Sprawy sercowe...

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 grudnia 2014 11:22
Chciałam przyjść się tu ucieszyć, że wyjaśniła nam się sprawa z Wigilią i w ogóle świętami, ale jakoś tak chyba niestosownie biorąc pod uwagę aktualny temat...
Może jednak warto przenieść się z tym do odpowiedniego wątku, skoro taki istnieje?
Pauli, mów 😉 U nas też taki świąteczny problem wyskoczył, ale niestety nie przez logistykę 🙁
Pauli, pisz 🙂 fajnie, że udało się pogodzić.

My Wigilię spędzimy u teściów, 1 dzień sami aż do wieczora. Na kolację przyjadą moi rodzice i zostaną na 2 dni. Już 3 Wigilie z rzędu spędzaliśmy bez naszych rodzin, ale wynikało to z obowiązku wobec zwierzaków. Moi rodzice z uwagi na dziadków też nie mogą do nas przyjechać. W tym roku chcemy chociaż na 2h pojechać do teściów, a 4h spędzimy w aucie, ale teść jest chory i nie wiemy czy to nie będzie ostatnia wspólna Wigilia więc lepiej tak niż wcale.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 grudnia 2014 12:07
Okazało się, że rodzice Piotrka będą spędzać Wigiliję z całą rodziną u jego babci, która w tym roku została sama (dziadek zmarł na początku roku). Jego mama powiedziała, że nie będzie miała nic przeciwko, jeśli Piotrek spędzi Wigilię u moich rodziców, a wszyscy razem, moi i jego rodzice, spotkamy się u nich w drugi dzień świąt.
Jego głównym problemem było to, że nie chciał, żeby rodzice siedzieli w czterech ścianach sami, ale ta kwestia rozwiązała się sama.
Myślę, ze głosem rozsądku była tu po części jego mama, która rozumie sytuację i pewnie sama nakłoniła go do zmiany decyzji.

Tak czy inaczej, calutkie święta spędzimy we dwoje i z rodzinami, jestem taka szczęśliwa 💃


Notarialna

Co się stało? 🙁
Czyżby dalej ta ważna sprawa, która oczekiwała na rozwiązanie?
Pauli, czyżby pytanie było do mnie? 😉
Sprawą oczekującą na rozwiązanie była moja praca, ale ten problem ciągle jest w fazie rozwiązywania. Za to między nami nie za fajnie ostatnio, niby błahostki, ale składające się na przykre dla mnie odczucia. I niestety czas świąteczny je potęguje 🙁

Ale cieszę się, że u Ciebie samo się poukładało po Twojej myśli 🙂

edit. dopisek
Absolutnie nie chciałam "zaśmiecać" wątku. Uważam, że ten temat nie pasuje do wątku "depresja", chciałam tylko poznać jakiś Wasz punkt widzenia w takich sprawach 😉

Pauli zazdroszczę bardzo, rzadko się chyba zdarza, że temat świąt da się jakoś pogodzić żeby spędzić je wspólnie, ale i z rodzinami. Musieliby się własnie chyba wszyscy (tak jak w Twoim przypadku) spotkać razem. My z D. Wigilię spędzamy osobno, tak jak w zeszłym roku. Nie widzę innej perspektywy nawet na rok przyszły. U mnie w rodzinie Wigilia to wielka uroczystość, mam liczną rodzinę i zawsze święta to ogromne wydarzenie (nie wyolbrzymiam :P). On spędza tylko z najbliższymi (bratem, mamą i babcią) i pewnie dlatego jest to też dla niego tak ważne.

edit: błędy logiczne 😀
Averis   Czarny charakter
16 grudnia 2014 12:28
heroinx, samobójstwo nie pasuje do depresji, ale pasuje do sercowego?
Averis nie lubię żartować sobie ze słowa depresja. Wątek pod tym hasłem głównie opiera się na opisywaniu swoich własnych dołów, gorszych dni. Absolutnie się do niego nie kwalifikuję. Nie mylmy smutku spowodowanego jakimś wydarzeniem z chorobą depresyjną i stałym pogorszeniem nastroju 😉 Zawarłam to w tym wątku, ponieważ był tutaj również poruszany wątek samobójstwa na tle miłości. Zastanawiałam się czy któraś z Was uzna, że to mogło być bezpośrednią przyczyną jej decyzji.
kujka   new better life mode: on
16 grudnia 2014 12:36
heroinx, kolezanka najprawdopodobniej cierpiala na depresje i dlatego zrobila to co zrobila. Imo do tematu depresja pasuje bardziej niz do sercowego.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 grudnia 2014 12:39
mundialowa
Hahaha, tak do Ciebie 😉
Mam dziś sporo pracy i tak piszę trochę z doskoku, nie wiem skąd wzięłam Notarialną 😁

Czyli nie puszczać jeszcze kciuków? 🙂
Mam nadzieję, że  świąteczna atmosfera jednak łagodzi obyczaje i wyjaśnicie sobie wszelkie nieporozumienia, żeby nie zasiadać do Wigilii (razem czy osobno) ze złymi emocjami 😉


Nawet nie wiecie jak bardzo mi ulżyło, ze wszystko się ułożyło 🙂
Prawda jest też taka, że problem częściowo wynikał z oślego uporu mojego lubego, który jak raz coś sobie wbije do głowy, to nie da się mu niczego wytłumaczyć.
Ale same wiecie, jak mama coś powiedziała, to z pewnością miała rację 😁
Pauli, teraz to dopiero musisz mocno zacisnąć kciuki 😉
W tej chwili wszystko zależy od wniosków, jakie wyciągnie z wczorajszej rozmowy M.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 grudnia 2014 12:51
Trzymam i nie puszczam! Będzie dobrze :kwiatek:
.
desire   Druhu nieoceniony...
16 grudnia 2014 12:55
.
heroinx, nie mylisz wątku "nic mi nie wychodzi" z wątkiem "depresja"? Gdzie ma pasować depresja (z tym możliwym, ostatecznym "rezultatem"😉 jak ie do depresji?
Z miłości się nie umiera. W depresji - bywa, że tak 🙁
desire, a co wam obie rodziny zrobiły, że nie jedziecie do nikogo? Trochę radykalne wyjście chyba, co? Chyba, że u was święta to taka luźna tradycja i nikomu się przykro nie zrobi.
U nas też dziś wyszło, ze wigila będzie u "drugiej" rodziny, czyli u mojego TŻ.
Fajnie, ale z drugiej strony się krępuję, bo nie udało mi się schudnąć, a mama TŻ ma fioła na punkcie odpowiedniej wagi  🙁
wistra, chciałaś chudnąć dla teściowej? Nie pojmuję.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 grudnia 2014 20:43
wistra bardzo to smutne co piszesz, nie daj się przytłoczyć przez poglądy innych, to Ty masz się czuć dobrze w swoim ciele, i nikomu innemu nic do tego.. Powodzenia! A tak na szybko to może porozmawiaj ze swoim TŻ o tej sytuacji? Trochę słaba opcja żebyś siedziała przy wigilijny stole i nic nie jadła przez wyrzuty sumienia wobec jego mamy  🙁
desire   Druhu nieoceniony...
17 grudnia 2014 07:16
.
desire, witaj w klubie, ja też nie lubię świąt.
A czy któraś z Was jest w związku, w którym jedna osoba lubi przebywać wśród ludzi, a co za tym idzie niestraszne jej świąteczne spędy rodzinne, a druga woli takich okazji unikać? Jak wtedy rozwiązujecie kwestię świąt?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
17 grudnia 2014 14:38
A my pierwsze święta spędzimy osobno 😉 U mnie w domu mało licznie(raptem 4 osoby ze mną), więc nie wyobrażam sobie ich zostawić w tym czasie. M wyskoczyły chrzciny w II dzień świąt. Ale jakoś nie mięliśmy problemów z zaakceptowaniem tego faktu. Szczególnie, że zaraz po świętach mamy zamiar spędzić ze sobą dużo czasu, aż do Sylwestra 😉 Natomiast wiemy, że kolejne święta trzeba będzie jakoś rozwiązać, ale myślę, że wszystko jest do ustalenia, jeśli obie strony chcą 😉

mundialowa, czyżbyś miała ten problem u siebie? Znałam jedna taka parę- dziewczyna była bardzo kontaktowa, chłopak był typem domatora. I nie powiem, nie była to łatwa sytuacja, szczególnie dla niej, bo problem pojawiał się nawet przy wyjściu ze znajomymi większą grupą... Chociaż w takiej sytuacji przydałoby się wypracować jakiś kompromis. Nie wyobrażam sobie sytuacji, na zasadzie ja zostaję w domu, a Ty rób co chcesz. Wtedy co tu dużo mówić, robi się między ludźmi gęsto...
Mozii, no zrobiło się gęsto i już sama nie wiem, czy jest to kwestia świąt czy problem leży głębiej. Chciałam podpytać tu dziewczyn, które są/były w takim związku lub właśnie znają/znały takie pary 😉
My wigilie spędzamy osobno, bo godziny kolacji mamy podobne a nie mieszkamy w jednym mieście. I dzień świąt u mojego ojca z tamtą częścią rodziny, II dzień świąt u mnie w domu w sporym gronie 🙂 G woli z moją rodziną spędzać czas  😁

U mnie też wesoło, bo rodzice po rozwodzie więc wypada też odwiedzić ojca, babcię, chrzestną itp Będzie zamieszanie, jak już zamieszkamy razem i trzeba będzie opracować plan  👀
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
17 grudnia 2014 14:50
mundialowa, jak rozumiem Twój mężczyzna ma problem ze spędzeniem świąt z Twoją rodziną? To będą Wasze pierwsze święta? Może po prostu czuje się skrępowany sytuacją? Wiesz dobrze dużo ludzi= dużo pytań 😉 Jak byłam na Wszystkich Świętych u M, to też zastanawialiśmy się, czy jechać do jego rodziny i między innymi z tego powodu zrezygnowaliśmy, bo zacznie się co na co po co i dlaczego, a to jak wiadomo jest dość krępujące. Dla mnie to nie jest jakiś wielki problem, ale do takiej wizyty jak wiadomo trzeba się hmm... nastawić 😉 A jeden potrzebuje więcej czasu, drugi mniej, a trzeci pójdzie z marszu i oleje temat 😉 Są ludzie, którzy może tego nie pokazują na co dzień, ale są mimo wszystko nieśmiali i takie spotkania "na raz" w szerokim gronie po prostu ich peszą 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
17 grudnia 2014 14:55
Znałam jedna taka parę- dziewczyna była bardzo kontaktowa, chłopak był typem domatora.

Nie chcę się czepiać, ale czy jeśli ktoś jest domatorem, to oznacza, że nie jest kontaktowy i towarzyski?
Owszem, domator ma mniej okazji do spotykania ludzi, czy poznawania nowych, ale nie musi być odludkiem 😉
Mój Piotrek zdecydowanie najlepiej czuje się w domowym zaciszu, ale zobaczyłabyś go w towarzystwie, nawet zupełnie obcym, staje się wtedy duszą towarzystwa i od razu zyskuje nowych znajomych, ma w sobie coś takiego, że przyciąga do siebie ludzi 😉
Mozii, u mnie święta to też aż 4 osoby - wszystkie mojemu M. znane 😉 Nie byłoby absolutnie żadnych krępujących pytań.
Wielkanoc spędziliśmy całkiem osobno, bo był to początek związku, ale teraz mieszkamy razem i zarówno ja, jak i moi rodzice, byliśmy przekonani, że wpadnie choć na godzinkę w pierwszy dzień świąt. Drugi dzień ma ode mnie całkowicie wolne, bo idę na wesele, na które on nie chciał iść. Nie wpraszam się do niego, to moja mama zaprosiła go do nas. Nie na Wigilię, nie na cały dzień - ot, krótka wizyta... Najbardziej wkurzający w tej sytuacji jest fakt, że musiałam go tłumaczyć przed moimi przyjaciółmi, czemu na wesele idę sama, a teraz będę miała powtórkę, ale przed rodzicami 🙄
smarcik - jak byliśmy w wakacje u niej we Włoszech, komentowała wszystkie laski, które nie miały płaskich brzuchów. I to była aluzja do mnie (łatwo było to odczytać)
Raz udało mi się zrzucić całe 5kg, było to widać, no ale wszystko wróciło.
Ja wiem, że powinnam schudnąć, ale nie mam absolutnie żadnej motywacji ani kopa, żeby się za to wziąć.

(mam b. silną depresję, jestem na lekach. lekarz powiedział, że jeszcze min pół roku, zanim motywacja wróci, eh)
Gillian   four letter word
17 grudnia 2014 16:03
A czy któraś z Was jest w związku, w którym jedna osoba lubi przebywać wśród ludzi, a co za tym idzie niestraszne jej świąteczne spędy rodzinne, a druga woli takich okazji unikać? Jak wtedy rozwiązujecie kwestię świąt?


zagryzamy zęby 🙂 jestem taką osobą, nie cierpię świąt i innych spędów, ale co poradzić. Te 2-3 godziny wytrzymam.

Teściowie się obrażą na amen, ale nie jadę do nich na Wigilię - mam dyżur. Za to mój chłop przyjeżdża do mnie popołudniu na w sumie obiad do mojej rodziny, którą przy okazji pozna. No zobaczymy co to będzie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się