Sprawy sercowe...

Zakochanym powinni dawać zwolnienia lekarskie. Kompletnie nie mogę się skupić, ręce mi się trzęsą - jak tu pracować..?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 lipca 2015 12:53
Pracować z trzęsącymi rękoma i się cieszyć 😉
Fajnie czytać, kibicuję.
Mój syn ma dysleksję i mam nadzieję, że na swojej drodze spotka więcej tolerancyjnych kobiet niż purystek językowych. Mój przyjaciel ma problemy z ortografią, nie wali błędów w każdym wyrazie, ale bywa, że napisze coś z błędem, powinnam go w ogóle skreślić 😁 I mnie, osobie po polonistyce, też się zdarza walnąć orta. Ha! Dobrze, że jednak mam kompletnie w pompie to, co inni o mnie myślą i mój syn też robi swoje. Przykre tylko, że są osoby tak podchodzące do kogoś, kto ma schorzenie, na które sam nie zapracował. Aczkolwiek jak popatrzę na listę nicków przy takich opiniach, to nie jestem jakoś przesadnie zaskoczona :emota2006092:

jkobus, ale to pozytywne jest! Ja szczerze zazdroszczę, mnie chyba już wyprano z emocji pod tym względem, miałam przez jakiś czas tylko taki stan, a teraz zupełnie zobojętniałam na podskoki serca. Trzymam kciuki!
zen, bo chyba mało kto odrożnia dysgrafia, dysortografię od zwykłego debilizmu
i wszystko się wrzuca do jednego worka
a prawda jest,że dużo osob załatwia sobie zaświadczenie o dys, bo tak w szkole łatwiej i lawirują, jakby tu się przemknąć przez klase
i w tej ilości tych wszystkich fikcyjnych dys, giną ci co naprawdę ja mają i są traktowani tak samo, czyli jako lawiranci
a i jeszcze jest spora grupa, właśnie takich, co to zwyzcajnie są głupi, tacy też się trafią, bo teraz każdy uważa że szkoła nic nie daje, praccy nie daje, więc po co iść do szkoły i się uczyć, lepiej od razu do pracy, potem wychodzą nam takie kwiatki, bo oprócz wiedzy szkoła daje też trochę ogłady i wyczucia, więc potem mamy takich, co to zarywają do fajnych dup (sorry za otwarte stwierdzenie), a z butów im siano wychodzi i im się wydaje, ze są panami świata, bo mają pracę i parę groszy i auto z komisu od Niemca
a ja nie zazdroszczę jkobusowi

dlaczego? bo po śmierci bliskiej osoby potrzeba czasu - decyzje podejmowane teraz mogą być pochopne, przy nie wyciszonych emocjach, nieprzemyślane, tylko po to by wypełnić lukę

nie wiem - może ja nie ogarniam, że ktoś od razu po długim związku i śmierci ukochanej kobiety życia od razu chce kolejną  🙄

życzę szczęścia ale nie rozumiem
Dodofon, a ja myślę, że serce nie sługa. Ja też się zarzekałam, że po ostatnim facecie już żaden, nigdy, a przynajmniej nie teraz. I dla oderwania głowy zaczęłam grać w grę, w której poznałam kogoś.  A potem poznałam tę osobę na żywo i całe swoje zarzekanie mogłam sobie w swój tyłek wsadzić. Tzn. rozum już mi wrócił i jest jak jest, ale pierwszemu zauroczeniu i skokom serce po prostu nie dało się zapobiec. Nie i już.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lipca 2015 13:58
zen, ale poprzedni facet byl Twoim mezem i zmarl pare miesiecy temu? Czy po prostu sie rozstalas, bo nid wyszlo?
zen, każdemu się zdarzy popełnić błąd, czy to z pośpiechu czy z niewiedzy. Ale to zupełnie co innego niż całe zdania upstrzone takimi kwiatkami. I tak jak ktoś wyżej wspomniał - u niektórych to wina dysleksji, u niektórych lenistwa czy głupoty 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 lipca 2015 14:01
Moja mama poznała drugiego męża 2? 3 miesiące po śmierci mojego ojca? A ślub wzięła po roku. Nie potrafiła być sama. Zakochała się i już.
Ale czy na dobre to wyszło... to już inna sprawa.
Jkobus przecież się nie żeni. Tylko się zakochał. Na uczucie nic raczej nie poradzi.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lipca 2015 14:02
CzarownicaSa, juz sie oswiadczyl z tego co czytalam. Jak to to, to tylko szczescia zyczyc, byleby sie nie skrzywdzil.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 lipca 2015 14:04
A, to tego nie wiedziałam :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 lipca 2015 14:09
a ja nie zazdroszczę jkobusowi

dlaczego? bo po śmierci bliskiej osoby potrzeba czasu - decyzje podejmowane teraz mogą być pochopne, przy nie wyciszonych emocjach, nieprzemyślane, tylko po to by wypełnić lukę

nie wiem - może ja nie ogarniam, że ktoś od razu po długim związku i śmierci ukochanej kobiety życia od razu chce kolejną  🙄

życzę szczęścia ale nie rozumiem


A ja rozumiem. Ja co prawda jestem młodsza niż jkobus i mój związek miał na pewno krótszy staż. Ale znam też 2 historie niemal identyczne jak moja i... tak też się zdarza.
Ja mojego obecnego męża poznałam miesiąc po śmierci pierwszego. Oczywiście, nie byliśmy od razu parą, ale poznałam go, rodziło się wzajemne zainteresowanie i nie broniłam się. Parą zostaliśmy po pół roku. I ja uważam, że to było najlepsze, co mogło mnie spotkać, Że mój mąż mnie uratował przed utonięciem. Nie szukałam na siłę "zapchajdziury", ot, przydarzyło się. Widać tak nam było pisane. Mąż też stanął na wysokości zadania, mierząc się z moją historią, a nie musiał. Dziś jest fantastycznie, polubili się bardzo nawet z rodzicami pierwszego męża i stanowimy swego rodzaju połataną rodzinę...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lipca 2015 14:12
maleństwo, i o to chodzi. Jak to to, to tylko sie cieszyć. Ale nie uważasz, ze trzeba tez po takiej traumie być bardzo uważnym na siebie? Pytam szczerze, bo czegos takiego nigdy nie przeżyłam
zen, ale poprzedni facet byl Twoim mezem i zmarl pare miesiecy temu? Czy po prostu sie rozstalas, bo nid wyszlo?


Hehehehe, a co przepraszam papier ma do rzeczy? 😁 😁 Rozumiem, że związek bez podpisu przed urzędasem ma gorszy emocjonalnie wymiar? I jak się nie ma ślubu, to, eeee, to nawet po latach emocjonalnego związku, nawet jak się wciąż tę osobę kocha, tak po prostu kocha, to się nie liczy w sumie, bo nie było świstka? Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że ja mojego byłego partnera kocham. Tak po prostu kocham. Ale nie możemy być razem, miłość jak widać nie wystarcza czasem.
Averis   Czarny charakter
20 lipca 2015 14:19
Czy my naprawdę porównujemy rozstanie z partnerem ze śmiercią partnera?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 lipca 2015 14:23
maleństwo, i o to chodzi. Jak to to, to tylko sie cieszyć. Ale nie uważasz, ze trzeba tez po takiej traumie być bardzo uważnym na siebie? Pytam szczerze, bo czegos takiego nigdy nie przeżyłam


Na pewno trzeba. Dlatego ja byłam mocno podejrzliwa, moi rodzice czujni, a teść nr 1 jak się dowiedział (a z teściem bardzo bardzo się kochamy i przyjaźnimy), to powiedział, że bardzo się cieszy, ale jak K. mnie skrzywdzi, to on go osobiście zabije 😉

Powiem Ci, że akurat ja po tym wszystkim stałam się dużo silniejsza i bardziej konkretna niż byłam całe życie, bardziej umiem zadbać o siebie i wziąć sprawy w swoje ręce. Chyba, paradoksalnie, wcześniej byłam bardziej podatna na skrzywdzenie, bo byłam straszną pierdołą 😉 Ale to oczywiście mocno osobnicze.
Mnie to tylko dziwi dlaczego trzeba koniecznie od razu kogoś ocenić. Dla mnie to jkobus może sobie i harem mieć, i nikomu nic do tego nie powinno być. Ale widzę, że się stałe grono wiecznie zdziwionych singli zaczyna zlatywać, to czas spadać z wątku.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lipca 2015 14:33
maleństwo, kurcze, chyba nie umiem sobie tego nawet wyobrazić...
maleństwo, ryczeć mi się chce zawsze jak piszesz o swojej historii, strasznie mnie rusza cały czas. Ale już chyba bardziej ze wzruszenia, że tak się to wszystko "zakończyło" niż z rozgoryczenia nad parszywym losem 🙂

Mnie bardzo zdziwiło to co jkobus pisze o oświadczynach, ale nie oceniam tego. Widocznie tak jest łatwiej, widocznie tak też można sobie poradzić z tym, co się czuje po śmierci najbliższej osoby (czego nawet wolę sobie nie wyobrażać).
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
20 lipca 2015 14:55
Że tak się wtrącę, u nas nadal tęczowo, kolorowo  😍 I zaplanowaliśmy wspólne 3 dni urlopu  😅 Nie mogę się doczekać  😜
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 lipca 2015 15:16
maleństwo, kurcze, chyba nie umiem sobie tego nawet wyobrazić...


I obyś nie musiała, mimo wszystko, bardzo nie polecam 😉 (absolutnie bez złośliwości; najgorszemu wrogowi, przysłowiowemu, nie życzę).

Dzionka, miło mi. A płacz, "na okoliczność" 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 lipca 2015 15:19
maleństwo, bardzo bym nie chciała przeżyć czegos takiego i strasznie współczuję wszystkim, których to spotkało 🙁
Tymbardziej fajnie, ze Ci się tak wszystko ułożyło  :kwiatek:
Zen - jeejjj, jedyną, która 'rozumie'.. Podczytuje czasem różne wątki i kurcze, w większości się z Tobą zgadzam.  :kwiatek:
Wybaczcie, ale...naprawde? Człowiek po takiej życiowej tragedii w końcu się cieszy i zapomniał o nieszczęściu, a tu kilka tych samych jednostek co zawsze musi dopier***.

Z innej beczki. Za tydzień jade w końcu na wakacje... Odpoczniemy razem  💘 nareszcie!
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
20 lipca 2015 18:13
jkobus, gratuluję 🙂


A P. wyjechał na tydzień w związku z pracą 🙁
kujka   new better life mode: on
20 lipca 2015 18:16
Haha ale mnie dyskusje ominely! 😀

Wiesz Averis, ze moj Boy jest dyslektykiem? I takie potrafi walic byki ze az ciary po plecach ida. A glupi nie jest, powiedzialabym, ze wrecz przeciwnie.

Bardziej niewybaczalne sa dla mnie wiesniactwa takie jak mylenie bynajmniej z przynajmniej. 😁


Z nowszych watkow, to porownywanie owdowienia ze zwyklym rozstaniem z partnerem jest IMO chyba troche nie na miejscu. A co najmniej swiadczy o pewnym braku wrazliwosci.
Przeczytałam post Dodofona i ........ czy tylko ja mam wrażenie, że to (ujmę to baaardzo delikatnie) spory nietakt ?
Mocno bym się wq......a na miejscu jkobusa.

Człowiekowi zaczyna się życie prostować, tryska szczęściem to .....trzeba mu przypieprzyć,  żeby zębów głupio nie szczerzył
busch   Mad god's blessing.
20 lipca 2015 18:31
Ja uważam, że w ogóle dywagacje z tej strony wątku są mocno niesmaczne... same piszecie, że nawet sobie nie wyobrażacie, jaki to musi być cios stracić partnera życiowego w ten sposób, a rozkminiacie ile powinno być żałoby??? I jak kto powinien ją przeżyć żeby się 'liczyło'? Dla mnie to jest tak upiorne, że ciarki przechodzą  🤔
Niektórym chyba się coś pomieszalo, żeby takie tematy wyciągać... I to po poście o zakochaniu z którego tryska dobra energia i szczęście.. Weź człowieku się uciesz, napiszesz o tym na forum. I co ciekawe zawsze jedne i te same osoby... Wrrr
Lov   all my life is changin' every day.
20 lipca 2015 22:36
Typowe Polaczkowe zachowania. Jak szczęśliwy, to do*ebać. Mamy skłonności do bardzo szybkiego oceniania sytuacji, a moim zdaniem, póki się samemu czegoś podobnego nie przeżyło, to nie można porównywać emocji i rzucać takim typowym "a ja na jej/jego miejscu bym tego nie zrobił/a...". Ludzie różnie sobie radzą z żałobą. I nikomu kurde wyliczać, kiedy można się zakochać, a kiedy nie.

jkobus, życzę wszystkiego dobrego, ciesz się, korzystaj i nie licz z opiniami innych 😉
hi hi, mnie zawsze bawią te kazania ze strony naszych najświętszych,  wielce oświeconych uzytkowniczek  😜
Zawsze dobrą radą i ciepłym słowem wspomogą, przy okazji wbijając kilka szpilek i dokręcając coraz to mocniej śrubkę.
Ach, no i te wspaniałe umartwianie się stanem świadomości drugiego człowieka i walka o poprawę jego losu  🏇

Często podczas takiego umaralniającego gdakania przypomina mi się to 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się