To jak już watek ożył, to się pochwalę że zostałam Harley-owcem. 😂 Mąż miał silnik WLA z 42 roku, zrobił z tego motocykl. Na sprzedaż miał byc. Ale że nikt nie kupił, to szkoda było żeby tak stał. A że nikt też nie kupił drugiego Harleya, którego robił na sprzedaż, to zostaliśmy z 2 Harleyami.
Naszych wielkich wozów turystycznych nie chce nam się wystawiać, żeby polatać po okolicy. Bo jakoś latanie po okolicy tymi wozami straciło dla nas sens. I na latanie wokół komina wyciągamy chopery. Pyrka się powoli ( bo moja WLK-a ma tylko 4 biegi :hihi🙂 w ciepłe dni, łapie się klimat pyrkania po okolicznych lasach, polach i wiochach, muchy w zęby i te sprawy. ( bo wielkimi wozami to "rura, dzida" i zaraz wszystko objeżdzone było) I tym sposobem zostałam harley-owcem wbrew woli. 😁