MOTOCYKLIŚCI

Breva- ale my TOTALNIE nie tak będziemy podróżować po Rumunii. TOTALNIE nie tak.  😁 Taki przelot nas zupełnie nie interesuje. Omijamy wszystkie główniejsze drogi, wbijamy się w góry, jeździmy po lasach, gubimy się i tak lecą nam dni. Byliśmy w Rumunii w zeszłym roku ( może ci umknęło) i zakochaliśmy się w tym kraju. Mąż chce zgubić się w Górach Apuseni i na Marameuszu na dłużej. Dlatego nie wiadomo ile czasu nam zostanie na podróż na południe.
Jakbyśmy dzidowali, to wszędzie byśmy zdążyli.  😀 Do Afryki spokojnie byśmy dojechali. Ale nie dzidujemy. Poza tym.... jedziemy kurduplami. Na kurduplach nie da się zapitalać. Na moim Dominatorze komfort jazdy kończy się przy 110/h. Przy 120 wyje tak, że mam wrażenie, że wybuchnie. Dominator jest mały, niewygodny i nie nadaje się na szybkie przeloty. ( najprzyjemniej mi się na nim trzyma prędkość przelotową 100/h)
Za to pali dwa razy mniej niż moja duża Suzuki, a kiedy opłaca się paliwo dla 2 motocykli, to ma to duże znaczenie. Jest na tyle lekki i zwrotny, że czuję się na nim jak na rowerze. Wjadę nim do lasu ( w Rumunii NIE MA zakazów jazdy po lasach i po górach!) Poza tym jest brzydki, nie rzuca się w oczy i nie prosi się, żeby nas okraść.

Co do Harleya. Hehe....może się okazać, że mąż mi takiego wyprodukuje. Odkupił od kolegi silnik, skrzynię i masę części do Harleya WLA. I chce z tego zrobić nie coś na kształt oryginału, tylko coś co będzie wyglądało jak połączenie Meanstrika i Warriora. ( czyli dwóch moich ukochanych choperów) I twierdzi, że będzie to za mały motocykl dla niego, więc najbardziej by pasował pod mój tyłek.
A że nikt nie chce kupić jego Vulcana, a on mówi, że za grosze nie sprzeda, to Vulcan jest ciągle z nami.
Więc może być tak, że w następnym sezonie będziemy mieli po 3 motocykle na łeb.  😵 Z czego ja H-D.  😁 A wiedząc jak mój mąż potrafi zrobić motocykl, to zaiste może to być świetna maszyna. W sumie....wcale tego nie chciałam, ale zaczynam się nakręcać coraz bardziej.  😉
tunrida, już Ci tu coś o 3 na łeb chciałam nasmarować, ale strona mi "skoczyła" i zamiast kliknąć na Twój nick, wcisnęłam "ignoruj". Och, jak zazdroszczę 😁

A ja miałam wczoraj taki sen, że aż skopiuję to, co już o nim napisałam:
Motór. Mój własny. Wścieklezielona Honda (tego fragmentu nie rozumiem). Woził mnie jak chciał. Był w miarę niewysoki, trochę dosięgałam do ziemi, ale w trakcie jazdy znosiło mnie na krawężniki, lusterka były tak zamontowane, że obojętnie jak patrzyłam, to i tak nic nie widziałam. I kosztował 17.000, ale kupiłam za 12.500. Tylko nie wiem czego, bo później oglądał go znajomy spec do spraw kupię-sprzedam i wyliczył, że zapłaciłam grube miliony - konkretnie 210 mln. zł.
Śniło mi się dobrze... 🙂


Co zabawne, dziś w nocy znowu na tej wścieklezielonej hondzie latałam 🤔
delta   Truth begins in lies.
22 czerwca 2013 08:17
no to i ja się dopiszę do wątku 🙂 w przyszłym tygodniu ruszam z kursem na A, zapewne na ten sezon już się nie załapię z egzaminem i tak chodzi mi po głowie co by zaopatrzyć się w małą pipierdółkę <50 na ten sezon - myślicie że to dobry pomysł czy lepiej tej sezon sobie podarować, pośmigać na kursie a jesienią/zimą znaleźć pierwszy porządny sprzęt?
tunrida, jeju jeju, ale ja nie mówię że tak się powinno podróżować, że Wy tak bedziecie i że o to w tym chodzi! i że macie zapitalać i że macie dociągnąć jak daleko się da! i pamiętam że byliście rok temu, oglądalam foty, czaje że znaleźliście swoje miejsce na ziemi i chcecie się nim napawać - serio to zczaiłam, dałam tylko przykład ojca, bardziej żartobliwie, bo uważam że jego wyjazd tam na 4 dni był absolutnie bezsensu. i śmiesznie wypada takie porównanie - Was, którzy planują miesięczny urlop na jeden niewielki kraj i jego, który w 4 dni objechał Rumunię dookoła i się cieszy że zaliczył kolejny kraj. dwa zupełnie różne podejścia -  w sumie każdemu według potrzeb bo każdy styl podróżowania ma swoje plusy i swój urok. tak więc chill! a harley świetna sprawa, zwłaszcza taki zrobiony przez męża🙂

Dworcika, wściekłozielona honda powiadasz?? to ewidentnie musisz kupić yamahę:P albo suzuki;P

delta, a jesteś pewna że chcesz robić kategorię A? nie np A1? rozmawiałam ze znajomym który ma szkołę i papiery na egzaminatora i dał mi do myślenia... zagadałam do niego nt mojej kuzynki która ma 24 lata i się napala na A. Jego zdaniem lepiej by było żeby zrobiła najpierw kategorie A1 (do 125), pojeździła z rok, żeby wyjeździć trochę dupogodzin i nabrać wprawy  i wtedy zrobć 10 h praktyki dokształtu i zdać na A. I teraz jego argumenty:
- na A2 i A przynajmniej w Sączu zdaje się na Glaudiusie - wielkie, wysokie, ciężkie. różnica między A2 a A to przyblokowanie glaudiusa na A2 i rozblokowanie na A zyli tak naprawde mierzyc sie trzeba z tym samym sprzetem - tylko A1 jest zdawane na mniejszym motocyklu
- egzamin jest naprawde trudny, tym trudniejszy na duzym sprzeie
- po zrobieniu kursu na A nie ma się możliwości podchodzenia do egzaminu na A1! czyli np. ktoś robi kurs na A, podchodzi do egzaminu, okazuje się że sobie nie radzi z dużym sprzętem - nie ma możliwości zdawania niższej kategorii - żeby zdawać na A1 trzeba od nowa robić kurs tylko na A1!
- dawne przepisy dla OSKów mówiły że szkoła ma mieć na stanie motocykl spełniający wymogi danej kategorii, ale był to na tyle luźny zapis, że szkoła mogła kursanta przychodzącego na kurs najpierw uczyć na czymś mniejszym, a z czasem przesadzić go na sprzęt spełniający wymogi kategorii. niestety - not anymore. teraz zapis jest taki, że kursant ma uczyć się tylko na motocyklu spełniającym wymogi kategorii. pewnie chodziło im o to, żeby kursanci A1 i A2 nie jeździli na kursie czymś mocniejszym, niestety działa to też w drugą stronę - założmy, że na kurs A przychodzi ktoś kto nigdy w życiu nie jeździł na motocyklu - instruktor powinien go posadzić na jakąś 125 żeby w ogole zrozumiał o co chodzi, nauczył się zmieniać biegi itp. ale nie może - już na pierwszą jazdę musi (wg przepisow oczywiście) posadzić takiego delikwenta na motocykl pow 35 kW

także naprawdę trzeba się teraz zastanowić nad wybieraną kategorią... zwłaszcza panie, który zwykle są niższe i drobniejsze, bo niestety ustawodawca zapomniał chyba że my też siadamy na jednoślady... no chyba że w innych ośrodkach zdecydowali się na niższe motocykle, to może jest opcja żeby zdać. w sączu niestety poszli po bandzie z tymi glaudiusami... a najśmieszniejsze jest to, że ten na A i na A2 różnią się wizualnie między sobą tylko jedną cyferką w numerze rejestracyjnym - oj ciekawa jestem ile razy im się podupcy i dadzą zblokowanego na A a rozblokowanego na A2...

a pryz okazji absurdów, autentyczna historia znajomej mojego ojca. robiła kurs na A w kaliszu. podeszła w zeszłym roku do egzaminu - nie zdała. wtedy zaczęła że tak powiem częśiej przyjeżdżac w nasze stronu i ojciec namowil ją na przesłanie dokumentów do sącza, dokształenie się u tego naszego znajomego i podejście do egzaminu tutaj. tak też zrobila, niestety jest niewysoka, coś jej nie poszło i mimo dokształtu nie zdała. a potem przyszła zima, zmieniły się przepisy, a więc MORD zmienił motocykle egzaminacyjne i jak przyszła na wiosnę, z garażu na egzamin wyprowadzili jej glaudiusa bez blokady. no i klops, bo kobietka mała i okazało się że nawet nie dostała nogami i nei miała możliwości podejść do egzaminu bo po prostu nie dosięgała do siedzenia. zapytała co ma zrobić w takiej sytuacji i oto co uslyszala:
- nie może podejśc do A1 bo zrobiła kurs na A i musi zacząć kurs od nowa na odpowiednią kategorię
- nie dadzą jej moto z A1 które jest mniejsze,  bo musi zdawać na mocnym
- ewentualnie może napisać pismo do MORDu z gorącą prośbą o możliwość zdawania na własnym motocyklu, musi (dalej nie mająć prawka i nie wiedzac czy zda) kupić motocykl i to taki żeby spełniał wymogi A, a do pisma musi dołączyć opinię lekarską o tym, że ma krótkie nogi (czyli nie może zdawać na wysokim motocyklu). uroczo.

a już na sam koniec bo sie rozpisałam, jeden smutny news - tydzien temu w sobote zginal nasz dobry kolega, jechal z festynu do domu na sprzecie zeby go zostawic i przesiasc sie do auta. z terenu szkoly wyjezdzal autokar neoplan, wyjechal zablokowal dwa pasy, nie zapewnil sobie kogos kto by go wypuscil i zatrzymal ruch, w lustrze ktore jest nic nie widzial bo zeby cos zobaczyc trzeba kleknac na ulicy i wtedy cos widac, Tomek natomiast nie widzial ze za zakretem jest sciana blachy i niestety uderzyl🙁 motocykl podcielo, zmiazdzyl mu noge, pociagnal go na ten autobus i calkowiie niefartownie uderzyl centralnie w koło. odbił sie, motoykl spłonął, a jego reanimowali ponad godzine ale niestety nie udalo sie🙁 zginal jakieś 300 m od domu, na oczach rodziny. 21 lat, naprawde dobry, rozsadny chlopak.... w srode byliśmy na pogrzebie, byla cala obstawa, odprowadzilismy go po raz ostatni..... ehhh przykro przykro🙁(
Dworcika - no to trzeba kupić hondę i przemalować :P Jaka to była honda, nie wiesz?
Ja musze czekac do 4 na odbior cebry z warsztatu.... a pogoda ladna.... dupa mnie pali i az podskakuje na krzesle - narazie ide z koleżanka na rowerek, żeby jakoś zabić czas bo pracować niebardzo jestem w stanie 😉

Delta- jeśli kupisz coś małego, kup manual... poczytaj moje posty wyżej to zobaczysz dlaczego.

edit: pisałyśmy w tym samym czasie.
Breva- szkoda kolegi 🙁
Nie Dwo  musi znaczy kupic Kawe! bedziesz nindza łorior
delta   Truth begins in lies.
22 czerwca 2013 11:35
Breva, no to dałaś mi do myślenie 🙂 u nas A1 przeprowadzane jest na SUZUKI GN125 a na A Suzuki Gladius SFV650A, zwłaszcza że jakby udało mi się dorwać 125/80 zarejestrowane na 50 to bym miała większą wprawę do egzaminu 🙂

karolina_, tak o manualu myślałam bo temat już czytałam i dlatego chciałabym właśnie kupić coś na dowód i do śmigania tylko do wprawy (na co dzień mam samochód więc jego zadanie byłoby tylko właśnie aby w wolnej chwili wsiąść i poćwiczyć)
A ja mysle ze moze nie kombinowac tylko sprobowac jesli masz okolo160 cm wzrostu i proporcjonalna budowe to bedziesz siegac na Gladiusie do ziemi, to nie jest cieżkie moto,bardzo układne i trzymajace sie ziemi.
Moja Hondzia jest niby lzejsza ale ma inny punkt ciezkosci,przez co jest bardziej wywrotna niz gladius, a i tak sobie na niej radze jakos. Kwestia dupogodzin mysle.
Co do mocy Gladius to twin,wiec on nie jest jak rzedówka,ktorej dotkniesz maneteke i robi ziuuuu, on ciagnie od 'dołu' nie ma wrazenia wyrwania, mysle ze warto sprobowac normlanie na A a do jazdy kupic sobie jakies 400cc i bedzie ołkey!
Nie Dwo  musi znaczy kupic Kawe! bedziesz nindza łorior


hehe, też o tym myślałam, ale ja śniła się honda to chyba honda 🙂

A do mojej nie ma opornika do kierunków- trzeba zamówić. Przyjdzie w środę. W środę ja jadę do PL... na cały tydzień.... buuuu...za jakie grzechy ja muszę jechać do PL?  🙁

Druga opcja to jeździć jak jest, bo kierunki świecą ale nie mrygają... tylko jak mi ktoś w centrum londka z dupy garaż zrobi to tez fajnie nie bedzie
Nie mam zielonego pojęcia co to za Hondzia była. Wiem tylko tyle, że to na bank było to i że turystyk.
Kawa odpada. Wścieklezieloną Kawą lata kolega i... no to jak z sukienką, nie? 😁 2 takie same na jednej imprezie? A tak serio, to szalenie mi się podoba, ale nie tego szukam.
Jak wścieklezielona i Honda, to faktycznie wypada, że trzeba kupić Yamahę albo Suzę. Opcjonalnie Ducati czy cokolwiek innego. Ale opcja z malowaniem Hondy mi się podoba. Takiej nie miałby nikt! Nike by się nie odważył 😁
Sen numer dwa - zapomniałam jak dodać gazu 🤔
Ale opcja z malowaniem Hondy mi się podoba. Takiej nie miałby nikt! Nike by się nie odważył 😁
Sen numer dwa - zapomniałam jak dodać gazu 🤔


Do Ducati to trzeba najpierw na paliwo zarobić  😁 Maluj hondke maluj... a co do gazu, to dobrze, że nie zapomniałaś jak się hamuje- mi po zdaniu prawka na puszkę przez 2 tygodnie się śniło, że mam niesprawne hamulce 😉
😁

Jak zarobię na Ducati, to może i na benzynę już będzie ;p
Ale póki co... pozbieram jeszcze na Suzuki czy coś tam. Dziś już nawet skutery przeglądałam. I crossy. WSZYSTKO, co jbyłoby w zasięgu finansowym szybciej niż docelowe moto.

Edit.
Wścieklezielonej Hondy nie było. Ani jednej. Żadnej. Najwyraźniej to nie nasz czas :P
Mówię Ci, że ściągnij z uk... może nawet ktoś ze znajomych tu by Ci przywiózł, za cenę paliwa i PKP do nich do domu.
Jak będę miała odłożone tyle, żeby zacząć się konkretnie za czymś oglądać to i taka opcja ruszy. Teraz to sobie mogę gdybać o tym, co bym zrobiła mając taką i taką sumę 🙂
Dworcika, to daj znać, tu się można bez problemu za czymś rozejrzeć, tylko kwestia ogarnięcia papierów, dowiedz się dokładnie jak to jest z importem do PL (bo z eksportem z UK nie ma problemu, jest specjalna sekcja którą poprzedni właściciel wypełnia i odsyła dowód rejestracyjny i tyle) i czy to się opłaca...


tak by the way, myśleliśmy, żeby się wybrać w przyszłym roku na Isle of Man (oczywiście jako widzowie...). Nietstety JUŻ nie ma biletów na prom.... A chodzi o to:
Wyspa Man.  😍 Nie wiem czy chciałabym nawet tam być jako widz. Mam wrażenie, że bycie widzem też jest tam ryzykowne. Chyba wolę to oglądać z drugiej strony ekranu.
Szacun dla zawodników. Zazdroszczę umiejętności, ale nie zazdroszczę faktu uczestniczenia w czymś takim.
Szacun dla zawodników. Zazdroszczę umiejętności, ale nie zazdroszczę faktu uczestniczenia w czymś takim.


No bo to są normalne drogi... a nie tor z wyhuchaną (to chyba nie jest poprawna pisownia tego słowa  😉 ) nawierzchnią.... Taka wyprawa na TT jako widz to koło 1000 funtów, a bilety na prom trzeba zamawiać z ponad rocznym wyprzedzeniem, chociaż od przyszłego roku ma niby jeszcze jeden przewoźnik uruchomić połączenia, no ale na 2014 już za późno - może i dobrze, bo już widzę minę mojego szefa na hasło, że zamiast pisać pracę dr jadę oglądać TT :P
A co do ryzyka bycia widzem... w tym roku ofiray śmiertelne wśród widzów były  🙁
Dlatego zamiast wydawać masę kasy na taką atrakcję, wydałabym tę kasę w sposób jakiś inny- odłożyłabym na wyprawę motocyklową do Maroka np. MOJĄ własną wyprawę.  😀
Dostaniesz tyle urlopu, żeby jechać do Maroka? Jak już pojedziesz to pochwal się zdjęciami, podobnie jak z tegorocznej Rumunii, bo taka wyprawa to jest super pomysł 🙂 Ja mam nadzieję, że w tym roku uda mi się zaliczyć Paryż gdzieś we wrześniu/ październiku zanim zacznie lać - a czy się da, to zobaczymy, do tego zdecydowanie potrzebne pełne prawo jazdy i więcej niż 125cc, a po zmianie motoru już raczej kasy na Paryż nie będzie, więc zostanie wyjazd na wiosnę.
Do Maroka ludzie najczęściej robią tak, że wynajmują przewoźnika, który wiezie motocykle. A sami wskakują w samolot i lądują w Maroku. Tam już czekają gotowe sprzęty i hajda na pustynię.
Aczkolwiek można sprzęty wieźć samemu samochodem. Lub w ogóle jechać na nich- ale to opcja najdłuższa i najbardziej ryzykowna, że do Maroka się w ogóle nie dotrze.  😀
Aczkolwiek można sprzęty wieźć samemu samochodem. Lub w ogóle jechać na nich- ale to opcja najdłuższa i najbardziej ryzykowna, że do Maroka się w ogóle nie dotrze.  😀


Ja bym się chyba bała, że mi w takim dzikim kraju moto ukradną, ale to może być londyńska paranoja, bo tu kradną bardzo. Dobrze, że udało mi się zagadać i na ten tydzień cbrkę do chłopaków wstawić, bo inaczej byłaby lipa. Jak przyjdzie wypłata (w piątek) to muszę zamówić disc lock i łańcuch, bo swój obecny od skutera obiecałam oddać kumpeli, która skuter ode mnie kupiła.

Kiedy jedziecie do Rumunii?
Kradłabyś takie parchy?  😀



Specjalnie kiedy jeździmy po "dzikich" krajach nie bierzemy świecących maszyn, ani pięknych kufrów. Wyglądamy jak miłe i sympatyczne łazęgi. Motocykli nie zostawiamy gdzie popadnie. Zawsze albo w obejściu u gospodarza, albo w obejściu w agroturystyce. Jeśli nocujemy na dziko, to ja śpię strasznie czujnie i mam praktycznie całą noc i tak nieprzespaną, bo budzi mnie nawet kot łażący wokół namiotu. ( dlatego staram się nie rozbijać namiotu gdzieś na dziko jednak) Kiedy jesteśmy pod sklepem, jedna osoba zawsze pilnuje sprzętów. Kiedy zostawiamy motocykle na mieście, zawsze gdzieś na dużych parkingach, wśród innych samochodów.
Jakoś do tej pory nigdy nie ukradli.

Kiedy jedziemy? Planowany wyjazd 3 lipiec. Aczkolwiek zobaczymy jak z pogodą, bo ja będzie lało, to mąż nie wyruszy. Delikatny jest taki.  🤔
No, to jest jakieś rozwiązanie 🙂 Całkiem sympatyczne te Wasze parchy, chociaż to zupełnie nie mój klimat motocykla...
Innym po takiej drodze jak na focie nie pojedziesz.  😁 A nas kręcą takie miejsca. Bezdroża, bezludzia, dziki teren. Wysiłek, pot, kurz i pył i przygoda.  🙂
Ja jak kiedyś (kiedyś kiedyś kiedyś) dostanę taką pracę, że będzie mnie stać, żeby to ubezpieczyć i nauczę się jeździć tak, żeby się na tym nie zabić, to kupię to:


ale to jeszcze dużo wody w tamizie upłynie :P

edit: teraz działa? u mnie działa...
To napisz co, bo zdjęcie się nie wyświetla, a po otwarciu w nowej karcie jest milion rzeczy.
A ja jakbym sobie kupiła sporta to nie miałabym gdzie nim jeździć.  😀 Bo tylko do Warszawy mamy taką drogę, że można bezpiecznie odkręcić manetkę. A żeby dojechać do tej drogi, to trzeba przejechać ponad 40 kilometrów.
W mojej okolicy nie ma dobrych dróg na sporta.
I już nawet nie mówię o dziurawej nawierzchni, ale o lokalizacji dróg.
No chyba, że ktoś lubi cisnąć 180/h między ciężarówkami, osobowymi, przez wsie, przez lasy bez zabezpieczeń drogi, ryzykując na każdym zakręcie. Jeśli ktoś tak lubi- to można. Ale jeśli ktoś ciśnie tyle tylko w miejscach bezpiecznych na takie ciśnięcie, to nie mam takich dróg.
Tunrida- ale jak masz takie lasy i zadupia to może crossa? 😉 też fajna zabawa.
W londku takie dobre drogi bywają, i co niektórzy bawią się nocami w need for speed 😉 Tylko to już jest mega ryzyko... Poza miastem, na autostradach czy A roads nawierzchnia jest zwykle super, ale jest wszędzie odcinkowy pomiar prędkości, fotoradary (cwaniaczki nauczyli się robić zdjęcia od tyłu...) i trochę tajnych się zdarza. A za przekroczenie o więcej niż 20mph już generalnie jest banan... więc lepiej w UK więcej niż to 90-95 mph nie grzać. Tylko, że tu można normalnie legalnie jechać na tor, robią track days i nie ma problemu kiepskiej nawierzchni i limitu prędkości. Z resztą wtedy często okazuje się, że te pojebki, które jeżdżą po obwodnicy na odcinku tam gdzie są domy i skrzyżowania po 100 mph na 30, na torze wcale tacy super nie są 😉

a mi się gixerek podoba właśnie albo błękitno-biały albo biały, tylko kto będzie biały motor mył przy tych deszczach 😉 fajne moto i tańsze w utrzymaniu niż cebra czy ninja, tylko ubezpieczenie makabryczne jak na wszystkie sporty w UK, a jeszcze tu się ciężko zniżek dorobić, bo często nie chcą przenosić ubezpieczenia na nowy pojazd i trzeba od początku ubezpieczać...
Nie skromnie powiem ze need for speed na m25 odbywalo sie z moim udzialem ostatnimi czasy  hehehe, i wheelie wheelie wheelie!!!! ohhh jak sobie przypomne to odrazu mózg teskni za rzutem adrenaliny!
karolina- po to mamy właśnie motocykle enduro, żeby się po lasach i zadupiach bawić. I to właśnie robimy. Te motocykle, które pojadą do Rumunii świetnie dają sobie radę w lesie. Nie są to crossy, więc nie poskaczemy na nich, ale poza tym, to całkiem nieźle można się bawić. Tylko kostkę im trzeba założyć ( opony inne)

Na drogi, do przelotów i normalnych jazd mamy inne motocykle.

Co do torów. Jasne, tory są. Najbliższy tor od Ostrołęki to tor w Lublinie.  😂 Rzut beretem. A co do ryzykowania.... Dopóki nie miałam rodziny i dziecka, to nie miałam z tym problemów. Od kiedy wiem, że przy moim dzwonie na motocyklu i mojej śmierci dzieckiem zajmie się teściowa ( bo mąż pójdzie zarabiać na niego) trochę mi się odechciewa ryzyka tego typu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się