Kupno konia

A ja mam pytanie....
Czy ktoś się spotkał by płacić za "jazdę próbną" na oglądanym koniu z ogłoszenia?
Bo mnie to trochę dziwi: http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/55016?q=&plec=&masc=&rasa=&wzrost_od=0&wzrost_do=182&wiek_do=2017&wiek_od=1967&lokalizacja=7&przeznaczenie=&cena=&strona=


Ciekwe czy jeśli właścicielka wsiądzie to tezr trezba sobie "kupić bilet"...  ?
Dla mnie to ogłoszenie jest o tyle zabawnie skonstruowane, że osoba nie posiadająca brązowej odznaki może co prawda konia kupić, ale nie może na niego wsiąść przed kupnem  😜
Kon ma takie plecy, ze moze faktycznie lepiej pobierac oplaty za wsiadanie  😂
beta prawie dwa lata temu szukałam konia, obejrzałam ich naprawdę sporo, a pytałam o jeszcze więcej. raz zdarzyło mi się, że re-voltowiczka w odpowiedzi na pytanie, czy mogę obejrzeć konia i spróbować go, napisała, że oczywiście, ale kosztuje to 50 zł  🤔 byłam tak zdziwiona, że zaniechałam oglądania... na żadnej innej próbie nikt nie kazał mi za to płacić.
beta ja się z tym spotkałam, ba- nawet sama tak zrobiłam w zeszłym roku przed sprzedażą konia. Nie chodziło mi o dorobienie się a o to, by ograniczyć stratę czasu jeśli chodzi o osoby, które niekoniecznie chcą kupić a bardziej "objeździć" różne konie na lubelszczyźnie. Na jazdach próbnych zdarzało mi się mnóstwo nastolatek z rodzicami, którzy niby chcą kupić konie- w telefonie przed oglądaniem mówili co innego a potem (jeszcze zanim konia zobaczyli) twierdzili, że w zasadzie to ich córka/siostra/żona wyciągnęła żeby na konie popatrzeć a oni w zasadzie to nie wiedzą czy zamierzają kupić JAKIEGOKOLWIEK konia.  🤔 Dodatkowo większość tych osób, które przyjechały na jazdę próbną miałam wrażenie, że przyjechali bym im poprowadziła jazdę. Rozumiem, że jako sprzedający mam obowiązek opowiedzieć o koniu i podpowiedzieć jak reaguje ale no skoro ktoś przyjeżdża z góry nastawiony na to, że on w zasadzie nie zamierza kupić konia tylko sobie za free pojeździć a ja mam mu jeszcze jazdę poprowadzić i stracić 1,5-2h (bo z reguły takie osoby miałam- oczywiście nie mówię o samej jeździe) no to coś tu jest nie halo. W związku z tym jesli ktoś chciał wsiąść proponowałam cenę jak za jazdę u mnie- wtedy byłam całkowicie do dyspozycji a jeśli osoba podpisała ze mną umowę to zwracałam koszt jazdy próbnej. Uważam, że to jest dobre rozwiązanie i nie żałuję tego, że w zeszłym roku tak proponowałam  🙂
Ja kiedys widziałam w ogłoszeniu o współdzierżawie konia  wymóg płacenia 30 zł za jazde próbną... Ale wymóg brązowej odznaki jest śmieszny, bo ona nic nie gwarantuje, a masa osób z b dużym stażem  nigdy nie zdawała żadnych odznak. Sama jezdze ponad 20 lat i nie mam żadnej odznaki, a większosc wręcz moich znajomych co jezdza po 20 czy 30 lat odznak nie posiada, w naszych czasach tego nie było...
A co do ogłoszenia Bluchy to mimo ze spełniam wszystkie wymagania (prawie, bo 40 plus bedę za rok), też zaraziłyby mnie te wymagania w ogłoszeniu.. Lepiej chyba się po prostu przyglądac osobom które sie kontaktują i w razie wątpliwosci konia nie sprzedac.
Mnie bawi co innego. Szybko uczący się koń z predyspozycjami, który w ciągu 6 lat nauczył się poruszać w 3 chodach.
Mnie bawi co innego. Szybko uczący się koń z predyspozycjami, który w ciągu 6 lat nauczył się poruszać w 3 chodach.


L ki w skokach to są konkursy dla 4 latków  🤣
Ponownie rozważam zakup konia  🙂 U mnie w stajni pojawił się koń profesor (13 lat) ujeżdżony do klasy C (starty - 60%), skoki N. Planuję jeździć raczej ujeżdżeniowo 4, 5 razy w tygodniu. Za tydzień mam umówione badania weterynaryjne. Czego się obawiać w przypadku konia w takim wieku? Nie mogę oczywiście oczekiwać, że będzie okazem zdrowia, bo to w ogóle jest nie możliwe. Koń u tego właściciela nigdy nie kulał, a przynajmniej tak wynika z moich obserwancji i relacji ludzi, którzy trzymają konie w tej stajni. Jakie wady są do zaakceptowania, a jakie już na wstępie odpadają przy założeniu, że będę użytkowała konia w określony przeze mnie sposób?
skróć link. To nie jest trudne.
Nie mogę oczywiście oczekiwać, że będzie okazem zdrowia, bo to w ogóle jest nie możliwe. Koń u tego właściciela nigdy nie kulał, a przynajmniej tak wynika z moich obserwancji i relacji ludzi, którzy trzymają konie w tej stajni.

A niby czemu bo nie rozumiem? Koń w sile wieku zweryfikowany na zawodach z potwierdzonymi startami,czemu wychodzisz z założenia ,że jest chory??
Jakie wady są do zaakceptowania, a jakie już na wstępie odpadają przy założeniu, że będę użytkowała konia w określony przeze mnie sposób?

A jakie on ma wady,że zastanawiasz się czy je akceptować czy nie???

Wiesz co przebadaj go i wtedy pisz tutaj cokolwiek bo jak na razie to ja nie widzę w tym poście sensu..
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 września 2017 20:55
Ja spotkałam się w pewnej stajni z opłatami przy sprzedaży koni będących na poziomie 120 +. Kiedyś pewni klienci popsuli im konia na takiej jeździe (dziewczyna wpakowała konia w przeszkodę, koń się lekko uszkodził i zraził do skoków) i dzięki tej opłacie uniknęli wielu niepotrzebnych jazd.
RatinaZ
Właściciel konia chce za niego dosłownie grosze i właśnie tu widzę haczyk. Twierdzi, że koń jest zdrowy, ale ja w takie bajki nie wierzę  😉 sprzedający nie jest przecież instytucją charytatywną...
Aniuszka, od weryfikacji takich rzeczy jest lekarz. Istnieje standard TUV, który ten lekarz powinien zrobić. Oprócz tego zbadać plecy, kręgosłup pod warunkiem, że nie jest ostrzykany. Jak zrobisz TUV to się możesz zastanawiać czy w takim stanie zdrowia jaki stwierdzi lekarz brać za takie pieniądze czy nie. Wtedy możesz na podstawie opisu ewentualnie kogoś dopytać na forum. Koń może mieć Rorera, arytmię, setki innych mniej lub bardziej istotnych rzeczy, które mogą mieć wpływ na jego cenę i twoją chęć zakupu.

Edit: Beta skracaj linki bo rozjeżdżasz forum
Aniuszka sama mam 13-letniego konia skoczka i jest w pełni zdrowy, w życiu nie kulał ani nie kolkował. Więc jest to możliwe i nie trzeba zakładać, że z koniem w tym wieku coś musi być nie tak. Zrób pełny TUV to będziesz wiedzieć, co i jak. A jeśli mogę spytać te grosze, które zamierzasz zapłacić, to jaka kwota?
BaŚ - 10 tys.
Biorąc pod uwagę aktualne ceny uważam, że to bardzo mało jak na tak wyszkolonego konia z fajnym ruchem.
BaŚ - 10 tys.
Biorąc pod uwagę aktualne ceny uważam, że to bardzo mało jak na tak wyszkolonego konia z fajnym ruchem.


No to rzeczywiście mało...wsiadałaś na tego konia?ktoś wsiadał,to C to naprawdę C a nie elementy C na 20%?  Kurcze nie znamy konia,nie pokazujesz Nam ogłoszenia, cięzko jest cokolwiek komentować/radzić poza tym,że jak masz umówionego weta. Po Tuv będzie można powiedziec coś więcej bo będziemy mówić o konkretach
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że ktoś im sprzeda coś, co jest na rynku warte X zł, za 1/3 tej kwoty i wszystko będzie ok... Może 1% takich transakcji to faktyczne okazje, ale reszta to zwykłe naciągactwo. Ale naiwnych nie brakuje 🙁 Aniuszka możliwości są dwie - albo te starty w klasie C były na zawodach za stodołą, gdzie sędzią był wujek i na pocieszenie dał 60% albo ten koń zdrowotnie sypie się jak starówka po bombardowaniu.
Udokumentowane starty w C na mistrzostwach województwa. Ogłoszenia nigdzie nie ma, bo zaproponowano mi zakup nieformalnie. Dziewczyna chce żeby konio został w stajni, a słyszała, że intensywnie poszukuję. Powód sprzedaży - brak czasu.

Jeździłam na nim kilka razy i znam go od około pół roku. Bardzo przyjemny konik do jazdy. Absolutnie zdrowy na umyśle  😀 

Gdybym widziała takie ogłoszenie nawet bym nie zadzwoniła. Oczywiście biorę pod uwagę, ze koń ma jakiś problem zdrowotny i dlatego zaznaczyłam to na początku. Kompletnie nie rozumiem właściciela, który nadal utrzymuje, że koń jest zdrowy. Można przecież od razu powiedzieć co i jak. Nie marnowalabym pieniędzy na badania weterynaryjne w przypadku rozsypującego się konia. Jeżeli wyjdzie, że ma on milion przypadłości to przecież i tak go nie kupię.
Wiele lat temu tak było z samochodami kradzionymi w Polsce. Kupno auta rażąco poniżej jego wartości oznaczało brak dobrej wiary i legalizacji pojazdu. To wykładnia sądu i zawsze tak było że w przypadku rażąco niskiej ceny powinniśmy się spodziewać że coś jest nie tak.  😉
Smok10
Piszę o tym od samego początku...co do paserstwa, akurat w tej kwestii jestem przekonana, że nikt się tego nie dopuszcza w tej sprawie  😉
Smok10
Piszę o tym od samego początku...co do paserstwa, akurat w tej kwestii jestem przekonana, że nikt się tego nie dopuszcza w tej sprawie  😉


Chodziło mi ogólnie o szeroko pojęte wady , a to był  tylko przykład na ewentualne wady prawne . 😉
Aniuszka
Jeśli koń jest za małe pieniądze może coś wyjść, ale to badania powiedzą co i jak, i wtedy będziesz się zastanawiać - pytać na forum.

Koń 13 letni pewnie będzie miał coś (obecnie nie ma prawie koni z 1 TUVem), ale sam wiek konia nie sugeruje co może być nie tak.
Widziałam zdjęcia RTG stawu 25 letniego konia, które było czystsze niż u innego 5 latka.
Bardzo dobry TUV wiele wykaże.
[quote author=BaŚ link=topic=1647.msg2712208#msg2712208 date=1505288209]
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że ktoś im sprzeda coś, co jest na rynku warte X zł, za 1/3 tej kwoty i wszystko będzie ok...
[/quote]

Wiesz, sprzedający też może mieć wymagania co do kupującego, tzw. dobre ręce.
[quote author=BaŚ link=topic=1647.msg2712208#msg2712208 date=1505288209]
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że ktoś im sprzeda coś, co jest na rynku warte X zł, za 1/3 tej kwoty i wszystko będzie ok...


Wiesz, sprzedający też może mieć wymagania co do kupującego, tzw. dobre ręce.

[/quote]

Dobre ręce nie wykluczają dobrych pieniędzy  😀 Ręce będą dbały lepiej jak sięgną głęboko do kieszeni  🤣 Stabilna sytuacja finansowa pomaga być bardziej opiekuńczym i zapewnia stabilność , dobre warunki i zapewnia przyszłość oraz opiekę weterynaryjną na odpowiednim poziomie  😉
Smok10 jak weryfikujemy "dobre ręce" u obcych, to może i tak. Ale jak się kogoś zna długi już czas, widuje w jednej stajni od lat i ta osoba konia też zna, to chyba łatwo zrozumieć obniżkę ceny jako motywację, by akurat ta osoba konia kupiła.
Wbrew wielu opiniom utrzymanie konia nie zawsze kosztuje tyle samo - koszty rosną, jak rosną wymagania, bo wówczas trzeba zainwestować więcej praktycznie we wszystko, by koń tym wymaganiom mógł sprostać nie rozsypując się w drzazgi. Miesięczne koszty utrzymania konia profesora o dobrym zdrowiu w celach rekreacyjnych nie są tak duże i mają się nijak do kosztów zakupu takiego konia po cenie rynkowej (nie zaniżonej).
Znam wiele osób, które nie są w stanie wyłożyć na raz grubej kasy na stół, jeżdżą rozwalającymi się rzęchami i w ogóle wiodą bardzo skromne życie, ale o konie dbają jak o dzieci. Owszem, nie karmią gotowymi paszami, nie wołają fizjoterapeuty regularnie, nie jeżdżą w wypasionym sprzęcie i tak dalej, ale też nie mają wygórowanych ambicji, nie trenują. Konie w ich rękach dożywają komfortowo późnej starości i mają normalne końskie życie.
Kasa nie świadczy nijak o człowieku, czy można mu zaufać, czy nie.
Jeśli ktoś z kasą kupuje konia za grube pieniądze, to ma oczekiwania. Jak koń z powodów różnych ich nie spełnia, jego los kończy się... różnie.
[quote author=kotbury link=topic=1647.msg2712235#msg2712235 date=1505293682]
[quote author=BaŚ link=topic=1647.msg2712208#msg2712208 date=1505288209]
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy myślą, że ktoś im sprzeda coś, co jest na rynku warte X zł, za 1/3 tej kwoty i wszystko będzie ok...


Wiesz, sprzedający też może mieć wymagania co do kupującego, tzw. dobre ręce.

[/quote]

Dobre ręce nie wykluczają dobrych pieniędzy  😀 Ręce będą dbały lepiej jak sięgną głęboko do kieszeni  🤣 Stabilna sytuacja finansowa pomaga być bardziej opiekuńczym i zapewnia stabilność , dobre warunki i zapewnia przyszłość oraz opiekę weterynaryjną na odpowiednim poziomie  😉
[/quote]

No tu się ze Smok10 zgodzę w większości przypadków tak jest. Bogate dobre ręce nie będą sie zastanawiać czy wzywać weta czy może jednak nie..

Aniuszka no ale skoro przebywasz w tej stajni pół roku i jezdziłaś juz na tym koniu i go znasz to po raz kolejny nie rozumiem...przeciez jeśli miałby jakieś copd,rorera itp. to przez pół roku istnieje szansa że taka "wada" by wyszła..Jeśli ma problemy z nogami i się sypie to to samo...przez pół roku już można cos zauważyć o danym koniu..cokolwiek...Uprzedzająć uwagi: ja rozumiem,że nie siedzi się u czyjegoś konia w boksie,no ale do jazsnej ciasnej widać czy do jakiegoś konia jest wet raz w miesiacu czy nie..słychać czy pokasłuje czy nie,widac czy go ktoś jezdzic czy nie..pomijając oczywiście stajenne plotki  😉
A ja bym badała tego konia 😀 Jestem skłonna uwierzyć, że faktycznie kobitka chce sprzedać w przede wszystkim dobre ręce, przez pół roku widziała Aniuszkę i być może uznała, że TO właśnie są te dobre ręce 🙂 Może cena byłaby 30K, gdyby wrzucała w ogłoszenia 😉

Był etap, że myślałam o sprzedaży swojego i podejrzewam, że dla super kupca, takiego któremu bym "ufała" pewnie ostro bym zjechała z ceny, bo mój koń to dla mnie przyjaciel i zależałoby mi na dobry domu dla niego. A sam fakt sprzedania konia to już trochę zysk (bo nie trzeba co miesiąc bulić grubego hajsu). Może właściciel podchodzi do tego w ten sposób.

A co do chorób, no koniowi może wyjść przecież jakiś syf, który JESZCZE się nie odzywał. Badacie swoje konie tak często, że wiecie, że są zdrowe? Ja sama nie wiem czy jakbym siebie nie prześwietliła to by mi milion zwyrodnień nie wyszło. Ale póki coś działa... 😉
No właśnie, u nas wyszedł szpat przy okazji kontuzji... Wielokrotnie spotkałam się z niską ceną jeśli fajny koń miał trafić do kogoś znajomego. Wtedy jest zdecydowanie większa szansa, że te ręce okażą się naprawdę dobre. Bo w przypadku osób kupujących z ogłoszenia można się naprawdę bardzo pomylić, niestety.

Aniuszka, badaj konia i potem się zastanawiaj. Niby nie należy kupować pod wpływem emocji, ale z drugiej strony przecież ma powstać jakaś relacja między wami więc powinno "zaiskrzyć".
Też mam pytanie od strony kupującego. Transakcja przebiegła błyskawicznie (dzwoniłam w czwartek albo piątek, a we wtorek konia mieli odebrać "Niemcy"😉. Wiadomo, w takim czasie weta nie ustawię, tym bardziej zaufanego. Postawiłam więc wszystko na jedną szalę i konio szczęśliwie do mnie dojechał. TUV zrobiłam dopiero po kupnie 😉 Wiedziałam, że jest po zerwaniu ścięgna, co miało tłumaczyć cenę niższą niż rynkowa. Podczas badań wyszło RAO, arytmia, nadżerki układu pokarmowego, wątroba w rozsypce. Ścięgno prawie ładnie się zagoiło, ale nie na tyle dobrze, żeby mógł cokolwiek poza kawaletkami chodzić. No, arytmia też dokładnie tak samo znaczy.

I w zasadzie nie mam nic przeciwko. Kupiłam w ciemno na własną odpowiedzialność, konia lubię. Niby miał inną rolę pełnić, a jest przytulanką. Wszyscy się z tym pogodzili, a główny bohater chyba najszybciej 😉 O co więc mi chodzi? Okrutnie się zdenerwowałam, kiedy któregoś dnia dostałam wiadomość na facebooku, że byli właściciele chcą nowe zdjęcia konia i info, co z nim. Znając stajnię, należy założyć, że doskonale zdawali sobie sprawę z problemów zdrowotnych konia. Ba... Do umowy (bez mojej zgody - przewoźnik pojechał ze standardową umową przeze mnie podpisaną) zostały dopisane punkty, które... no generalnie nie mieszczą się w żadnych ramach 😉 Kiedy przeczytałam po raz kolejny, że byli właściciele domagają się zdjęć i informacji, miałam ochotę wysłać skany wyników. I znowu niby fajnie, że się interesują. Jednak gdyby ten handlarz, którego mieli umówionego, zabrał konia - przecież żadnych informacji zwrotnych nigdy by nie uzyskali.

Pytanie moje:
jak radzić sobie z byłymi właścicielami naszych koni?

Historii wiele mogłabym przytoczyć. Jak będziecie mieli ochotę słuchać, to co jakiś czas wrzucę kwiatka 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się