Sprawy sercowe...

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 września 2011 20:03
Muffinka
Zgadzam się z Dzionką, w ogóle nie zwracam uwagi na tych, o których wiem, że są zajęci. Nawet jeśli stwierdzę, że mężczyzna jest atrakcyjny, to i tak nie uważam go za obiekt wart westchnień, bo zakładam, że całą swoją uwagę skupia na innej kobiecie.


Mojego doła niestety ciąg dalszy 🙁 nie dał mi dziś nawet znać, że go nie będzie...
Pauli, no i słusznie, chociaż ja nie mówię, że nigdy mi się to nie zdarzy... Kurcze, szkoda, że tak u was wyszło, ale może jeszcze będzie! W sumie jak miał dać znać jak nie ma twojego numeru? Spoko, dopiero 21. Zresztą co ty się tak szybko dołujesz, raczej wyłącz FB i zajmij się czymś swoim, niech to on zatęskni 🙂
Pauli jeszcze raz powiem,nie martw sie i uszki do góry! Moze za dużo myślisz,tak jak ja.
Dzionka,oni maja swoje numery,przeciez pisała kiedyś o tym.

heh.... A ja sie swego czasu zakochałam w zajętym(żonatym). Miał byc tylko romans(obustronny,bo on świadomie się w to wpakował i ja też),ale ja potem niestety niechcący sie zaangazowałam. Ale to inna sytuacja. Co do niewidzialności zajętych mężczyzn to mam podobnie,skoro wiem ze zajęty,to absolutnie aseksualny i azwiązkowy dla mnie.
Dzionka Nie jest ciekawa. Ale zdarzyło się, i mimo że dowiedziałam się o tym że zajęty po kilku dniach a nie od razu, to już było za późno. Niestety. Nie ma się czym chwalić że się żyło w trójkąciku przez jakiś czas. Ale jak pisałam miłość nie wybiera. A to była miłość 😉 Wieloletnia. Niestety patrząc na to jak się skończyła to nieszczęśliwa. Mimo że "zajęty" był tylko w początkowym okresie naszej znajomości. Było minęło ale co może dziwne zapomnieć się o tym (o nim) nie da.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 września 2011 20:15
Dzionka
Też się nie zarzekam, ale takie mam założenia 😉

Ma mój numer telefonu, gg i maila, także fb to nie jedyny kontakt ze mną.
Fb wyłączny, gg na niewidocznym, telefon leży cały cza na łóżku. Nie zamierzam się za nim uganiać. Wczoraj powiedziałam, że jeśli będzie chciał porozmawiać, ma mi dać znać. W. zaproponował, że omówimy pewną sprawę dziś (powiedział, że pewnie koło 18-19 będzie), skoro nie uznał za stosowne się do mnie odezwać, to ja tym bardziej nie będę szukała kontaktu.
Już raczej nie przyjdzie, bo wcześnie kładzie się spać, poza tym nie będę czekała w nieskończoność, wychodzę do przyjaciół...

mandi

Zdecydowanie za dużo myślę, tak już mam 🙄
Ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby go nie było przy komputerze i nie dał mi znać. To już poważnie mnie martwi.
Pauli, Doskonale Cię rozumiem, też tak zawsze rozmyślam...jednego dnia chodzę i udaję twardą, mówię, że się za nim nie uganiam i mam go gdzieś. Nazajutrz siedzę i ryczę. Męczy mnie już ta sinusoida, może skończy się razem z jesienią...OBY! 😀
Nieszczęśliwa miłość do zajętego jeszcze jest jakoś umotywowana.... no, bo "zajęty, to nie będę zołzą, pocierpię sobie w samotności".😉 Nieszczęśliwa miłość do niezajętego [i wiecznie niezajętego!], ale nie-wiadomo-czy-zainteresowanego-bo-dziwnie-się-zachowującego potrafi wpędzić w najgłębszą otchłań emocjonalną. -.-'

Pauli, W sercowych sprawach - nie myśl,  to na złe wychodzi. 🙂 Ech... i kto to mówi.... też mam jakieś wątpliwości. Ale tłumaczę sobie, że zbliżają się comiesięczne typowo kobiece dolegliwości = muszę przeczekać, porzucać krzesłami w ściany i nie myśleć.

karolinaaa, Na pewno się skończy wraz z jesienią. 🙂 :kwiatek:
jestem w czarnej d***
poznalam faceta, jest cudowny, nigdy wczesniej z nikim nie rozumialam sie tak dobrze, zarywamy noce rozmawiajac ze soba albo po prostu milczac, jak na romantycznych filmach 😉
ALE
on jest z Brazylii, z drugiego konca swiata, mozemy byc ze soba rok, pozniej kazde z nas wraca do siebie, odleglosc ponad 10tys km i zostanie nam skype jako glowne zrodlo kontaktu
angazowac sie w zwiazek, wiedzac, ze i tak nie ma przyszlosci? boje sie, ze z czasem stanie sie dla mnie zbyt wazny, zeby ktoregos dnia tak po prostu pozegnac sie z nim na lotnisku wiedzac, ze moze juz nigdy sie nie zobaczymy. z drugiej strony nie wiem czy bede potrafila zyc blisko niego (mieszkamy w tym samym miejscu) i udawac, ze nic miedzy nami nie bylo i ze jest dla mnie obojetny
grrrr czemu chociaz raz nie mogloby byc normalnie? :emot4: :emot4: :emot4:
ciri, przez rok można zmienić plany na życie i zamieszkać w jednym miejscu. Jeśli to prawdziwa miłość oczywiście 😉
Bera, z tą różnicą, że to nie jest odleglosc jak ze szczecina do zakopanego, żeby po roku zdecydowac sie na wyprowadzkę. rok to troszkę za mało, żeby wyjechac do brazylii, i być tak naprawdę skazaną na faceta, bo wiadomo jak to jest jak sie juz mieszka razem, nie odklada sie pieniedzy na czarne konto, z ktorego się potem na bilet do swojego kraju bedzie mialo.

masz dwie opcje. zaryzykowac, poznac kawalek swiata i nie myślec o jutrze, albo nie myslec o jutrze i nie myslec co bedzie za rok, tylko czekac az sie ulozy i cieszyc dobra chwilą 😉 bo opcja zeby "zapomnieć bo tak bedzie lepiej" zabierze Ci tylko piekne wspomnienia 😉
bemyself, a dlaczego zakładasz, że to ciri, ma jechać do Brazylii? Może on być w PL, mogą razem zadecydować by mieszkać w każdym innym kraju świata.
no wlasnie gdyby to byla chociaz Europa, byloby zupelnie inaczej, Brazylia to dla mnie inny swiat, nieosiagalny, znany tylko z opowiesci, poza tym nie znam jezyka, wiec jakbym tam wyjechala bylabym zdana naprawde tylko na niego, z drugiej strony tez nie wyobrazam sobie, zeby on przeprowadzil sie do Polski. Przez rok moze byc cudownie, ale jak pozniej sie cos schrzani to juz nie bedzie tak wesolo.
Chcialabym zaryzykowac, ale ze mna juz tak jest, ze jak sie zakochuje to na amen, wiem, ze na 90% predzej czy pozniej bardzo ten zwiazek odchoruje, bo trudno mowic o prawdziwej milosci po tak krotkim czasie...

p.s. Inny kraj-mozliwe, aktualnie mieszkamy we Francji, ale ja jeszcze studiuje, nie jestem w stanie teraz zdecydowac czy chce tu zostac i czy bede miala taka mozliwosc w ogole, do kitu:/
[quote="bemyself"]nie odklada sie pieniedzy na czarne konto, z ktorego się potem na bilet do swojego kraju bedzie mialo. [/quote]
Jak to nie. 😎 [och. uwielbiam tę emotikonkę]. Nie no, poważnie. Gdybym miała zamieszkać w innym kraju z facetem, to choćby ten facet był nie wiadomo jak Niesamowity, Miły, Życiowy i w ogóle.... to i tak trzymałabym gdzieś jakiegoś "zaskórniaka" w razie, gdybym musiała się szybko ewakuować do domu. Taki związek to przecież ogromne różnice kulturowe i tak naprawdę nie można być w 100% pewnym jak to będzie. Nigdzie nie można być w 100% pewnym. Tylko, że zaskórniak na podróż z Gdyni do Krakowa nie jest taki duży jak z Brazylii do Polski.

ciri Hm. A w tej Francji zostać nie chcesz?
hehe, no tak i ktoregos dnia bedzie "kochanie, zdecydowalam, jade z Toba, ale tak na wszelki wypadek zostawie sobie kase na bilet do Polski..." 😉
co do roznic kulturowych, to tutaj tego nie widac, ale tak jak mowicie, co innego byc tu a co innego tam, mysle, ze i jemu i mnie byloby rownie ciezko przystosowac sie do zycia w Brazylii/Polsce

Sankaritarina-powaznie mysle o tym, zeby tu zostac, skonczyc studia i szukac pozniej pracy, wole tu pracowac na kasie w supermarkecie niz w byc magistrem na bezrobociu w Polsce, z tym, ze on teraz konczy studia i bedzie szukal pracy, a wcale nie jest powiedziane, ze tu cos znajdzie i ze bedzie chcial tu zostac

no i nie wiadomo na ile on bedzie zaangazowany w zwiazek, poznalam tutaj Polke, ktora wlasnie przeprowadzila sie z Polski, przeniosla sie tu na studia i miala mieszkac z chlopakiem, rozstali sie jakis miesiac temu i zostala na lodzie-bez mieszkania(samo wynajecie pokoju na polskie warunki finansowe jest naprawde mega drogie), bez studiow w Polsce i wlasciwie bez nikogo bliskiego...
ciri, A kto powiedział, że mu o tym powiesz? 😉 Chłop nie musi wszystkiego wiedzieć. 😉

Za dużo myślisz. 🙂 Nie jest powiedziane również, że on też kategorycznie nie będzie chciał zostać we Francji. Może akurat tu coś znajdzie? Jeszcze nic nie wiadomo tak naprawdę.
hehe, no tak, wiedziec nie musi 😉 ale to tak troche jakby pojechac na wakacje-wlasciwie to fajnie, ale jak mi sie znudzi, to spadam i umywam rece

wlasnie dlatego, ze jeszcze nic nie wiadomo tyle mysle, bo wiem, ze jak sie zaangazuje to na powaznie, a ciezko teraz ukladac sobie plan na przyszlosc
i robimy podchody jak dzieciaki, bo zadne z nas nie chce zranic drugiego, jak sie okaze, ze jednak nasze drogi sie rozejda
ciri jezeli czujesz ze to "ten" to walcz i odkladaj pieniadze 😉 jak cos to pisz na pw chetnie z toba porozmawiam, bo jestem w podobnej sytuacji.

hmm... za 2 dni moje urodziny. chuje ze C cos kombinuje... i nie daje mi to spokoju 🤬
kujka   new better life mode: on
23 września 2011 11:36
[quote author=Dzionka link=topic=148.msg1135880#msg1135880 date=1316513025]
Kurde, zajęci faceci są dla mnie niewidzialni.


To chyba macie dziewczyny to szczeście że nigdy się w zajętym nie zakochałyście. A podobno miłość nie wybiera, to się poprostu zdarza 😉
[/quote]
prawde piszesz...


ciri, a co Ty za maz za niego kobito wychodzisz? no chyba nie 🙂 masz rok zeby sie przekonac co to za czlowiek i czy warto dla niego zmienic troszke swoje zyciowe plany... skoro mowisz ze teraz jest super to... go girl!
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
23 września 2011 13:00
. chuje ze C cos kombinuje... i nie daje mi to spokoju 🤬


nie,no jak chuje,to poważna sprawa Losia,  😁
Hahahaha 😀 😀
[b]ciri[/b
cóz, mam kilku znajomych z ameryki poł ... i kubańczyków również... i to CZARODZIEJE
sorry, ale oni czarują każdą kobietę od 15 do 80go roku życia... taka mentalność
ja po prostu nie wierzę w ich intencje...
emablują, czarują - nawet nie dla funu, czy aby pójść do łóżka - po prostu to ich cecha charakteru... i doskonale sie rozumiecie itd.
stały motyw z latynosami...  😉
Nieszczęśliwa miłość do niezajętego [i wiecznie niezajętego!], ale nie-wiadomo-czy-zainteresowanego-bo-dziwnie-się-zachowującego potrafi wpędzić w najgłębszą otchłań emocjonalną. -.-'

Niestety prawda. 🤔
flygirl, też się zgadzam, sama teraz w czymś takim tkwię i to na serio dobić potrafi..

Dodofon, takie doświadczenia jak Ty opisujesz to ja mam z hiszpanami, chociaż też pewnie nie ma co tak wszystkich do jednego worka wrzucać. 😉
Ktoś 😉 wiem, widzialm, juz wczesniej edytowalam swoj post, jeszcze nie jest poprawiony. 😉
ovca   Per aspera donikąd
23 września 2011 19:08
Czy Wy też znajdujecie 18746 wytłumaczeń na wszystkie niefajne zachowania mężczyzny?
że nie miał czasu, że był nie w formie, że to, że tamto... 😡
trzynastka   In love with the ordinary
23 września 2011 19:10
nie  😎
Nie 😎
ovca   Per aspera donikąd
23 września 2011 19:12
Ale to nie jest mój facet...tylko bywa mój 😉 w sumie powinnam od razu to napisać.
Też nie 😎
Nie ma się co zastanawiać i tlumaczyć. A jak tylko bywa, to tymbardziej można zlać i nie próbować nawet rozkminiać powodów. Nie to nie.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
23 września 2011 19:14
ovca
Niestety tak 🙁 Chociaż wolałabym podchodzić do wszystkiego na zimno, nie to nie i już.
Ale coraz częściej pojawia się w głowie ta najprostsza z odpowiedzi, z którą najciężej się pogodzić...

ciri
Chciałabym powiedzieć coś mądrego, ale chyba jednak nie jestem najbardziej odpowiednią osobą, żeby doradzać w tym momencie...
Zgadzam się z kujką, poczekaj i zobacz co będzie dalej.


U mnie nadal cisza, szczerze mówiąc zaczynam się martwić, że stało się coś złego 🙁 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się