Mesz-gotowy czy własnej roboty?

Temat jak na starej volcie
Dajecie mesz swoim koniom? Jeżeli tak to jaki gotowy czy też własnej roboty? Jak często podajecie? Jakie składniki dodajecie?

Pierwsze pytanie:
Jak podawać jęczmień? Wiem, że można ześrutować lub ugotować, jeżeli gotować to jak długo? Czy mogę go ugotować razem z siemieniem?
Właśnie przyjechało do mnie jakieś 25kg jęczmienia, no i trzeba coś z nim zrobić
Drugie:
Dajecie słonecznik? Jeżeli tak to w jakiej postaci-same ziarna,same łupiny czy cały? Ile?

Mam nadzieje, że specjaliści i fani robienia meszu wypowiedzą się dosyć obszernie
Nie jestem specjalista od robienia meszu, ale robie go mojemu koniowi.
Nigdy nie kupilam gotowego, w sumie nie wiem dlaczego. Zawsze robilalam sama. Do pelnego owsa dodaje smienie i otreby pszenne.

A slonecznik jak daje to caly, z lupinami.
MoniaaA Ja co prawda kupuję mesz gotowy, ale z tego co pamiętam:

-Jęczmienia nie musisz gotować. Wystarczy że zalejesz go ciepłą/gorącą wodą. Zalewamy go gorącą wodą, ponieważ jest bardzo twardym ziarnem, a procesy zachodzące w samym nasieniu pod wpływem wody powodują rozerwanie łupiny nasiennej. Temperatura jedynie przyspiesza reakcję, tzn. możesz go zalać i zimną wodą, ale wtedy będzie musiał dużo dłużej odstać (kilka godzin).

-Słonecznik można podawać zarówno cały jak i łuskany. Tyle, że ten drugi jest droższy, więc to chyba nie ma większego sensu, zwłaszcza, że koniom jest to obojętne

Pzdr
ja od niedawna podaje mesz hartoga, 2 razy w tygodniu
mesz jest b.fajny widać że ma dużo składników no i najważniejsze że koniowi smakuje 😉
Dzieki Sierka, tak właśnie sie zastanawiałam czy nie dałoby rady tylko zalać. Ok, jeszcze tylko zostało pojechać po słonecznik, kukurydze i młody ma zapewnioną biesiadę jak ta lala ;-D
Też dojrzewam do tego, żeby wybrać się do paszarni (czy jak to się tam zwie) i np. dokupić mielone siemię i nasiona słonecznika. Wtedy miałabym jeszcze fajniejszy mesz, czyli Slobber mash Havensa z dodatkowym słonecznikiem, siemieniem i olejem z otrąb ryżowych.

Kukurydzy i jęczmienia na pewno nie będę kupować, wszak Gruby i bez tego jest... Gruby
Gruby,soczysty i pozłacany czegoż chcieć więcej-tylko chrupać

Młody to wagą nie grzeszy, z tym, że u niego duży brzuch a żebra można liczyć bez dotykania Wiec napewno kukurydzka i słonecznik dobrze mu zrobią
Ja daję gotowy, koniska go lubią, ma wszystko, czego potrzeba meszowi 😉

Ale nurtuje mnie inna kwestia - jak się ma podawanie meszu do codziennej diety? Jeśli dajemy go raz, czy dwa razy w tygodniu, z reguły jeszcze na dodatkowy posiłek (czy zastępujecie normalne jedzenie?), to w zasadzie dajemy koniowi nagle (bo co kilka dni, a nie codziennie) zupełnie nową paszę, w stosunkowo dużej ilości (taka typowa porcja ma ok. 2 litry). Czy nie powinno być lepiej dawać mniej, ale codziennie?

W zasadzie pytam z ciekawości, nie spotkałam się nigdy z jakimiś negatywnymi objawami po podawaniu meszu (np. może poza jednym przypadkiem, ale on reagował alergicznie na większość pasz gotowych).
CeraŁ   dużo dużo zmian..
26 listopada 2008 18:52
A możecier mi podać mniej więcej przepis na to? Tzn dokladnie to chce wiedzieć ile trzeba dać siemienia i innych podobnych rzeczy. Bo ja keidyś robiłam mesz i mialam rozpisane co ile i czego ale zgubilam już te karki ;/. a nie chce przesadzić. Z tego co pamiętam gotowałam ok. pół szklanki siemienia..
Jakiej firmy polecacie mesz gotowy ??
Eni Z gotowych: Slobber mash Havensa i Hartoga. Bardzo je polecam.

Kcj90 Meszem zastępujesz jeden posiłek. Ile czego dasz, to niejako zależy od Ciebie i preferencji twojego konia. Standardowo możesz zrobić taką bezpieczną mieszankę, a mianowicie: jeśli koń na obiad przykładowo dostaje miarkę owsa to pamiętaj aby na raz nie przesadzić z ilością.

Np.
-1/2miarki owsa
-3/4miarki otrąb
-1/4szklanki siemienia lnianego

Dodatkowo, możesz urozmaicić mesz:
-słonecznikiem
-kukurydzą (najlepiej śrutowaną)
-płatkami suszonych bananów (fajne źródło magnezu )
-czosnek
i w zimę np. Echinacee w ziołach lub i kilka łyżek miodu.

Z dodatkami nie przesadzaj, bo koń może początkowo:
a) nie chcieć jeść
b)mieć mały rozstrój żołądkowy

Pozdrawiam, S.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
27 listopada 2008 08:53
sierka ile to jest 1/2 miasrki w kg?

Czy te otręby i siemię można kupić normalnie w sklepie? Tzn. czy można podawać takie spożywcze?
caroline   siwek złotogrzywek :)
27 listopada 2008 09:11
opolanka napisał: Czy te otręby i siemię można kupić normalnie w sklepie? Tzn. czy można podawać takie spożywcze?
oczywiscie 🙂 tylko wychodzi to troche drozej 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
27 listopada 2008 09:21
Czyli ogólnie rzecz ujmując, taniej wychodzi zakupioenie gotowego meszu?
no nie wydaje mi sie , bo kupowanie spożywczych otrab to w ogóle bez sensu.
Ja płace za 25 kg otrąb 18 zł , kukurydza 2 zł kg , siemie 1,5 zł kg

U mnie na wiosce mamy 4 paszarnie + " gołębników" wiec nie trudno to dostać
a ja mam takie pytanie
Czy siemie lniane można zmielic w zykłym robocie kuchennym ??
bo do tej pory miałam mielone ale skończyło mi sie i niestety nigdie nie mogłam dostać mielonego ??
ja najczesciej gotuje bo konie lubią gotowane ale tez czasami mieliłam w takim młynku do kawy wiec to chyba bez różnicy w czym aby było zmielone
to musze zobaczyć czy sie uda 🙂
caroline   siwek złotogrzywek :)
27 listopada 2008 11:03
opolanka napisał: Czyli ogólnie rzecz ujmując, taniej wychodzi zakupioenie gotowego meszu?
na pewno łatwiej 😉

ciska napisał: Ja płace za 25 kg otrąb 18 zł
a w sklepie 0,25 kg za 0,79 groszy, czyli 1 kg za 3,16, czyli 25 kg to... 79 zl

P.S. opolanka, ja kupuje w zwykłym spozywczaku, bo robie mesz zazwyczaj tylko raz w tygodniu - i nie wiem co bym zrobila z takim wielkim worem otrąb 😉


quantanamera napisał: Ale nurtuje mnie inna kwestia - jak się ma podawanie meszu do codziennej diety? Jeśli dajemy go raz, czy dwa razy w tygodniu, z reguły jeszcze na dodatkowy posiłek (czy zastępujecie normalne jedzenie?), to w zasadzie dajemy koniowi nagle (bo co kilka dni, a nie codziennie) zupełnie nową paszę, w stosunkowo dużej ilości (taka typowa porcja ma ok. 2 litry). Czy nie powinno być lepiej dawać mniej, ale codziennie?
ja zastepuje meszem jeden posilek. i wlasnie z powodow o których piszesz ("nowa pasza"😉 nie daję meszu gotowego (bo to byloby cos totalnie nowego), tylko "suchy owies" zastepuje tym samym owsem, ale na cieplo plus dodatki - czyli ten owies, ktory kon mial dostac na dany posilek zalewam gorącą wodą i odstawiam do napęcznienia, i wlasnie do niego dodaję otręby (ok pol miarki), garsc slonecznika, garsc orzechów włoskich, garsc rodzynek, czasem troche płatków kukurydzianych, troche płatków owsianych/pszennych/jeczmiennych/zytnich (na co mam akurat "wizje" 😉) no i oczywiscie siemie lniane
jesli po wymieszaniu mieszanka jest nadal zbyt zupowata, to tuz przed podaniem dosypuje troche musli i sieczki, ktore moj kon normalnie dostaje do jedzenia.
tym sposobem cała nowość to te smakołyki, które dorzucam i to, że owies jest podany na ciepło. ale do tego konia mam tez przyzwyczajonego, bo kiedy tylko moge, to staram sie dawac mu jedzenie na mokro, a rodzynki czy orzechy dostaje ode mnie jako smakołyki, ziarna sloneczkina daje mu czasem na sucho do owsa.

wiec w sumie u mnie mesz to jednak nie jest "rewolucja" 😉

no i oczywiscie mój kon uwielbia takie ciepłe dania 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
27 listopada 2008 11:05
Dzięki. Jestem kompletnym laikiem w tej materii, dlatego moje pytani są niekiedy ... głupie
Mój koń dostawał mesz, ale nie musiałam sie tym martwić. Teraz też bedzie dostawal, ale na mojej głowie jest, aby był dostępny.

ile należy podawać meszu dziennie?
Jk często?
CeraŁ   dużo dużo zmian..
27 listopada 2008 17:17
a takie pytanie- konie mogą jeść taki surowy czosnek?. Bo znajomy daje swojej klaczy normalne ząbki czonku po kilka. ;O dodam , że znajomy nie zna się zbytnio na koniach.
ja daje swieży tylko przeciśniety rpzez takie cos do czosnku ale góra ząbek dziennie i trzeba robic przerwy w podawaniu
Ja zawsze robiłam sama mesz ale teraz zakupiłam tak chwalony przez Was mesz Havensa z racji tego, że czasami krucho u mnie z czasem, a taki gotowy to każdy może mi zalać jak poproszę i po problemie
Jutro próba generalna i mam nadzieję, że się nie zawiodę
caroline napisał: wlasnie do niego dodaję otręby (ok pol miarki), garsc slonecznika, garsc orzechów włoskich, garsc rodzynek, czasem troche płatków kukurydzianych, troche płatków owsianych/pszennych/jeczmiennych/zytnich

Tiah, takie papu to bym zalała mlekiem i sama wsunęła, poważnie 😀 W takim razie się nie dziwię, czemu duży gniady tak ekstra wygląda. Spodobał mi się pomysł z bakaliami 🙂 Myślę, że stuninguję mój gotowy meszyk w ten sposób - jakieś orzechy, rodzynki, słonecznik, czemu nie 🙂

I rozważę chyba podzielenie ilości z tygodnia nie na dwie porcje, tylko np. 3-4 - chyba zdrowiej częściej, a mniej, niż rzadko i dużo na raz.
Opolanka Nie wiem dokładnie ile waży miarka otrąb, ale otręby są b.lekkie. Jeśli Ci na tym zależy, to zważę w sobotę i dam Ci znać

Mesz dajesz zamiast jednego posiłku, więc dajesz go mniej więcej tyle samo, ile byś dała obiadu czy kolacji.

Nie od dziś wiadomo, że otręby zapiaszczają przewód pokarmowy, toteż ja bym nie dawała meszu częściej niż raz-dwa razy w tygodniu. Chyba, że dodajesz do meszu nasiona babki płesznika (która ma właściwości żelujące i odpiaszczające ) to wtedy myślę, że nie byłoby żadnego problemu aby dawać częściej.

Jednak mesz to kaloryczny posiłek, więc jesli koń jest w dobrej kondycji, to nie ma co przesadzać z nadmiarem szczęście, IMO.

Pozdrawiam
dea   primum non nocere
28 listopada 2008 15:08
opolanka napisał:
ile należy podawać meszu dziennie?

No i tu jest właśnie główny problem z meszem - dwie krańcowo różne opinie.
Jedna - że nie można koniowi "raz na tydzień spadać z nieba" z dziwnym żarciem, że od tego cierpią bakterie jelitowe i może to zaowocowac rozstrojem żołądka, co stawia pod znakiem zapytania sens "meszowania konia" w ogóle. Mówiąc prosto, niektóre konie mają po meszu sraczkę.
Druga - że nie nalezy dawać meszu codziennie, ze względu na siemię lniane, jego własciwosci powlekające przewód pokarmowy. Jeżeli koń dostaje siemię codziennie, to się do tego "przyzwyczai", wydelikaci i w razie odstawienia meszu jest spora szansa, że zaliczy kolkę. Moje zwierzę po zatruciu dostawało wyłącznie mesz przez dwa tygodnie, później spróbowałam zrobić dzień przerwy w meszu - kolka. Odstawiałam mesz baaardzo ostrożnie, zmniejszając dawki i dosypując coraz więcej suchego, ogólnie dużo cyrku z tym było. Trwało to chyba z miesiąc.

Obie strony medalu do przemyślenia i zadecydowania.

Ostatecznie, zdrowemu koniowi daję mesz max 2x na tydzień - obserwuję czy nie reaguje biegunką, jeśli nie, to wszystko OK. Biegunka może być podobno od otrąb (gdzieś miałam artykuł o szkodliwości tychże, podawanych nieregularnie, względem flory jelitowej).

Sierka napisał: Nie od dziś wiadomo, że otręby zapiaszczają przewód pokarmowy
Właśnie się nie mogłam temu nadziwić - otręby z młyna zapiaszczają? Bo przecież nie te spożywcze (nie ma w nich grama piasku). Jeśli tak, to nie ma sensu kupować "młynowych", lepiej dac koniowi mesz rzadziej i "czysty"... A może to jakies działanie niewprost? Tzn. że obecność otrąb powoduje zatrzymywanie piasku w jelitach, ale piasek może pochodzić np. z owsa? Wie ktoś coś więcej na ten temat, czy tylko "ludzie mówią"?

Sierka napisał: Chyba, że dodajesz do meszu nasiona babki płesznika (która ma właściwości żelujące i odpiaszczające)
Pytałam na "starej volcie" w temacie o odpiaszczaniu, czy jest sens zadawać babkę z meszem. Ktoś mnie przekonał (chyba BeAtra?), że nie (bo wmieszana w mesz zżeluje już w meszu, a ma zżelować w jelitach, razem z piachem...). Także tu również pod rozwagę - to może nie działać. Odpiaszczanie lepiej zrobić niezależnie...
mówiłam wtedy o preparacie Pectosyllium: że nie można go podawać na mokro bo zżeluje się przed zjedzeniem.
tak zostałam poinformowana przez dystybutora tego preparatu.

teraz na odpiaszczenie używam łuski nasion babki płesznik Makany i te spokojnie można mieszać z meszem
A propos otrąb (zapiaszczających czy też nie) czytałam jakiś artykuł w ŚK, ale teraz nie mogę go znaleźć, niestety.

edit:

Sama w ramach tuningu gotowego meszu dokupiłam dzisiaj:
-słonecznika
-nasiona płesznika
-echinaceę
-miód
i wciąż zastanawiam się nad tymi orzechami, tylko kurde... orzechy są bardzo ciężko strawne, koń nigdy wcześniej ich nie jadł (nie jest to - umówmy się - stały składnik muesli czy sieczki ) i zastanawiam się, czy to nie "nadmiar szczęścia"...

Czy ktoś z was oprócz Caroline dawał orzechy do muesli/meszu?

Bom ciekawa
caroline   siwek złotogrzywek :)
28 listopada 2008 18:13
Sierka napisał: Sama w ramach tuningu gotowego meszu dokupiłam dzisiaj:
-słonecznika
-nasiona płesznika
-echinaceę
-miód
i wciąż zastanawiam się nad tymi orzechami, tylko kurde... orzechy są bardzo ciężko strawne, koń nigdy wcześniej ich nie jadł (nie jest to - umówmy się - stały składnik muesli czy sieczki ) i zastanawiam się, czy to nie "nadmiar szczęścia"...
orzechów tylko garsteczkę 😉 na wszelki wypadek zacznij tylko od odrobiny, zeby nie zaszkodzić. Mnie o orzechach powiedziała Niona - jej możesz dopytać 🙂
pamietasz, że słonecznik tuczy? 😉 na pewno pamiętasz 🙂


zapomniałam napisać o miodku! a też dodaję 🙂 (quantanamera racja - ten mój mesz pachnie jadalnie i całkiem smacznie kiedy go mieszam 🙂😉


natomiast Sierkowy post mnie natchnął - brakuje w moim meszu echinacei!

i tak przy okazji - do meszu można też dodawać wywar z ziół - smacznych, zdrowych... 😉
ja tego nie praktykowałam jeszcze, ale widziałam, ze koleżanki ze stajni takie dodatki dawały 🙂
a miodu ile i do czego dodajecie? tylko do meszu?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się