Sprawy sercowe...

Averis   Czarny charakter
13 kwietnia 2012 19:45
Mysza, nie rozumiem tylko po co Ci powtarza te wszystkie obelgi, którymi raczy Cię jego matka. Co to ma na celu? Sam wychodzi z inicjatyw typu "Kochanie, dzisiaj mama znowu nazwała Cię Ku*wą", bo nie mieści mi się to w głowie.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 20:45
Jest szczery do bólu, albo może chciał się popisać, że mnie "bronił".
Nie wiem co to ma na celu tak szczerze mówiąc. Sama mu mówiłam, żeby mi nie powtarzał co ta wariatka gada.
Mysza cieżką masz sytuację, ja już sobie daruję dorzucanie moich trzech groszy. Wszak było tu już parę mądrych rad  😉  Grunt, żebyś Ty była szczerze i w pełni zadowolona z każdego momentu swojego życia i spełniona przy swoim partnerze. Wiadomo jednak, że jeśli kogoś poślubiasz, to bierzesz jego całą rodzinę w pakiecie.


Ja za to będę miała wesołą wycieczkę jutro. Okazało się, że odbędę 3,5h lot ze współlokatorką pana J. Taki traf, że też z Polski dziewczyna, przyjechała na święta i wraca do Hiszpanii w tym samym terminie kiedy ja tam się wybieram. Kiedyś myślałam, że mam z nią dobry kontakt, ona sama mnie pocieszała i mówiła wszystko co wie, jak przez pewne trudne zawirowania rodzinne(jego) nie wiedziałam, co się z nim dzieje. A tu ni stąd, ni zowąd, pan J. mi przekazuje, że właściwie to ta panna za mną nie przepada. W sumie to mnie nie lubi i nie trawi. Bardzo bardzo. Dlatego też niespecjalnie mi się uśmiecha, spędzenie z nią tyle czasu w powietrzu, plus ciągła jej obecność w drodze do domu. I chyba to ostatnie mnie najbardziej drażni, bo ja przepadam za tymi naszymi wielkimi powrotami i czułość sobie okazywaną 😡
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 22:13
buyaka jestem zadowolona, właśnie wtedy kiedy wraca mój dawny K. 🙂 Tylko coś ciężko mu w pełni wrócić do "dawnego ja".
Mysza,
Pisząc beztroska nie miałam na myśli upijania sie, ale zabawę, poszukiwanie własnej drogi, zawieranie znajomosci, kształtowanie wizji swiata. To super wiek, nowych możliwości, zbierania doświadczeń.
A co do wieku - wystarczy spojrzeć na formuowa Atee - założyła rodzine w młodym wieku, ale trafiła na normalnego fajnego człowieka.
Tez znam związki licealne, które do teraz są szczesliwymi malzenstwami. Więc nie o wiek tu chodzi.
Jak sie trafi na dobrego partnera/partnerkę to dlaczego nie?
Wałcz o siebie. Wiem, ze to trudno, ze miłość, zakochanie, emocje. Wiem ze może sie wydawać ze bez niego świat sie zawali.
Ale przed Tobą długie życie, naprawdę. I kiedyś będziesz śmiać sie z tego okresu w życiu 🙂
Dziewczynki sorki,że z innej beczki(nie śledzę wątku ostatnio), ale błagam Was o poniedziałkowe kciuki! Jaki wiadomo revoltowe działają cuda.
Plizzzz... dla mnie wazny dzień będzie.
Opowiem wszystko potem.
😜
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
15 kwietnia 2012 11:07
Uwielbiam poranne godzenie po wieczornych sprzeczkach;p tego mi było trzeba 😁
mandi trzymam mocno!  😉
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
15 kwietnia 2012 18:20
Uwielbiam poranne godzenie po wieczornych sprzeczkach;p tego mi było trzeba 😁


Ja nie uwielbiam. Zbyt kiepsko sypiam, żeby zostawiać problemy nierozwiązanymi na noc...
Dokładnie nie zasne w gniewie,


Wczoraj znowu szanowna rodzinka mojego męża pokazała na co ja stać i że sytuacja sie nei zmieniła jedynie jest lepeij strzezona tajemnicą.
Dowiedziaąłm sie np że kłame w sprawie zakazu wpuszcania mnie na oddział do wtedy jeszce mojego narzeczonego, zmarnoował sobie życie przy mnie i jest parobkiem u mnie.


Powiem Wam że sie boje,głupie przeczucia chore sny a wczoraj wieczorem moj mąż dostał chory telefon z obcegu nr z pytaniem czy chce sobie Pan kupić trumne....... poprostu w Naszej sytuacji zwaliło Nas to z nóg

kot  😵 i pomyśleć, że obcy numer to jakiś wasz znajomy z którym obcujecie na co dzień.(bo nie sądzę, że obca osoba bawiłaby się w telefony tego typu)
w kwestii rodzinki- wiem, że się łatwo mówi, ale puszczaj te żenujące uwagi bokiem!
Znów się wciskam, ale raczej z moimi osobistymi żalami.
Innym potrafię doradzać. Później odbieram telefony z podziękowaniami i cieszę się jak wariatka z czyjegoś szczęśliwego związku. A sama jestem taką d..., że w związku ze swoimi sprawami nie potrafię nic zrobić. No cóż.
Bryziak nie wiem ,ale ten telefon...
A rodzinka ja to puszczam koło ucha,bo to sa wymysły i tylko winny wymyśla takie rzeczy,żeby sie wybielić.
dumkowa dzięki  :kwiatek:
To już jutro.
ja też trzymam! powodzenia mandi 🙂

re-voltowe kciuki pomagają! za mnie były trzymane i od ponad roku jesteśmy razem 💃
cieciorka   kocioł bałkański
15 kwietnia 2012 20:38
są świąteczne kartki, prezenty urodzinowe, to niech będą i kciuki. proponuję zrobić listę, zabawa dla +/- 700 osób i na każdy dzień roku przypisane będą dwie osoby. i tego dnia, cała reszta trzyma kciuki rano za np mandi, a po południu z mnie 😀
Wiadomo, że nie każdy może trzymać akurat kciuk, ale przy 700 osobach jest szansa, że kciuk będzie trzymany cały dzień 😀
Można brać pod uwagę też to, że w większości dysponujemy 2 kciukami na osobę  😎 acha i mieszkanie razem jest suuper!
kot ja tez kiedyś odebrałam taki telefon. Głos należał ewidentnie do bardzo młodego chłopca. Widocznie tak się dzieci teraz bawią  🤔wirek:
nie martw się głupotami  :kwiatek:
Wojenka   on the desert you can't remember your name
15 kwietnia 2012 22:22
Lalala, chce mi się śpiewać!love is in the air!  💃, chociaż właściwie jeszcze nic się nie wydarzyło...
aga020596, trzeba sobie w głowie zrobić taki klik - że Masz Prawo do dbania o własne interesy, także uczuciowe; że dostający w dupę nie = Dobry, a ten, który wygrywa i dostaje co chce nie = Zły.
Dbanie o swoje (także interesy własnego serca i całego bytu) nie jest... niemoralne. Ani - be.
Dopuść tylko do siebie, ze Ty jesteś najważniejszą osobą, o która masz zadbać. Naprawdę zadbać. Żeby było jej dobrze. Bądź wreszcie... interesowna. I nie bój się kopnąć w dupę tego/tej co ci szkodzi. Kop mocno i skutecznie.
Z tym, że kiedyś ktoś mnie bardzo mocno i mało pozytywnie tak kopnął, że całe święta Bożego Narodzenia 2009 przepłakałam.
Ci dwaj delikwenci są przyjaciółmi i mimo, że ten, który mnie kopnął jest totalnym przeciwieństwem biedaka, z którym mam zawiłą, pozbawioną słów sprawę, to mimo wszystko się boję. Że może mi się wydaje, że On jest cichy i spokojny i najwyraźniej " ma coś do mnie" ( w tym pozytywnym sensie). Pewna jestem tylko tego, że jest nieśmiały.  Ale moja wewnętrzna blokada, która się uruchomiła po wcześniejszym nacięciu nie daje mi działać.  I jeśli to co mi się niby wydaje jest prawdą, to wiem, że powinnam coś zrobić, że MUSZĘ coś zrobić, bo czas leci, ale NIE POTRAFIĘ. I tak od roku... Boże, jak to zleciało... Tak od roku bawimy się w teatrzyk spojrzeń i niemrawych uśmiechów. Nikt się nie odezwie, a wyraźnie widać, że i On by chciał i ja bym chciała.
Nie możesz zwyczajnie powiedzieć, że chyba masz wrażenie, że powinniście chwilę pogadać, o tym czy jesteście dla siebie ważni i na ile?
A! I polecam "grę w szczerość". Rzuca się pudełkiem zapałek, zależy na której stronie upadnie - to można różnie ustalić, że np. pytanie zadaje się tylko gdy upadnie "na sztorc", i gdy upadnie rzucający zadaje pytanie. A druga ma odpowiedzieć prawdę lub wykonać "karne" zadanie. Ot, zabawa towarzyska, a zdumiewających rzeczy się można dowiedzieć 🙂
A ja muszę się trochę wygadać. do tej pory utrzymywaliśmy z moim Niedźwiedziem nasz związek w tajemnicy, ale wczoraj mój Luby oznajmił mi, że to się zmieni już niebawem, ponieważ idziemy na wesele jego siostry.
Przyznam, że nie bardzo mnie to cieszy. Odpowiada mi obecny stan.....A w zasadzie nie! cholera nie odpowiada ale najzwyczajniej w świecie, boję się tam iść i boję się poznać jego rodzinę. wiem, że jego dziewczyna była ulubienicą domu a jego rodzice oczami wyobraźni widzieli ich już na ślubnym kobiercu... najchętniej zaszyłabym się wtedy w domu albo przełożyła operację tak, żeby nie musieć iść z nim na ten rodzinny 'densing'.
Myślicie, że świruję? ...
Czasem myślę, że gdybym tyle nie wiedziała o jego byłej i jej kontaktach z jego rodziną, to byłoby mi prościej.
swoją drogą- na prawdę współczuje facetom, kiedy kobiety dopada pms! da się to jakoś leczyć czy trzeba zamknąć się na klucz w piwnicy?
bryziak ja nie mialam pmsa jak brałam antykoncepty 😉 teraz odstawiłam, i mam takie humory przed, że sama ze sobą nie mogę wytrzymać 😀

Utzrymywaliście swój związek w tajemnicy ze względu na jego rodzinę? Pomyśl, że tak czy siak musiałabyś ich w końcu poznać, może lepiej już mieć to za sobą
Nie, nie. Absolutnie nie ze strachu przed poznaniem rodziny 🙂 Woleliśmy się z tym nie obnosić, ponieważ on świeżo rozstał się wtedy z dziewczyną o której wspominałam,zresztą, jego rodzice a zwłaszcza tata robili mu wyrzuty z tego powodu.
Absolutnie nie czuję się winna, że ich związek się rozleciał. Spotykali się 8 miesięcy, ale od 3 się nie układało.Spotkaliśmy się na stoku, dobrze się nam rozmawiało, zaczęliśmy się spotykać dopiero po ich rozstaniu. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ale jakoś boję się, właśnie z tego powodu... Nie chcę, żeby jego rodzice patrzyli na mnie wilkiem, bo 'weszłam z butami w jego szczęśliwy związek'. To chyba na starcie mnie pali, co? 🙁((
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
16 kwietnia 2012 17:57
Nalle,kot- gniewu nie było, bo było wyjaśnione, ale całkiem ok zrobiło się dopiero po wspólnej pobudce 😉 i póki co jest spokój, a wiem, że M po prostu ma pewien okreslony sposób bycia, wkurza mnie to i o to była sprzeczka, obiecał pracować nad pewnymi kwestiami, ale wiadomo, że się człowiek całkiem nie zmieni, bo ma już w pewnym stopniu ukształtowany sposób bycia i zachowania w pewnych sytuacjach. Poza tym wystarczy mi, że pewne zachowania będą rzadsze i zminimalizowane, nie jest pod żadnym pozorem tak, że chce zmieniać wszystko w M, bo gdyby tak było to mogłabym równie dobrze zmienić faceta zamiast dążyć do zmieniania wszystkiego w obecnym. Uważam również, że od czasu do czasu dobra jest sprzeczka dla oczyszczenia atmosfery 😉
bryziak niekocznie. Nie nastawiaj się od razu negatywnie. Byli razem 8 miesięcy, to nie jest długo. Poza tym do niczego go nie zmuszałaś. A może się okaże, że rodzice są zupełnie normalni i Cię polubią? Powtarzaj sobie zawsze, że na szczęście jesteś z nim a nie jego rodzicami 🙂 ale według mnie mile się zaskoczysz. Kiedy to wesele?
bryziak, e tam 😉 Rodzice mojego bylego też mnie "ucórowili" (mimo posiadania córki) i generalnie cala Jego rodzina obstawiała wielki happy end, a tu szast-prast - czar prysnął, rozstaliśmy się i... najwyraźniej jego kolejna dziewczyna doskonale zajęla moje miejsce, bo skończyło się ślubem, dzickiem i cacaniem nad nową synową 😁
Myślisz, że po 8 miesiącach się tak strasznie przywiązali? 😉
Martolina masz racje, dziękuję 🙂 wesele dopiero w czerwcu, ale podejrzewam, że minie zanim się obejrzę, zwłaszcza, że tak to przeżywam 😉
Chyba faktycznie, trzeba wrzucić na luz i podejść do tego tak zwyczajnie, bez specjalnych nerwów. Kurcze przeżywam to strasznie. Chyba dlatego,że podchodzę do tej znajomości straszliwie poważnie. Jeszcze raz :kwiatek:

Dworcika, uwielbiali ją bardzo. Ale co się dziwić, zamiast dbać o swój związek, wolała dbać o kontakty z przyszłymi teściami i poświęcała każdą wolną chwilę na włażenie im w tyłek, co im najwidoczniej się podobało 😉
Łi tam, nie przejmuj się. Jeśli tak im się włazityłek podobał, to nic dziwnego - fajnie mieć podnóżek na każde skinienie. Myślę, że jak faktycznie kochają swoje dziecko, a Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, to i Ciebie polubią. Nawet jeśli nie będziesz na każdy gwizd 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się