Bostonka - to gratuluję i zazdroszczę za razem w głębi ducha 🙂.
Mój Księciunio w domu skacze parkury 70 i 90 też pójdzie, a na wyjeździe nie skoczy 50 🙁.
Nie strąca, po prostu się boi i płoszy. Ciężko mi go opanować... I przeważnie kończy się eliminacją...
Na pierwszych zawodach mogłam oglądać parkur z konia i dzięki temu miałam czysty przejazd i 7 miejsce!
Ale to był wyjątek... Na każdych innych jest to samo 🙁...
A oto i bohater wyżej wymienionych przeżyć:

Księciunio - mistrz lokalny własnego podwórka 😀