Sprawy sercowe...
A ja się trochę pochwalę, bo poznałam ze sobą mężczyznę z przeszłością i kobietę po przejściach iiii póki co wszystko idzie w dobrą stronę 😊 Żadna w tym moja wielka zasluga, ale jakoś tak mi ciepło, jak o tym pomyślę😉
Evka, fajnie! Oby im się ułożyło!
Kurde przepraszam dziewczyny ( i facetów też jeśli tu są) że nie wierzyłam.
Gość odwalił chyba największą maniane jaką mógł odwalić.
Jakiś czas temu się między Nami popsuło, ale wywalczyłam żeby spróbować dalej. I było potem fajnie.
Pisalismy od pół roku codziennie, widzieliśmy się z 10 razy. Mój ideał po prostu, zapewniał jak on tęskni, jak on mnie lubi , no miód i orzeszki
Od tygodnia mniej pisał - ale dużo pracy, remont mieszkania.
Chciałam w końcu ustalić czy jesteśmy parą czy tylko koleżeństwem ale nie chciałam przez neta tylko spotkanie.
Wczoraj ustaliliśmy że widzimy się dzisiaj o 18:30.
Do 9 00 rano dzisiaj pisał normalnie a potem nagle cisza. Zero odzewu. Zapytałam czy się widzimy - zero.
Głupia ja pojechałam na tą 18:30
Nie przyjechał, nie odbierał, nie odczytał. Do tej pory.
Najlepsze że koleżanka ma go na snapie, napisała - odpisał od razu.
Już zablokowany.
Czy ktoś kiedyś poznał większego chuja ?
Sonika, oj kochana, to jest niestety pikuś przy tym co potrafi się wydarzyć.
Nie ma co rozpamiętywać gościa. Poboli i przestanie.
Sonika, - no cóż, śmieci poniekąd wyniosły się same. Pół roku to nie lata, brzmi beznadziejnie, ale mogło być gorzej. Sama kiedyś straciłam ponad 2 lata i do dziś nie wiem czemu 😉 i tak, poznałam większych.
Wiesz, jak człowiek chce komuś wierzyć i widzieć w nim dobre rzeczy, to będzie. Bardzo rzadko słowa kogoś trzeciego sprawiają, że klapki z oczu znikają.
Trzymaj się decyzji o blokadzie i niech spada na drzewo banany prostować.
Sonika każdy zawód miłosny i każde uczuciowe rozczarowanie to taki mały koniec świat i jak najbardziej masz prawo czuć się fatalnie, przeżywać małą żałobę, złościć się na typa i tak dalej.
Ale pamiętaj o tym, że emocje są bardzo nieobiektywne i nie ma co się w nie za bardzo wciągać. Szczerze? To naprawdę nie jest największa maniana i gość nie jest największym złamasem stąpającym po świecie. Zachował się niefajnie, wiadomo, ale to po prostu zwykłe ghostowanie. Takie historie dzieją się codziennie. Tchórz, który nie miał odwagi powiedzieć wprost, że nie jest Tobą zainteresowany i wybrał urwanie kontaktu, bo tak łatwiej. Klaaaaasyk.
"Czy ktoś kiedyś poznał większego chuja?" - nooo, ten tekst mógłby urazić pewnie połowę dziewczyn w tym wątku, które doświadczyły chociażby przemocy fizycznej, psychicznej czy zdrad w związkach 😉
infantil, jak kogoś ten tekst uraził to proponuję iść na terapię i wypisać się z internetów. Zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej, i to wcale nie oznacza ze my nie mamy prawa przezywać naszych doświadczeń jako tych najgorszych.
Zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej, i to wcale nie oznacza ze my nie mamy prawa przezywać naszych doświadczeń jako tych najgorszych.
xxagaxx,
tak, dokładnie to napisałam 🙂
Mam wrażenie że on się odezwie, przyjaciółka powiedziała to samo że to toksyk i on spróbuję nawiązać kontakt za jakiś czas.
Teraz jak to zrobić żeby mu nie ulec i nie odezwać się.
Zablokować go wszędzie? Przynajmniej ja bym tak zrobiła.
Sonika, zablokować wszędzie i nie czytać.
I zrobić wielki plakat nad łóżko z opisem co jest dla ciebie kompletnie nieakceptowalne w relacji z kimś, czytać co rano i przed pójściem spać, na głos, żeby wybrzmiało głośno i wyraźnie.
Sonika, co z nim zrobić - odpowiem obrazkiem. Szkoda życia na takich pajaców. Nawet jak dotrzesz do etapu związek to wejdziesz w takie bagno że jeszcze trudniej byloby z niego wyjść.
Blokuj, nie odbieraj nieznanych nr tel, a jak musisz odbierać nieznane to jak już się okaże że on to daj bloka. Nie warto się szarpać.
IMG_20240309_181146.jpg
On uciekł w momencie w którym chciałam z Nim pogadać na serio. Zaakceptowałabym jego decyzję - jakby powiedział że związek to nie no to ok.
Ale też wiem że ostatnio to go zamęczałam pytaniami co jest między Nami, od dobrych kilku tygodni ciągle to wypływało. Za bardzo go tłamsiłam tym wiem.
Krótko się znaliśmy a ja chciałam deklaracji.
Też wiem że on nie miał dla mnie czasu bo nie chciał go tak naprawdę mieć.
A z drugiej strony to jak się zachowywał w stosunku do mnie- bardzo wątpię że to było grane. Coś poczuł.
Tylko tchórz uciekł.
Jeszcze koleżanka do Niego napisała wczoraj, tak naprawdę poprosiłam o to żeby sprawdzić czy w ogóle odpisze. Odpisał od razu i nazwała go ch.jem .
To jest trudne strasznie, bo nie wiem co się wydarzyło i co się wydarzy.
Wiem że mnie zeszmacił wczoraj do końca a i tak nie potrafię mieć szacunku do samej siebie żeby po prostu odpuścić i pogodzić się z jego stratą.
Był moim ideałem - serio. Wiem że trafić kogoś kto będzie mnie tak samo kręcił jest jak wygrać w totka.
Sonika, Przeczytaj książkę Sherry Argov "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy".
Jesteś szczera, chcesz, zabiegasz o faceta, zależy Ci, tęsknisz... a tymczasem trzeba nie chcieć, nie zabiegać, ma nie zależeć, nie tęsknić - a przynajmniej tak to powinno wyglądać 😉
W ramach odreagowania polecam Ci przeczytać tę książkę - dobry poradnik. Swego czasu po podobnej historii też mi polecono tę lekturę. Trzymaj się i o nic się nie obwiniaj!
Majorka, tylko ja wiedziałam że jak ja przestanę zabiegać to i on przystanie. On był jak lustro odbijał mnie przez dłuższy czas. Chciałam dłużej go zatrzymać z nadzieją że sie zakocha i przekona do mnie.
Komunikacja z jego strony od początku była bardzo trudna, cięższe tematy, dotyczące jego głównie, kończyły się ogólnikami albo zmianami tematu.
Ale też on widział ten sam problem we mnie- że ja też mam pałeczkę w tej grze, że to on dopytywał mnie pomimo że odpowiedzi i tak go nie satysfakcjonowaly.
Zapytałam ze dwa miesiące temu czy jemu na mnie zależy, powiedział że skoro ja nie wiem czy zależy to to nie ma sensu. Bo on pokazuje że mu zależy i jak tego nie widzę to nie idziemy do przodu. Jednak nie przestał pisać i się spotkaliśmy i było super, na serio się w końcu angażował, dosłownie nosił mnie na rękach, wyszeptał do ucha uśmiechnięty "Bardzo Cię lubię"
A potem ja znowu wyleciałam z tym że na pewno kogoś ma innego, że nie ma dla mnie czasu i że musimy pogadać na serio. No i uciekł.
Wiem że próbuje go wybielać
Ale też nie umiem jeszcze całkiem puścić, żeby nie wylądować w psychiatryku z bólu.
Ja nie jestem w stanie już nic zrobić, wiem. Może on się obudzi kiedyś a może uznał mnie za zdesperowaną wariatkę i nigdy tego nie zrobi. Choc ufając intuicji to czuję że się odezwie.
Sonika, ideał nie miałby problemu z odpowiedzią na trudniejsze pytania, czy w ogóle - ze szczerą rozmową.
Utrzymywanie czyjegoś zainteresowania na siłę jest wykańczające i nigdy się nie kończy stabilnym związkiem.
Życzę szczerych, bezpiecznych relacji 😉
I książkę Niekochalni. Jak się bujamy w dziwnych relacjach, to warto się przyjrzeć tematowi modelu przywiązania jaki mamy.
Sonika bardzo współczuję że taka przykrość cię spotkała! Nie zasługujesz na to żeby musieć się dopraszać o uczciwe traktowanie.
Serdecznie polecam terapię, zwłaszcza w tym trudnym momencie kiedy jeszcze starasz się walczyć o tą znajomość. Zapytaj siebie czy przypadkiem nie próbujesz sobie czegoś tym facetem udowodnić? Spoiler alert: szukanie własnej wartości w drugiej osobie jest o tyle ryzykowne co niepotrzebne. Niestety normy społeczeństwa (polskiego! Bo na przykład tu w ES to wygląda zupełnie inaczej) robią wszystko żeby kobiety przekonać że muszą chłopa miec, bo bez są nic nie warte, a to jest gówno prawda. To jest może totalny banał ale też i prawda, że najpierw trzeba siebie kochać bezwarunkowo żeby móc wejść w zdrową relację, inaczej jest się wystawionym na krzywe akcje wszelkiego typu.
Sonika, - jeśli ktoś przestaje się starać jak Ty odpuszczasz to sorry, ale mu nie zależy. Jak Cię wystawia, co zrobił, to sorry, ale mu nie zależy i do tego jest tchórzem i zwykłym ciulem.
Mi też ciężko okazywać uczucia i miałam zwyczaj spierniczania jak tylko ktoś się próbował bardziej angażować (toksyczne relacje all life long, jak się nie zaangażuje to nikt nie skrzywdzi itd). Swojego P. też długo trzymałam na dystans. Nie wyobrażam sobie jednak wystawić, olać, przestać odpowiadać, no nie, to jest po prostu brak szacunku do tej drugiej osoby. Nie da się zbudować dobrego związku jak tego szacunku brakuje.
Będąc samemu i mając słabe mniemanie o sobie łatwo wpaść w pułapkę tego, że ktoś jest "idealny" dla nas.
Jakt dla mnie to typ trzymał Cię jako opcję zapasową. Opcje zapasowe można lubić, nawet bardzo, ale dalej rozglądać się za innymi. Nie pozwoliłabym mu się odzywać, zablokowała i nie dawała mu mącić Ci w głowie. Pół roku to dostatecznie dużo, żeby się zdeklarować czy chcesz z kimś coś budować, czy tylko spotykacie się bez zobowiązań.
madmaddie, ideał na zasadzie tego jak sobie zrobicie listę jaki ma byc wasz partner to pasowało wszystko.
Zawod, wzrost, ambicja, plany na przyszłość, miejsce zamieszkania, głos, wygląd, sposób radzenia sobie ze mną
Nie ma opcji żeby ktoś drugi dokładnie tak się wpasował w to wszystko.
Wady ma każdy ale zalet było więcej
To on mi pokazał że jestem wartościową osobą i nadal się tak czuję. On mi pokazał że jestem kobietą, otworzył mnie na świat. Choćby dzięki niemu udało mi się zorganizować moje życie na tyle że nie tylko praca ale i zajęcia poza.
Nie uważam że zmarnowałam czas.
keirashara, pół roku pisania, spotkań było z 7-8. Przez pierwsze 4 miesiące tylko pisaliśmy, właśnie dlatego żebym zobaczyła czy on serio chce bo już raz miałam sytuacje gdzie mnie gość olał.
On miał tą cieprliwosc wtedy że ciągnął dalej.
Ja zrezygnowałam w pewnym momencie z pisania ale stwierdziłam że co mi szkodzi o wróciłam ( był zadowolony bo już widział czarne scenariusze znowu)
On uciekł przed moimi wybuchami emocjonalnymi, od dobrego miesiąca już miałam pretensje do niego żeby się okreslił, teraz wiem że za szybko i nie miałam prawa ich mieć bo on nic nie obiecywał
A ja wciąż naciskałam i zalewalam go miłością.
Nie postawiłam granic bo tak bardzo chciałam że wszystko mi pasowało, ale na serio wszystko.
Wrzuciłam ostatnio snapa ogólnie publicznie, ot zdjęcie kota, przecież jak nie przeczytał prywatnego snapa do niego to i tego nie przeczyta. Odczytał. Po co skoro ma mnie w dupie ?
Ja wiem że tłumacze go
Ale mój mózg musi to zrozumieć bo inaczej nie przetrawi.
Przechodzę z jednych emocji w drugie skrajne ( ból, płacz, zrozumienie, nadzieja, spokój, zmęczenie, rezygnacja) ciągłe zmiany i na razie nie wiem czy robię dobrze ale po prostu pozwalam temu lecieć. Nie blokuje.
Choć może powinnam zablokować i na siłę wytłumaczyć sobie że on nie wróci i to koniec.
Sonika, - ej, ale chęć, żeby się określił to nie jest nic złego. Masz prawo wiedzieć na czym stoisz. Nie chodziło chyba przecież o ślub i wspolny kredyt, a o to, czy myślicie o tym na poważnie? To się na prawdę da po takim czasie powiedzieć.
Granice są ważne, szczególnie wtedy gdy myślisz o kimś na serio i chcesz z nim być. Wtedy są wręcz ważniejsze niż przy założeniu luźnej relacji.
I dalej nie ma dla mnie wytłumaczenia na wystawienie kogoś. Sorry, ale nie. Napisanie "nie jestem gotowy na tą rozmowę" nie kosztuje nic. Komunikacja jest cholernie ważna w związku, jeśli ktoś na początku ma z tym takie problemy to nie wróży to dobrze.
"Sposób radzenia sobie ze mną" "On mi pokazał że jestem kobietą" "teraz wiem że za szybko i nie miałam prawa ich mieć bo on nic nie obiecywał" powtórzę jeszcze raz, to nie brzmi jak osoba która jest gotowa na tworzenie z kimś relacji, ponieważ powinna najpierw ułożyć tą która ma z samą sobą. Na przykład dojść do tego że twoje emocje są ważne, prawdziwe i nie musisz się czuć winna tego że je masz i prosisz o uczciwa komunikację. Zrób dla siebie coś miłego, zadbaj o swoje samopoczucie, spotkaj się z rodziną i przyjaciółmi, postaraj się może odstawić apki na jakiś czas, żeby się odbudować...
Majorka, lol, nie, ta książka jest mega toksyczna.
Relacje to nie zawody w „komu mniej zależy”, jeśli musisz uciekać się do gierek, ukrywania uczuć i pokazywania jak bardzo Ci nie zależy, to to nie jest zdrowa relacja.
Sonika, Koleś Cię wystawił. Proste. Nie doszukuj się drugiej, trzeciego, dziesiątego dna i tego, co mogłaś, bądź nie mogłaś zrobić. Brak odpowiedzi też jest odpowiedzą. Zapytałaś co z tego wyjdzie, a on Cię wystawił. W tej relacji już się nic dobrego nie zadzieje.
pół roku pisania, spotkań było z 7-8.
Sonika, zakochałaś się w wyidealizowanym obrazku, a nie w facecie. Zrobisz co zechcesz, ale facetów jest ogrom mimo wszystko, ideałów NIE MA (ten też nie jest), jak trafisz na właściwego to cię nie zleje tylko przyjdzie umówiony.
Strzyga, Chyba zbyt skróciłam sens w jednym zadaniu i wyszło, że trzeba nauczyć się manipulować drugą stroną. To nie tak. Chodzi o to, żeby dojść do równowagi z samą sobą, znać swoją wartość i przede wszystkim pokochać siebie. Wtedy nie wyczekuje się na każdą wiadomość, nie rzuca się wszystkiego żeby się spotkać, nie doszukuje się trzeciego dna w wypowiedzianym przez faceta zdaniu. Nie idealizuje się każdego faceta, który zwrócił na nas uwagę. Dla mnie to książka przede wszystkim o pracy nad sobą. Może lepiej wkleję link do artykułu, zanim znowu coś niejasno napiszę 😊
https://www.ofeminin.pl/milosc/zwiazek/10-powodow-dla-ktorych-mezczyzni-kochaja-zolzy/7grje7s
Majorka, to nie jest książka o pracy nad sobą, jest po prostu szkodliwa 🙁
Pracować nad sobą, tak, jak najbardziej. Ale nie dlatego, żeby nie wyczekiwać na wiadomość. Bo można wyczekiwać na wiadomość od kogoś, kogo bardzo lubimy, to przecież nic złego!
Ja każdemu od razu odpisuje na wiadomości, bo mam adhd i to dopaminowy rush i nie muszę myśleć o tym, żeby odpisać. I jak chce komuś coś napisać, to mu pisze. Nawet pierwsza, kilka razy pod rząd, bo zobaczę memuszka, który mi przypomina o moim przyjacielu. Relacje, czy to przyjacielskie, czy romantyczne, to nie score board, w którym się liczy punkty. Jakby tak było prosto, to dawno już by to była wiedza powszechna, przez wszystkich stosowana.
Chodzi o to, żeby nie czuć paraliżującego lęku i nie być w stosunku do siebie autoagresywnym, tylko mieć do siebie szacunek, delikatność, czułość. Tu najlepiej terapia, bo trzeba zobaczyć jakie przeklina weszły, co chce się osiągnąć, dlaczego, ale ta książka o zołzach jest po prostu zła. Już od samego tytułu, przez agresywność, stereotypizacja, victim blaming i parę innych rzeczy, zwłaszcza to, że kobieta musi być JAKAŚ, żeby mężczyzna ją szanował, był nią zainteresowany, chciał się z nią związać. To nie jest prawda, różne są kobiety, różni mężczyźni, różne osoby inaczej się utożsamiające, różne rzeczy nam pasują i nie pasują w partnerach. Zdrowy związek to taki, w którym jego członkowie WZAJEMNIE się nie krzywdzą i można być sobą.
Sonika
Ja wiem że tłumacze go
Ale mój mózg musi to zrozumieć bo inaczej nie przetrawi.
serdecznie polecam terapię 😉 polecam, bo sama bujałam się z podobnymi sytuacjami czasem, a w terapii się nauczyłam sporo o sobie i teraz mam inne podejście, nawiązywanie relacji lepiej mi wychodzi (wciąż nie jest perfect, ale things take time), ludzie się czują dobrze i bezpiecznie ze mną.
I wtedy przyciąga się ludzi, którzy Cię szanują po prostu (bo dla mnie każda niejasność i każdy okaz braku szacunku jest teraz w ch*j nieatrakcyjny, a nie że się wkręcam) i nawet jak nie wyjdzie, to można o tym porozmawiać, wiedzieć na czym się stoi i nie jest się ghostowanym. POLECOM
fejsbuczek akurat mi wyrzucił post z jednego psychologicznego fanpage, wrzucam 😉
Ku refleksji publikujemy style przywiązania opisane w książce "Partnerstwo bliskości".
Styl bezpieczny: Z łatwością przychodzi ci okazywanie w związku ciepła i miłości. Lubisz bliskość i nie wiąże się ona u ciebie z przesadną troską. Bez trudu radzisz sobie w romantycznych relacjach i kwestie te nie wyprowadzają cię łatwo z równowagi. Umiesz skutecznie komunikować swoje potrzeby i uczucia partnerowi, z łatwością czytasz jego emocjonalne komunikaty i potrafisz na nie reagować. Potrafisz też zarówno dzielić się z bliską osobą swoimi sukcesami i problemami, jak i okazywać jej wsparcie, gdy tego potrzebuje.
Styl lękowo-ambiwalentny: Uwielbiasz bliskość i masz w sobie zdolność do wielkiej intymności. Często jednak boisz się, że bliska osoba nie życzy jej sobie w takim samym stopniu. Relacje pożerają sporą część twojej energii emocjonalnej. Masz skłonność do wrażliwości na niewielkie wahania nastrojów i zachowań bliskiej osoby; mimo że często trafnie te emocje i zachowania odczytujesz, bierzesz je zanadto do siebie. W ramach relacji przeżywasz wiele nieprzyjemnych emocji i łatwo się denerwujesz. W rezultacie często zdarza ci się wybuchać i powiedzieć coś, czego później żałujesz. Jeśli druga osoba zapewni ci bezpieczeństwo, jesteś w stanie przestać aż tak silnie zajmować się waszym związkiem i poczuć zadowolenie.
Styl lękowo-unikający: Twoja niezależność i samowystarczalność są dla ciebie bardzo ważne i często przedkładasz autonomię nad bliskość. Mimo że pragniesz tej ostatniej, jej nadmiar sprawia, że czujesz się niekomfortowo i masz skłonności do trzymania partnera na dystans. Nie poświęcasz wiele czasu na martwienie się o swoje romantyczne relacje, nie przejmujesz się potencjalnym odrzuceniem. Często nie otwierasz się przed bliskimi osobami, które narzekają na twój emocjonalny chłód. W relacji często jesteś bardzo wyczulony na wszelkie sygnały kontroli czy naruszania twojego terytorium przez bliską osobę.
Sonika, przeczytaj sama swoje własne posty.
Pokazał Ci, że jesteś wartościowa, ale „zeszmacił” Cię itp.
Łapiesz się kolesia, któremu nie zależało. Jakby był taki idealny to by się nie zachował tak, jak się zachował.
Zdziwisz się ilu jeszcze spotkasz „tych idealnych”, nie zarzekaj się, że ich nie ma.
Sonika, - jeszcze jedno - czasem to "odcięcie się" pomaga przemyśleć relacje na chłodno, nabrać dystansu. Bo nasz gupi mózg tak działa, że jak coś się kończy to zawsze są smuteczki i "a pamiętasz jak powiedział cośtam? ale wtedy było fajnie!". To nigdy nie jest w relacjach tak, że wszystko jest źle i do dupy. Zawsze będą jakieś tam dobre momenty. Tylko pytanie jakim kosztem i czy nie za bardzo je idealizujemy 😉
Mi było smutno po zerwaniu ze swoim ex, z którym byłam z dwa lata. Mimo, że ten związek był martwy dawno, że był toksyczny, że sama zdecydowałam o jego końcu, to i tak było mi źle w pierwszej chwili. Z dwa tygodnie później gratulowałam sobie tej decyzji i cieszyłam się z tego, że postanowiłam nie utrzymywać z nim kontaktu.
madmaddie, - o, ten trzeci typ to o mnie! 😂 W sumie już dużo mniej, ale wymagało to czasu, pracy i takiej bezpiecznej przestrzeni.
keirashara, o mnie też. :P ale no, zmieniam się i staram się znormalnieć.
podobno 40-50% ludzi ma bezpieczny styl, reszta pozabezpieczny. To się kształtuje we wczesnym dzieciństwie, więc nie mamy na to wpływu, później trzeba to przepracować.