kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Ulena, Mojej znajomej lekarz powiedział, ze jak ma chodzić nerwowa i zła że nie wsiada to dopóki jej brzuch nie przeszkadza może sobie wsiadać. Jeździła chyba do ok 6 miesiąca, na swoim koniu, wsiadała raczej żeby sobie chwilę tyłek powozić niż tak naprawdę pojeździć. Dziecko urodzone zdrowe, nic się podczas ciąży nie działo.
ushia   It's a kind o'magic
30 czerwca 2015 19:31
AnkyvG to nawet olimpiade w ciazy jechala - ma  wczesniaka :/
(zagrozenia zwiazane z wczesniactwem zaczynaja sie od tylko hipotrofii, przez niska odpornosc, schorzenia neurologiczne, autyzm, po slepote, krwiaki na mozgu do smierci wlacznie)

idz sobie do watku dzieciowego na towarzyskich i  pogadaj
prawda taka - jednym sie uda, innym nie
Twoja decyzja

ja osobiscie twierdze ze ten nawet niech bedzie rok, bez wsiadania to nie tragedia
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
30 czerwca 2015 19:34
Przyjaciółka jeździła normalnie do 2 miesiąca- wtedy odkryła że jest w ciąży, od razu koń poszedł na 7 miesięczny urlop, to było trudne 7 miesięcy.
Ja powiem tak: nie jeździłam i jeśli zajdę w ciążę to nie będę jeździć.

Ale...
Nie jeździłam ponad rok i jest to jedna z tych rzeczy, które mnie wstrzymują przed kolejnym dzieckiem. Dla mnie masakra, tęskniłam bardzo, moich koni nie miał kto ruszać, powrót do formy, nie ukrywajmy, też chwilę trwa.

Właściwie to jest jedyna rzecz, która w tym całym macierzyństwie (od ciąży poczynając na wychowaniu dziecka kończąc) mnie uwiera.
Odpowiadajac na pytania: zęby, pasożyty i wrzody - to się chyba nie objawiają tylko w momencie wyjazdu?
Klacz dużo jeździ, nie widać w niej żadnej nerwowości dopóki się nie wsiądzie. Bo tak jak pisałam jest bardzo ambitna. Zawsze ponoć na wyjazdach były problemy głównie z piciem. Nawet zabrałam "jej" wiadro. Myślałam, żeby coś jej podawać na wyjeździe - elektrolity? jakieś minerały? coś co jednocześnie uspokoi?
Zapytaj Gilian, jej koń kompletnie nie wykazywał nerwowości a ze wrzodami męczy się  do dzisiaj
naovika- wrzody objawiają się tylko trakcie wyjazdów i tym, że koń nie chce pić?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2015 21:51
marysia550, jak dla mnie nerwy. Niektóre konie po prostu się stresują. Nie lubią wyjeżdżać, nie lubią zmian.
Objawiają się gdy pękają, może to być wyjazd, może to być tres, może to być gorsze jedzenie, etc. to tak jak u ludzi. Ja tylko mogę przewidywać, powinnaś zaytać weta, wrzodów nie stwierdzisz tylko po objawach. Może woda w obcym miejscu mu śmierdzi lub nie smakuje ?
Strzyga- jak dla mnie też. Tylko, jak jej pomóc.
naovika- objawy ustępują w momencie powrotu do domu.
Mną aż trzepało, jak zobaczyłam, jak wyglądała podczas tego weekendu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2015 22:07
marysia550, zioła wyciszające? kurtyna na boks? A marchewki i jabłka zjada?
Strzyga - jesteś wielka! Podejrzewam, że zjadłaby chętnie. Takie proste i na to nie wpadłam. Zioła też mogę spróbować, polecasz coś?
Jeśli chodzi o kurtynę, to nie sądzę żeby ją denerwowało coś dookoła. Ona raczej jest spięta tym, że wie, ze ma jakieś zadanie do wykonania.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2015 22:17
Możesz jej pokroić i wyrzucić do owsa, poza tym są soczyste.

tu na pewno ktoś pisał, najlepsze są gotowe mieszanki:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,755.0.html
dea   primum non nocere
30 czerwca 2015 23:12
Ulena - to jest loteria. Jednemu wstrząsy nie zaszkodzą, drugiemu zaszkodzą. Jednemu koń się spłoszy i glebnie, drugiemu się uda. Nikt poważny nie powie Ci "możesz jeździć, luz". To Twoja decyzja i Twoje ryzyko - i ze względu na prawdopodobne urazy, i te wstrząsy. Każda ciąża jest inna.
naovika, jakie "wrzody pękają"??? Zastanów się co piszesz. Wiesz co się dzieje, gdy pęknie wrzód? Wiesz w ogóle jak wyglądają wrzody?
Ulena jako ze mamy w stajni jeżdżąca panią doktor i gadalam z nią o tym nieraz, za nia poradzę Ci jedno: Zapytaj za granicą 😉 u nas dalej dla większości lekarzy ciaza to stan chorobowy, nic nie można, rower to zuo, tak samo konie czy latanie samolotem, najlepiej żeby kobieta w łóżku 9 miesięcy przelezala i jeszcze nie chorowala na nic, bo nie daj boze trzeba będzie przepisać cos więcej niż kwas foliowy  🙄 Jezeli ciaza nie jest zagrożona i nie planuje sie śmigania krosów, to nie ma co siać paniki, bo większe wstrząsy to można mieć jadac MPK niż na koniu 😉 serio dziecko w brzuchu jest naprawde dobrze chronione, moja mam w trzecim trymestrze spadla ze schodow, potracil ja samochód a jeszcze pod sam koniec wyrznela na dziurze w chodniku - urodziła w terminie a ówczesny lekarz prowadzący mowil, zeby nie panikować bo zdrowa ciaza nie jest taka łatwa do zepsucia 😉
Ja bym jednak powiedziała, że nie ma reguły i wszystko się robi na własną odpowiedzialność.
Moja mama też wyrżnęła ze schodów, w siódmym miesiącu ciąży, ale mnie się to widocznie nie spodobało, bo tydzień później postanowiłam się urodzić. Także różnie to bywa.
Moim zdaniem to lekarze nie zdają sobie sprawy z tego, że jazda konna jest ryzykowną rozrywką. Zawsze można spaść, połamać się, rozbić głowę, zdarza się to najlepszym na najłagodniejszych i najlepiej wytrenowanych koniach.
Każdy ma swoje sumienie.
Gillian   four letter word
01 lipca 2015 09:41
Pęknięte wrzody niestety da się zauważyć, bo to dla konia kosmiczny ból. Tak jak i u ludzi. Ale jako naczelny histeryk wrzodowy nasuwa mi się myśl, że na wyjeździe koń się stresuje = wydziela więcej kwasu = kwas żre żołądek = boli, brak apetytu. Teraz jak sobie przypominam to faktycznie na wyjazdach koń anioł ale jeść nie chciał, w Sopocie 3 dni miał pełen żłób i podjadał po trochu. No ale wtedy nie wiedziałam nawet, że konie mogą mieć wrzody 🙂
U mojego faktycznie było bezobjawowo, nie licząc spraw naprawdę drobnych - częste opuszczanie głowy, niechęć do wysiłku przed jedzeniem, ziewanie, obgryzanie drzwi. Kto by tam na to patrzał. W najbliższym czasie wyjeżdżamy się trenować na kilka dni - zobaczymy co brzuch pana konia na to.
Moja trenerka jeździła do 6 miesiąca ciąży, dziecko donoszone i zdrowe. Fakt, że jest szczupła i wysoka, brzuszek miała naprawdę nieduży, więc nie przeszkadzał 😉
Ile ludzi, tyle opinii, trzeba posłuchać siebie.
Owies rąbała jak złoto akurat. Siano to było tak na zasadzie- jak wrzuciłam parę garści to zjadała troszkę. Za 30 minut rzuciłam jej od niechcenia garstkę- znów się łapała na minutę. I tak co wrzuciłam ( małe ilości) to coś złapała. Z wodą w sumie podobnie- kilka  razy by jej wiadro podał- kilka razy ściągnęła łyka. Do pewnego momentu.

Gillian- masz rację. Generalnie wrzody, równają się bólem brzucha. Ja cierpię na zapalenie żołądka i też w sytuacjach stresowych zaczyna mnie boleć i mam taki dyskomfort, że nie wiem, czy jestem głodna, czy najedzona, czy mi niedobrze.
marysia550, tak samo można spasc ze schodów, miec wypadek komunikacyjny, poślizgnąć sie w łazience. IMO bardziej szkodliwe jest siedzenie na dupie i faszerowanie sie szemranymi suplementami niż przewiezienie sie od czasu do czasu w siodle.
W ogole to ciekawe skąd u nas tyle zabobonów na temat ciąży, bo ze stare baby gadają to jedno, ale ze lekarz pierwszego kontaktu w sumie nie wie, czy babka z brzuszkiem może jeździć na rowerze czy dostać cos więcej poza syropem na kaszel to juz jest tragedia...
Gillian, "obywatelu, nie pieprz bez sensu". Pęknięte wrzody = perforacja ściany. Otwarte wrzody - to co innego.
Wrzód, do cholery, to nie jest żadna bańka. To jest wżer, ubytek w śluzówce. A ty masz wykształcenie medyczne i gadasz o "pękniętych wrzodach"???
Gillian   four letter word
01 lipca 2015 13:08
Myślę, że używamy jednego i tego samego ogólnego stwierdzenia i "wiemy o co chodzi". Widziałam wrzody swojego konia na gastroskopii, jakieś tam pojęcie mam 🙂 z moich wrzodów lała się krew a perforacji nie było.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 lipca 2015 13:08
Orzeszkowa, jazda konna to nie jazda na rowerze. A uprawiać można całą masę sportów, które ekstremalne nie są.
Gillian, otwarcie to nie pęknięcie! Masa ludzi wyobraża sobie wrzody jako "gulki". Po co siać dezinformację?
Reszta - oczywiście. Chodzi o Słowo: pęknięcie.
Gillian   four letter word
01 lipca 2015 13:41
ja to wiem, Ty to wiesz, 3/4 ludzi nadal użyje słowa pęknięcie. Tak się utarło.
Zarówno w pierwszej i drugiej ciąży jeździłam do 8-go miesiąca.
Zarówno pierwszą jak i drugą ciążę mi próbowali lekarze wmówić, że "zagrożona". W drugiej nawet miałam podobno przodujące łożysko (wtedy przez tydzień nie jeździłam bo się źle czułam) ale jak tylko ból zelżał na tyle aby wsiąść to wsiadałam. Dla mnie siodło to była najlepsza terapia na ciążowe bóle kręgosłupa, pachwin i brzucha. Jeździłam stępem, kłusem, galopem ale  bez jakiś "wyczynów". Normalne jazdy. Koń też normalny, nie jakiś wybitnie płoszący się ale nie "pomnik nieruchawy". Koń jak koń. Zawsze się może spłoszyć. Miałam wrażenie, ze mój koń doskonale sobie zdawał sprawę z mego odmiennego stanu, delikatniejszych ruchów, itd. i sam był wtedy b. skoncentrowany na mnie. Co potwierdza to, że jak zaczęłam wsiadać po porodzie, to mi zaczął brykać, kwikać, a wcześniej tego typu problemów natury energetycznej nie było.

Dzięki jeździe konnej podczas ciąż miałam b. dobre full naturalne porody, a dzięki temu mogłam wsiadać od razu po - odczekałam w pierwszej ciąży dwa tygodnie, a w drugiej tydzień żeby mi rodzina dupy nie truła i żeby się maż oswoił z faktem zostawania samemu z małym dzieckiem.

nie mogę powiedzieć "polecam wszystkim jazdę w ciąży"- bo to by było głupie, ale na pewno nie "nie polecam"...

I nie wiem o jakich wstrząsach tu dziewczyny piszą - mnie na koniu nic nie trzęsie 🤔

kotbury Bo jazda konna ogólnie bardzo dobrze robi na kręgosłup i nie tylko osobom z hiper-mobilnymi stawami.
Mnie też plecy bolą tylko jak nie jeżdżę dłuższy czas.  😁 Co do ryzykowania, ja nie powinnam jeździć wcale.
Okulista chyba by mnie gołymi rękami zabił gdyby się dowiedział - siatkówka. Ale jeżdżę i nie przestanę.
Mój wybór, zdecydowanie mój i jestem świadome ryzyka.
kotbury mi tylko przychodzą na myśl "wstrząsy" w ćwiczebnym  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się