kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Gaga, "ramiączkach" 😉 😉
nooo  😡
zmieniłam
szkoda, urocze bylo 😉
skoro ma jechac konkurs normalny, to i tak bedzie musiala miec regulaminowa koszule na ujezdzenie. w tej samej mozna przeciez pojechac skoki towarzyskie.
Dziękuję wszystkim za odzew  :kwiatek:
_Gaga słyszałam, że na ujeżdżeniowych powinny być białe rękawiczki (?),
ale jeśli jestem w błędzie to dziękuję za informacje i już zagłębiam się w lekturę.
Wybaczcie brak wiedzy, stresuję się tym i chce mieć już wszystko poukładane, a że istnieje taki wątek to po prostu wolałam jeszcze tutaj dopytać.
Pozdrawiam 🙂
w zasadzie białe lub kremowe.Ale mogą być też w kolorze fraka,zdarzyło mi się widzieć czarną jaskółkę i czarne rękawiczki
dla mnie to mało eleganckie,ale cóż  😉
ElaPe Rozumiem działanie łydka - ostroga- łydka. Ale czemu zatrzymania od samej wodzy? A dosiad, krzyż? Te zatrzymania mają być poprawne? Bo nie wyobrażam sobie zatrzymać konia poprawnie działając SAMĄ wodzą.

Nie miałam, niestety, za wiele styczności z Kyrowym systemem działania, bo pewnie lepiej bym to zrozumiała.
Potrzebuję pomocy ze swoim koniem. Mam go od kilku miesięcy, jeżdżę z trenerem regularnie 3 razy w tygodniu, w pozostałe dni jeździ współdzierżawca. Problem jest taki, że koń strasznie się spina, nie idzie ustawiony na pomocach. Mam tu na myśli to, że nie opiera się na wędzidle, przez większość czasu, czy też większość kłusa zadziera głowę i odgina grzbiet. Staram się czytać literaturę jeździecką i mniej więcej wiem, jak to powinno wyglądać, ale jak dojść do postawienia na pomoce konia, który ma z tym problem? Ręce mam stabilne, przynajmniej nikt nie zwraca mi na to uwagi, a to jest ważne, więc chyba by zwrócili. Staram się robić dużo wolt, kół, przejść itd. mniej na wodzy, bardziej dosiadem (chociaż koń wypada łopatką, więc czasami muszę go trochę korygować zewnętrzną wodzą). Niestety jakoś nie zauważam, żeby koń sam mi przychodził do ręki. Sposobem mojego trenera jest najeżdżanie konia na wodze, tzn. w stępie jadę, mam aktywnie działać łydką i dosiadem, i trochę bawić się wodzą, żeby koń wziął łeb w dół. Tylko że to działa ewentualnie tylko na chwilę. Mam już straszny miszmasz w głowie, poradźcie mi coś, albo polećcie jedną dobrą książkę, w której wszystko jest jasne, spójne, rzetelne. Proszę o odpowiedzi.
Radzę raczej innego trenera, albo niech sam wsiądzie 😉 Z dołu nie widać wielu rzeczy, mój też czasami wsiada, jak mówię, że coś mi nie działa tak jak powinno. Z drugiej strony koń wielu jeźdźców często staje się nieufny - ty masz rękę ok, ale wsiądzie ktoś, kto bach, bach za mordkę, więc ucieka. I to, że ktoś nie zwraca uwagi, nie zawsze znaczy, że robisz coś dobrze, czasem oznacza to po prostu, że olewają problem. Inną sprawą jest, że koniu może nie pasować wędzidło lub może mieć problem z zębami, może to być też jakiś inny problem natury zdrowotnej. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi przez forum, nie wystarczy przeczytać książki.
brawur, rozumiem z wypowiedzi, że ty się uczysz, więc się nie zniechęcaj. Jeżeli masz konia, który nie umie iśc na pomocach, do tego ma drugiego jeźdźca, który nie wiadomo jak działa pomocami, to potrzeba dużo czasu i wytrwałości. Trener dobrze ci każe ci jechać, ale w jeździectwie nie ma "do razu". Trzeba czasu na to żeby się nauczyć, żeby koń załapał o co chodzi. Jeżeli reaguje na moment to jest pierwszy krok do prawidłowego ustawienia. Trzeba to ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, aż ty nabierzesz wprawy w działaniu, a koń zrozumie o co chodzi i będzie reagowała na twoje pomoce.

keirashara, nie zmienia się trenera, bo po 3 jazdach nie jest się jeszcze gotowym na zawody. Trener to nie cudotwórca, który za pomocą magicznej różdżki sprawi, że koń i jeździec będą tworzyli cudowną parę na co najmniej ogólnopolskich czworobokach. Brawur musi przejeździć pewne problemy i nie oznacza to że ma złego trenera, bo jej coś nie wychodzi od razu.
brawur a może twój koń ma problem z kręgosłupem? Sama mam kobyłe, która lubi chodzić w chmurach, właśnie przez bolący kręgosłup, przy czym wtedy ciężko ją w jakiś sposób pozbierać, i zęby też bym sprawdziła. No i dobrze popatrzeć jak jeździ współdzierżawcza, bo może to on robi jakieś błędy 😉
Potrzebuję pomocy ze swoim koniem. Mam go od kilku miesięcy, jeżdżę z trenerem regularnie 3 razy w tygodniu, w pozostałe dni jeździ współdzierżawca. Problem jest taki, że koń strasznie się spina, nie idzie ustawiony na pomocach. Mam tu na myśli to, że nie opiera się na wędzidle, przez większość czasu, czy też większość kłusa zadziera głowę i odgina grzbiet. Staram się czytać literaturę jeździecką i mniej więcej wiem, jak to powinno wyglądać, ale jak dojść do postawienia na pomoce konia, który ma z tym problem? Ręce mam stabilne, przynajmniej nikt nie zwraca mi na to uwagi, a to jest ważne, więc chyba by zwrócili. Staram się robić dużo wolt, kół, przejść itd. mniej na wodzy, bardziej dosiadem (chociaż koń wypada łopatką, więc czasami muszę go trochę korygować zewnętrzną wodzą). Niestety jakoś nie zauważam, żeby koń sam mi przychodził do ręki. Sposobem mojego trenera jest najeżdżanie konia na wodze, tzn. w stępie jadę, mam aktywnie działać łydką i dosiadem, i trochę bawić się wodzą, żeby koń wziął łeb w dół. Tylko że to działa ewentualnie tylko na chwilę. Mam już straszny miszmasz w głowie, poradźcie mi coś, albo polećcie jedną dobrą książkę, w której wszystko jest jasne, spójne, rzetelne. Proszę o odpowiedzi.


Nie jestem fachowcem i nie chcę się wymądrzać, ale oto moje zdanie na ten temat. Otóż przyczyn może być wiele...  Mój koń, kilka lat temu wyglądał tak samo: łeb w górze, kręgosłup w dół, zadek drepce parę kilometrów z tyłu, brak kontaktu, zero reakcji na na lekkie pomoce. Jazda to BYŁO coś STRASZNEGO... Podam kilka powodów dlaczego może tak się dziać oraz jak mi udało się zlikwidować ten problem (droga była dłuuuga).
1. Niedopasowane, terlicowe siodło. Poczytaj dobrze o dopasowaniu, posprawdzaj, jak koń się poci, czy siodło nie uciska kłębu, kręgosłupa, czy nie leży na łopatce. Wystarczy włożyć niedopasowane buty i pochodzić w nich trochę. Wtedy zrozumie się konia.
2. Ból kręgosłupa, pleców (tak jak pisała szachowa). Może być on spowodowany niedopasowanym siodłem, obijającym się o nie jeźdźcem.
3. Niedopasowane ogłowie i wędzidło. Jakie masz? Jeśli pojedynczo łamane to wyrzuć do kosza. Włóż podwójnie łamane. Oto filmik który przedstawia co dzieje się w pysku konia. Może być on skrytykowany przez inne osoby, ale warto obejrzeć. Uświadamia!
Jeśli jeździsz w nachrapniku krzyżowym, to wyjmij ten pasek, który trzyma pysk konie zamknięty. Dzięki temu będziesz bardziej świadoma co dzieje się wewnątrz pyska podczas jazdy. Kiedy pysk jest otwarty, to oznacza, że coś się dzieje źle. Ja wyjęłam cały nachrapnik🙂
4. Jak wspominałam wcześniej, może druga osoba, która jeździ na twoim koniu szarpie go za wodze, ma zły, niestabilny dosiad, "obija się" o siodło.

Ja sprawdziła bym i postarałabym się chociaż w części wyeliminować przyczyny. Jeśli chodzi o siodło, to ja przymierzam się do bezterlicowego. Wydatek ogromny, ale jestem pewna, że koń będzie przeszczęśliwy
Podczas jazdy nie nabieraj kontaktu. Jeźdź na dłuuuugich wodzach🙂 Rozluźniaj się sprawdzaj siebie i Twój dosiad. Być może to zachęci Twojego konia do opuszczenie głowy, najpierw w stępie, potem powoli w kłusie. Trener dobrze radzi. Rozluźnienie w stępie przyjdzie może po miesiącu, może po dwóch, a może po paru jazdach 🙂 Poprzesuwaj trochę jego ciałko : zadek łopatki. Może gdzieś tam kryje się spięcie.Nie zakładaj czarnej wodzy, wytoków, wypinaczy, czambonów i innych patentów, które mają konia "ustawić". To pogorszy sytuację. Efekt może być szybszy, ale to nie rozwiąże problemu. Chodzi o to, by koń sam zrozumiał, że głowa przy ziemi to wygoda, nie przymus. Ja jeździłam na długich wodzach, chyba z rok🙂 Oczywiście rób koła serpentyny, na lonży możesz pomóc koniowi rozluźnić się poprzez przesuwanie części ciała, które wpadają do środka. to bardzo proste ćwiczenia, które prowadzą do rozluźnienia, lekkości i swobody w ciele. Na lonżę zakładaj kantar, nie wędzidło.  Przypadkiem znalazłam na youtube filmy o naturalu🙂 Obecnie nie używam wędzidła, jeżdżę na kantarze sznurkowym. Konio jest szczęśliwy i rozluźniony. Jesteśmy w 5 grze Pata Parelli. Podkreślę, że natural to nie tylko jazda po łące na sznurku. Gdy połączy się go z klasykiem, powstaje UJEŻDŻENIE NATURALNIE. To własnie zmieniło całe żecie moje i moich koni. Zaczynałam tragicznie, a teraz robimy zwroty na zadzie, przygotowujemy się do chodów bocznych, jeździmy bez ogłowia, w rozluźnieniu, z rozciągniętym grzbietem. Potem przyjedzie czas na jazdę na kontakcie oraz wędzidło.
Książki które polecam może nie mają konkretnej rady na Twój problem, ale dzięki nim ja oraz moje konie jesteśmy o 1000 razy szczęśliwsi oraz rozluźnieni i z głową w dole🙂!!! W tej drugiej jest opisane, jak poprzez odpowiednie ćwiczenia doprowadza się do rozluźnienia konia.
1. Dosiad naturalny.
2. Ujeżdżenie naturalnie - Karen Rohlf (polecam jej filmy na youtube)

Proszę nie odebrać mojej odpowiedzi jako przechwalanie, czy coś w tym rodzaju. Chcę pomóc, gdyż wiem co oznacza na koniu z takim problemem. Wspomniałam o naturalu, dlatego, że dzięki niemu zmieniły się nasze relacje oraz dzięki tej drugiej książce zaczynamy fajną i ciekawą przygodę z ujeżdżeniem. Mam nadzieję, że pomogłam jeśli chcesz, mogę po przesyłać Tobie kilka fajnych linków do filmów.
Także POWODZENIA! Trzymam kciuki🙂
(czyżby kolejny naturals w stylu obożejakkonikowiźlewnachrapniku)?

Po pierwsze, pojedynczo łamane jeśli jest dobrze dopasowane wcale nie robi krzywdy.
Po drugie,porzucanie nachrapników i skośników nie jest dobrym pomysłem, bo obrazek konia ciągniętego za wędzidełko,z rozwartym ryjem na kilometr,z językiem wywalonym za pysk nie jest obrazkiem do którego dążymy,a wywalając wszystko co ma na pysku na dzień dobry taki efekt osiągniemy.
Z jakiegoś powodu nachrapniki i skośniki się używa,i zaręczam że dobrze dopasowane zdecydowanie nie robią konikowi krzywdy,nie uciskają nigdzie i zdecyowanie konie nie zadzierają łba z powodu nachrapników tudzież pojedynczo łamanych wędzideł.

brawur,sprawdź siodło po pierwsze,czy nie uciska lędźwi czy kłębu.Zawsze możesz zrobić też rentgeny głowy i całego kręgosłupa,jeśli okaże się że wszystko inne jest ok, bo stykające się wyrostki kolczyste sprawiają BARDZO duży ból, podobnie jak uszkodzenia więzadeł.
Jak myślicie, jaka cena będzie odpowiednia za ten pas ? 🙂

[url=http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/68455?q=pas+do+lon%C5%BCowania&kategoria=&stan=&lokalizacja=&sortuj=0&widok=0&strona=]http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/68455?q=pas+do+lon%C5%BCowania&kategoria=&stan=&lokalizacja=&sortuj=0&widok=0&strona=[/url]

Po drugie,porzucanie nachrapników i skośników nie jest dobrym pomysłem, bo obrazek konia ciągniętego za wędzidełko,z rozwartym ryjem na kilometr,z językiem wywalonym za pysk nie jest obrazkiem do którego dążymy,a wywalając wszystko co ma na pysku na dzień dobry taki efekt osiągniemy.



Aaa, czyli nachrapnik służy do kamuflażu? 😎 Bo jak go ściągniemy to nagle ten piękny obrazek konia zmieni się w otwarty ryj i wywalony jęzor? No to może właśnie warto ściągnąć te paski i sprawdzić jak zareaguje koń, a następnie przeprowadzić analizę jego reakcji. Jeśli twój koń otwiera od razu pysk i macha jęzorem po ściągnięciu nachrapnika to chyba znaczy, że nie do końca jest mu dobrze Z nachrapnikiem, wędzidłem i twoją ręką 😉

koniara19
, no nie wiem czy to bezterlicowe siodło to taka świetna rada.. W końcu terlica do czegoś służy, a właśnie do tego by ciężar jeźdźca był lepiej rozłożony na grzbiet konia. Obawiam się, że w bezterlicowym siodle koń wyraźniej odczuwa dosiad jeźdzca. No i niby fajnie, ale jeśli brawur dopiero się uczy i ten dosiad pewnie nie zawsze jest idealny, to nie wiem czy to jest takie dobre rozwiązanie. Może to raczej prowadzić do dodatkowych usztywnień u konia, w obrębie grzbietu zwłaszcza, a w obronie jeszcze bardziej może się wyginać w dół.
Niestety nie wszystkie siodła bezterlicowe są dobre, a też nie są to siodła dobre dla każdego (choćby ze względu na wagę jeźdźca czy fakt, że w niektórych nie wolno skakać).
Tak się składa,że nie ma z tym problemu,nie opisywałam swoich przejść z nachrapnikami,więc skąd sugestia do moich koni?
Nie uważam że natural rozwiązuje wszystkie problemy, poza tym,wywalajac nachrapnik na dzień dobry tylko pogorszysz sprawe, mozna to zrobić stopniowo- ale nie poczuwam się żeby tłumaczyć się tu że swojego użycia nachrapnikow, gdyż nie po to jest forum, a drugie nie mam czasu na pyskowki.
Niemniej jednak mogę ci wysłać filmiki z jazd, jeśli już koniecznie chcesz widzieć jak u mnie to wygląda.

Z jakiegoś powodu nachrapniki i skośniki się używa,i zaręczam że dobrze dopasowane zdecydowanie nie robią konikowi krzywdy,nie uciskają nigdzie


Noooo z jakiego powdu się używa, no z jakiego, tzn. któż to na to wpadł?

Ano nachrapnik wymyśliła kawaleria do jazdy w terenie z przeszkodami. Chodziło o to, że jak np. koń skakał z jeźdzcem kłode w terenie i np. zaczepiał przednimi nogami to przy wywrotce nie ma opcji, jeździec traci równowagę, ciąnie za wodze i rozwiera chamsko koniowi pysk. Ponieważ przy takiej wywrotce koń (którego ktoś za ryj trzyma) nie ma możliwości przetoczyć się łopatką to niestety ląduje rozdziawioną mordą w glebie. Co się działo jak szczęka była tak rozwarta? Ano łamała się. więc wymyślono nachrapnik, który bezwzględnie zapinano luźno baaaardzo luźno. tak bay nie umożliwiał szerokiego rozwarcia geby przy wypadku.

Dorabainie więc do nachrapnika ideologii, że pomaga costam z akceptacją kiełzna i inne to są mity i bajki.

A już największym kretyństwem jest zakładanie nachrapników koniom, które właśnie otwierają pysk. No z dobrbytu i z komfortu tego nie robią.
Tak jest to brzydki widok - koń rozdziwiający gębę. Ale jeszcze brzydszym jest koń rozdziawiający gębe, którą jakaś cep, zasznurowuje mu nachrapnikiem bo to "ładnie wygląda".
DressageLife , hehe spokojnie 🤣 Napisałaś, że po wywaleniu nachrapnika z końskiej głowy uzyskujemy mało ciekawy obrazek.. Hm, skoro uważasz, że tak jest i to zawsze to najwidoczniej masz takie własne doświadczenia, stąd wnioski.
Proponuję ci odetchnąć z 10 razy, a potem pisać 😎


A już największym kretyństwem jest zakładanie nachrapników koniom, które właśnie otwierają pysk. No z dobrbytu i z komfortu tego nie robią.
Tak jest to brzydki widok - koń rozdziwiający gębę. Ale jeszcze brzydszym jest koń rozdziawiający gębe, którą jakaś cep, zasznurowuje mu nachrapnikiem bo to "ładnie wygląda".


Otóż to! Ludzie właśnie taką mają tendencję. Otwiera pysk? Źle to wygląda, tak nie powinno być - to trzeba zasznurować. Koń już pyska nie otwiera, problem rozwiązany, można być z siebie dumnym! A na dodatek jest modnie, stylowo, sportowo i co tam jeszcze..
Zapominacie o czymś - że koń się przyzwyczaja, tworzy nawyki. Kiełzno, każde kiełzno, jest narzędziem presji - sterowania koniem wg woli jeźdźca. Nie każdy koń chętnie i mniam mniam przyjmie wolę jeźdźca, większość będzie szukała dróg jak jeźdźca NIE słuchać, MNIEJ słuchać, tu odrobinę, tam odrobinę... Większość koni jest... nieco krnąbrna, z początku, inne - trwale. Spełnianie życzeń jeźdźca na wyścigi nie jest marzeniem wszystkich (choć trzeba do tego doprowadzić). Nabranie wodzy - be, podgonienie zadu - be, wygięcie - be, równy rytm - be, zad śladem przodu - be, dokładna trasa - be. Różne be.  I jest też be pt. czuję nacisk w pysku - otworzę paszczę - mogę zareagować znacznie później, pokazać "swoje ja" (mowa o słabo ujeżdżonych). Jeśli takiemu koniowi pokażesz drogę unikania woli jeźdźca - wyrobi nawyk i będzie unikał. Jeśli nie pokażesz - uniemożliwisz taki opór - nie wyrobi takiego nawyku, łatwiej wyrobi nawyk dla jeźdźca korzystny: żuję wędzidło i akceptuję płynące z niego sygnały. Ujeżdżonemu koniowi faktycznie nachrapnik potrzebny w celach dekoracyjnych 🙂 (żeby profi na zdjęciach wyglądał, przecież konie są próżne, nie?)
Ale - kto ma ujeżdżonego konia? Ujeżdżonego tak, że już bardziej nie potrzebuje?
Przy każdym zwiększonym wymaganiu pojawia się opór - złożone ssaki wolą znane, łatwe i wygodne niż odwrotnie. Jedną z oznak oporu jest opór przed kiełznam, w tym otwieranie paszczy. Jako trener zdejmowałabym nachrapniki, żeby szybko przekonać się do czego dany koń "dorósł" a co traktuje jako trudną nowość. Pewnie pomogłoby to ustalić, na jakim etapie koń faktycznie jest.
Gniadata   my own true love
03 sierpnia 2013 23:20
co prawda nie wiem czy w dobrym wątku piszę, jeśli jest jakiś odpowiedniejszy do tego - przepraszam, jestem już mocno zmęczona, nie mam siły szukać.

czy ktoś się kiedyś spotkał z podobną sytuacją?
ponad tydzień temu kobyła moja zwiała mi radośnie z "terenu" - wyjścia niedaleko od stajni na stępa, na kantarze. ptak nam wyskoczył spod kopyt i tyle, jak poleciała to tylko zad znikający na zakręcie widziałam. konia znalazłam potem całego obdartego i uwalonego ziemią - także pewnie kilka razy się wyłożyła. następnego dnia grzejąca opuchlizna (w tym jeszcze następnego dnia gula na stawie skokowym która szybko zniknęła, kolejnego następnego dnia już jej nie było), weterynarz orzekł, że to od uderzenia, i się rozlało po nodze. cała opuchlizna schodziła po padoku, po rozchodzeniu, zazwyczaj wieczorem było okej, tylko rano jeszcze była, tyle, że z każdym dniem coraz mniejsza. od wczoraj mamy zielone światło na jazdę, wsiadłam dzisiaj, i - przyznaję się bez bicia - wcześniej obejrzałam tylko tą część nogi, na której najczęściej była opuchlizna - od stawu pęcinowego do skokowego. dopiero jak zsiadłam zobaczyłam powrót tej grzejącej guli na stawie skokowym, tylko od zewnętrznej strony, tak jak wcześniej (przed tym wypadkiem kobyła nie miała nigdy żadnych problemów tego typu), i stąd moje pytanie: czy ktoś już wcześniej widział coś takiego? a może ktoś na podstawie mojego opisu jest w stanie mniej-więcej powiedzieć, co to może być (tak, wiem, szanse niemal równe zero przy diagnozie przez internet, ale warto próbować)?
jakby co: z wzywaniem weta czekam do jutra, nie wiem, czy to dobrze, czy źle (choć pewnie i tak miałby kłopot z przyjechaniem od razu zważywszy że zauważyłam tą gulę koło 21😲0) - niestety nie jestem samodzielna jeśli chodzi o podejmowanie decyzji względem konia.

keirashara, nie zmienia się trenera, bo po 3 jazdach nie jest się jeszcze gotowym na zawody. Trener to nie cudotwórca, który za pomocą magicznej różdżki sprawi, że koń i jeździec będą tworzyli cudowną parę na co najmniej ogólnopolskich czworobokach. Brawur musi przejeździć pewne problemy i nie oznacza to że ma złego trenera, bo jej coś nie wychodzi od razu.


1) Przeczytaj całą moją wiadomość, nie pierwszą część pierwszego zdania.
2) Jeździ od paru miesięcy, 3 razy w tygodniu (ja tak zrozumiałam) - po takim czasie powinno cokolwiek się ruszyć. Coś, cokolwiek. Jak się nie rusza, to trzeba szukać jakiś przyczyn (sprzęt, żeby, kręgosłup), a po ich eliminacji może spróbować innych metod.
3) Nie zawsze zmiana trenera oznacza, że jest on zły. Czasem po prostu następuje brak odpowiedniej komunikacji. Ja ze swoim rozumiem się super, znajoma z nim kompletnie nie, a ze swoim perfect, bez słów.
4) Żadnemu trenerowi korona z głowy nie spadła jak wsadził tyłek w siodło swojego jeźdźca, jak mu się nie chcę, mimo potrzeby, to ja go nie pochwalę. Sprawdzenie, czy to problem w jeźdźcu, czy koniu to podstawa.
5) Przerobiłam paru trenerów, z żadnego nie zrezygnowałam po 3 jazdach, z żadnego nie zrezygnowałam, bo nie pojechałam zawodów, czy akurat mi nie poszło. Natomiast wiem, że czasem potrzebna jest zmiana, którą moja pierwsza pani trener sama kiedyś zaproponowała - mimo sporej własnej straty z tym związanej, za co ogromny  👍 dla niej. Bo całkiem spora część nie potrafi pomóc, a kasę będzie ciągnąć dalej - patrz punkt 3.


Gniadata - jeden z moich ma zapalenie pochewki stawowej, jest to pourazowe właśnie, jest to taka piękna giga kulka przy stawie, niesamowicie nie fajne dziadostwo - ale to już dłuższa historia. Daj znać co tam wet zawyrokował 😉
Gniadata   my own true love
04 sierpnia 2013 12:19
keirashara jak na razie nie zawyrokował, bo dzisiaj magicznie zeszło - a w zasadzie zmniejszyło się do takich samych rozmiarów co na drugim stawie. czekam dalej jak to będzie wyglądało, w sumie nie wiem, może to wyszło przez te upały? bo dzisiaj opuchlizna wróciła na całą nogę, a wet mówił, że to tak może wyglądać przy obecnej pogodzie. w każdym razie czekam do jutra na pewno, jak to będzie wszystko wyglądało.
a mogłabyś mi coś napisać o tym zapaleniu? w sensie, wiadomo, mogę sobie poczytać w internetach różne mądre strony, ale wolałabym wiedzieć też, jak to wygląda z punktu widzenia osoby leczącej to cholerstwo (chyba że jest już gdzieś taki wątek, to baardzo proszę o odesłanie) :kwiatek:
gollosia, kotbury, halo Zgadzam się z Wami. Dobrze, że jeszcze jest ktoś, kto nie uważa, że spięcie pyska konia paskiem rozwiązuje problemy 😀
Problem wtedy tylko narasta. Nie rozumiem tego, że należy zakładać nachrapnik po to, by jak będziemy z całej siły szarpać za wodze, koń nie mógł otworzyć pyska.
Niech lepiej dziadek do orzechów wbija się w szczękę...  😵 Nachrapnik nie ulży takiemu koniowi. Ulży zmiana ręki jeźdźca, która nie będzie używała wodzy do sterowania, hamowania, szarpania, tylko do delikatnej komunikacji. Nie jest to proste, bo wtedy trzeba zaangażować resztę pomocy oraz koń na którym jeździmy musi być dobrze ujeżdżony, miękki w pysku. Nawet podczas nauki i na nie najlepszym koniu nie szarpie się go za wodze. Nie uwrażliwi go się w ten sposób na pomoce i nie wyrobi sobie stabilnej ręki. Nie myślę, że brawur, który jak opisuje ma stabilną rękę i stara się jak najmniej używać wodzy, będzie tak szarpał konia za pysk.

Koń otwiera pysk. Zamknijmy więc go paskiem. Problem z głowy i człowiek szczęśliwy. Jak już wcześniej pisałyście - kamuflaż. Człowiek zadowolony. Konik ładnie wygląda, pyska nie otwiera, miodzio.  Jak dla mnie głupota. Każdy jednak może mieć swoje zdanie, radzić innym i robić ze swoim koniem to co chce i jak chce.
Odnośnie naturalu, zgadzam się z DressageLife. Faktycznie nie rozwiąże on wszystkich problemów związanych z mechaniką ruchu. Ale jeśli połączymy go z ujeżdżeniem, to może wyjść coś fajnego. Ujeżdżeniowiec powie, że natural to głupota, bo koń na sznurku wozi swojego jeźdźca po łące jak chce i nic się z nim nie osiągnie. Z kolei ten drugi może powiedzieć, że ujeżdżeniowiec nie kocha swoich koni, tylko ćwiczy całymi godzinami głupie figury. Jeden i drugi nie ma racji. PRAWDA jest pomiędzy. Jeśli połączy się natural z ujeżdżeniem to można osiągnąć bardzo fajne efekty. Zebranie, chody boczne, jazda na kontakcie i lekkością jest wtedy możliwa zarówno na wędzidle jak i na kantarze.

Siodła bezterlicowe dobrych firm jak np. Barefoot wraz z padem mają rozkładać ciężar równomiernie. Dopasowanie terlicówki jest trudne. Można ratować się podkładkami, a niedopasowane siodło powoduje  ból i spięcia. Bezterlicówka może się przydać w przyszłości, kiedy brawur będzie miał jeszcze lepszy dosiad.
Przepraszam, że tak znów się rozpisałam🙂
Co robić, jeśli koń strasznie napala się na przeszkodę (zadziera głowę i leci przed siebie)? Kobyła ma czternaście lat, kilka lat temu chodziła w sporcie na wielokrążku i wytoku. Ja jeżdżę na pełnej pojedyńczo łamanej oliwce, jest sens zmieniać kiełzno?
Gniadata   my own true love
04 sierpnia 2013 13:20
Ineczka jak kiedyś moje babsko miało okres napalania się na przeszkody (no w naszym przypadku - przeszkódki 😀) to skakałam albo z króciutkich najazdów, albo z kłusa, na dłuższych najazdach, w miarę możliwości, starałam się trzaskać wolty jakieś, koła, wycofywałam się z ciałem jak tylko mogłam, bawiłam się w skoki po jakiś drągach, kombinacje. wszystko na na mój chłopski rozum, ale w naszym przypadku podziałało, chociaż pewnie dziewczyny które się na tym znają podpowiedzą Ci lepiej 🙂
Ineczka, pytanie, czy jest coraz lepiej czy wręcz przeciwnie. Gdy coraz gorzej - zmieniać, szukać, nie doprowadzać do pogłębiania przykrego nawyku. Sensowne operowanie drążkami niejednego konia nauczyło trzymać tempo żądane przez jeźdźca. Pociesz się, że dużo łatwiej przestawić konia z trybu "lama-rwę" niż odwrotnie. Mój trener twierdzi, że żeby się waliło paliło: a) nie zapominamy o pomocach napędzających b) ręka nisko, elastyczna - i dziesiątki razy widziałam, jak daje to rezultaty. A jakie kiełzno, to nikt na odległość nie doradzi, bo są i takie konie, którym pomaga zmiana kiełzna na wręcz symboliczne, a są takie, że mistrz świata bez jakiegoś patentu nie ujedzie. Co by nie modzić - kwestia emocji konia. Z nimi trzeba dojść do ładu.
Co do tej dyskusji o nachrapnikach (jeśli chodzi o paski krzyżowe, to się zgadzam), czytałam gdzieś kiedyś, albo ktoś mi mówił, że nachrapnik ma za zadanie zmniejszać działanie wędzidła na pysk, tzn. jakby przejmować cześć siły działającej na wędzidło. W sumie nie wiem jak miałoby to działać, może w hanowerskim jeszcze, ale w polskim? Jak myślicie?
Jak myślicie, jaka cena będzie odpowiednia za ten pas ?  😉

http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet/szczegoly/68455?q=pas+do+lon%C5%BCowania&kategoria=&stan=&lokalizacja=&sortuj=0&widok=0&strona=
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] wstawianie ciagle tej samej wiadomosci
Co to znaczy, jeśli ławki siodła odstają od boków konia? Da się to czymś skorygować?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się