jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia

Bay jesli chodzi o mnie to nie mam zamiaru zmieniac na ostrzejsze. Myślałam po prostu, ze to obecne byc moze jest za grube i jej przeszkadza.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
09 marca 2011 12:24
palemka mozesz sprobowac to ciensze skoro mowisz, ze ma malo miejsca w pysku. prostego gumowego nie lubie, bo prowokuje do wieszania i jest na maksa grube. powiem Ci, ze ciezko cos poradzic trzeba po prostu probowac. jak proste to ja bym polecila jednak plastik. a na wyciaganie z siodla w wypadku mojego konia pomoglo ciensze.

monika ja by dala cos cienkiego bardzo to na pewno i moze jakies pokombinowane zabawka, miedziany lacznik.
christine   tak chyba zrobię.Dzięki.
Gillian   four letter word
09 marca 2011 12:42
próbowałam gumowe proste - koń zrobił minę "oni chcą nas powyzabijąc! matka, zabierz mi toooo! 🤔 " rozdziawił paszczę i koniec tematu. Tymczasem wróciliśmy do anatomicznej oliwki i jest git majonez - ale widzę, że dobrze mu robi tymczasowy rozwód z oliwką a potem zaliczamy zjawiskowy powrót do zajebistości 🙂
sepia   Koń stworzon ku bieganiu, jak ptak ku lataniu.
11 marca 2011 16:48
A co sądzicie o wędzidłach oksydowanych z wtopionymi kawałkami miedzi?
Nie miałam sił przeglądać całego wątku.
Czy mógłby mi ktoś tak łopatologicznie wytłumaczyć jaka jest różnica w działaniu zwykłej pojedynczo łamanej oliwki i podwójnie łamanej z miedzianym łącznikiem?  :kwiatek:
Mam konia, który ma problem z akceptowaniem kontaktu i zastanawiam się nad zmianą właśnie na podwójnie łamane z miedzianym łącznikiem, ale nie chcę zrobić głupoty.
na podwójnie łamanym powinno być lepiej. te wędzidła są chętnie akceptowane przez konie, dobrze układają się w pysku. pojedyńczo łamane często naciskają na podniebienie i prowokują do otwierania pyska. i w sumie są dość ostre.
wg mnie to jest mit. pojedynczo lamane wedzidla sa rownie delikatne co podwojnie, ale zle dopasowane faktycznie moga sie wbijac w podniebienie i sciskac szczeke.
easiertobe, to tez zalezy jaki jest problem z akceptacja kontaktu- czy kon jest za wedzidlem czy przed, bo na te problemy stosuje sie rozne wedzidla.
Koń, kolokwialnie rzecz nazywając wyryja się. :P
mój koń w ogóle unika kontaktu... dopóki idzie na luźnej wodzy to jest ok jak tylko lekko(!) zbieram wodze od razu zaczyna napierać na nie🙁 nie zadziera głowy do góry, tylko opuszcza ją do samej ziemi, wyrywając mi wodze z rąk... dodam, że ręke mam spokojną, a te akcje dzieją sie w stępie, bo na razie tylko stępujemy oklepowo
wędzidło mam pojedynczo łamane, grube, myśle nad zmianą ale nie wiem na jakie 😡
co ciekawe na kantarze chodzi bardzo ładnie, nie szarpie sie, ładnie reaguje, na wędzidle na luźnej wodzy też reaguje super... ale wiadomo, niekiedy kontakt jest potrzebny... może plastik prosty?albo podwójnie łamane?
easiertobe, To rękę zmienić, nie wędzidło. 😁

katija "za wędzidłem" w sensie schowany?
W ogóle chyba powinnam iść z tym do kącika żółtodziobów, ale w sumie, też niby w temacie.... Co to znaczy "przed wędzidłem" i "za wędzidłem"?

hugolina009 Przyczyn może być wiele: niedopasowane wędzidło, ogłowie, ostre krawędzie zębów, złe doświadczenia z poprzednim właścicielem pozwalające koniowi na nauczenie się wyrywania wodzy albo, na końcu, kombinatorstwo Twojego konia, który dobrze wie, że może Tobie wodze wyrwać i nic mu nie zrobisz.
easiertobe, To rękę zmienić, nie wędzidło. 😁



chcesz w ten sposób powiedzieć że problemy koni z przyjęciem/pracą na wędzidle są spowodowane tylko i wyłącznie naszą ręką??
xxagaxx, Podnieś czasem oczy trochę wyżej 🙂

[quote="easiertobe"]Czy mógłby mi ktoś tak łopatologicznie wytłumaczyć jaka jest różnica w działaniu zwykłej pojedynczo łamanej oliwki i podwójnie łamanej z miedzianym łącznikiem?
Mam konia, który ma problem z akceptowaniem kontaktu i zastanawiam się nad zmianą właśnie na podwójnie łamane z miedzianym łącznikiem, ale nie chcę zrobić głupoty.[/quote]
[quote="easiertobe"]Koń, kolokwialnie rzecz nazywając wyryja się. :P[/quote]

Easiertobe nie powiedziała żadnych konkretów oprócz tego, że ma konia "z problemem nieakceptacji kontaktu, który się wyryja", co nie musi być winą samego wędzidła.

edit: Aha, żeby nie było: nie twierdzę, że problemy z nieakceptacją wędzidła/pracą na wędzidle to zawsze problemy ręki.
Oczywiście wiem, że problem może być też w mojej ręce i cały czas pracuję nad poprawieniem wszystkich błędów, po prostu zastanawiam się, czy zmiana wędzidła by nam (dodatkowo!) nie pomogła w pracy. 🙂
xxagaxx, nie zawsze, ale czesto.
easiertobe, tak mi sie wydaje, ze tu nie kombinacje z wedzidlem, a kontakt i lydka pomoga. kontakt, a nie "delikatny kontakt". wjechanie lydka na wedzidlo i zapracowanie reka.
hugolina009, z grubsza to samo, tyle, ze u konia wpierajacego sie wedzidlo ruchome- np podwojnie lamane, zwykle, nie oliwka. i lydka, do przodu i nie pozwalamy koniowi nurkowac.
xxagaxx, nie zawsze, ale czesto.


często to znaczy?? Bo ja generalnie widzę konie które nigdy nie były nauczone poprawnego przyjęcie wędzidła, nauczyły się chodzić wylamione, nie mają rozwiniętych odpowiednich mięśni na szyi i trudno im się ustawić, "puścić" w psyku. I bez odpowiedniego treningu z ziemi, lonży będzie im bardzo ciężko współpracować z ręką jeźdźca.

Oczywiście że ręka jest ważna, ale wydaje mi się że jest zdecydowanie rzadziej spotykana niż niewygimnastykowany koń.
busch   Mad god's blessing.
13 marca 2011 23:58
[quote author=katija link=topic=1598.msg935372#msg935372 date=1300052511]
xxagaxx, nie zawsze, ale czesto.


często to znaczy?? Bo ja generalnie widzę konie które nigdy nie były nauczone poprawnego przyjęcie wędzidła, nauczyły się chodzić wylamione, nie mają rozwiniętych odpowiednich mięśni na szyi i trudno im się ustawić, "puścić" w psyku. I bez odpowiedniego treningu z ziemi, lonży będzie im bardzo ciężko współpracować z ręką jeźdźca.

Oczywiście że ręka jest ważna, ale wydaje mi się że jest zdecydowanie rzadziej spotykana niż niewygimnastykowany koń.
[/quote]

Lol, zacytowałam cały post bo chyba nie ma najbardziej zdumiewającego fragmentu  😲

Jeśli koń nie ma problemów zdrowotnych i dostał w pysk dopasowane wędzidło (przez dopasowane rozumiem: pod względem rozmiaru, grubości, w naprawdę wyjątkowych przypadkach - stopu metalu i łamania), to jedynym problemem z zaakceptowaniem tego wędzidła jest ręka jeźdźca. Prawda jest brutalna; w miażdżącej większości przypadków zmiana wędzidła daje niewiele albo nic, bo nie zmienia ręki, która je trzyma.

Naprawdę chciałabym widzieć to przekonywanie konia do akceptacji wędzidła lonżowaniem, lub "treningiem z ziemi"  😲 Może to ja jestem taka słaba w lonżowaniu, ale moim zdaniem właśnie to jest największą wadą lonży; że tak naprawdę koń bardzo łatwo może uniknąć przechodzenia przez szyję, a lonżujący ma bardzo mało argumentów, by to poprawić. Przede wszystkim dlatego, że patentami kontrolujemy tylko położenie głowy konia, nie np. jego nacisk na wędzidło. Ale też dlatego, że pod siodłem możemy dynamicznie zmieniać właściwie w każdej chwili długość i napięcie wodzy, działając dosiadem i łydkami. Na lonży regulacja patentu wiąże się z zatrzymaniem konia i rozpoczęciem pracy na nowo, a pomoce popędzające są dużo bardziej prymitywne i niedokładne, przez co działają z opóźnieniem.

Miażdżąca większość wylamionych koni może być w krótkim czasie przejechana przez dobrego jeźdźca i zapomnieć o swoich przyzwyczajeniach. Mięśnie robią się w tzw. międzyczasie od dobrej pracy, naprawdę nie trzeba nad koniem uprawiać szamaństwa żeby wyrosły. Znowu ale - o ile konie-lamy to stosunkowo niezły materiał wyjściowy, o tyle konie-betony, do których już ktoś się dobrał i w swojej indolencji zniszczył, są z reguły trudniejszymi zawodnikami i tu się zgodzę że temat nie kończy się tylko na zmianie ręki (potrzeba dużo więcej czasu i kombinowania).

Tak czy inaczej - konie są niewygimnastykowane dlatego że ręka jeźdźca ich nie wygimnastykowała. Oczywistym wnioskiem zatem jest, że problemem takiego konia nie jest same jego niewygimnastykowanie, a właśnie ręka - bo gdyby umiała wygimnastykować, to nie byłoby problemu.
busch ja cytować nie będę bo twój jest właśnie dla mnie zadziwiający. Ja napisałam ze problemy z pyskiem biorą się bardzo często z tego że konia wcześniej nikt tego nienauczył nie przygotował. I nie mówię to o zajeżdżaniu młodych koni, tylko właśnie takich które już zajażdżkę mają za sobą, która nie zawsze jest przeprowadzona dobrze, mówię też o koniach które cały życie sobie chodziły na zasadzie lamy. Bo takich jest najwięcej. I lonża czy praca z ziemi ma na celu wskazanie drogi w dół, rozciągnięciem? dobrych mięśni. I wtedy, kiedy koń jest już FIZYCZNIE przygotowany można zacząć przepuszczać go przez wędzidło.

Widocznie żyjemy w innej rzeczywistości, bo ja zwykle widzę głównie brak przygotowania konia do pracy a nie sztywne łapy u jeźdźców. Gdybym uważała tak jak Ty już bym dawno musiała przestać jećdzić na moim koniu, bo wychodzi na to ze miałam łapy z betonu. No ale może dzięki lonży, rozciąganiu konia z ziemi (za pomocą marchewki) wpłynęłam także na moje mega sztywne ręce?

Zanim zaczniesz się dziwić przeczytaj dokładnie to co ktoś napisze, to naprawdę pomaga. Nigdzie nie napisałam że lonżowanie=miękki koń w pysku. Napisałam że ma to na celu przygotowanie konia do pracy nad "puszczeniem" w pysku.
Nie mogę się powstrzymać od pogratulowania gimnastykowania... konia  😀 ręką  😀
Wypada życzyć dużej biegłości  😅
tak sobie myśle że gdyby robił to złośliwie, to na kantarku też by wyrywał wodze, a on tylko na wędzidle tak robi i tylko jak probuje zebrać troche wodze, na lużnych jest ok:/ czyli nie kazać mu nurkować i robić swoje? musze sprobować, wezme podwójnie łamane🙂a czemu nie oliwka?
caroline   siwek złotogrzywek :)
14 marca 2011 13:10
cóz... kiedyś (w jakimś wątku 😉) już o tym pisałam - że moze to wcale nie jest nic złego, że koń napiera na wodze. tylko wypadałoby dodac do tego łydkę i "wyrzeźbić" z tej sytuacji po prostu kontakt.
ale wiem też że zdecydowana większość ludzi woli jeździć "na pusto" i okreslenie kontakt ma dla nich zdecydowanie inne znaczenie niż dla mnie. tak samo jak wiem, że to co wiele osób okresla "mam delikatną rekę" jest tylko poboznym zyczeniem wynikającym z tego, ze ktoś jeździ na zbyt długich wodzach... i tak dalej.

więc hugolina, jesli chcesz naprawdę DOBREJ rady, to sugerowałabym poszukanie instruktora/trenera. bo to moze pomóc więcej niż jakiekolwiek wędzidło.
albo chociaz zacznij od poczytania dobrych książek o tym jak jezdziectwo powinno wyglądac. to też potrafi pomóc.
a jesli chcesz rady "wygodnej" w zastosowaniu, to - zupełnie niezłośliwie - radzę zostać przy kantarku.
hehe...na kantarku to ja lubie jezdzić ale dla przyjemności, ale zeby cos zdziałać wolałabym jednak wedzidelko 😉 może mi sie wydaje z tą reką 🤔 może być i tak...ale nigdy z  żadnym koniem nie miałam takiego problemu 🙁 nie mówiłabym nic gdyby to sie dało wyjechać jakoś ale on opuszcza głowę DO ZIEMI, a nie troche tylko 🙄 caroline sprobuje jak mówisz, a o trenerze też musze pomyśleć...tylko kto przyjedzie na to moje zadupsko 😁
busch, Brakuje mi tu przycisku "Lubię to!". Wcisnęłabym pod Twoim ostatnim postem.
Ktoś używa/używał?
Dramka Znajoma używała i bardzo sobie chwaliła. Koń, który ciężko przyjmuje wędzidło to bardzo polubił i świetnie się im pracowało.  😉
busch   Mad god's blessing.
15 marca 2011 00:57
busch ja cytować nie będę bo twój jest właśnie dla mnie zadziwiający. Ja napisałam ze problemy z pyskiem biorą się bardzo często z tego że konia wcześniej nikt tego nienauczył nie przygotował. I nie mówię to o zajeżdżaniu młodych koni, tylko właśnie takich które już zajażdżkę mają za sobą, która nie zawsze jest przeprowadzona dobrze, mówię też o koniach które cały życie sobie chodziły na zasadzie lamy. Bo takich jest najwięcej. I lonża czy praca z ziemi ma na celu wskazanie drogi w dół, rozciągnięciem? dobrych mięśni. I wtedy, kiedy koń jest już FIZYCZNIE przygotowany można zacząć przepuszczać go przez wędzidło.

Widocznie żyjemy w innej rzeczywistości, bo ja zwykle widzę głównie brak przygotowania konia do pracy a nie sztywne łapy u jeźdźców. Gdybym uważała tak jak Ty już bym dawno musiała przestać jećdzić na moim koniu, bo wychodzi na to ze miałam łapy z betonu. No ale może dzięki lonży, rozciąganiu konia z ziemi (za pomocą marchewki) wpłynęłam także na moje mega sztywne ręce?

Zanim zaczniesz się dziwić przeczytaj dokładnie to co ktoś napisze, to naprawdę pomaga. Nigdzie nie napisałam że lonżowanie=miękki koń w pysku. Napisałam że ma to na celu przygotowanie konia do pracy nad "puszczeniem" w pysku.


Może Ty spróbuj przeczytać to, co napisałaś bo absurdalność Twoich wniosków naprawdę wali po gałach. Podsumowując: większość koni nie chodzi przepuszczona przez wędzidło bo nie jest tego "nauczona". Ty swojego konia tego nie "nauczysz" bo nie jest do tego fizycznie przygotowany - dlaczego nie jest fizycznie przygotowany? Bo nigdy nikt go nie nauczył przejścia przez wędzidło  😲 .

Jeszcze małe pytanko: jak rozciągnięcie konia ma pomóc Ci w nauczeniu go pracy na wędzidle? Przypominam, że rozciąga się konia w dół na lonży głównie na chambonie na gogu, których działanie polega na tym, że koń ma uciec z kontaktu do luźnych sznurków  👍

Moim zdaniem - poza końmi chorymi - każdy jest fizycznie przygotowany na przepuszczenie go przez wędzidło. Nie ma sensu jeździć na koniu nieprzepuszczonym przez wędzidło, obojętnie czy ma 3, 6, czy 16 lat; i obojętnie czy zajmujemy się poprawieniem przejść, ciągów czy przejść piaff-pasaż. Po to przecież stosujemy półparady: żeby koń przeszedł przez szyję. xxagaxx - wyobrażasz sobie jeżdżenie bez półparad ponieważ "koń się jeszcze ich nie nauczył"? 🤔wirek: Wiadomo że koń np. może nie umieć być przepuszczony przez wędzidło przez całą jazdę ponieważ wymaga to od niego pracy, posadzenia na dupsku i niesienia się, ale to nie znaczy że nie będzie umiał wcale puścić. Raczej puści, a potem znowu zacznie znowu trzymać, co ponownie jeździec skoryguje lub ewentualnie po kolejnej korekcji da koniowi odpocząć.

Nie wiem, jakie masz łapy i jak chodzi Twój koń. Ale wiem, że poza jakimiś ekstremalnymi przypadkami praca z ziemi jest absolutnie niepotrzebna, żeby konia przepuścić przez wędzidło. I z własnego doświadczenia wiem, że jeśli jedna osoba musi swojego konia przygotowywać z ziemi do przepchnięcia przez wędzidło, to wystarczy posadzić inną żeby się okazało, że koń jest gotowy właśnie teraz.


Nie mogę się powstrzymać od pogratulowania gimnastykowania... konia  😀 ręką  😀
Wypada życzyć dużej biegłości  😅


Nie rżnij głupa halo. Oczywiście że samą ręką się nic nie gimnastykuje, podobnie jak samą łydką się zadu nie zaangażuje i podstawi. Ale bez ręki konia nie wygimnastykujesz, podobnie jak bez łydki nie zaktywizujesz.
Każde ćwiczenie wykonane na koniu nieprzejechanym przez szyję jest z treningowego punktu widzenia bez sensu. Jeśli koń nie pracuje całym ciałem (a nie będzie pracował wparty/schowany za wędzidło), to możesz sobie kręcić wolty, ósemki, ciągi, piruety do końca świata i nic sensownego nie uzyskać.
Oczywiście możesz sobie jeździć bez gimnastykowania... konia 😀  ręką  😀 , a potem mieć konia małorundowego o muskulaturze czterolatka i ruszającego się jak świniodzik po ściernisku  🤣 - każdy pracuje jak chce i umie  😉

cóz... kiedyś (w jakimś wątku 😉) już o tym pisałam - że moze to wcale nie jest nic złego, że koń napiera na wodze. tylko wypadałoby dodac do tego łydkę i "wyrzeźbić" z tej sytuacji po prostu kontakt.
ale wiem też że zdecydowana większość ludzi woli jeździć "na pusto" i okreslenie kontakt ma dla nich zdecydowanie inne znaczenie niż dla mnie. tak samo jak wiem, że to co wiele osób okresla "mam delikatną rekę" jest tylko poboznym zyczeniem wynikającym z tego, ze ktoś jeździ na zbyt długich wodzach... i tak dalej.

więc hugolina, jesli chcesz naprawdę DOBREJ rady, to sugerowałabym poszukanie instruktora/trenera. bo to moze pomóc więcej niż jakiekolwiek wędzidło.
albo chociaz zacznij od poczytania dobrych książek o tym jak jezdziectwo powinno wyglądac. to też potrafi pomóc.
a jesli chcesz rady "wygodnej" w zastosowaniu, to - zupełnie niezłośliwie - radzę zostać przy kantarku.


Coś o tym wiem... Pamiętam jak najpierw jeździłam dwa lata gniadą w przeświadczeniu, że jest na kontakcie, potem pojechałam sobie trochę pojeździć na innych koniach. Po powrocie do gniadej wszystko mi opadło... ło matko jak ja tego konia popsułam  😵 Przez następny rok próbowałam odkręcić ten mój kontakt, który okazał się być tylko pospolitym schowaniem za wędzidło, wkurzając się na siebie jak mogłam taką fuszerę odwalić  😫
busch, nie pisz głupot, to nie będę sobie stroić żartów 🙂 Nie moja wina, że rzucony przez ciebie tekst może kojarzyć się jednoznacznie i nie mieć nic wspólnego z jeździectwem.
I nie życzę sobie obrażania  🤬
Ponadto: warto było zażartować, bo raczyłaś uzupełnić wypowiedź.
Muszę sprostować swój wątek, bo opisujac swój problem napisałam ze wczesniej moja klacz chodziła w wedzidle zwykłym pojedynczo łamanym i rzucała głową, a teraz chodzi w oliwce podwójnie łamanej i może głową nie rzuca, ale na kontakcie chowa się za wedzidło i kłapie żuchwą. Otóż ogladałam wczoraj stare zdjecia i okazało się ze wcześniej też to była OLIWKA. Na podwójnie łamanej pełnej chodzi lepiej ale to chowanie się i wyciaganie wodzy przy zwalanianiu lub zatrzymywaniu fajne nie jest. I teraz mam pytanie-jakie wedzidło spróbować:zwykłe puste pojedynczo łamane, zwykłe pełne pojedynczo łamane ale cieńsze, czy zwykłe pełne podwójnie łamane i tej samej grubości co obecnie- taki ma na razie wybór. Chciałam zapytac Was o radę, bo nie mam do wszystkich naraz dostepu. Co byście zaproponowali na początek?
Czy ktoś miał lub używa pelhamu Metalab?
Łączenie górnych pierścieni które mocuje się do pasków policzkowych wygląda na mało trwałe - chodzi mi o te nity... one są ruchome? Normalnie ten element jest w całości z czankami w innych wędzidłach...



Jako opcję biorę jeszcze pelham prosty Sprengera... ale nie mogę się zdecydować


Nie wiem czy lepszy ścięgierz profilowany jak w Metalabie czy prosty  😵
Muszę sprostować swój wątek, bo opisujac swój problem napisałam ze wczesniej moja klacz chodziła w wedzidle zwykłym pojedynczo łamanym i rzucała głową, a teraz chodzi w oliwce podwójnie łamanej i może głową nie rzuca, ale na kontakcie chowa się za wedzidło i kłapie żuchwą. Otóż ogladałam wczoraj stare zdjecia i okazało się ze wcześniej też to była OLIWKA. Na podwójnie łamanej pełnej chodzi lepiej ale to chowanie się i wyciaganie wodzy przy zwalanianiu lub zatrzymywaniu fajne nie jest. I teraz mam pytanie-jakie wedzidło spróbować:zwykłe puste pojedynczo łamane, zwykłe pełne pojedynczo łamane ale cieńsze, czy zwykłe pełne podwójnie łamane i tej samej grubości co obecnie- taki ma na razie wybór. Chciałam zapytac Was o radę, bo nie mam do wszystkich naraz dostepu. Co byście zaproponowali na początek?


Skoro na podwójnie łamanym chodzi dobrze to brać właśnie to, czyli pełne podwójnie łamane tylko zwykłe. Oliwka wytwarza (co prawda małą) dźwignię i możliwe jest, że przez to się chowa  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się