Sprawy sercowe...

Wszystko zależy od doświadczeń. Ale wiem po sobie, że nawet wierzyć w to, że nie zawsze się udaje, a trzymać się tego bycia ostrożnym to dwie rożne bajki. Dlatego nine wydaje mi się, że jedyne co możesz zrobić dla przyjaciółki, to być blisko i być na bieżąco, by w razie czego ja wesprzeć, doradzić. Tłumaczenie i przestrzeganie może przynieść odwrotny skutek, niestety.

Ale może faktycznie będzie tak, jak piszą dziewczyny - może nasze złe doświadczenia i przeczucia nie sprawdzą się i jednak im się uda i przyjaciółka będzie z nim szczęśliwa? Tego jej życzę 🙂
Nine, kazda znajomosc niesie za soba ryzyko, nigdy nie wiemy, jak sie skonczy - wielkim happy endem czy bolesnym rozczarowaniem. Nie chce chopaka bronic, moze rzeczywiscie ma czarno za uszami ale moze tez ma mocne parcie na zalozenie rodziny i jesli w poprzednim zwiazku cos nie gralo i tamta dziewczyna  nie chciala, to znalazl taka ktora wydaje sie mocno chetna. Tak sie zdaza i znam takie sytuacje. Z drugiej strony dziewczyna dlugo byla sama i jest mocno 'glodna' zwiazku, nie sadze aby byla otwarta na sugestie, ze lepiej byc mocno czuja a jeszcze lepiej sie wycofac.Jest dorosla, wchodzi z uczuciami w relacje, musi byc gotowa na wszystko co moze to przyniesc, takie jest zycie, nidgy nie ma gwarancji.
nine moim zdaniem nie pozostaje nic innego jak cieszyć się tym co jest, nic nie przyśpieszać, nadać związkowi swój własny rytm, ale nie dać się zaślepić.

Może książę właśnie otworzył oczy tak jak niektóre z was i cieszy się że zakończył związek bez przyszłości z wiedźmą?

Moją fobią było bycie "zapchajdziurą" po poważnym związku 😉 Aczkolwiek znam dziewczynę która rozstała się ze swoim facetem po 8 latach, mieszkał już u niej. Praktycznie w ciągu 3 miesięcy wprowadził się "nowy". Po roku byli już po ślubie i wyglądają na szczęśliwych. Bez statusików na fb i pierdzenia motylkami, jest po prostu dobrze 😉

Delikatna sprawa, jak powiesz coś nie tak to ona może się od ciebie odwrócić i np. posądzić o zazdrość.
trzynastka   In love with the ordinary
21 sierpnia 2013 14:42
Ja jej z całego serca szczęścia życzę, trzymam kciuki nawet na stopach 😉
Tylko boje się i martwię, gdy słyszę o wspólnym mieszkaniu to w podłogę wbijam wzrok.
Mam nadzieję, że tak jak mundialowa pisze, to wszystko jest chorym wymysłem wynikającym z moich doświadczeń jednak czerwona lampka nie daje mi zasnąć.

Dajecie nadzieję dziewczyny, że jednak da się.
Może faktycznie nie ma zasady i historia zakończy się tak jak u znajomej Kajpo.
Chciałabym, poszłabym na jakieś porządne wesele 😉
Dajecie nadzieję dziewczyny, że jednak da się.


Oj tak! Odpisując na pierwszy post nine dotyczący tej sytuacji obawiałam się, czy nie zaczniemy we dwie nakręcać się "beznadziejnością facetów i związków" 😉 ale dzięki Wam i ja na swoją sytuację patrzę jakoś przychylniej. Dzięki  :kwiatek:

edit: lit.
Są 3 lata po ślubie, niedawno przyznała, że jak przyszły mąż się wprowadził to było jej bardzo dziwnie. On spał na miejscu poprzedniego, korzystał z jego szafki w łazience, zajął jego szuflady w komodzie... No było jej dziwnie :P
Warto obserwować czy dotrzymuje obietnic. Jak wyprowadzka z końcem sierpnia to z końcem sierpnia. Jak się zacznie kombinowanie to wtedy można spróbować zainterweniować.
Bo jeśli zrobisz to bez konkretnego powodu pewnie więcej stracisz niż zyskasz.

Mam jeszcze jedną ciekawą znajomą, której praktykami chciałabym się podzielić w tym wątku. Od kiedy pierwszy raz ją spotkałam, cały czas jest w związku. Przechodzi płynnie z jednego do drugiego. Coś zaczyna zgrzytać, ona znajduje nowego, poznaje się z nim i orientuje się czy warto inwestować uczucia i ucieka od poprzedniego prowokując jakieś sytuacje w których facet nie wytrzymuje i mówi "nara!".
A ona zadowolona następnego dnia ze swoim nowym księciem jedzie w świat przeżywać przygody.
Wyrachowana dziewucha i tyle. Tylko zastanawiam się skąd potrzeba bycia cały czas w jakiejś poważniejszej relacji, może ze strachu przed byciem samą ze sobą?
kajpo, strach przed samotnością, zwłaszcza po długim związku jest trudny do zniesienia. W swoim życiu parę ostrych zakrętów przebyłam i dopiero teraz mogę powiedzieć, że umiem żyć sama. Owszem, doskwiera mi już ta samotność, ale nie myślę o szukaniu faceta na siłę, a bardziej... o adopcji jakiejś schroniskowej bidy 😀 Jeśli ktoś długo był w związku, to ciężko mu zmienić w swojej głowie przyzwyczajenia (chociażby brak smsa na dzień dobry...), co jednak nie zmienia faktu, że z Twojego opisu wynika, że ta laska jednak jest straszną wiedźmą, skoro "zmusza" facetów do jej porzucania. A ona "biedna" leci z ramiona następnego...  🤔wirek: I my się potem dziwimy, że faceci tez boją się związków - spotkają taką jedną z drugą na swej drodze i sami stają się wyrachowanymi kochasiami...
Może nie jest zapchajdziurą, ale w moim świecie (:P) wszystko dzieje się nieco wolniej, wprowadzenie w rodzinę, znajomych to z mojej strony już duzy krok, więc tez nie zrobiłabym tego po miesiącu spotykania się. I też długo byłam sama 😉 Ale ja to ja, każdy ma swoje. Jedyne czym bym się zmartwiła to fakt, że mowi bardzo źle o swojej byłej (z którą jeszcze przeciez niedawno był) tak otwarcie, ja tego bardzo nie lubię, takiego oficjalnego jechania po swoich byłych przy obecnych partnerach albo w ogóle w gronie znajomych.

Znasz ją najlepiej, zwyczajnie możesz powiedzieć jej, żeby go jeszcze poznała lepiej zanim podejmie decyzję o wspólnym mieszkaniu, bo to poważny krok. Niech się cieszy i lata 10 cm nad ziemią zakochana, ale niech trzeźwo spojrzy na poważne decyzje w swoim życiu, jak zamieszkanie razem. Powiedz jej, żeby przedłużała jak najbardziej czas tego spotykania się bo to fajne jest, żeby z niego czerpała jak najwięcej. Jest zakochana i tak posłucha tylko tego, co będzie jej pasowało 🙂
mundialowa - a jak tam po weselu?  👀  😀
Hiacynta, nie pytaj... Dopijam wino i kończę tę jakże miłą znajomość...
Dziewczyny, miała może któraś z was problem z intymnymi sprawami i się z tego wyleczyła? Potrzebuję rozmowy z kimś takim, bo zwariuję.

edit. faktycznie tak zabrzmiało, chodzi mi o psychiczne problemy.
U nas dalej ok 😉 niestety trupy czasem wychodzą z szafy i ostatnio zostałam postawiona face to face z bylym romansem  z przed roku, który zakończył się nie wyjasniona sprawą... Do tego spotkanie nastąpiło na iimprezie gdzie byłam z obecnym. Starałam się unikać sytuacji sam na sam ale sie nie udało, wylalam swoje żale zostałam przeproszona więc jeden trup mniej 😉 a obecny sprawę znał i kamienną twarz zachował, delikwenta nie zabił ;p




Moją fobią było bycie "zapchajdziurą" po poważnym związku 😉 Aczkolwiek znam dziewczynę która rozstała się ze swoim facetem po 8 latach, mieszkał już u niej. Praktycznie w ciągu 3 miesięcy wprowadził się "nowy". Po roku byli już po ślubie i wyglądają na szczęśliwych. Bez statusików na fb i pierdzenia motylkami, jest po prostu dobrze 😉.



U mnie jest identycznie. Na początku listopada rozstałam sie z M i pod koniec listopada poznałam R. Za nie cały rok bierzemy ślub. I jestem szczęśliwa. W związkach w których od dawna się nie układa po prostu ludzia się ze sobą bo są a miłość gdzieś znikła. Dlatego łatwiej wejść w nowy związek praktycznie od razu. Tak przynajmiej było u mnie 🙂
U mnie jest identycznie. Na początku listopada rozstałam sie z M i pod koniec listopada poznałam R. Za nie cały rok bierzemy ślub. I jestem szczęśliwa. W związkach w których od dawna się nie układa po prostu ludzia się ze sobą bo są a miłość gdzieś znikła. Dlatego łatwiej wejść w nowy związek praktycznie od razu. Tak przynajmiej było u mnie 🙂


Naprawdę potraficie dziewczyny zarazić nadzieją  :kwiatek:
Lov   all my life is changin' every day.
22 sierpnia 2013 15:54
nine, a na moje, to musisz dać jej popełniać błędy. Jak dziecko palca w ogień nie wsadzi, to nie uwierzy, że jest gorący. Owszem, wyraź swoje zdanie, ale tylko wtedy, kiedy ona Cię o to poprosi. Bo takim wpajaniem jej czegoś na siłę osiągniesz odwrotny skutek 😉 Ja miałam to samo z P. Czasami wręcz, kiedy wszyscy mówili, że ten związek to czysty idiotyzm, starałam się jeszcze bardziej im pokazać swoje racje. Daj jej żyć, i pamiętaj, że człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach... Chociaż niektóre z nich są zbyt cudowne, żeby je popełniać tylko raz 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
22 sierpnia 2013 15:55
Lov, a jak u Ciebie sprawy się potoczyły?
Lov   all my life is changin' every day.
22 sierpnia 2013 16:18
ash, u nas, hmmm... ciężko stwierdzić. Doszliśmy do wniosku, że najpierw P. musi całkowicie zamknąć swoje sprawy z przeszłości, żeby potem móc na serio rozpocząć coś nowego. Ostatnio mnie trochę wkurzył, więc chwilowo z nim nie gadam 😎 Ale nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo za chwile znowu uderzy we mnie armia pod wezwaniem 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
22 sierpnia 2013 17:30
[quote author=Chuda link=topic=148.msg1856581#msg1856581 date=1377180061]
U mnie jest identycznie. Na początku listopada rozstałam sie z M i pod koniec listopada poznałam R. Za nie cały rok bierzemy ślub. I jestem szczęśliwa. W związkach w których od dawna się nie układa po prostu ludzia się ze sobą bo są a miłość gdzieś znikła. Dlatego łatwiej wejść w nowy związek praktycznie od razu. Tak przynajmiej było u mnie 🙂


Naprawdę potraficie dziewczyny zarazić nadzieją  :kwiatek:
[/quote]

Nadzieją na co? Czyli jednak będzie "coś grane" z tym chłopakiem od wesela?

Dodam jeszcze, że zgadzam się w całej rozciągłości z tym, co napisała Chuda i dziewczyny przed nią potwierdzające, że szybkie wejście w związek od razu po długim związku nie koniecznie oznacza zapchajdziury. Potwierdzam wręcz 😉
Raczej na to, że chodzą przyzwoici faceci na świecie i udane związki mają prawo istnienia 😉 mundialowa wcześniej wspomniała że kończy tę znajomość.
również potwierdzam 😉
Dokładnie tak, jak pisze kajpo 😉 A co do tego chłopaka... Nie wiem, co mi się działo wczoraj, ale do wszystkiego podchodziłam zbyt emocjonalnie. Dziś na chłodno stwierdzam, że nie ma co się rzucać jak liść na wietrze - co ma być, to będzie, a ja sobie żyję po staremu, tyle że z jednym znajomym więcej 😉 I ze świetnymi wspomnieniami z tego wesela 🙂

dopisek: jako, że moc Waszej nadziei i wiary jest ogromna, to ładnie proszę o trzymanie kciuków 🙂 najlepiej od teraz do niedzieli 😀  :kwiatek:
Gillian   four letter word
28 sierpnia 2013 14:26
był tu niedawno poruszany temat wchodzenia w nowy związek krótko po rozstaniu - właśnie testuję w praktyce. Oczywiście z dwóch miłych facetów, którzy wykazali zainteresowanie moją skromną osobą musiałam sobie wybrać tego bardziej skomplikowanego. bo jakże inaczej... Gość jest wspaniały, poza tym że ma serce rozjechane walcem i bardzo się zastanawiam w jakim stopniu jestem zapchajdziurą a w jakim poważnym planem. Jakby nie było wkręciłam się w temat bardzo 😉 może dlatego że i ja niedawno po załamce związkowej, z dziurawym serduchem i takimi samymi smutnym oczami. Ech...
Scottie   Cicha obserwatorka
30 sierpnia 2013 10:33
mundialowa, kciuki się przydały? 🙂

Gillian, jeśli facet dopiero co rozstał się z laską, ma złamane serce i mocno to przeżywa, a mimo to szuka innej- to ja bym obstawiała raczej "zapchajdziurstwo". Za nic w świecie nie chciałabym się z takim gościem spotykać.

Okropna cisza w wątku, czyżby nadchodziła zima i "zastoje" w sprawach sercowych? Nine, co u Ciebie??
Scottie - nic nie mów o żadnej zimie!  Ja liczę na wieczne lato!! 😉
Gillian - Powodzenia i 'lata' zawsze! 😉
Z własnego doświadczenia- sama w ostatnim związku byłam tym przysłowiowym "klinem" (przynajmniej tak to odebrałam).
W dodatku ,z czasem okazało się, że chłopak ma problemy z własną psychiką (delikatnie rzecz ujmując), wykańczał mnie swoimi skrajnymi zachowaniami, odrzucał wszelkie formy pomocy etc., więc również odradzam pakowania się w takie związki...
Scottie, po pierwsze - żadnej zimy! Ja dopiero się rozkręcam, jeśli chodzi o weekendowe wyjazdy 😉
A kciuki... Powiem tyle - weekend był niesamowity, wróciłam do tego, co kocham i... chyba jestem szczęśliwa 🙂 A co do sercowej reszty to - pożyjemy, zobaczymy 😉

Ale za wszystkie kciukasy bardzo bardzo mocno dziękuję  :kwiatek:

edit: dopisek
desire   Druhu nieoceniony...
30 sierpnia 2013 11:35
no to ja się pochwalę, że.. rzygam tęczą, o!  😜 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
30 sierpnia 2013 11:42
whitemoon071, mundialowa, ja również liczę na wieczne lato, ewentualnie wiosnę! I w sercu i za oknem 🙂 🙂 🙂

no to ja się pochwalę, że.. rzygam tęczą, o!  😜 😀


Nie bądź taka, zdradź coś więcej! 🙂
Na razie lato pełną parą u mnie, więc niech tak zostanie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się