Sprawy sercowe...

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
23 listopada 2008 23:25
Od jakiegoś czasu są moją specjalnością 🙁

Wszystko zaczęło się w wakacje...
Pracowałam wtedy razem z bratem u rodziców, co jakiś czas wpadali do niego w odwiedziny koledzy. Jeden z nich (rok młodszy ode mnie) zwrócił moją uwagę. Nie chciałam podejmować żadnych kroków, żeby się do niego zbliżyć, dla mnie był tylko przystojnym (nawet baaaardzo 😉 ) cwaniakiem, psem na baby (jak dowiedziałam się od brata), a w dodatku zajętym, a ja z zasady zajętymi się w ogóle nie interesuję.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że on zaczął poświęcać mi coraz więcej czasu podczas swoich wizyt, rozmawialiśmy ze sobą o różnych rzeczach, uśmiechał się, pomagał przy pracy. Zachowywał się tak jakbym i ja jego zainteresowała.
Zaczęłam się na niego "nakręcać", wydawało mi sie, że oboje nas do siebie ciągnęło. Aż w końcu na pewnej wspólnej imprezie poszliśmy o krok dalej (nie, nie do łóżka 😉 ). Oboje byliśmy po piwie, ale wiem, że on wszystko pamięta. Powiedział mi wtedy coś co dało mi jeszcze więcej do myślenia. Sytuacja z imprezy już się nie powtórzyła (nie mówiliśmy o tym później), ale nadal były uśmiechy i rozmowy. I tak do końca wakacji...
W ostatnim tygodniu sierpnia pojechaliśmy razem nad jezioro (mój brat ze znajomymi i moi znajomi). Zdarzyło nam się być sam na sam, odbyliśmy kilka poważnych rozmów (nie o nas...), bardzo dobrze się dogadywaliśmy. W pewnym momencie stwierdziłam, że dam sobie spokój, skoro on nie robi nic, żeby zmienić sytuację, ale moje postanowienie się posypało, kiedy on zapytał koleżankę dlaczego go olewam. I bądź tu człowieku mądry...
Potem było już chłodno i bez rewelacji. Poza tym nie widzieliśmy się...
On spotyka się z młodszą dziewczyną, podobno im się nie układa (nie wiem tak na prawdę co ich łączy...).
Starałam się nawet zapomnieć, ostatnio z coraz lepszym skutkiem.
Niedawno mój brat powiedział mu, że chciałabym się z nim spotkać, a on powiedział podobno, że musi ze mną porozmawiać (albo coś w tym stylu...).

Teraz nie mam pojęcia co robić, wszystko wróciło. Nie wiem czy powinnam się do niego odezwać, czy czekać.
Może Wy mi coś sensownego doradzicie? Bo jak tak dalej pójdzie, to chyba zwariuję!
Bardzo bym chciała zakończyć tą sprawę, w którąkolwiek stronę, tak żeby mieć jasność sytuacji.

Wybaczcie długość posta, ale stwierdziłam, że gdzieś muszę to napisać i mam nadzieję, że znajdzie się kilka życzliwych i doświadczonych osób, które mi doradzą 😉


A, proszę nie śmiejcie się...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 listopada 2008 00:56
odezwij się do niego! najlepiej po prostu zaproponuj spotkanie, pogadajcie w 4 oczy.. Szkoda, żeby przeszła obok szansa na coś trwałego, skoro widać zainteresowanie obu stron 🙂
Kami   kasztan z gwiazdką
24 listopada 2008 01:06
Jeśli Twój brat twierdzi, że to pies na baby to uważaj poza tym jeśli od wakacji się nie widzieliście, to gdyby się w Tobie zaczął zakochiwać to odezwałby się wcześniej, a nie zostawił tego tak w próżni. Może wpadłaś mu w oko, chciałby trochę z Tobą pokręcić, ale nie pali mu się zbytnio bo nie zaangażował się mocno...
Pogadaj z nim, ale nie nastawiaj się na zbyt dużo, żebyś się potem zanadto nie rozczarowała
Nie wiem ile macie lat, ale weź jeszcze jedno pod uwagę - faceci dużo później dorastają niż dziewczyny. Ty będziesz chciała zbudować trwały związek, a on chce pozaliczać jak najwięcej dziewczyn (oczywiście są wyjątki ale -> tu patrz pierwsze zdanie )
Ciekawiej jest gonić zajączka niż go złapać.
Niech się chłopak wysili i zabiega o Ciebie.
Nie szukaj pierwsza kontaktu.
Nie skontaktuje się-trudno- widocznie nie był zdesperowany.
Cios w osobistą godność jest bardzo bolesny. Zaczniesz się starać,nadskakiwać a on nawet tego nie zauważy. Tylko się narazisz na ból.
Na tym etapie znajomości powinien wyć jak pies na Twoim progu z różami w zębach.
Jak u koni- ten Alfa nawet nie zaszczyca spojrzeniem innych a wszyscy go słuchają i wielbią.
Zastosuj takie ludzkie 7 gier.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 listopada 2008 09:50
Zgadzam sie z Tanią. Jeśli serio jest to facet, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, to po co masz się sama podstawiać?

Jeśli mu zależy, to sam przyjdzie. Tym bardziej, że a) wie jak Cie znaleźć (bo jest kumplem Twojego brata), b) Ty, w przeciwieństwie do niego, jesteś sama.

jeśli zaczniesz za nim "biegać", a jego panna sie dowie, możesz mieć nieprzyjemności (wiem coś o tym), bo w każdej chwili on moze sie wszystkiego wyprzeć.

Przemyśl wszystko na spokojnie 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
24 listopada 2008 13:57
Dzięki dziewczyny 😉
Jeśli chodzi o mnie nie mam w perspektywie stałego związku z nim, z różnych powodów.
Nie jestem też pewna co do niego czuję... raczej nie chodzi o miłość. Z jego strony też nie wchodzi w grę nic poważnego.

W tej sprawie najbardziej męczy mnie fakt, że wszystko urwało się tak nagle i nie wiem o co tak na prawdę mu chodziło. Chciałabym się z nim spotkać po to, żeby się przekonać co się dzieje, nawet jeśli miałabym się dowiedzieć, że jemu jest wszystko jedno...

Jestem prawie pewna, że on nie zrobi pierwszego kroku, bo nie jest z tych facetów, którzy biegają za dziewczyną, dlatego to ja musiałabym się postarać.

Z drugiej strony nie chcę, żeby pomyślał, że mu się narzucam...


Myślę o tym bardzo intensywnie i niestety nic mi nie przychodzi do głowy 🙁
Jedynym sensownym rozwiązaniem jest chyba poczekać, aż mój brat zaaranżuje jakieś "przypadkowe" spotkanie.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 listopada 2008 15:32
ale co Ci da przypadkowe spotkanie w gronie znajomych? I tak za pewne spokojnie nie porozmawiacie, a jeśli brat zostawi Was samych, będzie to głupio wyglądało.

Ja myślę, że skoro nie liczysz na stały związek, to odpuśc sobie. Potraktuj to jak przygode, doświadczenie i zapomnij o nim. Tak chyba będzie najzdrowiej.
CeraŁ   dużo dużo zmian..
24 listopada 2008 15:58
ooo coś dla mnie
ze mną to w ogóle masakra .
Tania niby to mamy czekac na ich kroki ale czasem to samo Cię ciągnie jak niewiem .

Ja w sumie narazie nikgo nie mam ;/. I nie zapowiada się na to. Zawsze mialam problemy ze znalezieniem tej drugiej połówki ;O.
Może dlatego że mam 'za wysokie wymagania', a jesli już naprawdę chcialabym z kimś być być moze czasen nawet i z wzajemnością wszystko muszę psuć! ;O ;/.

Niby wszyscy mówią że 'ladna, wysoka, szczupla brunetka' ale co z tego.. ;/.

Nawet potrafiłam to zwalić kiedy znalazłam w końcu 'mojego wymarzonego chłopaka' no prawie bo oczywiscie do konca takich nie ma . ;/.

Ja niewiem co ja robie xd. czasem to ja sie po prostu blokuje kiedy ktoś mi daje do zrozumienia że nie chce byc tylko moim znajomym, dostaje normalnie chocby paraliżu i niewiem co mam robić ;O. i wtedy wszystko od tak sie sypie ;/.

Ja tam w ogóle miłości już nie szukam. Czekam aż sama przyjdzie.
Narazie dobrze mi być 'singlem' ale czasem przychodza takie chwile że jednak kogoś brakuje ;/.

I gdzie tu sprawiedliwość? xd.


Tania niby to mamy czekac na ich kroki ale czasem to samo Cię ciągnie jak niewiem .


No może nie czekać - tylko dyskretnie polować,ale za nic się nie narzucać,nie prosić .Kurczę! Korsarz i inni to będą czytać- nie można więcej ujawniać.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 listopada 2008 17:29
kcj90 - jakto czekać? Ależ skąd!! w przypadku Pauli to i owszem. Ale w moim przypadku to było tak, że gdybym nie zrobiła pierwszego kroku, to On by się nie odważył, bo w naszej konkretnej sytuacji nie był pewnien, czy warto, że tak to ogólnie napiszę, żeby w szczegóły nie wchodzić.

Nie czekaj a walcz 🙂 i nie stresuj sie, jak facet chce sie zbliżyć do Ciebie 🙂 tylko podejmuj wyzwanie 😉
Pauli napisał: W tej sprawie najbardziej męczy mnie fakt, że wszystko urwało się tak nagle i nie wiem o co tak na prawdę mu chodziło.

czy nie za duzo nas laczy ?? jestem w identycznej sytuacji po co pisze, dzwoni i wychodzi na przystanek, zeby sie spotkac na 20 min, a pozniej nagle grobowa cisza ??
jak to mowi moja dobra kumpela !bez!sensu !!

ja nie moge Pauli! gdybys mieszkala tutaj, albo ja gdzies obok Ciebie chyba co drugi dzien bym Cie na piwo wyciagala!!
jak chcesz pogadac to sie nie krepuj chyba by nam sie tematy znalazly !!
Może macie jakąś dobrą radę jak opanować głupią zazdrość wynikającą z braku wiary w siebie(wszyscy są fajniejszi,lepsi,ładniejsi i facet na bank woli wszytkich tylko nie mnie)?Staram się,ale coś mi się klepki poprzestawiały i ciężko idzie,a tak dalej byc nie może...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 00:20
opolanka napisał: ale co Ci da przypadkowe spotkanie w gronie znajomych? I tak za pewne spokojnie nie porozmawiacie, a jeśli brat zostawi Was samych, będzie to głupio wyglądało.
Zobaczyłabym chociaż jak on się przy mnie zachowuje...


Wiem, że macie rację, że nie powinnam się do niego odzywać i najlepiej dla mnie by było gdybym dała sobie spokój...
Ale nie mogę o nim tak po prostu zapomnieć 🙁 wiem, że dopóki nie będę miała jasności wszystko będzie do mnie wracało co jakiś czas, tym bardziej, że to nadal kumpel brata...

Gdybym była rozsądna posłuchałabym Waszych rad i olała sprawę, ale w kwestiach sercowych rozsądek to ostatnie, czym się kieruję i dlatego często dostaję po tyłku 🙁

Jak będzie, czas pokaże, ale o ile siebie znam, w końcu nie wytrzymam i w taki czy inny sposób, ale się z nim skontaktuję...


Kurcze, co zrobić, żeby o nim nie myśleć??
Ja jestem taka, że zanim się otrząsnę musi minąć bardzo dużo czasu 🙁


Kurcze, co zrobić, żeby o nim nie myśleć??


Sprawdza się "wypieranie" -czyli myślenie o kim innym.
Sama widzisz-to jest jak z tym zajączkiem-MUSISZ go gonić . Bo ucieka.
a wcale nei ja uwazam ze spotkanie w gronie znajomych jest bardzo dobrym pomyslem jak facet ma jaja i chce byc z pauli i czuje do niej miete to chocby skały srały to ja poprosi o chwile na osobnosci prawda???
emi napisał: a wcale nei ja uwazam ze spotkanie w gronie znajomych jest bardzo dobrym pomyslem jak facet ma jaja i chce byc z pauli i czuje do niej miete to chocby skały srały to ja poprosi o chwile na osobnosci prawda???
Ma sens takie spotkanie-jeśli Pauli oszałamiająco się zaprezentuje z jakimś menem u boku.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 10:46
Tania napisał:
Ma sens takie spotkanie-jeśli Pauli oszałamiająco się zaprezentuje z jakimś menem u boku.
To niestety nie wchodzi w grę... poza tym na tego faceta to nie podziała.
Pauli, ja myślę, że jednak lepiej jest żałować, że się coś zrobiło niż że się czegoś nie zrobiło. Inaczej będziesz się do końca życia zastanawiać co się tak naprawdę stało i co on do Ciebie czuł. Chyba nie warto się męczyć tyle czasu.
Moona dobrze mówi🙂
Apropo zapominania-kilka lat temu wydawało mi się,że jestem mega zakochana-koleś śnił mi się po nocach,non stop o nim mówiłam,kręciłam się w pobliżu,w czasie rozmowy drżały mi nogi..po jakimś czasie okazało się,że po prostu coś mi się przestawiło i chyba był tylko dodatkową atrakcją,bo dziś sama się sobie dziwię co w nim widziałam.Już mi dawno przeszło...
Moona napisał: Pauli, ja myślę, że jednak lepiej jest żałować, że się coś zrobiło niż że się czegoś nie zrobiło.

zgadzam się z tym
dzięki tej 'zasadzie' mam co wspominać i nie pluję sobie w brodę, że czegoś nie zrobiłam
karolinag4 napisał: Moona napisał: Pauli, ja myślę, że jednak lepiej jest żałować, że się coś zrobiło niż że się czegoś nie zrobiło.

zgadzam się z tym
dzięki tej 'zasadzie' mam co wspominać i nie pluję sobie w brodę, że czegoś nie zrobiłam

U mnie niestety odwrotnie.. Z reguły rozsądek brał górę no i niestety teraz żałuję,że z wielu okazji nie skorzystałam.. 🙁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 21:07
Wiecie, mam ochotę do niego napisać, ale zastanawiam się co...
Moim zdaniem lepiej spróbować i sie spotkać, żebys później nie miała do Siebie pretensji, że nic nie zrobiłaś.
Ale czasami warto poczekać 🙂 Ja też mam zasadę, że za zajętych facetów się nie biore, no i czekałam prawie 2 lata. Starałam się zapomnieć, próbowałam z innymi, ale jakoś nie układało mi się. Aż w koncu się doczekałam 🙂 i warto było 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 21:52
Z moich wiadomości wynika, ze on jest zajęty, ale raczej średnio zaangażowany. Gdyby był w poważnym związku nawet bym go pod uwagę nie brała.
ja mojemu P związku nie rozwaliłam, odpuściłam sobie, wydawało mi się, ze mi przeszło. Próbowałam z innymi facetami, ale nie wychodziło. Po 1.5 roku od naszego pierwszego spotkania rozstał się ze swoją dziewczyną i wszystkie moje uczucia "odżyły", no i zakończyło sie happy end-em 😀
Querido napisał: karolinag4 napisał: Moona napisał: Pauli, ja myślę, że jednak lepiej jest żałować, że się coś zrobiło niż że się czegoś nie zrobiło.

zgadzam się z tym
dzięki tej 'zasadzie' mam co wspominać i nie pluję sobie w brodę, że czegoś nie zrobiłam

U mnie niestety odwrotnie.. Z reguły rozsądek brał górę no i niestety teraz żałuję,że z wielu okazji nie skorzystałam.. 🙁

ale u mnie to był powiedzmy... 'wakacyjny romans' wiedziałam, że nic z tego nie będzie, ale z drugiej strony... trza se życie urozmaicić tym bardziej, że w 'poza wakacjami' "pusto"
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 22:23
No mój też właściwie wakacyjny, ale raczej nie romans... to wszystko jest jakieś chore ;(

[b]ewcia[/b
O nic takiego cię nie posądzam 😉
Chodziło mi o to, że gdybym wiedziała, że on jest zaangażowany w jakiś związek nie żyła bym nadzieją, ze coś się wydarzy...
Pauli napisał: Z moich wiadomości wynika, ze on jest zajęty, ale raczej średnio zaangażowany. Gdyby był w poważnym związku nawet bym go pod uwagę nie brała.
to brzmi trochę jak zaklinanie rzeczywistości. no jest cudzy, ale nie tak bardzo... 😉 są dwie możliwości - że wbrew temu, co się mówi, jest zaangażowany (czyli miejsca na ciebie brak), lub zaangażowany nie jest, ale w związku trwa, co też nie musi o nim dobrze świadczyć
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 listopada 2008 22:33
No właśnie o to chodzi, że nie mam pojęcia jak wyglądają jego relacje z tą panną 🙁
To bym mi wiele wyjaśniło.
karolinag4 napisał:
ale u mnie to był powiedzmy... 'wakacyjny romans' wiedziałam, że nic z tego nie będzie, ale z drugiej strony... trza se życie urozmaicić tym bardziej, że w 'poza wakacjami' "pusto"

Sęk w tym,ze ja ZAWSZE za dużo myślę zamiast korzystać z życia.. :/
A czekanie na księcia na białym koniu jest raczej bezcelowe wiec staram się mniej myśleć.. ;P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się