Chów bezstajenny

Zuza, bo to moja klacz znam jej potrzeby i problemy. Może wbrew jej woli ale mówie nie staniu godzinami w zimowym futrze na zimnym wietrze, deszczu, mokrym śniegu.  Ma przechlapane  😁 Mieszka w angielskiej stajni, codziennie na padoku nie jest derkowana, ma dobrze zbilansowana dietę, a kowal i wet nie dają jej tyle lat ile ma i to bez chowu bezstajennego 😉  Nadal regularnie chodzi pod siodłem 🏇 No i nie jest babcią-chyba by sie obraziła 😤 😤
ale na fotce stajnia z boksami -angielska jest, jakby co możesz zamknać i czy Hera chodzi nadal pod siodłem
Alice, tylko w Nielepicach trzeba sobie z godzinę zarezerwować na to bieganie po pastwisku. Bardzo lubię to miesjce, ale dla mnie byłoby to nie do przyjęcia.
Godzinę zajmuje przejście na drugi koniec pastwiska?  🤔wirek: Chyba trochę przesadziłaś😉 U nas jest dobre pare ha, ale cała wyprawa trwa nie więcej niż 15 min😉
zuza   mój nałóg
18 stycznia 2010 18:46
Tak,gdyby było bardzo zimno a nawet nie chodzi o temp. tylko o wiatr mam możliwość zamknięcia jej w środku
Pisałam wcześniej,Hera chodzi ok 3-5 godz. w tyg. pod siodłem
A jeszcze jeśli chodzi o temp. to wydaje mi się,że -przynajmniej moja babcia,dużo gorzej znosi upały niż zimno.
Jednak nigdy na jesieni lub w zimie nie przestawiłabym konia do takiej stajni.Najlepiej wiosną lub najpóźniej latem,żeby koń zdążył się przyzwyczaić i obrosnąć futrem.Derka i owijki też nie wchodzą w grę na noc także wiem,że to nie dla każdego konia.
Nie przesdziłam, paswiska znajdują się daleko od siodlarni, dojscie tam i spowrotem sporo zajmuje. Z tym też trzeba się liczyć przy takim chowie - nie wszystko jest w jednym miejscu.
I jaka rozgrzewka przed jazdą, pamietam że wyłapywanie pod siodło hucułów ze stada w Gładyszowie było nie lada wyzwaniem,   😀iabeł: na wiadro owsa nie dawały się skusić, a czyszczenie konia oddzielonego wbrew jego woli od stada-rosyjska ruletka 😀
ushia   It's a kind o'magic
18 stycznia 2010 18:54
Alice - Izydorex nie przesadza
Co innego przejscie sie na drugi koniec pastwiska, polozonego w sasiedztwie stajni, a co innego lazenie po gorkach za koniem, potem czyszczenie go "pod plotem". A jeszcze trzeba sobie pod ten plot przyniesc sprzet. Fakt, ze akurat we wspomnianych Nielepicach jest to dziwnie, zeby nie powiedziec "wcale" zorganizowane, ale i tak, nawet po zoptymalizowaniu sama wyprawa po konia to pol godziny.
A tego czasu zwyczajnie moze braknac, jak jeszcze trzeba do stajni dojechac, chcesz pojezdzic, zajac sie koniem...
Remedioss   2* Parelli Professional
18 stycznia 2010 19:03
Dla 2 grup 8 konnych to nie musi być 100 ha 🙂



Ile by zajęło łapanie konia na tym pastwisku?



A tu para belgów przywiozła siano.
ja przerabiałam odławianie swojego konia ze stada prawie 20 koni na kilku hektarach i czasem było tak że czas przeznaczony na przygotowanie spędzałam zapieprzajac po gorkach próbując złapać konia

to co dorcysia pisze i tomek o sprzątaniu kup popieram w pełni, tak mozna myslec jak się nigdy nie sprzątało, po całym dniu z dwóch koni jest taczka i trochę  a z 20? a co zimą? kilofem odwalac boby od podłoza?

dla mnie to takie opowiesci dziwnej tresci oderwane od rzeczywistości

Piękne zdjęcia, to ja jeszcze poproszę o fotki z tego miejsca: zimowe, w czasie deszczu i wichury oraz po kilkudniowych opadach. 😉
dokładnie sznurka, kto tego nie zaliczył nie wie co to prawdziwa determinacja 😀iabeł:
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
18 stycznia 2010 19:17
Co do Nielepic - konie są obecnie daleko od siodlarni i "serca" stadniny. Kiedyś nie były to takie odległości, ale niestety parę czynników zmusiło właścicieli do przeniesienia koni dalej. Wyprawa po konia i spowrotem - zajmuje mniej-więcej 40 minut. Wyprawa napewno dla wytrwałych 😉
Choć powiem Wam, że gdy trzymałam tam konie - czasu zawsze mi starczało. Teraz konie mam w boksach i zawsze mi go brakuje 😁
Co do wybierania kup: od pięciu koni wywożę codziennie spod wiaty od 6 do 10 taczek (ostatnio trochę mniej, bo słoma, którą przywiozłem, okazała się bardzo słabo sprasowana, a jak rozpirzą w nocy trzy lub cztery kostki, to nawóz ginie w grubej warstwie ściółki, której ze względu na mrozy, nie wybieram do dna...). Nawet to lubię. Ale od 10 koni byłoby to już raczej niewykonalne (i tak myślimy, żeby w przyszłości sprawić sobie dwukółkę do samochodu i na dwukółce ten nawóz wywozić).

Z padoku nawet nie próbowałem zbierać. Na razie leży to wszystko pod śniegiem i czeka na wiosnę.
Remedioss   2* Parelli Professional
18 stycznia 2010 19:43
Byłam tam 6 tygodni i padało prawie codziennie.
No dobra, jakieś tam Nielepice to może hardcore, ale to nie znaczy, ze każda stajnia pastwiskowa tak wygląda😉

Mi ogólnie ta idea się podoba, ale jako rozwiązanie dzienne. No noc boksy i wszystko gra 😉
Alice ale Nielepice to okolice Krakowa a tam Remedios chce miec swoja stajnie, tak to zrozumialam. Tzn brak stajni 🙂
Ciekawe ze wszyscy któtzy są na tak jednak mówią o tym że padoki dostępne 24/24 ale i stajnia, angielska czy tam jaka ale jednak.
Ja odławialam z małego wybiegu konie i czasem konczylo sie to totalną porazką, krnąbrny konik pol. był praktycznie nieodławialny. Chyba ze zeszły wszystkie. Po 2 miesiacach bez sprzątania trawy zero-zeżarta i zasrana. Koni 6 na ok 2 ha. Jedna mała góreczka, taka na cztery susy- w tym miejscu najlepiej sie robiło koniom w tył zwrot i ihhhaaa

Nie nazwałabym Nielepic hardcorem, to bardzo urokliwe i sympatyczne miesjce, przy tym z długą praktyką chowu bezstajennego. Ale pozwała przekonać się, że taka stajnia nie jest dla wszystkich  - dla mnie wspaniałe miesjce na weekendowe wypady, nie do przyjęcia do codziennej jazdy.
.
[quote author=Tomek_J link=topic=14894.msg446842#msg446842 date=1263886780]
Mała (czytaj: przydomowa) stajnia na ogół nie ma 10 hektarów do dyspozycji, więc posiadany grunt przeznaczy na klasyczne pastwiska lub kośne łąki, a nie będzie go marnować na taki specyficzny padok, bo to się po prostu nie opłaca.
[/quote]

Jeden nie przeznaczy, a inny przeznaczy; jeden będzie uważał, że to marnowanie, a inny nie. Czy wszyscy muszą robić to, co Tomej_J uważa za najlepsze?

Wracając do tematu.  Ja bym wstawiła konia do takiej stajni, o jakiej mówi Remedioss.  Moja klacz jest  z chowu bezstajennego całorocznego, do odławiania z wielu haktarów też jestem przyzwyczajona.  Jak ktoś już wcześniej zauważył, główny problem widzę w tym, jak odławiać po ciemku, jesienią/zimą. 

W sumie decyzję bym uzależniała od dwóch czynników:  ceny i odległości.   
.
mnie zastanawia czy jest w tym wątku osoba "na tak" mająca własną stajnię

procz morwy;]

czy po prostu większosc na tak to osoby które mają z tematem do czynienia jako pensjonariusz

a optyka się diametralnie zmienia
ja mam przydomową stajnię i jestem na tak  😉
wprawdzie moje konie nocują w normalnej stajni - ale padok przekształcam powoli na "rajski" i jak najdłuższe padokowanie bardzo popieram  🙂


BeAtra, i naprawdę wyobrazasz sobie latanie po 10 ha codzienne z taczka i kupozbieraczka?
morwa   gdyby nie ten balonik...
19 stycznia 2010 09:54
Ale ja też piszę z punktu widzenia pensjonariusza 😉
Pytanie było, czy chciałabym trzymać konia w takich warunkach - ja bym chciała. To ile to będzie kosztowało czasu/ pracy/ pieniędzy właściciela takiego ośrodka to już, że tak powiem, nie moja sprawa.
Remedioss pisała - od spraw ekonomicznych ma doradców. Była w tak urządzonym miejscu więc zakładam że wie, ile to wymaga pracy i czasu.
Jeżeli miałabym wstawiać konia do pensjonatu i miała możliwość wybrania takiego jak opisuje Remedioss, na dodatek po, jak pisze, atrakcyjnej cenie, to bym wolała takie warunki od typowej stajni.
Czy będzie sama latała z łopatą cały dzień po padoku, czy zatrudni do tego 10 osób, czy kupi odkurzacz - dla mnie, jako potencjalnego pensjonariusza, liczy się, żeby było czysto 🙂 A uciążliwości z punktu widzenia właściciela konia, które się w tym wątku pojawiły, dla mnie by w większości nie przeszkadzały.
Na jesien/zime na dzien dzisiejszy mojej klaczy bym juz nie wystawila na 24h bez zadaszenia - ze wzgledu na ogolny stan zdrowia.

Ale wiosna/ lato (z mozliwoscia schowania pod zadaszeniem, przed owadami, przed upalem) to i owszem.

Pytanie do Remedioss, bo chyba mi umknelo, jak ten pensjonat bylby chroniony, zwlaszcza w nocy ?
BeAtra, i naprawdę wyobrazasz sobie latanie po 10 ha codzienne z taczka i kupozbieraczka?

mój padok rajski ma ok 0,8 ha powierzchni i ze sprzątaniem nie wiem o co chodzi -  sprzątam obojętnie czy padok jest rajski czy na tym samym terenie był tradycyjny..
pastwisko mam w innym miejscu i tam nie sprzątam tylko bronuję lub rozwlekam kupy po sezonie.

jak rozumiem w pensjonatach na tradycyjnych padokach również się sprząta? tak samo będzie się sprzątać u Remedioss.

.
pastwisko 1,5 ha i padok 0,8 ha
czy to dużo dla 5 koni?
myślę że nie obraziłabym się gdyby było więcej 😉
[quote author=sznurka link=topic=14894.msg446943#msg446943 date=1263894535]
BeAtra, i naprawdę wyobrazasz sobie latanie po 10 ha codzienne z taczka i kupozbieraczka?

mój padok rajski ma ok 0,8 ha powierzchni i ze sprzątaniem nie wiem o co chodzi -  sprzątam obojętnie czy padok jest rajski czy na tym samym terenie był tradycyjny..
pastwisko mam w innym miejscu i tam nie sprzątam tylko bronuję lub rozwlekam kupy po sezonie.

jak rozumiem w pensjonatach na tradycyjnych padokach również się sprząta? tak samo będzie się sprzątać u Remedioss.


[/quote]

z tego co zauwazylam w tych pensjonatach, w ktorych bywalam jako wlasciciel lub gosc, albo sprzata sie niezbyt czesto, albo wcale
Beatro a teraz również sprzątasz padok??

Ja mam o wiele mniej, bo niespełna 1,5 ha na 3 konie. Bezstajennie - jak pisał Tomek - od wiosny do jesieni, resztę roku - dużo wietrzenia, ale na noc stajnia. Pastwiska sprzątam raz w tygodniu, ale zimą nie da rady (chyba, że z kilofem), dzięki temu wiosną po pierwszych roztopach mam kilka dni wielogodzinnej pracy , podczas której w myślach wystawiam ogony na Allegro w cenie mięsnej ;-) - a to nadal tylko 3 konie. Nie wyobrażam sobie zatem owego paddock paradise na kilkanaście - kilkadziesiąt koni, w polskich warunkach klimatycznych - pomijając zimowanie koni - codzienne sprzątanie takiego miejsca zimą przysporzy niemałych kłopotów... Zamarznięte odchody, czy też odchody przysypane śniegiem są raczej trudne do usunięcia...
morwa   gdyby nie ten balonik...
19 stycznia 2010 11:05
Wydaje mi się, że jednak taki mocno rozciągnięty "rajski padok", ze sporym pastwiskiem pośrodku, to zdecydowanie więcej zabawy niż przeciętny, prostokątny padok. To w końcu sporo większe odległości do obskoczenia. Rzeczywiście sprzątać to taczkami nie wyobrażam sobie. Ale przy przy odpowiedniej „mechanizacji” to moim zdaniem nie musiałoby być to bardzo uciążliwe.

BeAtra jestem bardzo ciekawa jak sobie zorganizowałaś swój padok. Mogłabyś napisać coś dokładniej?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się