Codzienna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
10 czerwca 2009 11:50
guli ale logiczne ze potrzeba i tego i tego. Nie wolno zapominać o suplementach od wewnątrz, ale czemu też nie pomagać z zewnątrz??
Tutaj się zgadzam (ciekawe jak wyglądałyby moje włosy gdybym je myła szarym mydłem, jak wyglądają bez odżywki to wiem, rozczesać się nie daje i elektryzują się bez przerwy :P z drugiej strony paznokci NICZYM nie smaruję i zdecydowanie na nie nie narzekam)

Konie już dawno nie są tak odporne i tak wytrzymałe jak kiedyś. Dobór naturalny przestał już dawno temu działać.

...a tutaj już nie. Dryfy genetyczne w takim tempie to mogą zachodzić w bakteriach (nowe pokolenie co 18 minut u Escherichia coli w idealnych warunkach), nie u koni (nowe pokolenie, naciągając na maksa, co 3 lata). Nie tak dawno "nasze" konie sprawdziły się w dzikich warunkach jako mustangi (to ta sama rasa co nasz "koń domowy", wypuszczone luzem w Ameryce, zdziczały i doskonale sobie radzą - gwarantuję, że nie różnią się genetycznie od naszych futrzaków) - nie przesadzajmy. Nasze konie to nie kaleki (i kto to mówi :P). Jeśli coś im szkodzi, to nie ich własne geny, tylko nasze wadliwe warunki utrzymania.

Co więcej my też wymagamy od koni więcej niż one same w naturalnych warunkach by wykonywały. Kopyta są przez to bardziej narażone na ścieranie, łamanie pękanie itp.
Czy wymagamy tak dużo więcej, można by polemizować. Dobrze pielęgnowane bose kopyta doskonale radzą sobie z dużymi obciążeniami i nie są to wyjątkowe przypadki - ścieranie generalnie nie jest problemem. Kopyto nadgoni ścieranie, ale prawdopodobnie przerośnie w związku z tym w innej części. Tę przerośniętą trzeba przyciąć i będzie dobrze. Prawidłowe, zdrowe kopyto nie łamie się. Nie ma szans. Pękanie - być może od suszy niektóre osobniki mogą mieć popękaną glazurę przy zdrowych kopytach, ale niemożliwe jest, żeby tworzyły się w zdrowym kopycie poważne, głębokie pęknięcia. Takie się tworzą tylko od złej mechaniki (zły kształt). Takich nie da się też wyleczyć przy pomocy mazideł. A te powierzchowne pęknięcia - są defektem kosmetycznym raczej.

Reasumując - można pewnie co jakiś czas czymś rozsądnie smarować tak, żeby nie zaszkodzić. Ale BAZA to odżywianie i prawidłowe, nie przerośnięte kopyto. Takiemu nie potrzeba nic poza spłukaniem wodą od czasu do czasu...

...Pozdrowienia dla Edzia ze szpitala na peryferiach [+kulawy Lucek od wczoraj, hehe] 🙂
[quote author=xxagaxx link=topic=1539.msg272372#msg272372 date=1244623163]
guli ale logiczne ze potrzeba i tego i tego. Nie wolno zapominać o suplementach od wewnątrz, ale czemu też nie pomagać z zewnątrz??

Tutaj się zgadzam (ciekawe jak wyglądałyby moje włosy gdybym je myła szarym mydłem, jak wyglądają bez odżywki to wiem, rozczesać się nie daje i elektryzują się bez przerwy :P z drugiej strony paznokci NICZYM nie smaruję i zdecydowanie na nie nie narzekam)

[/quote]

Akurat mam ten sam problem z włosami  🙂
Owszem odżywka pomaga rozczesać, ale jak nie użyjesz jej po myciu to co się dzieje?
Są niesforne , trudno rozczesać - ale w żaden sposób odżywki  nie zmieniają struktury samego włosa- prawda? 😀
Co nie oznacza, że tego rodzaju włosy są chore- jeśli nie łamią się , nie wypadają, to jest ok.
Prawdziwy obraz to raczej paznokcie- jeśli nie są kruche, łamliwe, ale mocne, twarde- to ok 😀

Ale kto mówi od razu o kalekach. Chodzi mi o to że konie wydelikatniały. I może Hucuły i koniki polskie zbytnio się nie zmieniły, ale reszta jak najbardziej. I daleko szukać nie trzeba. I nie chodzi mi tylko o kopyta, ale równiez o odporność, ściągna, kości.

Spójrz chociaż na ciągle to nowe krzyżówki psów... Mój Golden jest taką pierdołą że gdyby miał żyć "na wolności" już od kilku lat pewnie nie byłoby go na tym świecie. A każdy zwykły kundelek pewnie by dał sobie radę (co na mojej wsi widać dokładnie, w jakich wrunkach żyją psy). I to jest ewidentnie kwestia przerasowienia.

Koń znajomej jak wyjdzie choćby na jedną jazde bez ochraniaczy kończy z krwiakiem na ścięgnie i jest kulawy w pień. Młody 3 latek już śmiga w podkowach bo miał tak płaskie kopyta że wracał wiecznie z lonży podbity.. Mój koń jest kolejnym przykładem. Jak wrócił ze szpitala na peryferiach :P:P i była w kwietniu mega susza to kopyta były w opłakanym stanie... Kowal to się wręcz załamał. A teraz jak już pisałam jest DUŻA poprawa. W ruchu też to czuć.

I Dea jeśli chodzi o przeciążenie związane z pracą to akurat uważam ze nie zabezpieczone kopyto (but czy podkowa) nie nadaję się do dużych przeciążeń. Chodzi mi nie tylko o ścieranie się ale także o podłoże na którym koni musi pracopwać. Do normalnej jazdy czy nawet terenów dobrze robione kopyto na pewno wytrzyma. Ale już do sportowej pracy niekoniecznie.. Pomijam już fakt haceli...

Ale znowu robimy tutaj jakiś OT. 🚫
Ada   harder. better. faster. stronger.
20 lipca 2009 22:22
Ada   harder. better. faster. stronger.
24 lipca 2009 10:46
up !
Nikt nie używał ?

A co możecie polecić dobrze nawilżającego, uelastyczniającego kopyta ?
caroline   siwek złotogrzywek :)
24 lipca 2009 10:52
ja uzywałam, nie byłam tym zachwycona. szybko sie tego pozbyłam.

ja zdecydowanie wole olej i smar absorbiny (hooflex czy jakos tak)
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
24 lipca 2009 10:54
Ja rowniez podpisuje sie pod Absorbine Hooflex. Wiele roznych specyfikow wyprobowalam. Ten jest najlepszy.
Ada   harder. better. faster. stronger.
24 lipca 2009 11:29
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:
To zamawiam  ❗
Ja rowniez podpisuje sie pod Absorbine Hooflex. Wiele roznych specyfikow wyprobowalam. Ten jest najlepszy.


a ja nie, absolutnie nie pomogła, chociaż pani w sklepie bardzo polecała jako super środek na suche kopyta. Kopyta nadal byle łamliwe i kruche, dopóki nie skończyły się upały i zaczął padać deszcz, dla kopyt mojego konia najlepszy środkiem na suche kopyta jest wilgotna gleba na padokach.  😀 😀 😀 😀 😀
Wyjątek potwierdza regułę.
Miałam hooflexa, ale bardziej zadowolona byłam z Plusvitala.
Teraz dla odmiany kupilam olej z absorbine 😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
24 lipca 2009 19:07
zadowolona byłam z Plusvitala.


Mnie jakoś odstrasza ten dziegieć w składzie.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
24 lipca 2009 19:59
u nas kopytka 'jak z obrazka', wiec smaruje... dla wlasnego widzimisia i zeby brud sie nie trzymal 😉 codziennie po umyciu kopyt po pracy nakladam Honey Hoof Veredusa. Dlaczego ten? Kopytka ladne, dobrze nawilzone, absolutnie nie lamliwe (ale kilkanascie godzin dziennie na lace ma na to zapewne wiekszy wplyw 😉 ),a ja sobie cenie przyjemnosc plynaca z wąchania  przyjemnego, miodowego zapachu podczas nakladania 🙂


A ja czytam ten wątek i aż mi głupio, bo skoro nie ma takiej potrzeby... to nie robię absolutnie nic  😁

Koń przez 7 miesięcy stał na sieczce z biotyną i teraz kopyta ma niezłej jakości, rosną szybko i nie są łamliwe. Suche też nie mają prawa być, bo jak nie rosa czy deszczyk je dorwie na padoku, to ja je dorwę na myjce.

Po wizycie kowala zdarza mi się pożyczyć maść od koleżanki ze stajni i przesmarować. Nie pamiętam kiedy ostatnio używałam czegokolwiek na strzałki.

Jak jest potrzeba to używam maci siarczanowej do strzałek i pożyczonego Honey Hoof'a do puszki. I jest naprawdę ok 😉
alona, smary i oleje same z siebie nie nawilżają tylko zatrzymują wodę, a ta woda skądś musi się brać np z rosy, z mycia nóg itp.

Ja aktualnie raz na tydzień przelecę kopyta olejem i jest pięknie.
czy ktoś z Was  stosował i jaka ma opinię na temat Keralit Huffestiger, podkuwacze polecają czy wart jest swojej ceny ok. 160 zł  :  🙄
A ja czytam ten wątek i aż mi głupio, bo skoro nie ma takiej potrzeby... to nie robię absolutnie nic  😁

bo tak naprawde kopyta smaruje własciciel dla samego siebie;]
a roznicy nie ma zadnej
ja nie smarujr juz prawie rok i naprawde nie ma roznicy
Ja też niczym nie smaruję... Dokładnie od czasu kiedy Mercury wbił się świeżo nasmarowanym kopytkiem między kraty ( odległość między kratami 7cm!)

Kopyta mają się świetnie. Smary do kopyt to wyrzucona kasa.
Ja smaruję jak widzę,że zaczynają pękać. I tak przeważnie smaruję końcówki tylko.Ot taki french manicure  😉
Chociaż kowal zalecił obfite zlewanie woda zamiast malowanka. W suchych okresach jak najbardziej to robimy.
Tak czy siak lepiej się czuje jak posmaruję  😁
In.   tęczowy kucyk <3
19 sierpnia 2009 12:24
Ja czegoś nie rozumiem. Smarowidła zatrzymują wodę - mój kowal stwierdził, że kobyła ma "mokre" kopyta i że nawet mam nie myśleć o chłodzeniu nóg wodą, żeby kopyt nie nawilżać jeszcze mocniej, ale... kazał smarować smarowidłem. Więc jak to jest? Zatrzymywać tą wodę, czy o co kaman? ?
Ja czegoś nie rozumiem. Smarowidła zatrzymują wodę - mój kowal stwierdził, że kobyła ma "mokre" kopyta i że nawet mam nie myśleć o chłodzeniu nóg wodą, żeby kopyt nie nawilżać jeszcze mocniej, ale... kazał smarować smarowidłem. Więc jak to jest? Zatrzymywać tą wodę, czy o co kaman? ?


Jeśli koń ma wilgotne kopyta , to logicznym krokiem jest smarowanie tłuszczem ( podstawowy skład smarów) , bo tłuszcz nie przepuszcza wody z zewnątrz.
Ale oczywiście nie pozwala też wyschnąć  kopytom , jednocześnie zatrzymując aktualny stan wilgotności.

Skomplikowane , bo trzeba by obserwować często stan kopyt i postępować odpowiednio.

Gillian   four letter word
19 sierpnia 2009 12:35
co zrobic ze zbyt twardymi kopytami?
Ponieważ od dłuższego czasu codziennie bacznie obserwuję kopyta, to mam jeden wniosek- pewnie mało odkrywczy .

Stan kopyt zależy  od warunków podłoża- oczywiście jeśli koń dostaje zbliżoną paszę i ma mniej więcej taką samą ilość ruchu.

Jeśli dużo wilgoci, to kopyta robią się  bardziej miękkie.
Jak dłużej susza, to twarde jak kamienie.

Ponieważ pogoda w dłuższym okresie czasu stabilizuje się, więc ja nic nie robię z kopytami.

Oczywiście problem tylko ze struganiem jak sucho, bo ciężko idzie. 🙂

Ja czegoś nie rozumiem. Smarowidła zatrzymują wodę - mój kowal stwierdził, że kobyła ma "mokre" kopyta i że nawet mam nie myśleć o chłodzeniu nóg wodą, żeby kopyt nie nawilżać jeszcze mocniej, ale... kazał smarować smarowidłem. Więc jak to jest? Zatrzymywać tą wodę, czy o co kaman? ?


mimo wszystko są jeszcze smarowidła czarne z dziegciem lub dziegciopodobnymi specyfikami, to na pewno ma własciwosci takze wysuszajace
dea   primum non nocere
19 sierpnia 2009 14:22
co zrobic ze zbyt twardymi kopytami?


Co rozumiesz przez ZBYT twarde kopyta? Czym się to objawia?

mimo wszystko są jeszcze smarowidła czarne z dziegciem lub dziegciopodobnymi specyfikami, to na pewno ma własciwosci takze wysuszajace


Dziegieć , to nie jest środek pielęgnujący kopyta.
Faktycznie smoła ( dziegieć) ma dobre właściwosci impregnujące i jest  dosyć trwała 🤔

Co oznacza, ze wilgotne kopyta pozostaną nimi, bo nie maja mozliwości wyschnąć.
Poza tym, dziegieć jest silnym środkiem, niszczącym także glazurę kopyta :/

Zdecydowanie lepiej nim kopyt  z zewnątrz nie smarować.
In.   tęczowy kucyk <3
19 sierpnia 2009 15:44
Dziegciem owszem, ok dwa razy w miesiącu profilaktycznie, ale podeszwa tylko. (No i ostatnio przez trzy dni, żeby wacik z siarczanem się lepiej trzymał : P)

edit: w sensie, że JA smaruję ; ) skróty myślowe stosuję ostatnio : P
dea, moze się łupią z tej twardości;]
Dziegciem owszem, ok dwa razy w miesiącu profilaktycznie, ale podeszwa tylko. (No i ostatnio przez trzy dni, żeby wacik z siarczanem się lepiej trzymał : P)


nie mówię o smarowaniu czystym dziegciem bo wiadomo że to nie od tego żeby smarować po puszcze chyba ze w wyjatkowych sytuacjach.
mówię o maściach czarnych np Parisolu, Sapo, kiedys Leovetu i oleju Fouganza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się