Sprawy sercowe...

Deszczowo-burzowa noc po męczącym dniu. W końcu mogę spać.
Godzina 3 nad ranem, budzi mnie szept niemęża:
-Kasiu?
-Ccsssooo...?
-Idziemy na rowery?

Mogę go zabić? 👀
Averis   Czarny charakter
07 sierpnia 2012 09:57
kajpo,  mąż najlepszy!
Jeszcze niemąż ale muszę się zastanowić 😉
Co w tej głowie siedzi?!
ash   Sukces jest koloru blond....
07 sierpnia 2012 10:14
kajpo, Twój niemąż ma coś wspólnego z moim bratem 😵
Mój mądry i starszy o 6 lat brat miał fazę, że dzwonił do mnie ok 2-3 w nocy z pytaniem:
M: Co robisz???
Ja: Co mogę robić w środku nocy! Spię!
M: a no to nic. Zadzwonię jutro!
😵 🙇
Dyra też usłyszałam wiele przykrych rzeczy. Spakowałam siebie i córkę i wyniosłyśmy się. Teraz powoli na raty wracamy i póki co jest inaczej (tfu tfu tfu żeby nie zapeszyć). Terapia wstrząsowa jest najlepsza, bo albo się rozpadnie związek albo umocni.
Averis   Czarny charakter
07 sierpnia 2012 11:41
agulaj79, kurcze ja mam chyba zbyt mało wiary w ludzi, bo ja w magiczne przemiany nie wierzę. W takie kilkutygodniowe, półroczne, to jeszcze. Ale na dłuższą metę zawsze jest później to samo.
Ja ogólnie mam wiarę w ludzi. Poza tym mój mąż zobaczył, że jednak nie jestem od niego zależna, że daję sobie radę i mam nadzieję, że na długo sobie to zapamięta!
Averis   Czarny charakter
07 sierpnia 2012 11:49
agulaj79, trzymam kciuki! 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
07 sierpnia 2012 11:58
Averis, ludzie się zmieniają, tylko muszą bardzo tego chcieć- a ta chęć zmiany musi wynikać z wewnętrznej potrzeby, tzn. z uświadomienia sobie, że faktycznie krzywdzi się ukochaną osobę swoim postępowaniem. Ja w ogóle nie mogłam rozkminić, jak można ranić osobę, którą się kocha, dopóki sama nie zaczęłam tego robić.

Tyle, że domator nie zmieni się w imprezowicza i na odwrót. Całe szczęście istnieją również kompromisy 🙂
Ja wierzyłam za każdym razem że on się zmieni a ciągle mijał miesiąc , może dwa i znowu to samo po sielance znowu obrywałam, więc może dlatego już teraz w to nie wierzę....
Szczerze mówiąc nie wiem czy pisałaś jak cię zranił, ale skoro myślisz, że nie dasz rady zaufać, uwierzyć, odbudować to nie rób tego na siłę, bo ktoś powiedział czy komuś się udało. Niedawno usłyszałam, że są związki karmiczne i przeznaczeniowe. Karmiczne musimy przejść i wyciągnąć wnioski, a przeznaczeniowe to te które są nam pisane (bądź nie) w dalszym życiu. Może twój to karmiczny i musicie się rozstać, żebyś mogła stworzyć z kimś szczęśliwy związek przeznaczeniowy?
karmiczne nie są z góry przesądzone. Niekoniecznie po odrobieniu swojej lekcji należy się rozejść.
Prawda jest taka, że warto brać życie garściami, uczyć się i wyciagać wnioski. Traktowanie nieudanego związku jako stratę czasu nie jest dobrym rozwiązaniem, z każdej sytuacji życiowej wynosi się nowe spostrzeżenia, dostrzega się co jest dla nas najważniejsze, a co nie warte uwagi.
Uczymy się siebie, czyli w rozliczeniu wychodzi na nasze  😉
Coś w tym jest, ale jęsli nadal mamy się w ten sposób uczyć, to ja chcę zmienić szkołę...
Mój się własnie poszedł spotkać z byłą. Jeszcze w weekend zapewniał, że nie mają ze sobą żadnego kontaktu i prawie się obrażał że go o to oskarżam, a wczoraj do niej zadzwonił z problemem i dziś się umówili.
Jet jeden pozytyw - teraz się przyznał, kiedyś zatajał takie spotkania.
Bardzo niefajnie :-( a to On Ci kiedyś zarzucał ukryte działania - chyba chodziło o net i deklarował brak zaufania..  Szkoda Cię dla tego faceta :-(
yga   srają muszki, będzie wiosna.
07 sierpnia 2012 20:49
Nie martwi Cię fakt, że z problemem zwraca się do swojej byłej, a nie do Ciebie?  😲
Mnie by oś od środka zżarło jak by mój chłop spotykał się z byłą, bo ma problem... Brzmi to dla mnie jak abstrakcja!

agulaj79, powodzenia! U mnie wyprowadzka na pół roku zdziałała cuda i efekt utrzymuje się mimo upływu prawie 2 lat 🙂
Sanna no własnie - przyganiał kocioł garnkowi. Pokłóciliśmy się, trzasnął drzwiami, a potem przyniósł kwiaty, ale ja się z nim jeszcze nie pogodziłam.

Nabawił się kontuzji, ja go chciałam wysłać do lekarza, więc zadzwonił do byłej - bo ona jest lekarzem. Potwierdziła mu, że to raczej nic groźnego, i spotkali się tak ogólnie, ona jest skora do kontaktu z nim  🙄 już chyba kiedyś pisałam jak to rok temu przed wyjazdem za granicę zaciągała go do pomocy.... 
szepcik naprawdę warto się tak męczyć? Z tego, co piszesz [a pewnie i tak nie mówisz o wszystkim, to naturalne] wychodzi obraz faceta, który cię nie szanuje, a czasem nawet ma cię gdzieś. Szkoda ciebie. 😉 :kwiatek:
Nie martwi Cię fakt, że z problemem zwraca się do swojej byłej, a nie do Ciebie?  😲

a to nie jest tak, że faceci często nie chcą pokazywać swoim kobietom jakie mają problemy?
co nie znaczy oczywiście, że trzeba z tym do byłej lecieć  🙄
Dowiedziałam się, że jestem super dziewczyną, że on po prostu nie potrafi zerwać kontaktu z kimś takim jak ja, no nie umie, ale też nie może być z nikim, bo kiedyś zrobił wielką krzywdę pewnej kobiecie i postanowił, że nie może nikomu więcej tak zrobić.


słyszałam to kilkukrotnie i cały czas nasuwało mi się to pytanie- skąd im się to bierze? NIE CHCĘ NIKOGO ZRANIĆ.
A po prostu chodziło o to, że nie "styknęło" a oni nie mieli się jak wykręcić 🙂

Zmieniając temat zaskakujące jest to, jak mój P. potrzebuje mieć we mnie wsparcie i uznanie.
Cieszy się jak mu nieraz mówię, że jestem z niego dumna (za pierwszym razem powiedział mi, że myślał, że mam go za nieudacznika i wszystko co robi uważam za śmieszne i niepotrzebne)
Ostatnio siedzieliśmy na kawie i zaczął obliczać ile musiałby zarabiać, żeby spłacić mieszkanie w ciągu kilku lat. Wyszło ok. 13tys, co go przeraziło. Wystarczyło moje proste "Kochanie przecież to już niedługo" i nie uwierzycie jaki był szczęśliwy, że tak w niego wierzę 🙂 Taka błahostka, a jak potrafi uszczęśliwić drugą osobę 🙂

Kaktus, tak właśnie myślałam, tylko ja wprost zapytałam, żeby mi powiedział prawdę, jeżeli czuje, ze to nie jest to, że może okazało sie, że jednak woli mnie traktować jako koleżankę itp. Pytałam wprost, dostałam taką odpowiedź, jak już pisałam wcześniej. Chyba wolałabym usłyszeć, że sory, ale nic z tego nie będzie bo jednak coś nie 'styka', niż coś, co usłyszałam.
A Twoje wątpliwości co do Waszego mieszkania w innych miastach już mineły? 🙂
[quote author=yga link=topic=148.msg1487120#msg1487120 date=1344368996]
Nie martwi Cię fakt, że z problemem zwraca się do swojej byłej, a nie do Ciebie?  😲

a to nie jest tak, że faceci często nie chcą pokazywać swoim kobietom jakie mają problemy?
co nie znaczy oczywiście, że trzeba z tym do byłej lecieć  🙄
[/quote]
Ja raczej spotykam się na każdym kroku z facetami, którzy chcą mieć kobietę, której można się zwierzać i dzielić z nią wszystko.
Mój M też wychodzi z tego założenia. Na każdym kroku dziękuje mi za wsparcie i pomoc. Usłyszeć szczere: nie poradziłbym sobie bez Ciebie jest największą nagrodą za wszystkie te czasowe niedogodności, problemy i wyrzeczenia.
A pomimo problemu odległościowego i czasowego (M pracuje ok 18-20 h dziennie w bardzo wymagającej pracy) staramy się żyć dla siebie. I pomagać sobie w najprostrzych sprawach, dawać sobie wsparcie w stresujących sytuacjach. Obustronnie.
W końcu polegać można tylko na rodzinie.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
07 sierpnia 2012 22:13
Oczywiście, przecież związek PARTNERSKI właśnie na tym polega, że ma się przy sobie osobę, której możesz ufać i dzielić się z nią wszystkim, pomagać i oczekiwać tej pomocy też od niej..
A my planujemy razem od października zamieszkać, ale jaja  😅 😍
A Twoje wątpliwości co do Waszego mieszkania w innych miastach już mineły? 🙂


mijają tylko wtedy jeżeli widzimy się co tydzień, a to akurat zdarza się rzadko 😉
ale jestem zapobiegliwa, i jak tylko dostanę dwa dni wolne w pracy (niekoniecznie w weekend), to jadę prędko 🙂
taki moment w życiu teraz mam, że raz jest dobrze, a raz się załamuję i tylko zazdroszczę koleżankom, że mają facetów na miejscu (wspominałam już, że mam (nie)szczęście do facetów z innych miast...? )
Ovca: wrażenia bardzo pozytywne, mily facet 😉
Widzicie a mój mąż po 3 lata potrafił do mnie powiedzieć cytuję"że nie ma na mnie takiej zajawki że nie może żyć beze mnie" i wtedy coś we mnie pękło poczułam się strasznie nie kochana i w ogóle te słowa brzmią mi cały czas w głowie, bo powiedział mi już to parokrotnie a od jakiś 3 dni kiedy ja się oddaliłam prawie z Nim nie rozmawiam i wychodzę wracam a jest taka jazda że on już nie może on rozumie że ja chcę spokoju od niego ale będę miec go na sumieniu, a ja cóż nic mnie nie rusza wypaliłam się chyba przez te wszystkie słowa złe i straszne jakie usłyszałam....
Wiesz ja też słyszałam, że ma mnie dość i tak dalej. No więc "spełniłam jego prośby" i się wyprowadziłam. Dało mu to do myślenia. Ilekroć zwalał winę na mnie "bo się wyprowadziłaś", krótka riposta, że sam tego chciał i swoim postępowaniem mnie do tego zmusił. Oczywiście nie mówię, że jest idealnie słodko i ach och, bo spięcia są, ale trzeba je przejść, żeby wszystko wyjaśnić.

Dzionka dajesz mi jeszcze większą wiarę w ludzi  💃
ash   Sukces jest koloru blond....
08 sierpnia 2012 09:24
szepcik strasznie Ci współczuję i bardzo jest mi przykro, że facet tak Cię traktuje. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że to nie jest facet wart zainteresowania. 🙁
ash, a jak to jest po ślubie - zmieniło się coś między wami 😀? Niby to tylko formalność, ale u nas na przykład zaręczyny trochę zmieniły relację, ciekawa jestem jak to jest jeszcze krok dalej 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się