Chów bezstajenny

.
Czy konie załatwiają się tylko w nocy? 😀 przepraszam ale nie rozumiem 🙂 nie rozumiem też jak można miec kłopot ze sprowadzeniem konia z pastwiska. Często jeździłam do stajni gdzie konie były na ponad 100 ha podzielonym na pół i nie było kłopotu z wzięciem ich do jazdy, wystarczyło gwizdnąć donośniej i przybiegały. Ja swojego z kilku ha też zawsze wołam i przychodzi do mnie. Nawet wołac nie musze, przychodzi, jak wjadę autem na podwórko. Tzn. rozumiem, że nie kazdy może czuć się ok z taką stajnią ale nie rozumiem argumentu, że duzo trzeba czasu, żeby sobie konia przytansportować 😀
to co mi się udaje to sprzątam również zimą - ale bez kilofa  😉
moje konie na szczęście mają raczej ustalone miejsca jako "ubikacje" więc sprawę mam ułatwioną.
oczywiście wiosną jest generalne sprzątanie tak jak piszesz Gaga.

mój padok rajski ma tą zaletę że u mnie w środku nie ma pastwiska  i "tunele" można szybko wygrodzić w innym miejscu - czystym, a poprzednie sobie powoli sprzątać - coś jak kwatery przy kwaterowym.

ja sobie wyobrażam u Remedioss - przy wiekszej liczbie koni potrzeba tylko więcej ludzi do obsługi -  ja sama obsługuję 5 koni.
poza tym z praktyki mogę powiedzieć że konie chodzące tunelami bez przerwy udeptują ścieżkę, zakładając więc że będzie zrobione odwodnienie i newralgiczne miejsca wysypane żwirem - można przyjąć że błota i grudy na ścieżce nie będzie i śnieg będzie raczej mocno ubity co również ułatwia sprawę np mechanicznego sprzątania.

morwa co chciałabyś wiedzieć?

Tomek_J mylisz się - już o tym kiedyś rozmawialiśny 😉
robię jeden pokos na pastwisku, poza tym robię sianokosy na innych terenach - łąkach tylko kośnych na których nie wypasam bo nie należą do mnie.

przypomnę Ci z poprzedniej naszej dyskusji na ten temat: uważam że rajski padok jest idealnym rozwiązaniem dla osób mających mało terenu.







Tzn. rozumiem, że nie kazdy może czuć się ok z taką stajnią ale nie rozumiem argumentu, że duzo trzeba czasu, żeby sobie konia przytansportować 😀


Jesli odległośc od siodlarni do wybiegów jest znaczna i idziesz po konia 20 minut i 20 minut wracasz, to robi się problem z przytransportowaniem. Pod siodlarnią możesz gwizdac wtedy, ile wlezie, żaden koń Cię po prostu nie usłyczy 😉
Ja akurat znam tą wolnowybiegową, ale rzeczywiście nie jest to stajnia pensjonatowa, tylko stadnina.
.
Hehehe 20 minut marszem to jaka to odległość? Czy pokazane przez Remedios padoki są aż takie wielgachne?
We wsi gdzie trzymam konia w pensjonacie, jest sąsiednia stajnia, taka hmmmm mieszana. Jest budynek i boksy ale to na specjalne okazje. Generalnie konie mają swobodne wejście do biegalni w stajni i około 10 ha pastwiska, taki równy prostokąt. Koni jest teraz 11. Mają dwa poidła takie dla bydła (podgrzewane, nie zamarzły nic z nic – ale kurcze drogie, 1700 zł jedno). Stajnie prowadzi pan adwokat, normalnie pracujący, ma kancelarie i SAM tym wszystkim się zajmuje, a stajni nie ma przy domu. Na dodatek od 4 chyba lat trenuje rajdy i startuje. W tym tabunie ma arabka i półkrewke achauteka i wielkopolaczki (miedzy innymi śliczną trzylatkę po Greyu). Trenuje dwa konie „po pracy” i jakoś się wyrabia. Przyprowadzenie konia z tych 10 ha zajmuje maks 10 minut jeśli akurat jakiś cud się nie stał i wszystkie nie przykłusowały ochoczo na widok swojego pana. Ja 20 minut na spacer w ręku tam i nazad do tej sąsiedniej stajni potrzebuje, jak chcę skorzystać z padoku do jazdy, bo maja taki wielgaśny fajny. Dobre na rozstępowanie. A z tej stajnie gdzie były pastwiska 2 x po 50 ha to jeśli już konie były tak daleko, że nie słyszały, to szło się do najbliższej górki żeby nas zobaczyły. Wracało się już na nich, na oklep i na jednej lince. Raz pamiętam stado ruszyło z nami i zaczęliśmy galopować. Było cudnie, bo konie szły równo, spokojnie, miałam wrażenie, że dałoby się w locie przesiadać z jednego na drugiego. Ale ręka, która chowała te konie była niezwykła i ich miłość do niego nieskończona. Niestety pan tej stajni już nie żyje.
Z niektórych wypowiedzi to wynika, że trzymanie konia na padoku, pastwisku w ogóle jest głupim pomysłem, bo w ogóle do boksu przecież jest najbliżej i łobuz się nie pobrudzi. Jak w tych czasowych problemach pomaga trzymanie konia w boksach tylko nocą? 😀
Hehehe 20 minut marszem to jaka to odległość? Czy pokazane przez Remedios padoki są aż takie wielgachne?


Dla jednych jest, dla drugich nie - zależy. Dla mnie to np. istotne, dlatego nie zdecydowałabym się na tę stajnię. No i czym innym jest przejście z koniem przygotowanym do jazdy 20 minut stępem na ujeżdżalnię, a czym innym sprowadzenie  go z pastwiska, bo po doczyszczeniu i osiodłaniu - a przy niesprzyjającej pogodzie nie zrobisz tego w 5 minut - musisz i tak konia występować.
Nie wiem, jakie padoki planuje Remedios, ale jeśli mają się tam znaleźć wszystkie te atrakcje, teren musi być duży i zróżnicowany.
edit: aha, i po jexdzie ta sama droga i kolejne 40 minut - bo konia trzeba odstawić na pastwisko.
izydorex z tym odstawieniem to już zupełnie przesadzasz - trzeba konie w stado prowadzić? Nie można ot tak do bramy? Moje na pastwiskach świetnie radzą sobie same i to na wszystkich końcach pastwisk ;-) zatem na szczęście nie muszę prowadzić ich dalej, niż na początek pastwiska...
[quote author=Tomek_J link=topic=14894.msg447159#msg447159 date=1263902225]
[quote author=BeAtra]robię jeden pokos na pastwisku, poza tym robię sianokosy na innych terenach - łąkach tylko kośnych na których nie wypasam bo nie należą do mnie. [/quote]

Czyli: masz do dyspozycji znacznie więcej terenu.
Czyli nie jesteś osobą mają go mało.
Czyli Twoje zdanie nie jest punktem widzenia osoby, która ma statystycznie pół hektara na koński łeb.

A ile byś nie miała, zdanie o idealności "rajskiego" padoku dla osób mających mało ziemi w oczywisty sposób nie ma racji bytu. Ja rozumiem, że masz i że "każda liszka sój ogonek chwali", ale zastanów się, czy mając swoje konie na 2 ha też polecałabyś to rozwiązanie przy założeniu, że chcesz dobrze i optymalnie wykorzystać sój teren.

[/quote]

zastanowiłam się i odpowiedź brzmi: oczywiście polecałabym - nota bene posiadam właśnie ok 2,5 ha i to na 5 koni  😉
dla mnie optymalnym rozwiązaniem jest w przypadku posiadania małego kawałka ziemi: zorganizować padok rajski, dokupić lub dodzierżawić ziemię, kupować siano lub zmniejszyć liczbę koni, jeśli terenu ma się za mało.
bo co za różnica czy koszę cudze łąki czy kupuję gotowe siano?
nie, nie posiadam DUŻO ziemi, znajduję tylko optymalne rozwiązanie 😉

kończę już jałowe dyskusje z Tobą Tomek, nie mam ochoty na powtórkę z lata - znów wciskasz mi że Twój sposób myślenia jest jedynie słuszny a mój nie ma racji bytu..

morwa   gdyby nie ten balonik...
19 stycznia 2010 12:56
20 min  to musi być na prawdę daleko. Ze 2km? Nie wiem czy w przypadku Remedioss chodzi o takie odległości.

BeAtra robisz tylko korytarz dookoła, czy dzielisz go w jakiś inny sposób. Już napisałaś, że masz ogrodzenia przenośne - często zmieniasz kształt padoku? Zastanawia mnie, czy to praktyczne np. masz zorganizowane jakieś miejsce (choćby piaszczysty kawałek), który po przestawieniu nagle znajduje się za płotem (pytam, bo nie wiem jak to zorganizować. Może masz jakiś przemyślany system jak zmieniasz ustawienie ogrodzeń w zależności od potrzeb). Czy po prostu ogrodzenia przenośne uznałaś za tańsze/ praktyczniejsze?
Rozumiem, że masz takie książkowe "punkty"? Z wodą, żwirkiem, piaskiem, sianem? Może wymyśliłaś coś jeszcze ciekawego? Masz zadaszenie?
Czy w złą pogodę (silny deszcz z wiatrem itp.) dajesz siano w miejscach niosłoniętych, czy jednak gdzieś pod dachem. Pamiętam, że miałaś siatki z małymi oczkami - dajesz w nich na padoku? Do czego je przyczepiasz?

Pytań mam mnóstwo 😉 bo szczerze mówiąc temat znam tylko tyle, ile gdzieś tam przeczytałam. Pomysł mi się podoba, ale nie mam pojęcia jak to wygląda w praktyce. Chętnie bym przeczytała, jak ktoś to sobie własnymi siłami zorganizował. Kiedyś się nawet zastanawiałam, czy u mnie by się dało coś takiego mini wykombinować, ale wyszło mi, że jednak trzeba mieć na to większy kawałek terenu.
[quote author=_Gaga link=topic=14894.msg447201#msg447201 date=1263904246]
izydorex z tym odstawieniem to już zupełnie przesadzasz - trzeba konie w stado prowadzić? Nie można ot tak do bramy? Moje na pastwiskach świetnie radzą sobie same i to na wszystkich końcach pastwisk ;-) zatem na szczęście nie muszę prowadzić ich dalej, niż na początek pastwiska...
[/quote]

Piszę o konkretnej stajni - do bramy pastwiska musisz konia doprowadzić, co zajmuje 20 minut. Łażenia po pastwiskach w ogóle nie wliczałam.
A propos kłopotliwości zbierania kup z padoków w stosunku do boksów. Znajoma przeniosła się z koniem do Berlina. Jej tamtejsza stajnia  oferuje chów stajenny i bezstajenny. Cena bezstajenna jest dużo niższa niż stajenna. Gdy zapytałam, z czego to wynika powiedziała, że z kosztów robocizny, które są znacząco mniejsze w chowie bezstajennym niż stajennym. Zdaję sobie sprawę, że nie musi to się dokładnie przekładać na sytuację w Polsce, bo koszty robocizny w odniesieniu do kosztów pozostałych nie są takie same, ale z tego przykladu wynika, że obsługa w chowie stajennym jest droższa niż bezstajennym.


[quote author=Tomek_J link=topic=14894.msg446903#msg446903 date=1263891640]
Ale nawet gdyby tak się stało, to nie zmienię zdania:
[/quote]

Taki abstrakcyjny pomysł w ogóle mi nie wpadł do głowy.  😉

Ale chyba możesz przynajmniej przyznać, że ludzie mogą mieć różne priorytety.  Jeśli ktoś ma inne niż Twoje, nie znaczy, że nie jest racjonalny.  Jednemu  „coś się opłaca”  w sensie materialnym, a innemu w sensie zapewnienia  koniowi czegoś, co uważa za potrzebne.  Nie mówię, że pierwszy nie ma racji a drugi ma, czy na odwrót, ale jeśli ktoś myśli inaczej niż Ty, czy ja, czy X, czy Y, nie znaczy, że jest mniej racjonalny.  Nie moze ktoś uważać, że padok jest wazniejszy niż własne siano?  Rozumiem, że znasz wszystkich właścicieli  i stąd wiesz, co zrobi każdy z nich.  A jak się trafi taki, który zrobi inaczej, to będzie nieracjonalny albo bogaty, a co za tym idzie też potwierdzi Twoją jedyną słuszną teorię. 

Morwa, ja mam książkę Jaksona. Mogę pozyczyć.
A propos kłopotliwości zbierania kup z padoków w stosunku do boksów. Znajoma przeniosła się z koniem do Berlina. Jej tamtejsza stajnia  oferuje chów stajenny i bezstajenny. Cena bezstajenna jest dużo niższa niż stajenna. Gdy zapytałam, z czego to wynika powiedziała, że z kosztów robocizny, które są znacząco mniejsze w chowie bezstajennym niż stajennym. Zdaję sobie sprawę, że nie musi to się dokładnie przekładać na sytuację w Polsce, bo koszty robocizny w odniesieniu do kosztów pozostałych nie są takie same, ale z tego przykladu wynika, że obsługa w chowie stajennym jest droższa niż bezstajennym.
Pracowałam przy koniach, które wiosnę/lato/jesień spędzały na dworze - chyba, że lało i wiało kilka dni, wtedy były na noc chowane do stajni. Przerobiłam i wersje konie na dworze 24/7 i chowanie ich na noc do stajni. Codzienne sprzątanie wybiegów trawiastych było nieco bardziej czasochłonne od wybierania boksów, ale jednocześnie była to praca dużo lżejsza. A właściwie - zupełnie lekka. (Tylko to nie były rajskie padoki, owszem, część była na zboczu, ale równym, bez "zasadzek"😉.

Miałam też spotkanie pierwszego stopnia z ośrodkiem wzorowanym na ośrodku Parellich (obecnie to już byłe europejskie centrum PNH). I wiem już dobrze, jak łatwo o błędy i wypaczenia... Mimo, że coś wygląda jak raj dla koni ( http://www.asvanara.com/index.php?option=com_content&task=view&id=3&Itemid=1 ) z bliska może okazać się nim nie być. Wszystko zależy, czy pomysł jest realizowany z głową (i sercem). Jakby to miało komuś pomóc, mogę trochę więcej napisać.
.
Ja mam małe gospodarstwo , takie 4ha, wszystko w swoim zakresie. 2 konie mają do dyspozycji 2 ha całorocznego wybiegu. Mogą stać cały czas na padoku lub przyjść do stajni. Nie wiem jak jest u Was , ale ja w zyciu bym nie zafundowała moim koniom całodobowego stania latem na dworze.W godzinach południowych to nawet nic że jest ciepło, ale natarczywi krwiopijcy dają się okropnie zwierzetom we znaki. Konie dostają po prostu szału i rozwalaja nawet najmocniejsze ogrodzenia , byle by być w stajni. Wieczorami i o świcie atakują meszki, konie pod brzuchem sa tak pogryzione że krew kapie im po nogach. Moze gdyby zyły na wolności to znalazły by miejsce w gęstym lesie  żeby się uchronić przed insektami, ale na ogrodzonym terenie nie mają szans. Jeszcze jest mozliwość kąpieli błotnej ale na zdrenowanych i suchych wybiegach o to trudno.
Zimą często temp. spada poniżej -20 , a warstwa śniegu dochodzi do 1,5 m. i wolę żeby przy takim chłodzie konie jednak miały stajnię.

Ogólnie pomysł Remedioss jest fajny , jednak w szczegółach do głębokiego przemyślenia.
Pierwsza sprawa to to o czym pisała Szarotka ... upał i letnio-jesienni krwiopijcy ( u nas jeszcze dochodzą komary  :mad🙂. Pomogło by może duże zadrzewienie terenu ( o ile oczywiście jakieś drzewa na padoku przeżyją ) i " naturalna" kąpiel wodno-błotna..bo sama wiata ( nagrzana od słońca ) nie wystarczy i raczej nie będą chciały w niej przebywać.
Zimą pojawia się problem zmrożonych zasp , lub tak jak u nas w tej chwili trzy-warstwowy koszmar ( warstwa śniegu , lodu na 2-3 cm , i znowu śniegu). Konie wypuszczane na padok , stoją w miejscu lub drepczą " kolejkowo" po wydeptanych przez człowieka śladach . Głupie nie są i jak coś wydaje trzeszczące dźwięki przy chodzeniu , a potem nagle się zapada to lepiej po tym nie chodzić. Nawet wszystkożerny hucuł , nie zapuszcza się na wystające zamrożone badyle . 🤔
Czyli w takim przypadku co ? Odśnieżanie padoków ?
Pozbywanie się przymrożonych do podłoża kup to też syzyfowa praca , a czekanie na odwilż , raczej chyba nie wchodzi w rachubę.
I jeszcze tka jedna rzecz mi przyszła do głowy. Bywają w stadach " sieroty" , niechciane , przepędzane przez inne konie. Taki koń ma niewielkie szanse na schronienie się w wiacie ... i co wtedy ?
selekcja naturalna 🤬 tylko co właściciel konia na to 😉
Remedioss   2* Parelli Professional
19 stycznia 2010 18:43
Wszystko da się zorganizować. Można w wiacie wygrodzić kawałeczek dla sieroty. W raju padokowym konie wydeptują śnieg tak skutecznie, że warstwy nie mają szans się utrzymać, czy nawet powstać.
Remedioss, i co uwiazac ja tam?
dla mnie to w ogole jakies abstrakyjne, mimo całej sympatii wybacz ale oderwane od realiów, cięzkiej pracy przy koniach
idea założenia stajni idealnej jest ok, ta wizja nabiera jednak innych wymiarów gdy w rachubę wchodzi opiekowanie się końmi powierzonymi przez klientów. Powinny to być osoby w stu procentach przekonane, że to wymarzona stajnia dlach konia. I przy spisywaniu umowy o  pensjonacie trzeba uściślić jak będzie naprawdę nie jak na fotce(nadal nie ma tego miejsca i foto koni w czasie tygodniowej ulewy) ale wtedy gdy nie jest optymalnie. Czy sierota będzie tam stała zamiast w paradaisie?, jak sie tam dostanie? Czy te wydeptane ścieżki po jednej mroźnej nocy nie zamienia się w lodowisko?
Konie nie wydeptają całego pastwiska jeżeli porobiły się zaspy lub jeżeli jest warstwa lodu, po prostu wtedy nie chodzą tylko sterczą tam gdzie człowiek wydepcze a jeżeli zostają zmuszone do chodzenie po "nie udeptanym" z warstwą lodu to mają przez to pocięte strzałki i to nie jest jakiś wymysł tylko fakt oparty o własne doświadczenie (mam kobyłkę w chowie bezstajennym).
Nierealne jest oddzielenie części wiaty dla "sieroty", taki koń nie ma prawa bytu w danym stadzie, początkowo będzie przeganiany a z czasem atakowany, w chowie bezstajennym niestety selekcja naturalna jest widoczna i to w brutalny sposób.
Kolejna sprawa temperatury, owszem konie radzą sobie bez problemu z silnymi mrozami (o ile miały szanse przystosować się do nich poprzez "wyhodowanie" odpowiedniego futerka) ale wbrew pozorom nie można zostawić takich koni bez nadzoru lecz trzeba bardziej je pilnować i sprawdzać czy wszystko jest ok. Konie są co prawda bardziej odporne ale uzyskanie tej odporności też niestety jest poprzedzone selekcja naturalną. 
http://www.shakenfork.com.
Dużo tu w tym wątku o porządkach.Zatem nowość-link
Remedioss , pewnie , że wszystko się da  😉 ... no prawie wszystko. 🙄
Zastanawiam się jeszcze , jak rozwiązałabyś sprawę dołączania do stada nowych koni . A także poideł i ich zabezpieczenia na zimę. W sumie to niby nie problemy , ale jednak ...
[quote author=Ala_WR link=topic=14894.msg448045#msg448045 date=1263933445]
Nierealne jest oddzielenie części wiaty dla "sieroty", taki koń nie ma prawa bytu w danym stadzie, początkowo będzie przeganiany a z czasem atakowany, w chowie bezstajennym niestety selekcja naturalna jest widoczna i to w brutalny sposób.
[/quote] Dlatego absolutne nie dla emerytów i rekonwalescentów, jak to już tutaj ktoś proponował. To są konie "specjalnej troski", na pewno dużo słabsze i nie w pełni sprawne, stado na pewno będzie o tym wiedziało.
Tania super urządzenie 🤣 Przydało by się w stajni. Normalnie jestem w szoku czego to juz ludzie nie wymyślą 👀
rewir, wbrew pozorom emeryt czasem ma w stadzie lżej niż kobyła czy wałach w sile wieku

akurat z tym nie zawsze jest reguła
morwa   gdyby nie ten balonik...
20 stycznia 2010 07:08
Jakby to miało komuś pomóc, mogę trochę więcej napisać.

Teo ja bym chętnie poczytała 🙂
Remedioss   2* Parelli Professional
20 stycznia 2010 11:10
Ala_WR - nie wiem czy przeczytałaś cały wątek, tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania.

sznurka - nie wiem czy wiesz, ale mój ojciec ma stajnię z pastwiskami i chowem bezstajennym 7-8 miesięcy w roku, w zimie konie wchodzą do stajni. Nie obca jest mi praca w tym obiekcie. Spędzam tam ponad 3 miesiące rocznie.

Podstawowym sposobem podziału na grupy jest panie osobno, panowie osobno - w dużej ilości przypadków bardzo dobrze się sprawdza.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2010 11:18
nie wiem czy wiesz, ale mój ojciec ma stajnię z pastwiskami i chowem bezstajennym 7-8 miesięcy w roku, w zimie konie wchodzą do stajni. Nie obca jest mi praca w tym obiekcie. Spędzam tam ponad 3 miesiące rocznie

no to w ogóle o co chodzi. Robisz podobnie jak u ojca i jest gites. A nie jakies dziwne eksperymenty robić.
Remedioss   2* Parelli Professional
20 stycznia 2010 14:53
Tylko, że ojciec nie ma pensjonatu, ani infrastruktury do pracy z końmi. Jest to stajnia stricte hodowlano - widokowa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się