A co sądzicie o tej stajni "Ranczo na Grobli"?
Omijaj szerokim łukiem! Konie częściej stoją w boksach niż na padoku, również źrebięta/młodziaki. Kiedy np. pada śnieg to nie wychodzą wcale z boksów nawet 3 dni (jedynie te które idą na jazdę), kiedy właściciele nie mają czasu to potrafią je puścić na 2 h. A jeśli już są na dworze to max. od 10 do 15. Nie mają siana zadawanego na noc, więc po południu już stoją głodne. Padoki są ogrodzone pastuchem bez prądu i konie często sobie wychodzą. Heh, niby skąd ma być prąd skoro taśma jest owinięta wokół drzewa lub jej koniec leży na ziemi. Padoki które mają drewniane ogrodzenie są tak stabilne, że jeśli się o nie oprzesz to się ugną (nie ważę 100 kg) i jest na nich wszystko... cegły, druty, sznurki, szkło i wystające gwoździe. Mój koń ocierając się o ogrodzenie rozerwał sobie ucho co zostało zauważone dopiero wieczorem, a z padoku schodził jakieś 8 h wcześniej. W pierwszy dzień rozwalił ogrodzenie i zwiał... na drugi dzień został znowu wypuszczony na ten padok, z nienaprawionym płotem, bo właścicielka tego nie zauważyła, a dzień wcześniej jej nie było i nikt jej nie przekazał, znaczy słyszała, że uciekł, ale nie wiedziała, że stąd. Dodam, że to rodzina i mieszkają razem na terenie stajni, więc brak przepływu informacji nie jest niczym usprawiedliwiony. W stajni smród, bo sprzątane jest rzadko, a wentylacja kijowa. Podbierania paszy nie skomentuję... załóżmy, że jestem idiotką i nie zauważam 😉
Generalnie mój koń, grzeczny ogier, wtedy miał 1,5 roku i był bardzo problematyczny. Ciągle zrywał pastuch (do czasu, aż nie podłączyłam porządnie prądu, bo oni prowadzący od lat stajnię nie wiedzą co to uziemienie i jak ogrodzić padok), łamał płoty i biegał po terenie stajni. Ale co się dziwić? Któremu młodziakowi wystarczy 2 h na dworze? Który koń mający tyle energii poszanuje ogrodzenie które ledwo stoi? Oczywiście codziennie puszczałam go sama, ale to dalej mało. Dobrze, że ta "przygoda" nie trwała długo i konia mi nie zepsuli. Dla jasności... teraz ma prawie 3 lata, dalej jest ogierem, hormony zaczynają buzować (trochę za dużo powiedziane, ale na pewno bardziej niż u 1,5 r), a on mając grzejące klacze za płotem nie sprawia problemów, nie taranuje ogrodzeń, ba nawet nie próbuje, więc to raczej nie był problem z koniem, a problem ze stajnią.
Wtedy na padoku był nabuzowany, chodził w tę i z powrotem i kombinował. Teraz wygląda to tak jak poniżej, więc resztę niech każdy sam sobie dopowie:
Te zdjęcia to akurat z jednego dnia, ale nie jest to uchwycona chwila, tylko zawsze jak przyjadę w ciągu dnia to on je, albo sobie leży, albo się bawi kantarem kolegi, albo mizia z kobyłą za płotem i nie uciekł tu ani razu.
Wrocławskie stajnie nie powalają, wszędzie coś, ale są dwie których nigdy nikomu nie polecę, bo podstawy podstaw nie są koniom zapewnione... I Na Grobli to jedna z nich. Stałam tam rok temu i do dziś się nie odzywałam na ten temat, ale już mam dosyć stajni, które się znęcają nad końmi. Bo to, że źrebię wychodzi na padok na 2-5 h lub wcale to jest znęcanie się.
PS. Jakiś czas temu jedna dziewczyna tu Groblę polecała, ale szczerze? Ja byłam codziennie, czasem nawet 2 razy, a ją widziałam raz na miesiąc, więc skąd niby ma wiedzieć co się dzieje z jej koniem? Że niby ją ktoś poinformował, że jej koń nie opuszcza boksu od 3 dni lub że kilkanaście h stoi bez siana? Serio?
PS2. Sama prosiłam się o miejsce w tej stajni (wtedy bardzo ważne było to, żeby mieć blisko), pomimo, że słyszałam bardzo dużo złych opinii, ale mimo wszystko tego się naprawdę nie spodziewałam. Sądziłam, że jak będę sama sprzątać sobie boks, pakować siano do siatki, szykować jedzenie w wiaderkach i kupię swój pastuch to będzie ok i te 4 m-ce (potem miał jechać na łąki) jakoś zlecą, ale nie wytrzymaliśmy tyle. I nawet w tym długim poście nie jestem w stanie opisać wszystkiego co tam się dzieje. Zresztą po roku to już o mniejszych akcjach zapomniałam.