Sprawy sercowe...

Nie wiem co w mojej wypowiedzi świadczy o rzekomym skończonym buractwie, ale mogłabyś sobie darować takie teksty. Świadczą tylko o tobie.
Martolina, ma, oj ma, jak każdy 😉
Gillian   four letter word
11 grudnia 2013 10:53
safie, nie są romantyczne, to fakt. Ale wiesz co? wtedy się o tym zupełnie nie myśli. Tak samo jak ja nie myślałam o tym, że wyglądam jak debil skacząc po całych kaflach, żeby nie nadepnąć na pęknięty 😉 rozpierała mnie niesamowita duma, że trzyma mnie za rękę rozchichrany berbeć. Powiem więcej - zazdroszczę koleżankom ich dzieciaków, czuję totalne ukłucie w serduchu. Ale nie wiem, czy byłabym w stanie zmienić swoje życie na tyle, żeby się zdecydować na swoje znowu. Chociaż jedno jest pewne - Tajnaa ma rację. Można się całe życie zapierać, po czym się po prostu CZUJE, że się chce. A jak się nie poczuje, to trudno. Nie każdy musi. Ja wiem, że jeśli spotkam właściwego faceta to poczuję na pewno. Pytanie tylko co z tym zrobię? 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 11:09
Gillian, do skakania po kaflach nie potrzebuję dziecka, tak samo jak po deptaniu po kałużach czy tańczenia w deszczu  😁 P. na szczęście też dzieci nie lubi, więc mam luz w tym temacie.

W poniedziałek nastąpiło spotkanie na szczycie P. z moją przyjaciółką. Do tej pory jej jedyny komentarz to "dbaj o tego chłopaka" 😍  podejrzane jest, że mama też go lubi i jak się nie pojawia kilka dni to dopytuje co się dzieje :p
safie - no mówiłam Ci, że to wszystko za sprawą tego ptasiego mleczka! ;p
JARA - czytałam, że nieodicjalnie to 4! Jak to? Byliście 2 lata ale nie byliście?  😀
zen - super masz tego narzeczonego!

u mnie niezmiennie  😍
agull   Dążąc do celu
11 grudnia 2013 11:19
Ogólnie stwierdzam, że presja czy ciągłe dopytywania o posiadanie dzieci są nie na miejscu.
Nie każdy chce mieć dzieci i nie musi się z tego nikomu tłumaczyć, jest to jego świadomy wybór.
Takie pytania i naciskania są wścibskie i chamskie wręcz.



ash mam dokładnie takie samo zdanie  :emota200609316:
Mało tego, pytający często nawet nie zastanawiają się nad tym, że para może ma problemy z zajściem w ciążę i każde napominanie o macierzyństwie jest w tym przypadku bolesne dla tej pary 
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 11:20
whitemoon, no fakt. Dobrze to rozegrał spryciarz  😁
No widzisz. Ale zobacz, wie co dobre, więc dobrze trafiłaś! ;p
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 11:30
Świetnie trafiłam tylko za moment będę się toczyć, bo co chwila dostaje czekoladę, albo słodkie bułki mi tajniacko do biurka podrzuca
A przepraszam, bąki w towarzystwie faceta są romantyczne? Kto powiedział w ogóle, że ciąża i pieluchy są romantyczne, bo ja pierwsze czytam 🤔 i co to ma w ogóle do rzeczy? Ze swoimi chłopakami/mężczyznami czy mężami robicie na pewno mnóstwo nieromantycznych rzeczy i nikt tego tutaj nie wywleka ale ciąża i dzieciak to już mega fuj, obrzydliwe i nieromantyczne. Ja wiem jedno, moje dziecko jest najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała (obok mojego konia) ale bez mojej drugiej połowy bym tego nie miała więc jemu zawdzięczam tak na prawdę swoje szczęście 😉. Dziecko kosztowało i nadal kosztuje mnie dużo wyrzeczeń ale duma i szczęście jakie mnie rozpierają za każdym razem gdy przychodzę na jej koncercik (gra na wiolonczeli) albo kiedy informuje mnie o swoich sukcesach w szkole (jest bardzo dobrą uczennicą), jak słyszę o tym, że jestem najlepszą mamą na całym świecie, jak stoi za mną murem kiedy ktoś z rodziny ośmieli się coś niemiłego powiedzieć na mój temat 🤣, to jest coś czego nie zamieniłabym za żaden romantyzm. Ale każdy ma wybór i wolną wolę więc niech robi po swojemu, tylko niech mi nie mowi o jakimś romantyzmie bo on wcześniej czy później przejdzie na drugi plan, wtedy kiedy trzeba będzie zakasać rękawy i zmierzyć się z codziennością.
larabarson - łezka się w oku kręci. Też chciałabym kiedyś usłyszeć od mojego dziecka, że jestem najlepszą mamą na świecie.
safie - to oddawaj mamie.  🤣
Bo w codzienności nie ma miejsca na romantyzm  😉
Ja w ogóle nie jestem romantyczna... chyba. Mój facet bywa - dla mnie. Np. odkąd jesteśmy razem, co miesiąc dostaję piękne kwiaty - tzw. miesięcznica. Dostaję też z różnych innych okazji, także tych bukietów się już sporo nazbierało.

Pięknie to larabarson napisałaś o swoim dziecku.
whitemoon071 - usłyszysz jeszcze wiele piękniejszych słów i stwierdzeń od swojego dziecka, gwarantuję - co najlepsze, to dziecko od początku swojego istnienia do swojej śmierci, bez względu na wszystko będzie Cię kochało (mimo, że czasem może się wydawać inaczej) 😉
Mam taką nadzieję! 😉 Ale to jeszcze troszkę muszę poczekać 😉 Ale tylko kilka lat :p
Gillian   four letter word
11 grudnia 2013 11:45
safie, nie skumałaś i nie skumasz, dopóki (jeśli) nie poczujesz - wtedy sobie przypomnij o kaflach 🙂
i taaaaaak, wieeeem - co ona pierniczy!  🤔wirek:
😉
efeemeryda   no fate but what we make.
11 grudnia 2013 12:08
skoro tak się niedzieciate odzywają to i ja sobie pozwolę wtrącić do dyskusji  😉
Też kiedyś mówiłam, że nie chcę dzieci, że nie i koniec, że to moje ciało i moja macica i nie będę chować żadnego pasożyta! Dokładnie tak mówiłam jeszcze jakieś 2-3lata temu.
Obecnie sytuacja się zmieniła diametralnie, znajomi mnie nie poznają pod tym względem (nie wiem jakaś burza hormonów czy co  :wysmiewa🙂 i o niczym innym tak nie marze jak o pełnej rodzinie z dzieckiem, wiem, że to się tak prędko nie ziści, ale może za kilka lat, może zdążę jeszcze przed 30stką (obecnie mam lat 24).
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 12:14
safie - to oddawaj mamie.  🤣



Nie miałabym sumienia, bo później P. się pyta jak mi smakowało  🙄

Gillian , może kiedyś mi się zmieni, ale aktualnie nie chce swoich dzieci, a z cudzymi mam wielki zgrzyt bo się ich normalnie boje  🤔wirek:
o rany, jaką wojnę wywołałam 😀 bez sensu, ale skoro mówię coś to znaczy, że na 100% jestem czegoś pewna, znaczy wiem z autopsji. Dziecko większości ludzi kojarzy się z całkowitą zmianą życia, wyrzeczeniami, ograniczeniami. G* prawda! nie można dać się zwariować.
Pomyślcie za 30 lat jak będą wyglądały Wasze Śwęta Bożego narodzenia, będziecie siedzieć na przeciwko siebie przy stole, zero radości, w ogóle nie tylko ja twierdzę, że rodzina jest najważniejsza.
Gillian   four letter word
11 grudnia 2013 12:28
tajnaa, dużo a chyba najwięcej zależy od partnera. Możesz o dowolnej porze pojechać do konia? nie 🙂 dołóż do tego pracę zawodową, bo w większości przypadków ciężko poradzić sobie z jedną pensją. Nie można dać się zwariować, ale doby też się nie rozciągnie 🙂 chciał - nie chciał, z czegoś trzeba zrezygnować i u mnie pewnie byłby to koń, bo poza wizytami weekendowymi pewnie bym nie ogarnęła. Nie chcę tracić tego co mam, chociaż przypuszczam, że jak zadziałąją hormony i mózg przestawi się na tryb ciąża to koń zejdzie na totalnie dalsze tło. No ale póki co to tylko rozważania, bo w dalszym ciągu porządnego kandydata do założenia rodziny brak.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 12:34
tajnaa, bo to taki temat rzeka 😉 osoby, które mają instynkt nie przyjmują do wiadomości, że można nie chcieć dzieci. Osoby, które ich nie chcą cały czas słyszą to samo: odpowiedni partner, egoizm, starość (co będzie za 30 lat), dzieci=szczęście itp.
Nie lubię dzieci i nie zdecyduję się na dziecko jeśli nie będę miała gwarancji, że je będę kochać. I tutaj argumentu, że ze swoim jest inaczej nie pojmuję.
To i ja się wtrącę w temacie dzieci.
Ja z tych, które własnych dzieci zdecydowanie nie chcą mieć. Nie czuję tego kompletnie, wydaje mi się to jakąś straszliwą utratą kontroli nad własnym życiem i własnym czasem. Ostatni epizod "chcenia" miałam w wieku około dziewiętnastu lat, potem już nigdy, mimo sprzyjających warunków, mimo bycia w związku z mężczyzną, którego przez długie lata kochałam i uważałam za "tego jedynego".
Ale... większość moich koleżanek niechcących mieć dzieci także ich nie lubi. Ja zaś nie mogę powiedzieć, żebym nie lubiła. Wolę nie mieć z nimi za dużo kontaktu, bo mnie męczą, ale mimo to uwielbiam moją sześcioletnią bratanicę i wielokrotnie słyszałam od rodziców różnych dzieci, że one lubią mnie. Tak samo nie patrzę wrogo na kobiety w ciąży, wręcz przeciwnie, cieszę się tym, że są szczęśliwe; teraz mam dwie koleżanki w ciąży i to naprawdę fajna rzecz patrzeć, jak czekają na te dzieci, jak się cieszą tym, że już niedługo one będą na świecie.
Dlatego nie rozumiem niechęci jednego "frontu" do drugiego. Też słyszałam wiele razy różne argumenty z kategorii "jeszcze ci się zmieni", ale wiecie co? - wydaje mi się, że skoro ja mogę nie ogarniać, co w posiadaniu dzieci jest fajnego, to kobiety posiadające dzieci tak samo mogą nie ogarniać, dlaczego ja tego fajnego nie widzę. To, co napisała przed chwilą safie. Czy to powód, żeby się kłócić?
safie, ale my o czym innym. Instynkt macierzyński to nie jest coś z czym się człowiek rodzi. On przychodzi z czasem. Jednym wcześniej, drugim później, a niektórym wcale. I mając jakieś doświadczenia własne wiemy, że najczęściej zmienia się to pod wpływem czynników jak: wiek, partner, ustabilizowana sytuacja życiowa i materialna. Nie można jedną miarką mierzyć wszystkich, ale jakieś reguły panują. Inaczej dawno bylibyśmy gatunkiem wymarłym.
Poczytaj sobie wpisy Julie sprzed kilku lat. Jedna z najbardziej zagorzałych przeciwniczek dzieci i to dojrzała kobieta a nie nastolatka. Los jej zrobił psikusa i dziś jest jedną z najbardziej zakochanych mam w swoim dziecku.
ja nie lubię czyiś dzieci, wręcz mnie irytują , bo są strasznie rozwydrzone, wszystko wymuszają płaczem , rodzice na wszytsko pozwalają. Długo nie czułam potrzeby posiadania dziecka, teraz mam 28lat i chciałabym , nawet już jestem pogodzona z faktem ,że konie tylko w weekend, jest niestety  jedna dość poważna sprawa , mianowicie fundusze. Prowadzę własną działalność już kupę lat, mały salon fryzjerski, gdzie nikogo nie zatrudnie , nie powierzę nikomu swoich klientów , jak coś się dzieje (urlop czy coś ) to zamykam. I wierzę,że klienci by wrócili po przerwie tylko ile tej przerwy będzie.. tego nie wie nikt. Mogę  pracować do 9tego miesiąca a mogę polegnąć już na samym początku...A utrzymać dwa konie , wynajmować mieszkanie z jednej pensji trochę słabo....

Ale do szału mnie doprowadza, jak moi znajomi , którzy mają dzieci , notorycznie mnie wypytują kiedy ja zajdę  😀iabeł:
Ostatnio koleżanka zapytała po co się odchudzam , skoro już czas żeby zajść w ciąże  🤔 Nie wytrzyamałam i powiedzialam jej ,że gówno ją to obchodzi , ja się nie pytam każdego po kolei kiedy sobie kupią konia , bo ja mam  🤔wirek:
Alergicznie reaguję na takie rzeczy, jeżeli ktoś nie chce mieć dzieci, jego sprawa, dojrzeje ok, nie dojrzeje też ok. Niektórzy chcą , ale nie mogą, bądź wolą jeszcze zaczekać. I najbardziej mnie wkurzają teksty typu Tajnej (bez urazy) , że niechcesz, bo nie trafiłaś na odpowiedniego faceta itp. To,że komuś się takie coś zdarzyło, nie znaczy ,że  jest to regułą.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 grudnia 2013 13:17
JARA - czytałam, że nieoficjalnie to 4! Jak to? Byliście 2 lata ale nie byliście?
To jest długa i zakręcona historia.
Jakoś w 2003r kiedy nie było naszej-klasy czy facebooka była fotka.pl. Wszyscy moi znajomi mieli fotkę, nie używaliśmy tego aby szukać znajomości, ale żeby mieć ze sobą kontakt. Dostawałam przeróżne wiadomości, propozycje seksu, dominowania itp ale nigdy na żadną nie odpisałam. Później doszło jeszcze, że sporo czasu spędziłam na fotkowym forum o urodzie. I któregoś dnia moja koleżanka wysłała mi linka do profilu na fotce z komentarzem "patrz jaka dupa" 😉 Obejrzałam foty i to był facet z moich marzeń, ale pierwsze co pomyślałam to było "jezu ale ciacho, ale taki by nigdy na mnie nie spojrzał". Zamknęlam stronę i zapomniałam o nim. Pół roku później dostaję wiadomość "cześć, jak masz ochotę odezwij się do mnie, mój nr gg:xxx" - patrzę a to tej fajny facet  🤔
"Nie, nie napisze, niech spada". "A może jednak?". "Nie, nie pisałam nigdy do nikogo to teraz też nie napiszę." - tak sobie myślałam. "Dobra napiszę, pogadam z nim 15 minut, ładny jest więc pewnie burak i powiem, że muszę spadać i nigdy więcej się nie odezwę". Te 15 minut zmieniło się w 3h 😁
Szybko wymieniliśmy się numerami telefonu, dużo smsowaliśmy, później on zaczął do mnie dzwonić. Nigdy nie chciał się spotkać. Po miesiącu zniknął na jakieś pół roku. Znów odezwał się ni z grochy ni z pietruchy. I znów utrzymywaliśmy kontakt przez miesiąc i znów znikał bez słowa. I trwało to tak 2003-2009r. Przez 6 lat myślałam, że ktoś ze znajomych robi sobie ze mnie jaja, to był dla mnie facet idealny, myślelismy tak samo.

W 2009r, w lutym zostawiłam swojego ówczesnego chłopaka i wróciłam do Polski.
Był lipiec 2009r., niedziela, dzwoni telefon, odbieram, a to on:
- cześć, Hubert z tej strony, co robisz?
- yy, no cześć, jestem w domu..
- to dobrze, zejdź na doł, czekam pod bramą (rozłączył się)
Jasne, to jakaś kpina? Wyglądam przez okno, kitrając się za firankami, a tam na ławce pod bramą siedzi chłopak z wielkim słonecznikiem.
Zeszłam na doł i tak poznaliśmy się oficjalnie 😉 Niestety nasza znajomość wyglądała podobnie jak wtedy kiedy się nie znaliśmy.
Przez 2 lata był i znikał z różnych powodów. Niszczył mnie, wykańczał mnie. Mimo wszystko ja nie miałam nikogo i wtedy myślałam, że to facet mojego życia.
On przez te dwa lata również nikogo nie miał. Kiedy rozstaliśmy się na dobre upomniala się o mnie jego babcia, która mnie bardzo lubiła, w porównaniu do Huberta 😉
I co 2-3 tygodnie jeździłam do niej na obiady, poplotkować, spędzić razem czas. Uwielbiałam tą kobietę, do tego ona utwierdzała mnie w przekonaniu, że to nie jest facet dla mnie.
Po roku babcia zachorowała. 18 grudnia spotkaliśmy się z Hubertem ponownie, tym razem nad szpitalnym łóżkiem. Babcia zmarła, my po dziś dzień zostaliśmy razem.
On zrobił ze sobą porządek i już nigdy nie zniknął.
I zawsze mi powtarza, że kocha mnie od zawsze, nawet jak mnie nie znał. Że żałuje, że nie odważył się spotkać ze mną wcześniej, może jego życie ułożyłoby się inaczej, ale on rzekomo się bał, bo ja panna z miasta, a on chłopak ze wsi 😉
I powtarza, też że nawet jak nie byliśmy razem to byliśmy razem 😉 Stąd te według niego "nieoficjalne 4 lata" 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 grudnia 2013 13:19
bera, ty przytoczysz przykład Julie, ja mogę przytoczyć przykład domów dziecka (tam nie trafiają chciane i kochane dzieci), tajnaa twierdzi, że dzieci nie zmieniają życia o 180*, ja znam matki, które utonęły w pieluchach i nie mają czasu i sił na swoje pasje.

Każdy patrzy na to ze swojej perspektywy, a czytanie tekstów, że to się zmieni, kwestia dorośnięcia, partnera itp. jest męczące i nieprzyjemne. Czasem czuje się jak dziwak, bo nie mam ochoty się rozmnażać.

Ale to chyba raczej nie temat na ten watek 😉
safie, ale nigdzie nie napisałam, że KAŻDY musi mieć dziecko. Nie, jestem zdania, że nie każdy, wręcz są ludzie dla którzy nie powinni się rozmnażać. Próbuję Ci tylko pokazać, że Twoja perspektywa była jeszcze niedawno moją 😉. I myślę, że tajnaa miała podobny zamiar.

Dziwi mnie tylko niemal agresja w odpowiedzi i ta pewność siebie, że Ciebie to nigdy na 100% dotyczyć nie będzie.
Gillian   four letter word
11 grudnia 2013 13:35
safie, ja tam Ciebie rozumiem, bo wystarczy prześledzić moje posty chociażby sprzed roku, ile było w nich pewności i wręcz agresywnej manifestacji. A teraz? wstyd mi za to trochę, bo jednak głupia byłam.
JARA pikna historia 💘 💘 💘 :kwiatek:
JARA, podziwiam, za wytrwałość. Mnie zawsze taka ciuciu-babka denerwowała. Jeden facet ze mną tak pogrywał dwa lata (tyle, że znaliśmy się osobiście od początku) i w końcu powiedziałam mu kilka ostrych zdań i już mnie nie lubi  🙄

edit: literówka
JARA jestem pod wrazeniem Twojej cierpliwosci i wytrwalosci. 🙂 Ja bym tak nie umiala. U mnie jest woz albo przewoz. Nic pomiedzy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się