Kupno konia

Czy wy aby nie demonizujecie z tymi młodymi końmi? Z waszych spostrzeżeń wynika, że nikt nie jest dość dobry, by brać się za robotę z młodym koniem, a przecież te pierwsze szlify to nie żaden rocket science, to popchnięcie sprawy wyżej wymaga umiejętności, a nie podjeżdżenie konia do pierwszych zawodów.
Ostatnie lata przejeździłam na tzw. profesorach i każdy miał swoje fanaberie. Na każdym ktoś popełniał jakieś błędy, które koniowi weszły na stałe w interfejs i na dobrą sprawę żeby się z takim koniem dogadać, muszę te właśnie błędy naśladować.
Mówicie, żeby niedoświadczony jeździec kupił sobie doświadczonego konia. Ale co po doświadczeniu, skoro przez okres zapoznawczy ten niedoświadczony jeździec zdąży tego konia zepsuć, a jego umiejętności nie będą już ot tak dostępne. Pomijam już koszt zakupu takiego konia.
Z moich obserwacji również wynika, że jeżdżenie na takim obtrzaskanym ze wszystkim koniu kompletnie pozbawia umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych (wszelkie odmiany utraty kontroli nad koniem), co po pewnym czasie może skutkować wręcz panicznym lękiem przed takimi zachowaniami.
Poza tym praca z młodym koniem to też doświadczenie i jakaś tam umiejętność, wcale nie gorsza od startowania i może wygrywania na zrobionym już koniu. Nie można się nauczyć pracy z młodziakiem jeżdżąc tylko na profesorach, a tak już w życiu niestety bywa, że żeby się czegoś nauczyć, to coś trzeba zepsuć, nie inaczej jest z jazdą konną. A ktoś te konie musi zajeżdżać.
P.S. Pisząc o niedoświadczonych jeźdźcach mam na myśli tych niedoświadczonych w pracy z młodymi końmi, poza tym całkiem poprawnie jeżdżących, nie zielonych.
Lillid - A nie uważasz że mając konia profesora przydał by sie także doświadczony TRENER do tego konia i jeźdźca.  😁 Po to jest trener żeby młody zawodnik nie zaciął ,popsuł albo nie zniszczył tego profesora.  😉 Chyba że dla ciebie sam fakt zakupu takiego konia wystarczy żeby z LL klasy przeskoczyć do Grand Prix  😁
lillid tak się ciut moge z Tobą zgodzić 😉
Sama jestem totalnym amatorem rekreantem który kupił sobie odsadka. Wychowałam, ile mogłam i umiałam tyle przepracowałam, założyłam siodło- wsiadłam- i pojechałam.

Nie zawsze więc jest tak że mlody koń plus  jeździeć bez doświadczenia to z góry totalna katastrofa. Być może za jakiś czas młoda zacznie ze mną walczyć i wtedy ja wypluje swoje słowa, ale jak na razie uważam że super jest mieć konia zrobionego pod siebie, pod swój tyłek, pod swoje sygnały, wedle własnych potrzeb  😉
Smok10 nie martw się, uważam, że w fazie nauki bez trenera to można co najwyżej samozwańczym podwórkowym zaklinaczem zostać 😉 niezależnie od tego, na czym się jeździ.

No to tutaj mnożą się koszta, bo trenerów, którzy ot tak umieliby skorygować konia klasy GP i utrzymać go na tym poziomie niezależnie od zdolności ucznia, jest bardzo niewielu.
Sotniax - No i ten parkur 60 cm ma być tego dowodem  😲

Lillid - Tuat się bardzo mylisz . Więcej jest dżygitów którzy wolą zaoszczędzić na trenerach i zostać na poziomie zastodołowego rajtra. 😉 Własnie tak wyfląda sport jeździecki w naszym kraju. Poza nielicznymi wyjątkami większośc daje takie przykłady jak Sotniax i tkwi w samozachwycie  .
lillid, sotniax, ja nie twierdzę, że się nie da, ani, że trzeba super umiejętności. Twierdzę, że to w huk nieopłacalne (w PL). Chyba, że komuś nie zależy, żeby w życiu pojechać coś więcej niż N, że czas/pieniądze "nie robią".

Też, nie tak dawno, myślałam, że starsze konie mają swoje maniery. Naprawdę - huk z manierami, wobec min. 3 lat użerania się "bo cza". Ze starszym koniem sprawa prosta - kilka miesięcy na ew. korektę, na zgranie się, a jak nie idzie - na sprzedaż i szukamy następnego. Z młodym - 4 lata ciężkiej pracy z niewiadomym rezultatem, huśtawka nadziei i rozczarowań, ogromne (a bezsensowne, gdy chodzi o sport) przywiązanie.

Fascynuje mnie anai (super koń, fajna praca). Jaka była idea kupna młodziaka? Nie fajniej by było kupić wierzchowca do przeprowadzenia z N do C?
Anai z tego co doczytałem , ma wieloletnie doświadczenie i trenera a sama jako taka wolała by konia doświadczonego , tylko nieraz chcieć nie znaczy móc.  🙄 Aczkolwiek atrybuty do pracy ma .  😉 Mozna kupić młodego dobrze progresującego konia , już przygotowanego i trenować na nim pod okiem trenera  a nawet jak sobie nie radzisz to trener wsiądzie albo ktoś go podrobi . Tylko że na taką drogę trzeba mieć środki wcale nie mniejsze jak nie większe niż na zakup doświadczonego konia , to tylko rózna droga ( znam wiele takich ) ale koszty wcale nie mniejsze.  😉 Przynajmniej jak ktoś chce zaistnieć w sporcie , tyle że to droga dłuższa.  😉
Anai ma nawet do teraz konia, na którym jeździła C klasę (albo wyżej, proszę poprawić) i wydzierżawiła go pod początkującego jeźdźca. Także w tym przypadku bardzo mądre posunięcie, zakup młodego konia i ścisła współpraca z trenerem.
Więc ma wiedzę i umiejętności i korzysta z wiedzy trenera . Tak to rozumiem , to ma sens. Ale przykłady szczypiorów mnie rozwalają . 🤣
Smok10 gdzie się mylę? Pewnie, że więcej jest ludzi, którzy nie chcą bulić na trenera. Niestety tak się ostatnimi czasy wydarzyło, że ci prawdziwi szkoleniowcy są bardzo trudnodostępni i to niestety determinuje kondycję polskiego jeździectwa.

Ale nie widzę żadnej zbrodni w tym, że kogoś nie stać na primo - dobrze wyszkolonego konia i secundo - trenera, który będzie w stanie jeźdźca z sensem z takim koniem poprowadzić. Co więcej, w wielu przypadkach taki zestaw nie ma żadnego sensu ze względu na poziom, na którym jeździec utknął i powody takiego stanu rzeczy.

Z perspektywy osoby, która ma wygórowane ambicje sportowe kupowanie młodzika do roboty rzeczywiście się nie kalkuluje, jeśli do tej osoby nie trafia argument zdobywania doświadczenia w pracy z młodym koniem. Ale nie wszyscy szukają koni z takimi założeniami.
Ale jak ktoś nie ma ambicji sportowych to tym bardziej po co mu młody koń?

Widuję ogrom koni zepsutych, źle zrobionych, kontuzjowanych złą pracą, niedoświadczonych osób. Potem te konie się nawet do rekreacji nie nadają  🤔
Lillid - No ale o takich tu rozmawiamy. Zawsze można kupić sobie jakiegoś  konia NN  i nauczyć go wyjazdów do lasu , bo jeśli chodzi o sport, człowieka beż doświadczenia , młodego konia i niechęci do bólenia za trenera to będzie delikatny problem . Zamiast napinać się na sport to lepiej jeździć sobie po łace , może zrobić BOJ albo IRR  lub delikatnie  bawić się w zastodołowego sportowca jeżdżąc cavaletti i udając że to Aachen , bo prawdziwego sporu z tego nie będzie .  😉
Zamiast napinać się na sport to lepiej jeździć sobie po łace albo bawić się w zastodołowego sportowca bo prawdziwego sporu z tego nie będzie .  😉


I to nie na młodym koniu, żeby się zabić.
tulipan pewnie, jak ktoś nie ma ambicji sportowych to po co mu w ogóle koń.

Anai z tego co doczytałem , ma wieloletnie doświadczenie i trenera a sama jako taka wolała by konia doświadczonego , tylko nieraz chcieć nie znaczy móc.  icon_rolleyes Aczkolwiek atrybuty do pracy ma .  wink Mozna kupić młodego dobrze progresującego konia , już przygotowanego i trenować na nim pod okiem trenera  a nawet jak sobie nie radzisz to trener wsiądzie albo ktoś go podrobi . Tylko że na taką drogę trzeba mieć środki wcale nie mniejsze jak nie większe niż na zakup doświadczonego konia , to tylko rózna droga ( znam wiele takich ) ale koszty wcale nie mniejsze.  wink Przynajmniej jak ktoś chce zaistnieć w sporcie , tyle że to droga dłuższa.  wink
Wysłane: Dzisiaj o 21:17:43 Wysłany przez: halo

Smok10, no dokładnie tak.
anai w dodatku ma super ustawioną rękę, co jest sporą rzadkością.

tuipan, nie chodzi mi o to, czy anai ma wystarczające umiejętności (bo ma), ale czy i jak jej to się kalkuluje (w sensie i finansowym i emocjonalnym). Bo wkłada masę pracy, zaangażowania, kosztów, a spokojnie mogłaby pomykać C po połowie tych wysiłków, i pewnie czasem wygrywać parę PLN. Ale sądzę, że tylko anai mogłaby na to odpowiedzieć.
tulipan pewnie, jak ktoś nie ma ambicji sportowych to po co mu w ogóle koń.


Lillid - Konie są różnie użytkowane i wcale nie musi to być sport. My tu rozmawialiśmy o młodych koniach do sportu a ty chesz przekonać nas do jakichś racji , nawet nie wiem jakich !

P.S Parę miesięcy temu wstawiałem konia GP którego młoda ale bardzo doświadczona zawodniczka sprzedała do stanów , nie minęło parę miesięcy i przygotowała następnego na DR a po drodze jeszcze jednego 4 ro latka od podstaw przygotowała do konkursów i sprzedała na zachód .  😉 Najpierw trzeba zainwestować w siebie i swoje własne umiejętności a potem się zastanawiać czy kupować młode czy stare konie . 😉
tulipan pewnie, jak ktoś nie ma ambicji sportowych to po co mu w ogóle koń.


Po co mu młody koń?

halo ok, rozumiem o co Ci chodziło.
halo, kupiłam młodego, bo miałam ograniczony budżet (choć i tak nie mały 😉). Nie miałam potrzeby zdobywać doświadczenia na doświadczonym koniu, bo jeździłam na moim starszym przyzwoicie konkursy 130/135  (gdyby nie względy finansowe, koń chodziłby prawdopodobnie wyżej- wtedy nie było CC na regionalkach, a na regularne starty w ZO nie miałam po prostu kasy). Gdybym chciała zacząć z nowym koniem tam, gdzie skończyłam z Dinem, musiałabym mieć chyba ze trzy razy tyle pieniędzy, ile miałam. Natomiast młody jest perspektywiczny, chwalony przez znanych zawodników. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. 🙂
tulipan, wszystko dobrze pamiętasz 🙂
Smok10, dokładnie, bez trenera by było ciężko. I dużo dłużej. Tak jak piszecie, młody koń zmienia się i trzeba szybciutko korygować pewne zachowania. Dlatego pomoc z ziemi jest niezbędna.
desire   Druhu nieoceniony...
08 czerwca 2015 20:53
tulipan, Ostatnio usłyszałam rewelacje:  przecież młode = lepsze i na pewno zdrowe ! I samemu w miesiąc się ogarnie. 🙄  Koń za 11 tyś., wieziony z drugiego końca Polski, a TUV? - Ale po co TUV, nie opłacało mi się robić, bo za dużo by mnie to kosztowało, a jak z tym koniem mi się nie uda, to go sprzedam i więcej nie kupie. I to powiedział laik, który chciał konia dla córy do małego sportu. 10-12letni profesor mówisz? -> przecież to już jest stary koń!  Moja mina była bezcenna.  🤔 
Najlepsze jest to, że to właściciele stajni,(którzy sami de facto są laikami) potrafią tak durnie doradzać.
''Młody koń najlepszy, bo długo pożyje''.  😍
Ja znam młodych ludzi którzy to potrafią ,ale oni jeżdżą prawie równo z tym jak nauczyli się chodzić , sportowo od  9-cio czy 10 latka 😁 Biorą młode konie i po paru miesiącach są w stanie przygotować je do startów w zawodach tak że zachwycają się nimi na zachodzie .  😉 Ale raczej to nikt z tych co są tu na forum . 😉

P.S Desire - Nie siej głupich sami wzejdą .  😉 Tylko szkoda zwierzaków  🙁
No tak, 10 letni koń to już jedną nogą na tamtym świecie...  😵
Smok10 proponuję sobie przypomnieć, w jakim kontekście zaczeła się dyskusja o zasadności kupowania młodych lub starych koni, bo chyba nie chodziło o całkiem sportowe fury.

Generalnie mało kogo stać na regularne starty, wydaje mi się, że większość zawodników w małym i średnim sporcie startuje jedynie od czasu do czasu i chociażby dlatego granica między jazdą sportową a rekreacyjną się upłynnia.
Nie każdy koń nadaje się na duży sport, ale i takie konie się bierze do pracy. I kto niby ma to robić?
tulipan a dlaczego nie młody? To, że się nie ma ambicji sportowych nie oznacza, że nie ma się dostatecznych umiejętności, by pracować z koniem na poziomie adekwatnym do jego predyspozycji. Nie strzela się z armaty do muchy.
No tak, 10 letni koń to już jedną nogą na tamtym świecie...  😵


To ciekawe bo kobie sportowe często są kupowane dopiero w wieku 10-13 lat  😁 😁 😁

Lillid - Parcuje się jak najbardziej , przygotowanie konia do wyjazdu w teren to także sztuka ale ciut łatwiej niż przygotować konia do sportu. i można to robić będąc mniej zaawansowanym . 😉 Nawet metodami naturalnymi , spokojnie i przez wiele lat , tam nie ma pośpiechu. 😉
lillid, ale to ty chyba nie rozumiesz. Nikt nie mówi że nie powinno się kupować młodych koni. Ludzie początkujący nie powinni takowych kupować. Ja miałam u siebie w stajni pare przypadków laików i młodych, choć nawet i nie jakoś wybitnie, ale absolutnie nie zrobionych koni. Kończyło się zawsze tak samo: koń masakrycznie popsuty, rozwydrzony, nie nauczony poprawnej odpowiedzi na pomoce, akceptacji kiełzna.
Teraz konia już obskakanego na L i P można kupić naprawdę za psie pieniądze. Takiego rekreanta co to nie ma możliwości i chęci na nic więcej. I od takiego konia można się już sporo nauczyć.

Ja już jeżdżę długo, nawet i z młodymi trochę pracowałam a nie wiem czy bym się zdecydowała na zakup młodego konia. Jeżeli już to chyba tylko takiego jak Anai, wstępnie podjeżdżonego, choć i tak obserwując tę parę widzę jaki ogrom pracy trzeba wsadzić żeby wszystko zaczeło mieć ręce i nogi. Ale ja piszę z perspektywy osoby która ma ambicje na amatorski sport 😉
Moon   #kulistyzajebisty
08 czerwca 2015 21:17
xxagaxx, true story. Mnie zadziwia z jaką łatwością laicy kupują surowizny i dumnie prawią o inwestycji w przyszłość, o planach (startowych ofc) o rodowodach itp nie mając pojęcia że tak naprawdę te sprawy to są drugorzędne i że te 'inwestycje' to w 90% można sobie między bajki wsadzić. (10% 'inwestycji' to robią profesjonaliści, a nie my - amatorzy, jeżdżący konno dla frajdy)
Też już swoje wyklepałam na młodych i nie młodych, zrobionych i nie koniecznie, i wiem jedno - nigdy nie kupię totalnego młodziaka. Dla mnie priorytetem jest bezpieczeństwo (moje i konia) więc dla mnie koń musi mieć kierownicę, hamulec w 3 chodach i być chociaż wstępnie naskakanym. A i tak nad takim 4, 5 latkiem bym się bardzo mocno zastanawiała i na pewno prosiła o pomoc i nadzór kogoś kto się bardziej ode mnie zna.
Jak pisze xxagaxx, roboty od groma 🙂 Ale to miła robota. I  szukając młodego konia, od razu szukałam takiego, którego mogę sprawdzić pod siodłem.

(PS Bardzo dziękuję za docenienie pracy, którą wykonujemy, niesamowicie miło mi)
Smok10 popadasz ze skrajności w skrajność. Jak dla mnie granica między sportem a rekreacją u nas jest bardzo płynna. Jeśli Ty potrafisz postawić grubą kreskę między jednym a drugim, ciekawe, na jakim poziomie się ona znajduje.

xxagaxx już się tłumaczę. Nie chodziło mi absolutnie o ludzi początkujących, tylko takich, którzy nabyli solidne podstawy na różnych koniach, ale niekoniecznie mieli styczność z młodymi. A startują trochę albo wcale. A 5-6-letni koń, który startuje w L i P klasie dla mnie nadal jest młody. I przyznasz, że dla w miare ogarniętego jeźdźca i średniej klasy trenera taki koń to niejgorszy wybór. A jeśli ktoś ma solidne umiejętności na poziomie tej P klasy, to czemu nie może z tym samym trenerem wziąć się za jeszcze młodszego konia?
Do tej pracy jednak trzeba już miec umiejętności i doświadczenie. Cżesto rozmawiałem z jedną forumowiczką i pomimo wielu wcześniejszycj kontorowersji i wielu słów krytyki z mojej strony jestem pod wrażeniem że tak się wspaniale rozwija i wiele z nawet nieprzyjemntch słów wzięła sobie do secra i teraz widzę efekty. Serce rośnie jak widzi się takie młode i zdeterminowane osoby jest szansa że daleko zajdzie .  😉  Poza tym sport można uprawiać ale sportowcem trzeba się urodzić

Lillid - Już dawno mówiem że dla mnie sprawa jest prosta . W zależności od wieku i grupy , na poziomie zawodów szczebla centralnego. Są nawet podane tabele . Reszta to amatorska zabawa . Oczywiście oznacza to tylko że po przejściu jednej zaczyna się następna aż do seniorów .  😉 Zatrzymasz się na jednym poziomie to znaczy że się nie rozwijasz.  😉 W każdym razie rozmowa o sporcie zaczyna się od C1 w górę , reszta to praca nad wejściem na konkretny poziom sportowy. Zawody regionalne to sport amatorski , choć ta definicja uzależniona jest od kontraktu. Amatorzy startują w konkursach Grand Prix a zawodowcy zarabiający jazdą konną na życie mogą jeździć do N klasy , ale to tylko definicja zależności stosunku pracy.

P.S Tabele dla młodych koni
4- ro latki do 105 cm
5- cio latki do 125 cm
6- cio latki do 135 cm
7-mio laki dokąd się da.
Smok10 no, to tu się zgadzamy. Sport według takiej definicji to z pewnością mniej niż 5% całego światka jeździeckiego w naszym kraju. Zupełnie szczerze - niezależnie od chęci i zaangażowania dla mnie to zaklęta kraina za siedmioma górami i lasami. Pomijając kwestie talentu i umiejętności trzeba jeszcze mieć specyficzną psychikę. Niekoniecznie nadającą się do pracy z młodymi końmi  😉

W ogóle to czy tylko ja mam ostatnio obserwacje, że dobry rajter stał się na tyle deficytowym towarem, że mało kto konie zajeżdża w wieku trzech lat?
Wow - Nawet się zgadzamy.  🤣 Te 95 % jest jeszcze bardziej ważne niż pozostałe 5% bo napędza koniunkturę i daje solidne podwaliny dla tych 5%  🤣 I to jest bezsporne . Ja nikogo nie dyskredytuje tylko niech każdy zna swoje miejsce w szeregu i robi swoje wtedy będzie cudownie. 😉
Dlatego osobiście zalecam , naukę od doświadczonych koni , korzystanie z dobrych instruktorów i trenerów , wszystko w miarę możliwości. Ale zawsze warto rozważyć najlepszy wariant. Można się uczyć wraz z młodym koniem ale pod pewnymi warunkami. Pierwszy i najwazniejszy to że mamy osobę która oprócz nauki nas i konia będzie w razie czego mogła wsiąść i konia pod nas podrobić czy skorygować . Inaczej lepiej sobie odpuścić i kupić konia doświadczonego.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się