Interpretacja filmików /jazdy, treningi/

Budyn
Mniej znaczy wiecej. I jestem pewna ze w Waszym przypadku to pomoze. Zrob wszystko zeby Twoj kon przestal byc ciagle wsciekly. Moge sobie dac glowe uciac ze potrafi niezle dac z zadu. Poki to wszystko bedzie wygladalo tak silowo, to nigdy nie bedzie ok.
A ja się wypowiem jako laik jeździecki jednak, ale który też ze swoim koniem przechodził etap rzadkiego użytkowania i też nie do końca wiedział co chce. No bo przecież z jednej str jak tak rzadko pod siodłem to nie ma "co wymagac", ale  z drugiej coś ten kon pod tym siodłem zrobić powinien.

I tak jak ty wpadłam w pułapkę "długie wodze, niskie ustawienie, długa szyja". - no żeby nie szkodzić rozluźniać itd.
U mnie się okazało, że totalnie nie tamtędy droga. Chodzi o to, że żeby móc konia wypuścić (oddać) to trzeba mieć z czego wypuścić.
Inaczej to nie jest kontakt, tylko co najwyżej "niewychodzenie z ustawienia i trzymanie głowy nisko".
więc sobie musiałam powtarzac, że kontakt albo jest - albo go nie ma - i oddzielić to w  głowie od ustawienia. Wtedy mi było łatwiej, gdy się skoncentrowałam nad kontaktem (ewidetnie czucie gdy jest, a gdy nie ma- b. wyraźne, nie ma czegoś takiego jak lekki kontakt, mocny kontakt itd. kontakt jest albo go nie ma), to ustawienie przychodzi samo - koń się ustawia. A potem już gdzie ta głowa (czyli jakie ustawienie, jak długa wodza) to zależy od tego co w danej chwili robimy.

bardzo pomogła mi także mocno "celowa" jazda po placu. Owszem najpierw tak jak ty, jeżdżenie po całym placu, po owalu, ale już po chwili wyjeżdżanie narożników. jak ma być owal pełen to jest od tego volta (pełna) i wiadomo co się robi, a jak po całości to wyjechanie narożnika. Pozwoliło to na właśnie taką sensowną pracę gimnatsyczną, która koniowi tak rzadko chodzącemu pomaga ale jednak nie przeciąża (wyjechanie narożników, potem prosta).

Żadnych przejść na dłuuugiej wodzy, gdzie gubi się kontakt (no końcu drugiego filmu jest takie przejście w doł u ciebie właśnie) - tak samo miałam. Potem od tego koń mi robił zgadywanki, as amo przejście nie miało sensu bo nie podstawiało zadu.
A po przejściu dopilnowanie stępa na kontakcie -przez doobrych kilka kroków, zanim pochwała i koniec.
Ogólnie bardzo pilnowanie tego aby stęp był elementem treniengu, a nie tylko pochodzeniem. No i gimnastyka to było włąsnie potem multum przejść i takie b. celowe wyjechanie wszystkie, jak narożnik to narożnik, jak volta to volta, jak przekątna to przekątna z b. dokładnym pilnowaniem kiedy zmiana ustawienia.

Ale powtarzam, ja jestem rekreant i ani ja ani mój koń to nie jest poziom jakiegoś celowego sportu czy choćby sportowych aspiracji.

Dzięki za rady, na pewno skorzystam. Ale kurczę, że on wściekły, a ja wiszę na wodzach to bym nie zgadła. Nogę mam z przodu z drobnego nawyku po skokach i trenerze skokowym, gdzie ręka nisko, a noga w przód. No i tak, ja jeżdżę równie rzadko. Niestety pogoda taka se, a i pracuję większość tygodnia po 12-13h, także czasowo nie wyrobię.
Koń ok, jest po rozkuciu, stąd takie macanko i czasem nieregularność. Dojeżdża do nas Maria Soroko, to pewnie mu fundnę wizytę i zobaczymy, aczkolwiek jak macam mu plecy to bolesności żadnych nie okazuje.
Budyn
Szeroki usmiech konia Ci nie sugeruje ze wisisz na wodzy?  👀 amachanie ogonem i skulone uszy ze jest zly?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 października 2017 18:25
budyń, noga jest wynikiem braku równowagi. Widzisz jak w kłusie buja się przód-tył?Musisz się kompletnie inaczej usadzić, jak pisąła Atea.  Do tego pokusiłabym się o stwierdzenie, że łapiesz równowagę na wodzach, a na pewno masz bardzo sztywną, wręcz martwą rękę. Czy jest dobrze, czy jest źle, cokolwiek robi koń, Twoja ręka jest cały czas taka sama, a ręką masz się z koniem komunikować. Do tego ona musi być elastyczna, czującą i odpowiadająca od razu. Inaczej koń nie będzie się starał wejść na kontakt, bo przecież cały czas jest tak samo, to po co się starać?
W dodatku pędzisz tego konia w kłusie, ale nic z tego nie wynika. Koń ma iść aktywnie, ale aktywnie nie znaczy szybko. Twój koń leci, bo chce. Gubiąc przy tym zakręty, wygięcie, niesienie swojego ciała. Musisz się skupić na precyzji wykonania każdego elementu. Koń Ci się wyryja, a Ty jakby tego nie zauważasz, zaczynasz robić w tym momencie zmianę kierunku, ścinasz narożniki, robisz przejścia byle jak. Z niedbalstwa nie będzie dobrej jazdy.
budyń to że nie pokazuje bolesności przy macaniu pleców nie oznacza, że jest wszystko ok. Może być gdzieś sztywny i ponapinany i przez to nieregularny. A jak chodzi od święta to jest to możliwe. 😉 Donia musi pracować regularnie żeby była luźna i czysta, a i tak pierwsze kłusy są takie se po kontuzji. Może z Twoim być podobnie, więc dobrze żeby go ktoś obejrzał tak profilaktycznie - to może być głupotka a może coś poważniejszego 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 października 2017 19:03
Budyń: mi się twój filmik podoba gdyż jest taki spokojny. Jedziecie sobie równo, nic się nie majta, nie szarpie, koń z początku sztywnawy, w wyniku tej spokojnej jazdy i spokojnej ręki odpuścił w potylicy, przyszedł do ręki a i zaczął iść aktywniej do przodu. To że w przejściu do kłusa wystrzelił spod ciebie to w sumie dobrze, widać że odpowiada na pomoce, lepsze takie coś  niż ociąganie się z przejściem. Nad przejściami jeszcze popracujesz, i na pewno będzie lepiej.

A ja chciałam zobaczyć o czym mowa i nie ma 🙁 Filmiki niedostępne..🙁
W buzi jest fajny, bardzo fajny, lekki. Nigdy się nie uwalał. Jeżdżę dużo na kole góra dół /oddawanie i zbieranie wodzy, podnoszenie i opuszczenie głowy. Fajnie idzie za ręką, nie uwala się i nie spieszy ciałem/.
Filmik mam w dobrej jakości, ale yt tak go przekonwertował, że mało widać 🙁
Największy jego minus to grzanie się po galopie. Jest galop a później już żadnej pracy, bo podskakuje cały w miejscu. A nie daj Boże dojechać do miejsca w którym się zagalopowało. Lama i łazi w miejscu. Jedynie co mogę zrobić to stępować :/


Tajnaa. Masz bardzo ładnego konia. Mam wrażenie, że ma predyspozycje do fajnego galopu. Mogę Cię zapytać czy tylko podążasz biodrami za ruchem konia czy raczej inicjujesz biodrami galop? Bo mam wrażenie, że pchasz „coś” co ruszałoby się samo. To znaczy popychasz biodrami(w pełnym siadzie) konia do każdego kolejnego kroku, a on chętnie postawiłby go sam. To trochę tak, jakbyś stała nad dzieckiem, które elegancko sprząta zabawki i po każdej zabawce odłożonej na półkę, mówiła: „no sprzątaj”. Wyobraź sobie zdenerwowanie dziecka na taką postawę mamy. Już widzę jak robi się czerwone na twarzy. Mam wrażenie, że reakcja konia jest podobna. Spina się i usztywnia grzbiet w odpowiedzi na Twoje pchanie, które tłamsi jego szczere chęci i energiczny ruch. Lama i dreptanie w miejscu, to reakcja na ból w plecach, reakcja na usztywnienie i pracę w galopie z wklęsłym grzbietem. Ten koń lubi galop. Po przejściu do kłusa mówi do Ciebie: „daj mi pogalopować swobodnie”. Podążaj za ruchem konia w galopie, a nie pchaj. Łydkami namawiaj podopiecznego: „podskakuj radośnie, długim krokiem i w górę. Wysoko kolanka (porównanie do człowieka)”. W galopie musisz się poczuć jak byś płynęła na szczycie wysokiej fali, a nie płaskiej i długiej. Namów konia do przerzucania ciężaru na zad, a dosiad wykorzystaj do regulowania tempa przy samodzielnym ruchu konia (samo – niesienie), zamiast wprawiać dosiadem konia w ruch. 
Wiesz co... ja generalnie staram się nie siedzieć w galopie, bo... nie daje rady. Większość galopuje w półsiadzie, bo wysiedzieć nie umiem. Mam problem z plecami, nie umiem się rozluźnić, nie umiem usiąść, bo zaraz jest ból. Jeszcze taki przez nóżkę - ujdzie, ale coś szybciej. Nie ma szans.
Werkowanie kopyt kopniom wyszło bardziej na zdrowie niż mi. Wiem, powinnam iść do lekarza, ale kurde nie mam wiecznie czasu.
Tajnaa. Skoro dużo galopujesz w pół-siadzie, to być może mylę się co do przyczyny usztywnienia grzbietu przez Twojego konia. Ale Twoje sztywne i bolące plecy raczej potwierdzają ten fakt. Jeździec i koń wpływają na siebie wzajemnie, są jak lustrzane odbicia. Napinasz plecy, bo być może intuicyjnie czujesz napięte plecy swojego wierzchowca. „Namów” go na ich rozluźnienie i wyprężenie, to Ty też się rozluźnisz. Spróbuj poszukać przyczyny tych napięć. Ktoś z rozmówców napisał, że pomoże duża ilość przejść. Zgadzam się z tym ale popróbuj poćwiczyć płynne przejścia z galopu do kłusa. Przejścia na zasadzie „wygaszenia” ruchu i bez udziału hamującego sygnału wodzami. Bardzo dobrze prowadzisz swojego konia. Przód i zad „idą” jednym torem. Wierzchowiec nie rozpycha się i nie wynosi zewnętrzną łopatką, nie ścina też łuków, więc masz dobre podstawy do odpracowania tej sztywności w galopie.
Bardzo dziękuję.
Drugi poważniejszy problem to pogoda, od miesiąca na koniu nie siedziałam i nie zapowiada się, żebym szybko wsiadła. Wszędzie błoto, wszystko pozalewane. 🙁 Jechać w teren sama się boje, bo koń wystany i styki mu się palą. Lipa no.
Jak sprzedam konie to może na wiosnę poświęcę jeden padok i wysypię piaskiem.
Hej, czy ma ktoś może jakaś ciekawa radę na to?

Chodzi mi o wicie się plecami, specjalnie wybrałam takie dodanie w kłusie, żeby bardziej mna rzucało. Może usłyszę coś ciekawego, bo ciężko wymagać od konia żeby robił dobre poszerzenie skoro ma na sobie worek, a uczymy się wspólnie.
Krecikowe11 witam w klubie, mój ćwiczebny wygląda podobnie 🤣 to tak jakby plecy amortyzowały zablokowane biodra i w ogóle wszystko od biodra w dół. Na filmie tego nie widać, bo wszystko jest w jednym kolorze, ale domyślam się, że mocno trzymasz się udem, by w swoim odczuciu latać jak najmniej - w efekcie zatrzymujesz też biodra i do amortyzowania zostają tylko falujące plecy.
Jedyna rada na to to rozluźnić nogę i skupić się bardziej na tym, co w tym czasie robi brzuch. U mnie wygląda to lepiej, jak jadę bez strzemion i wyciągam się do góry (wręcz patrzę na sufit), wtedy też uruchamia się trochę brzuch i więcej ruchu idzie z biodra.
Ogólnie też trzeba wybić sobie z głowy to ciśnienie, że to ma od razu pięknie wyglądać.
Dla samego konia polecam masażystę - miałam jednego takiego o duuużej i nieznośnej amplitudzie ruchu i już po pierwszym masażu nosił o niebo lepiej.
Krecikowe11, - ja bym też odpuściła dodania do momentu, aż nie ogarniesz cwiczebnego w tempie roboczym. Szkoda zrażać konia 😉 Anglezuj w dodaniach po prostu. Im bardziej Ty się obijasz po grzbiecie, tym bardziej koń sztywno nosi.
Ja od sobie dodam, że mam konia ciężkiego do wywieszenia ogólnie (jest masywny, długi grzbietem z dużą amplitudą), a w pośrednich długo nie byłam w stanie tego zrobić... pomogły mi lonże dodsiadowe i odstawianie nogi, uda od siodła. Najpierw jednej na zmianę, potem obu. I staraj się lekko poruszać z grzbietem konia, nie starać się siedzieć nieruchomo, delikatnie amortyzować. Niestety, wielu jeźdźców uczy się ćwiczebnego na zasadzie "wsiądź w konia", no i staramy się wkleszczyć w grzbiet nieruchomo, a to nie o to chodzi 😉 Jeździec ma zrobić miejsce na grzbiet konia i pracować z nim. Pomysł jakbyś z każdym krokiem zagarniała łydką konia do góry, a twoje biodra niech leciutko się unoszą robiąc na niego miejsce.
Dzięki 🙂 daliście mi do myślenia z ta zablokowana miednica, bo moja jest tak zablokowana, ze nie mogę zrobić pełnego przysiadu. Dlatego chyba wyszukam tez jakieś ceiczenia z ziemi
Krecikowe11 - nieźle masz ruchowy dolny odcinek kręgosłupa 😉, zazdroszczę - serio, u mnie sztywnizna totalna po urazie. Zgadzam się z lilid, że to wygląda na zablokowane biodra, to co moim zdaniem by też pomogło to skupienie się na mięśniach brzucha. To one muszą kontrolować ruch. Pośladki muszą być luźno, pozwalać koniowi zabrać dół miednicy, a mięśnie brzucha kontrolują to co się dzieje z górą miednicy, ograniczając falowanie kręgosłupa, czyli są najbardziej aktywnymi mięśniami w tym momencie.
Mam dokładnie to samo 🙁 Wiję się jak gąsienica 😀 Wyszło mi to też w innym sporcie, gdzie się okazało, że cała góra ciała jest za luźna. Dlatego ostatnio dużo dołożyłam sobie w domu ćwiczeń na brzuch i plecy (dolne partie), i mam wrażenie, że jest minimalnie lepiej.
Dlatego ostatnio dużo dołożyłam sobie w domu ćwiczeń na brzuch i plecy (dolne partie), i mam wrażenie, że jest minimalnie lepiej.

O, właśnie. Generalnie wzmacnianie "core" jest dobre jeśli chodzi o jazdę konną - mi o wiele lepiej się jeździło jak regularnie ćwiczyłam (pilates). Na wicie jak gąsienica też pewnie pomoże 😉.
To macie fajnie, bo ja nie jestem w stanie usiąść w siodło w galopie na więcej jak 5-6 fouli. Zaraz boli kręgosłup i latam jak żyd po pustym sklepie.... w związku z tym galopuję tylko w półsiadzie. 🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lipca 2018 16:50
tajnaa, gimnastyka korekcyjna/joga/ćwiczenia wzmacniające mięśnie kręgosłupa?
Może jak wyślę najmłodsze dziecko do przedszkola i przestanę werkować konie. Kopyta tak mi dowaliły plecy totalnie no i dwie ciąże też się pewnie przyczyniły. Zanim zaszłam w ciążę mogłam dziennie ostrugać 11 koni, a teraz ledwoooo dwa. No kosmos. Na prawdę muszę się wziąć za własne zdrowie, bo plecy tylko jedne, a z czasem wcale nie będzie lepiej, tylko gorzej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lipca 2018 20:40
tajnaa, dokładnie, jak Cię kiedyś przygnie, to możesz się już nigdy nie wyprostować.
To macie fajnie, bo ja nie jestem w stanie usiąść w siodło w galopie na więcej jak 5-6 fouli. Zaraz boli kręgosłup i latam jak żyd po pustym sklepie.... w związku z tym galopuję tylko w półsiadzie. 🙁


Nigdy nie usiądziesz w siodle jak nie będziesz jeździć codziennie. Trzeba się skupiać na sobie i swoim dosiadzie, nagrywać filmy lub mieć kogoś z dołu żeby dopilnował.
Po jakiś dwóch tygodniach zaczynasz siedzieć i czuć konia  😉 normalnie jest to nierealne dla nas matek i mając jeszcze swoje konie pod domem.
Trzeba dać na luz i jeździć dla przyjemności.
tajnaa, znam ten ból. Polecam pilates z tą babeczką: https://vimeo.com/56205729. To są krótkie, proste ćwiczenia (dla kobiet w ciąży, po 20-30 minut). Dobre nawet dla ludzi, którzy mają jakieś problemy (choć z ortopedą warto tak czy siak się skonsultować). Ćwiczyłam całą drugą ciążę (codziennie albo chociaż 5/7) i dzięki temu jakoś przetrwałam kręgosłupowo i na koniu też było lepiej.
Tylko z pilatesem trzeba uważać, bo bardzo obciąża kolana. Jeśli ktoś ma problemy to nie polecam.
tajnaa, - ja Cię nie chce straszyć, ale moja mama zaniedbała kręgosłup i w wieku 40 lat miewała problemy z podniesieniem ręki i normalnym funkcjonowaniem. Nie lekceważ, nie mów później będzie na to czas... masaż, fizjo, ćwiczenia, bo później to można sobie już tylko w brodę pluć często.
Oczywiście nie lekceważe. Koni, które obsługuje jest garstka, bo nie daje rady. Dzieci będą w przedszkolu to się biorę za siebie ostro. Jazda konna i tak fajnie mi luzuje kręgosłup ale to  tylko stęp.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się