Sprawy sercowe...

poczekaj na okres krotko przedslubny, dopiero bedzie sie dzialo  😀
a osobne wakacje, chociaz pare dni, zawsze dobrze robia. Pakuj sie i jedz 🙂
kujka   new better life mode: on
11 sierpnia 2012 12:02
Dzionka dawaj do mnie do Zlotoklosu 😉 to juz w piatek!
Nie wierze, po prostu nie mogę uwierzyć w to co się stało...
Jeszcze chyba nigdy w zyciu nie dostałam takiego kopa  😵
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
11 sierpnia 2012 13:44
Jun, co sie stalo? 🙁
Mysza, czemu się nie pochwaliłaś, że wróciliście do siebie z Kamilem? 🙂
Tyle tu było pisania, że matka-czarownica, on dupek, a o happy endzie nic?


Przecież, oni nawet się nie rozstali  🙂
nerechta, chętnie bym tak zrobiła, ale nie ma jak! Wiem, że okres przedślubny będzie ciężki, mamy problem we wspólnym podejmowaniu decyzji, a tam przecież decyzja za decyzją 🙁

kujka, wiem! Z nieba mi spadłaś 😀

Jun, o kurcze, co się stało??
ash   Sukces jest koloru blond....
11 sierpnia 2012 15:09
Dzionka, cierpliwości! Dopiero się zacznie!!!!
U nas też opad formy, oboje ślęczymy nad pisaniem prac. Ja kończę mgr, a mój mąż podyplomówkę. 🙇
Dacie rade 🙂 Jak to przetrwacie to juz nie bedzie rzeczy nie do pokonania  🤣 Ciocia dobra rada powie tylko tyle, zebyscie podzielili sie sprawami do zalatwienia, konsultujcie sie tylko i przede wszystkim starajcie sie tak rozlozyc to w czasie, zeby miec jak najmniej na sam koniec.
Jak sie nie da wyjechac to moze chociaz sie poizoluj w osobnym pokoju? Albo wyjdz wieczorem spotkac sie z kolezankami?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 sierpnia 2012 13:35
Dzionka
Coś tam się dzieje, ale coś mi się wydaje, że to są bardziej kumpelskie spotkania niż randkowanie.
Póki co jest miło, dobrze się dogadujemy i przyjemnie spędzamy czas razem, ale gdzieś w głowie siedzi mi myśl, że to chyba daleko mnie nie zaprowadzi... Sprawy z pewnością nie ułatwi fakt, że on ma już sporo bolesnych doświadczeń na koncie 🙄

Póki co nigdzie mi się nie spieszy, będę obserwowała rozwój wypadków, zobaczymy co czas przyniesie. Nie chciałabym się tylko niepotrzebnie zaangażować gdzieś po drodze, a potem znowu się rozczarować...
Chociaż ostatecznie mogę zyskać naprawdę fajnego kumpla, więc nie ma tego złego 😉


Jun
Co się stało??
Ech, o tym okresie przedślubnym to ja nawet nie chcę myśleć, za dużo już teraz się dzieje. Nie wiem czy to taki wiek czy co, ale oboje jesteśmy jakoś na rozstaju dróg, mnóstwo decyzji do podjęcia i pewnie dlatego każdy skupiony bardziej na sobie niż na związku. No ale jakoś już lepiej,  kupiliśmy sobie nowe meble do kuchni i zmywarkę, więc zawsze to jakaś miła rzecz na koncie 🙂

Pauli,  masz dobre podejście 🙂 Poczekaj na rozwój wypadków, będzie co ma być 🙂
a no to tym bardziej! Na spokojnie Dzionka, wszystko bedzie dobrze tak dlugo jak sie bedziecie wspierali 🙂
Dzionka
Sprawy z pewnością nie ułatwi fakt, że on ma już sporo bolesnych doświadczeń na koncie 🙄



to zabawne co jeszcze faceci wymyślą, żeby spławić laskę

edit: oczywiście nie bierz tego Pauli do siebie, po prostu jak słyszę taki tekst to mi się nóż w kieszeni otwiera 🙂
a ja wczoraj w przypływie emocji chciałam wam napisać, że u mnie juz po romansie zanim się dobrze rozkręcił... ale napisać tego nie mogę bo jakoś wszystko leci dalej... nie da się normalnie pożyć jak na siebie wpadnie dwóch myślicieli-kombinatorów-analizatorów... 😁 będzie ciekawie  😜
Averis   Czarny charakter
12 sierpnia 2012 18:52
Kaktus, ja zabijam ich śmiechem. To znaczy, że albo ma kogoś, albo po prostu umila sobie Tobą czas (zawsze może się wycofać z jakim kawałkiem z serii nie zasługuje na ciebie/nie jestem gotowy na związek/ tylko ciebie zranię).
Averis- lubię to! 😉

a jakby mnie ktoś zapytał, skąd to wiem, to po prostu sama tak robiłam 🙂
Averis   Czarny charakter
12 sierpnia 2012 19:02
Kaktus, otóż to 😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 sierpnia 2012 19:21
Kaktus, Averis
Niestety tym razem całkowicie się pomyliłyście... swoją drogą, zaskakujące jak łatwo przychodzi Wam ocenianie ludzi, o których zupełnie nic nie wiecie 🙄

To są moje własne przemyślenia po tym, co od niego usłyszałam. Nie będę się wdawała w szczegóły, ale rozmawialiśmy o tym, co mu się przytrafiło, zwierzył mi się z bolesnych przeżyć, jak się później czuł, ale też powiedział szczerze dlaczego tak się stało.
Nie powiedział niczego w stylu "nie jestem gotowy, żeby z kimś być", nie zrobił też nic, żeby mnie zniechęcić, od początku był po prostu szczery (a w każdym razie na to wyglądało). To, że jego złe doświadczenia mogą stanowić przeszkodę to moje własne przemyślenia i obserwacje...

Chyba kolejny raz popełniłam błąd odzywając się w tym wątku 🙄


escada
Przynajmniej nie będziesz się nudziła 😉
Powodzenia 🙂
Averis   Czarny charakter
12 sierpnia 2012 19:28
Pauli, pozostaje tylko pozazdrościć takiego wrażliwca. Nie wiem jak długo się znacie, ale dla mnie takie głębokie  wynurzenia emocjonalne na początku znajomości zawsze były podejrzane, bo zawsze miały na celu zmiękczenie serca ofiary 😉 Ale może tu jest inaczej- tego Ci życzę, nie histeryzuj 😉
Pauli- owszem, nie znamy go, oceniłyśmy po tym co napisałaś. Na co liczyłaś? 😉

Tak jak Averis- nie histeryzuj tylko bierz się za niego  :kwiatek:
Averis   Czarny charakter
12 sierpnia 2012 19:34
Pauli dawaj znac jak Wam idzie  :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 sierpnia 2012 19:40
Nie histeryzuję, tylko nie chcę, żeby znowu wyszedł w tym wątku jakiś dziwny bałagan związany z moją osobą, tylko dlatego, że ktoś coś źle zrozumiał.

W tym właśnie rzecz, że facet nie usiłuje mnie bajerować, nie czaruje i nie zgrywa przede mną ofiary (stąd mój wniosek, że raczej chodzi o układ kumpelski), ale co ja tam wiem, pewnie i tak zaraz znajdzie się grono specjalistek, które uświadomią mi jaka jestem naiwna, łatwowierna i w dodatku zdesperowana...

Averis
Nie sądzę, żeby było o czym opowiadać, ale w razie czego pewnie dam znać 😉

kaktus
W tym właśnie rzecz, że wywnioskowałyście nieco więcej niż było napisane, źle zinterpretowałyście moje moje słowa, a z takich nieporozumień zawsze robi się zamieszanie, którego wolałabym jednak uniknąć. Głównie dlatego, że wiele osób już wyrobiło sobie o mnie bardzo kiepskie zdanie i takie rzeczy są dla nich tylko pożywką.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 sierpnia 2012 19:48
Chyba, że ma tak dobrą bajerę, że uważasz, że to nie bajera 😀

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 sierpnia 2012 21:02
Przypomina mi to jak bardzo NIE TESKNIE za randkowaniem, okresem poznawania sie, obwachiwania i zastanawiania 'co on ma na mysli' 😁

Dzionka, my teraz mamy kilka dni bez siebie i NIE LUBIE stanowczo, choc uwazam ze to ma swoje plusy, zdrowo jest odczuc brak i docenic obecnosc.
Oj tak, ja też nie tęsknię za randkowaniem 😀

szafirowa, pojadę do kujki na dzień i noc, myślę że tyle akurat mi wystarczy żeby się zresetować 🙂
A u nas już jakoś lepiej - wydaliśmy ostatnie pieniądze na takie romantyczne rzeczy jak zlew i blaty, kupiliśmy sobie piwo i nachosy i jakoś tak weselej się zrobiło 😀 A u was to chyba w ogóle fajnie jakoś jest, nie? Żadne zaręczyny nie wiszą w powietrzu?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 sierpnia 2012 21:32
Dzionka, u nas tak, ze lepiej byc  nie moze.  W kazdym razie nie powinno 😉 Mamy szczescie. Zareczyny to jakos nam nie w glowie, co innego w planach 😉

My najblizszy weekend planujemy romantycznie na dzialce z ... moimi rodzicami, ciocia, wujkiem...  😉 Ba, przenieslismy rezerwacje w hotelu, zeby z rodzinka posiedziec 😉
szafirowa, ja wiem co wy planujecie i trzymam kciuki z całych sił 🙂 My też lubimy czas z rodzinką spędzać, tak się złożyło że oboje mamy fajną 😀
cieciorka   kocioł bałkański
13 sierpnia 2012 01:21
unicorna, przykro mi 🙁 Niestety ja też uważam, że to był pretekst. Zresztą- zależałoby ci na facecie, który się tak zachowuje? Wiem, łatwo powiedzieć...

Dołączam do klubu załatwionych jak xxmalinaxx 😉 Trzymaj się mała!

Breva, dlaczego spotykasz się z byłymi? Z jakiegoś powodu Wam nie wyszło (zerwane zaręczyny to nie byle co...), napewno jest sens to odgrzewać?
Nie wiem, jak jest w tym przypadku, ale zawsze jak z byłym, to odgrzewanie kotleta? Przecież byli, to jednak ludzie, z którymi ma się trochę wspólnych historii, których się dobrze zna i którzy byli kiedyś bardzo bliskimi ludźmi. Są pary, którym po rozstaniu udaje się to zachować 🙂

Jako, że sama dopiero przekopałam się przed wątek, chciałam wrócić do sprawy zdrad. Czytałam zaniepokojona, dopóki nie dotarłam do postu nine.
Zdrada zdradzie nie równa. Skok w bok, odreagowywanie, gierki na wykończenie, czy romans. Ciekawe tylko, że wszystkim słowo zdrada kojarzy się wyłącznie z seksem.
Skok w bok może bym wybaczyła, nie zagwarantuje, że mnie się nie zdarzy. Wolałabym jednak wiedzieć. Zadręczyłabym się domysłami, jak bym się w końcu dowiedziała długo po czasie lub na dodatek z postronnych źródeł. Pozostałych raczej nie. Jednego wprawdzie padłam ofiarą, ale wtedy byłam chora i zdecydowanie nie reagowałam, jak powinnam. Chciałabym wiedzieć też ze zwględu na moje bezpieczeństwo- a jeśli facet był pijany i nie pamięta, czy miał gumkę?
Myślę, że jeśli się chce wszystko można obróć na drugą stronę i rzeczywiście może wzmocnić związek.
Wiem, że seks jest dla wielu osób ważny bo jest dla nich najwyższa formą bliskości cielesnej do która jest przejawem tej poza fizycznej, ale nie dla wszystkich. Ile z nas przecież sypiało z partnerami, zanim stali się bliscy? Takie teraz czasy, ale i reguły. I co z tą bliskością wówczas? Czyli tylko seks 🙂 Więc o co robić awanturę? 🙂
Dla mnie, jak dla nine o wiele boleśniejsza jest zdrada emocjonalna. Bo to ona czyni zadrę w prawdziwej bliskości i to ona pokazuje, że coś jest na prawdę nie tak. Dla mnie zdrada to świadome działanie wbrew zaufaniu drugiej strony. Czyli że seks poza związkiem nawet nie musi pod nią podchodzić.
Wiem, że zdrada fizyczna nigdy nie jet zdradą tylko fizyczną, albo prawie nigdy. Ale gdyby była- rzeczywiście- na imprezie, po pijaku w chwili słabości to czy rzeczywiście jest powodem do zakończenia całej, dobrze prosperującej znajomości?
Myślę, że wam też chodzi o te uczucia i emocje, ale jakoś ich nie nazywacie, czy pomijacie i koncetrujecie się na samym akcie seksualnym
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 sierpnia 2012 09:31
cieciorka, teoretycznie masz duzo racji. Dlaczego teoretycznie? Psychika wielu kobiet (mysle, ze wiekszosci) skonstruowana jest tak, ze nie jest ona w stanie zapomniec i przejsc do porzadku dziennego nad faktem, ze zostala zdradzona (w jakikolwiek sposob). Po prostu mieli, memla, rozpamietuje, zagrzbuje w pamieci, by wyskoczylo w najmniej spodziewanej chwili. Jest w tle. I potem, gdy partner sie spoznia do domu...gdy mu wyjazd sluzbowy wypada... gdy telefon dzwoni albo pipczy smsem pozno wieczorem... cos sie w srodku zaciska w bolesny wezel, na krotka chwile wszystko wraca, bo juz wiemy, ze jest do tego zdolny (toz najtrudniejszy jest pierwszy raz).
Mi sie wydaje, ze nie potrafilabym juz zyc w takim zwiazku. Po prostu meczyloby mnie to i niszczylo, wplywajac oczywiscie rowniez na sama relacje z partnerem. Czlowiek ma wolna wole i zdolnosc przewidywania konsekwencji swoich czynow. Wiec jesli w jakims momencie, jakichkolwiek okolicznosciach, moj partner wybral by inna, odeszlabym. Nie wyobrazam sobie po prostu budowania wspolnego zycia na dziurawych fundamentach. Runie to to, predzej czy pozniej.
kujka   new better life mode: on
13 sierpnia 2012 10:01
no wiec wlasnie, spora czesc kobiet pewnie wybaczylaby zdrade ale o niej nie zapomniala... i to predzej czy pozniej zniszczyloby zwiazek.
Scottie   Cicha obserwatorka
13 sierpnia 2012 11:13
szafirowa, uwielbiam Twoją zdolność opisywania emocji- tekst o 'miłości życia' mam zapisany na kompie 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się