Sprawy sercowe...

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
11 sierpnia 2017 08:03
Z takich, w których czują się spełnieni, a sami mają poukładane w głowie? My wychodzimy z założenia, że dopóki jesteśmy razem, to żaden skok w bok nie wchodzi w grę, bo to jest koniec związku. Nawet, jak się pożarliśmy i rozwód wisiał w powietrzu, ba! papiery były gotowe i tylko do złożenia, to nie kombinowaliśmy nic na boku. A propozycje mieliśmy oboje, jak się później okazało, jak już się dogadaliśmy i pogadaliśmy. Mieliśmy dwa lata na skakanie z kwiatka na kwiatek, a jednak żadne z nas tego nie zrobiło.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 sierpnia 2017 08:30
Najgorsi są żonaci i dzieciaci panowie, którzy wgryźliby się w pośladki każdej, co na drzewo nie ucieknie.
I tacy co epatują rodzinnymi fociami na fejsiku, a na delegacjach wydają w burdelu tyle, ile mają na karcie - historie z pierwszej ręki... Ja już nie wierzę w żadne bezinteresowne znajomości. Ostatnio się już tak przejechałam, że w nic już nikomu nie uwierzę (-:


Dla mnie szczytem było, gdy na jednym z wyjazdów służbowych poznałam faceta, który ze swoją żoną prowadzi dość popularnego bloga parentingowego.. Spławiłam napalonego gościa, ale od tej pory odczuwam niesmak kiedy ich wspaniałe rodzinne fotki przewijają mi się przed oczami w sieci. Z pozoru związek idealny.. w takim razie faceci z jakich związków NIE ZDRADZAJĄ??  😁


Właśnie ci z wykreowanych, najlepszych, najpiękniejszych i tych najbardziej do pozazdroszczenia związków zdradzają. 😉
I zastanawia mnie co żona ma w głowie kreując publicznie perfekcyjne małżeństwo, gdzie niekoniecznie jej zdanie podziela mąż 😉
Może nie wie o tym, że mąż nie podziela tego zdania. 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 sierpnia 2017 09:17
A może wie, ale wypiera, bo jest tak wygodnie albo kiepsko jak legnie w gruzach "imicz" 😉
Zwłaszcza jak robi się karierę w internetach 😉
Bywa i tak. 😉
Dokładnie jak JARA, pisze. Te wszystkie pokazówki często skrywają mroczne tajemnice 😉 Sama znam taki związak, on może nie zdradza (chociaż tego nie wiem), na zdięcjach i w opisach cud miód i ojeju jak wspaniale, a jak go pytasz o związek to chowa głowę i odpowiada, że juz ma dosyć.

Lena, bardzo mi przykro 🙁 wyjazd was rozdzielił?
.

Lena, bardzo mi przykro 🙁 wyjazd was rozdzielił?


Niestety 🙁 Najgorsze to, że horyzont czasowy jest trudny do określenia.
To jedna z tych sytuacji, kiedy musisz podjąć "właściwą" decyzję, chociaż jej konsekwencje są właśnie takie.
Jedyny plus taki, że tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to jest ta najwłaściwsza i jedyna osoba. Po raz kolejny zresztą.
Poza tym nie wiem, gdzie jestem. Czy to w ogóle jest jeszcze mój dom? 🙁 🙁
Sorki, nie ma nikogo winnego, na kim można by psy powiesić, więc się po prostu wyżalam.
Lena, jak chcesz się wypłakać czy po prostu zająć sobie czas to dawaj znać. Czas się jakoś znajdzie, a może z innych powodów ale ostatnio się wypłakiwałam więc wiem że to pomaga.
Lena, a nie możecie wyjechać razem /widywać się w weekendy?
magda dzięki. Swoją drogą dawno się nie widziałyśmy... Zajęcie przyjmuję w każdej ilości aktualnie, działanie zadaniowe jakoś pomaga.

sanna
  za kilka miesięcy przy korzystnych wiatrach się uda, ale na ten moment niestety nie.

Człowiek myślał, że jest silny, że daje radę itp. W końcu nie takie rzeczy się w życiu zdarzały. Jak się rozwodziłam, mój Tata się martwił, a moja Mama płakała zamiast mnie.  🤔 Tjaa, teraz jakoś i w jednym, i w drugim obywam się bez pomocy z zewnątrz.
Lena, skoro są widoki że za kilka miesięcy będziecie razem, to skup się na przygotowywaniach do zmiany miejsca i nie daj się czarnym myślom,  czas leci szybko, ani się obejrzysz a będziecie razem - w tym samym miejscu  :kwiatek: Btw mi właśnie mija kolejny rok na czekaniu aż wiatry okażą się sprzyjające, stąd mój luz jeśli chodzi o kilka miesięcy  😉
dea   primum non nocere
11 sierpnia 2017 20:55
Najgorsi są żonaci i dzieciaci panowie, którzy wgryźliby się w pośladki każdej, co na drzewo nie ucieknie.
I tacy co epatują rodzinnymi fociami na fejsiku, a na delegacjach wydają w burdelu tyle, ile mają na karcie - historie z pierwszej ręki... Ja już nie wierzę w żadne bezinteresowne znajomości. Ostatnio się już tak przejechałam, że w nic już nikomu nie uwierzę (-:


Dla mnie szczytem było, gdy na jednym z wyjazdów służbowych poznałam faceta, który ze swoją żoną prowadzi dość popularnego bloga parentingowego.. Spławiłam napalonego gościa, ale od tej pory odczuwam niesmak kiedy ich wspaniałe rodzinne fotki przewijają mi się przed oczami w sieci. Z pozoru związek idealny.. w takim razie faceci z jakich związków NIE ZDRADZAJĄ??  😁

Nie ma takich. Wszystko zależy od okoliczności. Widziałam kilka kos, co trafiły na kamień i to wcale nie były fasadowe, gnijące w środku związki, tylko prawdziwa miłość. Wieloletnia, ale prawdziwa - i to wniosek z dalszego ciągu tych historii. Widziałam wewnętrzną walkę, trudne podejmowanie decyzji. Łatwo ocenić czarno-biało... życie ma wiele odcieni, a to czy coś się zdarzy czy nie - udany związek, zdrada - tylko po części jest naszą zasługą lub winą. Reszta to zwykłe szczęście albo pech.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
11 sierpnia 2017 21:49
Trochę się nie zgodzę, że to kwestia szczęścia czy pecha. Jeśli ktoś ma jakieś zasady moralne, to nie ma dylematów w kwestii dochowania wierności.
dea   primum non nocere
11 sierpnia 2017 22:23
Miałam troszkę inny punkt widzenia. Inne miejsce na sali 😉  Życie jest i krótkie, i długie. Za krótkie czasem, by emocjonalnie odpuścić coś, co naprawdę silnie doładowuje (nie mówię tu o skoku w bok po pijaku na delegacji). Za długie, by w ogólnie szczęśliwym i spełnionym związku non stop trzymać ogień - muszą być spokojniejsze okresy, by nie rzec: nuda. Zejdzie się jedno z drugim i katastrofa gotowa. Oczywiście, że są takie jednostki, które nie zdradzą nigdy i w żadnych okolicznościach, natomiast według mnie nie ma typu związku, który to gwarantuje.
Inna sprawa, czy takie doładowanie nie wychodzi czasem wszystkim trzem stronom na plus, w dalszej perspektywie. Na pewno by tak było, sporo musi być dojrzałości w podejściu. Zdaję sobie sprawę, że poglądy mam mocno niepopularne 😉
Życzę wszystkim dużo szczęścia i mało pecha, żeby nie trzeba było tych niezłomnych zasad moralnych wystawiać na próbę jednak  :kwiatek:

EDIT jest jeszcze drugi czynnik. Rzadko kiedy się jednak zdarzają idealne połówki jabłka. Czasem, mimo że partnera ogólnie się kocha, szanuje, ceni, jednak jakieś cechy lekko drażnią albo czegoś ciut brakuje. Przecież to nie znaczy, że związek jest nieudany, to raczej normalne - przynajmniej mi się tak wydaje. No i w okresie zdenerwowania tą cechą lub brakiem tejże innej - pojawia się obok zmaterializowane perfekcyjne dopełnienie. Bywa ciężko, naprawdę. Szczególnie jeśli tego dopełnienia nie widuje się powszechnie, bo to jakaś rzadka cecha. Wbrew pozorom, łatwiej jeśli to coś względnie powszechnego (klasy bujne cycki), bo można sobie wyrobić rodzaj odporności. A tak po latach, z zaskoku... no. Ale to naprawdę musi być pech w niektórych przypadkach 🙂
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
11 sierpnia 2017 22:56
Czy ja wiem, czy niepopularne? Szczere i życiowe. Nie kwestionuje, że czasem może człowieka ponieść. Daleko nie muszę szukać. Mojego ojca poniosło już 5 razy (przynajmniej 5 zakończyło się ślubem, a trzy dzieckiem). Mój mąż, jak się poznaliśmy miał opinię "żadnej nie przepuści", bo... był towarzyski i mocno przytulaśny. Na koncie nie miał żadnych wyskoków. Moja babcia o moim dziadku powiedziała, że mogli jej podsuwać dowolne ilości zdjęć dziadka z jakichś rautów w towarzystwie kobiet wszelakich, a ona i tak wiedziała, że nic go z żadną z nich nie łączyło.
dea   primum non nocere
11 sierpnia 2017 23:24
Niepopularne w części, że to nie musi się źle kończyć dla kogokolwiek zamieszanego i że nie ma sensu dzielić na winnych i ofiary. Ludzie. A każdy ma jedno życie. Czasem coś z zewnątrz wygląda całkiem inaczej niż od środka. A prawda? jeśli w ogole jakaś jedna obiektywna jest, to zapewne pomiędzy.
sanna nie strasz tym rokiem 😉 W sumie u mnie też może tak wyjść. Na konkretne przygotowania za wcześnie, ale plany jak najbardziej. Dzisiaj już jakoś lepiej, klaruje się powoli wizja, ale nadal pusto masakrycznie...
dea-jak Cię kiedyś spotkam, to się z Tobą urżnę do nieprzytomności. Zobaczysz. Choćbym Ci miała siłą w gardło lać.  😉
Lena, pierwsze dni są najgorsze, potem trzeba się tylko pilnować żeby nie chwycilo za gardło gdy jest taki moment że powinno się być razem a to drugie jest gdzieś tam w innym mieście /kraju.. Ale jeśli to kwestia kilku miesięcy to zobaczysz sama jak to zleci  :kwiatek:

Dea, w punkt  😎
Lena, pierwsze dni są najgorsze, potem trzeba się tylko pilnować żeby nie chwycilo za gardło gdy jest taki moment że powinno się być razem a to drugie jest gdzieś tam w innym mieście /kraju.. Ale jeśli to kwestia kilku miesięcy to zobaczysz sama jak to zleci  :kwiatek:



Tego właśnie dokładnie nie wiem, ile to potrwa. Na szczęście dzięki Alvice zaczyna mi się klarować w głowie plan działania. Jednak z mądrym pogadać to podstawa. Dziękuję raz jeszcze.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 sierpnia 2017 20:14
Teraz jest skype, facetime, whatsapp, samoloty, pendolino, świat się naprawdę zmniejszył i rozdzielenie sprzed 10 lat to inna sprawa niż dziś 🙂
W 99% przypadków jest dokładnie tak, jak piszesz 🙂
Lena dacie radę, wytrwałości  :kwiatek:

Ja rzygam tęczą, poznałam fantastycznego faceta  😍  Od samego początku mam wrażenie, że znamy się sto lat, tyyyle wspólnych tematów, non stop gadamy o wszystkim i niczym  😍
W dodatku K też jest nastawiony na sport, kompletnie inna bajka niż mój ex... W ogóle podejście do życia, charakter... Coś w tym jest, że sport kształtuje człowieka  😉
dea   primum non nocere
12 sierpnia 2017 21:34
tunrida - trzymam za słowo! jak będziesz przelatywać w okolicy Trójmiasta, to daj znać  😎
kolebka szczegóły dawaj  🤬
BASZNIA   mleczna i deserowa
13 sierpnia 2017 08:34
dea-jak Cię kiedyś spotkam, to się z Tobą urżnę do nieprzytomności. Zobaczysz. Choćbym Ci miała siłą w gardło lać.  😉

No.  Ja stawiam Wam obu.
majek   zwykle sobie żartuję
14 sierpnia 2017 09:13
[quote author=tunrida link=topic=148.msg2703986#msg2703986 date=1502517749]
dea-jak Cię kiedyś spotkam, to się z Tobą urżnę do nieprzytomności. Zobaczysz. Choćbym Ci miała siłą w gardło lać.  😉

No.  Ja stawiam Wam obu.
[/quote]
ja tez ja tez
dea   primum non nocere
14 sierpnia 2017 22:05
Zapowiada się ostra biba 🤣
Mogę Wam dowozić alkohol 😉 Abstynentka też się czasem przydaje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się