Sprawy sercowe...

Averis   Czarny charakter
01 listopada 2016 22:05
No tak, te wspaniałe matki kształtujące synów. A ojcowie? Pokolenie zależy od obojga płci, nie tylko matek - już bez przesady.
No tak, te wspaniałe matki kształtujące synów. A ojcowie? Pokolenie zależy od obojga płci, nie tylko matek - już bez przesady.

Nie mówię, że nie. Ojciec jako wzorzec jest potrzebny! Ale zazwyczaj to matki mają potrzebe nadmiernej opiekuńczości. Zazwyczaj...  😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2016 22:10
Z tymi mamusiami to prawda. Z drugiej strony, córeczki są wychowywane na te, które muszą sobie w życiu same poradzić, wszystko ogarnąć, znają 10 patentów na otworzenie przysłowiowego słoika bo od dziecka są uczone, że braciszek nie pomoże to potem facet również. I chcąc nie chcąc część potem tak traktuje swoich facetów jak mamy synusiów i tworzy się piekielny krąg niedojstwa (ah to słowotwórstwo)
Ja sama się na tym łapię, że odruchowo robię wszystko sama (a zdecydowanie nie jestem typem feministycznej kobiety sukcesu) i jest mi STRASZNIE dziwnie, jak facet za mnie robi coś, co przecież mogę zrobić. Ostatnio czułam się jakbym oberwała obuchem w głowę, jak nie dostałam na wyjeździe NIC do przeniesienia z auta do domku (przepraszam, mogłam zanieść pudełko ptysiów...), jak noszono za mnie plecak z aparatem i jak dostałam burę za mycie patelni bo już się wystarczająco natrudziłam robiąc jajecznicę. I oczywiście jest to niesamowicie przyjemne, czadowe i w ogóle rozpływam się ale jednocześnie coś w głowie nie pozwala mi tak stać i patrzeć jak ktoś którąś turę targa moje graty bo przecież nie mam korony, żeby mogła mi spaść :P
Także mamy tu miecz obosieczny, z jednej strony wychowujący chłopców na królów w lektykach i dziewczynki na kopciuszki All in One

Averis, oczywiście, że wychowanie leży po obu stronach ale to matki mają skłonności do rozpieszczania synów. Ojciec nauczy wymienić oponę i wywiercić dziurę w ścianie ale co z tego, skoro swoim zachowaniem nauczy syna (na podstawie obserwacji wzorca) że kobieta (tu żona i matka) poda obiad do stołu, zrobi zakupy, pranie i posprząta.
Tacy synusiowie wyrastają w domach, w których żona podaje mężowi kapcie i piwo bo on tyle się napracował w firmie, że mu się należy i sam nawet nie odkurzy czy sam sobie prania nie zrobi.
E., mody przychodzą i przemijają, jak ktoś chce przyjęcie po rozwodzie to niech je zrobi, ale nie wydaje mi się, żeby to miał być jakiś wielki trend niszczący sielskie wizje życia rodzinnego. Ja to bardziej widzę tak, że nie tyle kiedyś propagowano życie rodzinne, a teraz rozwody, tylko zmieniło się trochę spojrzenie społeczeństwa - kiedyś rozwód był prawie nie do pomyślenia, bo jak to tak, co powiedzą sąsiedzi, sklepowa, kuzyn wujka Zbyszka z Ciechocinka i ksiądz?! Szczerzę, to wolę, że jest więcej rozwodów i ludzie mogą ułożyć sobie życie na nowo, a nie męczyć się z kimś, na kogo codziennie patrzą z obrzydzeniem, no bo po ślubie, to trzeba.
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2016 22:14
Altiria, o to to. Z jednej strony jest sporo rozwodów, bo ludzie się hajtają bez opamiętania a potem e sobą nie wytrzymują ale z drugiej strony kiedyś bita i maltretowana kobieta rozwodu wziąć nie mogła, bo jak to tak.
Do jest dużo bardziej złożony i wielopoziomowy problem (tak, to jest problem) i nie należy go tak pobieżnie oceniać.

Baby shower akurat uważam za zupełnie nieszkodliwy (chyba, że mi o czymś nie wiadomo)
ale nie wydaje mi się, żeby to miał być jakiś wielki trend niszczący sielskie wizje życia rodzinnego.

Pożyjemy, zobaczymy, massmedia starają się propagować różne trendy, czy się coś przyjmie, to inna sprawa

Ja to bardziej widzę tak, że nie tyle kiedyś propagowano życie rodzinne, a teraz rozwody, tylko zmieniło się trochę spojrzenie społeczeństwa - kiedyś rozwód był prawie nie do pomyślenia, bo jak to tak, co powiedzą sąsiedzi, sklepowa, kuzyn wujka Zbyszka z Ciechocinka i ksiądz?!

A jak myslisz, czemu teraz jest do pomyślenia?  😉  Bo skoro tak się mówi, w mediach, że ta czy tamta celebrytka się rozwiodła i po rozwodzie ma takie sielskie życie, to dużo kobiet idzie ich śladami. Właśnie o to chodzi, kiedyś się mówiło i patrzyło na to co powie kuzyn wujka Zbyszka z Ciechocinka, i takie rzeczy się propagowało, dziś od tego się odchodzi, propagując poglądy nieco bardziej "wyzwolone".

Szczerzę, to wolę, że jest więcej rozwodów i ludzie mogą ułożyć sobie życie na nowo, a nie męczyć się z kimś, na kogo codziennie patrzą z obrzydzeniem, no bo po ślubie, to trzeba.

Jeżeli sie z kimś męczysz, to tak, rozwiedź się i ułóż sobie życie na nowo. Tylko czasme się zastanawiam, ile małżeństw udało by się uratować, gdyby uczono ratowania małżeństw zostawiając rozwody jako rozwiązanie ostateczne.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 listopada 2016 22:21
E., wiem, że to nasze zadanie (ja na szczęście nie posiadam dzieci), ale, kurczę, ten ojciec nie mając wzorca z domu, nie ma szans na nauczenie syna. To samo tyczy się kobiet i tu przykład z "mojego podwórka" - moja mama. Całe życie z rodzicami. Grzeczne dziecko, "tak mamusiu", "dobrze tatusiu". Komplet garnków, które miała dostać po przeprowadzce "na swoje", dostałam ja (nawet jeszcze kartka była, że to dla niej, nierozpakowane od lat '80!). Wyręczana we wszystkim. W pracy zawodowej spec pierwszego sortu, ale w życiu - porażka. Jak to ujął mój mąż - na szczęście jabłko padło daleko od jabłoni. I wkurza mnie to i już mi nerwy czasem puszczają i mówię jej, że ma 59 lat i czas zacząć podejmować samodzielne decyzje, a nie ciągle pytać i analizować milion pięćset sto dziewięćset razy, co zrobić i jak zrobić.

Widzę, jaką krzywdę moi dziadkowie zrobili jej takim wychowaniem i dlatego pewnie ze mną mieli krzyż pański, bo sama się brałam za różne rzeczy. Chociaż musiałam walczyć. Uwierzycie, że do 12 roku życia nie umiałam zapalić gazu pod czajnikiem??? Dlaczego? Bo mogę sobie zrobić krzywdę!  😵 W końcu się wkurzyłam, poszłam do kuchni, jak babcia ucięła sobie drzemkę, wzięłam te cholerne zapałki, zapaliłam i zaniosłam jej później herbatę. Nie każde dziecko ma w sobie tyle buntu, żeby walczyć o zdobywania pewnych umiejętności. Sądzę, że nie związałabym się z moim mężem, gdyby nie był inteligentny, zaradny, ogarnięty technologicznie, a on nie związałby się ze mną, gdyby nie można było ze mną porozmawiać na dowolny temat, gdybym nie umiała zagotować tej wody, czy uruchomić pralki.

Uf, odjechałyśmy od głównego wątku. 😉 Podsumowując, każda z nas szuka czego innego w partnerze. Większość na pewno chce oparcia i stabilizacji życiowej. Dodatkowe cechy zależą już od indywidualnych oczekiwań.
Smartini, jak dla mnie to niech się hajtają, nic mi do tego. Są ludzie, którzy biorą ślub po 3 miesiącach znajomości i żyją długo i szczęśliwie, a są tacy, co po 10 latach związku rozwodzą się po pół roku, reguły nie ma. Baby shower oczywiście zupełnie nieszkodliwe, podałam jako przykład mojej ignorancji względem nowych trendów - bo wydawało mi się, że takie rzeczy są raczej w amerykańskich serialach.  😉

E., myślę, że jest do pomyślenia z tego samego powodu, dla którego obecnie nie palimy owiec w ofierze dla bogów ani nie wydajemy 15-latki za syna sąsiada zza miedzy żeby gospodarstwo było większe. Świat się zmienia, trochę na lepsze, trochę na gorsze, a to co sobie jakaś tam celebrytka opowiada w mediach... no nie znam w swoim otoczeniu osób, które by to obchodziło.
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2016 22:30
Altiria, nie no, jasne, też podałam przykład, może za duży skrót myślowy wyszedł. Chodziło mi o to, że genezy rozwodów są przeróżne od braku rozwagi i swawolności w decyzjach po ciężkie, życiowe tragedie i nie należy zrównywać ich do jednego poziomu 'popularności' rozwodów w mediach 😉
Dokładnie tak samo uważam. I generalnie to od zarania dziejów pokolenia narzekają na siebie nawzajem i na zmiany zachodzące w świecie, a ludzkość jakoś jeszcze nie upadła.
A jeśli chodzi o to słynne "kiedyś się naprawiało, a teraz wyrzuca" - jak mi odpadnie ucho od ulubionego kubka, to je przykleję i nawet jeśli nie naleję do niego herbaty, to użyję jako, nie wiem, pojemnika na długopisy. Ale jak mi się ten kubek rozpierdzieli w drobny mak na podłodze, to pozamiatam odłamki i je wyrzucę, a potem po prostu kupię nowy kubek. Nie wszystko da się naprawić.
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2016 23:03
to jeszcze na dobranoc ciekawostka historyczno-socjologiczna.
Upadek KAŻDEJ wielkiej cywilizacji zwiastowało propagowanie rozwiązłości oraz (uwaga) skrajne uwielbienie dla kucharzy i sportowców :P i to patrząc na aktualne zarobki bokserów czy piłkarzy oraz ogromny kult jedzenia a nie ilość rozwodów naukowcy zwiastują rychły (liczony w setce lub dwóch lat) upadek naszej, amerykańsko-europejskiej cywilizacji :P
tak na miłe zakończenie wieczoru xD
Mi się wydaje, że duży wpływ na brak pewnych umiejętności miały przemiany ustrojowe i generalnie poprawa jakości życia przez te ostatnie kilkadziesiąt lat. Sama pamiętam, jak mój tata remontował nasze nowe mieszkanie. Nie było kasy na wynajęcie speców, a że mój ojciec ma głowę do takich rzeczy to sam zrobił wszystko. Od stawiania ścianek działowych, przez kładzenie boazerii, malowanie, robienie mebli, antresol, kładzenie kafli etc. Po prostu nie było wtedy innego wyjścia, więc nawet jak się nie wiedziało do końca jak się za pewne rzeczy zabrać, to pytało się sąsiada albo kumpla i się robiło. Jak się popsuł telewizor albo jakikolwiek inny sprzęt to dużo ludzi naprawiało (często samemu) bo inaczej musieliby żyć bez tego jakiś czas. Sytuacja zmuszała ludzi do takiej przyziemnej zaradności, umiejętności majsterkowania etc.
Nie ukrywam, że imponuje mi jak ktoś w dzisiejszych czasach nie dzwoni z byle czym po fachowców (oczy mi wypadły, jak właścicielka mieszkania, które właśnie miałam wynająć, przysłała nam fachowca do powieszenia 3 obrazków...) i zabiera się za pewne rzeczy sam. Ale z drugiej strony nigdy bym kogoś nie 'odrzuciła' tylko z tego powodu.
.
Jakkolwiek źle to zabrzmi - zgadzam się ze wszystkim 😁 Z jednej strony faktycznie, nie widzę powodu, dla którego powinno się wymagać od faceta, żeby robił zawrotną karierę, był złotą rączką i jednocześnie "fresh from the fight". Z drugiej, w moim domu rodzinnym ojciec praktycznie wszystko robił sam. I nic nie poradzę na to, że imponuje mi męska zaradność.

Dlatego nie powiem, cieszę się, że mój facet i potrafi zarobić niezłą kasę, i wszystko w chałupie naprawi. I rzeczywiście, wrażenie na mnie robią jego umiejętności w zakresie prowadzenia auta, jest naprawdę dobrym kierowcą. ALE! Nie wydaje mi się, bym kochała go mniej, gdyby tego wszystkiego nie umiał. Tak samo jak wydaje mi się, że on nie kocha mnie mniej, bo nie lubię gotować.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 listopada 2016 09:16
Myślę, że po prostu facet musi mieć w sobie to coś, co nam imponuje i dla każdej kobiety to będzie coś innego- dla jednej naprawa pralki a dla drugiej doktorat z fizyki kwantowej 😉 I nie ma co porównywać.
Choć zaradność życiowa jako taka to chyba swego rodzaju atawizm- przez wiele stuleci było tak, że facet który nie potrafił utrzymać domu i zająć się pracami gospodarskimi nie nadawał się na męża i ojca. Ale! Z drugiej strony te bogatsze sfery miały od tego swoich ludzi, którymi tylko zarządzały, a to wśród klasy średniej i niższej facet musiał zapierdzielać- a kobieta razem z nim 😉
W sumie nie da się jednoznacznie określić chyba. Dziś większość stać na wezwanie fachowca- ale jak by nie patrzeć umiejętność samodzielnej naprawy wielu rzeczy oszczędza masę pieniędzy 😉 Moja mama np. wiele rzeczy w domu potrafiła naprawić, ale do wielu poważniejszych wzywała fachowca. Z kolei ja nigdy jeszcze fachowca chyba nie wezwałam, bo wszystko robi mój facet- od naprawy komputera po remont domu.
Ja tam uważam, że każda z Was ma rację. Kobiety nie muszą uwielbiać tylko jednego typu facetów. Poza tym, obieramy sobie partnerów wedle własnych potrzeb, a nie czyiś. Także jak jedna woli mięśniaka to ok, a jak druga myśliciela to też w porządku. Osobiście preferuje osoby mające coś do powiedzenia i radzące sobie w sytuacjach codziennych.

maluda, już wcześniej to pisałam. Że świat jest kolorowy  i mamy różne preferencje. Pewnie wyniesione z domu. Mój tata ma 3 dyplomy, mówi biegle 2 językami co nie przeszkadza mu być bardzo technicznym i manualnym. Oczywiście nie ma pary aby kopać szpadlem rowy, ani sił już na wielkie remonty ale ma umiejętności. 20 lat temu z mamą we dwoje zrobili nową więźbę dachową i pokryli dach. We dwoje bo kasy na fachowców nie było.
Jako dziecko często brałam udział w taty pracach i budowałam z nim swój pokój. Może to wpływa na to, że oczekuję pewnej zaradności od męża. Może nie będzie w każdej dziedzinie specem. Nie musi być mechanikiem żeby dolać oleju. Itd. Ale to też kwestia wyboru życia na wsi i konieczności ogarnięcia wielu spraw.
Tak samo nie uważam, że trzeba być kucharką żeby zrobić schabowe czy rosół.

To też pewnie kwestia tego, gdzie się mieszka. Pewnie gdybym wybrała życie na wsi ze stajnią przydomową zupełnie inaczej ceniłabym różne umiejętności u mojego faceta. A tak, gdy mieszkam w mieszkaniu w Warszawie, w zasadzie sytuacje, w których on tych umiejętności potrzebuje są epizodyczne i pewnie nawet nie zauważam, że tego czy owego nie ogarnia. Gdyby notorycznie rozkładał ręce przy okazji problemów w obejściu to bym się jednak pewnie wkurzyła 😀
Dzionka, dokładnie. Facet na wsi musi ogarniać piłę spalinową i kilka innych rzeczy 😉 można mu za to wybaczyć inne niedociągnięcia. Za to nigdy nie zwiąże się z kimś kto robi błędy ortograficzne. I to takie bardzo oczywiste. No nie dałabym rady, nawet gdyby miał tuzin zaświadczeń od specjalistów o całym stadzie przypadłości.
bera7, haha 😀 Mam to samo! Na tym samym wyjeździe, na którym poznałam Witka, zarywał do mnie całkiem przystojny chłopak z SGH'u. Nie było z mojej strony od początku jakiejś większej chemii, ale jak mi napisał w sms'ie czy może spotkamy się w barze na stoku, żeby wziąć GŁEMBSZY oddech, to to było koniec 😀
Dzionka, dokładnie. Facet na wsi musi ogarniać piłę spalinową i kilka innych rzeczy 😉 można mu za to wybaczyć inne niedociągnięcia. Za to nigdy nie zwiąże się z kimś kto robi błędy ortograficzne. I to takie bardzo oczywiste. No nie dałabym rady, nawet gdyby miał tuzin zaświadczeń od specjalistów o całym stadzie przypadłości.

Ja dostaje "zawału" jak ktoś nie szanuje języka i leci z bykami jeden po drugim.
Dzionka, no coś Ty 😉. Mi utkwił w pamięci matematyk z polibudy, który miał odebrać CURKE siostry z przedszkola 😉. Czar prysł wraz z tym sms.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 listopada 2016 07:48
No ja niestety nie miałam okazji tego zweryfikować i dopiero jak się zakochałam to zobaczyłam, w jaki sposób pisze...
Na szczęście pisze bardzo, BARDZO rzadko i to mnie ratuje 😂
.
Jestem chyba złym człowiekiem, bo tak bardzo baaardzo cisną mi się na usta złośliwości... 🤬
Błędy rzeczywiście drażnią. Ale w sumie mogę przymknąć na to oko. 😉

Nie uznaję ostrego podziału ról na czynności damskie i męskie. Dla mnie... każdy powinien umieć wszystko 😉 To znaczy w sprawach codziennego przetrwania. Czy to kobieta, czy mężczyzna - współczesny człowiek powinien i umieć ugotować rosół, i wymienić uszczelkę w kranie, i przyszyć guzik, i wymienić koło w samochodzie, i poradzić sobie z reinstalacją systemu w komputerze 😉 Często tak naprawdę jest to kwestia przeczytania instrukcji/przepisu ze zrozumieniem. W bardzo specjalistycznych sprawach wiadomo, że potrzeba fachowca, ale to też łączy się z umiejętnością szukania rozwiązań. Więc szukam w mężczyźnie inteligencji i zaradności. Siły fizycznej właściwie też.
I bardzo ważne jest dla mnie jak traktuje innych ludzi. Cenię życzliwość i bezinteresowność. Taką... użyteczność społeczną 😉 Umiejętność patrzenia dalej niż własny interes. Przykładowo, żeby zobaczył jak się starsza pani szarpie z pakowaniem zakupów do siatki i jej tę siatkę przytrzymał zamiast komentować pod nosem "ku**a, ale się stara guzdrze".
Najbardziej nie znoszę cwaniactwa i bezmyślności. W stylu parkowanie na dwóch miejscach skosem, bo mi się tu śpieszy i należy.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 listopada 2016 08:27
Mój jest po prostu leniwy i ma to gdzieś. Nie chce mu się i nie ma zamiaru pisać poprawnie "bo po co?" 😵
Unikam pisania z nim czy sytuacji w których musi pisać jak ognia.
Inna sprawa, że pismo ma tak niesamowicie koślawe, że mnie wszystko boli od patrzenia 😁
Za to o fizyce, termodynamice, chemii czy starożytnych cywilizacjach można z nim gadać godzinami i jest kopalnią wiedzy. Coś za coś 😎
Ale weźcie mi wytłumaczcie bo nie ogarniam: czemu chłop ma umieć ogarnąć zepsutą spłuczkę, wbijać gwoździe i naprawiać co tam jest do naprawy w obejściu? Albo "zarządzać obejściem". Ortografia to niebycie kretynem, łapię (odważnie na forum gdzie latają pułki, cięrzary i każe/karze używane zamiennie 😁, choć chyba nie przez większość użytkowniczek tu dyskutującyh). Ale "męskie prace" to serio dlaczego?

W sensie spoko, każdy życiowy skill jest ważny u dorosłych ludzi! 🙂, być samodzielnym zaje*ista rzecz, ale nie rozumiem co ma bycie samcem do tego. Jest pewne minimum ogarnięcia dorosłego człowieka (umieć ugotować, uprać, przypilnować drobnych formalności, posprzątać, napisać po polsku, mieć trochę wiedzy ogólnej, zarobić na siebie) i nad czym tu dywagować?

Ja nie potrzebuję kogoś kto mi życia przypilnuje i za mnie zrobi, sama se pilnuję, robię, zarabiam, co tylko trzeba 😉 I byłoby mi wstyd potrzebować chłopa specjalnie w tym celu. A tu niby dwie strony temu były silne zaradne singielki z pasją co im patriarchalni faceci nie starczają, to jak to jest? 😉
majek   zwykle sobie żartuję
03 listopada 2016 09:27

W sensie spoko, każdy życiowy skill jest ważny u dorosłych ludzi! 🙂, być samodzielnym zaje*ista rzecz, ale nie rozumiem co ma bycie samcem do tego. Jest pewne minimum ogarnięcia dorosłego człowieka (umieć ugotować, uprać, przypilnować drobnych formalności, posprzątać, napisać po polsku, mieć trochę wiedzy ogólnej, zarobić na siebie) i nad czym tu dywagować?



chyba wlasnie to, ze samce przestaly byc samodzielne i opiekuncze bo samice sa bardziej samodzielne.

Nie wiem, ja u was, ale u mnie - i obserwuje to takze w innych rodzinach - mimo, ze samica poszla do pracy, dolewa oleju do samochodu i wymienia kola, to samiec wcale nie zaczal gotowac, prac i sprzatac. Wiecie, takie rownouprawnienie w jedna strone.
Każda pisze tutaj w zasadzie o własnych preferencjach, no i o to chodzi. Musi trafić swój na swego. Jedna nie wyobraża sobie żeby mężczyzna nie potrafił naprawić czegoś tam, a inna żeby nie znał języka. Ja w tym nie widzę nic dziwnego 😉

Ja mieszkam na wsi, mam cztery konie do ogarnięcia i nie wyobrażam sobie mieć mężczyznę, który byłby oczytany, znał języki i miał Bóg wie jakie wykształcenie, a nie potrafiłby ogarnąć gospodarki i domu. Właśnie dlatego w ogóle zwróciłam na mojego uwagę, bo mi zaimponował swoją zaradnością, potem wyszły inne cechy, no i wyszło że jesteśmy dla siebie stworzeni 😉
Teraz poza tym że kocham go nad życie, podoba mi się, to jeszcze wiem że w każdej chwili mogę na niego liczyć i nigdy rąk nie rozłoży i nie powie nie da się.

No a podejście do fachowców mamy też takie samo, niestety na rynku jest więcej pseudofachowców, więc lepiej jest robić większość też robót samemu, w większości przypadków i tak zrobi się to lepiej niż większość "fachowców" 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się