nas też się to zdarza. Co prawda czasami, nie jest to regularne, ale przychodzi taki moment, że kopyto po dwóch tygodniach znowu chce być zrobione.

A no właśnie. dobrze, że piszecie. Mam to samo teraz akurat. Już sobie zaczęłam w kalendarzu zaznaczać kiedy robiłam, żeby robić co te 3 tygodnie (bo się bałam, że za często zrobię i przesadzę), a tu już w zeszłym tygodniu tak mi coś już nie wyglądało.
Rzeczywiście mam spory przyrost, ale równocześnie dużo ściany po obwodzie samo się tak jakby staro, więc na pierwszy rzut mnie to kopyto "oszukało", że jeszcze nie czas.


A chciałabym was zapytać o wasze doświadczenie w karmieniu wysłodkami (niemelasowanymi). Swego czasu był boom jako "alternatywa" dla żarcia niedobrego dla kopyt. Ale ja, po wielu latach, mam aktualne doświadczenia negatywne.
Poprzedni koń - na wysłodkach i sianie i kopyta nie "wstawały". Były suple itd. ale nie było poprawy przyrostu związanego z żywieniem.
Aktualnemu koniowi się 3 miesiące temu wysłodki skończył i z różnych względów nie dokupiłam... I patrze na te kopyta i mam piękny - lepszy zrost dokładnie od tego momentu.
Dawałam wysłodki różne i bilansowane i potem nie. I były przez dietetyka wplanowane w całe żywienie. I jednak u nas ewidentnie widać po kopytach, że nie służyły.
dea   primum non nocere
25 stycznia 2020 18:19
Minerały suplementowałaś? Wysłodki zawierają sporo żelaza i wymagają konkretnego równoważenia miedzią i cynkiem.
A no właśnie. dobrze, że piszecie. Mam to samo teraz akurat. Już sobie zaczęłam w kalendarzu zaznaczać kiedy robiłam, żeby robić co te 3 tygodnie (bo się bałam, że za często zrobię i przesadzę), a tu już w zeszłym tygodniu tak mi coś już nie wyglądało.
Rzeczywiście mam spory przyrost, ale równocześnie dużo ściany po obwodzie samo się tak jakby staro, więc na pierwszy rzut mnie to kopyto "oszukało", że jeszcze nie czas.


A chciałabym was zapytać o wasze doświadczenie w karmieniu wysłodkami (niemelasowanymi). Swego czasu był boom jako "alternatywa" dla żarcia niedobrego dla kopyt. Ale ja, po wielu latach, mam aktualne doświadczenia negatywne.
Poprzedni koń - na wysłodkach i sianie i kopyta nie "wstawały". Były suple itd. ale nie było poprawy przyrostu związanego z żywieniem.
Aktualnemu koniowi się 3 miesiące temu wysłodki skończył i z różnych względów nie dokupiłam... I patrze na te kopyta i mam piękny - lepszy zrost dokładnie od tego momentu.
Dawałam wysłodki różne i bilansowane i potem nie. I były przez dietetyka wplanowane w całe żywienie. I jednak u nas ewidentnie widać po kopytach, że nie służyły.

Ja zauważyłam ze wysłoski nie służą wszystkim koniskom nie tylko kopytowo ale i żołądkowo.
Minerały suplementowałaś? Wysłodki zawierają sporo żelaza i wymagają konkretnego równoważenia miedzią i cynkiem.


Tak, wtedy mocno.

Przy aktualnym koniu realnie wysłodki takie osobno, nie w paszy, nie są nam potrzebne. Mamy włókno. Poza tym negatywnym efektem kopytowym nie widzę żadnych pozytywów stosowania.
Zastanawiam się czy ktoś ma podobne spostrzeżenia.
dea   primum non nocere
25 stycznia 2020 21:38
Ciekawe. Co dokładnie obserwowałaś? Ściana gorszej jakości czy połączenie? Pojechały w przód? Poza wysłodkami nic się nie zmieniło?
Moje od lat na wysłodkach, choć w niedużej ilości. Kopyta obecnie dalekie od ideału, ale ruchu mają mało i wybieg wyglądający jak plac budowy. Jakaś klątwa nad nami wisi, że nawet na piaszczystym niby zboczu zapadają się do połowy nadpęcia w gównobłocie...
Ja mam ostatnio też wysłodkowe przemyślenia. Koń 8 lat na wysłodkach, od końca zeszłego roku eksperymenty z ziarnem, wrzodek zaczął dostawać konkretne ilości jęczmienia zamiast wysłodek i kurczę ma się bardzo dobrze. Nie wiedziałam, że wysłodki dodają dodatkowe żelazo. Ogólnie grzywa cały czas z tendencjami do płowienia - miałam wrażenie jakby miedzi brakowało niezależnie od supli. Dodatkowo wysłodki co mam teraz, mają taki dziwny zapach. Już od tego dostawcy nie kupię. Mam wrażenie, że z wysłodkami wlaśnie może być bardzo różnie i co do domieszok nie wiadomo czego. Tyle u nas, że koń je uwielbia. Ale np. sierść teraz na jęczmieniu wydaje mi się dużo lepsza, koń się świeci. Kopyta trudno ocenić, bo mocno zmienili się warunki utrzymania, ale nie widzę żadnej negatywnej zmiany w sensie ruchu od piętki. Po ostrzym żwirze też nie jest gorzej niż na wysłodkach, chociaż całkiem idealnie nie jest.

kaloe, mogłabyś napisać coś więcej?
Ciekawe. Co dokładnie obserwowałaś? Ściana gorszej jakości czy połączenie? Pojechały w przód? Poza wysłodkami nic się nie zmieniło?



poprzedni kon wiele lat na wysłodkach i wiecznie wrażliwy kopytowo. Katy, które nie chaiły wstać, wiecznie ściana odrywająca się. czegokolwiek innego by nie zmienić.

Na koniec pobytu u mnie olałam te wysłodki poszedł na zwykłą, tanią paszę. Z melasą. I nigdy nie miał tak dobrych kopyt jak przed sprzedażą.

Aktualny koń od zakupu prawie na wysłodkach. Tak jak pisałam - rozpisane przez dietetyka, zbilansowane itd. I czegokolwiek bym potem nie zmieniła to tendencja kopyt do "nart". Ale sobie tłumaczyłam - duży koń, kilka dni za późno werkowanie i już się pewnie duża dźwignia robi to i ściana wędruje w przód i kąty się podwijają.
I serio - nic innego się nie zmieniło tylko te wysłodki odstawiłam. I co? I kurcze mam taki skok lepszego przyrostu, jakby mi ktoś dokleił lepsze kopyta w tym miejscu.
dea   primum non nocere
27 stycznia 2020 06:28
Czyli połączenie. Ciekawe, dzięki za obserwację. Będę kombinować pewnie. Choć 100% nie ma, bo jak pogoda była łaskawsza (nie susza z pyłem wiszącym w powietrzu i nie koszmarne błoto, jak miały trochę lichej trawy na wybiegu), to znowu były najlepsze kopyta jakie pamiętam od lat. Idealnie proste ściany, kucka szła środkiem kamienistej drogi i pytała o kłus. Puzzle cholerne... Fajnie jakby to było prostsze.
Ja moje konie karmię owsem całym /zamaczam na noc żeby się rozpulchnił/, lucerna granulowana w ilości około 1,5-2kg na konia i słonecznik - tłuszcz zeby witaminy rozpuszczalne w tłuszczach ładnie się wchłaniały /cały/ wychodzi ok 1 kg na 3 konie.
Kopyta na prawdę ładne, zwarte, bez obrączek, strzałki też mocne.
Wysłodkami dokarmiałam jakiś czas około 2 lat temu, ale dla mnie to wartość pokarmowa żadna. Cena podobna do lucerny a wartość bez porównania.
https://www.zywieniekoni.pl/lucerna-w-zywieniu-koni/
a ja karmiąc wysłodkami od lat, jeszcze nie było re-volty jak zaczynałam, a wysłodki były dedykowane swiniom, nie potwierdze, w mojej stajni zawsze od 4  do 12 koni, wysłodki zawsze dodawane w okresie gdy nie ma trawy na ,,pełna gębe,, właśnie jako zapychacz, i jak tak sobie przypomne odległe czasy to jakos nigdy nie było tak ze kopyta gorsze, jak trafił sie osobnik poobrączkowany na kopytach , to obrączki były i w okresie wysłodkowym i bez, może problemem nie sa same wysłodki a otręby które dodajecie ? ja otrąb nigdy nie dodawałam.
Nie dodawałam otrąb.
A używałam zarówno bilansowanych jak i nie bilansowanych. Nie widziałam (na kopytach) różnicy wtedy.

Bynajmniej, nie twierdze, że wysłodki są "be" - po prostu zastanowiło mnie to. Bo do tej pory tak bezkrytycznie przyjmowałam je za standard, szczególnie dla "metabolikow".

Teraz z perspektywy czasu także mam inne zdanie na temat "za mało włókna". Są stajnie/konie, gdzie tego włókna nie jest za mało.
Właśnie największe rozważania mam też odnośnie wartości pokarmowej. Zeszłej zimy wrócił do mnie mój koń po 3 m-cach pensjonatu w fatalnej kondycji i długo nie był w stanie się pozbierać pomimo trawy. Jak tylko zmieniłam wysłodki/otręby/łuskę/lucernę na ziarno/lucernę/słonecznik/trochę paszy dla wrzodków, pobrał się bardzo szybko. Zmieniałam wyłącznie dlatego, że były tak koszmarne upały, że wysłodki mi bardzo szybko fermentowali. Od tej pory mam chaos we wszystkich moich poglądach żywieniowych 🙂. Tyle, że koń będzie mięć niebawem 18 i jednak niestety zaczyna być już trochę widać, że się starzeje. Wcześniej odpasanie na wysłodkach nie było problemem.
Jak żywienie wychodzi w praktyce? Mają konie karmione owsem rzeczywiście gorsze kopyta? Całe życie czytałam, że bosy koń to najlepiej dieta bezzbożowa, wrzodek to samo i teraz już nic nie wiem.  🙂
unity, mój koń zawsze okresowo dostawał wysłodki - praktycznie zawsze bilansowane. Przy czym ja tam efektów nie widziałam - dostawał, bo właśnie często w stajniach mają konie mało włókna. Teraz dostaje jako 4 posiłek, z suplementami. Ale nie traktuję tego "funkcyjnie" bo to koń, który żeby wyglądał to zawsze musiał mieć porządną wysoko energetyczną paszę. Jak bazą było siano + wysłodki to wyglądał zawsze marnie mimo porządnych ilości.

Ale mam okazję obserwować drugiego konia, na którego wysłodki nawet w małej ilości działają topowo. Dostawał miarkę już gotowych hippolitowych dzienie i mimo tak małej ilości bardzo ładnie się szybko zaokrąglał.
dea   primum non nocere
27 stycznia 2020 20:54
Znam konie, co na owsie miały super (wręcz lepsze) kopyta i takie, którym się kopyta potwornie na owsie sypały 🤣 no cóż, puzzle, jest więcej elementów układanki na pewno. Jak widać niestety wysłodki to też nie lek na całe zło. Na pewno trzeba słuchać konia i próbować, myśleć, obserwować. Nie ma co się okopywać w jedynej słusznej opcji albo w takiej co działa na drugim końcu Polski, koniowi innej rasy i w innym obciążeniu pracą lub inną pracą lub na innym podłożu....

Nawet z tym struganiem - bardzo poważam Nic Barker i widzę, że ma super efekty "strugania selerem naciowym". Ale u mnie to nie działa. Sprawdzałam - ruch się pogarsza, idzie kapeć. No to strugam, i też każdego z podopiecznych inaczej. A kasik, co to ostatnio przeleciała tu jak meteor 😉 struga sporo odważniej niż ja któregokolwiek z moich koni i zasuwa na nich górskie rajdy.

Też bym chciała, żeby to było prostsze.
Ech, mam wrażenie, że im dłużej w temacie koni, tym wszystko trudniej i zamiast się rozjaśniać, to się gmatwa... potem przychodzi inny koń i znów się światopoglądy zmieniają  🤣.

W każdym razie dziękuję za opinie i chyba się zabiorę za eksperymenty 🙂.
... mi ostatnio najlepsze efekty przynosi rznięcie podeszwy "po kowalsku"... także, ten tego...

Dea co to jest struganie sekretem naciowym
dea, mój koń to w ogóle dość jasno mi mówi co chce. Jak temp na stałe wzrasta powyżej 15 stopni to przestaje jeść wysłodki. Z dnia na dzień. Trudno go nie słuchać  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
dea   primum non nocere
28 stycznia 2020 06:52
Hahaha no tak  🤣 ale bywa i subtelniejszy przekaz, jakość sierści, chęć do życia i ruchu itp.

kotbury słownik mi podmienił, wredzioch jeden. Chodzi o seler. Nic Barker (Rockley Farm) nie struga w ogóle. Rehabilituje konie zbilansowanym żywieniem i ruchem. One sobie same robią takie kopyta jak chcą. Pisała na swoim blogu kilka postów z tym selerem, że to najostrzejsze narzędzie, którym dotyka kopyta. A wrzucę wam też taką historię, którą tam znalazłam, jak ostatnio grzebałam, żeby było widać, że nie tylko tam to działa. Tyle że trzeba naprawdę super ustawić pozostałe klocki...
"You don't know this, but you saved my horse..."

Fascynuje mnie ten temat, strasznie bym chciała spróbować zbudować takie miejsce i nawet mam działkę, która by się na to nadała, ale życia mi brakuje 🙁 to 70km od Trójmiasta, na głębokiej wsi i jednak sama tego pociągnę i dziecka tam nie wywiozę. Ale to było bolesne, pożegnać to akurat marzenie. Przydałoby się takie miejsce w Polsce.
dea a czy gdyby do Nic wstawił ktoś ochwaconego konia z wyrośniętymi cizemkami to też by nie obcieły ? pytam bo nigdy jej strony nie przegladałam, niestety nie znam języka.
co do tego czy to by sie sprawdziło u nas, hmm, znam konie które nie były werkowane od kilkunastu lat i kopyta wygladaja jak 2 tygodnie po , pomimo tego że na tej samej stajni, na tym samym terenie sa konie które trzeba normalnie terminowo werkować,  znam konie które przeniesione z jednej stajni, gdzie musiały być robione co 4 tygodnie, w innej dzięki podłożu na jakim pracowały ( chodzi o piach na hali ) wystarczało przejechać tarnikiem co 10 tygodni, znam konie które od 10 lat żyja wolnowybiegowo i maja naprawde fajny teren bo i łąka i duzo żwiru i beton a co 8 tygodni pod kopytem jest dosłownie płasko i trzeba wycinać wszystko ,,po kowalsku,, i tam nigdy nic sie nie kruszy, tak ze jestem dosć sceptycznie nastawiona do tego ze da sie tak z każdym koniem.
po drugie puszczajac je wolnowybiegowo one w okresie zimowym nie beda i tak sie ruszały spod paśnika, w naszych warunkach klimatycznych raczej nied a sie nie dokarmiać, a chcąc zapewnić ruch pod siodłem, to ile jeden człowiek jest w stanie objeżdizc koni ? wtedy zeby z tego sie utrzymać nie znajdzie sie  chętnych za taką kwotę miesięczną .
Dea, fajnie byłoby nie strugać, tyle że w stanach całkiem inny klimat, inna trawa, inne przestrzenie. Kiedyś byłam mustangi oglądać - i te piękne okrąglutkie odciski kopytek nigdy nie robionych.... marzenie 🙂. Ale już ta trawa i chaszcze, na których wyglądali jak pączki - mój koń by umarł z głodu bardzo szybko 🤣.
Nie byłoby łatwo coś takiego stworzyć w Polsce. Może zależy gdzie, lub trzeba by było sporo się namyślić.
Jeżeli się nie da po całości, to może zrobić chociaż bloga? Coś jak poradnik - odnośnie wszelkich spraw okołokopytowych + paddock parradise. Byłoby to może marzenie tylko na połowę, ale na pewno byłoby też bardzo przydatne. Takie jedno miejsce do poczytania wszelkich spraw związanych z tematem, żywieniem... + napotkane historie. Ja na pewno coś takiego chętnie zawsze poczytam  🙂.
Ta dziewczyna z opowieści zresztą też wszystko robiła u siebie na podstawie takich porad  😉.
dea   primum non nocere
28 stycznia 2020 10:24
Blucha - tak, znajdę link i wrzucę później. Z każdym koniem, tak, choć nie każdy reaguje tak samo szybko - ale ona nie struga żadnego i żaden się nie pogarsza. Przemiał ma ogromny. Ceny ma wysokie, bo to nie pensjonat, to "klinika" i konie nie przychodzą tam mieszkać, tylko wyleczyć trzeszczki.
Aha, z każdym koniem, tak, ale nie w każdym miejscu - wybieg musi skłaniać do ruchu, koń musi mieć też odpowiedni do swojego stanu ruch wymuszony (Nic nie bierze koni, które nie pracują, nie chodzi o odstawienie ze względu na kulawiznę, tylko o plany względem konia, ma być użytkowy). Żywienie też dobrane idealnie, bilansuje sama minerały względem paszy objętościowej, którą podaje. Jakby ktoś nie skojarzył, po polsku jest książka jej autorstwa: bez kopyt nie ma konia.

Edit: Legend
Przetłumaczyć wam wpis o nim? Choć same zdjęcia mówią sporo.
One mają wybieg w formie ścieżek i wiele paśników, siano i sianokiszonka. Chodzą między nimi. Dlatego w zimie nie kwitną przy jednym paśniku. Strasznie bym chciała, żeby moje miały takie warunki, ale jak tego sama nie zrobię, to w pensjonacie nawet dwa baloty naraz w dwóch końcach padoku to mission impossible.


Unity - to nie Stany, to Wielka Brytania. Też klimat inny, ale u nas ostatnio podobnie, deszczu masa i cieplej 😉 zamiast negować, zobaczcie. Ten list, który wstawiłam jest od mieszkanki Niemiec, więc klimat raczej nie różni się drastycznie od naszego. Musiała się nieco gimnastykować i łatwo nie było, ale u niej też działa.
Blog jest, właśnie ten, szczerze polecam i nie mam czasu przy aktualnych zajęciach ani TAKICH osiągnięć - żeby pisać, trzeba mieć o czym, w bajkach nigdy nie byłam dobra 😉 opisałam historię Akorda i czasem ja linkuję, choć to też nie taki całkiem happy end. Koń nie jest użytkowany. Funkcjonuje sobie całkiem nieźle i jak ktoś nie zna jego historii to nie widzi, że kopyto jakieś szczególne, ale ja widzę bardzo słabe struktury amortyzujące jednak, strzałkę skłonną do infekcji. Może jakby pół roku pomieszkał w Rockley to by się jeszcze ogarnął 😉 ale u mnie po prostu ma za zadanie sobie żyć i robić za ogiera bez jajek dla mojej klaczy, ona go kocha :p
Niestety stworzenie i utrzymanie takich warunków to są koszty porównywalne z budową stajni z niezłą halą. Marzenie.
Ja wierzę w siłę takiego jakościowego ruchu na jakościowym padoku.

Do tego ja jestem zwolenniczką jakościowego ruchu wymuszonego - czyli solidnej pracy pod siodłem zgodnie z piramidą ujeżdżenia. Wg. mnie to jest jedyne lekarstwo (poza żarciem, suplami, werkowaniem, ruchem swobodnym) do radzenia sobie np. z syndromem high-low. Bo po prostu trzeba prostować całego konia.
Żadne długie tereny po różnym podłożu (u mnie) nie dają takiego efektu na kopyta jak praca w zebraniu (w kierunku zebrania) tez na różnych podłożach, raz trawa, raz piach, raz kwarc.

Ja sobie bardzo chwalę pracę na kwarcu dla kopyt.
dea czyli jednak nie z każdym koniem tylko z koniem który nadaje sie do jazdy. odpadaja kuce i konie które z innych powodów niż kopytowe do jazdy nigdy nie wrócą, a moje pytanie o kopyta cizemki właśnie takich kucowych zapuszczonych do obcięcia 7-8 cm dotyczyło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się