Sprawy sercowe...

Averis   Czarny charakter
17 lipca 2015 10:50
U mnie to nawet nie chodzi o to, że  świadomie skreślam człowieka, po prostu orty są dla mnie kompletnie aseksualne- tak samo jak włosy na plecach i długie paznokcie u mężczyzn.  Po prostu mimowolnie tracę zainteresowanie 😁.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 lipca 2015 10:55
Notarialna, a co to za problem nie odpisać? dla mnie to jest luksus takich portali. w realu muszę jakoś zmienić miejsce, albo co, a tu po prostu nie odpisuję. i już.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
17 lipca 2015 11:07
[quote="Notarialna"]Sankaritarina, Gorzej jak się trafi taki niezdecydowany. Niby faceci myślą w systemie zero-jedynkowym, ale jak się trafi taki co raz chce, a drugim razem sam nie wie czego chce.... Z takimi to gorzej niż z babami
Rozsądek podpowiadałby dać sobie spokój. Nie wie czego chce - niech przyjdzie, jak się dowie czego chce.

[/quote]

No wlasnie rozsadek.... 😁
Ale obecnie jestem na etapie leczenia sie z takiego osobnika. I fakt najlepiej uciekac od takich niezdecydowanych. Najwyzej bedzie ot takim kumplem. Co mu nie przeszkadza pisac ckliwym tonem ze mu brakuje wspolnych glupawek i rozmow. Az czasem mam ochote cos napisac zgryzliwego bo mnie po prostu to wytraca z rownowagi. 😁
Averis, dokładnie! Nie umiałam zdefiniować mojej niechęci do facetów robiących błędy, ale zrobiłaś to za mnie. Nie skreślam człowieka, bo robi błędy, nie traktuję z góry, ale taki pan staje sie natychmiast aseksualny.  😀
Zaprawdę powiadam Wam,nie ma co się zniechęcać i uprzedzać.Mnie to też irytuje niesamowicie,ale na niektóre rzeczy trzeba przymknąć czasem oko  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 lipca 2015 12:25
Dla mnie robienie błędów to jak niemycie rąk po wyjściu z toalety na przykład. Jest obleśne. I sorry, ale obecnie w smartfonach są słowniki i kurna trzeba być super hiper leniem i mieć głęboko w czterech literach swojego rozmówcę, żeby walić ortografy. Jasne, sama jak piszę na tablecie, to dostaję szewskiej pasji, bo on ma inną wizję, wobec tego zdarzają się jakieś literówki, ale nie regularne ortografy. Fuj.
Cieszę się, że nie jestem z tym sama. 🙂

Zwłaszcza, że 'za moich czasów' (brzmi jakbym była niesamowicie stara, ale strasznie się od tego czasu zmieniło) w szkołach nie było żadnych dys, było tylko lenistwo (dziwnym trafem najczęściej u chłopaków) i nauczyciele po prostu konsekwentnie męczyli ortografią, a nie odpuszczali, bo ktoś sobie coś wymyślił. Dlatego nie dopuszczam czegoś takiego u facetów w ogóle, a co dopiero w wieku podobnym do mojego lub starszych.
busch   Mad god's blessing.
17 lipca 2015 17:14
Jesli chodzi o bledy ortograficzne na portalach randkowych, to teraz przeglądarki maja słowniki i to rozwiązuje problem w większości przypadków - poza takimi jak może/morze.

Nie rozumiem natomiast, jak mozna uważać ze cos takiego jak dysleksja nie istnieje tylko dlatego ze ktos zna kogoś, kto jest leniwy i dlatego wali byki. Depresja i autyzm rozumiem ze tez uważacie za wymysly bo znacie kogoś kto jest zwyczajnie smutny lub niemily? Nauczenie sie języka jest nieprawdopodobnie skomplikowanym procesem i ogromne polacie mózgu są poświęcone tylko temu. Wciąż nawet językoznawcy nie rozumieją tego procesu do konca, na przykład dlaczego dorosly człowiek nie potrafi sie uczyć języka jak dziecko? Albo dlaczego jakies prymitywne plemiona z dżungli amazońskiej maja tak skomplikowana gramatykę, ze Anglikom sie w głowach nie mieści? Wystarczy drobne uszkodzenie którejś z niezliczonych struktur odpowiedzialnych za język, żeby cos poszlo zle. Pamiętajmy, ze teraz nie tylko jest lepsza diagnostyka, lecz także neonatologia sie rozwija i ratuje wiele wcześniaków i dzieci z trudnych porodów.
busch tak, ale prawdziwa dysleksja jest tylko częścią większego problemu i prawdziwy dyslektyk ma jeszcze wiele innych problemów i objawów poza robieniem błędów ortograficznych. Jeżeli u kogoś nie występuje żaden poza błędami, to nie ma nic wspólnego z dysleksją. Nawet zakładając,  że ktoś faktycznie nie ma zdolności do nauki języka i dlatego sadzi byki, to nadal nie jest dysleksja.
Mnie też strasznie drażnią błędy ortograficzne, jakie sadzą faceci, ale nie mam tak ortodoksyjnego podejścia, bo... mam brata mat-fiza, że tak powiem, który może i ma talent do matmy i dostał się śpiewająco na Polibudę na trudny kierunek, ale to jak on pisze... Sprawdzałam mu pracę inżynierską i śmiałam się pod nosem 🙂 Nie sadzi strasznych byków świadczących o po prostu tępocie i ignorancji, ale czasem tak coś stylistycznie wymodzi, że o matko. Nie zna też wielu pojęć filozoficznych czy polonistycznych i jak randkował ze swoją obecną żoną to czasem mnie pytał między randkami co znaczy hedonizm np., bo ona użyła takiego słowa a on się mógł tylko głupio uśmiechnąć 🙂 Pewnie część z was by go skreśliła, a to fajny, ogarnięty chłopak.

Nie zapomnę jak mój były napisał do mnie "jesteś słodziódka!" 😀 Wszystko mnie zabolało, ale to też był mózg matematyczny i pisał czasem tak, że hej.
a co w przypadku, jezeli wybranek mieszkal przez cale swoje zycie za granica, z krotkim, 4 letnim epizodem mieszkania w Polsce na przelomie podstawowki i gimnazjum? 😀iabeł:
zakladajac, ze jego ojczystym jezykiem jest angielski, a polski traktowany jest jako drugi jezyk  👀 😁
robi bledy ortograficzne, skladniowe, a interpunkcja dla niego nie istnieje. przynajmniej jest zabawnie, jak wymysla swoje wlasne slowa i jest przekonany, ze takowe istnieja  😂

tez od razu trzeba skreslac? 👀
Averis   Czarny charakter
17 lipca 2015 20:02
Dzionka, ale co ma nieznajomość pojęć do bycia ścisłowcem 😉? Teoretycznie jestem humanistką, a wiem czym są fotony, fizyka kwantowa i bozon Higgsa. To chyba raczej kategoria wiedzy ogólnej.
Graba.   je ne sais pas
17 lipca 2015 20:22
Losia, mam identyczny przypadek 😀 z tym, że urodził się we Francji i przyjechał do polski rok temu (ma polskich rodziców). Na początku nie mogłam przeboleć tych byków, ale cieszę się, że dałam mu szansę 🙂 A mialam taki sam stosunek jak reszta dziewczyn.
Za to z teorią Trzynastki zgodzić się nie mogę, mój tata sadzi błędy ortograficzne, a jest najbardziej pracowitym i obowiązkowym człowiekiem jakiego znam.
Dziewczyny, ale nie ma tu mowy o obcokrajowcach, wiadomo, że oni błędy mogą robić, bo polski nie jest ich ojczystym językiem 😉
Ja się zgadzam z Averis, trzynastką i resztą. Jeden z moich eks walił błędami na prawo i lewo, szlag mnie trafiał przez to! Cieszę się, że już nie muszę tego czytać  😁
Averis   Czarny charakter
17 lipca 2015 20:34
Tez nie rozumiem przykładu z obcokrajowcami, u których polski nie jest pierwszym językiem.
no to trzynastka bardzo Ci wspolczuje w takim razie, musialas bardzo sie meczyc jak gralas i/czy pisalas z moim leniwym, niepomocnym mezem debilem, ktory nie ma szacunku do rozmowcy... 😉
Nie ogarniam 🙂 Jasne, ze sa ludzie, ktorzy zwyczajnie sa nieukami czy im sie nie chce, ale nie rozumiem wrzucania do jednego wora ludzi, ktorzy maja taka a nie inna przypadlosc. Nie wierzyc mozna w ufoludki... Chcialam napisac dokladnie to, co busch... ale, szkoda gadac 🙂
Mi się wydaje, że chodzi po prostu o to, że termin dysleksja jest dziś nadużywany. Ludzie, którzy trudniej pojmują ortografie od razu starają się o świstek od specjalisty, bo tak jest prościej. I daje im prawo do powtarzania błędów typu 'ktury' albo 'rze'. To, że z matmy nie każdy jest geniuszem nie oznacza, że za chwile wszyscy będą przychodzić z dyskalkulią. To oczywiste, że różnym ludziom nauka różnych rzeczy zajmuje różną ilość czasu. Przyjmuję to, że niektórzy mimo wysiłku nie ogarniają, ale jak dla mnie to tylko jakiś procent z obecnych 'dyslektyków'. I też mnie niemiłosiernie odrzuca, jak ktoś pisze regularnie z błędami. Co innego czasem się pomylić - mi także się zdarza. Choć zwykle, jak nie jestem czegoś pewna to najpierw sprawdzam w internecie.
busch   Mad god's blessing.
18 lipca 2015 00:12
[quote author=Murat-Gazon link=topic=148.msg2393173#msg2393173 date=1437154431]
busch tak, ale prawdziwa dysleksja jest tylko częścią większego problemu i prawdziwy dyslektyk ma jeszcze wiele innych problemów i objawów poza robieniem błędów ortograficznych. Jeżeli u kogoś nie występuje żaden poza błędami, to nie ma nic wspólnego z dysleksją. Nawet zakładając,  że ktoś faktycznie nie ma zdolności do nauki języka i dlatego sadzi byki, to nadal nie jest dysleksja.
[/quote]

Ja o tym doskonale wiem. Tylko jakoś ludziom łatwo przychodzi ocena, że ktoś jest po prostu leniwy i dlatego sadzi byki, wystarczy że by się skupił na nauce. Problem z dyslektykami jest taki, jak piszesz, czyli że ich trudności są dużo gorsze niż tylko walenie ortów, przede wszystkim mają trudności z przyswajaniem informacji z tekstu pisanego bo generalnie czytają wolniej, z mniejszym zrozumieniem i w ogóle mniej sprawnie. A to już jest masakra dla dziecka w szkole, bo wymaga się od niego, by korzystało z podręcznika i zeszytu. A jak nie potrafi szybko przyswoić materiału z tekstu pisanego, to ma problem. Te słabsze psychicznie dzieci tyle razy słyszą, że są debilami, że w końcu same w to wierzą i po co w takim razie w ogóle się starać? Te mocniejsze siedzą całymi dniami w ksiązkach, ryją długie godziny przez swoje trudności, a potem i tak dostają gorsze oceny niż osoby bez dysleksji i jeszcze nauczyciel nigdy nie dowierza, że się tyle uczyły, bo inaczej by dostały 5, a nie 3. Ja nie kwestionuję tego, że są dzieci którym faktycznie nic nie jest, poza lenistwem - pewnie są. Tylko myślę, że osobom zdrowym bardzo łatwo jest kogoś nazwać leniwym tylko dlatego, że ma złe stopnie - i nie wgłębiać się na przykład w to, jak ciężko pracował na tą swoją tróję tylko dlatego, że ma trudności z przyswajaniem tekstu pisanego. Jest tu pewnie sporo wzrokowców, wyobraźcie sobie że ktoś was zmusza do tego, byście zapamiętywali informacje tylko poprzez słuchanie wykładów i nie możecie nic notować, czy sprawdzić potem w książce. Oczywiście pewnie są audiobooki, ale trudności związane z dysleksją zaczynają się dużo wcześniej, niż takie dziecko obczai, że ma jakieś alternatywy. Do tego czasu może już mieć tak niską samoocenę, że i tak nie uwierzy w to, że mu coś te audiobooki pomogą.

Poza tym z tym lenistwem to trochę słaby argument, bo dzieci z 'papierem' zwykle mają obowiązek kiblować po szkole na zajęciach wyrównawczych, na których dostają dodatkową pracę domową ze znienawidzonej ortografii.

Ja sama mam dyskalkulię i doskonale wiem, jak to jest kiedy czujesz się jak ostatni debil i nic nie możesz na to poradzić. Całą swoją edukację na zajęciach z matematyki wydawało mi się, że rozumiem materiał, te wszystkie cotangensy i wzory skróconego mnożenia, a potem mi wychodził wynik z dupy tylko dlatego, że dodałam źle 5+7. Nawet mi liczenie na palcach nie pomagało, bo odliczając w myślach "połykałam" niektóre liczby. Nigdy się nie nauczyłam tabliczki mnożenia mimo że katowano mnie tym długie lata i mimo że zbierałam za to złe oceny. Maturę z matematyki zdałam na ponad 60%, ale tylko dlatego, że można było mieć kalkulator - inaczej bym pewnie nawet 30% nie zebrała  😂
Averis, no ma ma... Jego po prostu totalnie nie interesują takie sprawy jak filozofia, psychologia czy pokrewne. Interesuje go technologia, matma, geografia - i tu ma ogromną wiedzę. Czy to czyni kogoś mniej wartościowym człowiekiem i partnerem? No wg mnie nie, a odnoszę wrażenie, że część z was tak na skróty ocenia ludzi - robi błędy = nieuk, głąb. Wiadomo, nie trzeba mieć faceta walącego orty, nikt nie zmusza. Ale porównania do nie umycia zębów i bycia leniem już trochę mnie dziwią - szczególnie, że to tym dys-... zarzuca się brak szacunku do rozmówcy :> 
moj przyklad jest Polakiem
ma polskich rodzicow, w domu czesto rozmawialo sie po polsku, ALE nie mial zbyt duzo okazji, zeby pisac po polsku.
zadnego zagranicznego akcentu u niego nie uslyszycie, rozmawia normalnie jak rodowity Polak, ale robi duze i 'podstawowe'  bledy piszac.
tak jak dzionka napisala, mam wrazenie, ze przez Was po chwili pisania zostalby oceniony jako glab  😀iabeł:

dalam tylko przyklad gwoli rozwazenia, ze rozni sa ludzie, rozne historie i ciezko wszystich mierzyc jedna miara 😉
Dla mnie to też jest przedziwne kryterium... Ktoś może walić orty, ale w rozmowie (takiej na żywo, niepisanej) być elokwentny, błyskotliwy, umiejący się wypowiedzieć, mający wiedzę itd. Niedawno ktoś do mnie na fejsie walnął "fszelkie" i aż mnie oczy zabolały 😁 Ale na żywo to bardzo inteligentny człowiek, z którym super mi się rozmawia i w życiu bym go nie nazwała głąbem czy leniem. Zresztą co te "fszelkie" byki mają za znaczenie w związku...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 lipca 2015 07:00
Losia, to dalej jest osoba, która nie mieszka w Polsce, przykład nieadekwatny.
Dzionka, no cóż, żyjemy w czasach w których nie trzeba ręcznie pisać listów i sprawdzać słów w słowniku. Błędy są od razu zaznaczane na czerwono. wystarczy kliknąć i poprawić.
Ja tam się nie zastanawiam głębiej nad tym, czy jest leniwy, że wali błędy, czy zwyczajnie głupi, a może ma jeszcze jakiś inny powód, tylko mnie to zwyczajnie drażni i nadmiaru błędów nie zniese. Nie w kontaktach internetowych. I tyle.
Dla kogoś ja mogę nie być partnerem do rozmowy, bo np. nie znam się na polityce. W necie sobie można przebierać, nie trzeba dostosowywać swojego komfortu, bo "a może ten ktoś jest jednak fajny i wartościowy".
Mam znajomego dys. Był dyrektorem kreatywnym w dwu dużych agencjach, teraz wolnostrzelcuje, grafik zdolny, człowiek twórczy i inteligentny. A nauka języka obcego to dla niego męka. Pisanie też. Dlatego pisze mało. Po co ma pisać maila, jeśli może zdzwonić?
Inny błędziarz się zdarzył w byłej pracy - dobry w swoim fachu, pieniądze przynosił w zębach, ale jeśli coś z jego wytworów miało pójść w świat, potrzebna była korekta. I czy to źle, że on się skupiał na meritum, a ktoś z dobrym okiem wypatżył błendy?.

A wy, szukacie korespondencyjnego kolegi czy kogoś do spotkania w życiu?

Tzn. ja też zwracam uwagę na błędy. Ale jeszcze bardziej na pisanie strumieniem bez struktury, interpunkcji, obok składni. Mam wtedy podejrzenie, że to również sposób myślenia danej osoby. Podejrzenie to jeszcze nie wyrok. Jest ta pauza na wątpliwość i zastanowienie się.

Przyszło mi do głowy - czy spytanie danej osoby, dlaczego robi błędy, to byłoby wielkie faux pas?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 lipca 2015 16:09
Na zajeciach dostalismy ksero z jakims wierszem Herberta- wersja pisana komputerowo i rekopis. W rekopisie okropny błąd ortograficzny 😉

Teodora, ja bym spytala po jakims czasie. Tylko to tez zalezy- mozna byc swietnym, uwaznym rozmowca i robic bledy, mozna tez prezentowac niski poziom i tez walic bledy- zalezy. Jak skupilam się przez miesiac na jezykoznastwie to mialam wrazenie, ze mozg mi się cofnal i tyle korekta komputerowa ratowala mi honor. Roznie bywa.
Met   moje spore
18 lipca 2015 16:27
ale naprawdę chcecie prowadzić krucjatę w tym temacie?
- jedni nie zdecydują się na związek z dys...
- drudzy uważają, że w pisaniu z błędami nie ma nic złego

no podobnie jak w dyskusji sprzed kilku stron w kwestii różnicy wieku 😉

każdy jakieś wewnętrzne kryteria ma i nawet największym wyrzutem frustracji nie zmienicie tego, nie ma bata.

za to u nas lepiej. pracujemy. zawzięłam się, eM się zawziął. trzymajta kciuki!
Pisanie z błędami to obciach. Ale co mi po pięknej mowie jak sie ruchać by dobrze nie umiał.
- cytat koleżanki, jak jej przytoczyłam powyższą dysputę.
Dodofon, OT CO 😀 Przecież są jakieś priorytety, nie 😉?
busch   Mad god's blessing.
18 lipca 2015 21:07
met, oczywiście, ze nikogo nie przekonam i nawet nie jest to moim zamiarem. Po prostu troche mierzi mnie traktowanie dysleksji jako wymysłu 😉.
Mój G robi błędy ortograficzne, jak pisze w pośpiechu albo w emocjach. Irytuje mnie to, więc poprawiam. Nie skreślałabym definitywnie faceta, który robi błędy - ok, jeśli pisze tak, ze nawet google translator nie daje rady to trochę słabo, ale jak się czasem zdarzy...

My się z G generalnie różnimy wykształceniem, on jest technikiem i po zawodówce (kończył dwie szkoły), ja mam studia wyższe. On niewiele czyta, raczej tylko tematyka jego hobby plus fantastyka, ja czytam wszystko co mi wpadnie w ręce. I co, nie zabijamy się i nie kłócimy, bo jest naprawdę bardzo dużo tematów i spraw w życiu, w których ani wykształcenie ani poprawna pisownia nie są najważniejsze 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się