Sprawy sercowe...

Karolinaaa nie rycz, nie warto  :kwiatek: i pamiętaj- nie goń psa  😀 Sprawdzona metoda  🏇
Co do wyprowadzki to się nie martw- na pewno szybko nawiążesz nowe znajomości i już ta samotność nie będzie Ci tak doskwierać ( btw. planuje niedługo zawitać do Wrocka to można by się ustawić na jakąś imprezke  🥂 )
A u mnie generalnie namieszane pozytywnie, ale sytuacja jest dość skomplikowana- jak zwykle  😁  Już nawet się tym nie martwie- po tylu razach przywykłam i nie wiąże z tym wszystkim większych nadziei
baffinka, nie będę gonić, nie będę liczyła na to, że M. się zmieni. Właśnie się dowiedziałam(mieszkam we Wrocku u jego koleżanki), że jakoś w zimę chyba będzie tutaj pracować, także zobaczymy. Już postaram przestać się nad sobą użalać, dzięki laski.  :kwiatek:
(baffinka, pisz tylko kiedy  😎 )

Uwielbiam te skomplikowane sytuacje, choć czasami mam już dość.  😁 Za Ciebie trzymam kciuki!
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
19 września 2011 05:45
mandi no mały kryzys, ale powiedzmy, że podziałało to nawet dobrze, bo oczyściło atmosferę. 😉
maliniaq   Just do your job.
19 września 2011 06:18
...
Moim zdaniem nie jest za pozno na prace nad swoim charakterem. Jesli chlopakowi na tobie naprawde zalezy,to da druga szanse,sam fakt spotkania jest dosc wymowny. Mi zajelo duzo czasu zanim zrozumialam,ze w zwiazku swiat nie kreci sie tylko wokol jednej osoby,czy to mojej czy partnera..trzymam mocno kciuki za was 🙂
zen a jak u Ciebie? ułożyło się z mężem?

Ja też chyba muszę popracować nad charakterem mojego małżeństwa, bo czasem mam dość...
maliniaq   Just do your job.
19 września 2011 07:46
...
Maliniaq zawsze jak słucham/czytam takie historie to zastanawiam się, czy to ma sens. Tzn. czy warto się męczyć, zmieniać na siłę (bo ja jednak jestem zdania, że własnego charakteru nie da się zmienić od tak, "Bo z tym mi się źle żyje, to pójdę do Tesco po inny, fajniejszy"😉. Opiszę to na przykładzie, żeby lepiej zobrazować:
Moja przyjaciółka od około 4 lat ciągle rozstaje się ze swoim facetem, a później do niego wraca. Ich związek jest bardzo toksyczny. Jak z nim jest to średnio 2 razy w tygodniu mam telefon, szlochanie w słuchawkę a potem długi spacer i rozmowy. Bo albo pokłócili się tak, że leciały wyzwiska (takie, którymi ja bym największego wroga nie uraczyła!) albo w tym ataku wściekłości zaczęli się szarpać (kilka razy doszło do rękoczynów, z obu stron). I co chwila takie akcje.
Charakterami są zupełnie niedobrani. Ona ambitna, ale lubi też się wieczorem zabawić, wyjść itp. Do tego mega wybuchowa.
On chorobliwie ambitny, bywa, że mieszkając w jednym mieście nie widzą się 2 tygodnie, bo on ma kursy, pracę, 2 kierunki studiów itp. Imprez nie lubi, woli obiad w wykwintnej restauracji przy szklance wody a wieczorem książkę. On tak samo wybuchowy jak ona.
Po pewnym czasie coś wybucha, wielki płacz i rozstanie. Moja przyjaciółka po kilku dniach dochodzi do siebie, zaczyna się uśmiechać (częściej, niż będąc w związku). Wychodzi z nami wieczorem bez żadnego gadania czy wyrzutów sumienia. Jest ok.
Po czym, mija miesiąc i słyszę, że znów się widzieli, że przemyśleli, że oboje się zmienią i będzie sielanka.
I dalej już wiecie co jest, bo takie rozstania i powroty są u nich średnio 2-3 razy w roku.
I podsumowując, widzę po przyjaciółce, że po rozstaniu jest szczęśliwsza. Widzę też, że żadne z nich na dłuższą metę się nie zmieni, po miesiącu wszystko wraca do normy. No i zastanawiam się, czy to jest tego warte. Bo fakt, oni się kochają, tylko na zabój. I z tej miłości mało się nie zagryzą. Moim prywatnym zdaniem trzeba zagryźć zęby i poczekać, aż miłość przejdzie. Może mnie zaraz ktoś zechce zjeść, bo miłość nie mija, a moim zdaniem mija. Czy lepiej się dręczyć wzajemnie i wylewać litry łez, "bo ja go kocham, tylko mi z nim źle w związku" ?
maliniaq   Just do your job.
19 września 2011 13:54
...
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] wielokrotna calkowita edycja
ovca   Per aspera donikąd
19 września 2011 14:57
Zasada 'nie goń psa' sprawdza się zawsze- wystarczyło, że na kilka dni tajemniczo zniknęłam z miasta, a telefon nie milknie  😁
Maliniaq zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja przeze mnie opisana jest zdecydowanie gorsza niż Twoja. Chodziło mi tylko o to co napisałaś, że się dla niego zmienisz.  Oczywiście, jeśli faktycznie i Tobie i jemu w tym związku jest dobrze i chodzi o drobnostki, to warto powalczyć.
Ale zmienić się, swoje potrzeby jest trudno. I czasem się zastanawiam, czy w każdej sytuacji warto 😉
W każdym razie życzę powodzenia :kwiatek:
Pytanie czy postawa Maliniaq to naprawdę zmiana swojego charakteru czy.... po prostu, przejrzenie na oczy i "zderzenie się" z dorosłością. Dorastanie. Dojrzewanie. Nie wiem ile masz lat, nie twierdzę, że 15 czy 17 🙂 tylko myślę, że pewne rzeczy zaczyna się widzieć po jakimś czasie i to nie jest drastyczna zmiana charakteru tylko takie otrzeźwienie, sprowadzenie siebie na ziemię, nie wiem, zmiana nastawienia z takiego jeszcze dziecinnego, że "ja, ja i tylko ja" na kogoś drugiego, innych ludzi. Do tego przecież też się dojrzewa i każdy we własnym czasie. 🙂
maliniaq, Jesteś pewna, że chcesz wchodzić dwa razy do tej samej rzeki? Nie lepiej po prostu nie oglądać się wstecz tylko pójść dalej z nowymi, dobrymi doświadczeniami i uszczęśliwić tym kogoś innego? Kto Ciebie też będzie tak uszczęśliwiał?
No, mnie, szczerze powiedziawszy, duma nie pozwoliłaby iść do faceta i prosić o drugą szansę nawet jeśli zerwał ze mną z mojej winy i wiem, że nie powinnam była tak postępować. I później dwoić się i troić, żeby on zobaczył jak bardzo "się zmieniłam". Po co? Mogłam się zmienić dla samej siebie. Ewentualnie, chłopak mógłby być kimś motywującym, wspierającym, powodującym, że zmieniam nastawienie, ale nie takim siedzącym na tronie guru, które miałoby ocenić mnie i moją "inwestycję w siebie". Ni, ni, takie rzeczy ino w Erze. 🙂 Choć, to ja, ale jeśli Ty faktycznie czujesz, że "to Ten! dla którego warto góry przenosić" i te zmiany nie są jakieś ogromne, to możesz spróbować i zobaczyć co z tego będzie.
W każdym razie, powodzenia! 🙂
maliniaq   Just do your job.
19 września 2011 17:49
...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 września 2011 18:08
No proszę, nie ma mnie na forum kilka dni, a tu się tyle dzieje.

salto piccolo
GRATULACJE!!!! 😀

karolinaaa
U Ciebie zmienia się jak w kalejdoskopie, cały czas trzymam kciuki za pozytywne zakończenie 🙂


Ja powiem tylko, że odważyłam się poruszyć temat mojego przyjazdu do W. i spotkałam się z bardzo pozytywną reakcją 😀
Poza tym wszystko nadal kolorowe i jak najbardziej pozytywne 😉
No widzisz! Super!,będzie dobrze!

Trzymajcie za mnie nadal,bo ja mam taki mętlik w głowie,że już nie wiem co myśleć i co robić.Tempo za szybkie,oj stanowczo za szybke dla starej baby po przejściach.Domyslam się,ze dlatego,że M wyjeżdża 4 października i chce nadrobic za czas stracony i przyszły osobny  😁
Ale słowo daję,ze boje się jak mi przed wyjazdem wyskoczy z tymi oświadczynami i pierścionkiem.Nie chcę tego,nie jestem pewna. A kiedyś marzyłam o takiej chwili  😵
maliniaq, Ok, to kciuki trzymam i życzę powodzenia. Próbować można, skoro mówisz, że warto zawalczyć. Może akurat.🙂 Skoro już podjęłaś decyzję... to mogę tylko troszkę doradzić: nie myśl o tym, że "aaa, ja zraziłam i on na pewno ma mnie za taką, siaką, a owaką". Ludzie czasem wybaczają. Może trafiłaś na wybaczający egzemplarz. 😉
btw, domyślam się, że masz jakieś.... 20parę.... pomiędzy 22-26 obstawiam 😉 ale nie chciałam, żeby mój post zabrzmiał tak, jakbym Cię sklasyfikowała jako wesołą nastolatę, która marudzi. 🙂

mandi, Też trzymam! Kurczę, trzeba by jakieś dodatkowe ręce do trzymania tych kciuków....😁

Pauli, No, no, miło słyszeć takie wieści. 🙂
maliniaq   Just do your job.
19 września 2011 20:16
...
Pauli, no i extra 🙂 kiedy planujesz się wybrać 🙂? Widzisz, do odważnych świat należy 🙂!
Dziewczyny, powiedzcie że przesadzam, proszę. Mam chyba problem z zazdrością, u siebie.

Otóż, G. - mój chłopak ostatnio chodzi uczyć A. - koleżankę z jego klasy (znam ją od ok. 10 lat) na gitarze. Oczywiście wszyscy w trójkę spotykamy się w szkole. Jest ok. Ale ostatnio czuję się tak zazdrosna, że aż zbiera mi się na płacz. Zawsze, gdy G. grał na gitarze, to patrzył mi prosto w oczy, czułam że gra dla mnie, dziś patrzył w oczy A. i cały czas pytał czy jej się podoba etc. Rzucało mną od środka gdy chciałam się do niego przytulić, a on przytulał mnie tak zimno i mówił, że nie ma czasu a 2 minuty później przytulał A., mówiłam mu dziś, a on zapewniał mnie że oczywiście że nic miedzy nimi nie ma, że zwariowałam... Dziś przy telefonie to on zaczął temat i teraz jest na mnie zły, że o tym mówię.

Najgorsze jest to, że:
1) Uczy ją grać w soboty, a to od 8 miesięcy jest nasz dzień, tylko nasz. Jeśli ja sobie coś zaplanowałam to mówiłam mu 2 tyg. wcześniej, a on ni z tego ni z owego nagle chodzi do A. co sobotę.

2) Jeśli przytuliłby mnie jakiś chłopak to G. dostałby szału.

Powiedzcie, że przesadzam, proszę.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
19 września 2011 21:12
Na Twoich oczach przytula inną dziewczynę? 🤔
incognito wygląda to czysto przyjacielsko...ale jednak.
idziosława ja na twoim miejscu tez bym byla zazdrosna. pamietaj tylko zeby przy kazdych rozmowach zachowac spokoj. pogadaj  😉
Losia właśnie pogadane mamy, bo się zdenerwowałam trochę i przesadziłam.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
19 września 2011 21:44
Ja bym się mocno wkurzyła zwłaszcza gdybym zauważyła, że wobec mnie zaczyna być chłodny.Miej się na baczności i powodzenia :kwiatek:

A dziś przyjechał i było już tak- 💘
Jakem stara baba(co zaznaczałam),nie wyobrażam sobie by mój facet przytulał inną kobietę.W dodatku w mojej obecności będąc chłodnym dla mnie. Ale ja z tych co to potrafią byc chwilami mega zazdrosne ( nawet czasem zupełnie bez powodu  😡 ),więc nie ma co sie mną sugerować.
Ale jednak....  🙄
Ja z reguły nie jestem zazdrosna ale jeśli mój facet przytulałby inną i był przy tym chłodny wobec mnie to na pewno zachowałabym się tak jak Ty. Uważaj.
Witam w klubie zazdrosnych. 😎 Mój ex miał same przyjaciółki od serca. 😉 Byliśmy raz w restauracji gdzie przysiadła się do nas jedna taka koleżanka i przez 15 minut o czymś zawzięcie paplali, a ja zastanawiałam się jak mocno musiałabym rzucić cukiernicą żeby parabolicznie trafić w ową koleżankę. Czułam się jakbym była niewidzialna.
Także, gdybym była na Twoim miejscu, idziosława, , chłop dowiedziałby się co to znaczy piekło. 😀iabeł:
Nie no, przesadzam, nie wyleciałabym z pyskiem, ale zrobiłabym tak jak Ty. Zazdrość jest tu uzasadniona, moim zdaniem. To nie jakieś pleplanie na gg tylko poświęcanie czasu innej dziewczynie. I to jeszcze czasu w WASZ dzień. Ja bym na Twoim miejscu bacznie obserwowała sytuację. Z takich opcji 1+2 rzadko wychodzi coś dobrego. 🙁

Swoją drogą, odnośnie zazdrości.... Gott, jakie baby potrafią być wkurzające! Jakiś czas temu spotkaliśmy z X [no, tym obecnym] znajomą, która... ostentacyjnie sobie obok niego usiadła i absolutnie zalotnie zaczęła mu ściągać wyimaginowany włos z ramienia. 😎 X się zmieszał, odsunął od niej, ja od razu miałam mord w oczach, wstałam i wyszliśmy. Co za bezczelność. Zajętemu takie akcje przy jego własnej dziewczynie.
Oj zgadzam się, baby są pod tym względem koszmarne... Ja też mam taką jedną nawracającą w zasadzie od początku mojego związku z W. i co ona potrafi wymyślić, żeby się z nim spotkać/dotknąć go/pogadać z nim to naprawdę przechodzi wszelkie granice kreatywności. Zresztą właśnie o nią mieliśmy chyba dwie najpoważniejsze kłótnie w ciągu tych 4 lat z hakiem i chyba gdyby nie moje ultimatum i jego zgoda na przestrzeganie postawionych zasad to byśmy się na pewno rozstali. Kurde, zajęci faceci są dla mnie niewidzialni, nie umiałabym się nawet w połowie tak zachowywać, jak ona.
Dzionka, Łoł, niezła jest. 🤔 Ja się zastanawiam - co sobie taki damski "natręt" wyobraża? Jakaś poprawa samooceny "patrzcie jaka jestem fajna, bo podrywam cudzego faceta"?
Też bym się tak zachowywać nie mogła, jeszcze w sytuacji, kiedy obok siedziałaby dziewczyna jakiegoś chłopaka.
Sankaritarina, heh ja mam własną prywatną kuzynkę (rok młodszą) która przychodząc do mnie na grilla (gdzie jest jej rodzina, wspólni znajomi itp, no z 10-12 osób) podchodzi od tyłu do mojego L siedzącego obok mnie na ławce i mu dłońmi zasłania oczy... więc często zdarzają się takie laski, które nie rozumieją że nie swojego i zajętego się nie rusza... zresztą ona jest np. zachwycona tym, że facet który ma dziewczynę (o której ona doskonale wie) to JĄ (kuzynkę) bierze na przejażdżkę motocyklem. Nie mówiąc już o tym że flirtowała i spotykała się z również zajętym chłopakiem i np. szła z nim przez pół miasta, bo go odprowadzała pod akademik jego dziewczyny! na koniec spaceru było buzi buzi i chłopak szedł do swojej laski... a przy tym wszystkim sama mając przez chwilę faceta pisała (czyli smsowała namiętnie) z kilkoma innymi facetami. A najśmieszniejsze jest to że ciągle narzeka że nie może znaleźć sobie faceta takiego na stałe...
Na szczęście mojemu L bardzo ufam (może nie bezgranicznie, ale jednak bardzo) i wiem jakie on ma o kuzynce zdanie. Wiem też że nigdy nie zachowuje się wylewnie w stosunku do żadnej znajomej i też nie ma żandych przyjaciółek, bo obraca się w 90% męskim gronie.

idziosława, a Ty moim zdaniem absolutnie nie przesadzasz. Też bym się za coś takiego wściekła, mimo że kompletnie nie jestem zazdrosną osobą! Ale to jednak trochę przeginka...:/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się