kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 października 2013 23:15
potwierdzam. Te rękawice są super
katija ja też jestem wielką fanką tych rękawic  😍 a jak idę w sklepie i je widzę, to się mnie odciągnąć od nich nie da, oglądam, macam, z jednej i drugiej, bo to takie milutkie i te frędzelek takie fajne 😜
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
04 października 2013 10:58
ja te rekawice uwielbiam. nie tylko dlatego, ze sie przydaje, ale w ogole lubie ja bo jest kolorowa, lubie ja dotykac, i wydaje mi sie taka smieszna   😜 🤔wirek:


Nie jesteś jedyna 😀 Po za mną jeszcze Segan ją uwielbia, jak nią smyram my po pysku to w jakiś taki dziwny błogostan wchodzi  😁
katija
Pytam, bo widziałam takie zapięcie przynajmniej u kilku koni. Niestety.
Anai, spotkałam w Niemczech jedną wiekową luzaczkę, kobieta starej daty i starych jeździeckich zasad. To ona mi pokazała sposób i z wodą brzozową i z spirytusem. Spirytus momentalnie odparowywuje, jak potrzesz sobie swoją skórę to będzie ci tylko przez sekundę chłodno. Na spirytusach się nie znam, nie wiem czy są jakieś rodzaje. Mam butelkę Brennspiritus, ale jaki jest tego odpowiednik polski nie mam pojęcia. Chyba nie taki 'kuchenny' 😁 Rękawiczkę z działu samochodowego co ją Katija wstawila też mam, ale już trochę sfatygowana jest, a ja jednak wolę moje szczotki 🙂

Edit: halo - do usług 🙂


To denaturat, wg niektórych jak najbardziej spożywczy 😉 dzięki,  przetestuję po goleniu!
ChingisChan   Always a step ahead! :)
06 października 2013 21:13
Czy nogi zawinięte w podkładki i owijki polarowe będą tak samo dobrze "trzymały" ścięgna jak owijki elastyczno-polarowe? 
Chyba to pytanie moge zadac tutaj... Mam problem z piecioletnia klacza. Byla zajezdzana rok temu, teraz moge powiedziec, ze jest ''podjezdzana'' przeze mnie (jezdze na poziomie srebrnej odznaki), ale mam problem zeby nauczyc ja ustepowania od prawej lydki. Na lewa nauczyla sie bez problemu, a przy prawej panikuje, wyrywa wodze i pedzi przed siebie... Problemow zdrowotnych nie ma, badal ja wet. Dodam jeszcze, ze chodzi w bryczce... Jakies rady? Z gory dzieki za odp 🙂
amanda666, może jakiś trener z ziemi mógłby temu zaradzić..?

Słuchajcie - jak definiujecie pracę lekką, ciężką? Albo gdzie znajdę coś na ten temat?

I odnośnie regularności pracy... Ruszacie konie po większym wysiłku czy robicie dzień przerwy? Np. po zawodach. Mnie się widzi, że koń powinien pochodzić, ale zauważyłam, że niektórzy puszczają na padok, robią całkowite wolne. Wolno - nie wolno?
Sankaritarina- moja kobylka po treningu takim intensywnym ma przerwe, masuje jej nogi, grzbiet, czyli pewien relaks. Duzo jednak zalezy od konia, jego temperamentu, niekiedy jest tak, ze po dniu przerwy konisko jest ''bardzo wesole'' 😀 a co do trenera, to jest troche lipa, najblizszy 25 km dalej... Mam kogos do pomocy, ale kobylka nawet reka nie da sie ''przepchnac'' 🙁
Livia   ...z innego świata
07 października 2013 08:49
Sankaritarina, ja zawsze po większym wysiłku (szkolenie parogodzinne, jakiś rajd) zawsze następnego dnia konia ruszałam, delikatnie ale jeździliśmy lub pracowaliśmy z ziemi - też się chętnie przy okazji dowiem, czy tak się powinno robić 🙂 Dodatkowo koń całe dnie na padoku/pastwisku, więc ruch miał.
Sankaritarina, normalnie pracuję. Im większy wysiłek tym pewniejsze jest to, że następnego dnia wezmę konia - nawet na luźne połażenie w 3 chodach. Przy czym u nas np. zawody nie są jakimś zwiększonym wysiłkiem - no tyle, że czasowo dłużej to wychodzi, bo jednak oprócz rozprężenia dochodzi czas startu + przerwy. Ale na standardowym treningu mój koń na chwilę obecną chodzi dużo intensywniej niż na zawodach i ma większe wymagania. Ja czasem po zawodach to robię teren  - ale to dla siebie i konia w nagrodę raczej 😉
dea   primum non nocere
07 października 2013 10:28
amanda666 - a z ziemi - na spokojnie, dosłownie po kroku, próbowałaś?
Probowalam... Pomagala mi znajoma i nic. Tylko glowe wysoko zadzierala i stala w bezruchu, albo sie cofala. Rece opadaja...
dea   primum non nocere
07 października 2013 10:55
No to jeśli problem z ziemi też jest, to bym się skupiła na rozwiązaniu go z ziemi (ale może to moja wypaczona perspektywa 😉)
Jeśli zadziera łeb, broni się, to coś jej się pewnie źle kojarzy - weszła sobie w taki tryb, że coś strasznego będzie się działo. Dopóki będzie dostawać "spokój" w odpowiedzi na swoje zachowania, to jej się będzie to wzmacniało. Trzeba przełamać ten schemat. Przede wszystkim bardzo małymi wymaganiami na początek (choćby przeniesienie ciężaru w odpowiednią stronę), docenianiem minimalnego starania i uspokajaniem częstym. Jak się na to uprzeć, to solidnie, czyli założyć, że mamy cztery godziny na zrobienie jednego kroku. Na spokojnie. Jak się cofa, to postawić tak, że będzie mieć za zadem ścianę. W końcu zrobi jakiś krok w dobrą stronę - podstawa to wyłapać ten dobry ruch i BARDZO nagrodzić (pochwalić, dać smakołyk, oczywiście koniec sesji). Jak się odblokuje na tyle, żeby robić krok-dwa w odpowiednią stronę, to dalej już powinno pójść dużo łatwiej.
Podstawa to naprawdę dużo czasu (nie można się spieszyć czy zakładać, że się zmieści np. w pół godziny) i wiara w to, że się uda - absolutnie nie można odpuścić, dopóki koń nie znajdzie dobrej odpowiedzi. Im mniej się go naciska w trakcie szukania, tym lepiej - tyle presji, żeby w ogóle szukał, a poza tym - czas. Sygnał na początku może być zupełnie inny (nawet lepiej, bo może się nie kojarzyć z czymś co powoduje blokadę) - niech będzie jak najłatwiejszy. Dorobienie dodatkowego sygnału do czegoś, co już koń zna i robi, jest proste.
Dzieki za rady 🙂 moze wreszcie sie uda. Probowalam juz w narozniku, ale spinala sie tylko... Teraz porobie wiecej cwiczen z ziemi 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 października 2013 12:33
Sankaritarina, zawsze po zawodach koń miał wole od pracy, ale nie od ruchu. Niestety nie miałam tyle szczęścia, żeby zawsze stać  stajni z bezpiecznym padokiem dla ogiera, albo szedł na długi spacer, albo na lekką jazdę - po to, żeby "rozbić zakwasy". Ja uważam, że koń potrzebuje zrównoważonej pracy.

amanda666, a może to, że koń chodzi w bryczce ma jakiś na to wpływ? (przepraszam, na powożeniu się nie znam, więc nie chcę się wymądrzać).
Albo pracowala dużo w jedną stronę i te drugą ma słabszą?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 października 2013 12:42
mi się wydaje że coś może tego konia jednak boleć, albo go kiedyś bolało i teraz pamiętając tamten ból tak reaguje
amanda666 ja też mam konia, który chodził kiedyś przy bryczce, nie dość, że była zaciągnięta w pysku, w sumie nadal jeszcze jest ale to już nie to co było, to jeszcze się - odwrotnie w porównaniu do Ciebie - wręcz się kładzie na lewą łydkę. Trener mi powiedział, żeby na spokojnie pomału próbować zwrotów, po kroczku jak tylko wyjdzie to nagradzać, jak nie wyjdzie przejść do lepszej strony i na tym zakończyć. Rezultat był mały ale zawsze coś może nie od razu zrobiła zwrot ale przynajmniej za 3 razem , tylko teraz miesiąc przerwy z powodu mojej kontuzji nogi :/ mam nadzieje że będzie miłe zaskoczenie jak kobyłka będzie pamiętać to co się nauczyła 🙂
Hmm... Mysle, ze to jednak od bryczki, chodzi w niej od czasu do czasu, ale chodzi (w pojedynke) teraz zrobimy prace z ziemi, chociaz bd trudno, bo nawet w boksie kobylka sie nie przesuwa... Ta lewa strone to tak jakby miala znieczulona na lydke.
Dużo pracy przed Tobą, i na pewno będą rezultaty 🙂 a jak się uda to człowiek się cieszy jak głupi :P, nawet jak pogoda nie taka to można w boksie ćwiczyć. Powodzenia i nagradzaj tak mi zawsze trener mówi 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 października 2013 13:32
Ale w boksie to koń powinien mieć spokój, tu ma odpoczywać a ćwiczyć można przecież poza nim.
Każdy ma swoją teorie, znam osoby które dzięki pracy w boksie mogły zdobyć zaufanie konia i mogły go ujeździć, bo w przeciwnym razie było wręcz niebezpiecznie. Nikt nie mówi też o godzinnych ćwiczeniach...
Czy kask po upadku jest jeszcze bezpieczny? Nie chodzi mi o upadek na plecy czy tyłek tylko solidne przywalenie głową w drzewo przy stosunkowo dużej prędkości. Teoretycznie kask nie ma żadnego pęknięcia ani wgniecenia w tym miejscu ale uderzenie było mocne i nie wiem, czy moja głowa przy ewentualnym następnym razie dalej będzie dobrze chroniona?
vanille, teoretycznie kask po takim uderzeniu, nawet jesli nie widac z zewnatrz uszkodzen, powinien byc wymieniony. wlasnie na tym to polega, ze kask absorbujac energie uderzenia moze byc uszkodzony w srodku.
dzastina26`, kon w boskie ma miec spokoj, to jest jego kawalek podlogi. powszechna praktyka w stajniach jest to, ze koni w boksie sie nawet nie czysci (co czesto jest podyktowane wzgledami praktycznymi, duzo wygodniej robic to na korytarzu czy przygotowalni, ale skutek ten sam).  obsluge konia w boksie ogranicza sie do minimum. po co mu tam jeszcze zawracac glowe?
katija dzięki za odpowiedź. Tak się właśnie zastanawiałam czy mimo tego pozornie normalnego wyglądu w środku jest wszystko ok. Nie zamierzam ryzykować głową, zwłaszcza po tym ostatnim zderzeniu więc lepiej kupię coś nowego.
vanille, nie wiem jaki masz kask, ale mozesz sprobowac odsunac wysciolke i obejrzec go wewnatrz. choc, jesli to nie problem, to faktycznie po prostu go wymien. niestety jest to tez problem kupowania uzywanych kaskow- nigdy nie wiemy, czy nie mialy powaznego uderzenia.
vanille, taki kask absolutnie do wyrzucenia/powieszenia na ścianie. po każdym uderzeniu -zadziałaniu kasku (upadku, zderzeniu...)  - a szczególnie takim mocnym.
nawet jesli nie ma widocznych pęknięć to i tak są mikro uszkodzenia, które zmniejszają jego skuteczność - energia nie zostanie pochłonięta, nie rozejdzie się jak powinna =nie zadziała jak powinien, nie ochroni jak powinien gdy jest nowy (poziom ochrony oczywiście różny w różnych modelach... ale uszkodzenie zmniejsza wszystkich parametry
dea   primum non nocere
08 października 2013 09:26
[quote author=katija link=topic=1412.msg1894111#msg1894111 date=1381181148]
dzastina26`, kon w boskie ma miec spokoj, to jest jego kawalek podlogi. powszechna praktyka w stajniach jest to, ze koni w boksie sie nawet nie czysci (co czesto jest podyktowane wzgledami praktycznymi, duzo wygodniej robic to na korytarzu czy przygotowalni, ale skutek ten sam).  obsluge konia w boksie ogranicza sie do minimum. po co mu tam jeszcze zawracac glowe?
[/quote]

Niekoniecznie. To kwestia układu. Ja sobie nie wyobrazam, z jednej strony, żeby koń rządził w boksie (czyli: chcę go przesunąć, ale nie, bo on odmawia?? albo nie wolno mi? mam stać karnie w drzwiach i czekać, bo on akurat je siano i zastawia zadem wejście? jeśli nie chcę go odrywać od tego siana - to przecież nie będę go wołać, żeby się odwrócił - wchodzę i przesuwam zad), chociaż z drugiej - szanuję to, że on tam mieszka, więc bez powodu nie krzyczę, a proszę. Poza boksem zresztą podobnie. Nie ma jakichś zmiennych reguł. Jest wzajemna uprzejmość - moja, jako wartość domyślna, i wymaganie uprzejmości od konia. Nie uważam, żeby to było jakieś niesprawiedliwe. Problemów behawioralnych - brak, czyli najwyraźniej koniom też to pasuje.
Czasem czyszczę w boksie, robię kopyta - proste - bo tam koń ma siano, nie chce mi się targać siana, a chyba jest szczęśliwszy jak może skubać, niż stojąc o głodzie na neutralnym gruncie?
Co do rozwiązywania problemów w boksie - to też zależy od sytuacji. Trzeba wziąć pod uwagę, że w boksie łatwo wywrzeć za dużą presję, przesadzić - koń nie ma dokąd uciec. Więc jeśli się tego nie czuje, to lepiej konia do ściany nie przyciskać.
czy to możliwe, że lipcówka pojawia się u konia w wieku 12 lat? czy ta choroba po prostu z wiekiem się nasila?
Niekoniecznie. To kwestia układu. Ja sobie nie wyobrazam, z jednej strony, żeby koń rządził w boksie (czyli: chcę go przesunąć, ale nie, bo on odmawia?? albo nie wolno mi? mam stać karnie w drzwiach i czekać, bo on akurat je siano i zastawia zadem wejście?

w ktorej czesci mojej wypowiedzi znalazlas przeslanie, ze kon w boksie ma prawo rzadzic, odmawiac czy byc niegrzecznym lub dominujacym? ja napisalam tylko, ze uwazam, ze zbedne jest zawracanie mu tam d... glowy. i ze uwazam, ze powinien miec tam spokoj. i tyle. mi tez czasem zdarzy sie przeczyscic konia w boksie, regularnie czyszcze mu w boksie kopyta, poprawiam slome czy siano jak on tam jest i robie to widlami! 😉 i nie ma mowy o zadnym odmawianiu czy przyciskaniu do sciany! ale tez nie ma mowy o czymkolwiek innym niz podstawowa obsluga. od cwiczen sa inne miejsca.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się