różne "patenty"

luizka10, a na pewno przeczytałaś? Paalmana? Od deski - do deski? Tytuł - też? (skoki przez przeszkody). Mnie uczono, że do każdej, absolutnie każdej lektury należy podchodzić krytycznie - rozumiane m.in. jako "obejrzenie" sobie całości poglądów autora. Wtedy można pojąć, dlaczego tak, a nie inaczej, formułuje swoje opinie w szczegółach. Wg. Ciebie - jak jest "myśl przewodnia" książki Paalmana? O co mu chodziło całościowo?
halo Z tego co wiem niczego więcej Paalman u nas nie wydał... Niestety przedmowy nie przeczytałam 😀- nigdy nie czytam
A tak poważnie to napewno lepsza- duzo lepsza książka niż np. Akademia jezdziecka, ale nie o to idzie tylko o to co jest w mysli przewodniej tego wątku czyli "patenty" Ja rozumię że kazdy autor ma swoje własne doswiadczenia na których buduje swoje teorie…W większości zgadzam się z Paalmanem – tyle że tu też o to nie chodzi tylko o wasze opinie (jeśli ktoś czytał) na temat patentów w książce zawartych . Na marginesie nie zgadzam się głównie z teorią stosowania w lonżowaniu wypinaczy trójkątnych jako by były bardzo szkodliwe… A także polecam czambon wraz z wypinaczami- które są najbardziej obsmarowane przez Paalmana
Ale proszę o wasze opinie.
:kwiatek:
Ja czytałam kiedyś i teraz sobie też czytam. Podoba mi się zaplanowany traning młodego konia, ogólnie; daje dużo dużo czasu na przystosowanie się do wymagań, a nie skoki na piątej jeździe.

Owszem, co do wypinaczy krytyczny, za to bardzo chwali czambon. A co do ustawienia jeźdźca w kłusie ang, chodziło Ci o takie coś?:
(pomijam siedzenie z tyłu siodła, chodzi mi o pochyloną sylwetkę 😉)

Ja bym powiedziała, ze motyw przewodni to dobre przygotowanie konia do treningu.
Nie zapominajmy, że książka jest z 1979r., na niektóre problemy już wynaleziono rozwiązania🙂

luizka10 ten obrazek jest chyba podpisany, w treningu skokowym, czy jakoś tak
taki dosiad - pochylona sylwetka, oczywiscie przy zachownaiu równowagi, jest bardzo fajny do mlodych koni czy tych o wrazliwym grzebiecie, nerwowych. nie darmo nazywano go remontowym.
czesto stosuje i moje konie mlode czy te "w naprawie" , bardzo sobie chwalą 😉 nie obciaza sie tak grzebietu na ktorym miesni jeszcze  nie ma, jest delikatny. konie rozluzniają się i ladnie pracują nie bojąc sie o plecy. chodzi m.in o to, ze delikatniej wraca sie w siodlo przy anglezowaniu, wiec nie wali po plecach, zad nie jest podstawiony (w sensie ze tego jeszcze nie potrafia) wiec ciezar-ucisk i tak nie rozkladalby sie na 4 nogi poprzez pierscien miesniowy (bo "nie dziala jeszcze jak powinien"😉, siedzimy bardziej na przednich, ale ponieważ plecy są luzne, kon nie boi sie nimi pracowac, jest elastyczny, wiec i zaczyna podstawiac zadnie pod klode.... zaczynamy prace nad zaokragleniem konia -naturanie - w sensie bez sily i nerwow. potem mozemy przejsc do etapu podnoszenia konskiego przodu -wiec i  naszego (wyprostowanej sylwetki) i prawdziwego zebrania. tak zeby kon jak sprezyna byl elestyczny i chetny poddac sie naszej woli wyskakujac zwolniony w odpowiednim kierunku (czy to w sensie skoku czy wykroku).

w taki sposob takze dziala czambon - kon sie rozluznia, nie bojąc sie zarpania czy walenia po niczym. wyciaga szyje, uwypukla i ją i grzebiet,  tak jak to robi sam biegajac po łace, pieknie widać jak pracują miesnie. efekty są szybkie i fenomenalne.

uwielbiam paalmana  😍

tylko tego dosiadu fotelowego nierozumiem, niewiem jak mozna tak jezdzic (pomijajac jakies takie rowalenie sie odpoczynkowe w stepie - bo wtedy sama tak siedze....moze mi po wescie zostalo :P), no ale ...inaczej mam wpojone, ksiazka stara, tak sie jezdzilo... a efekty byly.... wkoncu stare rekordy do dzis nie pobite...wiec moze nie bylo tak ladnie ale skutecznie 😉 moj znajomy (tak kolo 50-tki) tez tak jezdzi , skacze, konie fajnie chodza... ale mi to jakos tak nawet "nie wyglada" 😉
czym sie rózni działanie gogu od chambonu (skorzanego oczywiście, nie bawie się w gumy) ? który działa mocniej, który bardziej zachęca konia do zejścia w dół, bez uwalania na przodzie? generalnie mam taki problem, bo pod siodłem konina chodzi pięknie ustawiona i robi wszystko, ale kiedy zaczyna się kwestia lonżownictwa, to niestety spina się, obciąża przód, łeb zadziera, wkurza na wszystko. trójkąty jako tako akceptuje ale tak średnio, czuje że jeśli poszperam to znajde coś odpowiedniego (na lonże tylko i wyłącznie, bo na patentach żadnych nie wsiadam). ktoś polecił mi chambon, ale jeszcze inna osoba zachwala gogue. i już nie wiem  🤔
galeria, gog to jakby przedluzony czambon. linka od czambonu konczy sie na wedzidle, a od goga idzie dalej i jest dopinana do tego samego kolka, z ktorego wychodza sznurki. czambon wymusza zejscie w dol, ale pozwala koniowi sie wyciagnac, nawet bardzo nisko, gog "zamyka" i na takie zejscie nie pozwala. bardziej ustawia.
w takim razie chambon wydaje sie być dobrym pomysłem dla mojego konia, bo on strasznie panikuje jak coś go "zamyka" i nie daje swobody, tak jak według ciebie gog. podczas jazdy też jest dosyć specyficznym koniem, bo nie można przesadzać. kiedy mój trener wsiadł po raz pierwszy (za czasów kiedy salw miał beton w pysku) i zadziałał wodzami troche za mocno, koń się zrolował i  miał to 'klaustrofobiczne' poczucie, w czego efekcie się zestresował i nici z jakiejkolwiek pracy, wspinał się na chociaż lekkie zachęty zejścia w dół. także nie chciałabym takiego zachowania z gogiem, bo jeździec jak jeździec, wodzą odpuści, ale gog będzie trzymał, dopóki koń go nie zerwie, a zanim to nastąpi wkurzy sie jeszcze bardziej. pożycze na dniach chambon, zobacze, jeśli to też okaże się bez sensu to będziemy kombinować dalej, tak mi radził trener - wypróbować wszystko, co uznam za bezpieczne.
w każdym razie dzięki  :kwiatek:
LatentPony   Pretty Little Pony :)
05 września 2011 18:19
Co ma na celu tak zapięty chambon?



Edit, aby wszystko było ok: zdjęcie jest zapożyczone z internetu.
Jest zapięty dość (=zbyt) krótko. Koń powinien pójść z głowa w dół -> wtedy linka od czambonu by go nie ciągnęła. Ale nie pójdzie, bo jeździec trzyma go na zbyt mocnym kontakcie i nie daje tej swobody, aby mógł wyciągnąć łeb do dołu.

edit. Tfu, pomyłka. Linka powinna przechodzić najpierw przez kółeczka przy uszach. Tak czy siak, tak zapięty też go ciągnie.
LatentPony, Ja, szczerze powiedziawszy - nie wiem co to ma na celu. Dla mnie jeżdżenie na tym jest bez sensu, skoro wszystko można własnymi rękami zrobić. Czy jest na sali ktoś, kto wie co to ma na celu? :kwiatek:
LatentPony   Pretty Little Pony :)
05 września 2011 19:13
Elbus, właśnie wiem, ze powinien przechodzić najpierw przez kółeczka, a potem do wędzidła. A nie na odwrót. Dlatego to wstawiłam i pytam. Z czystej ciekawości.

Ma ktoś jakiś pomysł?
Może po prostu nie umiała zapiąć albo się nie ogarnęła?
podejzewam, ze ma to zapobiegac wyryjaniu sie. choc dziwna metoda.
W takim zapięciu, ma działać jak gog. W tym przypadku "gog" jest za luźno zapięty, stąd koń idzie jak idzie, a działania niet. Gdyby go skrócić to wtedy koń, chcąc czy nie chcąc idzie z obniżoną głową i zapięcie patentu ma jakiś sens.
Ostatnio usłyszałam o Abt&Down Schockemöhle. Jeździł ktoś? ciekawi mnie to połączenie napierśnika, wodzy Thiedemanna i czambonu. Co o tym śadzicie  mi się wydaje,że może być pomocne jeżeli koń ma dzień "koń-torpeda-żyrafowy- .
witam,ciekawi mnie czy ktoś z was miał do czynienia z tym patentem ?
jakie daje efekty ? kupić to czy zainwestować lepiej w pessoa ?
Djarumm, to nie jest dobra rzecz- zobacz, ze pysk jest polaczony bezpozrednio z zadem. analizowalam to ze znajomymi, wyszlo nam, ze to takie "pyskzorac".
Moon   #kulistyzajebisty
17 października 2012 13:29
Djarumm, też bym tego nie kupowała - poza tym, co napisała katija, nie wiadomo czy ów patent ma dostateczną ilość dziurek/sprzączek do regulacji. Zdecydowanie zainwestowałabym w pessoa.
Edit: Jak podumałam nad tym foto, to myślę, że po lonżowaniu na tym możemy dostać konia panicznie bojącego się o twarz, chowającego się. Bo na chłopski rozum, skoro zadnie nogi pracują, to przy każdym kroku koń czuje szarpnięcie, chcąc tego uniknąć - chowa się/napina. Dla mnie nie ma to sensu.

Szarlotka, na moje oko może pomóc, choć osobiście wolałabym chyba czarną wodzę po prostu.
Na takim sprzęcie nie jeździłam, ale używałam wodzy Thiedemanna - Tu też wybrałabym czarną wodzę ( 😀iabeł: ) ze względu na doraźną możliwość regulacji, aczkolwiek na gagatka którego jeździłam na Thidemanie ten patent działał bardzo dobrze.
Widziałam taki patent w akcji, miał stajenną ksywkę "linka holownicza". Jako korekta mocno zepsutych, nie odpuszczających koni działał cuda (np. bardzo silne ogiery, które na zwykłym wędzidle miały wrażliwość zerową. Zamiast się z nimi z siodła siłować, można było im pozwolić posiłować się z własnym ciałem, szybko dochodziły do wniosku, że tym razem zabawa w dyszel nie jest taka fajna i odpuszczały). Bez konkretnego problemu do przepracowania nie ma co wytaczać takich mocnych patentowych argumentów, pessoa jest jednak duużo łagodniejsze.
dzięki dziewczyny,to właśnie chciałam wiedzieć  :kwiatek:
ushia   It's a kind o'magic
08 grudnia 2012 17:35
Ostatnio w roznych miejscach widzialam konie na zwyklych wypinaczach, pojedynczych, zapietych nie do boku, a miedzy nogami do popregu.
O co biega? cos to daje? Czy tylko jako martwy wytok robi?
nie wiedziałam gdzie wpisać: widziałam z firmy equiline  nauszniki wyciszające - są może z innych firm jeszcze jakieś dostępne?
A to już wata jest passe? 😉
poszukuję dla kogoś🙂  i chciałam porównać różne - a widziałam tylko  equline
wiem, że fajne są także piłeczki z pianki
ChingisChan   Always a step ahead! :)
26 grudnia 2012 21:41
Halo a koniom taka wata nie przeszkadza? Reagują na nią jakoś specyficznie? I w jakim stopniu wygłusza? Śmieszny patent 🙂, zwłaszcza będzie pomocny przy moim, kiedy już wyleczymy ścięgno i będziemy jeździć na zawody. Jedzie, jedzie, jedzie, dojeżdża do głośnika i bum w bok/ zwiewa jak najdalej od niego :/. Podobnie robi kiedy publiczność klaszcze.
maxowa, ja niestety, beznausznikowa 🙁 to ci nie poradzę, ale gdy wątek trochę "potrwa" to ktoś pewnie coś znajdzie. No patrz - dzięki za te piłeczki, nie wiedziałam 🙂
ChingisChan, wata jest raczej standardem z tego co wiem. Najciekawsza historia o nausznikach dotyczyła pewnego wiodącego kuca skokowego. Klacz szła wszystko jak burza - pod warunkiem, że nauszniki tak były mokre, że woda się po łbie lała 🙂 No i raz, na międzynarodowych bodaj - jakieś przesunięcie startów było? ktoś zapomniał zmoczyć?  No i mleko się wylało 🙁 W trybie lama nie dało się parkuru na czysto (ani chyba - w ogóle) przejechać.
ChingisChan   Always a step ahead! :)
26 grudnia 2012 22:13
Halo mówisz, że mokre nauszniki? Może powinnam w dalekiej przyszłości wypróbować watę+ mokre nauszniki, tryb szybko ale cicho i bez uskoków.  😁
te ''kulki'' to zatyczki najczesciej u klusakow stosowane 🙂 maja sznureczek, zeby mozna je bylo wyjac w odpowiednim momencie.
Ja w tym roku mojego już nie "watuję" jakoś mu strach zniknął 😉 Ale szkółkowe konie na naszej namiotowej hali jak wieje zawsze chodzą z watą i nausznikami 😀 Konie spokojne, nie nerwowe, nic im nie przeszkadza ;D
ja też na wietrzne dni zakładam nauszniki, zwykłe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się