kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 marca 2021 20:31
xxagaxx,
Nikt ci nie podpisze umowy bez pieniędzy.. więc to tak nie działa.


Widzisz, odnosiłam się do Twojego pierwszego posta.
Strzyga, ty chyba się strasznie nudzisz w życiu, że się tak czepiasz. Wyjaśniłam w kolejnych wypowiedziach jak to wygląda według mnie. A pierwsza moja wypowiedź odnosiła się do odbioru konia i tego odbioru przez przewoźnika. Ale mam nadzieję że ci lepiej 😀
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 marca 2021 20:40
xxagaxx, Ty się musisz strasznie nudzić w życiu, że piszesz tak protekcjonalnym tonem 🙂
Strzyga, przy 2 koniach i pracy?, nie, nie nudzę się 😉 Ale nie wybieram wypowiedzi jak mi pasuje :P Napisałam ci że idzie to w większości jednocześnie kasa=umowa, zwłaszcza w transakcjach poniżej tych 50, 100 tysi. A ty wracasz sobie do wypowiedzi numer 1, żeby...? się przyczepić xD
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 marca 2021 20:46
xxagaxx, więc nie imputuj tego mi.

A ja twierdzę, że stworzenie umowy i przesłanie jej kurierem, to żaden wielki problem, a dobre zabezpieczenie.


Ps. Nie czepiam się, tylko Ty najpierw tłumaczysz, że nikt tak nie robi, że biznes tak nie działa i ludzie tak nie robią, bo TY tak nie robiłaś. I to bardzo nieprzyjemnym tonem.

A prawda jest taka, że jak pójdziesz do prawnika i spiszesz umowę ze sposobem i datą zapłaty, to nie padnie na serce z szoku.
U mnie było tak:
1. umowa mailem z podpisem sprzedającego, mail zwrotny z moim podpisem - oryginał przekazany przez transport koni w obie strony.
2. w umowie zaliczka w wysokości 50% płatna w ciągu 3 dni od podpisania umowy.
3. Opcja odbioru i zapłaty reszty gotówką przez kierowcę albo przelew, tak by w dniu wydania była na koncie sprzedającego.
Tutaj skończyło się dość podobnie. Tzn umowa podpisana przez sprzedającego, oryginały przekazane kierowcy, przelew w momencie załadunku konia - teraz gdy istnieją przelewy ekspresowe to da się to ogarnąć tak, że zanim transport wyjedzie to były właściciel ma pieniądze na koncie.
A kojarzycie, że w Polsce nadal nie trzeba mieć pisemnej umowy na kupno konia?
halo, w jakim sensie? Tzn być może w sensie prawnym nie ma takiej konieczności ale chociażby przy przerejestrowaniu konia jest to jeden z wymaganych dokumentów (chyba, że ktoś ma np. fakturę). Ale tutaj raczej jest mowa o umowie, która jest spisywana z woli osób dokonujących transakcji celem zabezpieczenia swoich interesów. W takim przypadku jeśli ktoś nie lubi ryzyka to umowa jest jednak obowiązkowa z punktu widzenia obu stron
halo, w jakim sensie? Tzn być może w sensie prawnym nie ma takiej konieczności ale chociażby przy przerejestrowaniu konia jest to jeden z wymaganych dokumentów (chyba, że ktoś ma np. fakturę). Ale tutaj raczej jest mowa o umowie, która jest spisywana z woli osób dokonujących transakcji celem zabezpieczenia swoich interesów. W takim przypadku jeśli ktoś nie lubi ryzyka to umowa jest jednak obowiązkowa z punktu widzenia obu stron


masz rację. Ale dla PZHK i PKWK wystarczy podpis byłego właściciela w paszporcie.
halo, w jakim sensie? Tzn być może w sensie prawnym nie ma takiej konieczności ale chociażby przy przerejestrowaniu konia jest to jeden z wymaganych dokumentów (chyba, że ktoś ma np. fakturę). Ale tutaj raczej jest mowa o umowie, która jest spisywana z woli osób dokonujących transakcji celem zabezpieczenia swoich interesów. W takim przypadku jeśli ktoś nie lubi ryzyka to umowa jest jednak obowiązkowa z punktu widzenia obu stron


mam dwa konie - przy żadnym z nich pzhk nie wymagał ode mnie okazania dokumentu umowy kupna/sprzedaży - w polskich realiach wypełniasz druczek który znajduje się na ostatnich stronach paszportu przy czym nie jest to stricte umowa, drugi koń przyjechał do mnie z Hiszpanii z tamtejszym paszportem - mam go przepisanego zarówno w tamtejszym związku jak i zgłoszonego w pzhk (bo takie są przepisy) - ani związek hiszpański ani pzhk nie wymagały ode mnie okazania umowy - tam też mają specjalny druczek do wypełnienia (coś ala karta własności konia) - w przypadku hiszpanki najpierw ogarnęłam przepisanie konia na siebie w tamtejszym związku, po czym kończyłam formalności już u nas i pzhk nie robił mi, żadnych problemów, ani nie wymagał okazywania konkretnie umowy (w sumie to nawet nie widzieli na oczy podpisu hodowcy bo jedyne czym mieli szansę się podeprzeć to zagraniczna karta własności konia gdzie są tylko moje dane)
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
31 marca 2021 11:01
[quote author=Strzyga link=topic=1412.msg2968894#msg2968894 date=1617006545]
Umowę spokojnie można puścić kurierem i odesłać, to są przecież grosze.
Ja bym w ciemno nic nie wysyłała. Zwłaszcza, jeśli to ktoś z zagranicy, bo śmierdzi nigeryjskim przekrętem.


Nikt ci nie podpisze umowy bez pieniędzy.. więc to tak nie działa.
[/quote]
We wszystkich znanych mi przypadkach, zawsze jest najpierw zawierana umowa.
[quote author=vanille link=topic=1412.msg2969135#msg2969135 date=1617145011]
halo, w jakim sensie? Tzn być może w sensie prawnym nie ma takiej konieczności ale chociażby przy przerejestrowaniu konia jest to jeden z wymaganych dokumentów (chyba, że ktoś ma np. fakturę). Ale tutaj raczej jest mowa o umowie, która jest spisywana z woli osób dokonujących transakcji celem zabezpieczenia swoich interesów. W takim przypadku jeśli ktoś nie lubi ryzyka to umowa jest jednak obowiązkowa z punktu widzenia obu stron


mam dwa konie - przy żadnym z nich pzhk nie wymagał ode mnie okazania dokumentu umowy kupna/sprzedaży - w polskich realiach wypełniasz druczek który znajduje się na ostatnich stronach paszportu przy czym nie jest to stricte umowa, drugi koń przyjechał do mnie z Hiszpanii z tamtejszym paszportem - mam go przepisanego zarówno w tamtejszym związku jak i zgłoszonego w pzhk (bo takie są przepisy) - ani związek hiszpański ani pzhk nie wymagały ode mnie okazania umowy - tam też mają specjalny druczek do wypełnienia (coś ala karta własności konia) - w przypadku hiszpanki najpierw ogarnęłam przepisanie konia na siebie w tamtejszym związku, po czym kończyłam formalności już u nas i pzhk nie robił mi, żadnych problemów, ani nie wymagał okazywania konkretnie umowy (w sumie to nawet nie widzieli na oczy podpisu hodowcy bo jedyne czym mieli szansę się podeprzeć to zagraniczna karta własności konia gdzie są tylko moje dane)
[/quote]

Też mam dwa i przy obu musiałam pokazać umowę.  Ponieważ dokumenty wysyłałam pocztą, chcieli, żebym przysłała oryginały (zaproponowałam, że wyślę kopie). Potem odesłali uaktualnione paszporty i umowy.  (WZHK w Warszawie).

Czyli nie ma reguły, ciekawe czym się kierują, że jedni chcą umowę, a inni nie. 
Oczywiście, że zawsze trzeba zawrzeć umowę. Oczywiście, że forma pisemna jest przydatna obu stronom transakcji. Ale nadal nie jest wymagana (forma pisemna).
Dlatego obowiązuje oświadczenie własności, a w przypadkach konfliktowych, przy braku formy pisemnej, trzeba udowodnić przekazanie własności (np. przelew z tytułem: nabycie konia X, dokumentacja nabycia konia w postaci dialogu elektronicznego, świadkowie umowy ustnej). To w przypadku obrotu prywatnego. Obrót biznesowy oczywiście wymaga faktur.
Ustawa o konsumentach poniekąd wymusza precyzyjne spisywanie umów, żeby wykluczyć nieprzemyślane zakupy i zwroty o byle co.
Ale nadal nie jest to konieczne. jedynie wielce przydatne. Nadal można kupić konia na "przybicie ręką".
Oczywiście, urzędnikom jest wygodniej mieć umowę. Ale można ich poinstruować, że nie ma się formy pisemnej.
Koń to nie samochód, nie trzeba umowy do rejestracji.
Powyższe polecam szczególnie osobom zbulwersowanym, że nabyły konia (umowa ustana) a gdy po niego przyjechały - został już sprzedany komuś innemu.
W takiej sytuacji można się sądzić o odszkodowanie z tytułu niedotrzymania zawartej umowy. O ile się ją zawarło, a nie tylko zamierzało zawrzeć.
Taka sytuacja umożliwia też wysłanie dobrze opisanego przekazu przekazu: tytułem zakupu konia x, paszport nr..., zgodnie z umową zawartą dnia...
Czy wasze konie też są jakieś takie nieobecne ostatnio? Trochę leniwe? Można to zwalić na wiosnę?
mindgame, - można, mój zawsze jest kapeć na duże zmiany pogody i jak się ciepłej robi 😉
Czy wasze konie też są jakieś takie nieobecne ostatnio? Trochę leniwe? Można to zwalić na wiosnę?


U mnie dzisiaj pół stajni prawie odleciało z padoku... wczoraj w terenie ledwo się w galopie zatrzymałam, także nie, powera az nadto.
Moje maja wsciek dupy. Ciezko na nich jezdzic, a na padoku galopy, bryki, deby, zlosc i male wojny.
Ja tam nie widze roznicy 😜 😁

Jak raz wariatka byla podejrzanie spokojna to wyszla goraczka i infekcja, na szczescie nic powaznego. Takze jak moj kon jest grzeczny to zawsze dzwonie po weterynarza 🤣
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
01 kwietnia 2021 17:37
mindgame  no wczoraj np mój koń się spocił stojąc 😉 i raczej preferował plażing niż jakikolwiek ruch
Moj to samo, z pastwiska zlazl mokry.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 kwietnia 2021 18:34
U mnie Dr. Jekyll i mr. Hyde 😜 Wczoraj 20 stopni, pojechaliśmy w teren i oboje mieliśmy wrażenie, że nie dopchamy ich do lasu, a o powrocie to już mowy nie będzie 😉 , a dziś zimno, wiatr i konie oszalały, latają podjarane, kity w górze, oszołomy 😜 Także mindgame można zwalić na wiosnę moim zdaniem.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 kwietnia 2021 19:18
U nas to samo, wczoraj śpiące jak muchy w smole. Ledwo się obydwa ruszały, Aleksa myślałam, że chory ...  że zsiądę i poniosę, a Dukata popcham. Dziś ... oba pełne wigoru i o ile Aleks zazwyczaj jest pełen wigoru, to Dukat ... tylko czekał żeby odpalić wrotki, a on z tych oszczędzających kalorie i sprawdzających czy się aby na pewno ruszyć tyłek opyla 😉 ... Wiosna  😜
Od razu mi lepiej 🙂 dzięki!
Potrzebuję porady. Mam problem z wprowadzaniem konia do boksu. W korytarzu wszystko jest ok, stoi spokojnie ale jak ma wejść do boksu to wbiega jak wściekły.
Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo mam wrażenie że problem narasta.
Liczę na wasze doświadczenie i porady jak problem rozwiązać.

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 kwietnia 2021 11:13
Zatrzymuj co krok, przed wejściem, w trakcie i po. Zacznij od stania przed otwartymi drzwiami, poproś o jeden krok i zatrzymaj. Cofnij, postój, poczekaj, uspokój, znów trochę do przodu itp, itd. powinno pomóc, tylko pamiętaj czekać aż koń się uspokoi, odetchnie i zrelaksuje.
zembria Dziękuję będę próbowała
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
02 kwietnia 2021 19:40
Potrzebuję czymś pilnie uspokoić, wyciszyć mojego konia. Bez zapowiedzi pojawił nam się nowy koń w stadzie(na razie na padoku obok) i mój koń źle to psychicznie znosi,jest bardzo nerwowy. Potrzebuję czegoś wyciszającego w sumie na już... a nie wiem czy uda mi się jutro dostać cokolwiek końskiego, najwcześniej to pewnie koło wtorku-środy a to już trochę późno. Myślałam o ziołach -  mięta, melisa, rumianek, może olejek lawendowy "do wąchania".
I mam pytanie czy mogę zmieszać kilka ziół razem? Czy jest może coś lepszego dostępnego "na już"?
nie wierzę, że ziółka mi zadziałają cudownie w jeden dzień ale tonący chwyta się brzytwy..
😵 pomocy
Pati2012, koleżanka używała olejku lawendowego dla dzikusa wziętego z łąk prosto na kastrację. Wysmarowała troszkę przyczepę a potem tez użyła w boksie w klinice. Jej zdaniem koń był spokojniejszy. Ale nie wiadomo jak zachowywał by sie bez tego, moze bez tego tez by sie uspokoił. Ale w jej ocenie pomogło.
Ktoś ma pojęcie co to za dyscyplina?
Te konie nie mają czapraków? Jakieś ujeżdzenie to jest ? Dziwny podział na klasy np. 158, 159,160. To wzrost ?
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=216905736894667&id=108826671035908
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się