Jeździcie w te mrozy??

madryt   Las jest zawsze piękny :)
25 stycznia 2010 09:12
ja odpuściłam...od 20.12 nie siedziałam na żadnym z moich koni... najpierw mnie zmogła choroba, potem zrobiło mi się szkoda koni, które na długiej sierści miały wzorki 😀 spocone włosy (golenie odpada) plus mróz... nie zachwyca mnie to 😉 potem schną pod derkami, ale żal mi ich... derkowane w ostatnie, wybitnie mroźne noce zaczęły być...  chodzą na padoki, trochę gorsze robią się im sylwetki, ale nie chcę za mocno szaleć w te mrozy... choć pewnie od przyszłego weekendu, gdzie będę mieć trochę więcej czasu, zaczne jeździć znowu... bo już mi tęskno do ruszenia, jak niew celu robienia czegoś konkretnego, to chociaż do lasu 🙂
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 stycznia 2010 09:12
mój niestety tydzień temu złapał jakiś lekki kaszel - stał przy samych drzwiach,bywały przeciągi,golony jest,trochę spanikowałam...dostał lekarstewko,szybko przeszło,ale od piątku na noc dostaje drugą derkę z kapturem...gdzie jest Al Gore!?
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
25 stycznia 2010 09:12
My se hulamy po lesie, bo tylko tam są jako takie warunki do jazdy. 🏇

Hala maleńka, a do tego podłoże zmarzło na kość, jeździ się tam gorzej niż po betonie i ślisko, a na maneżu mój delikat odmawia współpracy, bo on księżniczka na ziarnku grochu, nawet pod warstwą śniegu każdą grudeczkę wyczuje.

Przy tych mrozach kopytny długo się rozgrzewa, więc pierwsze pół godziny jazdy to jest pchanie, pchanie, pchanie - pod kurtką puchową jestem cała zgrzana, choć gęba mi zamarza.

Ale już po 3-4 nawrocie na galopopędną koń już jest tak napalony na dzikie galopy, że zaczynają się problemy z wyhamowywaniem. Wtedy to już nawet w twarz mi ciepło, aż wypieków dostaję  😁
ale ile konie jestes w stanie polonzowac? 🙂 albo pojezdzic na sniegu... to jest wlasnie najwiekszy problem 🙁 jednego, moze dwa wytrzymasz, pozniej zamarzasz... moje konie od soboty wolne, poddalam sie przy -16


Katka - ile JA jestem w stanie polonzowac nie wiem, nie posiadam takiego szczescia juz od kilku lat  😵 ale kiedys 2 bralam spokojnie, czasami zdarzalo sie np. wziac tez cudzego konia czy 2 albo i 3 pamietam w jedne ferie, razem z moimi mialam na lonze, jazde itp. 5 i dawalam rady (na dworze, bez hali; halowa jestem od bardzo niedawna)
Severus   Sink your teeth into my FLESH
25 stycznia 2010 09:22
Jeździmy, jeździmy...  😀 Wczoraj się tylko nie udało bo autko zamarzło na amen :emot4:
majek   zwykle sobie żartuję
25 stycznia 2010 09:24
ja nie jeżdżę. Pi*dzi u mnie jak nie wiem, do lasu daleko...
jezdzimy !  🏇

baa, nawet skaczemy ! :P
madryt   Las jest zawsze piękny :)
25 stycznia 2010 09:27
gdyby mi nie zamarzały palce u rak i nóg, to pewnie byłaby większa motywacja 😉 ale przez krążenie słabe mam kłopoty palcowe 🙁 najlepszy był teren pod wieczór właśnie 20.12 🙂 czuć było, że chwyta mocniejszy mróz...straciłam czucie w nosie 😀 ja go dotykam, a on jakby był z drewna... dopiero obwiązany szaliczkiem postanowił wrócić 🙂

Severusie, współczucia 🙂 mój jak narazie nie odmawia współpracy... az dziwne 😀
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 stycznia 2010 09:29
mi też zamarzają palce u rąk 🙁 wczoraj dopiero jak zaczęłam stepowac na koniec,to poczułam palce na nowo 🙁
Severus   Sink your teeth into my FLESH
25 stycznia 2010 09:35
Mam tyle ciuchów na sobie, że na konia wsiąść nie mogę... Ale zawzięta zawsze byłam, zwłaszcza jeśli chodzi o konie. I dopiero w zeszłym roku pierwszy raz w życiu jeździłam w hali  ❗ (właśnie zdałam sobie z tego sprawę) - a tak od ładnych 7 lat zawsze pod gołym niebem...

madryt - dziękuję za wyrazy współczucia  :kwiatek: Mam nadzieję że autko szybko dojdzie do siebie
Uważajcie dziewczyny na te paluszki, bo może być mało fajnie. Moja koleżanka poginała 2 km z przystanku do domu z zakupami w rękach i przestała te palce czuć. Jak zaczęły w domu odmarzać to ból przez kilka godzin nieziemski.
dlatego nie wiem, czy zdajecie sobie sprawe, jak ciezko jest w takich mrozach rozgrzac konia, zeby wszystko sprawnie mu dzialalo. mam na mysli tutaj skoki, ktore urzadzacie w takich mrozach. o kontuzje wtedy nie trudno.
ovca   Per aspera donikąd
25 stycznia 2010 09:44
Konie od rana do 16 na dworze-hali brak, jeźdżę tak jak zawsze (tylko ubieram się w trzy swetry i wyglądam jak ludzik Michelin  😁 ). W sumie przy -25 już nie czuć zimna  😂

najgorsze są nocne kuligi- jak przy takiej temp przez godzinę siedzi się bez ruchu, nie sposób nie zmarznąć.
Severus   Sink your teeth into my FLESH
25 stycznia 2010 09:46
ciekawska - ja raczej unikam skoków na śniegu, zwłaszcza że kobyłka biega na bosaka i jak śnieg przymarznie to się robi nieciekawie
już pisałam to w wątku o rękawiczkach,ale odkryłam rekawiczki, w których ręce na prawdę nie zamarzają:

http://sprzetjezdziecki.com/pl,product,261994,rekawiczki,wind,stopper.html
(jest też jeszcze jeden cieplejszy model)

Myslę, że warto zainwestować, jest w nich ciepło,a  przy tym nie ma sie wrażenia jazdy w rękawiczkach narciarskich
anetakajper   Dolata i spółka
25 stycznia 2010 09:51
Mrozy idzie przeżyć, ale ten paskudny wiatr przy -20 to już przesada  👿. Co do skoków też raczej nie skacze.
ej, kurcze, ale tak się zastanawiam...

biorąc wdech głęboki na takim mrozie na powietrzu można zdechnąć - aż płuca bolą... a koń przecie ma delikatniejszy układ oddechowy - nie szkoda wam koni? wczoraj bardzo chciałam wsiąść, no, ale ze względu na powietrze, mróz i to, że koń mi lekko pokasływał ostatnio nie wsiadam...

czy może nie mam racji? i jak jest troche cieplej niż te dzisiejsze -25 stopni można wsiadać?  👀
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 stycznia 2010 09:56
jeżdżę, bo koń chodzić musi, ale baaaardzo delikatnie - co najmniej 20 minut stępa, kłus ledwo tuptany aż kon się nie rozgrzeje - więc w sumie wychodzi mi co najmniej 30-40 minut "rozgrzewki", a samej jazdy - moze z 10 minut: zagalopowanie przez nóżkę, odrobinka kłusa, ot tyle żeby koń nie zapomniał co to jeździectwo 😉
ale faktycznie- ja mam tylko jednego konia do ruszenia, to się mogę tak bawić 😉 jakbym miała więcej koni do ruszenia w tę pogodę to poszłyby tylko na spacer w ręce lub krótką lonżę 😉

ja nie jezdze... w domu zeby wychechac, musze jchac po zmrozonej drodze wiec odpada, w pracy konie niepewne na takie wycieczki. w domu padokowane  7-20 i nic im nie jest, w pracy 8 - 18, czsem nieco krocej, bo mam w towarzystwie zrebaki i ze wzgledu na nie spedzam czasem wczesniej.
Jeździmy 😤 Ale zaliczyłam przy okazji piątkowego śmigania anginę 😤 😤 Jednak jak się nałykam chłodniejszego powietrza, to jest dramat 🤬
Może uda mi się powrócić do jazd pod koniec tygodnia lub dopiero w przyszłym..
Poza tym nie jest mi specjalnie zimno, dzięki radom Forty nabyłam magiczne rękawiczki i jest mi ciepło w dłonie 😜
caroline, boski masz podpis
mało poprawny politycznie ale fajny
jakbym miała więcej koni do ruszenia w tę pogodę to poszłyby tylko na spacer w ręce lub krótką lonżę 😉


i wtedy na pomoc przychodzi cudowne urzadzenie zwane karuzela i ...padoki  🏇
Jeździmy, trenujemy, terenujemy i padokujemy się. Z małymi modyfikacjami związanymi z pogodą, temperaturą i naszym niestety zamarzającym podłożem na hali, ale dajemy radę. Oboje, tfutfu, w dobrym zdrowiu 🙂

Acha, Forta mój francuski samochód rzeczywiście odmówił mi posłuszeństwa  😀iabeł: - ale było nie -5 a -22, a moja kochana rodzicielka zapomniała wyłączyć światełko po stronie pasażera. No i samochód (po 8h w takich warunkach) powiedział: basta! po czym zapadł w śpiączkę...  😁
Kaprioleczko nawet jesli polonzuje 2 czy 3 nadal wieksza czesc nie bedzie pracowala 😉 ale nic, przekonaliscie mnie... ide walczyc z zimnem 😀
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
25 stycznia 2010 10:07
Ja jezdze, ale nie za długo, bo jak tylko kobyła zaczyna sie pienic, wszytsko jej na paszczy zamarza i sie złości...Z reszta nie ma sie co dziwić każdego irytowałaby zamarznięta buzia🙂
Dorcysia, golicie konie nie mając hali? 👍
ciekawe czy wyginęli już Jamajczycy  😀

Sierra nie przebiłam się w KR,ale piekne zimowe zdjęcia!
Ja nie jeżdżę ale moje konie nie sportowe to wystarczy ,że się padokują. Wczoraj i dziś poszły pod derkami. Nie jeżdżę bo jak mnie pokręci to nie będzie kto się końmi miał zająć. Wczoraj rzuciłam sie na wyrzucanie obornika mimo niedzieli ale przynajmniej było ciepło... Raz przy -15 pojechałam dorożką na zamówiona jazdę. Termobuty zdały egzamin ale chyba dla tego ,że miałam trzy pary skarpet. Ręce dramat . Zamarznięte pół biedy ale ból przy odmarzaniu jest okropny a lejc puścić nie można. Wszystko trwało cztery godziny jakoś przeżyłam ale dziękuje. Powyrzucam obornik 😀
My właśnie mieliśmy jeździecko powrócić do życia po 2 miesiącach przerwy i można powiedzieć, że siłą odciągnęli mnie od osiodłania konia. Na powietrzu było ok. -21, więc stawiam na to, że na hali tak z -18.... Odpuściłam, boje się, że zacznie chłopak kasłać. Mi się ciężko oddycha w taką pogodę, a co dopiero koniowi, który biega i ma przyspieszony oddech. Trudno, poczekamy do jakiejś bardziej normalnej temperatury, parę  dni nas nie zbawi.
nie jeździmy :P
wymiękam już przy -15 ręce i stopy mi odpadają, pozatym rozpraszam się wycieraniem gilów z nosa  🤣

ogólnie z domu nie wychodzę jak nie trzeba...
konia się padokuje, oczywiście bez dereczki, niech sie hartuje kobieta!
na noc jak jest koło - 20 idzie do stajni
ja chyba zaczne powoli lonżować, na początek stępa dużo+kłus, po kilku dniach jakieś małe galopki i później zacznę wsiadać, jak trochę cieplej będzie. albo... poszukam stajni z halą...  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się