Kupno konia

Mój Ritordo 27lat, 25% krwi xx, 75% niemieckich ras. Chodził do CC w ujeżdżeniu, praktycznie bez kontuzji. Tylko szpat, który nie przeszkadzał w użytkowaniu.
Ciekawy motyw się tu pojawił: dolew pełnej krwi daje zdrowsze, odporniejsze konie - gdy mówimy o koniach, które nie będą wyczynowe, tylko do przyjemnego, wszechstronnego użytkowania.  Dodałabym jeszcze, że pomaga: dolew krwi orientalnej lub szerzej, wschodniej (arab, budionn, małopolak, kłusak orłowski, kłusak rosyjski) Wszystkie egzemplarze z tych ras, jakie znałam, były długowieczne, bez problemów zdrowotnych. Przy okazji: Niemcy jeszcze 30 lat temu głosili tezę, że najlepszy familie pferd wychodzi z pomieszania krwi prymitywnej (lokalnej, jak nasze koniki polskie, hucuły, koniki bośniackie, fiordy, jakiś duży kuc, np. islandzki), pomieszanej z orientem. Drugi czynnik tu wymieniany, z którym się zgadzam: staranniejsza selekcja hodowlana te 20 - 30 lat temu.


myślę że nie tyle staranniejsza selekcja co inna. Z większym zwróceniem uwagi na zdrowie, wykorzystanie paszy i charakter.

Co do prymitywo-wschodnich  🤣mieszanek to mam arabokonika i jest boski.
Mam też inne mieszańce na bazie konika, w tym z walijczykiem i ten arabokonik naprawdę jest kapitalnym koniem dla dzieci (oprócz tego że jest koniem sportowym) ma idealny charakter i dzieci zwyczajnie lubi.
Ja uważam połączenie prymityw/coś szlachetnego (również folblut) generalnie za bardzo dobre
I tu nasuwa się pytanie: co to znaczy wyczynowy koń.... 😎
Nie wiem, wiejska baba jestem, na hodowli się nie znam... ale wydaje mi się, że teraz jest więcej "małych" właścicieli koni, którzy robią z tych koni francuskie pieski.... zastanawia mnie skąd się biorą te wszystkie historie pt. kontuzja jedna, kontuzja druga, na padok w 5 derkach, bo inaczej się przeziębia... Jeśli jeszcze jakiś ogarnięty trener pilnuje rozwoju pary, to pół biedy, ale są też "mali właściciele", którzy wiedzą wszystko najlepiej i zajeżdżają te konie.... Kiedyś tego chyba nie było - bo albo Baśka z wozu, albo państwowa stadnina, gdzie jednak więcej ludzi miało pieczę nad dobrostanem koni i nie było, że jakiś jeden jeździec mniej lub bardziej sportowy robił sobie po swojemu.... Chyba....

Choć z trzeciej strony, jak widzę patologie pt. "hodowla boksowa", bo nie ma gdzie wypuścić (albo źrebak wychodzi na kwaterę raz na dwa dni...)....  Jak stadnin było kilka, to większość koni miała jednak chyba dość zbliżone warunki, a tak - jeden "mały hodowca" może mieć fajne warunki, dobre karmienie i ogarnięcie w kwestii ogarniania konia 😎 a drugi zamknie źrebaka w jakiejś szopie i potem szukaj przyczyn kontuzji, gdy koń zostaje wzięty do normalnej roboty i zakuleje na prostej drodze....
Sankaritarina Nie wiesz o co chodzi ? chodzi o kasę. Jak ktoś stawia tylko na zawody, wywal kupę kasy na treningi, wyjazdy na zawody i poświęca każdą wolną chwilę to sobie nie pozwoli żeby koń sobie latał po padoku i np. przed zawodami doznał kontuzji. Znam takie konie co poza boksem i zawodami, świata nie widzą.

Tak samo dotyczy to hodowli, ktos inwestuje kupę kasy w nasienie, więc wydzieli jakiś kawałek łąki lub zostawi w boksie klacz i ona ma rodzić i dać kasę . Przykre ale prawdziwe.
Sankaritarina, wrecz przeciwnie. Zapewnienie koniowi sportowemu ruchu na padoku to w PL dosc współczesny wymysl. W stadach ogierow padokow w zasadzie nie było i konie nie wychodziły. W stadninach te ze stajni sportowych podobnie, bo klacze i młodzież lataly na lakach i biegalniach. Dla mnie dla koni sprotowych idealne sa osobne kwatery pod pradem. Pomiziac przez padok sie moga, skoczyc na siebie juz nie. I jest kontakt miedzykonski i zachowane jakieś bezpieczenstwo.

Ps. Co do dolewu xx, to nie mam pojecia jak obecnie chcielibyscie sprzedać konia 50%+ xx do ujeżdżenia np. Podobnie do skokow i do wkkw. Moze pierwszy przykład jest bardzo ekstremalny, ale w skokach tez trzeba duzo więcej sily niz kiedys, a w wkkw zyskala na znaczeniu proba ujezdzenia a nie ma steepli, wiec i typ konia sie zmienil.
karolina_, wszystko co piszesz racja, bo zmieniły się realia i nikt nie używa już xx , przynajmniej w PL , Europie. NA wyspach np w IRE jest trochę skoczków 70% XX , i to sprawiło pewnie że konie straciły na suchości tkanki.

Perlica, mowisz o wyczynowym sporcie czy huntingu? Hunting to w ogole inna bajka, tam sa mieszanki z dolewem i xx i ziemniaka i jakos funkcjonuja w warunkach gdzie pancia wsiada dwa razy w tygodniu a raz na dwa tygodnie skacze ploty po polach
karolina_, mam na myśli sport amatorski
Czy spotkaliście się z pokazywaniem konia w korytarzu klientowi ?
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
08 sierpnia 2019 19:55
Tak. Najczęściej tak pokazywane są konie młode, które pod siodłem jeszcze nie skaczą, albo małe przeszkody.
karolina_, Właśnie o to mi chodzi - młodzież i klacze na łąkach i biegalniach, a nie pozamykane w boksach albo wypuszczane raz na dwa dni na jakiś piasek. Ale bardziej chodzi mi o to, że standard był jeden... albo.... mniej lub bardziej jednolity. Robi się troche "wolna amerykanka". Chyba...

Chociaż znowu z trzeciej strony - sama mam konia z małej, prywatnej hodowli i nie wiem czy mogłam lepiej trafić (tfu, tfu....!)... wydaje mi się, że koń otrzymał wszystko co potrzeba do rozwoju... dobre żarcie, stado rówieśników, łąki i ogólne wychowanie. Pomimo jego "gorącego charakteru", nie miałam z nim najmniejszych problemów w obsłudze naziemnej, weterynaryjnej, kowalskiej... wręcz jest "przyjacielem wszystkich". Serio, ogromne zaufanie do człowieka. Wprawdzie zamysł miałam inny..... na kupno zupełnie innego konia - no ale koniec końców nie żałuję, bo przynajmniej frajda z obcowania i jazdy jest duża.
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2882459#msg2882459 date=1565219022]

Ps. Co do dolewu xx, to nie mam pojecia jak obecnie chcielibyscie sprzedać konia 50%+ xx do ujeżdżenia np. Podobnie do skokow i do wkkw. Moze pierwszy przykład jest bardzo ekstremalny, ale w skokach tez trzeba duzo więcej sily niz kiedys, a w wkkw zyskala na znaczeniu proba ujezdzenia a nie ma steepli, wiec i typ konia sie zmienil.
[/quote]

Nie masz racji. Od tego roku 4% na czworoboku to równowartość jednej zrzutki na parkurze lub spóźnienia 10 sekund w krosie. W najwyższych konkursach zdarza się że nikt nie przyjeżdża w czasie. XX już poszły w górę zwłaszcza że kupić coś zaawansowanego trudno a znaleźć ogiera zaawansowanego w krew (powyżej 70% xx) to już kosmos
Fabapi, ok dzieki za wyjasnienie - wiem ze w tym roku byly spore zmiany w wkkw ale sledze o tyle o ile. To co piszesz rzeczywiście poprawi sytuacje xx.

Perlica, sport amatorski tam to ciekawa rzecz, jest pełen przeglad od cobow po folbluty po torach, bo te ostatnie sa naprawdę za grosze. I czasem az miło popatrzeć jak sobie radza w innym uzytkowaniu pod nowymi wlascicielami, maja nawet swoje specjalne konkursy (retraining of racehroses).

Sankaritarina - oddziel dwie rzeczy. Łąki i możliwośc ciaglego ruchu. Niedobory laki mozna nadrobic karmiac zielonka i dobrym sianem (czasami laki sa dalej i nie ma jak puscic), niedoborow ruchu nie nadrobisz. Ja tez spotkalam sie z chowaniem zrebakow bo deszczyk pada albo wypuszczaniem raz na 2 dni... I też uwazam ze to bez sensu, za wyjatkiem sytuacji gdzie zrebak jest ewidentnie słaby/cos mu dolega i wet zalecil postoj w boksie. Natomiast plusem odejscia od duzych stadnin jest to, ze hodowca moze zainwestować - w de gdzie hodowla jest rozdrobiona jednak to sie sprawdza. Bo majac 3 klacze moge kazdej szukac dobrego ogiera, kosztujacego 1200+ euro, ale juz majac 30 byloby ciezko. I uważam ze klient z odpowiednim budzetem obecnie w PL ma w czym wybierać w porownaniu z tym co bylo te 15 lat temu.
karolina_, mam wrażenie, że coraz więcej jest takich "hodowli" gdzie źrebaki są traktowane analogicznie do "starych" koni i wychodzą na padoczki (trawiaste / piaszczyste) na maks kilka godzin, a jak pogoda brzydka to i parę dni stoją.  A finał taki, że coraz więcej koni jeszcze przed jakąkolwiek robotą nie ma już "czystych" nóg albo mają słabe ścięgna. 
Ja w ogóle mam wrażenie, że nic nie jest w stanie nadrobić tego pierwszego okresu źrebięcego. I jak widzę jak źrebaki szaleją i dokazują ze sobą to dla mnie jest właśnie ten moment, kiedy budują mocne kopyta, ścięgna, więzadła. Dlatego mimo wszystko przemawiają do mnie spore hodowle dysponujące dużymi areałami. I nie chodzi o to, żeby to były nie wiadomo jakie łąki, ale spore areały na które wychodzą najpierw stadnie z matkami a potem także stadnie z rówieśnikami. W moim przekonaniu wyrośnie kompletnie inny pod względem fizycznym / wytrzymałościowym koń ze źrebaka, który miał do dyspozycji kumpli na łące z którymi biegał i szalał a kompletnie inny ze źrebaka, który chodził ze spokojnym tuptającym stadem dorosłych koni.
epk dokładnie tak! Aparat ruchu nie ma szans się rozwinąć bez ruchu... jest ogromna różnica w kopytach i ścięgnach między wybieganymi młodzikami ze stada rówieśniczego, a takimi z padoczków z geriatrią.
Hodowcy tych drugich stawiają na korekcję kopytek od pierwszych miesięcy, tych pierwszych zaś nierzadko werkują konie pierwszy raz dopiero przed zajazdką 🤔
Nie żartuję - jeden z bardziej znanych polskich hodowców powiedział mi, że konie u niego są werkowane do zajazdki i od razu też kute na przód, bo taki mają teren - jest sucho i twardo.
I jakoś te konie rosną proste, krzywizny nieznaczne, trzeszczki radiologicznie 1 w porywach do 2.

Co mi po pięknej eksterierowo maszynie z efektownym ruchem i super papierem, skoro ścięgna będą się darły, jak stare gacie... oczywiście - nie muszą. No ale jak na złość często tak jest.
Niby współczesna weterynaria sobie radzi z pewnymi rzeczami coraz lepiej, ale mimo wszystko - każda taka przygoda to minimum 6 miesięcy treningu z głowy.
To ja miałam szczęście kupić młodziaki od małego hodowcy z dużym areałem 😉. Bardzo mi się też podobał jego kompromis co do kopyt - kowal standardowo 6-8 tyg, a konie wolnowybiegowo trzymane.
Niedawno mieliśmy sesje zdjęciową - było też trochę w ruchu (żadne wielkie ganianie), a niektóre ujęcia przyprawiały mnie o ból portfela (mogę wstawić na życzenie). Koniom nic. Jak patrzę co wyprawiają to też mnie portfel boli. Koniom nadal nic. Ale wystraszona kazałam wetowi (jak był u innego konia) je obejrzeć - nic. Kopyta świetne - mąż jak robi (robi co 2 tyg, co 2 mies jest kowal) musi się pilnować, żeby nie robić jak "kopyto doskonałe" i nie wpaść w rutynę.
Piszecie w takim tonie, jakby małe hodowle nie puszczały koni na pastwiska/ wybiegi . Bardzo to krzywdzące do ogółu.  No i ciekawi mnie ile hodowli " tych prywatnych"widziałyście na żywo,a nie tylko koleżanka kuzynki wam powiedziała.
Są hodowle, w których się rodzi jeden źrebak w roku. I wychodzi, a i owszem, nawet na całe dnie. Ale dla mnie to nie to samo co źrebak wychowujący się w dużym stadzie rówieśników. Ktoś może mieć inne przekonanie, to jest moje.
no ogólnie epko masz racje 🙂 ale...znasz takiego co sie urodził w duzej hodowli, wychował na pstwiskach i w stadzie rówieśników a pomimo tego sie sypie?  niestety nie ma reguły, ale dobry start zawsze powinien być
blucha, no niestety znam i masz rację, reguły tak do końca nie ma. Ale mimo tegoż znanego mi przypadku (swoją szosą późniejsze jego lata już takie różowe nie były a raczej obfitowały w brak ruchu) raczej bym kolejnego wybierała z koni wychowanych właśnie w dużych stadach.

edit: Jak tak się zastanawiam to wśród znanych mi koni na przestrzeni lat te konie, które nie miały większych problemów ortopedycznych i znosiły w treningu / utrzymaniu stosunkowo dużo to własnie konie z dużych hodowli / stadnin. Wyjątki były, jak wszędzie ale ogólne moje spostrzeżenia właśnie takie.
https://www.olx.pl/oferta/klacz-kuc-CID103-IDzYeba.html
a może taką bide ktoś chce? zdj2-kopyta
to nie ja sprzedaje
Epk, moim zdanien kluczowy jest ruch. W naturze konie tez nie maja stad rowiesniczych, to jest ulatwienie dla hodowcy - podzial ze wzgledu na plec i wiek. Bo tak jak klacze roczne czy dwuletnie puscisz spokojnie w stado ze starszymi kobylami tak juz zaden hodowca raczej nie zaryzykuje wstawienia ogiera 1.5roku + w stado ze starszymi ogierami bo skończy sie to jatka.
ale można trzymać ogierka w "grupie kawalerskiej" jak się ma wałachy. Ruch zapewniony do zagonienia :-) Przynajmniej moje tak mają a wiek mocno zróżnicowany (dwa 3 latki, reszta starsza) Są o wiele bardziej ruchliwe niż kobyły.
No i wszystko stoi całodobowo na dworze, chyba że koń nowy w stajni albo jakieś zdrowotne zalecenia.
Większość koni mojej hodowli jest zdrowych. Ale mam też jedną kobyłę (własną) która ma talent, ciągle sobie coś zrobi, wiczny rekonwalescent. Odchowana tak samo
Z walachami oczywiscie 🙂 zawsze tez te szczyle troche wychowaja
epk a co tak się na tych rówieśników uparłaś?  co oni dają takiemu źrebakowi, jeżeli chodzi o zdrowotność?
Donia Aleksandra, uparłam nie uparłam. Widziałam źrebaka wychowującego się w stadzie dorosłych koni (mieszanym), generalnie całymi dniami tuptał sobie.  Tak samo jak i te dorosłe .W powolnym tempie snuł się.  Jak próbował coś poszaleć to stado go olewało albo niektóre konie go pacyfikowały i wracał do powolnego tuptania. W zimie przestał ze starszymi przy paśniku prawie nie łażąc. Widziałam także stada typu 10 źrebaków z matkami na padoku. A potem stada roczniaków w stadninie. Uprawiają gonitwy, skaczą, dokazują. I to tak dość mocno.  W mojej opinii jeśli przyjmiemy że czas pobytu na padokach jest zbliżony to wg mnie te mające bardziej zróżnicowany ruch - choćby przymuszane do niego przez kolegów mają szansę być sprawniejsze i mieć mocniejszy aparat ruchu.
Przyznaję, że to nawet nie chodzi o rówieśników a bardziej żywotne stado ale umówmy się nieczęsto się zdarzają specjalnie ruchliwe stada w przypadku dorosłych koni które stoją na padokach cały dzień.

karolina_, bo ja wiem czy w naturze nie mają? Przecież nie rodzi się w stadzie naturalnym jeden źrebak na rok. Ogier zapładnia to co do zapłodnienia w danym czasie jest więc raczej naturalne że tych źrebaków jest więcej niż jeden.
W stadzie  mieszanym jak u mnie, źrebak zamęcza wałachy do bólu. I na pewno nie stoi z matką.
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2882776#msg2882776 date=1565358222]
Epk, moim zdanien kluczowy jest ruch. W naturze konie tez nie maja stad rowiesniczych, to jest ulatwienie dla hodowcy - podzial ze wzgledu na plec i wiek. Bo tak jak klacze roczne czy dwuletnie puscisz spokojnie w stado ze starszymi kobylami tak juz zaden hodowca raczej nie zaryzykuje wstawienia ogiera 1.5roku + w stado ze starszymi ogierami bo skończy sie to jatka.
[/quote]
W naszym stadzie ogierów chodzą dwa roczniaki,dwulatek,i cztery trzylatki,u mojej znajomej na wypasie również podział wg płci- ogiery tylko do lat trzech,u wielu znajomych hodowców również, nie wyobrażam sobie dzielić to jeszcze na wiek,jak również nie zauważyłam "jadek"
Katrzyna K, w dużych hodowlach zawsze jest podział rocznikami. Dominujący ogier 3 letni może zabić roczniaka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się