kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

halo, zoriczkowa Dzięki. Co do żyłki to wybiorę się tam z nożyczkami następnym razem. To nawet nie jest tak, że ona coś odgradza. Tylko jeden skraj łąki jest tak "odgrodzony". Autor pomysłu się ewidentnie zmęczył i nie kontynuował dzieła.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 marca 2014 09:21
Mnie się brudzi głównie kurtka. Praktycznie po każdej jeździe, a właściwie po każdym czyszczeniu konia są jakieś plamy 🙁 Ale nie zawsze od razu piorę, bo nie mam zamiennej...


Ja kiedyś kiedyś do czyszczenia konia przed jazdą zakładałam taki długi fartuch (a'la Pani woźna  😁 ). Po osiodłaniu fartuch się zdejmowało i w czyściutkim ubraniu wsiadało na konia. Przydatne zwłaszcza gdy zakłada się jasne ubrania, które normalnie trzeba prać po każdym użyciu.
Facella   Dawna re-volto wróć!
23 marca 2014 12:14
Pytam bo dzisiaj byłem w terenie i widziałem ustawione na końcu łąki ogrodzenie z przezroczystą żyłką rozciągniętą między rzadko ustawionymi palikami. Nie wiadomo po co postawione

Słyszałam, że to jest patent na motocyklistów-crossowców albo ludzi jeżdżących na quadach po polach i lasach. Była o tym swego czasu głośna akcja, właściciele takich polnych dróżek na łąkach, w lasach mocowali takie żyłki, żeby pokaleczyć tych ludzi i wybić im z głowy pomysł jeżdżenia akurat po tej drodze...
dea   primum non nocere
23 marca 2014 12:30
halo, zoriczkowa Dzięki. Co do żyłki to wybiorę się tam z nożyczkami następnym razem. To nawet nie jest tak, że ona coś odgradza. Tylko jeden skraj łąki jest tak "odgrodzony". Autor pomysłu się ewidentnie zmęczył i nie kontynuował dzieła.


To Twoja łąka? Wnioskuję, że nie, bo raczej byś sobie nie pozwolił stawiać palików z "czymś" na swoim gruncie. Jeśli nie, to bym sie odpiórkowała od cięcia cudzych ogrodzeń/odgrodzeń/wymyślnych ozdobników. Jak głupie by Ci się ze względu na konia nie wydawały. Może po prostu ktoś nie chce, żebyś tamtędy jeździł? Ja bym ludziom - mając tak wrażliwe zwierzę jak koń na stanie (nie mówiąc o zwykłym poszanowaniu cudzej własności) - nie wchodziła w drogę bardziej niż muszę... bo następnym razem np. ta żyłka przypadkowo może być w lesie wpoprzek ścieżki, ani Ty ani koń nie zauważy i ....
ponawiam moje pytanie z poprzedniej strony  🙂
mon-mal, takie rzeczy ciężko wytłumaczyć przez internet 😉
Jeżeli było już takie pytanie, to proszę nie bić, szukałam, ale nie znalazłam..soo
Mam problem ze sobą, boję się jeździć na jednym koniu, nie było to od początku jazdy na tej klaczce, ale po pewnym czasie, chyba po kilku upadkach i po tym jak klaczka zaczęła próbować brykać i dębować pod innym jeźdźcem. Omijałam jak najbardziej kłusu oraz nauki galopu na niej, mogłam jedynie ją stępować, aż moją instruktorkę aż krew zalewała, bo ja taka zamknięta byłam i nie chciałam nic robić, a ja bałam się po prostu, że nie poradzę sobie z klaczką w wypadku jej szaleństw. Postanowiłam, że w innej stajni i na innym spokojnym koniu opanuję dobrze jazdę we wszytkich chodach, przełamię barierę i wrócę do młodej klaczki. Jak myślicie, dobrze postanowiłam? Czy mogę jakoś "psychicznie" się nastawiać na dobrą jazdę?
P.S. Byłam po pierwszej jeździe w innej stajni i jakby trochę się przełamałam, obawiałam się kłusu ćwiczebnego, bałam się wyciągnąć stóp ze strzemion, ponieważ na tej klaczce wypadnięcie nóg ze strzemion skończyło się szaleńczą jazdą bez możliwości zatrzymania jej i w końcu upadku, ale miałam "szczęście", że tamten koń był bardzo odczulony na latające strzemiona i nie zmieniał chodu.
sine, może wystarczy zrobić "chorągiewki" z kolorowej taśmy klejącej?

Co do młp. to "dobre wykorzystanie paszy" bardzo długo było w programie rasy. Nie mogę wykluczyć, że poza jednostkami już nie ma po tym śladu.
Dziś w ogóle już trudno mówić o jakichkolwiek powszechnych różnicach między rasami "sportowymi". Indywidua - inna rzecz. Kojarzą się ze swoimi przodkami (gdy znamy przodków), przypominają (lub nie) to, co ktoś sobie "wdrukował" jako "typowy x".
halo, program programem a rzeczywistość...
W stajni w której kiedyś pracowałam stało kilka małopolaków: klacz jakieś 140 cm w kłebie max, arabkowata bardzo, ot piłeczka taka, i wałkoń ponad 165 cm, grubokościsty, na potężnych limfatycznych nogach, łeb jak sklep. Jego matka, też niby malopolska, wyglądała jak granatem od wozu oderwana - nawet szczotki pęcinowe miała. Plus moja w 3/4 xx - jak xx tylko ciut mniejsza.

I jak tu nie zwątpić? 😉

Aluś, uważam że to dobra decyzja. Uczyć się trzeba na spokojnych i wyszkolonych koniach. Wiadomo, koń to koń i spłoszyć się może zawsze, jednak jeżeli przerasta Cię kłusowanie bez strzemion i nie jest to histeria tylko faktyczny brak doświadczenia to nie powinnaś jeździć na ponoszących koniach 😉
Moim zdaniem decyzja o zmianie stajni była dobra jednak ciąg dalszy niekoniecznie. Nie wiem do końca co masz na myśli pisząc "młoda klacz" jednak z opisu wynika, że nie powinnaś na nią wsiadać nawet po opanowaniu jazdy w trzech chodach. Ten koń najwyraźniej wymaga solidnej pracy z doświadczoną osobą, w ogóle wsadzanie na nią początkujących uważam za poroniony pomysł.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 marca 2014 19:30
Dostanę to w jakimś stacjonarnym sklepie? Zwykłym zoologu albo jeździeckim? Odpycha mnie koszt przesyłki, jak zawsze 😉

Na zooplusie jest tak samo dobry ale o niebo tanszy furmaster.
Tańszy?
http://allegro.pl/s28-szczotka-dla-zwierzat-psa-kota-konia-trymer-i4035222531.html - 14,90
http://www.zooplus.pl/shop/psy/maszynki_pielegnacja_psa/trymery_grzebienie/139845 - 34,80
Chyba, że masz na myśli konkretnie ten furmaster z zooplusa na allegro, wtedy fakt, jest tańszy prawie dwukrotnie
Moim zdaniem decyzja o zmianie stajni była dobra jednak ciąg dalszy niekoniecznie. Nie wiem do końca co masz na myśli pisząc "młoda klacz" jednak z opisu wynika, że nie powinnaś na nią wsiadać nawet po opanowaniu jazdy w trzech chodach. Ten koń najwyraźniej wymaga solidnej pracy z doświadczoną osobą, w ogóle wsadzanie na nią początkujących uważam za poroniony pomysł.

  klacz ma 4 lata, jak dla mnie jest młoda, bo na początku uczyłam się na 7 letniej klaczy
Jest młoda dla każdego 😉 ani pod względem wieku ani zachowania nie jest to koń dla początkującej osoby. Wiej ze stajni gdzie dano Ci takie zwierzę do jazdy.
Aluś, jak zaczynałam jako 10-latka jeździć było cudownie, szybko gnałam do przodu i bardzo mi się podobało - po pół roku instruktor w stajni się zmienił, babka dała mi właśnie młodą klaczkę i w ciągu dwóch jazd zaczęłam się bać, a moje dotychczasowe umiejętności spotkał regres. Zresztą sama instruktorka było dość niepoważna, prawdopodobnie miała w tym regresie więcej wspólnego niż koń. Potem przez chyba pół roku nie jeździłam (nie to, że nie szalałam dalej za końmi, ale się bałam), przełamałam się dopiero na spokojnym, starszym misiu mojej cioci, ale już nie przychodziło tak łatwo jak na świeżaka, pełno spięcia = pełno nowych nawyków itd.itd.
Tak jak dziewczyny mówią - wiej, na młode konie będziesz miała czas za x lat.
zoriczkowa, miałam podobnie z tym, że nie tak nagle. Jako dzieciak (12 lat miałam jak zaczęłam jeździć) śmigałam totalnie bez strachu, nie jakoś rewelacyjnie ale szłam do przodu. Potem było parę głupot, wypadków, upadków, złe nawyki, których nikt nawet nie próbował eliminować i teraz jest kiepsko. Jeżdżę ale gdzieś tam lęk we mnie siedzi, boję się utraty kontroli, dosiad mam na maksa asekuracyjny, nie umiem usiąść poprawnie w siodle tak naprawdę.
Chess, no u mnie to było właśnie zadziwiająco nagle - w ciągu tych dwóch jazd zaczęłam robić takie podstawowe właśnie błędy + totalne usztywnienie (chociaż wcześniej bardzo dobrze wszystko szło) a już potem tego wyplenić nie mogłam. Przestałam po trzeciej na której dwa razy pod rząd spadłam i już byłam przerażona na maksa.


U mnie lęk całkowicie zniknął po jakimś czasie całe szczęście. Teraz trochę bardziej lękliwa jestem, ale to z innych powodów, do wakacji mam nadzieje zniknie. Ale na pewno nie całkiem - zauważyłaś, że z wiekiem jakaś taka świadomość w człowieku się zagnieżdża?

Za to ciekawostką jest, że u mnie taka sztywność obecnie pojawia się tylko na jednym koniu - własnym. I to nie ze strachu, jakoś w tym jednym przypadku zawsze za bardzo mi zależy, żeby wszystko było idealnie. Więc wszystko się sypie oczywiście, bo jak. I nie umiem tego wyplenić. 🙁( No ale w sumie to sama jeździłam od kiedy ją mam, w wakacje wreszcie będę mogła z trenerro to zobaczymy co z tego wyniknie  🏇
Czasami świadomość (wszystkiego, tego co może się stać, tego co już było, co będzie, jak być powinno...) cholernie przeszkadza w jeździeckiej egzystencji  🙄 Jak miałam te początkowe naście lat to wszystko było łatwiejsze w tym temacie
Ta świadomość ma związek z byciem w końskim światku- niestety wypadki się zdarzają, o wypadkach się rozmawia...W pewnym momencie każdy zaczyna sie trochę o siebie bać. Więc ważne jest by jeździć na doświadczonych koniach, by było bezpiecznie póki nie opanujemy na tyle siebie by móc również opanować konia w razie W.
marysia550,  mi się wydaje, że nie tylko związek z tym - do pewnego wieku mimo że nie raz niebezpiecznie spadałam, nie raz się z koniem wywróciłam, nie jeden wypadek poważny na oczy widziałam i nie o jednym jeszcze poważniejszym słyszałam jakoś miałam wrażenie, że mnie to nie dotyczy. Przecież mi się nie może nic złego stać, ja jestem pod kloszem - to tylko obcym przytrafiają się takie rzeczy. Pamiętam w jakim szoku byłam, gdy kobyłka mi bliska poroniła. Nie mogłam uwierzyć, przecież takie rzeczy nigdy nie zdarzają się wkoło mnie. (to może nie przykład stricte wypadku, ale przykład na to, jakie miałam przekonania jeszcze zaledwie kilka lat temu).

Oczywiście jak ktoś później zaczyna przygodę to już to co mówisz jest głównym kryterium, ale jako dziecko człowiek cokolwiek by nie robił, nie ma świadomości, że coś złego może się mu przytrafić.
dea Ano fakt, nie moja laka. Z drugiej strony prawo wlasnosci nie jest nadrzedne w stosunku do prawa do bezpieczenstwa - robienie tego rodzaju niewidocznych ogrodzen, jestem pewny, tez szczegolnie etyczne nie jest. Pojde za rada halo i dokleje gustowne choragiewki. Watpie, zeby sie wlasciciel na to mial szczegolnie oburzyc bo te jego pozal sie boze ogrodzenie wyglada jak z rejestru zabytkow i miedzy wiekszoscia palikow ta zylka zwisa na wysokosci kilkunastu cm. Typowa prowizorka postawiona bez pomyslunku. 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 marca 2014 06:10
Chess, oryginalny furminator kosztuje ponad 100zl. A badziew z allegro moze dzialac slbo i nie. Furmaster jest sprawdzony.
sine nie rozsądniej po prostu porozmawiać z właścicielem łąki?
_Gaga trudno powiedziec czyja, bo w srodku lasów, ewidentnie nie użytkowana w żaden sposób. Ja nawet po tej łące nie jeżdżę, bo nie zwykłem wjeżdżać na ogrodzone tereny - ot, po prostu chciałem zrobić dobry uczynek tym, których łąka zachęci do natchnionego galopu :-) Powieszę dzisiaj chorągiewki i mam nadzieję dobry uczynek będzie mi zaliczony.
Edit: juz wszystko wiem 😀
Cóż, wolę wydać 14 zł i przekonać się o tym czy będzie działał 😉 zwłaszcza, że nie używałabym go intensywnie, do tego gadałam już z ludźmi i nikt nie wydawał jakiejś dzikiej kasy na te trymerki a są zadowoleni, nie mam pewności ale wydaje mi się, że trzymałam w ręku identyczny jak ten z aukcji, używany od dawna i wciąż działał świetnie. Jest duża szansa, że badziew z allegro mnie zadowoli.
"CZYSZCZENIE KORYT" u mnie w stajni podawane jest moczone jedzenie koniom, w związku z tym koryta muszą być czyszczone codziennie, tak?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
24 marca 2014 13:28
Chess, ja mam taki żółty z allegro i działa, wyczesuje, końskie kłaki zostają w ząbkach 😉
No więc właśnie 😉 naprawdę nie potrzebuję nie wiadomo jakiego cuda, które będzie służyło mi do końca życia. Działa? Działa, więc jest ok.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się